Skocz do zawartości

AMC

Modelarz
  • Postów

    2 028
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez AMC

  1. Patryk, na Phoenixie latałeś ? To dla porównania .
  2. Praktyczne doświadczenie wskazuje na sensowność zakupu modelu w wersji KIT, a następnie kompletowanie wyposażenia i całej reszty drobiazgów. Wychodzi pozornie drożej, ale w sumie dużo taniej, bo prawie wszystko w zestawach kompletnych jest byle jakie lub wręcz szmelc - po chwili do wyrzucenia, częstokroć już wszystko. Nie ma tanio dobrych rzeczy. Bywają za to drogie tandety. Najbezpieczniej byłoby zakupić jakiś popularny, znany i sprawdzony model do nauki, najlepiej z tych kretoodpornych.
  3. Dużą zaletą Li-ionek jest to, że lepiej znoszą permanentne przetrzymywanie w stanie powyżej poziomu storage niż lipolki. Bateria 6S13P pracująca u mnie 11-sty rok jako rezerwowe zasilanie pompy CO i awaryjnego oświetlenia domu nadal jest w świetnej kondycji pomimo, że każdą zimę stoi naładowana do pełna. Niedawno miałem konieczność sprawdzenia jak się miewa, bo prawie dwie doby nie było zasilania - mokry śnieg pozrywał linie energetyczne. No i miewa się dobrze, ubyło ok. 8% pojemności. Także odporność na wszelkie trudy eksploatacji w modelu ogniwka 18650 wykazały dużo większą od lipolek. Gęstość energii (Wh/kg) także mają wyższą.
  4. Cześć , czasem to Forum wręcz służy do bogobojnego i twórczego "przeszkadzania" sobie... Głównie w realizacji różnych chybionych pomysłów . Pomysł zainfekowania Twojego młodego bakcylem avio RC nie jest chybiony. Przeglądnij na szybko, co mają na półkach w sklepach abc-rc, nastik, modelemax, art hobby, rc lipol itp. Wklep w wujka G. "sklepy modelarskie" albo "RC modele sklep", a potem przygotuj poduszkę początkowo pod łokcie, a potem pod brodę. I coś do picia ... Nieduży, ale i niezbyt mały dwupłacik z elaporu EPP może stać (jest odporny na oglądanie go), być rzucanym (zwykle jest w miarę odporny na byle jakie lądowanie) i latać jako RC. W trakcie trwania rozwojowego projektu składania i wyposażania go powolutku i bezboleśnie zaznajomi Was z podstawami tego hobby na obecnym poziomie. Sugerowałbym taki w okolicy metra WS, może trochę ponad metr. Nie tak dawno byłem w takiej samej sytuacji jak Ty teraz. Czytaj jak najwięcej, przez pianę i wodolejstwo jakoś trzeba przepłynąć. Opłaci się .
  5. Informacje głównie z tematycznych forów, także z tego - poszukaj, zawarte w tytule. Fizyka ma w nosie technologię, nawet gdy ta usiłuje ją obejść/nagiąć. Ani na 35, ani na 2,4 nigdy nie miałem zaniku lub utraty (dystansowej) zasięgu zagrażającej modelowi. Nie latam tylko przy nodze, wręcz odwrotnie. Zasady utrzymania łączności to główny element bezpieczeństwa lotów, często wręcz olewany. Żeby pochylić/przechylić nadawczą 2,4 wielu neofitów dowiaduje się dopiero po krecie. Zapasu x2 mało kto przestrzega, mało kto wykonuje test zasięgu przed startem. Nie mniej niż cztery razy przez ostatnie trzy lata rygorystycznie wykonana checklista uratowała mi model i jeszcze coś . Koniec OT, ew. do przeniesienia. Wiesiu - pamiętaj o tych antenach, to nic nie kosztuje a oszczędność może dać.
  6. Sorki za OT, ale to ważne nie tylko dla mnie. To było 2,4 GHz jak się domyślam ? Nie mów, że Futaba ... Z zasięgiem na 2,4 jest podobnie jak z zasięgiem tel. komórkowego (podobna częstotliwość - podobne właściwości fizyczne fali EM) - w jednym kącie pokoju brak, na środku słaby, w drugim kącie trzy kreski. Stąd relacje o nagłych zanikach łączności, prawdopodobnie przynajmniej w części prawdziwe. Będę badał tę sprawę bliżej i stąd moje zapytanie. Przy okazji sprawdż/-cie może, czy w miejscu/rejonie zapoczątkowania katastrofy telefon lub zwrotny sygnał RSSI odbiornika nie zdradzi czegoś . Jakiś lot w wizji lokalnej w ten sam dzień tygodnia i podobnej godzinie, czymkolwiek z podawanym na bieżąco RSSI na aparaturze.
  7. Rafał, a jaki pakiet siedział w tym Reactorze 2,2 ? Może był za malutki albo już trochę zmęczony trudami żywota (oporność wewnętrzna) ... Jest mało prawdopodobne, żeby nawet nieduży (2S 2500 mAh 30C) sprawny pakiet "usiadł" znacząco pod 7-mioma normalnie pracującymi w ewolucjach dużymi serwami, prąd rzadko przekracza 12A chwilowgo. A cóż to jest dla takiego pakietu ? Oby nie był rozładowany więcej niż 70%, bo wtedy napięcie już siada sporo pod obciążeniem. Przy dwóch niezależnych pakietach zasilania awioniki właściwie można zapomnieć o zagrożeniu od tej strony. Tylko o ładowaniu nie zapominać . W większych modelach znakomicie służą 18650 Li-ion 2S 3400 mAh, tylko ciężkawe trochę... 200 gramów cały zestaw wraz z diodami i pomiarem z alarmem. Rzeczywisty prąd chwilowy ponad 12A.
  8. Wiesiu, polecam proste, trwałe i skuteczne do kołowania rozwiązanie pokazane przez Rafała na fotce. Nie martw się tak bardzo o amortyzację tylnego kółka, tam wystarczy taka aby-aby. To kółko najpotrzebniejsze jest do kołowania na pasie i troszkę przy rozbiegu. Ono nie przenosi dużych sił przy normalnym lataniu, lądujesz przecież na przednie i to do niego warto się przyłożyć jeśli już. Pole uprawne ( Jesssuussmaariaaa ... Chyba nie kartoflisko ?) dokuczy także bardziej przedniemu "zawieszeniu". Zwłaszcza przy pierwszych lądowaniach... Miej to na uwadze .
  9. Ostatnio przećwiczyłem Corony DS319HV (MG). Tanie serwa z dolnej półki, trafiłem w HK na jakąś promocję czy cuś na dodatek. Szybkie i silne, do mniejszych akro chyba mogłyby być. Z 2S chodzą jak należy. Nigdy nie robiłem dużego akrobata, tzn. powyżej 1,4 m WS. Oświećcie mnie, jak silne serwa należy stosować na SK, SW i lotki w takich potworach ? I dlaczego aż tak silne, o siły od prędkości lotu chodzi ? Bo że samo serwo nie może być wołowate - to jasne. Dzięki z góry za rozjaśnienie .
  10. Witek - praktyk prawdę pisze, ten spiek zachowuje się dość oryginalnie ze wzrostem temperatury. Przy niewielkim przegrzaniu rzeczywiście wraca jak po krzywej powrotu na wykresie punktu pracy magnesu, przy mocniejszym widocznie ta zbałaganiona część domen już nie wraca. Proces nie jest progowy jak np. dla żelaza, ale stopniowy w pewnym zakresie temperatury i co ciekawe - czasu jej oddziaływania. Koercja spada z temperaturą także znacząco, co w praktyce przekłada się na możliwość odmagnesowania zagrzanego silnika prądem pracy. Jak widać, te magnesy w silnikach modelarskich lekkiego życia nie mają . Z całkowitą energią pola wzbudzenia czyli z "siłą" magnesów w silniku też przeginać nie można, bo dojdzie do nasycenia rdzenia twornika i niekorzystnych tego następstw.
  11. Uchylisz rąbka tajemnicy, czy mam być ambitnie samodzielny ? Chyba, że to jakaś prosta sprawa na piętnaście minut... Też jakoś mi tak fajnie patrzeć, że komuś się chce łapać za trudne sprawy i nie odpada po minucie, jak 90% tych, których próbowałem zainfekować avio RC Tak trzymaj ! Moje pierwsze niby-ósemki wyglądały podobnie, z tym, że gorzej Dronem to każdy Mosiek umi. Znam takich, co bez full wspomagania APM-em zawisu nie wykonają, a latają zarobkowo. Znaczy "latać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej..."
  12. Pytanko z marginesu - filmowała druga osoba, czy przytwierdziłeś jakoś do Siebie tego A602 ? Bo obraz zauważalnie bardzo stabilny... Gratuluję postępów, mnie nie szło tak szybko. Tym bardziej, że na mechanicznym żyrku, zwykłym bączku z silniczkiem. Ale też się dało. Na symku nudnawo trochę ?
  13. Spiek proszkowy żelazo-neodym-bor, z którego wykonuje się materiał na magnesy (jeszcze nie magnesy) ma taką szczególną cechę, że po namagnesowaniu (udarem pola o indukcji 5...7 T) traci energię magnetyczną poczynając od pewnej temperatury. Pierwsze pionierskie polskie (TAK !!! - ten materiał opracowano na Politechnice Warszawskiej bardzo dawno temu, pamiętam relacje z końca lat 60-tych ub. wieku) wykonania, które miałem możliwość obserwować z bliska, "siadały" już przy 60*C. Obecnie najlepsze znane mi materiały nie odpuszczają jeszcze przy 140*C. Powyżej zaczyna się nieodwracalna samoistnie utrata energii, czyli spadek indukcji magnesu odczuwalny "ręcznie" jako jego osłabienie. Im materiał odporniejszy termicznie - tym droższy.
  14. Z mojej skromnej praktyki wynika to samo . Tu i bez tej płytki byłoby dobrze, ale z nią być może jeszcze lepiej. Tylko troszkę ciężej...
  15. Tak, tej miedzi jest 1%, ale tylko w spoiwie bez ołowiu.... Oporność właściwa Sn60Pb40 to coś około 130 miliomów x m /mm2, miedzi - 18 miliomów x m / mm2. Mówisz o 2-óch amperach na ścieżce "+" ? przy tak króciutkich odcinkach pomiędzy pecynami lutowia ? Daj spokój, nie warto. Mam takie płytki, obciążałem 25A i były zimne. Nie ma co dokładać ciężaru i roboty. Łączna równoważna długość tej ścieżki to około 4 + 5x0,8 = 8mm = 0,008m. Szerokość 2mm, grubość 35um = 0,035mm. Przekrój poprzeczny 2 x 0,035 = 0,07mm^2. 18 : 0,07 x 0,008 = 2miliomy w zaokragleniu. To z grubsza tyle, ile ma półtora centymetra przewodu do serwa 3x0,2mm^2 (taki przewód ma 180 miliomów na metr długości). Dla bliższych pinów jest nieco ponad połowa tej wartości. Wiesiu, porzuć precz obawy wszelkie, to są tak krótkie odcinki, że ich oporność jest znikoma. Wyjmij tylko to złącze ze śrubkami i wlutuj przewody wprost w płytkę. Aaaa... i zamocuj ten cały interes w modelu na jakimś amortyzatorze z pianogumy na przykład, bo złącza JR też nie kochają wibracji.
  16. Tomek, raczej niezasadne jest to zalewanie cyną, bo ona duuużo gorzej przewodzi niż miedż, a waży prawie tyle samo. 1,5 mm2 to chyba też przegięcie, srebrzanka albo i golas Cu fi 0,8 to świat i ludzie w takich przypadkach jak ten. W takich przypadkach rozplaskiwuję ją prasą pomiędzy twardymi powierzchniami do grubości ok. 0,25...0,30 mm, już po ukształtowaniu takiej "ścieżki". Rozprostowanie łuków pod zgniataniem wychodzi gdzieś tak 20-30%, więc trzeba o tyle przegiąć wstępnie wszystkie te łuki. Tu jednak chyba same proste odcinki będą... Te krótkie wąskie ścieżki pomiędzy pinami to nie sygnał PPM czasem ? To chcecie poprawiać ? Chyba jakieś nieporozumienie... Na tej płytce po mojemu nic nie trzeba prądowo poprawiać, 25A ciągłego z paluszkiem w... Wykorzystać należy piny bliższe przyłączu zasilania i tyle. Jedyna sensowna modyfikacja to wylutowanie przyłącza na śrubki, które lubią się luzować z czasem od wibracji i wlutowanie przewodów zasilających wprost w płytkę.
  17. Dodałbym do wyliczanki Witka - prawdziwej niestety - kiepski materiał rdzenia stojana, kiepska izolacja wzajemna blaszek lub zupełny jej brak, obrzydliwie grube te blaszki (0,35mm zwykle, w dobrych jest 0,20 lub nawet 0,18mm z blachy dobrze odwęglonej Kawasaki 130), kiepska żywica sklejenia magnesów z pierścieniem wirnika, mięknąca szybko od temperatury, duża niewspółosiowość i przekoszenie/zwichrowanie tego pierścienia, kiepskie osadzenie wałka w wirniku... Trudno bat z tego ukręcić ... Jeżeli ktoś miał bliżej do czynienia z dobrym lub dobrze poprawionym egzemplarzem silnika wyższej klasy (tak! - te bardzo drogie silniki często też pozostawiają jakościowo wiele do życzenia), to wie o czym mówimy. Jeżeli nie - to trudno to zrozumieć bez punktu odniesienia, wyobrażnią nie zawsze da się ujrzeć ideał.
  18. Patryk, nie lataj więcej na tych drewnianych łopatach, zwłaszcza jak kombinujesz z ustawieniami napędu. Kiedyś daawno temu ciężarek z takiej łopaty przebił mi skrzynkę na wylot i poleciał sobie z wizgiem dalej ... Zaraz po odziemieniu niedużą spalinką, cała akcja wraz z demolką helika trwała mniej niż sekundę, zero szans na reakcję. Bóle naprawcze to pikuś... Co do przerw (kilkudziesięciominutowych) w nauce pomiędzy seriami ćwiczeń - to działa, podświadomość będąca tak naprawdę (auto)pilotem musi mieć chwilkę na utrwalenie porcji ćwiczeń. To utrwalenie jest widoczne jako zadziwiający postęp w nauce po kolejnej przerwie.
  19. Myślisz, że to rzadkość w praktyce budżetowej ? 70% to przy specjalnym wykonaniu instalacji (poskracane do niezbędnego minimum przewody, dobre złącza) i dobrym ESC z zapasem prądowym, oraz właśnie niskim kV silnika. Oporność pakietu brałeś pod uwagę ? Cieplejszy ma niższą.
  20. Witek, to prawda co piszesz - nawet trochę gorzej jest ze szczytem sprawności przy mniejszym kV - powody są głównie trzy, ale to zawiłe. Ale rezystancja uzwojeń silnika to tylko część rezystancji całego obwodu (10...40%), a straty są odkładane na każdym miliomie w tym obwodzie. Dobór napięcia pakietu to trudny kompromis gdy potrzeba więcej mocy, bo powyżej 10S większość ESC idzie na rzęsach. Tylko te najdroższe dobrze się spisują na 12S. W omawianym przypadku bez wahania dałbym 6S, jeżeli trwałość nie jest krytycznym parametrem. Jeżeli chcesz mieć dobry napęd, to nie na tym silniku - też rozbierałem kilkanaście takich, mam podobne zdanie jak Witek, tylko gorsze . Łożyska weż jakieś z wyższej półki - EZO, NSK, NTN, RMB. Te dwa ostatnie to rarytas, cenowo "łojezusicku" lecz warte grzechu, ale trzeba dobrze poszukać. Przy okazji - gdzie zaopatrujecie się w EZO lub NSK ? Czeka mnie większy zakup...
  21. A co masz na myśli ? Wyważam zawsze osobno silnik, piastę ze śmigłem i ew. kołpak. Piastę wyposażam w regulowany wyważnik, aby przy zmianie śmigła można było względnie łatwo i szybko uzyskać wyrównoważenie układu. Integralny z piastą wyważnik ma postać dysku z amelinium PA6 o średnicy 15...30 mm (niekiedy 50 mm) i grubości ok. 3,8 mm. W dwóch do czterech promieniowych gwintowanych M3 otworach tkwią śrubki robaczkowe imbusowe M3, z których co najmniej jedna (lepiej dwie co 90*) ustala położenie obwodowe piasty na wałku silnika. Pozostałe swoją długością i głębokością wkręcenia decydują o wartości generowanej nimi siły odśrodkowej (poprawnie, ale nieintuicyjnie : przyspieszenia dośrodkowego ), która kompensuje tę naturalną od niedokładności wykonania śmigła. Daje się skompensować do pomijalnie małych wartości, wibracje są nieodczuwalne dotykiem.
  22. Tak. Nie było przekroczenia ani nawet zbliżenia się do granicy parametrów dopuszczalnych. Dobrze wykonane z właściwych materiałów uzwojenie dużo może znieść... W miarę nie najgorzej nawinięte cewki spotykałem w silnikach Emax GT. Z tych żaden mi się nie sypnął, pomimo dłuższych okresów wysilonej pracy, ale też w dopuszczalnych granicach. Tyle tylko, że sam je impregnowałem, bo fabryka zapomniała...
  23. To chyba nie wirnik... Tu wibracje od niewyważenia są słyszalne na pierwszy "rzut uchem", jeszcze na niskich obrotach. Uzwojenie się sypnęło czy ESC ? Z filmu trudno wnioskować na pewniaka, ale wyhamował udarowo ... Analogiczne kwiatki miałem na hamowni z silnikami Pulso, Dualsky, Turnigy (żółtymi). Zła jakość wykonania uzwojenia we wszystkich bez wyjątku przypadkach, nagłe zwarcie międzyfazowe lub międzyzwojowe w obrębie fazy przy nieprzekroczeniu żadnego z dopuszczalnych parametrów pracy.
  24. Może i jak dzieci, bo kto dorosły bawi się jakimiś tam samolocikami z motorkiem ... Wiele silników śmigłowcowych pracuje szczęśliwie na 12S i więcej ... Wykopcają się nierzadko ESC, silniki prawie nigdy. Są tylko trzy zabójcze dla uzwojenia czynniki : temperatura, wibracje i zła jakość wykonania (słaba emalia, niedbałe nawinięcie, brak lub kiepska impregnacja). Młotek i chemię pomijam. Jeżeli dobrze ustawisz ESC (timming), to w podanych przez Ciebie warunkach temperatura raczej nie zagrozi. Jeżeli uzwojenie jest dobrze wykonane - co jest rzadkością - to wibracje mniej mu straszne. Ale po co oddawać moc łożyskom, zamiast śmigłu ? Generalnie zamysł zasilania większym napięciem przy niższym kV silnika jest słuszny, bo minimalizuje straty rezystancyjne obwodu. Jeżeli próba na ziemi nie ujawni wpływu powiększonych zakłóceń od silnika (ESC - jeszcze raz timming), to można oczekiwać dobrych efektów. Jeżeli wiesz dużo o śmigłach, to dobierzesz sobie odpowiednie sam.
  25. Jedyne sensowne co mogę doradzić - zadbaj o wyważenie układu i zrób ostrożnie próbę praktyczną. Licz się z kiepską efektywnością śmigła przy takich prędkościach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.