



-
Postów
2 028 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
14
Treść opublikowana przez AMC
-
PZL MD - 12 , zapomniany polski samolot
AMC odpowiedział(a) na JOKER 2 temat w Makiety samolotów polskiej konstrukcji
Co Ci będę pisał, pewnie sam wiesz... Powierzchni nośnej ma tyle, co ma. Długi, gładki i równy pas jest w Ornecie ? Wyglądem chyba przewyższa oryginał, a prędkością... zobaczymy. Oby wszystko poszło jak najlepiej . Pamiętam, że mocno obciążony jeden z moich modeli - powyżej 100 g/dm.kw. - lubił, a właściwie tolerował jako jedyne bezpieczne lądowanie na całkiem konkretnym gazie, tak prawie 1/3 gdzieś, na sporej prędkości. A cięciwę profilu to miał nieco dłuższą niż MD albo podobną, tylko rozpiętość o połowę mniejszą. -
Nomen-omen ... Widać za mały ten "respect" był w tym jednym drobnym momencie... Może by tak, niezależnie od tematu "kraksa", założyć temat "dałem ciała" , "moje obsuwy" czy "chochlik amnezji" albo jakoś tak... Niniejszym ogłaszam konkurs z nagrodą na najtrafniejszy tytuł tego działu. Nagrodą jest prawo do pierwszego wpisu . Ma być niebanalny ... Jest gdzieś na Naszym Forum uporządkowana lista wskazówek, co robić a czego nie, żeby nie musieć się dopisywać do wyżej proponowanego działu ?
-
Wiecie, co kiedyś wywinąłem ? Aż obciach się przyznać ... Zresztą... Ilu z Nas poleciało sobie kiedyś z rewersami ? Albo nie sprawdziwszy jakiejś ważnej rzeczy w modelu ? Farta można raz mieć, a innym razem nie. Jakiś czas temu pewien Kolega pobił wszystkich - poleciał z rewersami na wszystkim i odwrotnie założonym śmigłem, oczywiście nieświadomie (inaczej by się nie liczyło do tej puli ). Nie tak dawno sam poleciałem czymś dużym z nierozwiniętą anteną modelu. Tym razem miałem szczęście, zadziałały standardowe środki ostrożności. Ale one nie zawsze są zachowane... Wszyscy jesteśmy omylni i szukamy na to sposobu. Każde rozpoznane wydarzenie może być bezcenną wskazówką .
-
Współczuję Ci ... Musisz czuć się pokrzywdzonym przez los i Hiszpanów
-
A to wszystko efekt bezkarności oszustów i niepojętej głupoty i naiwności ludu prostego, podpieranej chciejstwem. W tym roku "na wnuczka" - metodą znaną powszechnie - gówniarze wyłudzili już fortunę. Wychodzi na to, że najcenniejszy jest rozumny rozsądek. A ten temat na Forum też widzę jako bardzo wartościowy .
-
Super, moje wyrazy uznania . Robiłem to samo całkiem po ciemoku takim samym modelem z takim samym efektem, ale bez żadnych wspomagaczy. Teraz wyposażyłem się w kilka typów stabilizatorów, między innymi wędruje do mnie FC 130 Dłubalskiego mające dobre recenzje. Oczywiście powtórzę widowisko w bogatszym wydaniu, może jakieś skromne fiku-miku się uda . Nowsze FC 150 nie ma funkcji wyłączenia z nadajnika, jeszcze nowsze FC 151 już ma i nie słyszałem o jakiejś kiszce... A tak BTW - polataj białym, najlepiej lśniącobiałym modelem w nocy przy pełni Księżyca, przy dobrej widoczności. Są dłuższe chwile, gdzie można darować sobie rozpoznawcze flash'y zostawiając tylko podstawowe pozycyjne. Widok jest zaje...fajny. Liczę na to, że z żyrowspomagaczem takie numery będą mniej stresogenne .
-
Sprawdziłem. Działa normalnie.
-
Operacja słusznie przeprowadzona, tylko czym przylepiłeś to łoże ? Jak CA, to należałoby starannie wyważyć masy wirujące, bo znów popęka, CA jest kruchy i z czasem robi się jeszcze kruchszy. Jakby znów się odspoiło to łoże (odpuk-odpuk...), to sklej UHU Porkiem. W modelach lepiej się sprawdza od cyjaczka. Łożysko silnika wymień, markowe EZO albo NSK kosztuje kilkanaście zetów. Jeżeli to było łożysko krytyczne układu (przenoszące siłę osiową ciągu śmigła), to tylko markowe wkładaj. Jeżeli to było to drugie, to zmień obydwa.
-
Szukałem, a jakże... Jak dotąd nie znalazłem. Ale szukam dalej. Nie ubezpieczyciela rzecz jasna - bo właśnie jasna, tylko sposobu. Ponoć na wszystko jakiś jest. Pojedyncze przypadki wypłacenia niewielkich sum są mi znane. Ktoś zna takie uniwersalne miejsce w necie, gdzie są i można dopisywać opinie o firmach ubezpieczeniowych ?
-
Chyba żartujesz... Bogatemu wszystko wolno. Także zabić kogoś skrycie, gdy próbuje dochodzić swoich praw, a suma/stawka jest dostatecznie wysoka. Tak wyszło, że miałem wątpliwą przyjemność poznać pewnego prawnika pracującego dla znanych ubezpieczycieli. Panowie - o czym tu rozmawiamy... Gdy stężenie trunku we krwi wyluzowało język, usłyszałem słowa prawdy : "...Andrzej, wszystko się robi, żeby nie wypłacić... Od pewnej sumy... albo frajerom... Rozumiesz? Wszystko...". Ubezpieczenie OC modelarza to haracz jak podatek, inne nieobowiązkowe - dla naiwnych. Takie życie, tacy my - ludzie.
-
Nasze doświadczenia nie są podobne, jesteś chyba szczęściarzem. A vs. moje zdanie w tym temacie, to szczęściarzem, który dobrze swojemu szczęściu pomaga. Otóż nie wszyscy tak mają, zwłaszcza początkujący. Zapalające się pakiety to nie jest codzienność, to rzadkość. Jednak na tym forum jest relacja pewnego kolegi, który zdaje się ładował niedużego lipola 3S z ładowarki samochodowej `12V... I nic się nie stało, tylko ten lipol zdechł i stąd o tym wiadomo. Również na tym forum spotkałem sporo relacji bądż wzmianek o padających serwach. W locie żadne nigdy mnie nie zawiodło, ale na teście przed włożeniem do modelu to niestety i owszem. W dwóch sytuacjach: próby odporności na przepięcia i próby przeciążenia przy utrzymaniu pozycji zadanej/niedociągnięcia do niej od oporów mechanicznych. Niewykluczone, że w modelu te serwa by nie padły. Ale co mogę zrobić dla spokoju sumienia choćby, jeżeli model jest wart kilka tysiaków, waży ponad 5 kg i nie latam na odludziu, tylko z konieczności nad ludżmi i dobrami materialnymi ? Okazuje się, że coś niecoś mogę. Na przykład wiedzieć, czym lecę i jak to wszystko działa w szczegółach. Żeby dać sobie szansę przewidzenia "niespodzianek" i uniknięcia niechcianego scenariusza wydarzeń. Także dokładnie rozpoznać układ mechaniczny przeniesienia napędu z serwa na coś tam, żeby pracowało poprawnie. Własnie napisałeś o tej ważnej, a zaniedbywanej często okoliczności... Także o optymistycznych szacunkach... A stricte w temacie: http://www.vstabi.info/en/node/1327 To coś dla sceptyków sensowności dążeń poznawczych . Dla leniwych sentencja od razu podana w tytule typu BEC-a (Turnigy 6.0V 5/7.5A BEC - not for use) : http://www.vstabi.info/en/node/1328 Czy nadal są tacy, którzy uważają ten temat za stratę czasu ? No cóż - ich rzecz...
-
Ani jedno, ani drugie nie uratuje modelu gdy któreś z niekrytycznych serw zewrze linię zasilania do masy stopionymi strukturami swoich mosfetów (najczęstsza poważna awaria serwa). Jeżeli stanie się to z serwem krytycznym (np. SW), to i tak pozamiatane i trzeba ratować sprzęt przed ostatecznością - pożarem. Model w takich - bardzo częstych praktycznie występujących - okolicznościach niekoniecznie zostanie szybko odnaleziony... Więc jeżeli już autorestart, to w ograniczonym do kilkunastu-kilkudziesięciu minut czasie, żeby nie zakatować pakietu przez tydzień poszukiwań. Myślę, że jeżeli już mówimy o zabezpieczeniach to powiedz może słówko też o takich, które rzeczywiście zabezpieczają Nas od przykrości. Specyfika realizacji układów klucza mocy w powszechnie używanych serwach nakłada na układy zasilające szczególne wymagania. Żródło o dużej wydolności prądowej nie wybaczy pierwszego błędu sterownikowi klucza (on siedzi w scalaczku w serwie, niedostępny...), zamieniając tranzystory wspomnianego klucza w druty lub/i swąd. Dobrze dobrane prądowo żródło nie będzie do tego zdolne i szpilkowy cross-over (bardzo krótkie, nanosekundowe nałożenie załączenia zwierających zasilanie tranzystorów, czyli ujemny dead time) przejdzie setki czy tysiące razy niezauważony i bezkarnie. Argumentem setek osób eksploatujących te chińską patryzantkę jest trudne do podważenia: "...Jak to ? Przecież działa tyle czasu i nic się nie psuje...". Noo, w sumie to tak... Tylko nie wiadomo, kiedy przestanie. Tuż przed ostatnim kretem, czy wskutek niego . Albo pójdzie jako sprawna do następnego latadła...
-
Porównanie ASW17 & DG1000 & Sky Surfer2000 & Panda Sport
AMC odpowiedział(a) na Pietuh temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
Jak jest w tej jakości co Radian XL (ta sama firma, zdaje się o Hamerykanskych korzeniach ), to zero zdziwienia. Radian jest pierwszym spotkanym przeze mnie modelem ARTF, gdzie stockowy wypas jest bez zarzutu. Te z innych wytwórni, może za wyjątkiem MPX-a pozostawiają zwykle wiele do życzenia. Ale kurczaki, te skrzydła Opterry to mi się podobają dlaczegoś ... Może dlatego, że pewnie mogą latać bardzo powoli i bardzo szybko... I wygląda to dość kozacko . 29 g/dm kw. i ponad 66 dm kw. powierzchni nośnej...- 20 odpowiedzi
-
Porównanie ASW17 & DG1000 & Sky Surfer2000 & Panda Sport
AMC odpowiedział(a) na Pietuh temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
Fajny... Skrzydła coś mi przypominają ... Można by z nich Benka zmajstrować .Zaraz się bliżej przypatrzę temu modelowi...- 20 odpowiedzi
-
Porównanie ASW17 & DG1000 & Sky Surfer2000 & Panda Sport
AMC odpowiedział(a) na Pietuh temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
Eee tam... Nie jest tak żle, przed chwilą Easy Starem mi gorzej miotało - i to już obciążonym do prawie 900 gramów ! Ciemne chmurki nadpłynęły i zaczęło dmuchać troszkę , rzucało biedakiem góra-dół tak po dwa metry i miałem trudności z jakąkolwiek bezstratną formą powrotu na Ziemię. To na tej mojej łączce cudów , lądowanie zajadłym rozpaczliwcem, ale bez kreta.- 20 odpowiedzi
-
Porównanie ASW17 & DG1000 & Sky Surfer2000 & Panda Sport
AMC odpowiedział(a) na Pietuh temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
Dzięki za wyjaśnienie . Pewnie z tym silnikiem coś będę kombinował, ale nie nastawiam się na rewelacyjne efekty. Chyba ktoś mądrzejszy ode mnie już to przerabiał w fabryce... Choć z tym to różnie już bywało. Rzecz, która mnie jeszcze szczególnie interesuje to podatność SS na porywisty wiatr i te najgorsze turbulencje, które występują nisko nad ziemią, tzn. tak do 15...20 metrów wysokości, pochodzące zwykle od obiektów naziemnych - wysokich drzew, budynków itp. Z jednej strony wskazane jest dla pożądanej niskiej prędkości przelotu (obiekt wizualny na holu) małe obciążenie powierzchni nośnej, z drugiej dla niepodatności na porywy wiatru wręcz odwrotnie. Jeszcze nie używałem stabilizatorów, ale już się w takowe zaopatrzyłem. Jednak lubię potrafić ogarnąć model w takich warunkach sam, bez pomocy żyrka na pokładzie. Co nie znaczy, że stronię od takich udogodnień. Z wyglądu SS wydaje się podobnie samostateczny jak reszta tej rodziny, czyli lepiej niż zadowalająco nawet dla początkujących pilotów. A jak lata wspomagany jeszcze elektroniką w tym względzie ?- 20 odpowiedzi
-
Porównanie ASW17 & DG1000 & Sky Surfer2000 & Panda Sport
AMC odpowiedział(a) na Pietuh temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
Dzięki za cenne dla mnie informacje . Czy przy takiej modyfikacji, podwyższającej oś śmigła, nie wystąpi potrzeba korekty fabrycznego skłonu ? W sumie zmiana wysokości nie jest duża... Czy ta konstrukcja ma wrodzone tendencje do zadzierania nosa od napędu, tak jak inne niektóre piankowe motoszybowce z rodziny Easy Stara ? Nieśmiało podejrzewam, że tak duży kąt pochylenia silnika ma jeszcze jeden istotny skutek : usterzenie SW jest pod znacznie mniejszym wpływem strumienia zaśmigłowego.- 20 odpowiedzi
-
Porównanie ASW17 & DG1000 & Sky Surfer2000 & Panda Sport
AMC odpowiedział(a) na Pietuh temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
Przemek - dzięki, bardzo cenne dane . Nie wiem, czemu ten temat tak krótko wyszedł... Przymierzam się do Sky Surfera jako samolotu roboczego. Zanosi się na wciskanie śmigła 3B 9x6. Tylko jedna rzecz w tym samolocie mi się nie podoba - straty ciągu wynikające z kąta osadzenia silnika. Na zdjęciach wygląda jakby ten kąt był dużo większy niż np. w Easy Starze, który to model po modyfikacjach jest zdolny do wyciągnięcia w górę dość sporego obciążenia na holu. Do podobnych celów zamierzam używać SS właśnie, gdy na holu miałoby być już za ciężko dla ES. Jak zachowywał się Twój SS w locie ślizgowym po nagłym daniu full gazu ? Dużo go trzeba było przyduszać SW, żeby zachować poziomy lot ?- 20 odpowiedzi
-
Tak, czytałem - dzięki . Będę pamiętał albo od razu coś z tym zrobię. Znalazłeś jakiś stabilizator na wymianę ? Może wypruć z jakiegoś nieprzydatnego ESC - występują tam często takie. W niektórych co lepszych serwach są 3,3V, ale popatrzę w tanich różnościach, np w serwotesterze za 15 zł .
-
Czy mógłbyś podać jakieś szczegóły ? Tyle z reklam i radia już próbowałem... No i po jakimś czasie znowu to samo ... Pany, latał ktoś z Was na A3 Super II (Hobbyeagle)? Za pomocną dłonią obecnego tu doradcy zostałem posiadaczem tego wynalazku i mam zamiar się nim uszczęśliwić, zwiększając górną granicę prędkości wiatru jeszcze nie stresującego. Z ciekawości zanabyłem także wersję NEW A3 do programowania z drągów a nie z lapka. To chyba jedyna różnica pomiędzy tymi pudełkami. Więc teraz muszę to obwąchać i oswoić. Jakieś niespodzianki spodziewane wykryto może ?
-
Powodzenia w podpieraniu . Daj znać, jak go docucisz...
-
No sensacyjne spostrzeżenie ... Może wprzódy zapoznaj się z protokołem QPCM, zanim młodym wodę z mózgu zrobisz... Tak, tak - tym, o którym już wspomniał Roman... Odejście od 35 MHz było podyktowane głównym zagrożeniem (też już wspomnianym) przypadkowej pracy dwóch nadajników na tej samej częstotliwości. Rozmaite protokoły dla nośnej 2,4 GHz - a jest ich sporo, co nie ułatwia Nam życia - zakładają eliminację tej ewentualności, zwykle w drodze kontrolnego przemiatania kanałów (inaczej niż w telekomunikacji komórkowej, ale cel ten sam : nigdy więcej niż jedna emisja na jednej częstotliwości). Jednak to pociąga za sobą komplikację, a ta niezawodności nie służy... Czy 125p był dobry ? Nie, nawet na swoje czasy było to nędzne auto z mnóstwem skandalicznych błędów konstrukcyjnych i dwoma mnóstwami wykonawczych... Ale jego silnik, który powstawał w latach 1924 - 1927 na tamte czasy był niezły... Więc porównanie zdziebko niefortunne, jako że równolegle powstawała seria 3 BMW - paradoksalnie auto prostsze konstrukcyjnie o dużo mniejszej ilości części (szesnastka na gażniku) i tak ze dwie klasy wyżej eksploatacyjnie... A Poldki miały jeszcze gorsze silniki od 125p... Dokładnie jeden z powszechnie dziś używanych protokołów cyfrowych był wdrożony dla nośnej 35 MHz przez Multiplexa, chyba jako jeden z ostatnich przed powszechnym przejściem na 2,4 GHz. Dwunastokanałowy odbiornik był dość spory i ciężki jak na dzisiejsze standardy, ale zakłócić to się tego interesu nijak nie dało. Była też możliwość określenia zachowania modelu po całkowitym zaniku sygnału... Mam i czasem używam Futabę i Graupnera na 2,4 GHz. Jak na razie bez wpadek z linkiem, ale nie kusiłem jeszcze złego... A wszelkie mody i trendy mam głęboko w ...
-
Nie trzeba już na 35 MHz czegokolwiek przekładać - nadajnik z syntezą PLL i odbiorniki też, samodostrajające i nie rozjeżdżające się od czegoś tam. Te wyśmienite odbiorniki z podwójną przemianą (dwie częstotliwości pośrednie, superheterodyna) zapewniające w każdych warunkach zasięg kilkukrotnie dłuższy niż wzrok są nadal produkowane i nie są najtańsze... Upierdliwych wymiennych rezonatorów kwarcowych już nie trzeba używać. Anteny teleskopowe owszem - łamliwe, sam "załatwiłem" dwie. Ale istnieją takie wynalazki jak antena elastyczna... Do latania w pobliżu, tak do 300...500 m wcale nie trzeba rozsuwać całej anteny, dwa segmenty wystarczają z zapasem. A to już trudno złamać, zwłaszcza że mocowanie jest na przegubie kulowym... Też jestem zawsze zniesmaczony i niespokojny, gdy nie znam przyczyny zachowania się jakiegoś urządzenia w sposób odmienny od oczekiwań. Niekiedy po jakimś czasie zagadka rozwiązuje się "przypadkiem" ... Jakoś trza z tym żyć i tyle...
-
Z tą pamięciową kontrolą przedstartową to bywa różnie... Jak masz dwa-trzy modele, to da się zapamiętać ich cechy indywidualne mające wpływ na sposób sprawdzania. Ale przy większej stajni to właściwie każdy powinien mieć książkę lotów i w niej wszystko co trzeba. Prawie jak w "dużym" lataniu . Problemy od Nas niezależne (albo na daną chwilę jeszcze niezależne - uczymy się cały czas, tu jest co chwila coś nowego do rozpoznania) to właśnie ten margines podlegający szczęściu... Wynika z tego, że zmagamy się z czymś, co z założenia Nas przerasta - i dobrze, że tak jest - nuda nie grozi. Godzimy się na ten stan rzeczy świadomie i co więcej - to Nas rajcuje powiedziałbym. A już szczególnie, gdy uda się coś trudnego. Wtedy czuje się ten power in flying ... Spróbuj wymienić to wyposażenie, tanie serwa rzeczywiście potrafią nieżle namieszać . I z dala z odbiornikiem od ESC i silnika, za to pakiet, ESC i silnik jak najbliżej siebie.
-
100% to faktycznie nie ma, ale w pobliżu to tak. Zostałem przy 35MHz, ponieważ NIGDY - na kilka lat latania, ogółem ok. 1500 godzin - nie przydarzyła mi się utrata linku. Awaria sprzętu w locie - też nie. Może tu potrzeba mieć trochę szczęścia, może trzeba mu troszkę pomóc... Gdybym wiedział jak to zrobić, to bym się tym szczęściem z Tobą podzielił . A może ma znaczenie nawyk skrupulatnego sprawdzania wszystkiego przed lotem, taka checklista na karteczce, to tylko dwadzieścia kilka drobnych czynności, szybko idzie - dwie, trzy minuty i sumienie spokojne. Kiedyś zdarzyło mi się polecieć ze zwiniętą anteną odbiornika, na 300 metrach zaczęły się nieregularności... Rutynowo powrót i ufff... Od tego czasu - karteczka ... To w sumie trudne hobby, może przez to ma w sobie to ekscytujące "coś". Nie zniechęcaj się. Lataj .