Skocz do zawartości

Viper

Modelarz
  • Postów

    2 724
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Odpowiedzi opublikowane przez Viper

  1. Czyli adaptując do naszego polskiego podwórka, ten efekt to wypisz, wymaluj tak zwane na codzień i irytujące, ale jakże prawdziwe, że każdy Polak, a przynajmniej większość zna się świetnie na medycynie, polityce, sporcie i tu wpisz kolejne aktywności według aktualnej potrzeby ;).

    A już tak kończąc, aby trochę porozmawiać o faktach, przepisach BHP i tym podobnym, jeszcze parenaście lat temu (bliżej dwudziestu i więcej) zmorą na wielu ostrych dyżurach były urazy typu zmiażdżeń kończyn, spowodowanych różnego rodzaju prasami, zgrzewarkami, amputacje gilotynowe, amputacje zmiażdżeniowe, urazy ciśnieniowe wtryskarkami, czyli generalnie sprawy trudne w leczeniu, wymagające wysoce specjalistycznego ośrodka, personelu, sprzętu, często wieloetapowego postępowania, w tym stosowania technik mikrochirurgicznych, co i tak nie zawsze gwarantowało odzyskanie pełnej sprawności, pozostawiając mniejsze, większe deficyty, a czasem prowadziło do amputacji i kalectwa. Ale po co taki przydługi wstęp, otóż w pierwszej dobie radosnego kapitalizmu jaki u nas po przemianach ustrojowych dominował, powstawało wiele firm, manufaktur, kupowano za małe pieniądze różnego rodzaju maszyny, które były już nieco przestarzałe na zachodzie (pewnie też chodziło o odstawanie od aktualnych przepisów BHP, ale ponieważ były na chodzie i tanie to u nas działały). Ale często maszyny te nie miały odpowiednich zabezpieczeń o przeszkoleniu personelu nie wspominając i stąd taka, a nie inna sytuacja dyżurowa i potworna ilość takich makabrycznych urazów. Na przestrzeni lat gdy między innymi zaostrzono bardzo kontrole BHP i wymagania dot. stanowisk pracy, szkoleń, ochrony stanowiska pracy ilość tego typu urazów gwałtownie spadła, obecnie są sporadyczne. 

    A już tak zupełnie kończąc to moją "mądrością" numer jeden, którą przeczytałem kiedyś na tym forum było stwierdzenie, że każdy "prawdziwy" ?!?!? modelarz ma blizny po urazach doznanych obracającym się śmigłem?!?!?

    Koniec, Jarek przepraszam za wcięcia, wracamy do rowerowania :) 

    • Lubię to 2
  2. Robiąc jakikolwiek model (wyjątki modele z rekomendowanym wyposażeniem typu PA i ich IPAS-y) najpierw buduję i na poszczególnych etapach ważę i symuluję dobór wyposażenia. Taka metoda według mnie pozwala zawsze dobrać optymalne z punktu widzenia wydajności/potrzeb modelu zestawy, a jednocześnie maksymalnie lekkie w danym przedziale wydajności, gdyż nadmiarowy zestaw napędowy, zbyt cieżkie serwa to nic innego jak ukryty balast, nawet jeśli nazywa się wyposażenie.

    Polecałem już wielokrotnie i nadal polecam e-calc, najlepszy przyjaciel modelarza "elektrycznego", bez tego programu nie wyobrażam juz sobie modelarstwa :) 

    A porównywanie wyposażenia, czy dobieranie przez porównanie różnych wagowo modeli, czy dobieranie do modelu, który jest na etapie papierowych planów trochę nie ma sensu i może rodzić późniejsze wydatki.

    • Lubię to 1
  3. Aż mi się trochę zrobiło wstyd czytając ponownie swoją poprzednią wypowiedź, trzeba było az Polonusa (Andrzej chylę czoła, szacunek) by zwrócić uwagę, na potrzebę dbania o nasz wizerunek na świecie. 

    A druga sprawa, to rzeczywiście co autor sobie zrobi to jego sprawa, ale przy okazji może zrobić krzywdę innym.

    A trzecia to niezupełnie tylko sprawa autora, bo potem takiego "pomysłowego dobromira" lub jego ofiary trzeba leczyć i niby dlaczego za darmo.

    Tak jak od prawie 30 lat (odkąd zacząłem pracować zawodowo i widziałem raczej więcej makabresek niż mniej) jestem zajadłym zwolennikiem by pijanym/pod wpływem środków kierowcom zabierać samochody, tak też coraz bardziej uważam, że wszelkiego rodzaju "pomysłowych dobromirów" bez względu czy są ofiarami własnej pomysłowości, czy narażają innych obciażać kosztami leczenia.

  4. To mi przypomina filmiki na YT pokazujące pomysłowość naszych wschodnich sąsiadów i jej skutki. Nie mój rower, nie moja sprawa, ale tak jak Jarek pisze moze by nagrać jak się złoży i zamiescić na YT ?

  5. Skoro wytrzymało to mleko (u Roberta) to powtarzam do modelu typu A10, a nie akrobata 3d wytrzyma i w modelu nieco cięższym. A może właśnie droga Roberta jest godna naśladowania, albo przynajmniej przemyślenia, czyli może skoncentrowałbym się nie na tym jak opancerzać model ( i tym samym robić go cięższym), tylko gdzie mu uszczknać wagi by był lżejszy.

  6. Tak czytam ten wątek i trochę nie mogę się nadziwić. Robert przecież wykonał piękny model A10 i pokazał wytrzymałośc skrzydeł zdjęciem z mlekiem (swoją drogą świetna reklama wytrzymałości) :) . Na dodatek nie krył sposobów i technik wykonania. Nie można po prostu skorzystać ze sprawdzonego rozwiązania? Przecież to nie akrobat 3d, nie służy do wykonywania blendera czy knife edge spina, więc raczej rozpad w powietrzu mu nie grozi ;) .

    Sorry, na starość tracę cierpliwość, ale życzę ulotnienia modelu.

    P.S. Jedno jest pewne, pancerne modele wcale nie nabierają wytrzymałości, za to po uderzeniu w ziemię (co się niestety w naszym hobby zdarza) naprawa jest często bardziej kłopotliwa niż w modelach dużo lżejszych, niby filigranowych, więc nie przesadzałbym w piance zwłaszcza w takim modelu z tym opancerzaniem i zwiekszaniem wagi.

    • Lubię to 1
  7. No nieźle.

    Australia to taki kraj, gdzie wszystko chce człowieka pożreć ;) 

    Ale podobno też bardzo fajny do życia (tak przynajmniej słyszałem od osób, które były, ja jakoś się wybieram bo jeszcze tylko Australia i Nowa Zelandia jakoś mocno stymulują mój gen szwędaczka ;)  i na razie wybrać się nie mogę, może jeszcze kiedyś się uda).

    Niedawno czytałem na jednym z portali o tajpanach australijskim i pustynnym, czyli jednych z najbardziej jadowitych węży świata, które właśnie zamieszkują Australię.

    No cóż, dobrze że tylko na niepokoju się skończyło, nie daj się zjeść :) 

  8. No proszę, nawet wyważanie wywołuje emocje ?

    Największe modele jakie wyważałem to 2,2m i 1,98m rozpiętości akrobaty i wyważałem je zawsze tak samo jak modele mniejsze, czyli zaznaczając cg na skrzydłach i podpierając je sprawdzałem wyważenie. Różnica między wyważaniem dolnopłata w pozycji normalnej, czy na plecach jest taka, że w pozycji normalnej jest to bardziej utrudnione (wymaga większej cierpliwości) bo trzeba ustawić idealnie w punkt (mam na myśli położenie baterii, bo w elektryku to jest element, którym reguluję CG - nigdy nie używałem żadnego balastu), w pozycji odwróconej margines jest ciut większy i przy dużym modelu jest to po prostu łatwiejsze. 

    Nie bardzo rozumiem te docinki o postępie, skoro mogę/potrafię skutecznie wyważyć model korzystając z prostych metod, z narzędzi które już mam, to po co mam budować dodatkowe urządzenie???

    • Lubię to 2
  9. 3 godziny temu, mr.jaro napisał:

     Mam wiele innych zainteresowan i to wystarczy, zeby wypelnic moj czas. 

    I słusznie :) 

    W życiu trzeba mieć hobby bo to polepsza jakość życia, a jakie to hobby ma być, to już kwestia indywidualna, wybór jest ;)

    Jak to mawiali kiedyś "de gustibus non est disputandum"

    • Lubię to 1
  10. Z tym uzależnieniem to bez przesady. Ja mam fazy, jesień - zima ciągnie mnie do symulatorów, wiosną - latem do latania modelami RC i róznego rodzaju aktywnosci na swieżym powietrzu. Więc spokojnie da sie wszystko pogodzić, jak zawsze kwestia priorytetów i gospodarowania czasem.

  11. 3 godziny temu, tomi_72 napisał:

    Testowo w DCS potrzebny jest jedynie samolot (i to tez nie do końca). Z DCS dostajemy podstawowo lotniskowiec , bez wodotrysków ale w pełni operacyjny (4 katapulty 4 liny  bez obsługi na pokładzie). Poza tym raz na pół roku na 2 tygodnie można włączyć każdy moduł w wersji Trial. Na początek można iść w tą stronę bo poszczególne moduły nie są wcale tanie i trochę szkoda wywalić tysiaka , żeby potem stwierdzić ,że to nie "to"  to już lepiej  jakiś modelarski szpej kupić . Sprzętowo kompa i joysticka nie da się przeskoczyć ale track ir już można mieć za jakieś grosze (potrzeba 3 diody ir , kamera, open tx , chwila czasu i średnio zgrabne dłonie )

    Z darmowym rdzeniem DCS-a dostaje się jedyny teatr czyli Kaukaz (dla mnie najmniej atrakcyjny, ale to kwestia gustu), latalne moduły Su-25 i bodajże Twin Mustanga (o ile czegoś nie zmienili), czyli zacząć sie da, acz o pełnej zabawie to trudno mówić, bo te moduły są trochę od czapy i nieco brakuje im z punktu widzenia fajności i jakości symulacji, zwłaszcza porównując do najnowszych płatnych modułów. lotniskowiec bez funkcjonalnej obsługi, LSO i ocen za każde lądowanie, podobnie da się, ale to nie ten poziom realizmu i zabawy.

    A żeby sprawdzić czy symulotnictwo jest OK i warto iść w wydatki to lepiej rozpocząć od Falcona BMS, darmowy, pod względem symulacji Vipera nr 1, a i lotniskowiec i Hornet jest.

    Co do TrackIra pełna zgoda, można kupic oryginał, mozna kupić kopie sprzedawane na różnych portalach, można uzyć odpowiednika darmowego oprogramowania (próbowałem ;) ), można zrobić samemu, a można też zupełnie inny odpowiednik uzyć oparty na trochę innej zasadzie niż śledzenie diod (też próbowałem i nie jest to to samo co oryginał ;) ), więc dlatego napisałem "TrackIr lub odpowiedniki" :) 

    1 godzinę temu, d9Jacek napisał:

    niezbędna jest zgoda TŻ czyli najczęscie żony . Moja po wczorajszym pokazie mozliwosci, swierdziła...."uzależnisz się "..i to tyle  lub az tyle....moja zona akurat wie co mówi bo w tym siedzi?, nie , nie na lotniskowcu?

     

    ale nie ukrywam ,że  zabawa  wciąga okrutnie

    Małżonkę zawsze w przypadku każdego hobby warto mieć po swojej stronie, ale mądra Małżonka wie, że chłopina siedzący w domku niczego niemądrego w międzyczasie nie zmaluje ;) , a i też wydatki są pod kontrolą, bo kupi co jest potrzebne i na kilka lat spokój, a i nie rozwali sprzętu przy kraksie, zestrzeleniu lub wbiciu sie w pokład (jak to może byc w przypadku modelarstwa, więc zakup nowego nie jest potrzebny)  ;) 

     

    Wygodne krzesło lub fotel oczywiście że rzecz niezbędna, jak też i zapas płynów, gdyż taka jedna sesja może trwać godzinę, dwie, a nawet trzy, no chyba że przysymulujemy jakiś długodystansowy atak z paroma tankowaniami w powietrzu to i lepiej :) 

     

    Cieszę się że wątek wywołuje poruszenie i dyskusję, ale zachęcam do włączenia się, im będzie nas więcej tym zabawa będzie lepsza.

    Nie to że mam jakieś duże doświadczenie z lataniem po sieci, o ile symkami z jakimiś przerywanymi okresami aktywnosci i pauz zajmuję sie od dawna, tak po sieci za dużo nie latałem, acz te niewiele razy, które latałem to zabawa była na poziomie nieosiągalnym przy zwykłym lataniu pojedynczo i walce z komputerowymi przeciwnikami :) 

  12. Witam wszystkich miłośników symulatania.

    Trochę przypadkowo, w reakcji na post Jarka zgadaliśmy się z Kolegą "Pietrku", że poza lataniem modelami zdarza nam się zasiadać za sterami samolotów na virtualnym niebie.

    Od słowa do słowa i powstał pomysł by współnie polatać po sieci, bo to zupełnie inny poziom zabawy i realizmu niż latanie z/przeciwko AI.

    A ponieważ nowoczesne symulatory na PC-ta są mega realistyczne (przy poprzedniej edycji Air Show pogawędziłem sobie z pilotem polskiego Vipera a`propos symulatorów, a konkretnie tych dwóch o których piszę poniżej i okazało się, że są one całkiem całkiem i prawdziwi piloci "zniżają się " ;) równiez do takich zabaw), więc czemu nie.

    Obecnie najbardziej realistycznymi symulatorami współczesnych jetów są:

     

    1 Falcon BMS

    https://www.falcon-bms.com/

    Darmowy, rozwijany od ponad 20 lat przez entuzjastów z całego świata. Darmowy, nie znaczy zły, bo pod względem odwzorowania systemów Vipera jest chyba nr 1, jedynym lekkim minusem jest odrobinę gorsza grafika, ale to ma ulec poprawie w planowanej na przyszły rok wersji 4.38. Ma też mnóstwo darmowych teatrów i można też latać innymi poza F-16 maszynami.

     

    2 DCS

    https://www.digitalcombatsimulator.com/en/

    Rdzeń jest bezpłatny, ale trzeba dokupywać moduły, czyli poszczególne modele samolotów, teatry, czy moduł lotniskowca (bardzo szczegółowy wraz z animowaną i funkcjonalną obsługą i LSO) niezbędny dla symulowania operacji morskich. Wadą poza cenami jest też niestety trochę chaotyczny rozwój i fakt, że poszczególne moduły są na róznym stopniu rozwoju, jest mniej teatrów, ale grafika przynajmniej na razie jest ciut lepsza od poprzednika, ale też wymagania sprzętowe większe.

     

    Na razie myślimy o zabawie w lotnictwo morskie, więc Kolega Pietrku przymierza się do Tomcata, ja do Horneta, ale też myślimy o Viperach (bonus - polskie malowania).

    Chcemy potraktować te wspólne loty jako element mobilizujący do poznawania danego modułu/modułów i przede wszystkim świetnie się bawić, więc bez absolutnie żadnego zadęcia. A że życie nie składa się tylko z zabawy, więc nie zakładamy jakichś limitów czasowych na poznawanie modułu.

     

    Jeśli wśród Uczestników Forum byliby jacyś chętni by się dołączyć to serdecznie zapraszamy, im będzie więcej osób tym zabawa będzie lepsza. Oczywiście najpierw myślimy o przerobieniu podstaw, czyli ramp start, kołowanie, start, lot, nawigacja, latanie w szyku, tankowanie w powietrzu, podejście do lądowania i lądowanie, odkołowanie, komunikacja, ale potem najlepsza zabawa czyli uzbrojenie i kooperacja, albo pojedynki :) 

     

    Co trzeba posiadać aby zacząć (poza oczywiście dobrymi chęciami i pozytywnym nastawieniem :) 

    -najlepiej oba powyższe moduły zainstalowane i zaktualizowane do najnowszych wersji (dla chętnych ustalimy wspólnie obowiązkowe teatry w DCS-ie, abyśmy byli kompatybilni, ale już teraz w związku z planami morskimi, lotniskowiec to must have :)  )

    -jakiś raczej lepszy niż gorszy zestaw hotas (joy + przepustnica) + orczyki (obsługa nowoczesnych jetów bez systemu Hotas trochę nie ma sensu, co nie znaczy że się nie da dla upartych ;) )

    -jakiś sprzęt do rozglądania się po virtualnym kokpicie i otoczeniu, czyli TrackIr lub odpowiednik, albo (to już mega wypas) zestaw VR

    -słuchawki z mikrofonem

    -no i oczywiscie komp i jakość łącza internetowego by to uciągnąć

    - pewnie też założymy jakiś kanał na discordzie

    i pewnie w miarę zabawy zdecydujemy, czy bardziej pójdziemy w Falcona, czy DCS-a.

     

    Celem ewentualnej zachęty/ukazania czym są współczesne symulatory zamieszczam link do poradników napisanych przez bardzo znanego w światku symulotników użytkownika o ksywce Chuck. Poradniki do różnych modułów, głownie DCS-a :) 

     

    https://chucksguides.com/

     

    A tu jeszcze filmik z lotniskowca (funkcjonalna obsługa :) )

     

     

     

    Zapraszamy do dolączenia do zabawy :) 

     

    • Lubię to 3
  13. To ja też sie pochwalę. Po dłuższej przerwie wydobyłem rower i wczoraj zrobiłem po Wwie co prawda tylko 25 km, za to wyglądałem jakbym w jakimś błocie się wytarzał (no może odrobinę przesadziłem ;) ), a jechałem niby tylko po ścieżkach :) 

    Na krótko widziałem tylko kilku biegaczy (+3 stopnie), ale niestety płci brzydkiej ;) 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.