Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jak oglądam takie zdjęcia to przychodzi mi ochota na przywrócenie do stanu lotności mojej wiekowej konstrukcji wicherka 25 - model który ma ponad 25 lat to już prawdziwe retro :-)

 

Nigdy nie barwiłem japonki i chyba dobrze, bo te zacieki nie wyglądają imponująco.

Czy to z chęci utrzymania się w konwencji retro i wykonania wszystkiego własnymi rękami?

W sklepach modelarskich jest przecież wiele kolorów papieru i można w trakcie budowy pominąć ten brudzący etap wybierając coś z gotowej palety

 

ms

Opublikowano

"....między innymi dlatego wybrałem folię na oklejenie swojej piętnastki - a wyszło to tak..."

 

 

Piękny! Naprawdę "mniodek" :)

 

Te zacieki znikają. Przy tych bardziej opornych po prostu jeszcze raz farbuję, najlepiej gdy papier jest jeszcze wilgotny. No i cellonowanie dodatkowo jeszcze wyrównuje całą sprawę.

Opublikowano

Choć zdania nie zaczyna się od więc..... Więc :) kilka wrazeń na gorąco z farbowania "japonki". To co pisał Wojtek "Callab" o listewkach jest jak najbardziej wskazane. Bardzo ułatwiają równomierne zanurzenie papieru w barwniku i późniejsze suszenie. Oczywiście można zrobić to i bez listewek, ale naprawdę trzeba się wtedy pilnować. Barwienie kilku arkuszy jednocześnie, jak pisał Andrzej "Jędrek", nie stanowi najmniejszego problemu. I naprawdę nie ma trudności w późniejszym ich rozdzieleniu. Zacieki.... Hmm.... Pierwszy raz jak barwiłem papier japoński (farbami plakatowymi) zacieki powstawały i, tak jak pisałem wcześniej, w czasie suszenia i lakierowania "się to jakoś wyrównuje". Ale.... Czekanie w niepewności czy "wyjdzie dobrze" nie wychodzi zbyt dobrze na stan zdrowia psychicznego :) . A zmierzam do tego, że w literaturze jest napisane, że "przeciągamy barwione arkusze po powierzchni barwnika i... itd". Otóż chyba nie bardzo. Papier MUSI się przewinąć w zanurzeniu (nie tylko po samej powierzchni) przez barwnik. Osobiście zauważyłem, że jeśli papier tylko dotknie (przewlecze się) po powierzchni barwnika, to w miejscach, które nie były zanurzone arkusze papieru z miejsca powstają zacieki. Już nawet zacząłem myśleć o jakim wałku zamontowanym w poprzek kuwety czy innego naczynia. A inne sprawy? No cóż... Reakcję, spotkanie z drugą najważniejszą osobistością w domu i zapewnienia , że "plamy z podłogi się zmyją, że wszystko Kochanie posprzątam i nie będzie śladu..." trzeba po prostu przeżyć. Trodno to opisać... :D :D :D (no może aż tak żle nie było...)

A... I jeszcze jedno. Bardzo celowe jest obciążenie arkuszy na dole w czasie suszenia. Zapobiega to przypadkowemu zawijaniu się mokrego papieru i sklejaniu w czasie suszenia. Może to być np. tak jak pisał Wojtek "Callab" listewka lub zwykłe spinacze do suszenia bielizny.

post-10411-0-66687400-1349354867.jpg

Opublikowano

Panowie! W ferworze walki z czasem i japonką :) zupełnie zapomniałem o akumulatorze w Wicherku, a właściwie jego mocowaniu. Moja gorąca prośba do Was o podpowiedź: jak go zamocować? Akumulator, ten jak na zdjęciu, ma wymiary 145 x 45 x 25 mm i masę 340 g. Myślałem najpierw o jakimś korytku-rynience-pudełeczku (cokolwiek w tym sensie) ale przypomniałem sobie o takim wynalazku jak rzepy (prosta pólka pod akku pomiędzy wręgami). I pytanie moje do Was: czy to będzie wystarczające przy podanej przede wszystkim masie akumulatora? Miejsca na jego mocowanie, jak sami widzieliście na zdjęciach w linku, jest dosyć.

post-10411-0-82489200-1349542580.jpg

Opublikowano

Ten rzep samoprzylepny, który Ci podesłałem w linku ma bardzo mocny klej. Mocowałem za jego pomocą akumulatory ważące po 300-350 gram i nigdy mnie nie zawiódł. ;)

Opublikowano

O! na dobrych ludzi zawsze można liczyć, a i mądrego przyjemnie posłuchać :) Dzięki Wam za szybką odpowiedź. Rzepy mam, tak więc problem rozwiązany. Jeszcze raz dzięki!

 

Pozdrawiam!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.