Skocz do zawartości

madrian

Modelarz
  • Postów

    5 478
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez madrian

  1. Prace troszeczkę ruszyły na przód. Jak zwykle zaczęło się od planów: Potem mozolna wycinanka, i jest szkielecik naszego ptaszka: Na koniec reszta dodatków i jest już jakiś podgląd na sprawę. Jak widać model jest dość duży. Te sterczące w górę płachty, zostaną zawinięte na wręgach, ale po montażu wyposażenia. Model będzie więc znacznie niższy i szczuplejszy, Miejsca w kadłubie wyszło sporo. Nie udało się za to skrzydło. Depron się poprzesuwał, popękał na krawędzi natarcia, słowem dno. Skrzydło zostanie więc wykonane na nowo. Przy okazji wyszło sporo poprawek, które trzeba uwzględnić w projekcie. Pokrycie kadłuba zmienię chyba jednak na 3mm. Gruby depron nie chce się układać dobrze na wręgach. Poza tym, nawet nieźle wyszło. Zobaczymy jak się ułoży dalej.
  2. Poszukaj MX-12. Bardzo dobra aparaturka dla początkującego, który potrzebuje czegoś solidniejszego od "Zestawówki". A z tym programowaniem nie przesadzaj. Jak poczytasz instrukcję i poćwiczysz trochę, to zaprogramowanie modelu to będzie 5 minut.
  3. Może zamiast je przeglądać, to je poczytaj... Wiesz czym się różni "pręt" od "rurki"? Zaczynasz wykazywać oznaki Lenia. Ja sam swego czasu umieściłem obszerny opis modyfikacji Bety. A takich relacji było znacznie więcej. Spręż się trochę.
  4. Któryś z naszych wielkich guru ma ponoć Wicherka mającego kilkanaście lat i nadal sprawnego i latającego. Model żyje tak długo, jak długo jego konstrukcja zachowuje swoje właściwości. Analogicznie do Resursu w samolotach. Modele tradycyjne mogą "żyć" bardzo długo. Depronowe znacznie krócej z uwagi na zmianę właściwości przez piankę wraz z upływem czasu. Oczywiście kraksa drastycznie pogarsza właściwości konstrukcji. Wpływ na skrócenie żywotności mają: - Wykonanie modelu - Przebieg jego eksploatacji - Szczęście
  5. Końcówka skrzydła będzie z jednej warstwy depronu. Spełnia bardziej rolę wingleta i stabilizatora niż elementu nośnego. Będzie też na tyle mała, że taka konstrukcja będzie wystarczająco sztywna.
  6. madrian

    Żyroskop w samolocie

    To zależy od tego jakie masz lotki. Jeżeli masz lotki dwukanałowe to albo żyroskop dwukanałowy, albo dwa jednokanałowe. Żyro wpinane jest między odbiornika a serwo. Akcelerometr jak sama nazwa wskazuje, mierzy przyśpieszenie obiektu. A czy to jest przydatne? to już zależy od tego czy jest ci pomiar przyśpieszenia potrzebny. np. może być pomocą dla układów autopilota w dowiedzeniu się co się dzieje z modelem. Do normalnego modelu nie potrzeba ani żyroskopów, ani akcelerometrów. Żyroskopy montuje się zwykle w modelach o bardzo niskiej samostateczności. Lub gdy stabilność musi być bardzo wysoka. 90% modeli tego nie wymaga.
  7. Ósemka pod wiatr jest tak zorientowana, że oba skręty zaczynamy robić "pod wiatr". Zakręty są wówczas ciasne, a z wiatrem lecimy tylko na prostej i to sporym halsem. Jeżeli na tej samej ósemce zmienisz kierunek ruchu, to zakręty wyjdą w przeciwną stronę i wtedy będą wykonywane z wiatrem i zrobią się bardzo rozwlekłe. Start na pełnym gazie, bo model musi się rozpędzić. Później, na wysokości, gdy model już ma sporą prędkość, pełny gaz nie jest potrzebny w tym modelu.
  8. To akurat wada. Lotki są potrzebne w procesie nauki. Zefirek lata dzięki sporej samostateczności, ale czasem tego obrotu poprzecznego brakuje. Trochę pomaga ster kierunku, przy kładzeniu się modelu, ale wymusza też zmianę kierunku. Na szczęście nic nie stoi w przeszkodzie, by lotki dorobić. Jak poczytasz o Zefirku to znajdziesz opis jak to zrobić. Jest to dość proste i można to zrobić tylko na jednym serwie. optymalnie jest zrobić po prostu dwa skrzydła. Jedno z lotkami, drugie bez i sam zobaczysz jak to wygląda. Na lotnisku wystarczy je przełożyć. Ogólnie model jest podatny na modyfikacje. Ludzie budowali Zefirki z ogromnymi skrzydłami, a nawet dwukadłubowe. Bardzo przyjemny model. Choć po sezonie - dwóch, zaczniesz pewnie szukać czegoś bardziej agresywnego. A wtedy latanie z lotkami to podstawa.
  9. Dokładnie tak. Łącznie z umieszczeniem listewki. Chciałem do minimum uprościć konstrukcję, a jak patrzę to wiele osób ma najwięcej problemów z wykonaniem bloku żeberek do tradycyjnego skrzydła. Wybrałem profil KFm-3 jako najbardziej optymalny dla parkflyera, z całej rodzinki. Tyle, że mój projekt będzie nieco bardziej skomplikowany w sekcji centropłata. Z uwagi na odłączane skrzydło, chciałem zaprojektować takie mocowanie, żeby nie było problemów z powtarzalnością montażu. Zastanawiam się też, czy nie przerobić usterzenia na profil Km-4 w następnym prototypie, ale to będzie zależało od masy modelu i wyważenia. Jak się okaże, że pakiet już teraz musi być pod silnikiem, to dociążanie tyłu nie będzie miało sensu. Ale wydaje mi się, że nie będzie tak źle. Tak z ciekawości, to jaki masz kat zaklinowania płata w Wind Dragonie? Ja wstępnie planuję 0*. Później można będzie podkładkami pod tył skrzydła sprawdzić większe kąty natarcia.W docelowym projekcie zaimplementuję optymalny kąt.
  10. Jako, że Sezon już trwa, a moje modele się ostatnio "spsuły", postanowiłem raz jeszcze podejść do tematu projektowania nowego modelu. Projekt został roboczo nazwany: "Avantic" Budowany jest raczej jako tester pewnych rozwiązań, które przewiduję w innym, dla mnie ważniejszym, projekcie, niż docelowy projekt W założeniu jest to Parkflyer w układzie dolnopłata z prostym (bez wzniosu) skrzydłem, z lekko uniesionymi końcówkami i lotkami na prawie całej krawędzi spływu. Obrys prostokątny. Skrzydło w profilu KFm-3 grubości 15mm i cięciwie150mm, usterzenie klasyczne. Sugerowane sterowanie 3 - 4 kanałowe. Planuję jedno serwo do lotek. Skrzydło demontowane do transportu, z mocowaniem na gumę i kołki. Konstrukcja z depronu (podkłady pod panele) 5mm, z jedną listwą sosnową 5x5x1000 jako wzmocnienie skrzydła i wręga silnikowa ze sklejki. Także ze sklejki będą kształtki utrzymujące kąt wzniosu końcówek płata. Całość zaplanowana tak, by możliwie zminimalizować koszty i robociznę. Konstrukcja kadłuba wręgowa, z podłużnicą centralną, pełniącą też rolę podłogi komory z wyposażeniem. Owiewka kabiny z depronu, zdejmowana dla dostępu do wyposażenia. Mocowanie z jednej strony na zaczep, z drugiej na magnes. Przewidywana masa nie więcej niż 650gram. Masa wyciętych elementów, bez skrzydła i wyposażenia to 50g. Jest szansa, ze docelowa masa będzie niższa od zakładanej. Napęd prawdopodobnie za pomocą Emaxa 2822, do sprawdzenia własności lotnych. Docelowo przewidywany silnik do montażu za wręgą, aby można było zastosować zwarty kołpak śmigła ok 40mm. Kołpak ma być docelowo częścią wyposażenia konstrukcji z powodów wizualnych. Obecnie projekt jest w stadium budowy pierwszego prototypu. Przewidywane zmiany w drugim prototypie, który mam nadzieję będzie egzemplarzem "przed seryjnym", czyli nie wymagającym już poprawek, lub poprawek bardzo nieznacznych i tylko kosmetycznych.: - Pokrycie z depronu 3mm, choć skomplikuje to prace ewentualnych następców (dwa rodzaje materiału). To rozwiązanie tylko w sytuacji jeżeli masa modelu będzie zbyt duża i konieczne będzie odchudzanie. - Drobne poprawki w szkielecie kadłuba (usztywnienie ogona). Możliwa zmiana kształtu wręg, dla ciekawszego wizualnie przekroju kadłuba. - Dorobienie opcjonalnej, drugiej wręgi silnikowej dla silników do montażu przed wręgą (jak Emax CF 2822). Pierwsza by pełniła wówczas rolę maskującą. Do czasu wykonania oblotu nie wypowiadam się co do własności lotnych i przeznaczenia modelu. Choć nie ukrywam, że chciałbym, aby był zdolny do klasycznej akrobacji. Na razie prezentuję tylko jeden z rysunków koncepcyjnych. W rzeczywistości linia modelu będzie troszkę inna. Bardziej prosta. Status budowy wygląd tak, że mam wycięte części, czkające na sklejenie i montaż wyposażenia. Niestety marnie wyglądam z czasem wolnym, mam naprawdę urwanie głowy obecnie tak w życiu zawodowym jak i prywatnym. Zatem niestety relacja może się rozciągnąć w czasie. Prawdę mówiąc, zakładam temat o budowie, żeby się bardziej zmobilizować i wydrapać kilka minut więcej na hobby. Jeżeli projekt się uda i będzie latał sensownie, przewiduję udostępnienie planów do celów własnych. W przyszłości niektóre rozwiązania zaadoptuję w innym modelu, nad którego planami pracuję.
  11. To się nazywa skaner nasłuchowy. Musi obsługiwać pasmo 118-137MHz - komunikacja lotnicza. Niestety jak wszędzie: Tanie = Szajs. Marny skaner to zakłócenia, gubione pasmo, przebicia z innych kanałów, szum. Ważna jest jakość filtrów i precyzja użytych elementów. A to niestety kosztuje. Marne urządzenie - szybko męczy, zamiast pomagać. Dobre - jest użyteczną pomocą. Marki konkretnej nie polecę. Ale mogę podsunąć, że skanerami lubią się bawić spotterzy lotniczy. Jak wejdziesz na ich fora, znajdziesz opisy wielu urządzeń. Nie wiem tylko czy ci się to przyda. Loty VFR zwykle są wykonywane przy minimum komunikacji radiowej. Wiele statków powietrznych nie ma radia w ogóle. Inaczej mówiąc, przeciętny lot amatorski zwykle odbywa się w ciszy radiowej. Dlatego zwykle pierwszym komunikatem jaki usłyszysz może być... "Mayday, Mayday, Mayday...Zgłaszam Kolizję, Spadamy! Mayday, Mayd.....". Co innego w okolicy lotnisk, ale wtedy wypada zmienić własną strefę lotów.
  12. Zasada pierwsza - Póki się uczysz, nie lataj przy silnym wietrze. Dla Bety problemy się zaczynają przy wiatrach od 4m/s. Ten model nie lubi wiatru. Pogodę dla swojej miejscowości możesz np. sprawdzić tutaj: http://new.meteo.pl Można sprawdzić pogodę dla wielu miejscowości, nie tylko te duże w pasku szybkiego wybierania. Generalnie, jak diagram wiatru jest jasnoniebieski to można latać. Ciemnoniebieski - też, ale trzeba uważać. Zielony robi się dla Bety mało przyjemnie, a ciemnozielony lepiej się powstrzymać od lotu. Kiedyś skala była dokładniejsza, ale dodali maksymalne porywy wiatru (też ważne i skala się nieco rozmyła). To motoszybowiec do spokojnego latania. Najlepiej się uczuje w idealnej ciszy, lub bardzo delikatnym wiaterku, gdy grzeje termika. Ale wtedy też trzeba uważać, bo jak wleci w komin termiczny, to minuta i jest kilkaset metrów wyżej. Sam walczyłem kiedyś, żeby sprowadzić ją z takiej dużej wysokości, aż mi się zaczęła bateria w nadajniku skarżyć na za długą pracę. Ale się udało. Druga sprawa, nie lataj za nisko. Ziemia twój wróg. Im niżej, tym mniej czasu na reakcje. Sprawa trzecia - nie szarżuj. Po kilku lotach wydaje się, że "już umiem!", a to g... prawda. Wtedy właśnie uwaga usypia i łatwo wpaść w tarapaty - odlecieć za daleko, zejść za nisko, przeciągnąć, nieumiejętnie zrobić ewolucję itd. Dlatego jak najdłużej ćwicz proste manewry. Podejścia do lądowania, ósemki, skręty, nabieranie wysokości itd. Umiejętności nadal brak, a kłopoty są. Powiedzieć, że coś się umie, można po wielu długich godzinach nalotu. To są często całe miesiące nauki. Ważne - by latać systematycznie. Latanie po 10 minut co dwa dni, daje więcej niż raz w miesiącu przez cały dzień. O tej porze roku słońce zwykle jest tak wysoko, że raczej nie przeszkadza. Warto zaopatrzyć się w dobre okulary przeciwsłoneczne, najlepiej typu rowerowego (z oprawkami dobrze przylegającymi do twarzy). Wierz mi, jak ci insekt wleci za zwykłe oprawki i zacznie się dobierać do oka, to kariera modelu robi się krótka. Dopasowane oprawki pozwalają oszczędzić sobie takich wrażeń, bo ci nic za oprawki się nie dostanie. Dobrze by szkła miały filtr polaryzacyjny - sporo pomaga. Zmiana kąta polaryzacji (kręcąc głową) pozwala dojrzeć model w warunkach, w których normalnie byś go już nie dojrzał. Choć tu nie ma nadludzkich mocy, tylko drobna pomoc. Poza tym okulary przeciwsłoneczne znacznie mniej męczą wzrok przy patrzeniu w niebo. Olśnienie potrafi być przykre. Sprawa czwarta - Nigdy nie lataj nad zabudowaniami. Miasta, wsie, pojedyncze zagrody - strefy wyłączone z lotów. Warto dołączyć do tego drogi. jak model spadnie na środek ruchliwej trasy, skutki mogą być opłakane nie tylko dla ciebie.
  13. Zefirek... Jak się sprężysz to w 8 godzin jest gotowy. Sprawdzone. Sam popełniłem ich kilka sztuk w różnych wydaniach. http://forumrc.alexba.eu/zefirek_1.htm Regulator co prawda ciut za mały do tego silnika i w razie jakiś problemów szybko uleci do elektronicznego nieba. Pakiet 11,1V (3S) 1000-1500mAh 20C, śmigło 8x4 E. Ale najważniejsze to cierpliwość i systematyka. Jeżeli cię pociąga jakiś projekt bo jest fajny, a następnego dnia nie chce ci się przy nim dłubać i rzucasz go dla innego projektu... to są to objawy ADHD i wtedy lepiej się modelarstwem nie zajmować. Dla bezpieczeństwa siebie i innych. Prawdziwi modelarze potrafią budować model i kilka lat, aż będzie perfekcyjny.
  14. Też mnie "oficjalne" wyjaśnienia nie zadowalają. Jestem czasem jak ten juhas, co się chciał od bacy dowiedzieć, na czym świat stoi. Uważam jednak, że świat jest daleko bardziej skomplikowany niż to widzą nasze oczy, a Bóg to może nie tyle staruszek z brodą na chmurce, co po prostu "siła wyższa", której nasze rytuały i tak głęboko w poważanie wchodzą, bo to my je wymyśliliśmy dla nas samych. A z powodu naszej psychiki, niezależnie od strony "Gott mit Uns". I tak się ten świat toczy, że w imię miłości bliźniego, najwięcej bliźnich wymordowaliśmy.
  15. Nie nadprzyrodzone. Człowiek normalnie używa tylko 10% mięśni. Te 10% "przełącza" kolejno się pomiędzy kolejnymi partiami każdego mięśnia. Jedno włókno pracuje, 9 odpoczywa. Pozwala nam to ekonomicznie dysponować energią, nie męczy mięśni i ... chroni nas przed urazami. W sytuacji stresu, możliwe jest "wyłączenie" tego ogranicznika i użycie "pełnej mocy". Jak łatwo wyliczyć - W takiej sytuacji człowiek jest w stanie użyć dokładnie 10 razy więcej siły niż używa na co dzień. Niestety, często po takim "wyczynie" zostaje nagrodzony pękniętymi wiązaniami, zerwanymi ścięgnami itd. Wiadomo też, ze szok wyłącza ból. Między innymi dlatego uczą na kursach pierwszej pomocy, że jak ofiara wypadku, twierdzi że nic jej nie jest i chce iść do domu, to trzeba ją zatrzymać, bo po prostu nie czuje bólu. W takiej sytuacji można nawet biegać ze złamaną nogą. Kiedyś sam sobie nagle i bardzo paskudnie rozharatałem rękę. Do tego stopnia, ze było widać kości. Dopiero po szyciu w szpitalu, zaczęła mnie boleć. Jednak wątpię, by w przytoczonym wypadku porucznik potrafił na co dzień unosić 600 kg ciężary, bo wtedy byłby fenomenem olimpijskim. Poza tym dochodzimy do wytrzymałości szkieletu, a tu niestety żadne hormony nie pomagają. Kość się łamie nie zależnie od tego czy mamy w żyłach adrenalinę czy nie. Silny człowiek może by i uniósł tonę. Ale nie 2, nie 3 i na pewno nie 4. A 6 ton to już daleko poza skalą naszych możliwości. Chyba, że się jest Supermenem i ma się uczulenie na meteoryty o zielonym zabarwieniu.
  16. W dzisiejszych czasach fakty niekoniecznie muszą być autentyczne i prawdziwe.
  17. 99% maszyn typu myśliwiec, nigdy nie bierze udziału w walce. Za to często w lotach szkoleniowych lub patrolowych. Ten typ myśliwca ma jeden silnik i nie umie szybować. Czy nie warto mieć po swojej stronie odrobiny metafizycznego wsparcia? Wszak te kilka kropel wody nie robi żadnej szkody. A może kiedyś, te kilka kropel da pilotowi kilka cennych sekund, aby się mógł uratować? Tak abstrachując do myśliwców, 26 sierpnia 1988 roku, porucznik Roger Cotrina Alvarado, po żarliwej modlitwie, uniósł ręką zakleszczony właz od swojej zatopionej łodzi podwodnej, na który w wyniku różnicy ciśnień działała siła ok. 6 ton. Cud, nie cud - uratował tak 22 osoby. Fakt autentyczny i niepodważalny. Może kiedyś i naszemu pilotowi będzie sprzyjać szczęście, gdy znajdzie się w krytycznej sytuacji? Bóg nie manifestuje się przez orszak aniołów i światło z nieba. Czasem może się objawić w postaci drobiazgu znajdującego się w zasięgu ręki gdy go potrzebujesz. A trudnej sytuacji zawsze lepiej mieć trochę szczęścia, niż nie mieć go w ogóle.
  18. Dodam, że w przypadku szlifowania balsy, lepiej zapomnieć o elektronarzędziach i robić to ręcznie. Jest to tak delikatny materiał, że pracy nie ma za dużo, a chwila nieuwagi przy stosowaniu np. wiertarki z tarczą może doprowadzić do zniszczenia obrabianego elementu. Co do wiercenia, można użyć wiertarki i zwykłych wierteł do drewna, ale o mniejszej średnicy niż otwór docelowy, wiertarka powinna być zamocowana w statywie, a obrabiany materiał w imadle i bardzo delikatnie pogłębiać otwór. Później jak wspomniał kolega wyżej, ręczne doprowadzenie do średnicy docelowej. Materiały miękkie, takie jak balsa mają tendencję do wkręcania się na wiertło. Dlatego konieczne są imadła i duża doza delikatności i cierpliwości. Zaopatrz się w dobrej jakości pilniki "iglaki" o różnych kształtach. Odradzam tanią chińszczyznę typu "Top Tools" z koszy promocyjnych w marketach. Warto wydać trochę więcej na pilniki proste, dobrze utwardzone, trzymające kształty, o dobrze osadzonych rękojeściach, które nie będą spadały czy gniotły palców. Warto się też zaopatrzyć w dobre imadło modelarskie.
  19. Druga połowa beznadziejna. Sorry drodzy piłkarze, ale jeden, biedny bramkarz to meczu nie wygra. Tytoń dał piękny popis, ale reszta... oj nóżki bolały. I te faule co minutę. Chyba ktoś chciał bardzo zebrać czerwoną kartkę albo zdenerwować sędziego. No cóż. Pozostaje kibicować teraz drużynie, która lepiej się przyłoży. Żałuję tylko, że nie było remisu,,, I tak byśmy nie wyszli, ale przynajmniej byłoby się z czego pośmiać - 3 remisy pod rząd.
  20. Pewne przeciągnięcie. Zerwało strugi na skrzydłach i skończyło się koreczkiem. Turbulencje nie miały to wiele do mówienia. Model leciał spokojnie, po czym się zwinął. Zmniejsz maksymalne wychylenia serw na lotkach. Model ewidentnie nie lubi ostrych zwrotów. Jak na taki model, widać, że latałeś nim dość agresywnie. Lataj nim raczej jak dużym szybowcem, a nie parkflyerem. Następnym razem przesuń się w takie miejsce, żeby model miał dużo miejsca na szerokie zakręty i i podejście do lądowania.
  21. Raczej ukazują bezsens prób walki z Bogiem. W każdej postaci. Nie ma sensu walczyć, gdy wroga po prostu nie ma, a walka z istotą wszechmocną jest bezsensu, bo zawsze przegrasz. Czy nie lepiej zatem skierować tę energię w inną stronę? Chcesz to wierzysz, nie to nie wierzysz. Wybór jest wyłącznie kwestią osobistą każdego człowieka. Błędem jest natomiast usiłowanie zmuszania innych do przyjęcia własnego punktu widzenia i swojego wyboru. Paradoksalnie, ateista też może być fanatykiem religijnym.
  22. Wymaga to nagrzewnicy punktowej na gorące powietrze i lasek tworzywa jako spoiwo. Najszybciej coś takiego zrobią w warsztacie samochodowym, specjalizującym się w naprawie elementów plastikowych (zderzaków). Cześć tworzyw się klei, część spawa. Wg fachowców, poprawnie pospawany element z tworzywa jest równie mocny jak monolit. Problem polega na kontroli temperatury w miejscu spawania. Nie może być ani za niska, ani za wysoka. Sam tego nigdy nie robiłem, więc dużo nie pomogę. A płytki z PE można kupić w sieci. na upartego i butelki PET się nadadzą.] jako surowiec.
  23. Jeżeli Boga nie ma, to po co z nim walczyć? A jeżeli jest... To próżna z nim walka.
  24. W modelu jest kamera, której obraz odbieramy na ziemi w czasie rzeczywistym. Stąd np. wiemy co się dzieje z modelem poza zasięgiem widoczności, lub po prostu widzimy jak wygląda świat z perspektywy modelu.
  25. Mogłeś też po naprawie zwiększyć po prostu masę modelu. Cięższy model wymaga większej prędkości lotu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.