Skocz do zawartości

skipper

Modelarz
  • Postów

    1 094
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez skipper

  1. Pierwsza rzeczywista przymiarka do rozmieszczenia napędów. Płytki ze sklejki 2.0. Do tarczy będzie przykręcona dźwignia napinająca szoty, małe serwo będzie napedzało stery. Płytka z małym serwem będzie pochylona, tak żeby uniknąć konieczności stosowania przegubów kulowych na dźwigniach (równoległa do płaszczyzny tworzonej przez popychacze). Cała konstrukcja będzie jeszcze usztywniona dwoma bokami (balsowo - sklejkowymi ) stanowiącymi jednocześnie pojemnik na pakiet i połączona tymi elementami z dnem kadłuba.
  2. Kolejny z małych, ale istotnych kroków w budowie modelu. Wylaminowałem wewnętrzną warstwę przekładki w kadłubie. Przed "wręgą" dodatkowo doszedł pasek Aeroglassu 100g/m2. Całość laminowana chyba tkaninką o gramaturzea 20-30 g/m2. Ta rozbierzność bierze się z faktu, że tkanina pochodzi jeszcze z czasów gdy używałem jej do laminowania kesonów w skrzydłach (lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku). Teraz będę mógł się zabrać za robienie koi dla serwa.
  3. Zdaję sobie sprawę, że umieszczanie w postach nawet prostych wzorów i obliczeń raczej zniechęca do dalszego czytania, ale może warto to przełamać. Zdjęcie wygiętej płetwy sterowej skłoniło mnie do obliczenia jaka prędkość jachtu mogłaby spowodować podobne wygięcie przy ostrym zwrocie. Nóż tokarski o masie 0,345 kg był umieszczony na końcu płetwy w odległości x=0,145 m. Środek hydrodynamiczny płetwy jest położny około 0,06 m od naszego umownego poczatku układu współrzędnych (dolny zawias urzadzenia sterowego). Znając powierzchnię płetwy (S=0,005 m2 i przyjmując maksymalny współczynnik siły nośnej jaki jest w stanie wytworzyć profil zastosowany w płetwie na poziomie Cz=1,2 (dla profilu płasko-wypukłego) w prosty sposób możemy określić szukaną prędkość. 2F=ρ*S*Cz*V2 V= (2F/ρ*S*Cz)1/2 Znając lepkość dynamiczną wody możemy obliczyć, że do wytworzenia takiej siły na płetwie nasz mały jachcik musiałby płynąć z prędkością: V=1,6 m/s czyli 3w Dla tego kadłuba o długości 0,65m to już płynięcie w ślizgu. MINI 650.01 dopiero do tej prędkosci się zbliża, mam nadzieję, że znacznie lżejsze „02” ją przekroczy. Jednocześnie to pokazuje jak „twarda” jest woda nawet przy niewysokich prędkościach, a co dopiero przy znacznie większych, osiąganych przez ślizgi. Na ten temat mogą się wypowiedzieć ich konstruktorzy i piloci. Obie skorupki kadłuba są przygotowane do laminowania, dotarła już tkanina, czekam na dostawę żywicy. W dolnej przed gniazdem płetwy balastowej jest wklejony balsowy dennik rozkładający sporą siłę pochodzącą od takielunku na większą powierzchnię. W górnej widać balsowe pokładniki, które w połączeniu z laminatem będą zamykać „obwód” w rejonie płetwy i masztu. Parę postów wcześniej był szkic tłumaczący dlaczego.
  4. Nie powinna, gumka musi być na tyle silna, żeby to uniemożliwić. To nie są duże siły, jeżeli się nie nagarnie jakiegoś zioła na płetwę lub o coś sztywnego nie uderzy, powinno trzymać płetwę we właściwym położeniu. Można porównać konstrukcję płetw w obu jachtach. O różnicy w wadze nie wspomnę. Do zastosowania takiej konstrukcji przekonał mnie mały eksperyment z podobną płetwą. Nóż tokarski którym obciążyłem końcówkę płetwy miał masę 345g, sama płetwa już po laminowaniu i szpachlowaniu 7g. Daje to pojęcie o jej wytrzymalości.
  5. Pierwsze MINI ma płetwy na sztwno zamocowane na pawęży. W drugim zdecydowałem się na płetwy uchylne, uchylne w wypadku gdyby płetwa zahaczyła o jakąś przeszkodę. Przy tradycyjnym rozwiązaniu gdy ster jest za płetwą balastową uderzenie w przeszkodę zaczyna się najczęściej od uderzenia bulbem, szczególnie jeżeli jest to płetwa typu T. To blisko połowa masy jachtu. Ster jest za płetwą bezpieczny. Tu sytuacja wygląda troszeczkę inaczej. Na dokładkę płetwy sa dosyć delikatne: rdzeń balsowy, krótki dźwigarek sosnowy i to wszystko oblaminowane Aeroglassem 50 g/m2. Pawęż też w porównaniu do pierwszego jachtu jest zdecydowanie bardziej delikatna. Cały czas mam w pamięci wypadek jachtu CLABUD ( zresztą nie tylko ten) urwania części pawęży wraz z urządzeniem sterowym. Sporo dużych MINI ma urządzenia sterowe pozwalające na uniesienie płetwy do góry. Przy długich halsach ma to swoje zalety, a urwanie kontrfału to nie to samo co urwanie kawałka rufy. W moim malutkim MINI rolę kontrfału płetwy będzie spełniała gumka. Przy uderzeniu w przeszkodę płetwa będzie mogła się odchylić do tyłu. Oś obrotu płetwy to wklejony w balsę kawałek rurki Al. Wystarczy. Te rozwiązanie pozwoli również na uniknięcie rozłączania napędów sterów do transportu. Demontowane będą tylko same płetwy lub tylko unoszone do góry.
  6. Lenistwo i rozprężenie dyscypliny nastapiło w załodze stoczni. Brak materiałów. Wiem, są sklepy internetowe itd. ale trzymam się swoich zasad i jak nie pomacam deseczki to jej nie kupuję. Dotarły natomiast pierwsze i ostatnie fabryczne okucia (na zdjęciu - napinacze czy jak kto woli w szkutnictwie ściągacze), ładnie zrobione, chociaz wymagają lekkiego tuningu. Ostatnie dlatego, że cała reszta będzie robiona piłką i pilnikiem. Jeszcze nie podjąłem decyzji czy będą cztery sciągacze - wanty i wanty kolumnowe, czy sześć. To będzie zależało od sztywności masztu. Achterszag (aftersztag - nazwa poprawna, używana dawniej tej samej linki, między innymi w publikacjach Z.J Milewskiego) będzie napinany talią. Wkleiłem wzmocnienia stępki w pobliżu mocowani tulei trzonu steru. Stępka w tym jachciku jest symboliczna i raczej służy lepszemu łączeniu klepek. Sama tuleja będzie wklejona pomiędzy dwa klocki balsowe.
  7. Po przejżeniu całego ponad 45 minutowego zapisu pływania, zmieniłem troszeczkę ustawienie masztu. W podmuchach, kiedy jacht miał duży przechył (>450)ostrzył i trochę brakowało steru. Grzebiąc przy takielunku coś pewnie przestawiłem. Top masztu pochyliłem około 30 mm do przodu, może w najbliższą niedzielę jeżeli pogoda pozwoli sprawdzę nowe ustawienia masztu i sterów. Wracając do budowy, skleiłem gniazdo płetwy balastowej. Ta wersja jest robiona z dwóch połówek. Na razie wygląda to następująco. Żeby uniknąć zdeformowania przy klejeniu połówki sa nałożone na makietę końcówki płetwy.
  8. Nareszcie czuć wiosnę w powietrzu. Poczatkowo planowałem rozpocząć mały sezon żeglarski za tydzień, ale po sprawdzeniu stanu akumulatorów zmieniłem decyzję i po zapakowaniu dobytku do skrzynki poszedłem nad "Balaton". Pogoda całkiem sympatyczna, może troszeczkę wiaterek zbyt szarpiący, ale to normalne przy wiosennej termice, jeżeli coś idzie do góry to dziurę po ciepłym powietrzy musi coś wypełnić. Po zimowej przerwie trzeba było troszeczkę odnowić nawyki, pierwsze halsy trochę pijane, ale nie jest źle. Najważniejsze to to że sezon 2016 rozpocząłem. Kilka zdjęć, przepraszam za jakość, ale to kadry z filmu.
  9. Zmieniłem konstrukcję skrzynki mieczowej, dokładniej sposób jej wykonania. Jeden z forumowych kolegów kolegów (MJS) zadał pytanie: ... czy trapezowe mocowanie kila ma wymiary jakiegoś standardu (Czy w ogóle taki istnieje?) ... Do MINI gniazdo mocujące płetwę już wylaminowałem, ale czy to ostatni jacht który buduję, chyba nie. Postanowiłem zrobić formę pozwalającą na wylaminowanie elementu pasującego do tego i przyszłych modeli. Pomijam w tym pomyśle „El Draco” ale tam balast jest zintegrowany z kadłubem i takie mocowanie jest niepotrzebne. Trapezowy kształt górnej części płetwy z jednej strony obniża środek ciężkości i z drugiej pozwala na zamocowanie balastu redukując praktycznie do 0 luzy. Kolejną zaletą jest fakt. że w zależności od wielkości modelu można wybrać odpowiedni fragment trapezu dostosowując wielkość gniazda do wielkości modelu. Wspólnym mianownikiem jest wtedy tylko zbieżność, w tym wypadku ~1/3. Foremka jest na tyle wysoka, że można ją wykorzystać do modeli o długości kadłuba nawet powyżej 1 m, dobierając przekrój podstawy do wymagań modelu. To będzie mój „standard” mocowania kila. Wiem, że to nie ja wymysliłem proch, to tylko ułatwienie sobie życia na przyszłość. Grubością spoiny można w ograniczonym stopniu dopasować się do grubości płetwy. Forma powstała z HDF-u. Biorąc pod uwagę ilość przewidywanych odformowań (kilka) w zupełności wystarczy. HDF – polakierowałem i zobaczymy co z tego wyniknie.
  10. Powoli wyłaniają się kształty przyszłego kadłuba. 1/3 licząc po obwodzie największej wręgi już za mną.
  11. Po dłuższej przerwie wróciłem do MINI. Przykleiłem płetwę balastową do bulba. Zachowanie prawidłowej geometrii ułatwiła forma w której odlewałem balast. Bulb jest mocowany dwoma długimi wkrętami Spaxa 3*35 i Distalem. Dodatkowo na to wszystko będzie wylaminowany płaszcz szklany (szkło 2* 90 g/m2), łączący oba elementy i usztwniający powierzchnię płetwy i bulba.
  12. "El Draco" dostał kilka kolejnych klepek, ale nie to jest najważniejsze. Popracowałem nad z kolorem czyli pisząc inaczej nad mahoniem z balsy. Efekt na zdjęciu. Zdjęcie robiłem przy rozproszonym świetle słonecznym , reprodukcja barw powinna być prawidłowa. Taki "mahoń" będzie na kadłubie. Pod spodem jako wzorzec oryginalny fornir mahoniowy.
  13. Dziękuję Sebastianie, jeżeli zdecyduję się na mahoniowy jacht będę pamietał o Twojej propozycji. Dziś przykleiłem kolejną parę klepek. Jak pojawi się tego troszeczkę więcej pokażę jak to wygląda. Merbau to jedna z wielu odmian mahoniu. Mam gdzieś niezły pęk listew do przycięcia: 20*10*2000 ( 20-30 szt) mahoniu pochodzącego z wycinania felców w drzwiach. Ale to materiał na zdecydowanie większy jacht, tak gdzieś około 1,5 - 1,7m długości. Wtedy większy ciężar poszycia nie będzie tak istotny jak w przypadku małej Dracenki. Pokład planuję, jeżeli to wyjdzie wykonać z deseczek balsowych oklejonych cienkim fornirem albo z mahoniu pasiastego, albo z teaku. Teak jest bardzo tłusty i troszeczkę boję się o klejenie, w końcu to ma być model pływający a nie do gablotki. Pierwsze pomysły związane z tym jachtem, które rozważałem to był kadłub z poszyciem z formowanej na zimno sklejki z mahoniu, taka jakby miniaturka kadłuba klejonego z obłogów, trzy - cztery warstwy krzyżujące się. Trzeba by inaczej zbudować szkielet, dać więcej wręg i zdecydowanie wiecej wzdłużników. Niestety takie rozwiązanie poza wygladem i znacznie zwiększonym nakładem pracy nic by nie dało. Dlatego zrezygnowałem na rzecz balsy. Jeszcze jestem za cienki w modelach pływających.
  14. Januszu, grusza to piekne drzewo i piękne drewno, podobnie bliska jej czereśnia. Osobiście celowałbym w mahoń, ale mam trochę balsy i wybrałem ten materiał. Kolejna przyczyna to brak jakiejkolwiek pilarki. W firmie z która wspólpracuję, mogę mieć dostęp do numerycznej formatówki, ale to była by armata na wróble. A balsa, to mój ulubiony materiał. Listewki powstają przy przykładnicy cięte ostrym szewskim nożem. Nie używam tak popularnych nożyków z łamanymi ostrzami. Mam dwa takie, pamiętają jeszcze moje poczatki w modelarstwie, jakieś prawie pół wieku temu, jeden to oryginalny Gerlach, drugi jakiś radziecki wynalazek. Ten drugi ma bardziej twarde ostrze, ale również bardziej kruche. Taki nóż nie wybacza się przy cięciu, a dobrze naostrzony na głowę bije wszystkie wspólczesne wynalazki. Kadłub El Draco nie będzie jasny, na razie eksperymentowałem z pigmentem, ale jeszcze nie jestem zadowolony. Jest jeszcze za brązowy. Brakuje mi czerwieni o odpowiednim nasyceniu. Ostatnia rzecz, ciężar. Oprócz tego że jacht ma wyglądać, to ma jeszcze pływać. Rozwinięcie poszycia kadłuba do linii burty to około 0,3 m^2. Grubość 3mm. Masa klepek to około 110 g, dla gruszy byłoby około 4 razy więcej, czyli uwzględniając jeszcze laminat jachcik miałby na starcie około 250-300 g w plecy. To blisko 10% założonego wyporu. Wolałbym to wsadzić w balast.
  15. Szkielet jachtu wrócił na heling. Teraz mam przed sobą długotrwały proces przyklejania kolejnych balsowych klepek. Na razie po dwie, na burtach. Nie cierpię robienia zdjęć z użyciem flesza, dlatego na zdjęciu jest tak mała głębia ostrości. Mam nadzieję, że to nikomu nie przeszkadza.
  16. Henryku, może nie pecyzyjnie napisałem. Nie planuję poszywania kadłuba bez zewnętrznych usztywnień. Teraz mam w planach wklejenie elementów wnętrza, pojemnik na pakiet, odbiornik. Na helingu bym tego nie zrobił, podobnie jak z wzmocnieniami dziobu. które wkleiłem dziś rano. Ryzyko utraty geometrii kadłuba jest zbyt wielkie. Zmniejszę tylko ilość szablonów do utrzymania szkieletu. Nie wiem, może jeszcze jest za wcześnie na takie plany, ale mam zamiar zobaczyć jak taki 1 m jacht będzie pływał na "oceaniczno - śniardwiańskiej" fali. Długość fali na stawach i jeziorach. To trudny temat. Raczej oceniałbym stosunek długości do wysokości. Często związany z ukształtowaniem dna. Najgorszą jaką miałem to było coś około 1.5m wysokości pod Okartowem. Wiało 6-7 od Głodowa. 20 km czystej wody. Na spłyceniach była bardzo stroma, ale moja CInderella poradziła sobie i całkiem żwawo pomykała na wiatr. Ale to stara łódka, może nie ma tak tradycyjnych linii jak Dracena, ale to mały jachcik z dobrej stoczni (Conrad-600). Na maszcie fok marszowy i dwa refy na grocie (duże refy, glowica trochę powyżej salingu). Ja płynąłem, za nami wyszedł 33 stopowy Maxus i go spacyfikowało.
  17. Dziękuję za dobre słowo, ale przede wszystkim dziękuję za uwagi. Każda uwaga wywołuje chwilę refleksji, zastanowienia się, czy płynę dobrym kursem. Chciałbym się żeby ten jachcik spełnił moje oczekiwania, a biorąc pod uwagę moje małe doświadczenie w modelarstwie szkutniczym, mam wręcz prawo popełniać błędy. A tych jest sporo, często o nich piszę, również ku przestrodze innych. Co do samego projektu, gdybym teraz zaczynał budowę kadłuba to jego przekroje mogłyby tak wyglądać. Kończę ich rysowanie i kto wie... może kiedyś. Wyglada ciekawie. A może pójdę w stronę jachtów zbliżonych do mojego trzeciego jachtu: El Draco. Tam listewki same się gną do wręg. Mając te dwie tak różniące się od siebie konstrukcje na wodzie będzie można porównać zachowanie się kadłuba, ożaglowania i pomyśleć o następnych. MINI_650_03.pdf
  18. Przykleiłem jedną z ważniejszych listewek w łódce. Ten sosnowy patyczek przytrzymywany klamerkami do prania rozkłada siły ze sztagownika na konstrukcję kadłuba. Nie byłaby to godna wzmianki informacja, gdyby nie fakt, że szkielet "El Draco" zaczął samodzielne życie. Rozkręciłem wszystkie śrubki łączące go z helingiem. Wygląda bardzo filigranowo, ale po sklejeniu wzdłuzników burtowych ze stewą, będę mógł zacząc poszywać kadłub. Planowane poszycie to klepki z balsy 3.0 i zewnętrzna warstwa laminat szklano-epoksydowy (zbrojenie około 100 g/m2) , ale do tego etapu jest jeszcze bardzo daleko.
  19. Kontynując wątek o rozkładach sił i sposobach zapobiegania wypadnięciu wręgi przez burtę lub dno pozwoliłem sobie na małego gryzmoła. Łącząc rysunek z opisem z poprzedniego postu mam nadzieję, że rozwieję wszelkie wątpliwości. Szkic więcej pokaże niż strona maszynopisu. ps. dopiero teraz zauważyłem "denika", przepraszam., później poprawię.
  20. Mogę już zaprezentować szkielet jachtu. Teraz muszę okręcić konstrukcję od helingu i przykleic dziobnicę. To pozwoli rozpocząć układnie klepek poszycia. Zaczynają mi się podobać linie jachciku. Taki drobny narcyzm. Oglądając oczyma wyobraźni bryłę "El Draco" i w realu szkielet troszczkę inaczej poprowadziłbym wzdłużnicę obła. Nie ma to dużego znaczenia, ale ... trochę drażni.
  21. Bartku, mogę się mylić, ale wydaje mi się że poprawnie rozwiązałem oba węzły. Podwięzie są znitowane z kawałkiem sklejki który jest następnie sklejony z poszyciem i niską wręgą. Zarówno burta jak i pokład będą przekładkowe: laminat-balsa-laminat. Skrzynka mieczowa będzie sklejona z wręgą, płytką montażową serw i pilersem. Zeby pilers nie wyleciał przez dno będzie tam spory kawałek balsowego dennika , oklejonego sklejką rozkładającą siły od rurki pilersa. To wszystko oblaminowane (cienko ale zawsze). Przy tym takielunku wanty kolumnowe są dosyć luźne, za to wanty są napięte dużo mocniej. Trochę te napięcie niweluje szerokie rozstawienie podwięzi, prawie 150 mm na każdą burtę. Napięte wanty idą prawie pionowo (długie salingi) do góry. To trochę zmienia uklad sił. Ostatnim elementem wzmacniającym całość są pokładniki. Z racji bardzo szerokiego pokładu, wykonanego z balsy 2.0 w kilku miejscach będą przed laminowanem wewnętrznej okładki wklejone trapezowe pokładniki. W pierwszym MINI w podobny sposób usztywniałem szerokie dno kokpitu i pokład. Tam pod masztem oprócz pilersu był wklejony dwuteownik, łączący miejsce mocowania pięty masztu z okolicą podwięzi. Tu będzie oblaminowana balsa na sztorc. Trochę zmieniłem system usztywnień i na przykład przód dna kopitu będzie połączony z dnem jachtu pojemnikiem na pakiet. Gdyby szot był napędzany windą, prawdopodobnie jeszcze bardziej zmniejszyłbym wręgę, wzmacniająć węzły rurkami łączącymi dno przy skrzynce z podwięziami i górą pilersa. W tym jachcie będzie dźwignia i ona musi mieć miejsce na ruch. Na razie robię nową bardziej uniwersalną formę na skrzynkę. Mam pewne plany unifikacyjne i ta forma ma pozwolić na zrobienie większej ilości skrzynek. Później jak wyciągnę HDF z prasy to pokażę jak to wygląda. Mam również nadzieję, że rozwiałem twoje wątpliwości. Na nieszczęście dla modelu mam ostatnio sporo innych projektów do zrobienia. Po półtorarocznej przewie w działalności spowodowanej wypadkiem straciłem trochę klientów, teraz zaczynam odrabiać straty, ale kosztem czasu. Nie ma nic za darmo. Przy okazji dziękuję za dobrą ocenę moich dotychczasowych poczynań.
  22. Bartku, jest dokładnie tak jak podejżewasz. Pokładówka bo na nia padło, będzie współpracować ze skrzynką. W pierwszym MINI przy montażu jachtu irytowała mnie konieczność zabezpieczania luku po montażu płetwy. W tej łódeczce chcę mieć możliwość dostępu do bebechów, ale do wymiany akumulatorów przewidziałem luk na skośnej ściance pokladówki. Początkowo miał być tylko na pakiet, ale po namyśle powiekszyłem go do całkiem sporych rozmiarów. Średnica w świetle to około 87 mm. Wysokość głównej wręgi jest dopasowana do serwa, tak, żeby było jak najniżej, ale żeby był również jakiś dystans pomiędzy dnem a serwem. Skrzynka, chociaż ja wolę używać określenia gniazdo płetwy balastowej, dochodzi do pokładu, praktycznie nie wprowadzając żadnych sił do wręgi. Ona i tak ma sporo do przeniesienia, wynika to z dużego napięcia want. Wyjście na górę pozwoli montować płetwę bez konieczności otwierania luku i oto mi chodziło. Płetwa w gniazdo, nakrętka z góry i do wody.
  23. Dopasowałem gniazdo płetwy balastowej do kadłuba. Kreska na laminacie to linia dna +3 mm. Te kilka mm dalej laminat nie jest już tak rozcapierzony. Warto zwrócić uwagę na sfazowanie poszycia kadłuba (rdzenia przekładki). Dlaczego? W dużych jachtach o poszyciu przekładkowym zalecenia np. PRS-u wspominają o masywnym w tym miejscu poszyciu, w modelu nie ma takiej potrzeby, ale warto zwiększyć powierzchnię łączenia przy laminowaniu zewnętrznej warstwy przekładki. Wewnętrzne łączenie gniazda (skrzynki) z laminatem jest dużo łatwiejsze, parę pasków tkaniny szklanej rozwiązuje problem. Na zewnętrz trudno sobie coś takiego wyobrazić.
  24. W końcu wykroiłem troszeczkę czasu i zmontowałem heling. Wręgi są przykręcone do płytek sklejkowych i to pozwoli po częściowym olistwowaniu kadłuba odkręcić kadłub z szablonów. Listwy sosnowe plus trochę pokrycia balsowego powinno pozwolić na zachowanie geometrii kadłuba.
  25. W kadłubie jachciku pojawiła się kolejna dziura, ta jest o tyle niebezpieczna że jest z dołu i pod wodą. Czas na skrzynkę mieczowa, chociaż to może nie jest najlepsze określenie. To na razie nie jest duży problem. Zrobiłem kopyto na którym będzie wylaminowana wspomniana skrzyneczka. W pierwszym MINI laminowałem ją na zamocowanej płetwie, tu z racji tego że płetwa jest krótsza od planowanej skrzynki musiałem zrobić kopyto. Górna część będzie dochodzic do pokładówki. Mocowanie płetwy będzie dostępne z zewnątrz. To jedna z niedogodności w pierwszym modelu. Na zdjęciu widac róznicę w wysokości. Skrzynkę laminuję oddzielnie, dopiero póżniej wkleję ja w kadłub. Dlaczego? W części dennej kadłub jachtu będzie miał konstrukcję przekladkową, Wkładjąc końcówkę płetwy w szczelinę, trafiałaby na słabo zabezpieczony rdzeń przekladki, tak będzie cały czas stosunkowo gruby laminat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.