Skocz do zawartości

TKC

Modelarz
  • Postów

    370
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez TKC

  1. Z Vivaka nigdy nic nie robiłem, ale na zdrowy rozum grubość materiału po formowaniu "rozciąganym" będzie mniejsza (w przeciwieństwie do PET obkurczanego na formie) ... o ile? - nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, ale zależy to od tego jak wypukłą i jak "pofalowaną" (jakie rozwinięcie powierzchni) masz formę. Pozdrawiam Tomasz
  2. Prędzej przegrzewa się PET (robi się mleczny i kruchy) niż nagrzeje się żywica tak by zmiękła czy coś innego się z nią stało.
  3. Cześć! Moja technologia trochę inna, ale sprowadza się do tego samego: "...Na to laminuję dwie warstwy tkaniny szklanej, po utwardzeniu wytapiam kopyto styrodurowe acetonem, a w jego miejsce wlewam gips budowlany,gdy wszystko stwardnieje szlifuję na mokro i poleruję kopyto . Zakładam butelkę PET 2l i uruchamiam opalarkę w celu obkurczenia butli..." fragment z tego wątku - pierwszy post, mniej więcej w środku, zawiera klika zdjęć z procesu. Pozdrawiam Tomasz
  4. Ani nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam , zwracam tylko uwagę na to aby jeśli oddawać do naprawy to do osoby, która się na tym zna i ma czym to zrobić. A jak mamy wątpliwości... to lepiej odłożyć na półkę - szkoda modelu i niepotrzebnego narażania otoczenia (tu się oczywiście zgadzam z Tobą ). Też mam taki odbiornik, dokładnie ten model o którym pisze ali1983. Odbiornik leżakuje na półce od czasu gdy zaliczyłem kreta przy starcie (w trakcie nabierania prędkości przez model). Po włączeniu odbiornika zwykle wszystko jest OK, wystarczy jednak w niego lekko puknąć, czy go ruszyć, albo nawet nagle sam z siebie, zaczyna włączać i wyłączać silnik, zmieniać wychylenie serw, serwa dostają drgawek itd... tak jak by gubił sygnał z nadajnika - przypuszczam, że któryś z flitrów kwarcowych lub rezonatorów poleciał. Odbiornik leży na półce a ja mam dylemat czy i komu go oddać do naprawy - dla osoby dysponującej odpowiednim sprzętem raczej, nie powinno to być trudne...) Pozdrawiam Tomasz
  5. Irku, rozumiem że sugerujesz odłożenie odbiornika na półkę, ja jednak uważam, że jeżeli sprawą zajmuje się osoba, która wie co robi i ma do tego dpowiednie narzędzia (i nie mówię tu o precyzyjnej lutownicy i mierniku uniwersalnym ale o urządzeniach pozwalających sprawdzić działanie odbiornika/nadajnika - oscloskopy, generatory itd...) to nie widzę problemu zlecenia takiej naprawy... Tylko czasem zlecjąc naprawę tak na prawdę gramy na loterii, ponieważ nie wiemy czy osoba której zlecamy naprawę ma odpowiedni warsztat i wiedzę, czy jej się tylko tak wydaje i ma dobrą reklamę. Pozdrawiam Tomasz
  6. Cześć mam pytanie czy czytałeś komentarze dla tego produktu w linku, który podałeś? W jednym z nich jest napisane: czyli silnik jest stosowany w FunJet Ultra, z regulatorem turnigy plush 80A and śmigłem APC 4.75*4.75 akumulator to 4S 1800 mAh. 65-130C nano-teck osiągana prędkość to ponad 200km/h, czas lotu 3.5-4 minut temperatura silnika 55, regulatora 35 a akumulatora - 36 Waga to 830gr. Ja ostatnio włożyłem do pylona silnik Turnigy 2830-3500, śmigło APC 4.75x4,75 pakiet 2S 1600mAh - czas lotu to spokojnie 5 minut, po takim czasie muszę doładować około 1000mA/h. Silnik na ziemi ciągnie około 30A przy pakiecie 2s przy 3S to było coś około 55A (o wiele za dużo). Pozdrawiam Tomasz
  7. Witaj Wydaje mi się, że przekonywać raczej nikogo nie musisz, jednakże często względy ekonomiczne biorą górę - każdy z nas szuka złotego środka. Na czymś trzeba latać... jeżeli jeszcze mówimy o lataniu "koło nogi", lekkim i tanim depronem , w miejscu "bezpiecznym" a nie w parku pełnym ludzi to "taniość" zwykle bierze górę... Moim zdaniem jeden Twój wątek w temacie który poruszasz jest wystarczający i jak dla mnie (i możliwe że również dla innych modelarzy) nie musisz tego podkreślać w innych wątkach. Jeżeli jednak czujesz wielką potrzebę takiej misji, to wrzuć sobie cytowane zdanie do sygnatury. Niezainteresowani dodadzą sobie Twoją sygnaturę do ignorowanych i każdy będzie zadowolony - wilk systy i owca cała . Ale koniec dygresji .... Pozdrawiam Tomasz
  8. TKC

    Modele TKC

    Następny w moim hangarze ukończony i oblatany model: Pylon - Slipso/Flipso 400 Relacja z budowy: http://pfmrc.eu/inde...ipso-400-by-tkc Wymiary: rozpiętość: 75cm długość: 72.5cm waga: 440g z pakietem 2s 1600mAh Sterowanie: -klapolotki -ster wysokości -obroty silnika Wrażenia z lotu: najszybszy z moich modeli, nie boi się wiatru . Starty dość proste, lądowania na razie zbyt szybkie . Pozdrawiam Tomasz
  9. Trafiłem raz na RAY'a z serii CD, który miał podobną przypadłość jak Twój -bicie wirnika, u mnie okazało się że był krzywo osadzony czarny (ferromagnetyczny) element wirnika na jego aluminiowej obsadzie - element, który zaznaczyłeś na rysunku. Sugerował bym skontaktować się ze sklepem i powiedzieć co jest grane, ja niestety zacząłem kombinować i finalnie wirnik rozpadł mi się na dwa w/w elementy. Co prawda udało mi się je skleić specjalnym klejem do metalu, ale ze względu na brak łożysk (które uszkodziłem) rozebrany silnik leży w pudełku i nie jestem w stanie sprawdizć, czy klejenie jest wystarczająco wytrzymałe i czy udało mi się wszyskto skleić osiowo. Ponowna moja wizyta w sklepie (stacjonarnym) wykazała, że z oglądanych przeze mnie 7 czy 8 silników (tego modelu) udało by się wybrać 1 (no może 2), które były w miarę poprawnie złożone. Od tamtej pory kupiłem jeszcze 2 RAY'e tym razem już z droższej serii C - jeden duży, drugi malutki. Niestety ten mały pracuje trochę dziwnie jak by miał za duże luzy - pewnie łożyska. Teraz kupując silnik tej firmy wiem czego można się niestety spodziewać i na co należy zwrócić szczególną uwagę. Niestety organoleptyczne sprawdzenie silnika bez dodatkowych kosztów (wysyłka) jest tylko możliwe w sklepie stacjonarnym. Pozdrawiam Tomasz
  10. ...cdn Wreszcie jestem po oblocie.... Dziś z rana była pierwsza próba - lot trwał ułamki sekund - wyrzut, - zwiększenie obrotów silnika, - zaciągniecie steru wysokości... i piękna marchewka - winny?!-> oczywiście "sprawdzony rewers" na sterze wysokości, innymi słowy mechanik i pilot w jednej osobie dali d...y. Oczywiście przed lotem była kontrola, a nawet dwie.. zaciągnąłem drążek - ster wychylił się w .... dół ... czyli jest "OK"...( )... NO COMMENT PLEASE.... Straty: wyrwana wręga silnika, lekko wgnieciony pakiet, dużo głośniejsze (uszkodzone) łożyska - koniec lotów tym razem, tym modelem... przesiadłem się na sprawdzone Tzagi i wylatałem 5 pakietów. Po naprawach w domu i naładowaniu 2 pakietów 1600mA 2s wybrałem się późnym popołudniem ponownie oblatać Slipso. Nie zmieniałem silnika ponieważ nie mam drugiego takiego samego a i tak pewnie będzie jakiś kret... Pierwszy (drugi tym modelem) lot... - wyrzut.. - OK - lot - ..SUPER - jak on pięknie tnie powietrze nawet przy 1/3 gazu, podejście do lądowania - kurcze... jak tym lądować... przeleciałem w odległości 5- 7m ode mnie na wysokości 2-3 m bez silnika i słyszałem tylko tylko gwizd przecinanego powietrza... jak tym lądować kiedy to tak zasuwa!? Gaz i jeszcze jeden nawrót, wychyliłem kalapolotki w funkcji klap - model zamiast znacznie zwalniać zaczyna się bardzo szybko wznosić (niby norma, ale z tak diametralną zmianą charakterystyki modelu, w mojej krótkiej karierze modelarza, jeszcze się nie spotkałem) ... "noga" z gazu i nagle nie wiem co się dzieje z modelem, zlał mi się z tłem, musiałem w zakręcie coś przekombinować i chyba przeciągnąłem - następny kret... idę obejrzeć straty... tym razem model spotkał się z matką Ziemią końcówką skrzydła - straty: - silnik do przedmuchania z piachu - lekko uszkodzony od naprężeń laminat pod skrzydłem - nic znaczącego... oglądam model, czyszczę silnik, wkładam drugi pakiet.... i w górę.... Drugi lot: start - OK lot - super - pięć minut mija bardzo szybko... lądowanie - za radą kolegów standardowe podejście i lądowanie... w zbożu - tym razem bez strat WNIOSKI: - model lata super i na pewno nie jest dla początkującego. - Cieszę sie, że kadłub wykonałem z laminatu, a skrzydło zostało obustronnie zalaminowane - na bank uchroniło mnie to zarówno po pierwszym, jak i drugm locie, przed jeszcze większymi stratami - na przykład budową nowych kadłubów a może i skrzydła. - Jak dla mnie, na dzień dobry prędkość jest "wystarczająca" - dużo muszę się jeszcze nauczyć - a w szczególności lądowań tak szybkim modelem. - Dwa, pięcio minutowe, loty spowodowały u mnie taki zastrzyk adrenaliny że jeszcze po 15-20 minutach ręce mi się trzęsły i byłem mocno nakręcony edit: dorzucam zdjęcie kompletnego modelu po oblocie i garść informacji technicznych: Wymiary: rozpiętość: 75cm długość: 72.5cm waga: 440g z pakietem 2s 1600mAh Sterowanie: -klapolotki -ster wysokości -obroty silnika Pozdrawiam Tomasz
  11. Szczególnie jak trafi za bardzo zahartowany - tak, że przy wyginaniu pod kątem 90 stopni drut pęka - niestety znam z autopsji Pozdrawiam Tomasz
  12. Jak dla mnie to za dużo skakania, pozdrawiam Tomasz
  13. Cześć Ja stosuję przedłużacze wykonywane w we własnym zakresie. dla tego właśnie stosuję przedłużacze, Czy "marnujemy" wtyczki? - raczej je wykorzystujemy Ja przy tego typu operacjach nie skracam przewodów serw - jeżeli miał bym to robić to dolutował bym odopowiedniej długości kawałek przewodu z zarobioną na nowo końcówką, a nie stosował przedłużacz - dobry lut jest pewniejszy niż łączenie na wtyczkach. Pozdrawiam Tomasz
  14. ...cdn wyżebrałem torchę czasu i przygotowałem napęd steru wysokości : -potrzebna była mała interwencja frezu i iglaków aby był możliwy ruch steru (to dopiero przymiarka przed klejeniem): Dźwignia wkonana ze sklejki 1mm obustronnie laminowanej dwoma warstwami tkaniny 50g/m2 na CA. - serwo zamocowałem na dwóch "belkach" wykonanych z 3mm średniotwardej balsy oblaminowanych na zakładkę z obu stron tkaniną 50g/m2 na CA. Dodatkowo od dołu poprzeczek przykleiłem cienkie paski sklejki 0,8mm aby śruby lepiej się trzymały a także w celu wzmocnienia poprzeczek. Serwo z elementami mocującymi ważyło 11g (3g na elementy mocujące) Przeniesienie napędu wykonałem z rurki węglowej fi 4mm na 3mm z wkejonymi obustronnie kawałkami szprychy rowerowej nagwintowanymi narzynką M2. Do tego dokręcone snapy aluminiowe - konstrukcja z orczykiem serwa i dźwignią statecznika (tak jak na zdjęciu) waży 7g. Teraz muszę wszystko poskładać/posklejać w całość. Ułożyć osprzęt we wnętrzu (będzie cięcie przewodów od silnika i przesunięcie regulatora z lewej "burty" na "dach" - pozwoli to na wciśnięcie głębiej pakietów - model (z mniejszym silnikiem) w tej chwili jest lekko ciężki na tył. cdn... Pozdrawiam Tomasz
  15. TKC

    wklejanie stateczników

    Dzięki Wojtku za podpowiedź i zdopingowanie mnie do porządnego przygotowania się do tematu...! Stateczniki są już na miejscu i wygląda na to, że są wklejone równo W sumie, w podejsciu do problemu niewiele się zmieniło, elementy, które użyłem wcześniej aby wszystko poukładać, tym razem też zostały wykorzystane w podobnej konfiguracji, z tą jednak małą różnicą, że wszystkie zostały albo poklejone kropelkami CA albo złapane taśmą/taśmą dwustronną. Diametralnie wpłynęło to na komfort pracy i skupienie się na ustawieniu tylko jednej płaszczyzny, oczywiście po zweryfikowaniu czy dwie pozostałe są ustawione prawidłowo. Pozdrawiam Tomasz
  16. cdn... zamocowałem serwa napędu lotek. Próbowałem zrobić to elegancko... z regulacją itd... jednak miejsce w kadłubie, a właściwie jego brak, wymusił na mnie najprostsze rozwiązanie. Na zdjęciu brakuje jeszcze wkręconych śrubek zabezpieczających dźwignie serw oraz mosiężna dźwignia napędu lotek jest jeszcze nie wklejona na stałe - może coś mi się odmieni w kwestii przełożenia czy długości dźwigni Skrzydło z zamocowanymi serwami waży 103g Po dużych podchodach, zakończonych koniecznością przygotowania drugiego zestawu stateczników (który niestety wyszedł dwa gramy więcej niż poprzedni) udało się finalnie przykleić blok stateczników do kadłuba. W piątek było pierwsze podejście - wszystko ładnie się skleiło ale zadanie zostało wykonane poprawnie w 2/3... w jednej z trzech płaszczyzn stateczniki nie były ustawione prawidłowo - nastąpiło skręcenie w osi pionowej statecznika pionowego. A że model nie posiada steru kierunku, więc takie zamocowanie było niedopuszczalne. Skończyło się na "wypruciu" stateczników, które oczywiście uległy uszkodzeniu i przygotowywaniu nowego zestawu. Przy drugim podejściu zmusiłem się do porządnego przygotowania się przed klejeniem. Podkładki, elementy ustalające itd., które przy poprzednim klejeniu było luźno poukładane, tym razem zmieniły się w miarę stabilną,poklejoną kropelkami CA, konstrukcję - dzięki Callab, że mnie tutaj zdopingowałeś do porządnej roboty . Lepsze przygotowanie do klejenia zapewniło mi stabilność ustawienia stateczników w 2 płaszczyznach a trzecią - steru kierunku, podczas klejenia ustawiłem ręcznie. Wydaje się, że wyszło OK. W chwili obecnej całość wykonanych elementów: kadłub z wklejonym usterzeniem, zamontowanym lżejszym silnikiem, kołpakiem, regulatorem 60A + skrzydła z serwami (które są praktycznie skończone) waży równe 300g. Brakuje jeszcze serwa steru wysokości z układem przeniesienia napędu na ster wysokości, odbiornika i pakietu. W sumie wygląda na to, że model będzie ważył ze 450 - 460 gramów - znów wyszło trochę dużo ... a miało być tym razem lekko Pozdrawiam Tomasz
  17. TKC

    wklejanie stateczników

    Witam Jestem po pierwszej próbie wklejenia sklejonego bloku statecznik poziomy i pionowy do modelu Flipso 400 - mój wątek o budowie znajduje się tutaj. Niestety poległem przy pierwszej próbie - udało mi się zestaw ustawić zestaw w 2 płaszczyznach - kąt zaklinowania statecznika poziomego i równoległość do skrzydeł niestety trzecia - stetecznika pionowego trochę uciekła przez co model by skręcał (brak steru kierunku). Czasu na ustawianie jest mało ponieważ kleję klejem epoksydowym 10 minutowym. Przy demontażu stateczników a właściwie demolce, zniszczyłem stateczniki więc jestem kilkadziesiąt godzin do tyłu - wycięcie stateczników, gruntowanie (jestem właśnie na tym etapie) i próżniowe laminowanie balsy Nie mogę ruszyć z innymi pracami ponieważ od tego jak będzie się wyważał model ze statecznikami zależy gdzie będę umieszczał osprzęt. Macie jakiś sprawdzony patent aby wkleić blok stateczników, tak aby wszystko było OK w 3 płaszczyznach? Pozdrawiam Tomasz
  18. ... nareszcie jestem po malowaniu, zeszło się dwa dni, jak zwykle nie obyło się bez kłopotów (było zmywanie i ponowne malowanie), ale dla mnie efekt jest satysfakcjonujący: w chwili obecnej kadłub pomalowany, z wklejoną wręgą silnikową, wzmocnieniami do mocowania skrzydła, waży 63 gramy - nie jest źle cdn... pozdrawiam Tomasz
  19. Ja właśnie tak robiłem najpierw szpachla, choć nie jestem przekonany, że była potrzebna. Potem papier na wikol, szlifowanie i malowanie, wyszło całkiem OK tylko zbyt ciężko. Pozdrawiam Tomasz
  20. Irku możesz powiedzieć w jaki sposób, czym (gramatura papieru) i jaki styropian szlifujesz / polerujesz. Mi, niestety, zawsze trochę przebijała się faktura styropianu - przerwy między kulkami Pozdrawiam Tomasz
  21. Fajnie, że udało Ci się uratować model, jednak z tego co widzę latałeś chyba motoszybowcem więc lądowanie bez silnika to raczej przy tego typu modelu to podstawa Pozdrawiam Tomasz
  22. Witam minimalnie posunąłem się dalej z pracami nad projektem. - Kadłub po malowaniu podkładem został wyszlifowany i wygląda już dość dobrze. - Zostały wklejone wzmocnienia w miejscu mocowania skrzydła. - Wyciąłem przy silniku z lewej i prawej strony kadłuba otwory wlotu powiterza - coś na kształ wlotów typu NACA - "Podziurkowałem" i wkleiłem wręgę silnikową z laminatu 2mm do płytek drukowanych. Niestety oś wału jest lekko przesunięta (1.5 -2 mm) w lewo - wszystko przez pośpiech przy pracy z żywicą 5 minutową. Jak widać na pierwszym zdjęciu albo będe musiał jeszcze skrócić wał silnika aby kołpak zbliżył się do kadłuba albo zostawię to jak jest w celu lepszej wentylacji silnika. Skłaniam się ku drugiemu rozwiązaniu poieważ kołpak i tak jest mniejszy niż przekrój kadłuba przy wrędze silnikowej oraz przekrój kadłuba w tym miejscu jest elipsoidalny a nie kołowy jak kołpak. Jeszcze jedno zjęcie, dość podłej jakości (z kamerki-breloka), jak wygląda sytuacja z miejscem na przewody we wnętrzu kadłuba. Także miejsca jest dość na bezpieczne poprowadzenie przewodów. Jak wszystko ładnie się uda zgrać to jutro (a właściwie to już dzisiaj) będę "kolorował" model A teraz idę w końcu trochę pospać... Pozdrawiam Tomasz
  23. Gulion, nie wiem, nie znam modelu, o którym mówisz. Jak znajdę chwilę to może rzucę na niego okiem Na pewno łatwiej było by wcisnąć tam inrunnera i faktycznie nie było by kłopotów z plączącynmi się przewodami. Niestety odpowiedniego silnika nie miałem pod ręką a wspomniane silniki już mam (tzn już do mnie dojechały ), także w nagorszym wypadku czeka mnie trochę dodatkowej zabawy. W/w problemy starałem się jednak uwzględnić przy budowie kopyta i jest ono trochę szersze i wyższe niż kadłub w oryginale. W razie czego można dać od góry trochę szerszy wlot powietrza i ewentulanie tam wcisnąć przewody. Albo zastosuję zmodyfkiowany patent, o którym mi mówiłeś - cienki pasek laminatu sklejony w rurkę i wpasowany na wcisk w kadłub - tak, żeby przewody znalazły się między kadłubem a tym paskiem - powinno dobrze trzymać Poniżej zdjęcia wstępnego, bardzo zgrubnego, pasowania silnika. Silnik będzie oczywiście w osi kadłuba tylko tutaj już nie chciało mi się kombinować z podkładkami - zdjęcia robione na szybko , do tego posta A teraz idę prysnąć na kadłub jeszcze jedną cienką warstwę podkładu .... Pozdrawiam Tomasz
  24. Ściągaj łożysko z wału w kierunku którym wał był w silniku (po części nie uszkodzonej wału).` Nałóż rurkę, odpowiedniej średnicy, na wał, tak żeby rurka oparła się o wewnętrzną bieżnię łożyska, a drugi jej koniec oprzyj o coś twardego i delikatnie spróbuj wybić wał (jeżeli nie masz odpowiedniego ściągacza). Możesz posmarować też wał ze strony, w którą będziesz wybijał łożysko, jakimś smarem lub np WD40 (lepiej penetruje) - tylko nie zalej całego łożyska bo możesz przy odrobinie "szczęścia" wypłukać fabryczny smar i łożysko zacznie hałasować. Pozdrawiam Tomasz
  25. Witam post pod postem, ale jest postęp więc go przedstawiam Poniżej garść zdjęć i klika słów komentarza : Sklejony kadłub po otwarciu formy, dużo żywicy wypłynęło pod wpływem nacisku nacisku napomopwanego balona. szew w kadłubie - wygląda całkiem nieźle (widać resztki wody po myciu kadłuba) Poniżej kadłub po oczyszczeniu szwu z zewnątrz. niestety między połówkami po szlifowaniu pojawiła się miejscami szczelina, która w procesie klejenia nie została w pełni wypełniona żywicą (trzeba będzie więc szpachlować). Gdzieniegdzie w kadłubie widać niedoróbki w postaci pęcherzyków powietrza i czasem braku żywicy na zewnętrznej warstwie (sporadyczny problem występujący głównie w części ogonowej (mocne krzywizny a mało miejsca). Szew jest niestety mniej sztywny niż niż zakładałem i dużo mniej sztywny niż skorupa kadłuba co będzie go narażało na uszkodzenia - z tego powodu pojawią się szczątkowe półwręgi. Kadłub będzie malowany dla tego też został delikatnie zmatowiony papierem ściernym na mokro (pewnie dołożyłem sobie przez to i roboty i dodatowej wagi ). Kadłub w stanie jak na zdjęciach poniżej waży około 47g. Pozdrawiam Tomasz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.