Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Odpowiedzi opublikowane przez Emhyrion

  1. Pewnie się nie znam. Na pewno się nie znam... Dlatego zrobiłem wg planów 9 cylindrów :)

     

    A poważniej - zapewne masz ten sam zestaw co j, czyli nie dość, że od cholery krążków to jeszcze podstawę do ich mocowania. Między ściankami tego domku mieści się silnik - jest tam sporo miejsca. za domkiem jest otwarta przestrzeń. No i jest ujście ciepłego powietrza między osłoną silnika a kadłubem. U Ciebie też, może mniej, ale jakieś tam otwory zrobiłeś. Silnik nie jest zabudowany na sztywno w kadłubie, tylko jak te gwiazdowe prawdziwe chłodzony jest głównie powietrzem.

     

    Robiłem symulację. Założyłem śmigło, wsadziłem pakiety (co prawda tylko 3s, ale takie miałem pod ręką,, przymocowałem model i odpaliłem silnik. Całość miała co prawda służyć czemu innemu, szukałem "punktu zero" dla SMS, ale tak czy inaczej silnik już przepracował swoje pierwsze minuty. Po tych około dwóch minutach nie zagrzał się bynajmniej, a przecież chłodziło go tylko śmigło, nie było pędu powietrza.

  2. Oj tak, Mustang bardzo nie lubi nawrotów na małej prędkości... Bardzo. Raz próbowałem, to wyprostowałem go może z 15 cm nad ziemią, aż mi się ciepło zrobiło :)

     

    Co do modyfikacji to moim zdaniem aż się prosi o wzmocnienie węglowe wzdłuż kadłuba - widać wyraźnie że to dość wąskie gardło.

     

    Tak w ogóle to szkoda - nawet jak się go odbuduje, to tyle pracy, a tu cztery minutki i ... zaczyna się od nowa. Ta myśl coraz bardziej mnie przeraża jak pracuję przy PZL P11c... :)

  3. U mnie już nie ma kłopotu. Po odcięciu kawałka żebra nie tylko Ewę wystrugano, ale i pakiet wchodzi bez problemu.

    Co do pogrubienia... Zrezygnowałeś z jednego żebra to osłabiłeś konstrukcję. Nie dziwi mnie zatem, że musisz ją wzmocnić. Ja nie przewiduję takiej potrzeby - są trzy żebra, w które na wcisk wchodzi blaszka aluminiowa, dodatkowo zalane to jest klejem epoksydowym. Wszystko pęknie, ale nie to mocowanie...

  4. No to tak: Mam monografię obu, P11 i P24. Niestety, nie z tego samego źródła, P24 to jakieś Kagero, P11 wydaje mi się bardziej wiarygodna, to Monografie Lotnicze nr 36 i 37.

    W numerze o P11 jest opis malowania, poczynając od wielkości znaków, szachownic, liter, kolorów i innych takich. W Kagero o PZL P24 właściwie niewiele jest o malowaniu, o takich szczegółach jak żuraw to już wzmianka tylko. W opisie P-11 jest zdanie o tym, że leciał do przodu, przy P24 na barwnych planszach leci też do tyłu. Więc może i masz rację...

     

    Pisząc o błędzie zasugerowałem się opisem ptaszka przy P-11. Z góry uznałem, że w P-24 będzie tak samo - może błędnie. Choć na takich Karasiach też "leciały" do przodu...

     

    A co do oznaczeń jako takich. Przygotowałem na swoje potrzeby wszystkie znaki i oznaczenia w Illustratorze, i gotowego pdf-a zaniosłem do fotolabu. Tam drukują mi pliki w zależności od potrzeby na przezroczystej folii lub białej (szachownice). Zarówno godło 111 eskadry jak i inne takie, także literki P-11. Szczerze mówiąc do głowy by mi nie przyszło, żeby korzystać z jakichś gotowych :)

     

     

    PS. Ja przy produkcji prawego skrzydła zobaczyłem, że popełniłem błędne założenie. Miało być pięknie, a wyszło jak zwykle...

    Wymyśliłem sobie, że po wylądowaniu podnoszę zaślepkę, wymieniam pakiety, zamykam i heja w powietrze. A tymczasem wczoraj odkryłem, że po zamontowaniu skrzydła lipa wielka i nie mam dostępu do domku dla pakietów. Stanłąem przed dylematem - coś zrobić ze skrzydłem, wyciąć klapkę na pakiety od spodu lub pogodzić się z koniecznością odkręcania skrzydła przy wymianie baterii. Trzecie wydało mi się absurdalne, przecież dopiero co krytykowałem odkręcanie kołpaku śmigła, a tu jeszcze więcej roboty by było.

    Drugie rozwiązanie to z kolei kompletna masakra - sama klapka od spodu to żaden problem, ale chatkę na pakiet chciałem zrobić bardzo solidną i JEST bardzo solidna, a teraz miałbym ją rozwalać? Musiałbym zdemontować połowę krycia dzioba a i tak nie jestem pewien, czy by się udało...

    Zostało zmienić skrzydło. Są lekkie modyfikacje szkieletu, uległa skróceniu pierwsze wręga, później to pokażę na zdjęciach. Wartość dodana takiego rozwiązania to łatwiejsza, prostsza konstrukcja zaślepki która będzie od góry na kadłubie między skrzydłami...

  5. Piotrek!! Koszmarny błąd!!

     

    Żuraw zawsze leciał w tym samym kierunku co samolot. U Ciebie leci do tyłu. Tak nie można...

    Już pomijam fakt, że jakimś Arialem czy inną Helveticą napisałeś P24, taki font z pewnością nie występował na samolotach, ale moim zdaniem logo PZL jest do poprawki. Robisz świetną robotę, wychodzi z tego bardzo ładny model. Nie psuj go detalami.

  6. Kurcze... Nie wiem... Obejrzałem film z zawodów (na Węgrzech?), a najbardziej podobał mi się fragment gdzie Wojtek L. i jeszcze jeden kolega stoją a za nimi kręci się jakiś gość z samolocikiem na smyczy. I tak się kręci, kręci, a tamten bzyczy i bzyczy... Trochę to przypomina taniec derwiszy. Z całym szacunkiem dla kolegów (a Wojtka to nawet znam osobiście od lat) - zachodzę w głowę co jest takiego fajnego w lataniu na uwięzi?

    Argument o tym, że nie potrzeba dużo miejsca odrzucam. Są modele RC które potrzebują jeszcze mniej do startu i do wylądowania... Więc - co jest takiego fajnego w tym kręceniu się w kółko?

    Pytam poważnie.

  7. No tak. Rowkowane. Ale tego to już nie zrobię folią naciąganą na powietrzu, musiałbym "czesać" pokrycie balsowe. Da się, ale aż tak fanatyczny nie jestem :)

     

    Kadłub skończyłem. Owszem, będzie jeszcze skrzydło i jego mocowanie, ale to już zrobię osobno. Kadłub, skrzydła i nakładka między nimi to w moim zamyśle trzy (a nawet cztery) oddzielne byty, łączone tylko śrubami przed lotem.

  8. Skończyłem kadłub. Została mi już tylko folia, ale to na spokojnie, w piwnicy/warsztacie nie mam warunków, a w domu za duże póki co zamieszanie.

    Zabieram się za skrzydła. I już na dzień dobry zaczynam się zastanawiać...

    Oryginalne były kryte blachą. Ja sobie to oczywiście odpuszczę, kiedyś zrobię model kryty blachą poligraficzną, ale jeszcze nie dziś. Jednak... Oryginale kryte blachą były gładkie. W modelu krytym balsą tylko tu i tam a ogólnie tylko folią będzie skrzydło wyglądało bardziej jak w starodawnych konstrukcjach krytych płótnem. Ble :(

     

    Bo i kombinuję co zrobić. Opcje widzę trzy:

     

    1. Pokryć całość deską 1.5mm względnie 2mm i liczyć na to, że to się oderwie od ziemi i nie zwali na glebę przy pierwszym zakręcie

    2. Pokryć jak p.Jarosław tylko z przodu, z tyłu folią kładzioną na półkach mocowanych na wręgach i gotowe, olać koszerny wygląd stawiając na własności lotne

    3. Przód pokryć balsą 2mm, półki zrobić z 1.5, dociągnąć krycie 0.5 i na to folię.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.