dymarkus Opublikowano 31 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 31 Marca 2018 Raz zwiększa wagę w najmniej pożądanym miejscu a dwa przy uszkodzeniu statecznika nie wymienimy go. Sklejenie na cjanopan w zupełności wystarcza a i w przypadku uszkodzenia jest to do rozklejenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rafal B. Opublikowano 31 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 31 Marca 2018 Co do wagi się zgodzę, ale reszta nie jest prawdą, statecznik da się bardzo łatwo wymienić. Natomiast bez tego wzmocnienia statecznik przeważnie mi odpadał. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek:D Opublikowano 31 Marca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 31 Marca 2018 Z klejeniem na CA zgodzę się przy statecznikach z gotowym gniazdem na belkę ogonową. U mnie takiego nie było i musiałem to wzmocnić. Podobne rozwiazanie jest m.in. w modelu Snipe, na którym też się wzorowałem. Wersja modelu wycackanego będzie miała te wzmocnienie z carbowave, podobnie jak skrzydła. Co do wagi to masz rację, mój prototyp był trudniejszy do wyważenia bo zastosowałem w nim cięższe stateczniki. Selekcjonowane zostawiłem sobie na nowy egzemplarz. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dymarkus Opublikowano 1 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 1 Kwietnia 2018 U mnie statecznik jest wpuszczony w belkę na 4 cm i wycięcie mam wyprofilowane pod profil i nie widzę szans na to by odpadł. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czaro Opublikowano 1 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 1 Kwietnia 2018 Zależy jak mocno się rzuca, ile się lata, czy w duży wiatr, zbalastowanym modelem też. Ja zawsze podklejałem łatkę ze szkła 50-tki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek:D Opublikowano 9 Kwietnia 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Kwietnia 2018 Cześć. Z małych drobiazgów wstawiam fotkę mocowania serw. Jako, że przód wymagał lekkiego doważenia stwierdziłem, że zrobię porządną półkę pod serwa, aby w razie problemu łatwo wyjąć i wymienić serwa. Całość zrobiłem ze sklejki balsowo lipowej, przykrywane cieniutką sklejką lotniczą. Serwa siedzą ciasno, pewnie, a w razie potrzeby wystarczy odkręcić kilka wkrętów i można wyjąć serwa. W tak ciasnym kadłubie uważam, że montaż wyposażenia to jedno z większych wyzwań Linkę na serwa zrobiłem podobnie jak podpatrzyłem w necie, aby mieć możliwość dokładnego wyregulowania długości. Linkę przeplotłem przez orczyk, zawinąłem na dwa obroty wokół śrubki do mocowania i sukcesywnie ustawiałem potrzebną długość. Kabinkę zrobiłem standardowo, na pręciku węglowym. W sobotę udało mi się wykonać oblot. Wieczorkiem wiatr się nie uspokajał i wiało tak 2-3 w porywach do 5m/s, ale stwierdziłem, że spróbuję polatać. Najpierw lekki rzut z ręki, wstępne ustawienia, po czym przeszedłem do wyrzutu za skrzydło. Nie było to takie trudne jak mi się wydawało. Ogólnie model miał ustawione kąty na 0, ale po trymowaniu widać, że powinno być +1 bo musiałem delikatnie zadrzeć ster wysokości. Co do wyważenia to na akumulatorkach z przodu miałem 5g ołowiu, model zachowywał się mega przewidywalnie, ale mam wrażenie, że był za ciężki na przód. Ster wysokości działał dosyć opornie, modelu nie dało się przeciągnąć, w razie czego sam ładnie pochylał nosek. W kolejnych próbach wyjąłem ciężarek, model stał się dużo żywszy w reakcji na ogon, trymowanie wysokością było zbędne. Myślę, że docelowo tak będzie latać. Na razie zostawiłem ołów, aby oswoić się z modelem. Teraz długo trening wyrzutów, aby udawało się utrzymać kierunek, jak już będzie wszystko wychodzić to postaram się przejść do techniki mocniejszego wyrzutu. Ciężko określić na jaką wysokość go wyrzucam, ale nie używając pełnej siły w warunkach atermicznych latał 1,5 minuty. Więcej powiem jak nauczę się go rzucać ???? Ogólnie jestem bardzo zadowolony, bo model lata przewidywalnie a styl latania mi się bardzo spodobał Tylko te zakwasy na prawej ręce w kolejnym dniu... Końcowa waga modelu do lotu to 251g. 20-minutowy lot zeżarł mi 140mAh w akumulatorki 7,4v 520 dualsky. Myślę, że godzinkę da się polatać, ale timer mam ustawiony na razie profilaktycznie na 40 minut. Zobaczymy jaki pobór prądu bedzie w innych warunkach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rafal B. Opublikowano 9 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 9 Kwietnia 2018 Waga do lotu wyszła super i według mnie jest optymalna, tutaj bym nie zmieniał nic. Co do rzutów to np w moim przypadku musiałem zmienić linki na stalowe w oplocie grubości około 0,31mm aby nie mieć problemów przy rzucie. Obecnie przerzuciłem się na bowden węglowy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek:D Opublikowano 9 Kwietnia 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Kwietnia 2018 Obecnie mam linki z plecionki na suma - takie akurat mi zalegały. Są to nitki kevlarowe i może warto pomyśleć o innych ze względu na ich procentowe wydłużenie. Podsumowując uważam projekt za zamknięty. Dziś niestety mimo wolnego dnia zakwasy dały o sobie znać i nie polatałem w termice. Chciałbym serdecznie podziękować pomocnym duszyczkom, które mnie ukierunkowywały wielokrotnie na właściwy tor, podpowiadały i służyły pomocą. Dzięki Wam powstał na prawdę fajny model A wczoraj wykonałem z 40 rzutów i wcale mi się nie nudziło, miałem 2 akumulatorki na wymianę i można latać aż się wszystko znudzi. Szczerze mówiąc nigdy nie latałem szybowcami, ale po przygodzie z paralotniarstwem i zrozumieniem zasad działania prądów powietrznych wiem, że to świetna zabawa i kto wie, może zrobię jeszcze jakiś motoszybowiec lub szybowiec wystrzeliwywany z gumy, zobaczymy Na razie chcę się nacieszyć samym lataniem, z budowaniem na razie zwolnię W międzyczasie skleję bliźniaka, żebym miał go jako zapasowy model w razie poważnego uszkodzenia prototypu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek:D Opublikowano 13 Kwietnia 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Kwietnia 2018 Nudy ciąg dalszy... Kilka lat przerwy w lataniu RC trochę mnie rozleniwiło jeśli chodzi o "ostrożność" przy modelach. Przy ostatnim powrocie z latania włożyłem skrzydło za siedzenie, zagadany i zadowolony po lataniu zgubiłem kluczyk do stacyjki pod fotelem. Chcąc go wyciągnąć pochopnie odsunąłem fotel i usłyszałem trzask... Byłem taki zły na siebie, ale po tym jak nerwy opadły stwierdziłem, że naprawię skrzydło, sklejenie drugiego uważam jeszcze za zbyt pochopne. Egzemplarz docelowy poleci za jakieś pół roku, jak na tym nauczę się wszystkiego co powinienem Opiszę więc mój sposób naprawy. Może się przydać nawet tym, którzy nie budują modeli, ale muszą je naprawić. 1. Ocena zniszczenia. W moim przypadku strzelił dźwigar dolny i pękło poszycie, wgniótł się styrodur. W związku z tym nie było wyjścia - trzeba było ciąć poszycie, żeby dostać się do elementów z pogiętego styroduru. 2. Należy bardzo ostrożnie usunąć pokrycie zewnętrzne. Ja do tego użyłem bardzo ostrego nożyka introligatorskiego, ale trzeba być ostrożnym, żeby nie wgnieść styroduru. Należy wiele razy przejechać nożykiem i poszycie zejdzie Warto zabezpieczyć taśmą papierową przylegające poszycie, żeby go za bardzo nie naruszyć. Tak się składa, że miałem paski węgla jednokierunkowego z łącznika skrzydeł. Delikatnie podważyłem poszycie w miejscu dźwigara oddzielając je od styroduru. Łącznik zmatowałem papierem ściernym 180, dając zakład po 3cm na obie strony. Dodatkowo posmarowałem żywicą podważone poszycie i styrodur żywicą, wsunąłem łącznik i skleiłem całość pozostawiając elementy do wyschnięcia. Oczywiście całość przycisnąłem ciężarkami na czas klejenia poprzez gąbkę i folię zabezpieczającą. Całość sklejałem w negatywach, bo skrzydło mogło się krzywo skleić. Po wyschnięciu zabezpieczyłem przyległe elementy taśmą i położyłem szpachlę akrylową. Leciutka i szybko wyschła. Chodziło o to, aby wyrównać poszycie i styrodur. Obrabiając szpachlę nakleiłem taśmę zabezpieczającą ok 1cm na obie strony więcej, aby zrównać szpachlę i poszycie istniejące i dodatkowo zmatować poszycie do przyklejenia łatki. Na szczęście miałem ścinki i dopasowałem jeden z nich akurat w miejscu naprawy. Całość przykleiłem na warstwie nawoskowanego mylaru i docisnąłem gąbką. Tak naprawione skrzydło działa i lata. Dziś sprawdziłem Muszę jeszcze zrobić jakieś porządne pokrowce na skrzydła i stateczniki. Może ktoś z Was przerabiał ten temat? Myślałem o zabezpieczeniu z pianki, ale dajnie by było, żeby z zewnątrz był jakiś materiał odbijający słońce, typu jakaś folia aluminiowa. Ktoś przerabiał temat gdzie kupić takie materiały? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
young Opublikowano 13 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 13 Kwietnia 2018 Na ten "kluczyk" i zlamane skrzydło no cóż zdarza się . Będzie z czego się śmiać po czasie. Co do modelu go dużo już osiągnąłeś i życzę " wlatania" się w model. Co do pokrowców to na szybko ja mam do swojego modelu zrobione z osłony na szybę przednią samochodu -taka srebrna pianka z hipermarketu za 8 zł. Docieta na wymiar i sklejona taśmą. Na razie starcza. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek:D Opublikowano 13 Kwietnia 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Kwietnia 2018 Mariusz, rzeczywiście! Jakoś na to nie wpadłem. Mam też farta, bo tej zimy naderwało mi się ucho pokrowca i miał iść do kosza, ale wylądował w piwnicy Dorwę jeszcze jakąś piankę i coś wykombinuję Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek:D Opublikowano 21 Kwietnia 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Kwietnia 2018 Jak tylko mam czas to latam i czas weryfikuje moje poczynania konstrukcyjne. Dziś pomimo fajnych warunków zostałem uziemiony. Wiało tak ze 3-5 w porywach do 9m/s. Myślę, że noszenia były, ale latałem zbyt krótko, żeby łapnąć coś większego. Po lądowaniu trzymałem model za końcówkę skrzydła, a druga była oparta na ziemi. Model stał prostopadle do wiatru, nagle przyszedł mocniejszy podmuch i trach... Zwróciłem uwagę, że skrzydło ma jakiś "za duży" wznios. Sam wiatr połamał mi skrzydło... Zdenerowanie dopiero zaczyna opadać. Byłem przekonany, że modele ze skrzydłem robionym w całości w formie mają wzmocnienia z pokrycia na środku jedynie po to, żeby ładnie skleić połówki(tak jak ja to zrobiłem grubszym węglem). Ale widzę, że zginanie tam jest niemiłosierne w takich przypadkach i łatwo o uszkodzenie modelu. Dlatego na razie będę latał "prototypowym łatkiem" a wszelkie błędy które jeszcze wyjdą poprawię na prawie gotowym modelu docelowym. Sami oceńcie: Teraz myślę, że wpusczę troszkę żywicy pod obecne pokrycie, bo pękło tylko na połowie, aby przykleić je do styroduru. Nie wiem tylko z czego zrobić wzmocnienie w kształcie trójkąta. Wzmocnię na pewno w takim obszarze: Nie wiem tylko czy robić to z tkaniny 45x45 czy lepiej dać jednokierunkową wzdłuż dźwigara? Co proponujecie? Z zasobów mam tkaninkę 93g/m^ i UD 80/100/125g/m^. Jak nic brakuje tu wypełnienia pomiędzy dźwigarami.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czaro Opublikowano 22 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2018 Pasek z tkaniny kierunkowej, o długości 5-6cm i szerokości pasa dźwigara, żeby go wzmocnić. Reszta z tkaniny klasycznej. Do uszkodzeń trzeba się przyzwyczaić. To bardzo delikatne modele... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek:D Opublikowano 22 Kwietnia 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2018 Pasek z tkaniny kierunkowej, o długości 5-6cm i szerokości pasa dźwigara, żeby go wzmocnić. Reszta z tkaniny klasycznej. Do uszkodzeń trzeba się przyzwyczaić. To bardzo delikatne modele... Tak też planowałem. Myślę, że zapobiegawczo pasek dam taki jak opisałem i do tego planowałem też doklejenie dźwigara na zewnątrz o długości przyklejanej łatki. Przy takiej konstrukcji skrzydła, rzeczywiście model zniszczenia następuje w strefie ściskanej, a góra skrzydła raczej częściej pracuje na ściskanie niż rozciąganie, dlatego wzmocnienie na większym odcinku powinno pomóc na przyszłość. Mam też nauczkę jak nie trzymać modelu... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek:D Opublikowano 2 Maja 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Maja 2018 Pogoda piękna, ale w jeden z wolnych weekendów niestety zaatakowałą mnie grypa... Mimo to wcześniej już skleiłem skrzydło i wydaje mi się, że teraz jest jak skała. Zauważyłem, że ponowne przyklejenie pękniętego poszycia do styroduru(za pomocą żywicy w strzykaweczce) solidnie wzmacnia pęknięcie. Dlatego najpierw podkleiłem istniejące poszycie, nałożyłem w miejscu rowka szpachlówkę, a finalnie całość wzmocniłem tkaniną 93g/m^. Teraz jest dosłownie jak skała. Łącznie z poprzednią naprawą skrzydło przytyło o 8g, ale teraz sprawia wrażenie dużo sztywniejszego. Moim zdaniem to pęknięcie to też jeden z moich błędów konstrukcyjnych które wylazły na prototypie. Jeszcze poczekam, ale kolejne skrzydło skleję właśnie takiej szerokości "łatką" z carbowave z wzmocnieniem z paska tkaniny jednokierunkowej na dźwigarach. Takie połączenie zapewni mi odpowiednią wytrzymałość i powinno wyjść w miarę lekko. Dzisiaj modelem polatałem, wszystko w porządku, nawet przekroczyłem długość lotu, dziś to 10min 20s. Moim modelem dosyć mocno interesował się okoliczny jastrząb, ale swoim krążeniem i pokazywaniem swojego terytorium pomagał mi w znajdywaniu kominów Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek:D Opublikowano 6 Czerwca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Czerwca 2018 Model ma się dobrze. Po wielu lotach w końcu ustawiłem pod siebie kąty i wyważenie. Model jest delikatnie przeważony na przód(tak mi się wygodniej lata), a poza tym leci prosto chyba, że mu się przeszkadza Kąty oczywiście przez te kilkanaście wyjazdów na lotnisko regulowałem podkłądając pod statecznik poziomy taśmę, a z wyważeniem kombinowałem używając ołowiu. Wczoraj zrobiłem już na stałe małą "podlewkę" pylonika z mikrobalonu i całość jest już tak, jak powinno być. Czas zweryfikował też wzmocnienie ogonka w miejscu statecznika pionowego - było za krótkie. Za dużo materiału na samym stateczniku, a za mało na łączeniu. Sądzę, że pęknięcie podczas lądowania na twardym powstało od źle zrobionego ogona w miejscu podziału - za mało materiału. Teraz jak jest to sklejone mam wrażenie, że tak łatwo się to nie połamie. Model jest już zaprawiony w boju i ma pierwsze blizny: Ogólnie jestem bardzo zadowolony. Kręcenie kominów idzie mi coraz lepiej i dobrze czuję się w termice. Opanowałem już dobrze kierunek wyrzutu modelu, moment przełączenia guziczka trybu. Teraz kilkanaście wyjazdów na lotnisko to ustawianie mikserów kierunku i lotek aż będzie tak jak chcę. W następnej kolejności będę robić różne balasty i eksperymentować w powietrzu. Model kręci się ładnie, w ciasnym krążeniu nie przepada, przeciąga się jak w książce - pochyla nosek i sunie do przodu. Najdłuższy lot to 40 minut - niestety przerwany z przyczyn niezależnych od warunków i modelu Model jakoś lubią drapieżniki bo myszołowy z okolic lubią wykręcić komin razem ze mną. Zrobiłem też cieniutką taśmę na krawędzi natarcia, bo delikatnie zaczynał mi miejscami odchodzić Carbowave i dodatkowo krawędź natarcia stałą się "gładsza". Może tutaj jest pies pogrzebany. Powiem szczerze, że nie wiem. Paweł zwrócił mi też uwagę na samą końcówkę skrzydła, na której profil rzeczywiście jest może zbyt "tępy" przy części zaokrąglonej. Podejrzewam też, że "pofałdowane" pokrycie w części na dole profilu(mój wspomniany rozpuszczalnik) zaburza kształt profilu. Moje najnowsze skrzydła nie mają tych wad, bo natarcia są z cieniutkiej tkaniny mającej dużo gładszą powierzchnię, nie ma pofałdowań, bo rozpuszczalnik leżał daleeeeko od tych płatów i końcówka jest lepiej wyprofilowana. Ponadto skrzydła skleję ze sobą na carbowave, która jest dużo cieńsza i mniej wpłynie na profil, moja 90g/m^ po klejeniach też ma małe pofałdowania. Ale na razie będę katować mojego pięknego brzydala, którego posiadam Może wyjdą jeszcze jakieś małe błędy konstrukcyjne, w nowym podczas sklejania uwzględnię wszystko. Jedyny mankament to czas lotu mojej maszyny. Przy atermicznych warunkach lata ok 1:50 min. Mało. Liczyłem co najmniej na dwie minuty. Ostatnio latając z Pawłem, zamontował u siebie wysokościomierz - jego model idzie max na 40m(ale jak poprawi ogon to może być lepiej), a mój optycznie jedynie jakieś 5-8m więcej. I nie wiem czy jem za mało kaszy, czy z modelem jest coś nie tak. Sądziłem, że przy tych rozwiązaniach które zastosowałem model będzie dał się wyrzucać wyżej kosztem większej prędkości i opadania w porównaniu z większą cięciwą płata w oryginalnym modelu. Ostatnio coraz mniej sprzyja mi plan przyjazdu na Korczagi, ale postaram się przyjechać, może doświadczone "byczki" pokażą mi jak się rzuca Zabawa w DLG jak dla mnie jest mega. W tym roku mam plan katować swoje modele, ale jak mi się to spodoba jeszcze bardziej to przemyślę zakup sprawdzonego gotowca i wzięcie udziału w jakiejś rywalizacji AHA i jeszcze bym zapomniał! Balsowe wklejki pod śruby w statecznikach to totalny niewypał, nie róbcie tego! Balsa zgniotła mi się praktycznie do drugiej warstwy tkaninki, teraz wypełniłem żywicą z mikrobalonem, powinno być lepiej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Klos Opublikowano 6 Czerwca 2018 Udostępnij Opublikowano 6 Czerwca 2018 Model ma się dobrze. Po wielu lotach w końcu ustawiłem pod siebie kąty i wyważenie. Model jest delikatnie przeważony na przód(tak mi się wygodniej lata), a poza tym leci prosto chyba, że mu się przeszkadza Kąty oczywiście przez te kilkanaście wyjazdów na lotnisko regulowałem podkłądając pod statecznik poziomy taśmę, a z wyważeniem kombinowałem używając ołowiu. Wczoraj zrobiłem już na stałe małą "podlewkę" pylonika z mikrobalonu i całość jest już tak, jak powinno być. Marek, Bardzo cenie Twoje posty opisujace zmagania a projektem. Chcialbym tylko dodac, ze mozna duzo czasu zaoszczedzic z trymowaniem modelu, jesli zastosujesz XFLR5: http://forum.aerodesignworks.eu/viewtopic.php?f=80&t=1320&start=110 Wprawdzie jakies male manipulacje czeso sa konieczne, naogol zaczyna sie bardzo blisko optimum. Nie wiem jak radzisz sobie z matematyka i wykresami ale na poczatku zawsze jest trudno . Polecam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cZyNo Opublikowano 7 Czerwca 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Czerwca 2018 W modelach "zawodniczych" nie zawsze to sie sprawdza. Każdy lata trochę inaczej i często rozbieżności są. I to dość istotne. Głupia zmiana środka ciężkości do danych warunków czy stylu latania już powinna aplikować zmianę kątów w modelu. Tak samo zmiana miejsca gdzie sie lata. Można policzyć (i tak są projektowane te modele) ale to jest tylko baza wyjściowa. Przy czym w jednych modelach da sie zmienić kąty do bardziej optymalnych, a w innych pozostaje tylko prostackie przetrymowanie. Zapewne ta zasada dotyczyła by również innych modeli, gdyby modelarze byli bardziej ciekawscy i twórczy, a nie bazowali na ustawieniach proponowanych przez producenta. Które to są tylko bezpieczne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rafal B. Opublikowano 7 Czerwca 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Czerwca 2018 Jaki ci finalnie kąt wyszedł? Jak masz ustawione fazy do rzutu i kiedy je przełączasz? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek:D Opublikowano 7 Czerwca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 7 Czerwca 2018 Bardzo cenie Twoje posty opisujace zmagania a projektem. Chcialbym tylko dodac, ze mozna duzo czasu zaoszczedzic z trymowaniem modelu, jesli zastosujesz XFLR5: http://forum.aerodesignworks.eu/viewtopic.php?f=80&t=1320&start=110 Wprawdzie jakies male manipulacje czeso sa konieczne, naogol zaczyna sie bardzo blisko optimum. Nie wiem jak radzisz sobie z matematyka i wykresami ale na poczatku zawsze jest trudno . Polecam Andrzeju, masz w 100% rację. Tylko ja jestem z tych modelarzy bardziej praktyków i lubię budować, eksperymentować itp. XFLR5 już dawno chodził mi po głowie, ale trzeba jakiegoś magika, który mi trochę podpowie jak w tym się poruszać, trzeba zakładać jakieś prędkości itp, a to już trzeba wyznaczać doświadczalnie. Jakoś tego inżyniera zrobiłem to i matematyki trochę umiem, ale muszę się przełamać i zacząć coś liczyć W modelach "zawodniczych" nie zawsze to sie sprawdza. Każdy lata trochę inaczej i często rozbieżności są. I to dość istotne. Głupia zmiana środka ciężkości do danych warunków czy stylu latania już powinna aplikować zmianę kątów w modelu. Tak samo zmiana miejsca gdzie sie lata. Można policzyć (i tak są projektowane te modele) ale to jest tylko baza wyjściowa. Przy czym w jednych modelach da sie zmienić kąty do bardziej optymalnych, a w innych pozostaje tylko prostackie przetrymowanie. Zapewne ta zasada dotyczyła by również innych modeli, gdyby modelarze byli bardziej ciekawscy i twórczy, a nie bazowali na ustawieniach proponowanych przez producenta. Które to są tylko bezpieczne. Jurek masz rację. Ja zawsze bawiłem się SC i kątami w modelach i ustalałem je tak, żeby latały tak jak ja chcę. Wiele osób dziwiło mi się jakiś czas temu jak w benzyniakach do latania 3D celowo przeważałem jedną końcówkę skrzydła. Wiele komentarzy "no po co Ci to, będzie krzywo latać" po prostu olałem, bo model latał jak trzeba, ale w figurach na przeciągnięciu jak zaczynał mi uciekać skrzydłem to zawsze na jedną stronę, zgadnijcie na którą? Jaki ci finalnie kąt wyszedł? Jak masz ustawione fazy do rzutu i kiedy je przełączasz? Rafał finalnie wyszło skrzydło na +1.0-1.5. Coś musiałem skaszanić z pylonikiem bo miałem na starcie -1.0. Fazę do rzutu mam ustawioną następująco: - lotki podniesione ok 1mm - wysokość też delikatnie podniesiona -SK delikatnie skręcony w kierunku przeciwnym do odśrodkowej. Przy wyrzucie przełącznik mam między palcami i jak tylko model opuszcza łapkę to przełączam, wtedy po rzucie idzie prosto jak strzała. Ale sami widzicie, że wysokość rzutu nie powala... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi