



-
Postów
370 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez TKC
-
Z Vivaka nigdy nic nie robiłem, ale na zdrowy rozum grubość materiału po formowaniu "rozciąganym" będzie mniejsza (w przeciwieństwie do PET obkurczanego na formie) ... o ile? - nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, ale zależy to od tego jak wypukłą i jak "pofalowaną" (jakie rozwinięcie powierzchni) masz formę. Pozdrawiam Tomasz
-
Prędzej przegrzewa się PET (robi się mleczny i kruchy) niż nagrzeje się żywica tak by zmiękła czy coś innego się z nią stało.
-
Cześć! Moja technologia trochę inna, ale sprowadza się do tego samego: "...Na to laminuję dwie warstwy tkaniny szklanej, po utwardzeniu wytapiam kopyto styrodurowe acetonem, a w jego miejsce wlewam gips budowlany,gdy wszystko stwardnieje szlifuję na mokro i poleruję kopyto . Zakładam butelkę PET 2l i uruchamiam opalarkę w celu obkurczenia butli..." fragment z tego wątku - pierwszy post, mniej więcej w środku, zawiera klika zdjęć z procesu. Pozdrawiam Tomasz
-
Ani nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam , zwracam tylko uwagę na to aby jeśli oddawać do naprawy to do osoby, która się na tym zna i ma czym to zrobić. A jak mamy wątpliwości... to lepiej odłożyć na półkę - szkoda modelu i niepotrzebnego narażania otoczenia (tu się oczywiście zgadzam z Tobą ). Też mam taki odbiornik, dokładnie ten model o którym pisze ali1983. Odbiornik leżakuje na półce od czasu gdy zaliczyłem kreta przy starcie (w trakcie nabierania prędkości przez model). Po włączeniu odbiornika zwykle wszystko jest OK, wystarczy jednak w niego lekko puknąć, czy go ruszyć, albo nawet nagle sam z siebie, zaczyna włączać i wyłączać silnik, zmieniać wychylenie serw, serwa dostają drgawek itd... tak jak by gubił sygnał z nadajnika - przypuszczam, że któryś z flitrów kwarcowych lub rezonatorów poleciał. Odbiornik leży na półce a ja mam dylemat czy i komu go oddać do naprawy - dla osoby dysponującej odpowiednim sprzętem raczej, nie powinno to być trudne...) Pozdrawiam Tomasz
-
Irku, rozumiem że sugerujesz odłożenie odbiornika na półkę, ja jednak uważam, że jeżeli sprawą zajmuje się osoba, która wie co robi i ma do tego dpowiednie narzędzia (i nie mówię tu o precyzyjnej lutownicy i mierniku uniwersalnym ale o urządzeniach pozwalających sprawdzić działanie odbiornika/nadajnika - oscloskopy, generatory itd...) to nie widzę problemu zlecenia takiej naprawy... Tylko czasem zlecjąc naprawę tak na prawdę gramy na loterii, ponieważ nie wiemy czy osoba której zlecamy naprawę ma odpowiedni warsztat i wiedzę, czy jej się tylko tak wydaje i ma dobrą reklamę. Pozdrawiam Tomasz
-
Cześć mam pytanie czy czytałeś komentarze dla tego produktu w linku, który podałeś? W jednym z nich jest napisane: czyli silnik jest stosowany w FunJet Ultra, z regulatorem turnigy plush 80A and śmigłem APC 4.75*4.75 akumulator to 4S 1800 mAh. 65-130C nano-teck osiągana prędkość to ponad 200km/h, czas lotu 3.5-4 minut temperatura silnika 55, regulatora 35 a akumulatora - 36 Waga to 830gr. Ja ostatnio włożyłem do pylona silnik Turnigy 2830-3500, śmigło APC 4.75x4,75 pakiet 2S 1600mAh - czas lotu to spokojnie 5 minut, po takim czasie muszę doładować około 1000mA/h. Silnik na ziemi ciągnie około 30A przy pakiecie 2s przy 3S to było coś około 55A (o wiele za dużo). Pozdrawiam Tomasz
-
Witaj Wydaje mi się, że przekonywać raczej nikogo nie musisz, jednakże często względy ekonomiczne biorą górę - każdy z nas szuka złotego środka. Na czymś trzeba latać... jeżeli jeszcze mówimy o lataniu "koło nogi", lekkim i tanim depronem , w miejscu "bezpiecznym" a nie w parku pełnym ludzi to "taniość" zwykle bierze górę... Moim zdaniem jeden Twój wątek w temacie który poruszasz jest wystarczający i jak dla mnie (i możliwe że również dla innych modelarzy) nie musisz tego podkreślać w innych wątkach. Jeżeli jednak czujesz wielką potrzebę takiej misji, to wrzuć sobie cytowane zdanie do sygnatury. Niezainteresowani dodadzą sobie Twoją sygnaturę do ignorowanych i każdy będzie zadowolony - wilk systy i owca cała . Ale koniec dygresji .... Pozdrawiam Tomasz
- 28 odpowiedzi
-
Następny w moim hangarze ukończony i oblatany model: Pylon - Slipso/Flipso 400 Relacja z budowy: http://pfmrc.eu/inde...ipso-400-by-tkc Wymiary: rozpiętość: 75cm długość: 72.5cm waga: 440g z pakietem 2s 1600mAh Sterowanie: -klapolotki -ster wysokości -obroty silnika Wrażenia z lotu: najszybszy z moich modeli, nie boi się wiatru . Starty dość proste, lądowania na razie zbyt szybkie . Pozdrawiam Tomasz
-
Trafiłem raz na RAY'a z serii CD, który miał podobną przypadłość jak Twój -bicie wirnika, u mnie okazało się że był krzywo osadzony czarny (ferromagnetyczny) element wirnika na jego aluminiowej obsadzie - element, który zaznaczyłeś na rysunku. Sugerował bym skontaktować się ze sklepem i powiedzieć co jest grane, ja niestety zacząłem kombinować i finalnie wirnik rozpadł mi się na dwa w/w elementy. Co prawda udało mi się je skleić specjalnym klejem do metalu, ale ze względu na brak łożysk (które uszkodziłem) rozebrany silnik leży w pudełku i nie jestem w stanie sprawdizć, czy klejenie jest wystarczająco wytrzymałe i czy udało mi się wszyskto skleić osiowo. Ponowna moja wizyta w sklepie (stacjonarnym) wykazała, że z oglądanych przeze mnie 7 czy 8 silników (tego modelu) udało by się wybrać 1 (no może 2), które były w miarę poprawnie złożone. Od tamtej pory kupiłem jeszcze 2 RAY'e tym razem już z droższej serii C - jeden duży, drugi malutki. Niestety ten mały pracuje trochę dziwnie jak by miał za duże luzy - pewnie łożyska. Teraz kupując silnik tej firmy wiem czego można się niestety spodziewać i na co należy zwrócić szczególną uwagę. Niestety organoleptyczne sprawdzenie silnika bez dodatkowych kosztów (wysyłka) jest tylko możliwe w sklepie stacjonarnym. Pozdrawiam Tomasz
-
...cdn Wreszcie jestem po oblocie.... Dziś z rana była pierwsza próba - lot trwał ułamki sekund - wyrzut, - zwiększenie obrotów silnika, - zaciągniecie steru wysokości... i piękna marchewka - winny?!-> oczywiście "sprawdzony rewers" na sterze wysokości, innymi słowy mechanik i pilot w jednej osobie dali d...y. Oczywiście przed lotem była kontrola, a nawet dwie.. zaciągnąłem drążek - ster wychylił się w .... dół ... czyli jest "OK"...( )... NO COMMENT PLEASE.... Straty: wyrwana wręga silnika, lekko wgnieciony pakiet, dużo głośniejsze (uszkodzone) łożyska - koniec lotów tym razem, tym modelem... przesiadłem się na sprawdzone Tzagi i wylatałem 5 pakietów. Po naprawach w domu i naładowaniu 2 pakietów 1600mA 2s wybrałem się późnym popołudniem ponownie oblatać Slipso. Nie zmieniałem silnika ponieważ nie mam drugiego takiego samego a i tak pewnie będzie jakiś kret... Pierwszy (drugi tym modelem) lot... - wyrzut.. - OK - lot - ..SUPER - jak on pięknie tnie powietrze nawet przy 1/3 gazu, podejście do lądowania - kurcze... jak tym lądować... przeleciałem w odległości 5- 7m ode mnie na wysokości 2-3 m bez silnika i słyszałem tylko tylko gwizd przecinanego powietrza... jak tym lądować kiedy to tak zasuwa!? Gaz i jeszcze jeden nawrót, wychyliłem kalapolotki w funkcji klap - model zamiast znacznie zwalniać zaczyna się bardzo szybko wznosić (niby norma, ale z tak diametralną zmianą charakterystyki modelu, w mojej krótkiej karierze modelarza, jeszcze się nie spotkałem) ... "noga" z gazu i nagle nie wiem co się dzieje z modelem, zlał mi się z tłem, musiałem w zakręcie coś przekombinować i chyba przeciągnąłem - następny kret... idę obejrzeć straty... tym razem model spotkał się z matką Ziemią końcówką skrzydła - straty: - silnik do przedmuchania z piachu - lekko uszkodzony od naprężeń laminat pod skrzydłem - nic znaczącego... oglądam model, czyszczę silnik, wkładam drugi pakiet.... i w górę.... Drugi lot: start - OK lot - super - pięć minut mija bardzo szybko... lądowanie - za radą kolegów standardowe podejście i lądowanie... w zbożu - tym razem bez strat WNIOSKI: - model lata super i na pewno nie jest dla początkującego. - Cieszę sie, że kadłub wykonałem z laminatu, a skrzydło zostało obustronnie zalaminowane - na bank uchroniło mnie to zarówno po pierwszym, jak i drugm locie, przed jeszcze większymi stratami - na przykład budową nowych kadłubów a może i skrzydła. - Jak dla mnie, na dzień dobry prędkość jest "wystarczająca" - dużo muszę się jeszcze nauczyć - a w szczególności lądowań tak szybkim modelem. - Dwa, pięcio minutowe, loty spowodowały u mnie taki zastrzyk adrenaliny że jeszcze po 15-20 minutach ręce mi się trzęsły i byłem mocno nakręcony edit: dorzucam zdjęcie kompletnego modelu po oblocie i garść informacji technicznych: Wymiary: rozpiętość: 75cm długość: 72.5cm waga: 440g z pakietem 2s 1600mAh Sterowanie: -klapolotki -ster wysokości -obroty silnika Pozdrawiam Tomasz
-
Szczególnie jak trafi za bardzo zahartowany - tak, że przy wyginaniu pod kątem 90 stopni drut pęka - niestety znam z autopsji Pozdrawiam Tomasz
-
Jak dla mnie to za dużo skakania, pozdrawiam Tomasz
-
Cześć Ja stosuję przedłużacze wykonywane w we własnym zakresie. dla tego właśnie stosuję przedłużacze, Czy "marnujemy" wtyczki? - raczej je wykorzystujemy Ja przy tego typu operacjach nie skracam przewodów serw - jeżeli miał bym to robić to dolutował bym odopowiedniej długości kawałek przewodu z zarobioną na nowo końcówką, a nie stosował przedłużacz - dobry lut jest pewniejszy niż łączenie na wtyczkach. Pozdrawiam Tomasz
-
...cdn wyżebrałem torchę czasu i przygotowałem napęd steru wysokości : -potrzebna była mała interwencja frezu i iglaków aby był możliwy ruch steru (to dopiero przymiarka przed klejeniem): Dźwignia wkonana ze sklejki 1mm obustronnie laminowanej dwoma warstwami tkaniny 50g/m2 na CA. - serwo zamocowałem na dwóch "belkach" wykonanych z 3mm średniotwardej balsy oblaminowanych na zakładkę z obu stron tkaniną 50g/m2 na CA. Dodatkowo od dołu poprzeczek przykleiłem cienkie paski sklejki 0,8mm aby śruby lepiej się trzymały a także w celu wzmocnienia poprzeczek. Serwo z elementami mocującymi ważyło 11g (3g na elementy mocujące) Przeniesienie napędu wykonałem z rurki węglowej fi 4mm na 3mm z wkejonymi obustronnie kawałkami szprychy rowerowej nagwintowanymi narzynką M2. Do tego dokręcone snapy aluminiowe - konstrukcja z orczykiem serwa i dźwignią statecznika (tak jak na zdjęciu) waży 7g. Teraz muszę wszystko poskładać/posklejać w całość. Ułożyć osprzęt we wnętrzu (będzie cięcie przewodów od silnika i przesunięcie regulatora z lewej "burty" na "dach" - pozwoli to na wciśnięcie głębiej pakietów - model (z mniejszym silnikiem) w tej chwili jest lekko ciężki na tył. cdn... Pozdrawiam Tomasz
-
Dzięki Wojtku za podpowiedź i zdopingowanie mnie do porządnego przygotowania się do tematu...! Stateczniki są już na miejscu i wygląda na to, że są wklejone równo W sumie, w podejsciu do problemu niewiele się zmieniło, elementy, które użyłem wcześniej aby wszystko poukładać, tym razem też zostały wykorzystane w podobnej konfiguracji, z tą jednak małą różnicą, że wszystkie zostały albo poklejone kropelkami CA albo złapane taśmą/taśmą dwustronną. Diametralnie wpłynęło to na komfort pracy i skupienie się na ustawieniu tylko jednej płaszczyzny, oczywiście po zweryfikowaniu czy dwie pozostałe są ustawione prawidłowo. Pozdrawiam Tomasz
-
cdn... zamocowałem serwa napędu lotek. Próbowałem zrobić to elegancko... z regulacją itd... jednak miejsce w kadłubie, a właściwie jego brak, wymusił na mnie najprostsze rozwiązanie. Na zdjęciu brakuje jeszcze wkręconych śrubek zabezpieczających dźwignie serw oraz mosiężna dźwignia napędu lotek jest jeszcze nie wklejona na stałe - może coś mi się odmieni w kwestii przełożenia czy długości dźwigni Skrzydło z zamocowanymi serwami waży 103g Po dużych podchodach, zakończonych koniecznością przygotowania drugiego zestawu stateczników (który niestety wyszedł dwa gramy więcej niż poprzedni) udało się finalnie przykleić blok stateczników do kadłuba. W piątek było pierwsze podejście - wszystko ładnie się skleiło ale zadanie zostało wykonane poprawnie w 2/3... w jednej z trzech płaszczyzn stateczniki nie były ustawione prawidłowo - nastąpiło skręcenie w osi pionowej statecznika pionowego. A że model nie posiada steru kierunku, więc takie zamocowanie było niedopuszczalne. Skończyło się na "wypruciu" stateczników, które oczywiście uległy uszkodzeniu i przygotowywaniu nowego zestawu. Przy drugim podejściu zmusiłem się do porządnego przygotowania się przed klejeniem. Podkładki, elementy ustalające itd., które przy poprzednim klejeniu było luźno poukładane, tym razem zmieniły się w miarę stabilną,poklejoną kropelkami CA, konstrukcję - dzięki Callab, że mnie tutaj zdopingowałeś do porządnej roboty . Lepsze przygotowanie do klejenia zapewniło mi stabilność ustawienia stateczników w 2 płaszczyznach a trzecią - steru kierunku, podczas klejenia ustawiłem ręcznie. Wydaje się, że wyszło OK. W chwili obecnej całość wykonanych elementów: kadłub z wklejonym usterzeniem, zamontowanym lżejszym silnikiem, kołpakiem, regulatorem 60A + skrzydła z serwami (które są praktycznie skończone) waży równe 300g. Brakuje jeszcze serwa steru wysokości z układem przeniesienia napędu na ster wysokości, odbiornika i pakietu. W sumie wygląda na to, że model będzie ważył ze 450 - 460 gramów - znów wyszło trochę dużo ... a miało być tym razem lekko Pozdrawiam Tomasz
-
Witam Jestem po pierwszej próbie wklejenia sklejonego bloku statecznik poziomy i pionowy do modelu Flipso 400 - mój wątek o budowie znajduje się tutaj. Niestety poległem przy pierwszej próbie - udało mi się zestaw ustawić zestaw w 2 płaszczyznach - kąt zaklinowania statecznika poziomego i równoległość do skrzydeł niestety trzecia - stetecznika pionowego trochę uciekła przez co model by skręcał (brak steru kierunku). Czasu na ustawianie jest mało ponieważ kleję klejem epoksydowym 10 minutowym. Przy demontażu stateczników a właściwie demolce, zniszczyłem stateczniki więc jestem kilkadziesiąt godzin do tyłu - wycięcie stateczników, gruntowanie (jestem właśnie na tym etapie) i próżniowe laminowanie balsy Nie mogę ruszyć z innymi pracami ponieważ od tego jak będzie się wyważał model ze statecznikami zależy gdzie będę umieszczał osprzęt. Macie jakiś sprawdzony patent aby wkleić blok stateczników, tak aby wszystko było OK w 3 płaszczyznach? Pozdrawiam Tomasz
-
... nareszcie jestem po malowaniu, zeszło się dwa dni, jak zwykle nie obyło się bez kłopotów (było zmywanie i ponowne malowanie), ale dla mnie efekt jest satysfakcjonujący: w chwili obecnej kadłub pomalowany, z wklejoną wręgą silnikową, wzmocnieniami do mocowania skrzydła, waży 63 gramy - nie jest źle cdn... pozdrawiam Tomasz
-
Ja właśnie tak robiłem najpierw szpachla, choć nie jestem przekonany, że była potrzebna. Potem papier na wikol, szlifowanie i malowanie, wyszło całkiem OK tylko zbyt ciężko. Pozdrawiam Tomasz
-
Irku możesz powiedzieć w jaki sposób, czym (gramatura papieru) i jaki styropian szlifujesz / polerujesz. Mi, niestety, zawsze trochę przebijała się faktura styropianu - przerwy między kulkami Pozdrawiam Tomasz
-
Fajnie, że udało Ci się uratować model, jednak z tego co widzę latałeś chyba motoszybowcem więc lądowanie bez silnika to raczej przy tego typu modelu to podstawa Pozdrawiam Tomasz
-
Witam minimalnie posunąłem się dalej z pracami nad projektem. - Kadłub po malowaniu podkładem został wyszlifowany i wygląda już dość dobrze. - Zostały wklejone wzmocnienia w miejscu mocowania skrzydła. - Wyciąłem przy silniku z lewej i prawej strony kadłuba otwory wlotu powiterza - coś na kształ wlotów typu NACA - "Podziurkowałem" i wkleiłem wręgę silnikową z laminatu 2mm do płytek drukowanych. Niestety oś wału jest lekko przesunięta (1.5 -2 mm) w lewo - wszystko przez pośpiech przy pracy z żywicą 5 minutową. Jak widać na pierwszym zdjęciu albo będe musiał jeszcze skrócić wał silnika aby kołpak zbliżył się do kadłuba albo zostawię to jak jest w celu lepszej wentylacji silnika. Skłaniam się ku drugiemu rozwiązaniu poieważ kołpak i tak jest mniejszy niż przekrój kadłuba przy wrędze silnikowej oraz przekrój kadłuba w tym miejscu jest elipsoidalny a nie kołowy jak kołpak. Jeszcze jedno zjęcie, dość podłej jakości (z kamerki-breloka), jak wygląda sytuacja z miejscem na przewody we wnętrzu kadłuba. Także miejsca jest dość na bezpieczne poprowadzenie przewodów. Jak wszystko ładnie się uda zgrać to jutro (a właściwie to już dzisiaj) będę "kolorował" model A teraz idę w końcu trochę pospać... Pozdrawiam Tomasz
-
Gulion, nie wiem, nie znam modelu, o którym mówisz. Jak znajdę chwilę to może rzucę na niego okiem Na pewno łatwiej było by wcisnąć tam inrunnera i faktycznie nie było by kłopotów z plączącynmi się przewodami. Niestety odpowiedniego silnika nie miałem pod ręką a wspomniane silniki już mam (tzn już do mnie dojechały ), także w nagorszym wypadku czeka mnie trochę dodatkowej zabawy. W/w problemy starałem się jednak uwzględnić przy budowie kopyta i jest ono trochę szersze i wyższe niż kadłub w oryginale. W razie czego można dać od góry trochę szerszy wlot powietrza i ewentulanie tam wcisnąć przewody. Albo zastosuję zmodyfkiowany patent, o którym mi mówiłeś - cienki pasek laminatu sklejony w rurkę i wpasowany na wcisk w kadłub - tak, żeby przewody znalazły się między kadłubem a tym paskiem - powinno dobrze trzymać Poniżej zdjęcia wstępnego, bardzo zgrubnego, pasowania silnika. Silnik będzie oczywiście w osi kadłuba tylko tutaj już nie chciało mi się kombinować z podkładkami - zdjęcia robione na szybko , do tego posta A teraz idę prysnąć na kadłub jeszcze jedną cienką warstwę podkładu .... Pozdrawiam Tomasz
-
Proszę o pomoc w wymianie osi w "dzwonku" Tower pro.
TKC odpowiedział(a) na marpiso temat w Silniki elektryczne
Ściągaj łożysko z wału w kierunku którym wał był w silniku (po części nie uszkodzonej wału).` Nałóż rurkę, odpowiedniej średnicy, na wał, tak żeby rurka oparła się o wewnętrzną bieżnię łożyska, a drugi jej koniec oprzyj o coś twardego i delikatnie spróbuj wybić wał (jeżeli nie masz odpowiedniego ściągacza). Możesz posmarować też wał ze strony, w którą będziesz wybijał łożysko, jakimś smarem lub np WD40 (lepiej penetruje) - tylko nie zalej całego łożyska bo możesz przy odrobinie "szczęścia" wypłukać fabryczny smar i łożysko zacznie hałasować. Pozdrawiam Tomasz -
Witam post pod postem, ale jest postęp więc go przedstawiam Poniżej garść zdjęć i klika słów komentarza : Sklejony kadłub po otwarciu formy, dużo żywicy wypłynęło pod wpływem nacisku nacisku napomopwanego balona. szew w kadłubie - wygląda całkiem nieźle (widać resztki wody po myciu kadłuba) Poniżej kadłub po oczyszczeniu szwu z zewnątrz. niestety między połówkami po szlifowaniu pojawiła się miejscami szczelina, która w procesie klejenia nie została w pełni wypełniona żywicą (trzeba będzie więc szpachlować). Gdzieniegdzie w kadłubie widać niedoróbki w postaci pęcherzyków powietrza i czasem braku żywicy na zewnętrznej warstwie (sporadyczny problem występujący głównie w części ogonowej (mocne krzywizny a mało miejsca). Szew jest niestety mniej sztywny niż niż zakładałem i dużo mniej sztywny niż skorupa kadłuba co będzie go narażało na uszkodzenia - z tego powodu pojawią się szczątkowe półwręgi. Kadłub będzie malowany dla tego też został delikatnie zmatowiony papierem ściernym na mokro (pewnie dołożyłem sobie przez to i roboty i dodatowej wagi ). Kadłub w stanie jak na zdjęciach poniżej waży około 47g. Pozdrawiam Tomasz