Skocz do zawartości

Rysio - czyli kontynuacja produkcji DLG


Marek:D
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jak będę na warsztacie to jeszcze strzelę fotkę jak to wygląda w przekroju. Ale już po statecznikach widziałem, że rozwiązanie ma potencjał. Największy minus to niestety masa, ale do rekreacji będzie idealnie. Doświadczenie pokazuje, że najlepiej mi się lata modelem doważonym na 270-280g, ale to moje subiektywne odczucia. Przelatałem przez te dwa lata nie za dużo, bo radyjko naliczyło mi 50h, ale już jakieś wstępne pojęcie chyba mam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Cześć!

 

Jakiś czas mnie nie było ale cały czas działam. Ogólnie model powiem szczerze troszkę mnie przerósł... Mimo, że jestem bliżej końca, to całość jest dosyć wyczerpująca psychicznie... Także jak ktoś chce zaczynać przygodę z DLG to kupcie sobie używany gotowiec, albo zróbcie skrzydła na mylarze :)

 

Po pierwsze przygotowania... To jeden z najważniejszych etapów przy robieniu elementów do szybowca. Później nie ma na to czasu.

Rdzenie oszlifowałem, ale tym razem ściąłem mniej krawędzi natarcia(i nie wiem czy nie będę tego żałował). Prościej było zrobić tylne ścianki do zamknięcia lotki i krawędzi skrzydła przy lotce za pomocą rękawa węglowego. Podobnie zrobiłem z dźwigarem. Będzie troszkę ciężej, ale pancernie.

 

post-451-0-82209500-1575575252_thumb.jpg

 

Tym razem, aby zdążyć wyposażyłem się we wkrętarkę z kluczem nasadowym i poukładałem ściski w kolejności składania formy. W rezultacie udało mi się zaoszczędzić prawie 20 minut w porównaniu do poprzedniego laminowania - sukces!

 

post-451-0-66913900-1575575278_thumb.jpg

 

Przygotowałem też worek do próżni, ale niestety gdzieś był nieszczelny... Próżno szukałem nieszczelności już po włożeniu form, ale podciśnienie jakie się wytworzyło było wystarczające. Dla pewności na koniec wszystko jeszcze przewałkowałem wałkiem do tapet.

 

post-451-0-70039600-1575575537_thumb.jpg

 

post-451-0-38105500-1575575649_thumb.jpg

 

Ogólnie z całej operacji nagrałem timelapse ale niestety w momencie nakładania mikrobalonu zdechła bateria, także filmik jest niekompletny :/

 

https://www.dropbox.com/s/t8lv6dhul8vf7xu/IMG_0032.MOV?dl=0

 

Jutro wyjmę całość z pieca i zobaczymy jak to wyszło. Obawiam się, że w natarciu mogła podejść pianka i przy ściskaniu wyszła na zewnątrz - myślę, że nawet gdyby tak się stało, to można to naprawić usuwając kawałek natarcia i zastępując go wypełnieniem z mikrobalonu i żywicy.

 

 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skrzydło wyjęte.

 

Wizualnie bajka.

 

Wytrzymałościowo też bajeczka, dokładnie tak jak to sobie wyobrażałem.

 

Wagowo - lipa. 150g. Dużo i nie dużo. Plan był na 130-140, ale niestety nie wyszło.

 

Jest też kurcze jeden defekt... Otóż nie mam pojęcia kiedy ale przy końcówce skrzydła odeszła ostatnia część pianki w lotce od przedostatniego segmentu z rękawem węglowym. W sumie mam taką pustą przestrzeń w środku lotki:

 

post-451-0-43712400-1575711477_thumb.jpg

 

Lotka jest mniej sztywna, ale nie ma tragedii. Ogólnie po obrobieniu jestem bardzo zadowolony z krawędzi natarcia/spływu/jakości. Najbardziej mnie dobija ta niedoróbka z pianką, ale szkoda mi takiego skrzydła wyrzucać czy dyskwalifikować... Dlatego spróbowałem to naprawić w następujący sposób. Rozrobiłem klej piankowy lekko z wodą(aby łatwiej spuchł), włożyłem całość do skrzykawki i za pośrednictwem igły wstrzyknąłem klej do środka. Nie wiem czy to się uda, bo szło bardzo opornie przez igłę, ale wypływało, myślę, że jeszcze będzie tego zbyt mało... Całość powędrowała znów w formy, do pieca na 60 stopni do wygrzania i zobaczymy. Najwyżej uzupełni się jeszcze raz.

 

Nieobrobione skrzydło:

 

post-451-0-81626200-1575712021_thumb.jpg

 

A tu już po obróbce:

 

post-451-0-39159100-1575712037_thumb.jpg

 

post-451-0-33927000-1575712043_thumb.jpg

 

post-451-0-99913400-1575712048_thumb.jpg

 

post-451-0-56276500-1575712054_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku, bardzo ciekawa relacja. Co do nieszczelności worka - może to nie był worek. Zauważyłem, że używasz szybkozłączek pneumatycznych - z moich doświadczeń nie bardzo nadają się do zastosowań podciśnieniowych. Polecam złączki skręcane. W układach które budowałem nieszczelności zauważałem przy podciśnieniach rzędu 300Pa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację. Złączka jest troszkę nieszczelna ale przy pełnym worku podciśnienie jest w zupełności wystarczające.

 

Dziś wyjąłem skrzydła z wygrzewania w 60 stopniach. Laminat fajnie się wygrzał a klej fajnie spuchł. Są jeszcze drobne punkty, gdzie brakuje wypełnienia więc postanowiłem uzupełnić resztę pianką montażową. Trzeba było to zrobić od początku. Na końcówce włożyłem igłę lekarską 1,2mm, obwinąłem taśmą izolacyjną i punktowo wstrzyknąłem piankę. Miejsca które zostały wypchnięte nakłułem, nadmiar wypłynął na zewnątrz i został wytarty ręcznikiem papierowym. Całość trafiła znów do formy i na wygrzewanie.

Pianka jest oczywiście niskoprężna. Niedługo zostanie mi już wycinanie zawiasów, montaż śrub i wyposażenia.

 

post-451-0-64582100-1575812661_thumb.jpeg

 

post-451-0-65011200-1575812682_thumb.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pianka z pistoletu wiąże pod wpływem wilgoci/wody w powietrzu, w szczelnym skrzydle raczej o nią trudno? Chociaż coś Marek wspominał o kleju z wodą.

Dobra jest 2 składnikowa pianka PU, wiąże sama z siebie, bez wody i jest twarda w 5-10minut. 

 

Skrzydło wygląda mega. 

To kiedy oblot?  :D Bo widzę że w miarę wszystko gotowe. Tylko tym razem zakryj szczelinę lotek  :P

PS:Nową góreczkę blisko nas znalazłem, małą ale bardzo przyjemną, na południowo-zachodni wiatr. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie pianki to zobaczymy. Zostawiłem ją wstępnie na powietrzu przez jakieś 40 minut żeby zaczęła wiązać i dopiero wsadziłem w formę. Jutro wszystko wyjmę i będzie widać. Odnośnie kleju piankowego to rozrobiłem go z wodą bo właśnie bałem się ze nie spuchnie.

 

Równolegle naprawiam toxica i robię tego na który akurat mam wenę. Także skaczę z modelu na model :)

 

Szczeliny tym razem od razu będą zamaskowane, zrobię to z taśmy samoprzylepnej i taśmy z kasety do magnetofonu. Powoli zacznę składać wszystko do kupy i przekładać wyposażenie.

 

A co do skrzydła to zobaczymy jak wyjdzie w locie. Plan zakłada żeby udało się rzucać na 60m, a jak wyjdzie to zobaczymy. Najpierw dojdziemy do ładu z kątami i sc a później będę kombinować z ustawieniami do wyrzutu.

 

Paweł latać się chce jak cholera tylko strasznie zimno :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Cześć!

 

Jako, że podzespoły gotowe i zostało mi same składanie to podzielę się informacjami, które tym razem zrobiłem inaczej niż w poprzednim DLG bo miały swoje wady.

Sprawa nr 1 - maskowanie szczeliny lotek.

 

A więc, potrzebna była przeźroczysta taśma samoprzylepna i stara kaseta magnetofonowa(najlepiej czarna, nie brązowa). Część taśmy układamy klejem do góry i przyklejamy do linijki. W kolejnym etapie przy linijce dajemy taśmę z kasety(chodzi aby klej z taśmy był przyklejony tylko w części nieruchomej skrzydła, a taśma mogła się dopasowywać do wychylenia lotki). Fotka do zobrazowania:

 

IMG_0074.thumb.JPG.3fc4836254224b90f85cde45a0dec7ec.JPG

 

Tak przygotowaną taśmę odcinamy od linijki i przyklejamy do spływu części skrzydła czy stateczników. Z racji czarnego koloru maskownica jest estetyczna i w przypadku elementów węglowych nie psuje wyglądu całości.

 

IMG_0073.thumb.JPG.afc8116925a08b1c26d40152ee9f461d.JPG

IMG_0072.thumb.JPG.a9bfa2b13f22c4a4e6d85142632f6809.JPG

 

Sprawa nr 2 - dźwigienki w statecznikach. Poprzednie miały krótkie mocowanie i tkanina w okolicy dźwigienek była powyciągana, widać, że element się odkształcał. Dlatego tym razem zrobiłem długie ramię dźwigienki, które zwiększyło powierzchnię mocowania i problem nie powinien występować w przyszłości:

 

IMG_0069.thumb.JPG.d3d2112509c02538fa3373e30c0e42d9.JPG

IMG_0071.thumb.JPG.f981ad38ea2a81cd5586ebce47e55a55.JPG

 

3. TOTALNY przypadek i eureka!

Podczas wycinania lotek w skrzydłach "łamiąc" jedną z nich poszycie delikatnie się pofalowało co świadczy o miejscowej delaminacji tkaniny. Aby spróbować to uratować włożyłem skrzydło w formę, ścisnąłem połową ścisków bez zbędnej siły i wstawiłem do pieca. Ostatnio wygrzewałem skrzydła w 60 stopniach i są dużo sztywniejsze. ALE... Od początku było widoczne, że po wyjęciu pianka "sprężynuje" po wyjęciu z formy. Objawiało się to tym, że w miejscu dźwigara połączone górne i dolne poszycie się nie odkształcało, a pianka wokół wyskakiwała do góry. Można to zaobserwować na poprzednich zdjęciach(widać pod światło). Okazuje się, że wygrzanie w 80 stopniach nie tylko uratowało delaminację na lotkach, ale poprawiło też diametralnie powierzchnię przy dźwigarach i na całości skrzydeł. Uważam, że żywica lekko puściła, pianka przy takiej temperaturze trwale się odkształciła bez sprężynowania i efekt jest dla mnie BOMBA. W jednym miejscu słabo ścisnąłem i nie doszło, ale skrzydła ponownie wylądowały w formie w piecu i powinno być już perfekt. Sami zobaczcie:

 

Miejsce niedociśnięte:

 

IMG_0075.thumb.JPG.1c6d2fe8808e049ab0d3c534be4964e3.JPG

 

Miejsce dociśnięte:

 

IMG_0076.thumb.JPG.e350c300eb5b318b62192db7fa67423a.JPG

 

Podsumowując skrzydła najlepiej byłoby robić od razu w 80 stopniach, ale bałbym się o rozdzielacze. Takie bajery można robić przy formach z aluminium, laminat wg mnie do tego się nie nadaje. Dlatego uważam, że moja metoda jest bezpieczniejsza. Ponadto ma to tę zaletę, że robienie początkowo w 40 stopniach nie stwarza problemów z odformowaniem, a przy obróbce lotek itp łatwo o nieduże wgniotki. Ściśnięcie po obrobieniu wszystkiego i wygrzanie w 80 stopniach zniweluje niedoskonałości i dodatkowo utwardzi gotowy wyrób.

Jestem MEGA zadowolony.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed włożeniem całości robiłem próby wygrzewania nieudanej formy, tam gdzie żelkot miejscami się nie utwardził. Ogólnie po 3 cyklach na 90 stopniach powierzchnia była ok, wiec po zrobieniu form powtórzyłem proces najpierw w 60 stopniach a później w 90. Formy stały się twardsze, szczególnie było to widać po granulacie z poraveru. Miejsce niedociśnięte jest spowodowane tym, ze na jednej połówce miejscowo odkleiła się tkanina zamykająca formę i poraver zaczął się miejscowo wykruszać. Będę musiał to poprawić.

Zważyłem też model - wyszło ciężko. Przekroczyłem wagę zakładaną o 20g. Miał być pusty w granicach 200-210, a wyszedł 225. Przy moim wyposażeniu wyjdzie ok 290g, ale spróbuje zbić 10g na akumulatorze 1s. Decyzja o zmianie zasilania zapadnie przy zamontowaniu reszty i sprawdzeniu SC.

Ogólnie jestem zadowolony, już teraz wiem, że bez mikrobalonu na natarciu i spływie skrzydeł i stateczników zaoszczędziłbym ok 20-25g, z kadłuba tez można zrzucić ok 5g. Reszta na domowe warunki to już odchudzanie na siłę.

Po kolejnym przegrzaniu w 80 stopniach powierzchnia jest czysta. Powstała tylko mała lokalna skaza(malutkie wgniotki) w miejscu farby. Nie wiem czy to kwestia odparowania części rozpuszczalnika czy coś innego. Na obecnym mam ogrom takich wgnieceń od palców itp. Tutaj przy piance wstępnie ściśniętej odporność jest dużo lepsza i to był jeden z głównych powodów prób robienia skrzydeł w formach.

A4B1D034-66DE-4BAD-879B-81A1B0969E6C.thumb.jpeg.67997f0fffbbedd10855261401c35679.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Cześć.

Znalazłem trochę czasu, więc zaczynam uzbrajać mój modelik. Zacząłem od zrobienia gniazda na akumulator i mocowania serw - tym razem stwierdziłem, że muszę zrobić serwa łatwo demontowalne, żeby w razie potrzeby mieć szybki dostęp np do napinania linek(mam nadzieję, że nie będę musiał). Zrobiłem następujący zabieg:

 

83779415_179169183330391_2584704253511598080_n.thumb.jpg.c43c037b37a2ec1e3e95e3ceff107969.jpg83064539_233113784373948_6864339048840822784_n.thumb.jpg.e9966ebe62394817d3efeda30f6afab4.jpg

 

W półeczkach na stopki serw zrobiłem otworki i przetyczkę z pręcika węglowego. Aby pręcik nie właził dalej na jego początku wkleiłem rurkę, a na końcu zrobiłem zaostrzenie, żeby łatwiej go wkładać. Efekt jest super - pręcik włazi z oporem a serwa siedzą niesamowicie sztywno. Jeśli któreś serwo siedzi za luźno obwiązuje je warstwą taśmy izolacyjnej i na wcisk wkładam w gniazdo. Działa lepiej niż przypuszczałem

 

Tym razem zastosowałem też linki metalowe, aby wyeliminować rozciąganie się linek w zależności od wilgoci, z czym miałem problem w linkach z kevlaru. Bardzo cienkie, ze sklepu wędkarskiego. Nie wiem nawet z czego są, ale plecionka kolorem przypomina miedź/mosiądz.

 

82918418_1033946096938678_6276361268718731264_n.thumb.jpg.f4da14409ae5208ffab7f94cdb7478b7.jpg84518363_2633089843633972_3032776991544705024_n.thumb.jpg.849886290178ff3c636be4ae9abc60ad.jpg

 

SC wyliczany miał być na 64mm a po włożeniu wyposażenia wyszło ok 65mm więc powinno być praktycznie idealnie. Zostało zrobić napęd lotek, zapiąć linki i model będzie gotów do lotu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Rafał, gdyby nie to, że model nie leży przez zimę w suchym pomieszczeniu to zapewne stosowałbym nadal linki kevlarowe ;)

 

Model jest uzbrojony i gotowy do lotu. Waga masakra - 302g. Założenia przekroczone, ale na chwilę obecną do rekreacji będzie ok. Nie trzeba będzie dokładać balastu :D Z ostatniego czasu latanie modelem 250g było dobre przy mniejszym wietrze, przy większym i tak dokładałem balast.

 

Chciałbym jeszcze podzielić się rozwiązaniami montażu mojego wyposażenia. Linki do tej pory naciągałem metodą z YT - przewlekałem ją przez orczyk, nawijałem na śrubę orczyka i dokręcałem do serwa. Rozwiązanie w miarę proste, przy wprawie szybko można coś poprawić. Niestety w ostatnim sezonie takie nawijanie ścięło mi śrubkę od orczyka. Dlatego teraz przekładam linkę przez konkretne oczko, przewlekam przez kolejne i owijam kilka razy naokoło orczyka. Na koniec wystający drucik przekładam pod pętelkami obwinięcia i mam bardzo pewne i mocne zamocowanie. Da się to podpatrzeć na poniższych zdjęciach:

 

IMG_0181.thumb.JPG.3f2be283c6833f4c4876d3d6e512332c.JPG

 

IMG_0182.thumb.JPG.4c3c820f0c6d47f6b07173653cb2f4c4.JPG

 

Linki w miarę możliwości(szczególnie SW) polecam przełożyć przez bowden, jeżeli nie stawia on dodatkowych oporów. W poprzednim modelu miałem luzem(tak jak teraz SK) i przy ruchach lotkami serwo czy orczyk potrafiło trącić linkę.

 

Jeżeli chodzi o napęd lotek to poprzednie rozwiązanie bardzo dobrze się sprawdziło, dlatego zastosowałem je ponownie. W lotki wklejony jest pręt fi 2mm zaostrzony na końcu. Poprzednio zrobiłem pręcik tak, że przy skrzydle ustawionym na "0" wystawały one prostopadle do skrzydła. Skutkowało to tym, że wychył w obie strony był taki sam i miałem słabe klapy - ok 30 stopni max. Tym razem zrobiłem tak, aby klapa ustawiła się na ok 45-50 stopni, a wychył do góry max 20 stopni. Hamulce powinny być lepsze.

W kadłubie natomiast mam popychacze z pręta węglowego fi 2mm. Przy serwie regulacja z gwintem + snap kulowy zwykły, z drugiej strony snap "długi" z wysoką stopką skierowaną do góry. Tuż przed snapami mam wklejoną półwręgę z bowdenami do prowadzenia popychaczy. Ten etap wklejenia jest najtrudniejszy, ale warto. Aby mieć jak zalać klej robię dwa otworki do wprowadzenia CA. Tak jak na zdjęciu:

 

IMG_0186.thumb.JPG.e86598cb882c2aa1ab8207e3f3655b59.JPG

 

Zaś skrzydło wygląda tak:

IMG_0188.thumb.JPG.008fb083dc7194d8db24fb2bc12a8bce.JPG

 

Całość podczas nakładania ładnie trafia w snapy i nie ma żadnych luzów. Tylko luzy na serwie. Łatwo się i szybko to składa, bez dodatkowych akcesoriów, a na lotnisku to najważniejsze. Tym razem po podgięciu prętów max wychylenia jakie mogę uzyskać to:

 

IMG_0190.thumb.JPG.5f255e420d4e9c376b21b0f590e3d00f.JPG

 

Jestem zadowolony. w dół jakieś 45 stopni, a w górę 20. Do lotu i tak mam ustawione max w górę na 20 i 10 w dół, także będzie ok.

Jak tylko w weekend będzie ładna pogoda to czas na oblot.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

W dniu dzisiejszym odbył się oblot nowego modelu. Zupełnie spontanicznie, model był spakowany, a ja przejeżdżając niedaleko łączki stwierdziłem - to będzie dziś!

Było w miarę atermicznie, zachmurzenie prawie pełne z przelotnymi opadami, wiatr do 2m/s.

Po pierwsze poprawić trzeba kąt zaklinowania statecznika poziomego. Dużo nie brakuje, ale trzeba było wyraźnie kliknąć 20 razy trymerem, żeby to zaczęło latać.

Nie zwróciłem uwagi, ale skrzydło było delikatnie przekrzywione, muszę też dać podkładki bo konieczna była kontra lotkami.

 

No i wrażenia z lotu. Model lata bardzo poprawnie, wyważenie jest idealne, zgodne z obliczeniami. Leci prosto, dużo szybciej od poprzednika(ale to też zapewne kwestia jego wagi), ogólnie ładnie chodzi za ręką. Po pewnym czasie dorzuciłem altisa, żeby sprawdzić jak wyjdzie wysokość lotu. Moje rzuty po zimie to porażka, ale cały czas mam wrażenie, że moja technika jest słaba...

 

Model w porównaniu do poprzednika, który przy startach osiągał ok 35-40m, wylatuje trochę wyżej. To dopiero początki ustawień i na fabrycznych starty wychodzą na 40-45m. Modelem raczej się bawiłem niż szybowałem i robiłem krótkie loty.

W ostatnich 5 rzutach testowo ustawiłem lotki jeszcze wyżej, ale wcale to nie pomogło. Altis:

 

2020-03-08_13h31_59.thumb.png.a85c47153999b1a657c3f84810d97b66.png

 

W kolejnych lotach będę doskonalił technikę wyrzutu. Jedyne co znalazłem na YT to filmiki Pierre Meuniera. Mam wrażenie, że tak chcę rzucić mocno, że przy końcówce wyrzutu skracam rękę w łokciu i tracę prędkość obrotową(moja fizjologia raczej powinna bazować na technice bo jestem długi i niezbyt silny). Postaram się też nagrać swoje wyrzuty.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak z ciekawości zapytam, na jaką wysokość leciał Wasz HERO? Mierzyliście wysokość?

 

Jurek chyba masz rację. Czas najwyższy brać urlop i startować do porzygu :)

 

Jak uda mi się dorzucić na magiczną wysokość 60m to uznam że znam podstawy latania DLG :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wokół wysokości rzutu roztoczona jest jakaś mistyka. Nie ważne są metry, a skuteczność załapywania się w termikę. Rzut powyżej 40m jest zupełnie przyzwoicie i można już całkiem dużo zrobić z takiej wysokości.

Podstawą latania DLG jest wylatywanie 2 min lotu z każdego rzutu, w dowolnych warunkach ;) Kolejnym levelem jest 3 min, później 5 min, a mistrzowski to dowolny czas, z dowolnego rzutu, w dowolnej pogodzie.

 

Niestety nie mogę teraz znaleźć żadnych pomiarów wysokości z Hero. Pamiętam, że były... Pitlabem i z telemetrii JRa, ale gdzie? ?

 

W filmach Pierra jest jeden ważny element - zamach radiem na początek obrotu. To jest dobre 5m gratis do wysokości, a jak się to zrobi uczciwie, to sporo więcej. Byle tylko nadajnika nie zgubić! Generalnie najważniejsza jest technika i co za tym idzie szybkość. Nie siła. Jesteś chudy, więc już masz łatwiej niż ja ;)

 

Czas spędzony na lotnisku podziel na treningi poszczególnych elementów. Np. 10 rzutów z całej siły, żeby wytrenować wysokość rzutu, potem 10 lotów na łapanie termiki, kolejnych 10 na precyzyjne lądowania w tempo, a następnie 10 lotów na najdłuższe utrzymanie się w termice. Kluczem jest właściwie się "zdiagnozować", w których elementach jesteś najsłabszy i tak ustawić proporcje treningów, oraz rodzaj ćwiczeń, żeby najszybciej nadrobić zaległości.

 

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.