Skocz do zawartości

Viper

Modelarz
  • Postów

    2 724
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Odpowiedzi opublikowane przez Viper

  1. Na co prawda piankowym Mustangu czeskiej firmy MsComposit (też taki płaski kadłub i skrzydła przestrzenne) nauczyłem się latać przed wielu laty. Spisywał się świetnie, dopóki nie zapragnąłem wykonać nim blendera, początek był udany, a potem skrzydła (usztywniane na sznurek nasączony CA - taki patent czesi wymyslili ;) ) po prostu się złożyły. Ale wspominam model miło.

    I kto powiedział, że nie można się uczyć na modelu posiadającym lotki i w dodatku dolnopłacie?

    Inna sprawa, że na początku ograniczyłem bardzo znacznie wychylenia i latał jak przysłowiowy trenerek :) 

  2. Super, to ja w takim razie ćwiczę Horneta i Vipera i coś poćwiczymy jakąś misję morską czy morsko lądową.

    Ponieważ trochę tej nauki jest to może ustalmy etapy. Na początek ramp start, poruszanie się po lotniskowcu i wykonywanie poleceń obsługi, by podjechać i się podczepić pod katapultę, start, odejście zgodnie z procedurą obowiązującą na lotniskowcu, jakiś mały locik i trochę nawigowania, krążenie w oczekiwaniu na pozwolenie do lądowania respektując wysokości, z separacją pomiedzy samolotami i po otrzymaniu zgody podejście do lądowania z wizualną oceną pasa, breakiem, równolegle do pokładu i skręt i final, każde lądowanie z oceną LSO, na początek dobre warunki pogodowe, w dzień, czyli case I i oczywiście komunikacja radiowa z lotniskowcem, awacsem, pomiedzy nami. Możemy lecieć jako jeden flight, raz jeden, raz drugi prowadzi, albo osobno. Przy okazji lotu możnaby poćwiczyć loty w szyku. I na tym bym zakończył, chyba że jakiś dogfighcik po drodze zrobimy - same działka :) .

    I na tym proponowałbym poprzestać na początek, chyba że podzielimy to jeszcze na etapy, ale z powyższego możnaby już wykroić całkiem fajną misję treningową :)

    Co Kolega na to? 

    A jak to nam wyjdzie i będzie zapał i chęci do kontynuacji to kolejne będziemy rozszerzać o poszczególne rodzaje uzbrojenia.

    A tak swoją drogą może ktoś by się chciał dołączyć, po sieci w kilka osób jest dużo fajniej niż latanie samemu z komputerem.  A jakby nas kilka osób było to możnaby wykroić ładny meczyk, jeden zespół kontra drugi :) 

     

    • Lubię to 1
  3. Ciekawa konstrukcja.

    To rzuć jeszcze okiem na te najnowsze gravele Specialized Diverge STR, gdzie sztyca jest amortyzowana jeszcze inaczej (wydaje się że to dośc lekkie rozwiązanie, nie wiem jak porównanie obu pod względem komfortu), a przód to znane i stosowane już od jakiegoś czasu Future Shock.

     96224-30_DIVERGE-STR-EXPERT-METPNGRN-SMK

     

    Rany, rower 17 kg, masakra. Niby kiedyś taki parametr jak waga roweru przynajmniej dla mnie nie istniał, albo nie miał znaczenia, ale odkąd mam lekki czuć róznicę.

  4. To jest to :) 

    Widziałem filmik z lądowania Hornetem co prawda z kabiny, nie przez HUD, ale widocznośc podobna, o to mi chodziło.

    A tutaj od drugiej strony, czyli z perspektywy LSO

     

    To jest też fajne, może jeszcze nie ekstremalna pogoda, ale fajnie widać pracę pilota, jak bez przerwy pracuje głowa i jak wachluje przepustnicą 

     

    To jest fajny filmik obrazujący to o czym pisałem, czym sie rózni lądowanie Viperem - ładny aerobraking, a Hornetem na lotniskowcu (tu pokaz na lądzie) - walenie o podłoże na 3 punkty :)

     

     

     

  5. Ja żadnych nowych śmiglaków nie mam, Normandii, Kanału też nie. Jakoś bardziej mnie zawsze jety kręciły, zresztą więcej jest do "naumienia", bardziej skomplikowane są, ale i frajda mam wrażenie większa :) 

    Zaraz mam chyba Kucyka w DCS-ie ale musiałbym się nauczyć nim latać, bo praktycznie poza jakimiś początkowymi próbami zaraz po kupieniu to w ogóle nim nie latałem.

    Umówmy się, przypatrz się co masz, czy masz jakiegoś jeta, a jeśli tak, to czy idziemy w naziemne lotnictwo, czy morskie (wtedy must have supercarier), zacząć możemy od domyślnego Kaukazu, choć osobiscie nie lubie tego teatru, ale jest free.

    Idę z pieskiem na spacer, poustalamy wieczorkiem :) 

  6. Ze staroci to chyba nam pozostaje stary Iłek, tam był dodatek z Pacyfikiem i lotniskowcami, ale w to to nie grałem wieki, nie mowiąc że musiałbym poszukać w sieci dodatków i sposobu patchowania by to wszystko uruchomić. 

    Pospradzaj DCS, albo Falcona BMS (ale tam chyba nie ma latalnego Tomcata), na spokojnie poćwicz, ja też sobie przypomnę i pojedziemy. Jak posprawdzasz co masz, co ewentualnie chcesz dokupić, to się skontaktujemy i stworzymy jakis harmonogram przygotowań i pierwszej misji treningowej, a jak nam wyjdzie to kolejnych. Rozumiem, że słuchawki z mikrofonem i discorda masz, byśmy mogli miec komunikację wewnątrz programu, z kokpitu, ale i awaryjnie zewnętrzną.

  7. Jak lubisz Tomcata, a ja najbardziej Vipera i Horneta to chyba DCS nam pozostaje, rozumiem że masz dodatek supercariera ?

    I pytanie jakie teatry? Ja poza domyślnym Kaukazem mam Nevadę, Zatokę, Syrię, Mariany i Synaj.

  8. To ćwicz, ja też wrócę do symulotnictwa, bo ostatnio nie latałem i możemy jakąś sesję treningową przećwiczyć, a jak wyjdzie fajnie to pociągniemy :) 

    Tylko umawiamy sie na full realizm, ramp start, procedury, komunikacja radiowa, owszem dużo materiału, ale i frajda spora :) 

    Rozumiem że jakąś fajną programowaną przepustnicę, joya i pedałki posiadasz i jakiegoś trac ira lub inne konkurencyjne badziewie? :) 

  9. O to to, widać to wachlowanie. A co do pogody, to poszukam, bo był filmik z lądowania w jeszcze gorszych warunkach.

    Zdecydowanie polecam Horneta, bardzo fajny jecik, przyjemnie się prowadzący z dużymi możliwosciami. Popróbuj też procedur, czyli podejście nad pokładem, break, równolegle do pokładu i nawrót + final, zgłoszenie piłki na ostatniej prostej i ocena LSO. Lądowanie po prostej na początek jest fajne, ale potem zrób to jak w realu, a najlepiej przerobić case I/II/III z pełną komunikacją, a jeszcze lepiej po sieci z żywmymi ludźmi i kolejką do lądowania :)

  10. Witam Kolegę symulotnika :) 

    W realu chyba Tomcatem też trudniej niż Hornetem, bo z tego co gdzieś czytałem prędkość lądowania jest niebezpiecznie blisko prędkości przeciągnięcia (to jednak dość cieżka maszyna). Plus w tomcatach, przynajmniej tych wczesnych wersjach był jakiś problem ze sprężarką, przy prędkościach lądowania, co mogło skutkować zatrzymaniem silnika, spadkiem ciągu i bum, co zresztą doprowadziło do przynajmniej kilku wypadków, w tym śmiertelnych, chociażby pierwszej kobiety dopuszczonej do latania myśliwcami US Navy. Padła sprężarka, samolot tuż za rufą zaczał spadać i przekręcać się na skrzydło, ona i rio katapultowali się, a że pilot jest wystrzeliwany kilka stopni w jedną stronę, a rio kilka w drugą (by się nie zderzyli) to ona miała akurat pecha, że przechył samolotu, wystrzał kilka stopni na stronę przechyłu i walnęła w wodę, rio nic się nie stąło i został szybko podjęty z wody. 

    Te nowoczesne symulatory są świetne, raz że symulowanie samolotu, dwa LSO, świateł i komunikacji radiowej, bajka. Muszę przyznać, że cieszyłem się jak dziecko gdy w sposób powtarzalny zacząłem lądować na lotniskowcu, albo też nauczyłem się tankować w powietrzu (to chyba nawet większą radośc mi sprawiło :) )

    A lądowałeś w nocy lub przy złej pogodzie, z zachowaniem pełnej procedury i komunikacji radiowej? Jesli nie to polecam, jeszcze wyższy poziom zabawy :) 

    • Lubię to 1
  11. To prawda filmów z lądowań i startów z lotniskowców jest całkiem sporo. Proponuję zwrócić uwagę (na niektórych to widać) jak bez przerwy wachlują dźwignią przepustnicy, trochę do przodu, trochę do tyłu, trochę do przodu i tak w kółko, wszystko po to by utrzymać odpowiednią prędkośc i kąt podejścia

  12. Jak znajdę to podeślę lądowanie Hornetem na lotniskowcu w złych warunkach pogodowych, gdy pokład lotniskowca pojawił się tuż przed lądowaniem, a widocznośc była tak słaba, że widząc rufę, widać było tylko końcówkę pasa, środek i początek niknął we mgle.

    To to bułka z masłem (oczywiście na tle tamtego).

    Bo jak ktoś to określił lądowanie na pokładzie lotniskowca to kontrolowana katastrofa.

    Nawet patrząc na sposób ladowania, takim Viperem robi sie ładny aerobraking, a Hornet wali podwoziem, praktycznie na 3 punkty jakby uderzał w pokład, a nie lądował i usiłuje łapać linę, a jak się nie uda to po garach i kolejna runda, ze świadomością, że każda kolejna próba to większy stres. 

    Polecam spróbować w takim całkiem realistycznym symulatorze na PC, w DCS-ie, albo też w Falconie BMS (można poza Viperem polecieć i Hornetem) , czasem latam, fajna zabawa, a każde lądowanie jest przez virtualnego LSO oceniane zgodnie z prawdziwą punktacją. 

  13. Żebra żeś raczej nie złamał, ale samo stłuczenie czasem potrafi być równie uciążliwe. Współczuję, bo bolesnośc przy czerpaniu oddechu to nie fajna sprawa. 

    Ja w zeszłym sezonie jadąc nad Zegrze, zaliczyłem salto przez kietrownicę, ale tak jak napisałeś jakoś odruchowo trzymałem kierownicę przelatując nad nią, więc w zasadzie nic się nie stało ani z rowerem, ani ze wmną. Wstałem, pozbierałem rozsypane drobiazgi i pojechałem dalej. 

  14. Tak a`propos pedałowania to przypomniała mi się stara, nieco zwariowana komedia wzorowana na starym kinie - "Ci wspaniali mężczyźni na swych rowerach". Przed chwilą sobie przypomniałem, jeśli ktoś nie oglądał to polecam, aczkolwiek to zdecydowanie w starym stylu. Ponieważ jesteśmy na forum lotniczym, to z tej serii był też film poświęcony lotnictwu, czyli "Ci wspaniali mężczyźni w swych latających maszynach", oraz samochodom - "Ci wspaniali mężczyźni w swych szalejących gruchotach". Jeśli ktoś nie oglądał polecam, po wpisaniu w wyszukiwarkę tytułu zanlezienie nie sprawia kłopotu. Według mnie film poświęcony lotnictwu (1965 rok) najlepszy, a rowery i samochody (odpowiednio 1968 i 1969) ex equo na drugim miejscu. 

    Miłego oglądania :)

  15. W moim przypadku spacery z pieskiem mają wspólną cechę z jeżdżeniem na rowerze. A mianowicie penetrujemy ostępy na granicy i poza granicami W-wy i czasem te spacery, czy przebieżki terenowe skutkują poznaniem nowych terenów, które następnie penetruję rowerem. Czasem kolejnośc jest odwrotna. No i właśnie odkryłem dwa fajne laski, w okolicach Wiązownej, szczególnie w jednym są wyznaczone terenowe trasy rowerowe, niby pod MTB, ale jak szliśmy z pieskiem, to myślę że spokojnie dałbym radę i gravelem. Dojazd ode mnie to jakieś 20-25 km, potem po lesie (kilka tras, różna długość) i powrót, fajna wycieczka :) Jak pogoda się poprawi, tzn. zrobi się sucho, to pewnie spróbuję.

    • Lubię to 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.