Skocz do zawartości

Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)


enter1978

Rekomendowane odpowiedzi

Skrzydło prawie naprawione.

Pod balsową krawędzią natarcia był taki jakby dźwigar z balsosklejki, który też był uszkodzony.

Wyciąłem wszystko nowe, wykonałem nowy dźwigar i krawędź natarcia , wczoraj nie zdążyłem tylko położyć czerwonej folii , natomiast białą folię położyłem wczoraj i myślę że jak na pierwszy raz to nieźle wyszło.

Tak że dziś tylko położę czerwoną folię i skrzydło gotowe.

Ale nie wiem czym najlepiej kleić sklejkę i balsę.

Poszycie z balsy z jednej strony kleiłem CA , a z drugiej strony poszycie kleiłem na soudal 66A , tylko że punktowo przyłapywałem cyjanoakrylem aby balsa siedziała na miejscu.

Ale mam problem z kadłubem :(

Chyba wiem dlaczego model mocno ciągnie do ziemi.

Dwie wręgi do których jest wklejony domek silnika rozkleiły się.

Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale jak ciągnę za silnik góra dół , i w tym czasie patrzę od strony kabiny co się dzieje, to widać jak wypusty elementów ze sklejki chodzą sobie w swoich otworach.

Klej puścił .

Czy zalanie wypustów w otworach cyjanoakrylem rozwiąże problem?

Model jest bardzo fajny i bardzo dobrze latający, ale wykonanie raczej liche.

Model głównie wykonany z balsy , sklejka to już tam gdzie musi być ale raczej skromnie.

Trochę mnie drażnią podłużnice u dołu kadłuba, też są z listewek balsowych i mam wrażenie że łatwo uszkodzić spód kadłuba choćby biorąc go do rąk.

Chyba wiem teraz dlaczego modele tych rozmiarów kosztują ponad 1500zł a mój kosztował 800zł.

Ale nic się nie dzieje , obchodząc się z nim jak z jajkiem myślę że jeszcze będę miał z niego wiele radości.

Nie wiem tylko czym zalać miejsca gdzie puścił fabryczny klej aby silnik się mi nie ruszał.

Ten fabryczny klej z wyglądu przypomina żywicę , ale jest miękki i bardziej się rozciąga niż łamie , ale mi się wydaje ze wypustów nikt klejem nie smarował tylko po wierzchu były połączenia zaciągnięte klejem i może dlatego silnik takie klejenie roztelepał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nic nie napisał jakim klejem najlepiej kleić sklejkę ze sklejką czy balsę ze sklejką, więc postanowiłem skleić połączenia które się rozkleiły soudalem 66A.

Kleju nie żałowałem powinien być w najmniejszych zakamarkach , po ściśnięciu elementów nadmiar wytarty i tyle, powinno być OK.

Ogólnie jutro mogę przykręcić skrzydła i można latać, ale u mnie pogoda nie dopisuje , wieje wiatr , raczej latało by się ciężko.

Na polach sąsiadów uprawy zaczynają rosnąć więc raczej już sie nie będę pakował na czyjeś  uprawy z modelem.

Dwa duże boiska które mam po drodze do pracy zaorane i tak naprawdę do żniw , nie za bardzo będzie gdzie polatać, chyba że wybiorę się raz na jakis czas na lotnisko , ale to mam spory kawałek drogi.

Myślę że w najbliższym czasie nie będzie jak polatać modelem , więc chyba rozpruję spód kadłuba i wymienię te liche balsowe podłużnice , na sosnowe , a najlepiej wzmacniane węglem , bo wszystko ujdzie ale spód kadłuba jest bardzo delikatny że nie wiadomo jak go do ręki wziąć.

Po wymianie podłużnic przynajmniej będzie go można złapać jak się chce bez obawy że sie rozgniecie w rekach.

A oklejanie skrzydła nawet mi fajnie poszło to i z położeniem kawałka folii na kadłubie nie powinno być problemu.

Natomiast zrzedła mi trochę mina z powodu barku w najbliższym czasie miejsca do startu i lądowania .

To znaczy miejsca są , ale podłoże się nie nadaje, do jazdy po takich nawierzchniach jakie mam do dyspozycji potrzebne sa koła ze 120mm i mała prędkość podczas startu i lądowania.

A moja extra nawet jak by dostała duże koła to i tak za szybko leci startując i lądując aby na nierównościach nie stracić podwozia.

Czy jest jakis model który był by napędzany silnikiem około 26ccm i który by startował i lądował z małą prędkością? tak aby nie trzeba było naprawiać podwozia po każdym starcie po wertepach?

Kurcze lubię polatać, spodobała mi się benzyna , to nie mam teraz gdzie.

Nawet trochę się rozglądałem za modelem na każdą nawierzchnię , zastanawiałem się na seagul christen husky, ma ponad 2m rozpiętości to na dużych kołach może by dał radę?

Ale christen husky ma powierzchnię skrzydła 59 dm2 , a mam zaczęty model pitts python , co prawda 1500mm rozpiętości ale dwa skrzydła mają 80dm2 powierzchni i do lotu nie powinien ważyć więcej jak 5kg.

Który startował i lądował by z mniejszą prędkością?

Bo na chwilę obecną do żniw i do puki ludzie nie zlikwidują ściernisk  sprzętem rolniczym, to do tego czasu jestem raczej uziemiony z modelem spalinowym, a lubię się bujać tą zabawką , do tej pory statystycznie wylatywałem około litra paliwa dziennie , czyli coś około godziny latałem, a tu teraz trzeba odpuścić.

Więc postanowiłem pomyśleć o modelu spalinowym na gorsze czasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem wczoraj cie podpowiedzieć  jaki klej dobrać ,ale !!! na dobrych chęciach się skończyło. Bardzo cenię Soudala - choć jest bardzo upierdliwy w przechowywaniu i aplikacji. Jednak ja go stosuję tylko do łajb i pianek po poważnych kretach - myślę tu o modelach ESA. Do konstrukcyjnych  modeli  i z napędem spalinowym to jednak tylko UHU Power lub kochany od lat wikol lub jego pochodne.  Z  doświadczenia wiem że Soudal  tworzy zbyt sztywną spoinę i po przekroczeniu pewnych naprężeń po prostu  konstrukcja puści obok miejsca klejenia. Cały czas mówię  o naprawach  po drobnych kretach a nie o budowie od podstaw. Jeśli się mylę proszę sprostować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No szkoda że nie napisałeś, trochę UHU Power nawet mam na stanie.

Ale tez to nie jest odbudowa, po prostu elementy fabrycznie sklejane sie rozkleiły w kilku miejscach, nic połamanego nie sklejałem (oczywiście jeśli chodzi o kadłub i odklejony domek silnika)

Co do skrzydła to tak jak wyżej pisałem, skleiłem wszystko na soudal 66A jedynie poszycie z balsy z jednej strony skrzydła przykleiłem na CA.

Mam nadzieję że użycie tych klei .nie jest niedopuszczalnym błędem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesiek, Soudal 66A jak najbardziej.

To doskonały klej konstrukcyjny (tzn. o dużej wytrzymałości) do drewna. Jest używany do pianek, ponieważ jego spienianie dobrze wypełnia ubytki pianki i współgra z jej porowatością. W piankach faktycznie dzieje się tak, jak pisał Włodek - spoina klejowa jest twardsza od materiału i rozerwanie następuje na granicy klej-materiał, ale jeszcze raz: to nie jest klej dedykowany do pianek.

Jako klej do drewna jest jednym z lepszych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Bartek za wyjaśnienie  nieścisłości. Rzeczywiście w większości stosowałem go do modeli ESA. Lecz do konstrukcyjnych wolałem wikol , CA i UHU. W następnym modelu będę miał więc  jeszcze jeden więcej do wyboru  :) .Choć nadal twierdzę że w aplikowaniu jest upierdliwy,no chyba że ktoś ma własną modelarnię lub baaaaardzo wyrozumiałą małżonkę ,której niezbywalne kropki kleju na obrusach nie przeszkadzają. ;)

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest upierdliwy w przechowywaniu, aplikacji, myciu i wymaga wyczucia ilości potrzebnej do nałożenia, ma tendencje do przemieszczania klejonych elementów (puchnie), gdy są źle umocowane, wymaga ok. 2-3g. docisku, ale... rekompensuje to skutecznością i jest cholernie wodoodporny (= trwały) ;)

Plamy na stole (zdarzyły się) wycierałem na sucho a potem ścierałem trocinami/pyłem drzewnym. Fajnie tez wyciera się kawałkami balsy/styroduru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oprócz wymienionych klei z powodzeniem używam Także Soudala 62A /winulowy/  który jest przeznaczony do drewna miękkiego-sosna,balsa, lipa, tektura.Kleję nim kratownice, żeberka, łączę inne większe elementy.Nie spotkałem się aby "puścił".Klejąc model Su-37 używałem Soudala 66A/polieuretanowy/, i nanoszenie kleju samym patykiem spowodowało nierówne spienienie się kleju.Wykonałem nowy element i po naniesieniu kleju, złączeniu elementów, jego nadmiar "potraktowałem" szkolnym pędzelkiem.Dopiero wtenczas spoina wyglądała przyzwoicie.Pędzelek myłem w rozpuszczalniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za sugestię jakich klei używać i jakich używacie.

Po wypowiedziach wnioskuję że klejąc konstrukcję soudalem 66A , błędu nie popełniłem.

Może nie najlepszym pomysłem było przyklejenie 2cm szerokości paska balsy na klej CA , ale nie powinno być źle.

Natomiast nie chwaliłem się że wygospodarowałem sobie pomieszczenie na modelarnię , nie jest za duże , 2,7m na 4,5m, ale już nie będę musiał dłubać w pokoju i brudzić żonie klejami.

Dziś przywiozłem sobie oswietlenie , i po świętach będzie przeprowadzka z domu.

A co do modelu na słabe podłoże, to jaki model dość wolno leci podchodząc do lądowania?

A może spróbować coś zrobić samemu? jakiegoś sporego trenera.

Znalazł by się jakiś model który z grubsza można by było wykonać z listewek i sklejki ze skrzynek po owocach? no i abym sobie poradził z budową.

Wybierając model (tak było i z extra 260) uważnie oglądam filmy na YT jak model się zachowuje, jak szybko podchodzi do lądowania , jaki odcinek przejeżdża na kołach nim się zatrzyma.

I tak widzę że taki piper jak ma 2,5m rozpiętości to raczej na dużych kołach dał by radę, bo naprawdę umie zwolnić bez przeciągania.

Ale czy ja podołał bym budowie takiego dużego modelu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli model pitts który rozpocząłem , rozumiem że nie spełni oczekiwań odnośnie prędkości podczas lądowania czy startu.

Nic sie nie dzieje , bo sam nawet nie wiem czy chcę w tym modelu napęd spalinowy czy elektryczny , a sam model raczej planuje zbudować niż już buduję , choć sporo elementów mam już wyciętych.

Wracając do  modelu który wolno i spokojnie umie usiąść na ziemi , to widzę że taka duża kobyła , odrywa się od ziemi po przejechaniu 3 metrów, to samo podczas lądowania , nie przejeżdża 50 metrów jeszcze na kołach nim się zatrzyma , tak jak np moja extra 260.

Posiada ktoś plany modelu np super cub czy coś w tym rodzaju?.

Tylko że ja raczej słabo stoję z czytaniem planów i aby podjąć się budowy potrzebował bym i planów i instrukcji montażu , z instrukcją może bym zapanował nad takim modelem.

 

Nie pokazałem też skrzydła po naprawie :)

A więc z natury to nienawidzę malować , jak dla mnie to najgorsza robota jaka może być , to gorsze niz kara.

Ale jak się okazuje bardzo lubię oklejać ta folią, i nawet podczas oklejania jest i frajda i przyjemność.

A jeszcze jak dojdę do wprawy to już całkiem powinno byc dobrze, jestem prawie pewny że pozostanę przy tej metodzie pokrywania modeli,

A tak wyszło skrzydło , folia różni się odcieniem od tej fabrycznej czerwieni, ale nie o to chodzi, ja własnoręcznie zrobiłem ładną krawędź natarcia która ma ładny czerwony kolor. Coś niebywałego :) , to nie bazgrolenie markerem po depronie :) 

a16a66a3eadb2990.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli model pitts który rozpocząłem , rozumiem że nie spełni oczekiwań odnośnie prędkości podczas lądowania czy startu.

Nic sie nie dzieje , bo sam nawet nie wiem czy chcę w tym modelu napęd spalinowy czy elektryczny , a sam model raczej planuje zbudować niż już buduję , choć sporo elementów mam już wyciętych.

Wracając do  modelu który wolno i spokojnie umie usiąść na ziemi , to ...

Jeżeli sensownie zwiększysz rozpiętość Pitts'owi to może spełnić takie Twoje oczekiwania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli sensownie zwiększysz rozpiętość Pitts'owi to może spełnić takie Twoje oczekiwania.

No pitts ma już wycięte skrzydła , mają rozpiętość 1500mm.

Z tego co pamiętam to powierzchnia obu płatów to  lekko ponad 80dm2 , a waga do lotu wyszłaby pewnie około 5 kg.

Czy taki model będzie umiał wolno podejść do lądowania ? i czy spokojnie wystartuje na odcinku kilku metrów przy niezbyt szybkim rozbiegu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1,5m model 5kg?! Wiem, że to dwupłat, ale bez przesady ;)

Poza tym, zadajesz pytania bardzo trudne, bo przebieg lądowania (z małą prędkością) zależy od takiej masy czynników, że naprawdę trudno jest to przewidzieć.

Chyba, że ktoś użytkuje jakiś konkretny model i napisze, że ten właśnie ląduje tak jak oczekujesz. Chociaż to subiektywne odczucia i bez filmiku można się przejechać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesiek chyba źle podchodzisz do zagadnienia dłogości pasa  potrzebnego  do dobiegu.Raczej mało ważne jest czy model potrzebuje 5 czy 25 metrów do zatrzymania. Przecież wielokrotnie się zdarzy że przyziemnisz 20 lub i 100 metrów dalej niż planowałeś ( nagły podmuch wiatru lub błąd pilota w trakcie  podejścia ) I co wtedy? Lądowanie w kieretynach i naprawa  uszkodzeń !? Jedynym sensownym rozwiązaniem (choć nie tanim ) jest zakup kawałka wąskiego pasa ziemi i zrobienie sobie prywatnego lotniska  :D . Pozdrawiam Włodek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama w sobie długość pasa potrzebnego do startu i wylądowania, tak naprawdę ma dla mnie małe znaczenia, bo miejsca jest wystarczająco.

Problemem jest bardzo nierówne podłoże , i dlatego tylko zacząłem się rozglądać za modelem który ląduje i startuje z małą prędkością na krótkim dystansie , aby jak najkrócej jechał po tych wybojach i nie niszczył podwozia.

Ta extra 260 seagulla lata znakomicie , fakt jest delikatna ale latanie tym modelem to sama przyjemność, pod wiatr ląduje z dość małą prędkością i nie za wiele przejeżdża po ziemi nim sie zatrzyma.

A mimo to mam wrażenie że jedna goleń się wygięła , model nigdy mi nie przyziemił tak aby się golenie ugięły, zawsze jest delikatnie i miękko..

No ale jak model startuje po tych wertepach , to czasami się zastanawiam czy kiedyś nie będzie tak że model poleci a koła zostaną na ziemi.

Do tej extry może kupię jakieś trochę większe koła, choć nie wiem czy to wiele pomoże.

Natomiast jak już zacząłem model pitts to może jednak pasowało by go jakoś zbudować do końca, bo narozpoczynam modeli i nie skończę żadnego.

Pitts ma dwa skrzydła to powinien dobrze latać nawet jak wyjdzie z nadwagą, a zamiast szukać modelu na nierówne lądowisko , może lepiej przemyśleć zawieszenie do tego pittsa które sobie z nierównościami jako tako poradzi.

Koła ze 125mm średnicy , do tego jakieś ruchome golenie i może by sunął po grudach na polu.

Takie zawieszenie wykonane z aluminium nie powinno być ciężkie.

A jak by golenie miały duży skok i były wyposażone w jakiś amortyzator to myślę że takie zawieszenie wybierało by nierówności nawet i z większą prędkością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz model świetny w pilotażu, lekki, pięknie lądujący i lekarstwem na nierówne podłoże jest szukanie modelu "jeszcze bardziejszego" i "lepsiejszego".

Chyba nie tędy droga.

Wypożycz walec/maszynę do ubijania podłoża pod kostkę, wyrównaj podłoże. To samo możesz spróbować zrobić kosiarką ogrodową, tylko potem masz noże do ostrzenia. Coś by się jeszcze wymyśliło i wszystko będzie prostsze, tańsze i sensowniejsze od szukania kolejnego modelu, najlepiej lżejszego od powietrza ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i Bartek masz rację.

Może trochę się porozglądam w okolicy i znajdzie się dobre miejsce do startu , 200m od mojego domu zaczynają się łąki , może tam sie gdzieś zaklimatyzuję , dziś mało kto trzyma bydło więc i trawa nikomu do niczego nie jest potrzebna , a łąki są trzymane po to że pewnie są jakieś dopłaty.

Więc nie sądzę aby ktoś miał pretensję jak bym sobie z 20 arów wykosił i wykorzystał jako pas startowy.

Szczególnie że pewnie z hektar należy do kuzyna , i tak jak mówiłem trzyma to po to bo chyba z ochrony środowiska ma jakiś pieniądz i to bez roboty,

Wracając do modelu, dziś nie mam zajęcia i mało mnie nie pokręciło tak chciałem sobie polatać.

Problem w tym że wieje taki wiatr że nie mogłem modelu wynieść na pole bo wiatr usiłował mi go wyrwać z rąk.

Przed startem przeszła mi tylko taka myśl , czy aby na pewno dobrze robię startując modelem w tak silnym wietrze.

Ale chęć polatania była silniejsza , i model poleciał , latało sie fajnie , choć raczej wysoko bo wiatr bardzo nim rzucał i nie chciałem ryzykować niskich przelotów.

Co do ciągnięcia modelu do ziemi to chyba sytuacja opanowana, podłożyłem podkładki pod dolne mocowania silnika, silnik sie troszkę podniósł i o ile dało sie coś sprawdzić przy tak silnym wietrze to wygląda jak by było OK , raczej go nie ciągnie do ziemi i nie trzeba się z nim szarpać.

Na koniec wykonałem najbiedniej 6 podejść do wylądowania bo czym bliżej model był ziemi tym bardziej nim rzucało na wszystkie strony , ale za którymś razem udało sie model gładko posadzić na ziemi i wrócić z bananem na twarzy do domu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.