Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. zbjanik Opublikowano 26 Września 2023 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 26 Września 2023 To będzie wątek o modelu rekordowym. Makieta i rekord? Bardziej makietka, rozpiętość tylko 175 cm, a i "makietowość" też nieco umiarkowana. Rekord będzie jeśli zostanie uznany, ale na pewno padnie dobry wynik- tego jestem pewien, a kategoria to "długotrwałość budowy". Otóż początek nastąpił w roku 1993, czyli pełne 30 lat temu. Powstał wtedy "stan surowy" wszystkich elementów i model przeleżał na dwu strychach cały ten czas, aż do teraz. Nie zjadły go myszy, a mogły- były obok, a nawet w samym pudle od projektora dźwięku Yamaha (to drugi strych, 15 lat, po przeprowadzce na Opolszczyznę) w którym model leżał. Samo zaś poczęcie modelu miało miejsce na saksach, we Frankfurcie nad Menem, gdzie pracowałem. Warunki do budowy były mocno spartańskie, miało to wpływ na wielkość modelu- musiał być mały. Koncepcja była taka: niewielka makietka polskiego szybowca do latania na zboczu, rewolucja bezszczotkowców miała dopiero nadejść, więc szybowiec i tak padło na Salamandrę. Materiał zakupiłem w małym sklepiku modelarskim, w starszej części miasta, przy ulicy Wszystkich Świętych (Alle Heilligen), pewnie dawno go już nie ma. Kupiłem tam balsę i listewki sosnowe. Na ścianie wisiał napis: "Nie mamy tu wszystkiego, ale to co mamy, jest najwyższej jakości". I to była prawda. Tuż za rogiem natomiast był inny jakiś sklep, nie wiem z czym, ale na wystawie, jako chyba dekoracja, siedziały żywe panie (ubrane, żeby nie było)- taka dygresja. W połowie tych 30-tu lat, czyli 15 lat temu przeprowadziliśmy się z Górnego Śląska, z Zabrza, do naszego Bukowa. Znalazłem sobie pracę w Wojciechowie koło Olesna. Wiedziałem, że do Olesna przeprowadził się Józef Borzęcki, mentor wszystkich konstruktorów amatorów w czasach PRL-u, postać najważniejsza w tej dziedzinie,. Zacząłem się rozglądać, szukać jakiegoś śladu po Borzęckim, który już wtedy nie żył- zginął tragicznie, śmiercią lotnika w roku 1990. Dla bardziej zainteresowanych podaję link do strony o JB: https://basia38.tripod.com/jozefborzecki/id3.html, bardzo ciekawa jest też autobiograficzna książka JB „Na własnych skrzydłach”, pewnie gdzieś jeszcze d kupienia w internecie. Jednak nikt z moich współpracowników z Wojciechowa ani Olesna nie słyszał, o wypadku, nie znał tego nazwiska. Dziwiło mnie to, przecież takie rzeczy jak lokalna katastrofa samolotu- to się raczej pamięta... Tak było może z pięć lat, kiedy to wybrałem się z jednym z pracowników zakładu po odbiór nowego auta służbowego do Katowic. Mieliśmy więcej czasu na rozmowę, Artur opowiadał o sobie. Powiedział, że no wzorcem grzeczności jako nastolatek to raczej nie był. -Gdyby mama wiedziała, gdzie ja po nocach buszowałem”. -No gdzie? Zapytałem. - No wchodziło się na wieże triangulacyjne, szlajało po budowach, pustostanach, a nawet wkradaliśmy z kolegami do opuszczonej stodoły, gdzie były jakieś stare samoloty, śmigła, skrzydła, rysunki, książki o samolotach. I to było bingo! To była posesja ze schedą Józefa Borzęckiego! Najlepsze, że mieściła się około kilometra od mojego zakładu. Zagroda owszem dalej istnieje, ale pozostałości nie przetrwały. Ale jest ślad po wypadku: dojeżdżając do Olesna od strony północnej, czyli od Kluczborka, mijamy Wojciechów i jest kilkaset metrów pól, potem stacja benzynowa Shell. Około 100 metrów przed nią, w polu stoi samotny krzyż na miedzy- tu spadł "Skowronek" Borzęckiego. Odnalazłem też grób na oleskim cmentarzu z fotografią lotnika-konstruktora, spotkałem też panią pracującą w kiosku, która co tydzień odkładała dla niego "Skrzydlatą Polskę", a także młodszego kolegę Borzęckiego z pracy. Okazało się, że JB był technologiem-konstruktorem w oleskiej mleczarni. Teraz o modelu: w tym nowym otwarciu postanowiłem swoją Salamandrę zrobić w wersji Cirrus, czyli motoszybowcowej. JB uzyskał z aeroklubu zdemobilizowaną Salamandrę, wykonał przeróbkę i z sukcesem wylatał ponad na niej 2000 godzin, nazwał ją Cirrus. Adaptacja polegała na dodaniu silnika,co oczywiste, ale zmienił też system sterowania: zmiksował kierunek z lotkami, dodał podwozie. Masa napędu wymusiła korektę położenia skrzydła w celu zachowania środka ciężkości. To z kolei spowodowało utrudnienie dostępu do kabiny- zastosował odchylany do wsiadania wiatrochron. Mój Cirrus będzie nieco uproszczony- minimalnie podwyższyłem podwozie, ze względu na małą odległość końcówki śmigła od ziemi, zastosuję silnik z większym kV, żeby śmigło było małe (JB też miał „duże kV" i małe śmigiełko- widać na zdjęciach). Proporcje płatowca będą takie jak w Salamandrze, nie zastosuję przesunięcia skrzydła, ze środkiem ciężkości chyba sobie poradzę manipulując umiejscowieniem pakietu. Na teraz Sally/Cirrus bardziej przypomina Salamandrę z dodanym podwoziem, ale to się zmieni po odcięciu przodu (trochę mi go szkoda, ale trudno). 10 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
art_c Opublikowano 26 Września 2023 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2023 Piękna historia i piękny motoszybowiec - kawał życia i wiele splecionych wątków. Oprócz tego, że to rekordowo długi czas budowy, to jednocześnie będzie to też prawdopodobnie pierwsza modelarska wersja konstrukcji Józefa Borzęckiego. Budowa pomniejszonego Cirrusa to genialny pomysł na przypomnienie sylwetki tego niezwykłego i ciekawego człowieka. Dziękuję Ci też za bezcenne informacje o miejscu katastrofy. P.S. Ładnych parę lat temu korespondowałem z córką JB. Jestem pewien, że informacja o Twojej makiecie Cirrusa sprawiłaby jej wielką radość. Pozdrawiam. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. zbjanik Opublikowano 5 Października 2023 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 5 Października 2023 Powolutku do przodu. Oklejam papierem dumas. Nie jest to "prawdziwa" japonka, przypomina modelspan, który kiedyś był. Ale w sumie jest ok- cienki, ma ładny kolor i napręża się prawidłowo. Uzmysłowiłem sobie ogromny szmat czasu jaki upłynął od ostatniego razu, kiedy to robiłem- może to i z 40 lat. Pojawiły się folie, laminaty itd., więc ten sposób został daleko na osi czasu, natomiast ma on swoje zalety, jak lekkość, no i ten powiew nostalgii. 7 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. zbjanik Opublikowano 12 Października 2023 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 12 Października 2023 Model oklejony. Trochę cienko pocellonowany, mała puszka czekała kilka lat na użycie, co prawda nie aż tyle co sama Salamandra, ale była szczelna, cellon nie wysechł. Trzeba poszukać źródła tego już nieco archaicznego lakieru, albo poeksperymentować z czymś zastępczym, bo powłoka jest cienka, wymaga jeszcze dalszych warstw. Gondola kadłuba pokryta prawdziwą japonką otrzymaną od kolegi Piotra (dzięki jeszcze raz!), na to pomarańczowy spray. Model ma już swój kształt, da się go złożyć i moim zdaniem wygląda fajnie. Dalej jest to jeszcze Salamandra z podwoziem, Cirrusem stanie się przez zabudowę napędu. Koncentruję się na wykończeniu, przynajmniej takim podstawowym samego płatowca, żeby zbadać jak będzie ze środkiem ciężkości. Na razie wygląda, że pierwszy raz w makiecie ogon może być nieco za lekki. Oczywiście z taką opcją jest dużo łatwiej sobie poradzić, niż gdy jest odwrotnie. Waga modelu z zabudowanymi serwami wynosi 670 gram, powinno się udać nie przekroczyć kilograma na finale. 5 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ares Opublikowano 12 Października 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Października 2023 Model jest naprawdę imponujący. Powodzenia w dalszej budowie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dariusz Dudzik Opublikowano 13 Października 2023 Udostępnij Opublikowano 13 Października 2023 Sprężaj się bo zima za pasem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. zbjanik Opublikowano 28 Października 2023 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 28 Października 2023 (edytowane) Dariusz- robię co mogę, może się uda zdążyć, ewentualnie drugi wariant- że zima będzie niezdecydowana, jak ta poprzednia, dało się właściwie latać bez większych przerw. Ale do rzeczy: odpiłowałem nos Salamandrze, przykleiłem wręgę nr. 1, a do niej domek, Salamandra przeobraziła się więc już w Cirrusa. Silnik, a nawet dwa już zamontowane. Dwa, bo jeden to ten prawdziwy napęd, drugi to atrapa cylindrów VW jak w oryginale. Do tego dojdzie blaszane okapotowanie napędu, z charakterystyczną, niesymetrycznie zabudowaną owiewką aparatu zapłonowego. Ponieważ ilość, ale i jakość zachowanej ikonografii Cirrusa jest nieimponująca, tak to ujmę, to w kwestii silnika posiłkowałem się internetem, żeby podejrzeć więcej szczegółów w innych przypadkach gdzie go stosowano. Jest tego dużo, VW napędzał w swoim czasie w zasadzie większość małych konstrukcji amatorskich, szczególnie na Zachodzie, ale i u nas też się zdarzało- choćby w Pchle Nieba Gorszczyńskiego z Katowic (dokładnie był to silnik francuski Rectimo, ale to właśnie licencyjny VW 1200 cm3, czyli to samo). Jest też już "takielunek"- linki nie do pominięcia w tej konstrukcji. Brakuje jeszcze tylko dwóch łączących przód kadłuba z węzłami zastrzałów na skrzydłach. Edytowane 28 Października 2023 przez zbjanik literówka 7 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marcinolesno Opublikowano 7 Stycznia Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia Cześć Zbyszku Widzę że w hangarze przybywa modeli Trzeba sie na wiosne ugadac na jakies latanie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbjanik Opublikowano 7 Stycznia Autor Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia No witam po długiej przerwie! U mnie jak zawsze plany bogatsze niż realne możliwości, ale zawsze coś tam z tego się udaje zrealizować. Niestety zimno w garażu, sztywne palce i zamarznięty Wikol nie sprzyjają robocie. Ale niech się tylko ociepli! Nieustająco Cię zapraszam, także z rodziną, no i modelami? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. zbjanik Opublikowano 21 Marca Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 21 Marca Dzisiaj był TEN dzień! Co prawda jeszcze brakuje trochę szczegółów: odciągów przednich, atrapy rur wydechowych i napisów (nazwa Cirrus wykaligrafowana na bokach kabiny i znaki "poszybowcowe" SP też na kabinie, ale bardziej z tyłu, oraz na dole lewego skrzydła). Ale co tam- lecieć można i polecieliśmy! Start z ręki, bo wiało z południa. Lata dobrze, pięknie się prezentuje swoim wyraźnym kolorem na niebie. Dziś były cirrusy i pojawił się dodatkowy, pomarańczowy. Jedno co trzeba poprawić, to troszkę "odczulić" lotki, bo ma je zbyt czułe, jak jakiś akrobat. Model jest nieduży i leciutki, pewnie też rolę odgrywa to, że ostatnio latam większymi, więc pierwsze chwile były nieco kanciaste. Mam film, ale okazuje się, że windowsowcy znowu chyba coś pochachmęcili i nie ma edytora do filmów, a trzeba go przecież trochę poskracać i obrobić. Czym się posługujecie w tych sprawach? Myślę tu o czymś elementarnie prostym, za free oczywiście. Na ten moment więc tylko zdjęcia, coś na pewno jednak wykombinuję, bo jak wiadomo- bez filmu oblot nie do końca zaliczony, trzeba przestrzegać reguł, reguły jednak trzymają jakoś ten świat w kupie, choć jest coraz trudniej? 12 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. zbjanik Opublikowano 12 Kwietnia Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia Wreszcie doszedłem do ładu z obróbką filmu oraz z napędem Cirrusa. Na wstępie zamontowałem mu silnik z prawie że demobilu, na chodzie, ale mocno zużyty. Start tylko z ręki, w locie OK, choć rzęziły łożyska. Zmieniłem na też nienowego e-maxa, ale tu jeszcze gorzej, bo niby OK, ale przez 20-30 sekund lotu, potem stop. Jak odpalić od nowa, coś sobie tam odpikał, ponarzekał, ruszał- i znowu te 20-30 sekund. Zmieniłem więc na nówkę DYS, gabarytowo to samo, ale Cirrus potrzebuje 3040% jego mocy, na pełnym gazie idzie pionowo. Ale da się latać, film jest dowodem w sprawie. Już jednak zamówiłem kilka innych silników nieco słabszych, na pewno więc znowu będzie wymiana. Cirrus lata całkiem fajnie, na teraz troszkę za szybko, ale ogólnie koncepcja się sprawdziła, jedyne co mogłoby być inaczej, to grubszy profil, jak w oryginale. Zastosowałem bowiem tylko 10% Clarka, bo to przecież miał być modelik na zbocze... No ale mam Cirrusa, czyli moto-Salamandrę, wspomnienie dawnych czasów. 8 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kazik.R Opublikowano 12 Kwietnia Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia Super model...no i jak podkreślali koledzy rzadki i nie znany motoszybowiec.....Od siebie mogę powiedzieć, że jest w trakcie opracowania monografia Salamandry-na całkowicie nowych zdjęciach i materiałach i jej konwersji...będzie rozdział o motoszybowcu Cirrusie...i nie tylko. Pozdrawiam. 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
d9Jacek Opublikowano 13 Kwietnia Udostępnij Opublikowano 13 Kwietnia W dniu 12.10.2023 o 16:43, zbjanik napisał: albo poeksperymentować z czymś zastępczym Zbyszku, mieszałem z caponem 1 : 1 Gratuluję...modeel przepiekny...az sie prosi o boxera ? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi