Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Odpowiedzi opublikowane przez Emhyrion

  1. no własnie nie trzeba. Nie czytasz dokładnie co piszę :)

     

    Drążek gazu nie ma sprężyny centrującej. Przesuwasz go w górę lub w dół w zależności od potrzeb. Teoretycznie możesz ustawić żagle i przez dłuższy czas w ogóle drążka nie dotykać, dopiero jak wiatr zacznie kręcić albo przy zwrocie. W praktyce lepiej kontrolować co tam się dzieje, łódka jest jeszcze bardziej podatna na zmiany kierunku wiatru niż "Omega" na Bełdanach, można się "wozić" ze źle ustawionymi żaglami, ale jeśli chcesz pływać ładnie i szybko to warto troszkę popracować. 

  2. Kupując 9x jesteś początkowo "skazany" na oprogramowanie które chyba nie jest najszczęśliwsze do sterowania jachtem. Podobnie będzie z każdym "niższym" modelem. Nie wyobrażam sobie ciągłego trzymania drąga dla określonego układu szotów. W 9xr jest już w pełni konfigurowalny software. 

     

    Z drugiej strony ciekawe, czy można na drągu zrobić luzuj i wybieraj, czy jesteśmy skazani na pokrętło :D

     

     

    Nie ma takiej potrzeby. Windę podczepiasz do kanału 3 (throttle) i działa. Drążek w dół to ściągasz żagle, drążek w górę - luzujesz. Żadna filozofia. 

     

    W żaglówce nie ma silnika. Nie ma regulatora. Zasilanie odbiornika ustawia się wtykając końcówkę z koszyczka z bateriami w gniazdo "batery". Pozostałe kanały zostają do dyspozycji. Jak pisałem wcześniej, ja mam na "trójce" szoty a na "jedynce" ster (radio jest w mode2). I świetnie działa, i bardzo intuicyjnie się tym pływa. 

  3. Generalnie masz trzy opcje.

     

    1. Poczekać, aż na europejskim HK pojawi się zestaw 9X, albo choćby samo radio. Odbiorniki w tej chwili są, a jak nie, to prawie zawsze są 6-kanałowe HobbyKing, też pasują. 

    2. Kupić zestaw na "globalu"

    3. Kupić zestaw w Polsce.

     

     

    ad.1 

    Sam diabeł nie trafi, jak to jest z uzupełnianiem zapasów. Zważywszy na to, że jeszcze niedawno nadajniki były a teraz nie ma może się okazać, że dostawa będzie dopiero za parę\ tygodni. Możesz się zapytać na chacie on-line specjalisty o termin dostawy, ale nie liczyłbym na szczególnie wiarygodną odpowiedź. Kupując na EU masz radio po tygodniu od zamówienia (zwykle) za dodatkowe 10$ (koszt wysyłki), bez dodatkowych kosztów. Tylko trudno dziś powiedzieć, kiedy ta wysyłka nastąpi

     

    ad.2

    Na globalu jest taniej. I na tym kończą się plusy. Po pierwsze - przesyłka. Jak zamawiam pierdółki, jakiegoś pilota czy jakiś rewerser serwa to biorę International Mail i jak przyjdzie to przyjdzie, parę dolców kosztuje koperta. W przypadku bardziej wartościowych rzeczy jednak lepiej wziąć przesyłkę z trackingiem, kosztuje więcej, ale będziesz miał hipotetyczną możliwość dowiedzenia się, gdzie Twoje radio jest. Z tym, że jak to puszczą przez Singapur to możesz mieć szybko, a jak przez Malezję to zabawa może trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy. Nie ma reguły. Ja zwykle mam farta i przesyłki z globala dochodzą do mnie w ciągu miesiąca, ale są na forum opisywane przypadki o wiele bardziej drastyczne. No i może się okazać, że przyczepi się do tego jeszcze Urząd Celny, a wtedy doliczą Ci do przesyłki podatek i cała zabawa wyjdzie drożej niż zamawiając z EU

     

    ad.3

    Jest w Polsce kilka sklepów, gdzie to radio jest w ofercie. Nie chcę tu nikomu robić reklamy, wczoraj znalazłem przez googla zestaw nadajnik mode2 i odbiornik za coś koło 380 zł. Drożej niż na HK, ale szybciej, w ciągu paru dni masz radio w ręku, w ciągu tygodnia od dziś powinieneś mieć żaglówkę, montaż i zestrojenie to jeden wieczór - pływasz jeszcze w sierpniu. W dwóch pierwszych przypadkach raczej wrzesień, o ile nie październik. 

  4. Potrzebujesz:

     

    1. Żaglówka. Monsoon ma wszystko co trzeba, czyli kadłub, żagle, ster, miecz, serwa, szoty, wanty i takie tam... Oprócz dociążenia kilu, ołów czy inne paskudztwo musisz sam zorganizować. 

    2. Nadajnik RC. Taki lub inny, może być Turnigy 9X, może być 9XR z osobno kupionym modułem nadawczym, albo coś zupełnie innego

    3. Odbiornik RC. Taki, żeby dało się zbindować z nadajnikiem. Jeśli kupisz 9X to po prostu odbiornik Turnigy, jak 9XR to taki, który będzie współpracował z dokupionym modułem nadawczym

    4. Zasilanie nadajnika. W przypadku 9X będzie to 8 akumulatorków paluszków albo pakiet 3s w takim rozmiarze, żeby się zmieścił. Ja mam 9X i zasilam paluszkami

    5. Zasilanie odbiornika. Pakiet lub koszyczek na akumulatorki. 

     

     

    Prawie potrzebujesz:

     

    1. Oświetlenie łodzi. Kilka kolorowych światełek, żeby wieczorem ładnie się na wodzie świeciło.  Z tym, że to zdradliwe, bo wieczorem wiatr zwykle zdycha i może sie okazać, że trzeba sprawdzić temperaturę wody

    2. Siatkę włoszczyzny. A najlepiej kilka

    3. plastikową piłkę, pustą w środku, lekką, żeby pływała na powierzchni wody. A najlepiej kilka

    3. Mały kamień lub ciężarek, żeby w połączeniu z siatką i piłką mogły robić za bojki między którymi będziesz pływał. 

     

    :)

  5. Nie tak....

     

    W środku masz dwa serwa. Jedno porusza sterem, drugie to winda, kręcąc się w kółko nawija lub luzuje szoty żagli. 

    Do środka wsadzasz pakiet lub koszyk z akumulatorami. Podłączasz zasilanie do odbiornika RC, zbindowanego z nadajnikiem którym będziesz sterował. Od razu podpowiem - ster dobrze mieć na kanale 1, tak jak lotki w samolocie, a windę na kanale 3, jak gaz. (aparatura mode2)

    Zasilanie wpinasz w ostatni kanał, ten do bindowania lub zasilania właśnie. I z jednegożródła zasilania, obojętne czy to bateria czy akumulator czy pakiet LiPo masz załatwione zasilanie całej łodzi. 

  6. W kwestii ptaków nie podpowiem, jak latam samolotami to raczej uciekają niż gonią. 

     

    Ale prosiłbym, żebyś lepiej wykorzystał potencjał tkwiący w quadzie i tym zamku. Przeleciałbyś przez jakieś okno, wleciał na dziedziniec, wylądował na wieży... :)

  7. Radio już proponowałem. Turnigy 9X będzie i do latania, i pływania, i jeździć się pewnie też da. Zasięg do kilometra, moim zdaniem więcej niż dość...

     

    A co do aku - można. Tylko po co? 

    Dwa serwa, winda i ster ciągną tyle prądu co nic. Jak kupisz pakiet to prędzej zmurszeje niż się wyładuje. A do pakietu trzeba ładowarkę, najlepiej z balanserem. Koszty...

    Kup na HK koszyczek na cztery akumulatorki paluszki. Możesz pływać na bateriach, możesz na akumulatorkach, chyba każdy ma tego od cholery w domu, a jak nie to kupisz w przydrożnym kiosku. Ja pływam na czterech akumulatorkach eneloop 1900. Po paru godzinach zabawy nie wykazują prawie żadnego zużycia... 

     

    http://www.hobbyking.com/hobbyking/store/__31555__4_x_AA_Battery_Holder_Rx_Pack_EU_warehouse_.html

  8. Tak jak napisał Czerek - różnice są pomijalne. Nie sprowadzają się tylko do malowania, inne też są na przykład klapki zasłaniające elektronikę. W sumie fajniejsza jest ta w Legendzie, ale jak będziesz "mył burty o pokład" to i jedna i druga może wpuścić trochę wody (warto koszyk na baterie schować do torebki strunowej a odbiornik umocować jakoś wyżej niż na dnie :) ), więc ... kieruj się wyglądem. Mnie bardziej się podoba Monsoon i jako pierwszy wybór wziąłbym jego. 

     

    Co do aparatury... Jeśli zdecydujesz się na Turnigy 9X to ją można stosunkowo tanio kupić w Polsce, czy to na Allegro, czy w sklepach internetowych. Będzie drożej niż na HK, to fakt, ale szybciej niż jakbyś sprowadzał z globala. A z tego co widzę, na EU nie ma. 

  9. HobbyKing to w sumie jeden z popularniejszych sklepów, także wśród obecnych forumowiczów. Kupowaliśmy tam prawie wszyscy, nie raz, nie dwa...

    Ja osobiście wolę kupować w ich europejskim oddziale. Wówczas zamawiam przesyłkę z trackingiem, w większości przypadków kosztuje to dodatkowe 10$ i zwykle po tygodniu od złożenia zamówienia kurier puka do drzwi. Czasem 10 dni, czasem pięć.

    Gorzej jest przy zamawianiu rzeczy z globala, czyli de facto z Chin. Wówczas dzieją się cuda. Czasem przesyłka dochodzi w dwa tygodnie. A czasem nie dochodzi przez dwa miesiące. Do tego trzeba się liczyć z tym, że po drodze zaliczymy Urząd Celny, gdzie zostawimy parę złotych. Dlatego na globalu zamawiam bardzo rzadko, albo rzeczy, których nigdy nie widziałem w EU, albo jakąś drobnicę. Gdy nie zależy mi bardzo na czasie...

     

    W Warszawie przy Bitwy Warszawskiej 1920 jest sklep modelarski gdzie nad wejściem jest logo HK. ale handlują nie tylko towarem z HK, w dodatku ceny mają spory narzut w stosunku do tego, co HK ma na stronie. W przypadku jakiegoś serwa czy jednego małego silniczka bardziej mi się opłaca pojechać na Ochotę, ale jak zamawiam więcej rzeczy to już wychodzi często zauważalnie taniej w Holandii. 

     

    Tanią i dobrą aparaturą jest Turnigy 9X, trochę drożej wychodzi Turnigy 9XR. Moim zdaniem niczego więcej nie potrzebujesz do żeglowania, sam na tym jeszcze latam i też sobie chwalę. Do żaglówek mam w ogóle proste nadajniki 4-kanałowe Turnigy (jachty potrzebują dwóch kanałów), ale to trochę przypadek - jak kupowałem żaglówki to akurat na te radia była jakaś mega promocja. 

     

     

    A co do wywrotności - ja jeszcze nie położyłem żaglówki, choć parę razy starałem się bardzo :) Balast na spodzie kilu działa, napakowałem tam ołowiu wedle wskazań instrukcji, o ile pamiętam jest o 1.5 kg (ołowiu nie ma w zestawie, trzeba "zorganizować". Ja kupiłem ciężarki dla płetwonurków w Decathlonie, są wypełnione drobną kaszką ołowianą - idealne jako balast). Przy silniejszym wietrze jacht pięknie się przechyla, ale nie kładzie. 

     

    http://fotoplastikon-emhyrion.blogspot.com/2013/08/regaty.html - a tak wyglądają w pełnej krasie podczas biegu :)

  10. Normalnie, w samochodzie. Mam ten komfort, że czy w mojej Lagunie czy w Jazzie żony mogę złożyć kanapę i dwie żaglówki ładnie tam wchodzą, jedna przy drugiej w pozycji leżącej. 

     

    Z tym, że ja przewożę z działki na żwirownię, nigdzie dalej, a do przejechania mam z półtora kilometra. 

     

     

    Phantoma widziałem kiedyś na żywo. ładnie pływa. Nawet się zastanawiałem na nim, ale w końcu wziąłem dwie bliźniacze łódki. Dzięki temu nikt nie może po przegranych regatach zwalać winy na sprzęt :)

     

    Choć dziś kupiłbym pewnie tę:

    http://www.hobbyking.com/hobbyking/store/__51419__Phoenix_870_RC_Sailboat_1830mm_Plug_and_Sail_.html

     

    śliczna jest...

  11. Przykład z deską dobry. Mam też inny. Jedziemy z kumplem na rowerach. Prowadzenie roweru po śladzie szerokości 30 cm to żaden wyczyn. Ale jazda po murku o szerokości pół metra przerosła kolegę, choć murek był tylko pół metra nad ziemią... 

    I właśnie tak jest z tym bujaniem nad wodą - trzeba wyłączyć myślenie o tym, co to będzie jak się utopi. Jak wyłączysz, to się nie utopi :)

  12. Uwielbiam latać nad wodą :) Uważam, że dzięki temu filmy są ciekawsze. No i jest adrenalina. Inaczej się leci metr nad ziemią, a inaczej metr nad wodą :)

     

    Póki co jednak latam tak tylko na działce. Mam już wybrane miejsce w Warszawie, ale muszę poczekać aż się zimno zrobi, bo gdy raz tam pojechałem to było za dużo plażowiczów, a choć biorę pod uwagę możliwość utopienia kamery (o samolot mniej się boję, nad wodą latam bixlerem, mała strata) o tyle wolałbym nie spaść komuś na głowę...

     

    W kwestii poziomu... OK - ostatni przelot pod mostem był pewnym wyzwaniem, ale generalnie bujanie się wysoko nad wodą jest tak samo proste jak bujanie nad polem. Wyłącz strach przed wodą to sam zobaczysz, że lata się tak samo. Zwłaszcza, jak się filmuje, przynajmniej ja podczas filmowania raczej nie wykonuję żadnych nerwowych manewrów i karkołomnych ewolucji, bo potem na filmach słabo to wygląda.. 

  13. Kiedyś tak straciłem FOX-a. Latałem, latałem, aż tu nagle podczas wykręcania pętli olał kolejne komendy i wybrał wolność. Kręcił sobie te pętle, jedna za drugą, każda trochę niżej miała koniec, aż wreszcie wpadł do Narwi. 

    Nie reagował na stery, nic. W pobliżu była wieża GSM - myślę, że to ona była odpowiedzialna za zakłócenia sygnału. Nigdy wcześniej ani później w innym miejscu nie miałem już takich problemów

  14. Miecz jest mały a łódka lekka. Jest szansa, że jak staniesz w linii wiatru to się cofnie nie ciągnąc ze sobą zielska. Chyba, że okręci się wokół balastu, wtedy nie wiem, co może pomóc. Generalnie jednak chyba lepiej pływać tam, gdzie zielska nie ma lub jest mało. 

     

    Nie znam dzisiejszych cen. Gdy kupowałem model kosztował podobnie jak dziś - 120$. Czyli około 400 zł. Wówczas w Polsce był w kilku sklepach, ale najtaniej znalazłem za 600. Przy takiej różnicy gwarancja nie ma dla mnie większego znaczenia. Bo co tam może paść? Jeśli łódka przyjedzie pęknięta to w ramach reklamacji można się dogadać z HK. Jeżeli pęknie podcas użytkowania to żadna gwarancja mi nie pomoże. Jak maszt pęknie podczas manewrów - podobnie. Bo jak udowodnię, że wiatr nie był za duży a moje umiejętności nie za małe? Jeśli padnie serwo (w sumie jedno z dwóch, wiele elektroniki tam nie ma, to i tak taniej kupię nowe, choćby w Polsce, niż wynosiła różnica między zakupem w kraju a w europejskim HK. 

     

    Co do zasięgu - wszystko zależy, na jakim systemie się chcesz oprzeć. Zestawy gotowe RTF mają jakieś aparatury, które zwykle nie oszałamiają osiągami. 300-500 metrów to raczej max możliwości. Z drugiej strony - te 300 metrów to dość, żeby żeglowanie przestawało być przyjemne a zaczynało się robić wyzwaniem, bo łódka jest już naprawdę mała i trochę trudno się zorientować, co tam się z nią dzieje (kierunek żeglowania, kierunek wiatru, właściwe ustawienie żagli). Ja pływam w oparciu a nadajniki i odbiorniki Turnigy, które mają podobno zasięg 1000 metrów. Fajnie, taki dystans przy samolotach to jest coś. Ale żaglówką nie odpływam zwykle więcej niż 200 metrów od brzegu. 

  15. Generalnie pewnie zależy od zielska, ale nie wydaje mi się. To nie jest motorówka, nie pływa z gigantyczną prędkością. Jeśli prawdziwy jacht nabiera zielsko mieczem lub sterem i nierzadko trzeba je potem podnosić i opuszczać żeby zielone łaskawie sobie popłynęło precz, to te zabawki tym bardziej nie będą robić za kosiarkę. 

     

    Co więcej - miecz jest ustawiony mniej więcej w punkcie ciężkości, jak kiedyś glon się załapał na przejażdżkę to żaglówka płynęła zauważalnie wolniej, ale płynęła. W przypadku takiej linki, jeśli zielone nie spłynie po niej w dół tylko zaczepi się pod dziobem będziesz miał dryfkotwę w przedniej części i ciężko będzie z tym g... manewrować. 

  16. Zbiera. No chyba, że wieje jak cholera a płyniesz półwiatrem, wtedy jest szansa, że przejdziesz... Ale generalnie lepiej pływać obok zielska. 

     

    Ja kupowałem na HK. W Polsce te modele wychodziły jakoś ze dwa razy drożej. Z tych co pokazałeś ja bym wziął ETNZ. Z uwagi na jej rozmiar. Tam, gdzie pływam małe łódki się nie sprawdzają. Albo inaczej - tam gdzie pływam mogę poszaleć i nie muszę się ograniczać (w granicach rozsądku, trzeba to jeszcze jakoś przewieźć z działki nad wodę :) ), a wychodzę z założenia, że większa szybciej pływa, zniesie większy wiatr i widać ją z większej odległości. 

  17. Ja mam Monsoona i Ocean Race Legend.  Obie fabrycznie są dość delikatne, lepiej tym nie pływać powyżej "trójki", ale ... zabawa jest pyszna, zwłaszcza jak się ma dwie i można robić regaty :)

     

    Warto wzmocnić. Szczególnie "bom" pod fokiem. W obu (w sumie to konstrukcje bliźniacze, różnią się malowaniem i detalami) przy większym wietrze pękły plastikowe oczka przez które przechodzi linka. Wymieniłem na metalowe z małych karabińczyków wędkarskich, zapobiegawczo także wszystkie inne, także te od grota. Od tej pory jachty pływają bezawaryjnie. 

     

    Trzeba dobrze wyregulować szoty. Na jednym serwie chodzi fok i grot, więc trzeba je ustawić względem siebie. Nie est to szczególnie trudne... Poza tym warto tak je ustawić, żeby nie wybierało się na ostro, lepiej dać troszkę luzu, żeby bom grota nie schodził bardziej niż do wewnętrznej krawędzi burty. Jak się ustawi mocniejsze wybranie to można położyć łajbę lub zerwać szota. 

  18. Bardzo lubię latać. Patrzeć na samolot szybujący gdzieś nade mną. Lubię też posadzić na nim WC2 czy mobiusa, nagrywać lot, potem montować. Mam świadomość, że latając w goglach z kamerą na gimbalu mógłbym kręcić lepsze filmy, kontrolując dokładniej to, co jest aktualnie przed obiektywem.

     

    Z drugiej jednak strony trochę mnie niepokoi myśl, że jakiś ktoś lata sobie modelem parę kilometrów od lądowiska, pilotując jedynie w oparciu o obraz z kamery. Po mojemu im dalej znajduje się model od nadajnika tym większa szansa, że jakieś zakłócenie spowoduje trwałą lub choćby przejściową utratę sygnału i w efekcie katastrofę. Pół biedy, jak te kilka stówek czy kilka tysięcy spadnie na pusty chodnik czy komuś do przydomowego ogródka. Ale może spaść gorzej, na ogródkowego krasnala albo jego właściciela. I nieszczęście gotowe. 

     

    Mnie osobiście nie ciągnie do latania goglami na oczach czy na ekranie laptopa. WOlę odpalić world of Warplane, tam to i postrzelać można... I chyba się cieszę, że ktoś próbuje jakoś uporządkować to nasze fruwanie. Zabawki są coraz tańsze, jest ich coraz więcej i jakoś nie mam problemu z wyobrażeniem sobie tłumu gości w goglach stojących na Polach Mokotowskich i kierujących quadrocopterami latającymi wokół Pałacu Kultury. W takim tłoku zbyt łatwo o wypadek :)

     

    Dlatego jestem za tym, żeby jednak latać w staromodny sposób, zachowując kontakt wzrokowy z samolotem. I szerokim otoczeniem modelu...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.