Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Odpowiedzi opublikowane przez Emhyrion

  1. Osobiście latam bez stabilizacji bo tak się nauczyłem, metodą prób i błędów, choć te wciąż się zdarzają. Mam układ w jednym samolocie, Extra 300, bo wykombinowałem sobie, że łatwiej będzie mi się wykręcać dziwne figury z układem niż bez. Odkąd wsadziłem moduł parę miesięcy temu - jeszcze jej nie poderwałem w powietrze... :)

     

    Mimo tego, że sam latam bez stabilizatora, zgadzam się ze zdaniem przedmówcy. Nie latasz za karę. Jest to sposób spędzania wolnego czasu, ma Ci sprawiać przyjemność. 

     

    Jeśli jeździłbyś na zawody, na których stabilizatory są zabronione, to nie byłoby przeproś, musiałbyś "nauczyć się latać". Jeśli zaczniesz jeździć na takie zawody to się nauczysz obchodzić bez stabilizacji. W przeciwnym przypadku rób tak, żeby fajnie było. Odczuwasz niechęć i strach przed lataniem bez stabilizatora? To go nie wyjmuj. Mnie przeraziła moja P11c, bo jak zmierzyłem i (przede wszystkim) zważyłem to wynik wyszedł taki, iż wolałem sprzedać model niż się męczyć, przeżywać stres podczas latania. 

     

    Pewnie, gdzieś tam za uszami będzie Ci szalała myśl: "naucz się, bo jesteś straszną ofermą, nie polatasz w czasie wiatru, a w ogóle to tylko cieniaki latają ze stabilizacją". I ta myśl nie jest ani głupia, ani okrutna. Ale to tylko myśl. Będziesz chciał się jej poddać to zrobisz to i wyjmiesz układy. Nie wyjdziesz jej na przeciw to też będzie dobrze. Ale wiesz co? Sam dojdź do tego, czy wyjąć/wyłączyć, czy nie... Przede wszystkim nie daj sobie grać na ambicji. To jest hobby, to jest sposób na życie, na sprawianie samemu sobie frajdy i tego się trzymaj. Nie jest to, a przynajmniej  mojej ocenie nie powinien być sposób na podbudowywanie własnego ego, spinanie się, pokazywanie kolegom kto tu ma dłuższego i jest lepszym wojownikiem. 

    • Lubię to 1
  2. W poszukiwaniu idealnego miejsca do lotów pojechałem kilka kilometrów dalej na południe od działki i dotarłem nad fajną łąkę na zakręcie Narwi. Wszelkie szybowce mogą tu fruwać bez przeszkód, jest gdzie latać i na czym lądować. Z modelami wyposażonymi w podwozie trochę gorzej, Corsaira nawet nie wyjąłem z bagażnika...

     

  3. W TVN24 właśnie podali informację, że gdzieś tam w Rosji pewna pizzeria dostarcza pizzę dronami. Na filmie widać wielkie bydle, spokojnie koło metra średnicy, ileś wirników, lądujące w campusie uniwersyteckim. 

     

    Wiem, wiem, Rosja to nie kraj, to stan umysłu. Ale pomyśleć, jakie tam są zagrożenia... :)

  4. nie wydaje mi się, żeby uprawnienia dawały gwarancję, że nie będzie awarii, a że quad bez jednego silnika po prostu spada to fakt i żadne szkolenie przed tym nie zabezpieczy. 

    Masz rację - wypadki się zdarzają. Spadają samoloty, helikoptery, a i na ziemi jest strasznie niebezpiecznie, samochody ludzi rozjeżdżają, tynk ze starych kamienic się obsypuje, sople spadają zimą. Tak jak wszystkiego nie można zakazać, tak samo we wszystkim trzeba zachować umiar i jakieś minimum BHP. Bez tego nie powstały by takie filmy jak ten: 

    http://www.fastcoexist.com/1682779/a-beautiful-film-of-new-york-city-shot-entirely-by-drone

     

    czy ten:

    https://www.youtube.com/watch?v=Ui7KLkf0cnM

     

    O ile się nie mylę, zasada jest ta sama - leci sobie quad nad miastem i filmuje... A w mieście ludzie chodzą, samochody jeżdżą, o wypadek nietrudno...

  5. Pierwsze wypociny nie oznaczają, że to pierwszy lot w ogóle, tylko pierwszy film. Skąd wiesz, może chłopak lata quadami od zakończenia przedszkola?

     

    Jak dla mnie ok, choć największą zaletą jaką widzę w filmowaniu z quada to możliwość uzyskania stabilnej pozycji i to, że żadne śmigła nie wchodzą w kadr. Tu udało się w miarę pierwsze, drugie niestety nie...

  6. Lanxiang F4F-4

    Edycja druga, poprawiona

     

    :)

     

    Tak się model spodobał jednemu koledze, że przekonał mnie do odsprzedania. Decyzja nie była łatwa, ale koniec końców oddałem samolot, a sam w te pędy zacząłem pisać do jednego z naszych forumowiczów, który ma kilka takich samolotów na sprzedaż o przesłanie nowego modelu. 

    Oszczędzę Wam relacji z budowy, samolot niczym się właściwie nie różni od poprzedniego. Jedyną innowacją jaką wprowadziłem to wklejenie magnesów neodymowych a klapki zasłaniające mechanizm składania skrzydeł. Oryginalnie trzymają się na sprężynce, ale czy sprężynka za słaba, czy pęd powietrza za duży, dość, że w powietrzu czasem któraś odstaje. Teraz nie będzie :)

     

    Po krótkich doświadczeniach (samolot w sumie przeleciał u mnie 10 razy) już wiem, że kamuflaż wzór 1942 średnio się sprawdza. Albo aż za dobrze. Spód szaroniebieski jasny a góra szaroniebieska ciemna tak się w powietrzu zlewają, że momentami trudno się zorientować, gdzie góra a gdzie dół. Dlatego nowy Wildcat dostał kamuflaż z późniejszego okresu, tak zwany tricolor. Teraz już się chyba nie będę mylił, spód biały, góra granatowa, będzie dobrze :)

     

    post-13206-0-95355200-1403423967.jpg

     

    Samolot ma malowanie mniej więcej historyczne. VF22 bazował na lotniskowcu Independence i latali tu i tam. Pewnym odstępstwem jednak od tego malowania jest BombCat, logo innej formacji. Zrobiłem to w pełni świadomie. Zależało mi na malowaniu tricolor i takie jest. Jednak "historyczne" wydało mi się ubogie w okolicach dzioba. Miałem przygotowaną jakąś pin-up girl, ale w końcu zdecydowałem się na emblemat VF21. Z logiem podoba mi się o wiele bardziej, nawet przy zachowaniu świadomości, że to lipa historyczna :)

     

    post-13206-0-53935000-1403423969.jpg

     

    Także silnik pomalowałem trochę inaczej. Z racji tego,  samolot "bazuje na lotniskowcu" kurz i pył są mu obce, samolot jest czystszy - to i silnik musiał być bardziej elegancki. Skądinąd między innymi dlatego zdecydowałem się na malowanie metodą bardziej dokładną niż tylko drybrush. Chyba nawet taki bardziej mi się podoba :)

     

    post-13206-0-19639000-1403423970.jpg

     

    A w kabinie pilot. Znów głowa się kręci wraz z ruchem lotek :)

     

    post-13206-0-32294000-1403423971_thumb.jpg

     

    Samolot pomalowany, pobrudzony, ustawiony, gotów za zaokrętowania, znaczy do wsadzenia do bagażnika, gdzie może sobie jeździć cały czas nie zajmując wiele miejsca i skąd w każdej chwili można go wyjąć i oblatać :)

     

    post-13206-0-13736700-1403423972.jpg

     

    Jeszcze słowo o kosztach, bo parę osób się mnie pytało... Model sprzedawany w jednym ze znanych mi sklepów w Niemczech (a także u kolegi na forum) to wydmuszka. Dostajemy w pudełku piankę, pilota, kabine, śmigło, podwozie wraz ze sterownikiem i tyle. żeby poleciał będzie potrzebny silnik, regulator, serwa, oraz oczywiście odbiornik i regulator. Może kilka przedłużaczy do serw, jakiś rozgałęziacz do serw lotek jak ktoś nie robi klapolotek. Poprzedni model oparłem częściowo na klockach które już miałem w szufladzie, więc trudno było to dokładnie policzyć. Z tym jest łatwiej, bowiem całe wyposażenie kupowałem specjalnie do niego. I tak:

    cztery serwa Corona (metalowe analogi) po niecałe 8$ sztuka, silnik 700KV i regulator 50A za około 50$ to razem około 80$. Czyli z przesyłką około 250 zł. Do tego styropian za 550 i za 800 zł mamy model który nie dość że ładnie wygląda to jeszcze naprawdę fajnie lata, a co najważniejsze - jest bardzo praktyczny za sprawą składanych skrzydeł. A koszty można jeszcze przyciąć, kupując tańsze klocki czy (być może) negocjując cenę pianki. Moim zdaniem ten Wildcat jest o wiele fajniejszą propozycją na ciekawego warbirda niż modele Parkzone, tak przecież popularne w Polsce.

     

    post-13206-0-57472100-1403423968.jpg

     

    Szkoda, że Lanxiang nie ma u nas dystrybutora z prawdziwego zdarzenia, co to miałby pełną ofertę w dobrych cenach...

  7. Wiesz... Taki plastik mi dali, to taki pomalowałem i przykręciłem. Albo iskrowniki w dobrym miejscu, albo przerwa :)

    No i nie ma tabliczki znamionowej. Co nie zmienia faktu, że znów napiszę to, co jeszcze nie tak dawno pisałem w wątku o F4F-4 Wildcat - to najładniejsza atrapa silnika (fabryczna), jaką widziałem w piankowym modelu. W przeciwieństwie jednak do tej ze Żbika (w Kociaku jest to bardzo ładna wytłoczka PET) ta jest zwykłym modelarskim odlewem z plastiku. Podobnie zresztą, jak cała maska silnika...

    Dzięki temu jest jeszcze lepsze chłodzenie silnika. W Wildcat są przerwy (w sumie cztery) między wytłoczką a osłoną. Szpary są duże, więc jakieś powietrze wpada, ale w Corsair tego powietrza wpada o wiele więcej. 

  8. 135mm to nawet wynika ze skali modelu. Ja wstawiłem nawet 140, minimalnie większe niż by ze skali wynikało.

    No i w przypadku kół pompowanych chyba warto zadbać o odpowiednie ciśnienie...

    Trawa jest wredna. Potrafi zatrzymać w najmniej spodziewanym momencie. 

  9. Ja nie mam już P11, spękałem, stwierdziłem że bawiłem się świetnie podczas budowy ale padnę na zawał jeśli rozbiję, więc poszedł dalej bez oblotu z mojej strony. 

     

    Natomiast w każdym samolocie w jakim ustawiam ten patent stosuję mniej więcej ten sam próbnik wychyleń. Jeśli przyjmiemy, że lotka chodzi w górę i w dół (jako lotka) na 100%, to po włączeniu klapolotek lotki schodzą (w dół w większości modeli, w górę w motoszybowcach) jakieś 40-60%. Przy czym zaczynam od wartości większej (60%), testuję na wysokości jak się zachowuje model, jeśli nie wali się na skrzydło, nie hamuje bez sensu i wciąż mam możliwość przechylania samolotu na skrzydła w sposób w pełni kontrolowany, to tak zostawiam. Jak się dzieją cuda to zmniejszam. 

  10. I dlatego właśnie u siebie forsuję klapolotki jeśli konstrukcja płata nie daje możliwości wstawienia pełnych klap. Dzięki nim łatwiej jest zwolnić na tyle, by przed samym przyziemieniem unieść troszkę dziób do góry bez ryzyka, że samolot pójdzie w górę a potem koncertowo zwali się na skrzydło i będzie atrakcja dla turystów. I gdy samolot już jedzie po pasie wygaszam na zero obroty i duszę ogon sterem wysokości do ziemi. Sam ląduję na takich polach, że Twoje i Pioterka, czy Robloza to przy nim po prostu szlifowany marmur, więc inaczej się nie da. 

     

    Mam kilka modeli które ważą swoje parę kilo i gdy próbowałem je sadzać bez takiego czy innego zwolnienia to kończyło się... czasem dobrze, ale przeważnie nerwowo. 

  11. Moim zdaniem zaważył ten moment:

    post-13206-0-46812100-1403040312.jpg

     

    Samolot musiałby mieć z kilo gipsu przywiązane do ogona, żeby przy takim przechyle na jedno koło, kącie podejścia i prędkości przy lądowaniu na trawie nie polecieć na pysk. A tak bujnął się, stanął słupka a dalej to już Newton zrobił swoje... P11 było (prawdziwe) i jest (model) dość wredne jeśli chodzi o lądowanie. Błąd pilota lub za bardzo polowe warunki na lotnisku kończyły się tak:

    post-13206-0-06982200-1403040867.jpg

     

    albo tak:

    post-13206-0-77396200-1403040866.jpg

     

     

    Co w niczym nie zmienia faktu, że choć wykonano ostatnio wiele pięknych modeli P11, to ten podoba mi się chyba najbardziej. I cieszę się, że w sumie nic mu się nie stało. Czekam na kolejne filmy :)

     

     

     

  12. No dobra... Doświadczenia Pioterka są takie, że zrobił model podobny do P24, lata z modułami stabilizacji i mądrzy się jak znawca modelu i modelarstwa RC. Do tego z tymi stabilizatorami też zaliczył kapotaż. Na podstawie filmu z jednym dobrym lądowaniem i drugim nieudanym z powodu dużej prędkości podejścia i złym kątem podejścia wysnuwa teorię o złym wyważeniu modelu. Musi być rzeczywiście majstrem wysokiej klasy, by na takiej podstawie wysuwać takie teorie... 

     

    Ja na filmie widzę, że samolot zszedł za szybko i za ostro, w dodatku spadł nie na dwa koła a na jedno. Widzę błąd pilotażu. Natomiast sam lot wygląda dobrze, nie widzę problemów z zachowaniem w powietrzu, odrywa się od ziemi bardzo sprawnie. Owszem, nie latałem P11, ale zasady aerodynamiki dla tego modelu są chyba podobne jak każdego innego. Ja, na podstawie swoich doświadczeń z moimi modelami (a w sumie miałem już 25) sugeruję ustawienie klapolotek by zmniejszyć prędkość podejścia i poćwiczyć lądowanie na trzy punkty.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.