Skocz do zawartości

skipper

Modelarz
  • Postów

    1 094
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez skipper

  1. Uczę się kleić żagle z folii. Ta jest dosyć cienka i każda różnica w naprężeniu dwóch materiałów powoduje powstawanie fałdek. Materiału starczy na całą eskadrę jachtów, mogę testować. Na razie zacząłem od grota. Z założenia ma być głęboki, dlatego wprowadziłem więcej brytów i większy naddatek na przednim liku. Również więcej listew. Jest jeszcze nie okuty, ale to może dziś wieczorem. Może w najbliższym czasie uda go się przetestować na wodzie?
  2. Pierwszy rejs w tym roku po Mazurach już za mną. Trochę prac na początku, wodowanie, później trochę pływania. Sporo burz, raczej słabe wiaterki, ale coś tam za rufą zostało. Czas wrócić do MINI. Tu nastapił niewielki, ale zawsze postęp w pracach. Skleiłem pokład z dnem. Teraz to już można nazwać kadłubem. Jeszcze sporo szlifowania, później laminowania i wykończenia. Na razie pracuję nad lekkim kompletem nowych żagli, mam pewne przemyślenia i chciałbym je sprawdzić na wodzie. A za kilka dni znowu na Mazury. Teraz już będzie trochę spokoju na wodzie. Na zdjęciach sklejony kadłub i flauta na Śniardwach (ponad 5 godzin płynięcia z Przeczki do Okartowa).
  3. To Bełdany, dokładniej Zatoka Wygryńska, port "U Edka". W tym miejscu mam swoje miejsce przy kei od 1996 r. Na Powidzkim nigdy nie byłem, ale znam podobne klimaty pływając w latach 80 po Łaśmiadach, Selmencie i Rajgrodzkim. Fakt, wtedy i Mazury były inne. Teraz jest tylko więcej jachtów, żeglarzy jakby mniej.
  4. Brakuje troszeczkę czasu, przygotowania do wyjazdu na Mazury, wczoraj dwa montaże w Warszawie, jestem trochę zmęczony. Próbnie wytrasowałem położenie napędów sterów. W zasadzie są to popychacze, chociaż oficjalnie ciegna bowdena (gwiazdka M2). Prowadzone po linii zblizonej do prostej w położeniu neutralnym. Siły na orczyku są minimalne, stery są prawie zrównoważone, mam tylko nadzieję że nie będą drgać. Wyjście muszę lekko przesunąć (`1 mm) w góre i w lewo). Serwo jest pochylone, płaszczyzna obrotu orczyka jest zbliżona do płaszczyzny tworzonej przez oba popychacze.
  5. Chcesz duże, czy do modelu?. Wszystkie żagle zamawiałem w firmie NARWAL SAILS (kilka kompletów). Od nich również dostałem trochę odpadów tym razem jest to już dakron calandrowany. Trochę gruby, ale do El Draco może być. Nie było lekkiego Ripstopu.
  6. Też mam taką nadzieję, ale jeszcze trzeba się uzbroić w cierpliwość. Mam już materiał na żagle, przyjechał razem z dużymi żagielkami, prosto z wybrzeża.
  7. Zamknąłem kadłub. Ostatnia klepka dopasowana i przyklejona. Pozostaje z tej strony kadłuba wykończenie krawędzi płetwy i stępki w sekcji dziobowej. Zaczyna wyglądać jak jacht. Większość klepek kleiłem równolegle do lini burt, w ostatniej fazie uzypełniania poszycia zmieniłem kolejność i kleiłem od płetwy. Mniejsze gięcie. Ta część poszycia i tak nie będzie widoczna. Przy malowaniu które załozyłem, podwodzie będzie malowane w kolorze tzw. czerwieni tlenkowej. Naśladownictwo czerwonej antyporostówki. Pokład pokładówki biały, reszta naśladownictwo mahoniu.
  8. Mirku, ja nie mam achterszagu, podwięzie wantowe często w czasie pływania są wodzie (łącznie ze ściągaczami), sztagu też nie mam. Zawsze to jedna dziura mniej. W tym wypadku anteny mają około 30 mm długości, reszta jest ekranowana. W instrukcji są zalecenia o tym aby końcówki były prostopadłe do siebie. Pierwsze MIni ma anteny schowane za pokładówką i w zasadzie tylko na kursie oddalającym się są widoczne, nigdy nie miałem problemów z zasięgiem, nawet na Bełdanach. To jedna z przyczyn dla których schowałem je pod pokład. Przy montazu odbiornika antenki wchodzą w rurki po bowdenach i tyle, nic się nie plącze po pokladzie.
  9. Zdecydowałem się na umieszczenie anten odbiornika pod pokładem. Odbiornik jest umieszczony z prawej strony gniazda płetwy balastowej w otwartym balsowym pojemniku. Do pojemnika są przyklejone dwie rureczki prowadzące anteny i "rozcapierzające je" pod odpowiednim kątem, około 90 o . Przy przechyle zawsze jedna z nich jest prawie pionowo. Skleiłem i dopasowałem pilers. Poczatkowo chciałem dać tam jakąś rurkę, ale ostatecznie zdecydowałem się na balsowy dwuteownik. To koniec zabudowy wnętrza. Teraz tylko trzeba zabezpieczyć elementy drewniane przed wpływam wilgoci i można kleić kadłub z pokładem. Wczoraj zostały odebrane z żaglowni duże żagle po kosmetycznej korekcie, w niedzielę przyjadą do Białegostoku. Dziś mam w planach wylaminowanie pilersu. Wodowanie coraz bliżej.
  10. Darku, dziękuję za wyjaśnienia i wyniki.
  11. Pracuj, trening czyni mistrza bardziej przewidywalnym. Ile osób przechodzi z każdej kwalifikacji?
  12. Zabawa jest przednia, jestem pewien, że czytelnicy również dobrze się bawią, czytając o moich wzlotach i upadkach. Eksperyment, to coś co nas uczy, dostarcza nowych danych, danych realnych. Jeżeli potrafimy z nich skorzystać to już nie jest źle. Modele powstaja w bardzo prymitywnych warunkach i przy użyciu najprostrzych narzędzi, ale przyjemność w realizacji własnego projektu jest ogromna. Realizacji od poczatku, od pierwszych kresek na kartce papieru. Pływanie jest koroną naszej modelarskiej zabawy. Przykleiłem,nazwijmy ją "zrębnicę zejściówki" i zastanawiam się teraz nad umieszczeniem anten odbiornika. Chyba wylądują w kokpicie, podobnie jak w pierwszym jachcie. Położenie anten determinuje w pewien sposób położenie samego odbiornika ("druty" mają około 20 cm długości). Alternatywnym rozwiązaniem jest schowanie ich pod pokładem. Konstrukcja kadłuba jest balsowo-szklana, słabo ekranuje, nie powinno być problemów z zasięgiem. Jeszcze nie podjąłem decyzji. Kolejny niewielki problem to wyłącznik. W pierwszym jachcie za namową MIchała, zrobiłem "zworkę" i jestem z tego rozwiązania bardzo zadowolony. Tu mam bardzo wygodny dostęp do wnętrza i kombinuję czy obok zejsciówki ( w środku) nie dać normalnego wyłacznika. Na wszelki wypadek nabyłem 2 małe konektory. I jedno i drugie rozwiązanie jest możliwe. Na razie kończę formę na wylaminowanie pilersu do dużego "Kopciuszka". Bez tego elementu za tydzień nie popływam, chyba że na silniczku, ale to jakoś mi nie pasuje. W sezonie (okolo 60d pływania po Mazurach) zużywam okolo 3-5 l paliwa. To chyba najlepiej określa mój stosunek do tego napędu.
  13. Początkowo płytka duralu tworząca sztagownik miała być przykręcona na wkręty, póżniej planowałem śrubki M2, skończyło się na 6 nitach. Najlżejsze rozwiązanie. Łepki od strony sklejki, rozklepanie w stożkowych otworach w sztagowniku. Ta część pokładu jest już sklejona z kadłubem. W "El Draco" okleiłem znaczną część płetwy i można już porównać kształty obu budowanych jachtów. Pomimo tego że oba zostały zaprojektowane w 2015 r, gdyby nie były modelami dzieliłoby je pewnie ze 100 lat. Podobna długość wodnicy, podobna powierzchnia żagli, podobne położenie środka wyporu na wodnicy, wyporność tu już są różnice ponad dwukrotne. Spore nawisy lub ich brak. Sposób żeglowania na fali, tak różnych kadłubów. To co chyba najbardziej łączy te modele, to materiały i technologia budowy. Coraz bardziej zaczynam się zastanawiać jak obie jednostki będą sie prezentowały nautycznie i wizualnie. Pierwsze MINI pomimo przekroczenia wagi już zaczyna się podślizgiwać, drugie po wytrymowaniu nie powinno mieć z tym problemu. "El Draco" na pływanie przy takich prędkościach względnych nie ma szans.
  14. Jacht powoli zaczyna nabierać kształtów. Około 80% poszycia płetwy już zaklejone, ale najgorsze jeszcze mam przed sobą. Dużo węższe klepki często fazowane i o nierównomiernym przekroju. Mogłem dac trochę większe promienie na przejsciu kadłub - płetwa, ale teraz to już są tylko rozważania nad rozlanym mlekiem. Powinienem w tym tygodniu zakończyć krycie kadłuba.
  15. Wytrymujesz model i znajdziesz te kilkanaście sekund. Każdy nowy model obojętnie w jakiej klasie wymaga starannej regulacji i to jest normalne.
  16. Trochę popracowałem nad sztagownikiem. Jest gotowy do wklejenia. Element duralowy jest połączony z płytka sklejkową i ta jest sklejona z dziobnicą, łącznikiem i wręgą. Przejście przez pokład dopasowałem na fragmencie poszycia, dużo wygodniej operuje się dłutkiem i nożem na małym elemencie. Śrubki widoczne na drugim zdjęciu są tylko do przymiarki, Całość po sklejeniu pokładu z kadłubem będzie pokryta laminatem. To chyba najlepsze wzmocnienie i zabezpieczenie delikatnej balsy przed wpływem otoczenia.
  17. Polaminowałem drugą stronę płetw. Na zbliżeniu widać dodatkową warstwę laminatu w części od krawędzi natarcia do dźwigara. Po oszlifowaniu frędzli na to wszystko trafi jeszcze wykończający cienki laminat, szpachlówka i lakier. Bulb już jest w całości oblaminowany, ale i tu dojdzie jeszcze jedna warstwa laminatu plus wykończenie. Przy okazji przylaminowałem wręgę sztagownika. Była przyklejona, ale pasek laminatu ładnie rozkłada naprężenia na większej powierzchni poszycia.
  18. Sebastianie, na rufie jest jodełka, w sekcji dziobowej narażonej na ewentualny kontakt z otoczenie, po wyszlifowaniu na płasko będzie naklejona listwa z twardej balsy i jako zewnętrzna listwa sosnowa. Dodatkowo warstwa laminatu. Podobne rozwiązanie stosowałem w skrzydłach i to w zasadzie eliminowało sporo drobnych uszkodzeń krawędzi natarcia. Jeżeli robimy jodełkę to warunkiem poprawnego wykonania jest stosunkowo mały kąt pomiedzy płaszczyznami poszycia dna po obu stronach stępki i wąskie klepki. Wychodzi na pokladzie, na płaskim dnie itd. Jeżeli trzeba, mogę rozrysować gdzie leży problem.
  19. Laminując płetwy miałem odrobinę wolnej żywicy i to pozwoliło na wylaminowanie kołnierza wokół gniazda płetwy i wklejenie pozostałych elementów. Zabudowa wnętrza prawie gotowa. Brakuje tylko pojemnika na odbiornik. Po przemyśleniu uwagi Bartka, zwiększyłem długość pojemnika na pakiet o 6 mm, przyklejając nowe poprzeczne scianki na zewnętrz. Czasem lepiej podmuchać na zimne. Powoli zaczynam myśleć o górze jachtu.
  20. Drobny postęp w stoczni. Przybyło trochę klepek. Wzdłużnica na oble zniknęła pod poszyciem. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu zakończę poszywanie kadłuba. Będzie trochę zabawy z przejściem w płetwę, ale balsa jest tak przyjemna w obróbce.
  21. Pierwszy etap laminowania płetw. Po częściowym zżelowaniu żywicy będzie można obciąć naddatki i laminować drugą stronę, pozostaną krawędzie. Przy płetwie balastowej z uwagi na obciążenia dojedzie jeszcze jedna warstwa tkaniny na płaszczyznach i dodatkowa warstwa na krawędzi natarcia. Przy laminowaniu bulba warto pamiętać o właściwym układzie włókien, tu skośnym. Nawet grubsza tkaninka zdecydowanie lepiej się układa.
  22. Zakończyłem wzmacnianie stępki jachtu. Może nie tyle jest to wzmacnianie co zwiększenie powierzchni klejenia kolejnych klepek. Dotarł zamówiony materiał. Nie zdecydowałem się na zakupy przez sieć. Balsę zawsze kupuję wybierając. Są tak duże rozbieżności, nawet w tej selekcjonowanej. Z kilkunastu deseczek wybrałem cztery, powinno wystarczyć na ten model. Dziś zaczynam kleić klepki. Znowu jacht będzie wyglądał jak "jeżu kolczasty".
  23. Prace nad płetwami wkraczają w decydującą fazę. Szpachlowanie, gruntowanie, lekki szlif i laminowanie. Później znowu szpachlowanie itd. Żeby uprościć pracę nad delikatną balsową materią zrobiłem podpórkę ze sklejki utrzymującą płetwę nad poziomem deski. Nie obyło się bez wyszczerbienia krawędzi spływu, dlatego ta sklejeczka. Przy laminowaniu też się przyda. Płetwy sterowe są już zagruntowane, długo szukałem czegoś co by zabezpieczyło otwory w płetwach. W końcu znalazłem: rdzeń bowdena.
  24. Wkleiłem "skrzynkę mieczową", do kadłuba. Czynność wymagająca staranności przede wszystkim jeżeli chodzi o pozycję elementu. Poprawnie wykonana pozwoli na uzyskanie prawidłowej geometrii jachtu. Następnym etapem będzie wzmocnienie połączenia paskami laminatu. Dopiero po tej czynności będzie można wklejać zabudowę.
  25. Skleiłem elementy płetwy balastowej, podstawowe żebra są wykonane ze sklejki 2.0, ale ponieważ jest to dosyć istotny element konstrukcji i chciałbym żeby poszycie tego rejonu bylo dobrze sklejone ze szkieletem, żebra zostały pogrubione lekką balsą 5 mm. Nie zdecydowalem się na pełne wypełnienie, to moim zdaniem niepotrzebna waga. "Dracenka" bo tej nazwy często używam jest stosunkowo lekkim jachtem. Na zdjęciu rosnąca na Tenerifie smocza dracena. Całkiem ładne drzewko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.