Skocz do zawartości

OBOWIĄZKOWA REJESTRACJA OPERATORÓW BEZZAŁOGOWCÓW POWYŻEJ 250 GRAM


Krzysiek "Viper"
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ręce opadają......Jeżeli opłaty będą dotyczyły zarabiających, no ok, jeżeli modelarz ma jeszcze dopłacać-to już lipa. Ok, ta rejestracja mnie rozwala. W sumie może być i tak-kupuję drona od osoby która już zarejestrowała, nie zgłaszam i ganiam na jej numerach-jakby co to nie ja , tylko ona. Tak jest na chwilę obecną z samochodami-nie ma kar za nie przerejestrowanie, znam klientów którzy jeżdżą na blachach poprzedniego właściciela od 2 lat. I co? I g...o! To znaczy teraz jak sprzedam model, muszę sporządzić najlepiej umowę kupna-sprzedaży, aby mieć w/w papier?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ręce opadają......Jeżeli opłaty będą dotyczyły zarabiających, no ok, jeżeli modelarz ma jeszcze dopłacać-to już lipa. Ok, ta rejestracja mnie rozwala. W sumie może być i tak-kupuję drona od osoby która już zarejestrowała, nie zgłaszam i ganiam na jej numerach-jakby co to nie ja , tylko ona. Tak jest na chwilę obecną z samochodami-nie ma kar za nie przerejestrowanie, znam klientów którzy jeżdżą na blachach poprzedniego właściciela od 2 lat. I co? I g...o! To znaczy teraz jak sprzedam model, muszę sporządzić najlepiej umowę kupna-sprzedaży, aby mieć w/w papier?

 

A może byś najpierw przeczytał link, który kolega przed tobą podał i jeszcze kolega eeemil dwa dni temu...

Rejestracja ma dotyczyć operatorów, to nawet temacie tego wątku masz, a nie dronów.

Mnie najbardziej martwi przewijające się wszędzie słowo certyfikacja i jak to będzie z modelami DIY i to zarówno kopterów jaki samolotów, które nawet nie są FPV, a złego co widać zapowiada się źle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nie, pilot miałby mieć swój identyfikator, który by naklejał go na modele.

Nie modele.

Z tym, ze teraz prawdziwy modelarz i tak podpisuje swoje modele numerem telefonu, a i OC ma wykupione.

Moim zdanie trzeba edukować i uświadamiać ludzi a nie pakować coraz to nowe przepisy, których i tak Janysz kupujący dziecku drona pod choinkę nie będzie świadomy.

Jak takim dronem dzieciak komuś rozbije szybę w aucie to policja będzie odwiedzać o 6:30 zarejestrowanych modelarzy w okolicy właśnie po tym identyfikatorze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czy jest to operator z papierami, czy hobbysta nie będzie wydaje mi się nikogo obchodzić. Wyjdzie , że skoro masz drona  to z automatu jesteś operatorem, tylko, że latasz bez papierów-tak jak z samochodem. 

Interesuje mnie podział, oraz ewentualne koszta.

Zawsze w swoich modelach miałem tabliczkę z adresem, numerem telefonu, ale jak miałem przygodę z uciekającym dronem wszystko i tak odbyło się inaczej. Nie mam licencji, nie mogę latać-to nie moje słowa. Nie ważne, że nie robię komercji- a to próbowano mi udowodnić.

Robertus, nigdzie w sklepie, w galerii nikt nie pytał się czy znam zasady wykonywania lotów, nikt nikogo nie uświadamiał-prędzej w instrukcji użytkowania. Każdy sprzedający liczy na zysk, nie będzie odstraszał klienta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie... Ale Polska chce równać do unii jedynie opłatami i cenami żywności i życia. Natomiast jeżeli chodzi choćby o zarobki... Dotacje na modelarstwo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam te przepisy w dupi....Chcą stworzyć ludzi systemu.Nie dajmy się.

No to jest nas już dwóch.

Z tego co widzę to kolejny sposób aby nabić kasę kosztem modelarzy, nie mówię o jak już ktoś pisał ,,Januszach,, bo ten będzie to miał podwójnie w du...e

Niektórzy chcą być bardziej unijni jak sama unia i będą przyklaskiwać kolejnej hydrze stworzonej przez ludzi potocznie nazwanych ... brak mi określenia, bo mógłbym kogoś obrazić. Absurd podparty absurdem, tam gdzie kończy się logika zaczyna się UE.

Przypomina mi się film pt. ,,Pamięć absolutna,, z Arnoldem S. Wypisz wymaluj zmierzamy w tym samym kierunku, reżyser miał chyba wizję.

 

hehe ... niech jeszcze wpadną na pomysł aby robić pomiary szybkości modeli, a co niektóre śmigają całkiem fajnie, można jeszcze wymyślić kilka innych ciekawostek.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sie nie pchałem do UE i jej absurdów. Narzucają nam różne dziwne przepisy których sami nie przestrzegają. Np.Szczepienie przymusowe.w całej UE za wyjatkiem polski ten przepis nie obowiązuje.Dalej zakaz palenia węglem kamiennym,a kto najwięcej węgla spala w domostwach,oczywiscie niemcy.Statystycznie 90% wymienników ciepła to piece węglowe.W Polsce oczywiście smogi itp.bzdura na kółkach. Kiedyś w każdym pokoju był piec kaflowy i jakoś smogu nie było.Tak samo nitrometan to też bzdura unijna.Bo niby prekursor materiału wybuchowego.Sa inne dostepne srodki z których można zrobić niezłe bum.Ale to tak na marginesie.Poryta instytucja i palant...tam urzędujące.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrze, to nie była licencja radiooperatora, tylko:

 

Zezwolenie Nr xxxxxxxx

na posiadanie i używanie

amatorskiej radiostacji

do zdalnego sterowania

 

... wystawiane w PRL-u przez Państwową Inspekcję Radiową (później PAR). Jeśli miałeś aparaturę fabrycznej produkcji nie było z tym żadnego problemu, bez kosztownych szkoleń, egzaminów itp. Wystawiano jednorazowo (bezterminowo). Licencje (szkolenia, egzaminy) dotyczyły krótkofalowców - oni faktycznie mieli trudniej, ale też się zawsze bardziej "szarogęsili", uważając, że "eter" należy tylko do nich. ;)

 

Ja swoje zezwolenie mam do dzisiaj z nostalgii (oczywiście nie za PRL-em, tylko młodością) :P

 

post-18069-0-81756900-1534780565_thumb.jpg

 

post-18069-0-33394400-1534782314_thumb.jpg

 

post-18069-0-56804700-1534780631_thumb.jpg

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli miałeś aparaturę fabrycznej produkcji nie było z tym żadnego problemu,

Jerzy, jeśli dobrze pamiętam to aby nabyć aparaturę w CSH (dla mnie jedyne dostępne źródło z art modelarskimi) trzeba było najpierw posiadać zezwolenie i okazać je pani ekspedientce, która tego wymagała. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak sobie myślę, że jak macie problemy z tymi swoimi latającymi modelami jakie by one niebyły(niektórym krótko i czasami), to niech koledzy wreszcie przejdą

na jasną stronę mocy i niech w końcu Koledzy zaczną modele pływające budować, zwłaszcza te spalinowe. Są problemy w powietrzu?

Są. Na wodzie problemy także są, ale o wiele mniejsze. A MOC w tych naszych łódkach jest nieporównywalna do samolotów

jakie by one nie były. Może z wyjątkiem lotniczych klas wyścigowych... U nas też łódki latają i to dość wysoko.

A jedyny problem to moczykije, ale z nimi można sobie poradzić. I wielu co latało, jak przeszli na szybkie pływanie

twierdzi, że nic lepszego w tym naszym sporcie nie ma. Ale jest moc, adrenalina i współzawodnictwo. I nie ma problemów z tymi

przepisami, oprócz ubezpieczenia, bo to każdy myślący zawodnik ma zawsze, choć jakby doszło do jakiego nieszczęścia ,

to i tak ubezpieczyciel się wypnie na co mieliśmy przykładów aż nadto. Jak by co, to służę pomocą (bo się troszkę na tych łodkach znam jak myslę).

A.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak sobie myślę, że jak macie problemy z tymi swoimi latającymi modelami jakie by one niebyły(niektórym krótko i czasami), to niech koledzy wreszcie przejdą

na jasną stronę mocy i niech w końcu Koledzy zaczną modele pływające budować, zwłaszcza te spalinowe. Są problemy w powietrzu?

Są. Na wodzie problemy także są, ale o wiele mniejsze. A MOC w tych naszych łódkach jest nieporównywalna do samolotów

jakie by one nie były. Może z wyjątkiem lotniczych klas wyścigowych... U nas też łódki latają i to dość wysoko.

A jedyny problem to moczykije, ale z nimi można sobie poradzić. I wielu co latało, jak przeszli na szybkie pływanie

twierdzi, że nic lepszego w tym naszym sporcie nie ma. Ale jest moc, adrenalina i współzawodnictwo. I nie ma problemów z tymi

przepisami, oprócz ubezpieczenia, bo to każdy myślący zawodnik ma zawsze, choć jakby doszło do jakiego nieszczęścia ,

to i tak ubezpieczyciel się wypnie na co mieliśmy przykładów aż nadto. Jak by co, to służę pomocą (bo się troszkę na tych łodkach znam jak myslę).

A.C.

Jeszcze nie ma problemów. Jeszcze nie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej z szybowców raczej nie zrezygnuję, ale łódki to też zarąbista sprawa, tym bardziej że u mnie akwenów pod dostatkiem.
Problem, w tym że trzeba by wozić ze sobą kajak ;) w razie braku mocy :)
No i wymaganie... pióropusz za łodzią nie mniej jak 1,5 metra.  :)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak sobie myślę, że jak macie problemy z tymi swoimi latającymi modelami jakie by one niebyły(niektórym krótko i czasami), to niech koledzy wreszcie przejdą

na jasną stronę mocy i niech w końcu Koledzy zaczną modele pływające budować, zwłaszcza te spalinowe. Są problemy w powietrzu?

Są. Na wodzie problemy także są, ale o wiele mniejsze. A MOC w tych naszych łódkach jest nieporównywalna do samolotów

jakie by one nie były. Może z wyjątkiem lotniczych klas wyścigowych... U nas też łódki latają i to dość wysoko.

A jedyny problem to moczykije, ale z nimi można sobie poradzić. I wielu co latało, jak przeszli na szybkie pływanie

twierdzi, że nic lepszego w tym naszym sporcie nie ma. Ale jest moc, adrenalina i współzawodnictwo. I nie ma problemów z tymi

przepisami, oprócz ubezpieczenia, bo to każdy myślący zawodnik ma zawsze, choć jakby doszło do jakiego nieszczęścia ,

to i tak ubezpieczyciel się wypnie na co mieliśmy przykładów aż nadto. Jak by co, to służę pomocą (bo się troszkę na tych łodkach znam jak myslę).

A.C.

 

Ja bym nie był takim optymistą. Niebawem problemem nie będą tylko moczykije. Nie chciałbym co prawda straszyć kolegów od łódek i pozostałych szkutników oraz miłośników kołowców (bo praktycznie "jadą na tym samym wózku co latacze"), ale rewolucja (myślę, że progres będzie szybki), jakiej jesteśmy obecnie świadkami, a związana z rozwojem U-space dotyczy nie tylko pojazdów latających ale również autonomicznych pojazdów jeżdżących i pływających:

 

 

... Warto podkreślić, że demonstrator ten – wg zapewnień lidera, którym jest JSW Innowacje SA – może służyć do testowania nie tylko latających BSP, ale również pojazdów autonomicznych naziemnych – jeżdżących, szynowych czy np. planetarnych łazików – a nawet pojazdów wodnych. ...

 

Całość TUTAJ

 

... i jeszcze jeden artykuł wart przeczytania: Relacja z konferencji "Drony w mieście" Nikt tam nie wspomina o modelarzach RC (bo po co), a biznesmeni już się dzielą strefami:

 

 

... W myśl tej idei Dariusz Werschner zachęcił do odwiedzania nowo uruchomionej strony internetowej: http://www.droneready.city/ i zgłaszania miast, które chciałyby stworzyć na swoim obszarze tzw. „demonstratory” lub inaczej „pilotaże”, czyli próbne U-Space, póki co „zamknięte” na określonym obszarze testowym. ...

 

Wyraźnie widać, że w kontekście rozwoju U-space w UE (a będzie to szybko postępować) modelarze RC (nieważne jacy) będą tylko "solą w oku", więc nasze hobby może być wciskane w coraz węższą niszę sprytnymi posunięciami legislacyjnymi (ot jak to przykładowe "kolczykowanie" wszystkich i ustalenie zabawki latającej do 25dkg wagi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem  kol Bogusławowi: W żadnym wypadku do pływania nie są potrzebne żadne kajaki. łodzie czy inne. Na wypadek "utraty mocy" wystarczy porządna wędka z piłką tenisową na końcu. A pióropusz wody za rufą można uzyskać słabiutkim Offshorkiem 3,5cm nie mylić z prędkością... Jakby co , to zapraszam do mojego autorskiego wątku  http://pfmrc.eu/index.php/topic/65389-fsr-standard-formu%C5%82a-asp/

 

Nie uważam, że przyszłość modeli jest aż tak bardzo nieciekawa a modeli pływających w szczególności Po pierwsze te nasze modele nie są oprócz dronów autonomicznymi pojazdami i nie są też zjawiskiem masowym, a wręcz marginalnym, i choć mamy olbrzymi postęp techniczny w tej dziedzinie nadal budzą zdziwienie postronnych, że w ogóle latają , czy pływają.

 

Drony w czystej postaci, to inna sprawa, ponieważ często służą do zarabiania pieniędzy, a tam gdzie w grę wchodzi kasa to zawsze znajdą się chętni, którzy będą chcieli coś z tej kasy uszczknąć dla siebie. I dlatego dzieje się to, co się dzieje, a niektórzy matołowaci modelarze leją wodę na na ten młyn latając w pobliżu lotnisk lub w miejscach niebezpiecznych.

 

W naszych łódkach ja bym takim pesymista nie był ponieważ nie stwarzamy niebezpieczeństwa w powietrzu, pływamy na stosunkowo małych akwenach i blisko ponieważ prędkość o którą nam chodzi jest widoczna blisko. Dalekie pływanie nie ma sensu choć jest możliwe.

 

Mając wykupioną licencję sportową, potwierdzam swoją wiedzę w tym temacie i wszelkie kontrole jakie by one nie były ( a kilka ich było) nic mi podczas treningu czy zawodów zrobić nie mogą. A model w przeciwieństwie do drona jak ulegnie awarii to najwyżej zatrzyma się w trzcinach, bo żaden myślący modelarz nie pływa tam, gdzie ludzie są w wodzie.

Więc u nas tak jak napisałem większych problemów  z używaniem modeli pływających ja osobiście nie przewiduję.

A.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem kol Bogusławowi: W żadnym wypadku do pływania nie są potrzebne żadne kajaki. łodzie czy inne. Na wypadek "utraty mocy" wystarczy porządna wędka z piłką tenisową na końcu. A pióropusz wody za rufą można uzyskać słabiutkim Offshorkiem 3,5cm nie mylić z prędkością... Jakby co , to zapraszam do mojego autorskiego wątku http://pfmrc.eu/index.php/topic/65389-fsr-standard-formu%C5%82a-asp/

 

Nie uważam, że przyszłość modeli jest aż tak bardzo nieciekawa a modeli pływających w szczególności Po pierwsze te nasze modele nie są oprócz dronów autonomicznymi pojazdami i nie są też zjawiskiem masowym, a wręcz marginalnym, i choć mamy olbrzymi postęp techniczny w tej dziedzinie nadal budzą zdziwienie postronnych, że w ogóle latają , czy pływają.

 

Drony w czystej postaci, to inna sprawa, ponieważ często służą do zarabiania pieniędzy, a tam gdzie w grę wchodzi kasa to zawsze znajdą się chętni, którzy będą chcieli coś z tej kasy uszczknąć dla siebie. I dlatego dzieje się to, co się dzieje, a niektórzy matołowaci modelarze leją wodę na na ten młyn latając w pobliżu lotnisk lub w miejscach niebezpiecznych.

 

W naszych łódkach ja bym takim pesymista nie był ponieważ nie stwarzamy niebezpieczeństwa w powietrzu, pływamy na stosunkowo małych akwenach i blisko ponieważ prędkość o którą nam chodzi jest widoczna blisko. Dalekie pływanie nie ma sensu choć jest możliwe.

 

Mając wykupioną licencję sportową, potwierdzam swoją wiedzę w tym temacie i wszelkie kontrole jakie by one nie były ( a kilka ich było) nic mi podczas treningu czy zawodów zrobić nie mogą. A model w przeciwieństwie do drona jak ulegnie awarii to najwyżej zatrzyma się w trzcinach, bo żaden myślący modelarz nie pływa tam, gdzie ludzie są w wodzie.

Więc u nas tak jak napisałem większych problemów z używaniem modeli pływających ja osobiście nie przewiduję.

A.C.

Tak. Wszystko fajnie. Dopóki ktoś nie wymyśli że płoszy się rybki, żabki czy inne kaczki... Wszystko zmierza w tym kierunku. Mamy piękne hobby. Nawet metodę na życie. Na odstresowanie. Ale wszystko co dobre szybko się kończy. Ludzie ludziom ten los zgotowali. Póki co cieszmy się " wolnością "
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.