Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Odpowiedzi opublikowane przez Emhyrion

  1.  Ale tak to jest, jak się wymądrza na forum, a potem ładuje się w aparaturze konfig od innego modelu.

     

    Stary numer... Też któregoś dnia wyciągam Bixlera, nie sprawdzam, bo po co, przecież to samo lata, gaz do przodu, puszczam model, drążek do siebie a bixler już na ziemi ze złamanym statecznikiem pionowym :)

    • Lubię to 1
  2. Wiecie co? Też nabrałem ochoty na zrobienie tego modelu... :) 

     

    Pytanie praktyczne, bo nigdy nie dłubałem w depronie. Ile potrzeba depronu (6mm?) na jeden samolot? Ile listewek, prętów, UHU POR-a i innych takich? Nie chce mi się co pięć minut do sklepu jechać, a z kolei nie znoszę przestoju w pracach bo właśnie zabrakło kawałka patyka. 

     

     

     

    PS: a jakby jakaś dobra dusza oszacowała potrzeby na ten model, to będę wdzięczny :)

    http://www.parkjets.com/f14-tomcat/

  3. Ale żeby być w zgodzie z tym tokiem rozumowania trzeba założyć, że będzie potrzebny dłuższy rozbieg przy starcie. A to z kolei, przy dość wąskim rozstawie kół może generować inne problemy - drobna nierówność czy kępa trawy zawadzająca o poprzeczkę wytrąci go z prostej, zahaczy skrzydłem o ziemię i lipa... Stabilizator założysz, wiem, ale SE ma dość nisko płat i zanim stabilizacja spełni swoją rolę możesz leżeć... 

  4. Oryginalne lądowały na trawie i Twój też będzie. Sęk w tym, że to nie jest taka sama skala trawy. Jest pewnie... no tak z pięć razy wyższa niż w okolicach Verdun.

     

    Długi czas miałem model SE5a z Durafly. Piankolot, bardzo fajny, lata to cudownie, około metra rozpiętości. Przez jakiś czas zastanawiałem się, o co chodzi - ląduję bardzo delikatnie, a ledwo model kołami dotknie ziemi - fajt. W końcu do mnie dotarło - trawa była wyższa niż poprzeczka między kołami, ta stawiała opór i nie było bata, żeby to się nie przewróciło. 

     

    Durafly ważył około kilograma, ten z HK jest sporo cięższy, ale wg mnie nie jest problemem wyważenie co lądowisko. Te poprzeczki między kółkami mogą być zabójcze. Na zdjęciu widać, że siedzi zagłębiona w zielonym... Nie jestem pewien, czy zwykłe przeniesienie kół do przodu pomoże. Skłaniałbym się raczej do przycięcia trawy. 

  5. Mnie się bardzo podoba pomysł. Tylko rzeczywiście trzeba by się zastanowić co i komu. Moim zdaniem nie ma co się pchać w kolejne Mustangi, Corsairy, Messerschmitty czy Cessny, bo tego jest tyle na rynku, że trudno byłoby się przebić nawet świetnym produktem w doskonałej cenie. Wieki by trwało, zanim wywalone pieniądze zaczęły by na siebie zarabiać.

    Odpadają też wszelkiego rodzaju F15, F16 czy inne Mig29. 

     

    moim zdaniem trzeba rozeznać rynek. Ja na przykład z wielką chęcią kupiłbym PZL P11, tak do 1400mm rozpiętości, poza tym Łosia, Karasia, Czaplę i RWD8. Przypuszczam, że Francuzi chętnie by kupowali modele samolotów Couldron i Morane. Innymi słowy samoloty, które tworzyły na swój sposób historię lotnictwa, jeśli nie światowego to z pewnością w lokalnej przestrzeni. 

    Tylko pytanie, ile można by sprzedać takich pejedenastek? W Polsce przy dobrej cenie produkt w dobrej jakości pewnie by poszedł w kilkuset egzemplarzach (sam mam pomysł na dwa malowania), ale czy poza granicami sprzedawałby się równie dobrze? Wątpię. 

     

    Tak czy inaczej - ja bym się skupił na opracowywaniu własnych modeli (jak już się zarobi na kopiach) tych samolotów, których nie ma w ofercie dużych graczy. 

  6. A ja się tak zastanawiam...

     

    Mam model Su35. Dwa silniki (w dodatku w opcji ze sterowanym wektorem ciągu). Dwa regulatory. I mnóstwo miejsca, mieszczą się spokojnie dwa pakiety 4s 4000

     

    I teraz mam dylemat... Logicznym by było, żeby każdy pakiet zasilał "swój silnik". Plus jaki widzę - jeden pakiet pada szybciej, to samolot może jeszcze jakoś się dobuja do pasa lotniska. 

    Minus jaki widzę, to nierówne działanie napędów. Mimo tego, że pakiety są takie same i tyle samo latane, silniki też takie same i regle też, to jednak nie jestem przekonany co do tego, że każdy silnik będzie dawał dokładnie taką samą moc. Oba są położone dość blisko siebie, więc może i nie ma to takiego znaczenia, ale jednak "niesmak pozostaje". 

     

    Zastanawiam się, czy lepiej jest:

     

    1. Zostawić jak jest - jeden pakiet, jeden regulator, jeden silnik. Razy dwa

    2. Dwa pakiety połączone w jeden 4s 8000, za nimi rozejście na dwa regulatory

    3. Dwa pakiety połączone w jeden 4s 8000, za nimi jeden regulator, za nim dwa silniki

     

     

    Które wybrać? Proszę o podpowiedzi...

  7. Ciasno się robi na Chudoby. Kiedy by nie przyjechać to zawsze jacyś paralotniarze wejdą w kadr kamery. 

     

     

     

    PS. Jeśli zagląda tu kolega z lotniska, który chciał ode mnie odkupić Corsaira, to ... samolot jest do wzięcia. Kwestia terminu, do omówienia na PW

  8. Koła z nakładką prezentują się o wiele lepiej. :)

     

    A co do amortyzacji... Rzeczywiście ten samolot ma szansę lądować delikatnie. Ale jednak swoje ważyć będzie i zgadzam się przedmówcami - sztywniak prędzej czy później padnie. A to trawa będzie za wysoka, a to nornica dziurę zrobi. Podmuch wiatru też może go załatwić. Już samo toczenie się po trawie bez żadnej amortyzacji przy tak wąskim rozstawie kół może przysporzyć problemów. Moim zdaniem prosisz się o kłopoty.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.