Skocz do zawartości

Hero F3K - następca Virgosa


Czaro

Rekomendowane odpowiedzi

post-695-0-11727200-1501016977_thumb.jpg

 

Spieszę z opowieściami z pola:

 

Poranek pierwszego dnia był pochmurny, bezwietrzny i lekko duszny. Noszenia były bardzo słabiutkie i przeważnie ledwo pozwalały na utrzymanie wysokości lotu. Gdzieniegdzie tylko udawało się w delikatnym krążeniu zyskać kilka metrów. Pierwsze zadanie 2 x 4min było dość wymagające, bo snując sie w ciszy wyżebrać 4 minuty nigdy łatwo nie jest. Mimo to Rafałowi udaje się ta sztuka. Mnie niestety trafia się ciężka grupa. Tylko 4 zawodników z 15 wylatuje maxa, podczas gdy w innych grupach udaje się to przeważnie ponad połowie zawodników. Jarkowi brakuje, niestety, trochę wysokości po rzucie, żeby konkurować na równym poziomie. Stara się jak może, ale maxów nie dolatuje. Druga runda 3 x 200sek okazała się, dla najlepszych, konkursem lądowań. Trochę promieniowania ze słońca przebija się przez chmury i systematycznie w ciągu dnia nagrzewa ziemię, a to powolutku budzi silniejszą termikę. Mnie dalej trzymał pech. W jednym z lotów, kręcąc ciasno w "peletonie", zaliczyłem kolizję i potem straciłem kilka cennych sekund na kontrolę modelu przed następnym rzutem. Szczęście w nieszczęściu, że straty są tylko kosmetyczne i nie musiałem wymieniać modelu, co kosztowałoby mnie kolejne sekundy. Rafał wykonuje swoje loty bardzo poprawnie. Grupa, z którą wchodzi Jarek, lata w mniej korzystnych warunkach. Jarkowi znowu nie idzie najlepiej.
W dalszej części dnia chmury się rozstępują i wychodzi palące słońce. Temperatura momentalnie zaczyna rosnąć, żeby osiągnąć ponad 30st, a termika zaczyna ostro buzować.
Wcale to nie oznacza, że zaczyna być banalnie łatwo. Silne noszenia wiążą się z równie silnymi duszeniami, co powoduje, że nawet najwięksi piloci momentami mają problem z wylataniem 3 x 3min podczas rundy 3. Na szczęście cała nasza reprezentacja nie zalicza żadnej wpadki i dostaje komplet punktów.
Tak samo w rundzie 4 - większość lotów wydaje się banalna przy tak nagrzanym powietrzu. Tę rundę też kończymy z kompletem punktów.
Ostatecznie po pierwszym dniu lądujemy na pozycjach: Rafał - 29, Czarek - 50, Jarek - 83.

Wtorkowy poranek jest jeszcze spokojniejszy niż poprzedni, a zaczynamy od zadania na 5 min! Organizator nie czeka na rozwój termiki i wywołuje zawodników na start. Niestety ja wchodzę już z drugą grupą. W jeszcze nierozbudzonej termice, najlżejszym modelem jaki mam (230g) wylatuję 3min, co byłoby może i sukcesem, gdyby nie to, że konkurenci lekkoduszkami po 200g robią 5min. W kolejnych grupach wyszło słońce i termika rusza z kopyta, a Rafał i Jarek, wspólnie z większością w swoich grupach, wylatują maksy.
Kolejne zadanie - 5 x 2 minuty poszło naszej reprezentacji niemalże identycznie. Snując się ostrożnie po niebie udało nam się ulatać 992 (Rafał, Jarek) i 993 punkty (Czarek). Z uwagi na bardzo spokojną pogodę, poziom w grupach był wyrównany.
Poker natomiast nie mógł być bardziej zróżnicowaną kolejką. W początkowych grupach pojawiły się mocne noszenia za sprawą wychodzącego zza chmur słońca. Ja tuż przed rzutem zrezygnowałem z pierwotnego planu zachowawczych lotów, zadeklarowałem 9:58 i wylatałem jako jeden z sześciu w swojej grupie! Sytuacja zupełnie różna od podobnego zadania rozegranego 3 dni wcześniej podczas preContestu, kiedy w pięknych, mocnych noszeniach 9:58 robiło po kilkunastu w grupie. Rafał, lecący trochę po mnie cały czas wahał się, jaki plan obrać, a w rezultacie spróbował pięciu dwójek i skończył z wynikiem 980 punktów (w jego przypadku - na razie kolejka do skreślenia). Nie było to złym rozwiązaniem, bo tylko nielicznym z jego grupy udało się wylatać zadeklarowanego maksa. Jarek sugerując się pogodą i lotami w czasie przygotowawczym zadeklarował, jak ja, ambitnie 9:58, ale niestety tym razem jemu się nie udało się.

Po kilku dniach, wliczając rozgrzewkę podczas Vladimir's Model Cup, Polska reprezentacja udowadnia, że jest dobrze zgranym, wspierającym się zespołem. Zawodnicy dają z siebie wszystko i nie ustają w pomaganiu sobie wzajemnie, a helperzy robią wszystko, by zawodnicy mogli spokojnie skupić się na robieniu wyników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacje z kolejnych dni zawodów możecie przeczytać na:

https://www.facebook.com/groups/195809670559877/?ref=bookmarks

 

 

Jeśli chodzi o modele (co jak słusznie sugeruje Czyno należy traktować tylko jako ciekawostkę), to w aktualnej kolejności: Vortex 3, Snipe, Snipe, Fireblade, Salpeter / Salpetra, Vortex 3 / NXT, Vibe / CX4, Snipe, ?, CX5, Snipe, Vibe. Dalej mnóstwo Flitz'ów, Snipe'ów i NXT, parę CX5 i Vorrtex'ów 3.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czemu pytasz? ;)

 

Pewnie chciałbyś jakieś podsumowanie?

Ja wciąż nie mogę się otrząsnąć po wyjeździe. Świat wygląda inaczej. Poznałem wspaniałych ludzi, najlepszych na świecie zawodników, mogłem z nimi konkurować, obserwować jak latają, wymieniać doświadczenia i drużynowe koszulki :D.

Jeśli chodzi o samo latanie... tu jestem mocno zawiedziony sobą. Liczyłem na trochę lepsze miejsce, ale taki już jest sport. Jeśli nie jest się wystarczająco dobry, to się po dupie dostaje. Ewidentnie brakło mi treningu i większej ilości latania. A mówię to, mimo że w tym sezonie wystartowałem w 4. zawodach międzynarodowych i 5. krajowych. O ile poziom mojego przygotowania na warunki krajowe wystarcza w zupełności, na Eurotoury starcza jako-tako, to na MŚ był za słaby. Niestety czuję się jak w błędnym kole, bo żeby startować i trenować trzeba mieć modele, a żeby je mieć, muszę siedzieć na modelarni i budować. A kiedy się buduje, to brakuje czasu na latanie, bo co chwila przychodzą nowe wyjazdy na zawody itd.

Ciężko jest dogonić dobrych zawodników, którzy dostają modele za darmo  i mogą całkowicie poświęcić się treningom, nie martwiąc się o czas przeznaczony na budowę, czy zarabianie pieniędzy na kupny model.

 

A sam Hero... świetny model z potencjałem. Osiągowo, jak każdy inny, który się na Mistrzostwach pojawił. Tylko jedną kolejkę wtopiłem (wynik rzędu 600pkt.), czując że to rzeczywiście wina modelu. Lecąc na 5 minut w porannej ciszy o godzinie 9:15 konkurenci wyciągnęli modele po 200g. Ja użyłem najlżejszego jaki miałem - 230g i to było za dużo. Dwie inne kolejki wtopiłem (wyniki po 850pkt.), bo ewidentnie źle dobrałem balast do warunków. Reszta słabych wyników to wina niewyczucia termiki - nie było jej tam, gdzie jej szukałem. Dodatkowych kilka punktów można byłoby zyskać poprawiając czasy w szybkich konkurencjach złap-rzuć, ale to już kosmetyka.

 

Pamiątkowa fotka Hero z logiem zawodów:

post-695-0-68343800-1501759700.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano mistrzostwa bywają upierdliwe. Chcesz być wysoko trzeba lata bezbłędnie za każdym razem przez cały tydzień. Masakra. Ale...potencjał u Was jest, a nic tak nie uczy jak wyjazd na mistrzostwa. I późniejsze wyciąganie właściwych wniosków.

Gratuluje Wam wszystkim walki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Dorzucam kolejne fotki z podium :)

 

Pierwsze w tym sezonie eliminacje do Pucharu Polski F3K w Zielonej Górze wygrał Michał ze swoim Herosem:

 

post-695-0-71597600-1526041709_thumb.jpg

 

Kolejny sukces Michała to 2. miejsce w klasyfikacji do Pucharu Świata podczas Wilga Cup na Ukrainie, gdzie po świetnych lotach w finale awansował o dwa oczka względem miejsca z eliminacji:

 

post-695-0-34659300-1526036382_thumb.jpg

 

Ja w tych zawodach latałem Fireblade'ami i zdobyłem statuetkę Eurotouru za wygranie rund eliminacyjnych. W finałach zaliczyłem spektakularnego niedolota i spadłem na 5. pozycję.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.