




MareX
Modelarz-
Postów
2 256 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
9
Treść opublikowana przez MareX
-
Bardzo wielkie dzięki Romanie za ten wykład. Nie będę się powtarzał, ale mogę szczerze jeszcze raz powiedzieć, że nigdy samodzielnie niczego nie toczyłem i nie frezowałem, a chciałbym popróbować i posiąść chociażby minimalną wiedzę i doświadczenie w tym zakresie. Dzisiaj zmówiłem ludzi i spróbujemy "za jednym zamachem" dźwignąć maszynę na ten stół. A później się zobaczy, co też takiego w tym chłamie piszczy. Na tę chwilę dzięki Romanowi już coś wiem i jak dla mnie, wiem o wiele więcej, bo nie wiedziałem nic. Będę zdawał relację z moich dokonań i będę nadal pytał, bo czym dalej w las, tym gęściejsza puszcza.
-
No nie wiem, czy jestem...;-) Dopóki nie wydżwigam, nie popróbuję, opinii nie wydalę. Ale wszystko zmierza w dobrym kierunku. Dobra zmiana tak ma!
-
Najpierw jednak jej wydźwiganie, nast. rozbiórka , mycie, kupienie właściwego oleju i towotu, jakaś regulacja (??? ) i chyba zakup na "aledrogo" jakichś noży czy innych frezów, bo palcem nic nie utoczę, Chyba, że złej krwi. Podejmując decyzję o zakupie tej, a nie innej maszynki, także kierowałem się tym założeniem, że do moich "umiejętności" i potrzeb stricte modelarskich, taka maszynka w zupełności powinna wystarczyć. Już nawet wiem, co sobie najpierw utoczę...
-
Też, jako sposób wydżwigania tego na podest, brałem pod uwagę rozbiórkę maszynki na części - " do spodu" . Ale zacząłem się "bojać" tego, czy będę umiał ją ponownie poskładać. Ale skoro trzeba ją umyć, to i rozebrać trzeba będzie. A zanim coś rozbiorę, to sobie wcześniej tego czegoś fotkę zrobię. Konik już zsunąlem z łoża i nawet jakiś kawałek metalu mi z niego wypadł. Tak więc nauka poprzez rozbiórkę. :-)
-
No więc, mimo dobrych rad Kolegi i jego opinii, wyrażanej na temat pokazanego wyżej produktu, poszedłem jednak na całość i zadłużywszy się "po uszy" w "Wondze" czy innym "Providencie" sprawiłem sobie tę maszynkę. Tak ci ona dzisiaj do mnie dojechała: a z drugiej strony była uwidoczniona zawartość: Wszystko solidnie zapakowane, bo też i długą drogę przebyło. Kiedy się z tą skrzynią uporałem, tak mi się to objawiło: Na tej podstawie skrzyni nijak tego nie mogłem wciągnąć do mojej "dziupli", ale znalazłem sposób i się dało, a wcześniej poskręcałem "biurko". No i tak sobie to teraz stoi: Wciągnąć te 200 kg na "biurko" też proste nie będzie, ale mam nadzieję, że razem z synkiem damy radę. W końcu to też moja "dobra zmiana" , a Egipcjanie nie takie bloki skalne na szczyt piramid dźwigali... W jednym z elementów "biurka" znalazłem takie cztery metalowe klocki z dziurami: które zupełnie mi do niczego nie pasują i autentycznie nie wiem, po co one są. Była też drewniana skrzynka z różnymi kółkami, trybami i czymś tam innym, ale te zagadki może z czasem rozszyfruję. Teraz czeka mnie studiowanie instrukcji: i mam nadzieję, że pojmę o czym ona traktuje. No i nieśmiała prośba do Kolegów: może ktoś podzieli się ze mną jakimiś zużytymi nożami czy frezami, abym miał czym ćwiczyć w praktyce i zgłębiał tę wiedzę, której na tę chwilę, kompletnie nie posiadam.
-
Albo bezbarwny chemoutwardzalny. Do tego tak jeszcze daleko, że nawet o tym nie myślałem. Przykrętka Irku jest oryginalna i pewnie w owym /dawnym/ czasie Japońcy uznali, że tak będzie ok i śmigiełko nie będzie się odkręcało. Zobaczymy.
-
Powoli mi to idzie, ale jako, że nikt mi nic nie podpowiedział w kwestii tłocznictwa, metodą prób i błędów musiałem samemu nabrać jakiejś "wiedzy" w tym temacie. A udało mi się to tak zrobić: i z drugiej strony: Na moje oko - całkiem spoko Ważne, że szpary są spore, z obu stron kadłuba, więc gdzieś tam opływające silnik powietrze powinno swobodnie przepływać i role chłodziwa pełnić. Silnik też już przygotowany do prób: Kiedy akumulator się naładuje, a i ja do prób nabiorę ochoty, to spróbuję go odpalić i zobaczyć jak się kręci. No to tyle "tom razom". PS. Nie wiem dlaczego mi się tak te fotki same z siebie obracają, mimo, że je poprawnie odwrócone linkuję, Ale zawsze możecie sobie monitor obrócić...
-
Wracając jeszcze na chwile do tego Azorka, to na stronie importera wisi takie przeznaczenie maszynki: Tokarko-frezarko-wiertarka CORMAK AT300Cena netto: 5439.00 PLN Precyzyjna tokarko frezarka , idealna dla mechaników jak i amatorów, do warsztatów kształcenia zawodowego i warsztatów szkolnych. Wiercenie, frezowanie i toczenie na małej przestrzeni. A skoro tak, więc sobie myślę, że gdyby zakup był moją ideą, to co prawda mechanikiem nie jestem, warsztatów szkolenia zawodowego nie prowadzę, ale z całą pewnością jestem amatorem, który chciałby spróbować czasami coś tam utoczyć, może wyfrezować i na pewno coś przewiercić. No i mam małą przestrzeń! Gorzej z gotówką , ale i na to są ponoć rady... "Prowaident, Wonga...?
-
Moja jedna, drobna uwaga: sama maszynka waży 200 kg netto. 75 kg waży podstawa, czyli "biurko". Z resztą opisu i wyrażonej opinii pewnie sama prawda. By nie powiedzieć taka, jak u pani z broszką... Ale to taka moja lużna dygresyjka, zupełnie nie związana z tematem. Istota tematu, to do czego i komu ta maszynka miała by służyć. I tu jest Azorek pogrzebany...
-
Swojego czasu mój szwagier z Ameryki, znając moje modelarskie upodobania i wiedząc o tym, że coś czasami w tym temacie "dziubię", zechciał mi zrobić dobrze i zakupił mi tamże cały zestaw /oczywiście made in CPR/ różnych różności. Taki: i wszystko było by super, gdyby nie to, że zapomniał chłopina, jaki to system w naszym państewku obowiązuje. Wszystko to w tych calach, a raczej ich ułamkach. Ale nie ma sprawy... Korzystam z tych różności i jak np. chcę coś wywiercić to zawsze najpierw sobie wiertełko suwmiarką zmierzę. I sprawy nie było.
-
Fajnie! I co? Plany poprawione wg listewki i jak wynik ma się do wręg? Tak tylko się dopytowywuję. :-)
-
No to teraz coś wiem. Dzięki!
-
Jestem autentycznie zupełnym ignorantem w temacie maszyn do obróbki wiórowej, stąd też moja prośba do fachowców. Np. nie wiem co to też ten "mostek" i dlaczego ma się nie wyciągać? I jak się go wyciągnie, to chyba średnica toczenia powinna się zwiększać , a nie zmniejszać? Chiny też są dwa i ta maszynka jest ponoć budowana w tych mniejszych, na podstawie niemieckiej dokumentacji i wg ich norm. I gdzie Michale widzisz ten opis , bo ja jedynie widzę te parametry techniczne w tabelach dot. tokarki i frezarko-wiertarki?
-
Bardzo proszę o opinię. Co o tym byście sadzili? http://allegro.pl/tokarka-tokarko-frezarka-wiertarka-300x-500-i5648038846.html
-
Mówisz Irku, że masz w swoim archiwum i bardzo dobrze, że masz! Mnie Paweł dwoma dolnymi linkami dosłownie "rozstrzelał" bronią czarnoprochową i myślałem, że Ty też to tak przyjmiesz. No, ale cóż... Wolisz jakieś "plany" od autentycznych konkretów. I te listewki... Wybacz, daruj mi życie i nie strzelaj mi prosto w serce...
-
Mam na zbyciu /za dobre słowo / aluminiową maskę do Bristola Scauta, ale w skali 1:6 Może dało by się to jakoś pomniejszyć i dopasować do Twojej maszynki? Maseczka, jak ta lala, zrobiona na zapas, dla intensywnego latania, a tego, niestety, absolutnie nie ma...
-
I nic lepszego Irku? Myślę, że wątpię, aby ten rysuneczek był Ci bardzo pomocny. No i wg niego nie widać tych 11 cm różnicy miedzy długością płatów. Z drugiej jednak strony, ci modelarze latający tymi samolotami w obu filmikach w oparciu o jakieś plany je zbudowali. Może także posiłkowali się tym, czym i Ty dysponujesz?
-
PZL P-11C model wycinany laserem - wersja elektryczna od strony 10
MareX odpowiedział(a) na Lech Mirkiewicz temat w Półmakiety
Czyli co? Oszczędności na kleju gwarantowane? ;-) -
Moim skromnym zdaniem - bardzo słuszna decyzja, bo i samolot uroczy , a i model w locie ma to coś. Skala też pewnie słusznie dobrana, bo ani zbyt mały on ci będzie, ani też zbyt wielki. Ten z filmu chyba w skali 1 : 3. Podobnie ten z innego filmu, z Czech chyba rodem. Będziesz miał co robić Irku i będę z dużym zainteresowaniem śledził postępy prac. W modelach na filmach wydawało mi się , że oba płaty mają taką samą rozpiętość, ale może mi się tak tylko zdawało.
-
Otrzymałem zapytanie od Kolegi Bogusława w sprawie planów DKD I i III, ale nie wiele mogłem Mu pomóc, więc wklejam tutaj szczegółowe zapytanie, licząc, że moje "rozległe znajomości" na forum coś w tej materii pomogą: "Czasopismo FMT Modelltechnik 9/09 a właściwie wkładkę z planami DKD I, jeden z kolegów na forum zbudował z nich model, który dość dobrze lata."
-
Minęły nieco ponad dwa tygodnie i już wracam do tematu. W oryginale samolotu, boki kadłuba w jego silnikowej części były oblachowane i miały szczeliny, którymi mogło uciekać gorące powietrze. Tak to było: We większym zbliżeniu - tak: Zacząłem robić próby i zupełnie mnie rezultaty nie zadowalały: Naciąłem linie, gdzie te przetłoczenia mają być wolne: oraz zrobiłem stosowne dziury w bokach kadłuba: i teraz prośba do Kolegów, którzy kiedyś podobne przetłoczenia robili, aby mi poradzili, jak je zrobić, aby nie zniszczyć przygotowanych już boczków. Zapewne trzeba przygotować odpowiednią matrycę z odpowiednim spodem, Z czego i jak to zrobić? Poproszę o drobny wykład z tłocznictwa.
-
Adamie! Umieć, a zrobić, to dwie całkiem odmienne kategorie pojęciowe. Można umieć i nigdy nie zrobić, a także zrobić, zupełnie nie umiejąc. Nasz Kolega robi, bo chce, ma możliwości i co najważniejsze - umie. I niechaj tak pozostanie...:-)
-
Po pomalowaniu oba stoły sobie schły, aż wyschły. Jako, że każdy porządny, nowoczesny model, powinien mieć składane podwozie, postanowiłem i w tym modelu takie sobie zrobić. Napęd oczywiście pneumatyczny, tzn. jak wezmę dużo powietrza w płuca, zewrę mocno tylny zawór wylotowy, to i mogę składać i rozkładać podwozie. Do wyczerpania "pary"... Takie ci ono "schowane": A takie "wypuszczone", gwarantujące miękkie lądowanie. Ponieważ "start" i "lądowanie" zawsze z twardego i równego /w miarę/ podłoża, to i kółeczka niezbyt wielkie. Tak więc teraz już ten "model" zupełnie skończony i można będzie faktycznie "zacząć kontynuację" /to taka moja nowomowa, aby nie odstawać zbytnio od aktualnie obowiązujących standardów/ przy Fokkerku.
-
Sam jestem tego ciekaw, jak ten lakierek zachowa się pod takim wpływem? Wszystko zawsze sprawdza się w "praniu". Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że będzie się rozpuszczał, ale to nie model, a jeno nędzny stolik, który zawsze można ponownie pomalować, albo, po prostu, zwyczajnie przejść do porządku...
-
Zacięcie, zacięciem, ale czasu coraz mniej i jakoś tak mnie "pili"... Kolorki na stolikach zupełnie przypadkowe, ale na blatach będzie świadomie RAL 6018, bo mi się ostał i na jedną z bram nie miałem czasu go użyć. Zieleń trawkowa, prawie, że fokkerkowa ;-) .