Skocz do zawartości

Pomóżcie mi wybrać studia :)


Y/F-22

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Panowie, już osiwiałem choć dopiero lat 18cie, zasugerujcie mi co ja mogę ze swoim biednym życiem zrobić po zdaniu matury z rozszerzonej matematyki i języka niemieckiego ? Jak czytam to na lotnictwo i kosmonautykę trzeba mieć zdaną fizykę a to już mnie skreśla, chciałbym coś robić związanego z lotnictwem ( nawigator, kontroler ruchu, może pilot wojskowych uav'ów ? ), może projektowanie, budowa maszyn lotniczych ... no wiecie o co chodzi, czujecie temat i tłumaczyć głębiej nie trzeba. Mogę się wybrać na elektronikę, na jakieś inne techniczne studia ... ale jednak fajnie być bliżej hobby. Kuzyn od pewnego czasu pracuje w Instytucie Lotnictwa w wawie, fajna fucha ale nawet nie wiem po jakich studiach tam biorą bo mają różne oddziały i każdy niby podobny a robią coś zupełnie innego, tutaj projektowanie, tutaj komputer, tutaj przy tunelach aerodynamicznych ...

 

Jak patrzyłem na ilości kierunków to oszalałem, nie proszę o wyręczanie ale o podsunięcie pomysłów, sugestie, uwagi, w czym się tutaj zakręcić i poruszać aby po rozszerzeniu mat-niem mieć studia związane choćby kapkę z hobby. Prosiłbym o wskazówki na co patrzeć, przewertuję sobie wtedy zawężając krąg poszukiwań :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako pierwszoroczniak na studiach niewiele mogę powiedzieć ale może jednać coś pomogę. Moim zdaniem warto jeszcze zmienić deklarację i spróbować zdać fizykę, nie mówię o rozszerzeniu bo na to już za późno, ale o podstawie. Nawet jeżeli nie napiszesz jej wybitnie to masz szansę składać dokumenty na kierunki typowo techniczne np. lotnictwo i kosmonautyka, wybierając potem budowę płatowcow czy silniki lotnicze, na polotaż trzeba mieć super opanowany angielski, a i trochę nalotu na samolotach też jest mile widziane. Z modelarstwem raczej będzie ciężko znaleźć jakieś studia do tego nawiązujące. Możesz jeszcze isć na kierunki mechaniczne jak np. mechanika i budowa maszyn, a potem starać się dołączyć do jakiegoś kółka naukowego które będzie zajmowało się czymś związanym z modelarstwem, np. w ubiegłym roku na mojej uczelni był projektowany samolot na zawody Air Cargo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studia studiami, ale jak masz możliwość wkręcenia się gdzieś do pracy na wakacje czy soboty to się wkręć. Z moich obserwacji wynika, że takie osoby są po studiach wygrane w stosunku do tych które nie mają żadnego doświadczenia a mają tylko dyplom. Wiadomo znajomości się przydadzą ale może Ci sie uda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....

 

Jak patrzyłem na ilości kierunków to oszalałem...

Oferta musi być bogata bo to najprostrza oferta handlowa.

Nie ważne gdzie pójdziesz, zarobią na tym wszyscy, tylko nie Ty.

Żeby pójść teraz na studia dające chociaż złudzenie, że coś w przyszłości z tego ukręcisz rzeczywiście potrzeba fizyki. Jeśli tego nie chcesz opanować to pójdziesz na jakiś nowowymyślony kierunek - zapychacz.

Na pierwszym roku mechatroniki spotkałem gościa który wprost przyznał: "ja udowodnie, że da się skończyć studia nie mając pojęcia co to całkowanie".

Nie był to odosobniony przypadek, a nawet takich jest większość. Prowadzący zajęcia co innego - będą cisnąć i wymagać ale mam wrażenie, że tylko dlatego, że w głowie mają i tak jedną prawdę. Każdy Twój niezdany test, każdy brakujący punkt to kasa dla uczelni.

To był szczęśliwie mój ostatni rok w tym miejscu:)

Trzeba po prostu ciężko pracować - tego na każdej uczelni się wręcz oduczysz.

Są wyjątki, które po kilku latach pracy naukowej na uczelni są chwytani do korporacji ale większość doktorów siedzi za 1600.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zainteresowania mam wszechstronne bo i w programach do grafiki siedziałem, trochę w innych ... projektować nawet lubię. No ale fizyki nie mam i mieć nie będę, już nie mam możliwości zmiany. A nie wiem czy czasami nie liczy się ona jako przedmiot dodatkowy który można zdawać tylko i wyłącznie jako rozszerzenie (mam tak z geografią, nie ma podstawy, jeśli ktoś chce to jest tylko rozszerzenie to zdawania). Taka szkoła, nie było chętnych na mat-fiz więc profilu nie otworzyli dlatego siedzę na mat-geo (geografi nie zdaje bo w sumie potrzebna jest tylko na kierunki finansowe/ekonomiczne i geodezje). Kuzyn kończył jakąś tele-informatykę albo coś podobnego (sporo czasu, paręnaście lat temu) chyba w Gliwicach ale nie jestem pewny, zapytam. Teraz siedzi w Instytucie Lotnictwa ale głównie dlatego, że swoim angielskim rozwalił na łopatki konkurentów i w sumie brali go wszędzie gdzie się zgłaszał (orzeł z matmy i ang, fizyki się w sumie wtedy nie uczył i nigdzie jej chyba nie zdawał choć wtedy matura i egzaminy były inne). Do pracy to oczywiście, że pójdę. Kolega zrobił ostatnio kurs na operatora CNC tzn. opiekuje się maszyną, frezami, jakieś offsety ustawia itp. i całkiem fajną ma pracę w dość dużej firmie. A gdzie ja do pracy mogę iść ... chyba tylko do modelarskiego za ladę.

 

Jestem w ciemnej d ....  No i jak tutaj się uczyć jak człowiek dosłownie łysieje i mu się odechciewa. Z hobby czyli niekoniecznie z modelarstwem, ogółem lotnictwo. Projektowanie maszyn, części, podzespołów lotniczych, jakieś materiałoznawstwo, choćby siedzenie przy komputerze i liczenie, ogólny kontakt z lotnictwem. Nawet operator wojskowych uav'ów choć to to jeszcze w powijakach w Polsce jest. Nawigacja (coś w kierunku wojska), kontroler ruchu lotniczego .... coś takiego.

 

Informatyka byłaby nie głupia tylko żebym potem miał fuchę jak np. projektowanie. Tyle, że informatyków jak psów ostatnio a wybijają się naprawdę nieliczni.

 

Co do opłat to w sumie nie czytałem. Wiem, że chłopaki z Politechniki Białostockiej robili różnego rodzaju projekty modeli, nie wiem czy też nie łazika marsjańskiego. No i to byłoby spełnienie marzeń, muszę zobaczyć jakie tam mają kierunki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, teraz przedmioty rozszerzone są tylko jako rozszerzenia, aż przejrzałem informator maturalny i jest tak samo jak było u mnie, do końca września deklaracja wstępna, a do 7 lutego możesz ją jeszcze dowolnie zmieniać, otworzy Ci to drogę na kilka dodatkowych kierunków, no tyle że musiałbyś się jej uczyć na własną rękę. Co do łazika, to fakt w ubiegłym roku zbudowali takiego i chyba odniósł on jakieś większe sukcesy. Obecnie jest nowy projekt związany z budową wyścigówki. Co by nie powiedzieć to z samą matmą i językiem może być trudno żeby pójść na kierunek związany z mechaniką, projektowaniem itp. no chyba, że uczelnie pozmieniałyby mocno wymagania na poszczególne kierunki. W Białymstoku jeszcze 2 lata temu na większość kierunków z wydziału mechanicznego trzeba było zdawać matematykę i fizykę, nie było żadnego wyboru co do przedmiotów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na samym początku musisz sobie odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań.

1. Czy chcesz studiować aby było łatwo i po to by mieć tylko dyplom,a co potem to się okaże.

2. Czy chcesz studiować tylko dla samego studiowania i po roku lub dwóch wybrać ten konkretny wydział.

(w brew pozorom nad tym wariantem trzeba się bardzo mocno zastanowić)

3. Czy chcesz studiować po to aby mieć przyjemność i satysfakcję.

4. Czy chcesz studiować po to aby mieć po studiach pracę.

 

Ale tak na szybko to popatrz na takie studia.

 

Mechanika lub mechatronika na PWr. 

Poczytaj o chłopakach z mechaniki na PWr jak jeżdżą do USA i leją konkurencję z całego świata chyba poza PW w modelarstwie. 

Tyle, że mechanika lub mechatronika to zajebi...cie trudne studia. Wydział Mechaniczny na PWr to jeden z najlepszych w kraju. Kurde ale tu chyba fizyka jest potrzebna.

 

Informatyka to jest kierunek uniwersalny po którym praktycznie możesz podjąć pracę wszędzie. 

Informatycy są bardzo cenieni nie dla samej wiedzy informatycznej choć to podstawa, ale dla bardzo uniwersalnego umysłu.

Informatyk to taka złota rączka :D Jak w biurze wywalą korki to kogo się woła - oczywiście informatyka :blink:, jak nie działa ekspres do kawy to kto może w biurze naprawić coś takiego oczywiście informatyk :blink:.  Takich przykładów to pewnie wiele jeszcze można by przytoczyć. 

 

Co do 2 pkt to przyjaciel mojego syna na 2 roku informatyki wyjechał na rok do Edynburga, następnie przeniósł się do Sydney na rok studiów a kończył 5 rok w USA. Prace magisterską będzie bronił w styczniu 2015 u nas na Polibudzie.

Ciekawostka wszyscy informatycy i tylko informatycy mają zieloną kartę uprawniającą do pracy w Australii od ręki. Australia podała ostatnio w komunikacie że w ciągu najbliższych 5 lat musi sprowadzić do siebie ponad 2 mln informatyków. Jak dla mnie to jest szokująca liczba bo to kraj który liczy 23 mln ludności.

 

Kurde chłopie jesteś młody, całe życie i świat przed tobą. Puść się już spódniczki mamusi i zacznij brać życie w swoje ręce.

Oczywiście bez obrazy, bo wszystkie synki to mami-synki nie wyłączając mojego syna :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zaleci starym zgredem, ale dla dalszej dyskusji... warto wiedzieć dlaczego nie jesteś od tygodnia na uczelni, tylko jeszcze myślisz :)

 

Zdawałeś maturę bez pomysłu co dalej ?

Zdawałeś dla formalności (chyba nie, bo rozszerzona matma nie jest powszechna - zwłaszcza patrząc na wyniki matur), może chciałeś na uniwerek, a teraz bardziej na polibudę ?

Czy uczą w szkole średniej (czy Ciebie na to przygotowywali), że nie ma egzaminów i trzeba myśleć wcześniej (a nawet bardzo myśleć i kombinować znając zasady rekrutacji), żeby się dostać na wybraną/porządną uczelnię ?

 

Pytania na serio, aczkolwiek bardziej dla Ciebie i młodszych, bo ja już mam to za sobą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli będę studiował coś powiązanego z hobby i zainteresowaniami to automatycznie jakaś satysfakcja będzie. Chodzi o pracę po studiach, nie tylko w kraju bo być może wyjadę. Żeby czegokolwiek się chwycić po studiach i mieć jakieś tam pieniądze, może kiedyś zostanie nawet parę złotych z wypłaty na hobby i rozwijanie zainteresowań. Spódniczki to już się dawno puściłem, doskonale sobie sam radzę tylko chwilowo potrzebuję pomocy aby się nie wkopać dokonując durnego wyboru.

 

Bardzo chciałbym wziąć życie w swoje ręce, ręce mam ale nie wiem co łapać. Życie przede mną ale co to za życie jak pójdę na nieodpowiednie studia ? Już pal sześć liceum, tego nie zmienię i nie cofnę, nie było czasu i środków na inną szkołę, nie zrobili mi tutaj profilu matematyczno fizycznego bo nie było chętnych. Jestem w stanie dobrze zdać maturę z rozszerzonej matematyki i niemieckiego bo to tego się przykładam, opcjonalnie też rozszerzona geografia której się uczę ale w sumie to tylko potrzeba na ekonomię / geodezję więc bez sensu tracić czas na jej naukę jeśli nie będzie mi potrzebna. Sporo siedziałem w grafice 3D tyle, że ogranicza mnie brak czasu i sprzęt aby cokolwiek więcej rozwinąć. Jakbym tylko poszedł na informatykę i pracował np. przy projektowaniu podzespołów lotniczych (cokolwiek ciekawego, byleby nie projektować nowych opakowań do kawy) to byłbym spełniony. A kolejna sprawa to taka, że istotna jest dla mnie praca. Jak będzie praca to i będą jakieś tam pieniądze po pewnym czasie, wtedy będę mógł sobie rozwijać swoje marzenia. Czeka mnie sporo szukania przez najbliższe tygodnie ale dzięki Wam mniej więcej wiem w czym się poruszać, dzięki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkakrotnie użyłeś słowa "fucha", mówisz o pracy i zarabianiu pieniędzy.....czy nie za wcześnie? Chyba to jeszcze nie ten etap edukacji, na razie to co najwyżej możesz sobie "dorobić" a nie zarobić.....Zastanów się co chcesz robić i czego się chcesz uczyć- to Twoje marzenia, realizuj je! Nie patrz na obecną koniunkturę czy modę- obie za kilka lat, jak będziesz kończył studia będą inne! Rzecz najważniejsza, wierz mi- nie wiesz i w najśmielszych snach się nie dowiesz z czego będziesz żył po zakończeniu edukacji... jeżeli masz lotnicze zainteresowania to składaj papiery na lotnictwo, Rzeszów, Warszawa....Szczęściu trzeba pomagać. A jeżeli chcesz zarabiać, odnosić sukcesy, nie jest tak naprawdę ważne co robisz- ważne jest abyś był w tym naprawdę dobry!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje że się nie obraziłeś za mami-synka to był oczywiście żart.

Po drugie rozumiem Twoje rozterki bardzo dobrze. 100 lat temu kiedy był mój czas podejmowania decyzji też byłem w podobnej sytuacji. Co gorsza mi rodzice nakazywali pójść na konkretny kierunek.

Oczywiście się zbuntowałem i z egzaminów otrzymałem 3 x po niedostatecznym, czyli oblałem z rozmysłem egzaminy (wówczas takie były).

Jak wybralem, cóż znów nie ja wybierałem ale WKU :D  (wojskowa komenda uzupełnień) We wrześniu musiałem zdać na uczelnie na której były jeszcze miejsca. Były tylko na jednej i tam poszedłem i trafiłem w przysłowiową dziesiątkę.

No ale nie każdy ma tyle szczęścia i faktycznie trzeba sprawę dogłębnie przemyśleć.

.....

 

W Wrocku jest firma, która rekrutowała i rekrutuje informatyków przede wszystkim programistów, ale nie tylko. Firma była i jest chyba nadal na takim wielkim ssaniu, że bierze praktycznie każdego informatyka, który na drzewo im nie ucieknie. 

Mój syn zaczął tam pracować będąc jeszcze studentem 3 roku studiów bo byli tak zdesperowani.

Tak więc jak pisałem informatyka to taki bardzo uniwersalnym kierunkiem po którym najszybciej choć nie łatwo można znaleźć pracę.

 

Ale... 

To nie takie łatwe i proste. Kumple mojego syna pokończyli razem z nim informatykę i są bezrobotni albo się nie dostali do tej samej firmy albo szybko odeszli. 

Dlaczego? 

Ano dla tego, że ich informatyka nie rajcuje przez co nie są w tym dobrzy. Tu powracam do tematu zmiany kierunku czy nawet uczelni. Lepiej studiować rok dłużej a być w tym co się studiuje dobrym.

 

Kolejny przykład bardzo znamienny:

Jakieś 3 lata temu szukałem studentów 4 i 5 roku do pracy. Praca niezobowiązująca mieli 2 razy w tygodniu przychodzić na 4-6 godzin w dogodnej porze dnia aby omówić co i jak.

Przyszło około 10 chłopaków. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej trochę się załamałem. 

Wymagania były w ogłoszeniu bardzo precyzyjnie określone a chłopaki odpowiadali: 

tak mieliśmy to na wykładzie, tak robiłem taki przykład na laborkach itp. kompletnie nic nie umieli tak jak to po studiach.

 

Do czego zmierzam a do tego co napisałem wyżej albo punkt 1 albo punkt 4.

Żaden z chłopaków którzy przyszli nie traktował swoich studiów poważnie, tylko aby dostać dyplom. Myśleli, że jak zdobędą dyplom to automatycznie dostaną pracę. 

Jak już studiować to trzeba się temu poświęcić bez reszty tak aby wychodząc z uczelni mieć jak największą wiedzę. (nie mówię o doświadczeniu) bo mojego syna wzięli na 3 roku bez kompletnie żadnego doświadczenia i jak szedł do pracy to jeszcze się trzymał spódnicy mamusi. Na szczęście szybko wydoroślał. :)

Podsumowując chodzi mi o to, że studia to tylko baza i od Ciebie zależny czy zakończysz na tej bazie czy włożysz w swoją edukację maksymalnie dużo wysiłku w czasie studiów i będziesz ponad przeciętną. Może to bardzo górnolotne ale jak pisałem to Ty trzymasz swój los w swoich rękach i będziesz albo przeciętniakiem takim jak 90% studentów. Wówczas nie płacz tu później, że po studiach z dyplomem musisz pracować w Biedronce.  

Oczywiście zawsze można po studiach zdobyć wiedzę i być ponad przeciętną ale to wówczas strasznie dużo kosztuje też pieniędzy :)

Dziekan mojego syna na pierwszym roku jak się z nimi witał po raz pierwszy powiedział tak:

"Pamiętajcie imprezy powtórzyć się nie da, zaś egzamin zawsze, a wiedzę to sami musicie zdobyć nikt wam jej nie da." Czy jakoś tak :)

 

I ostatnia sprawa tyle, że to już bardzo subiektywna sprawa. 

Moim zdaniem praca powinna być z daleka od hobby czyli mieć niewiele wspólnego.

Dla czego?

Dla tego, że jak przychodzisz z pracy do domu to tak jak byś przychodził z pracy do pracy.

Nie odpoczywasz psychicznie, jesteś cały czas w jednym kotle. Z tym nie ma problemu przez pierwsze 10 lat pracy, ale czym dalej tym czujesz się bardziej wypalony i ani praca ani hobby nie sprawiają Ci już przyjemności.

Pisze z autopsji :). Na szczęście ktoś nade mną czuwał i po 25 latach skierował mnie do sklepu modelarskiego po jakąś pierdołę. Wszedłem i natychmiast poczułem się jak w domu. To mnie uratowało przed trafienie do Tworek (psychiatryka) :D  :D

 

Ja pitolę ale się rozpisałem. :o

 

Myśl chłopie myśl i nie bój się  podejmować trudnych decyzji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie staraj się robić zawodowo to co kochasz .. chyba, że na własny rachunek. W innym wypadku szybko Ci zbrzydnie ;) Co do studiowania ważne pytanie - czy chcesz się dużo nauczyć czy chcesz papierek jako przepustkę do zawodu. Poszedłem na informatykę, którą się interesowałem od dziecka i podobne technikum skończyłem. Na studiach szok !! Pierwsze zajęcia z informatyki to było żmudne tłumaczenie wykładowcy do czego służy lewy a do czego prawy klawisz myszki. Kolejne zajęcia to było tłumaczenie dlaczego spacja jest dłuższa od innych klawiszy i jak kiedyś nazywał się "enter". W grupie byli ludzie, którzy w życiu nie mieli styczności z komputerem a po prostu chcieli studiować informatykę .. Dla mnie to był istny szok i bardzo się zawiodłem na systemie edukacji. Kasę kosztowało mnie to ogromną a nie nauczyłem się absolutnie nic czego nie robiłem wcześniej. Obecnie mamy pokolenie samych magistrów-inżynierów i informatyków. Efekt jest jednak taki, że ojciec ma styczność w dużej elektrowni z nowo zatrudnianymi "magistrami" po studiach technicznych i "wymagających" i możesz nie wierzyć, ale mimo że studiowali wymagany kierunek (elektryka / elektronika / automatyka itp.) na dziesięciu średnio sześciu nie zna prawa Ohma !! Za to wspominają jak to było cudownie na studiach, ile to się wypiło, wydupcyło itp. Obecny poziom studiowania to istne dno .... no i jeszcze genialny pomysł by zmienić ten system i przyjmować bez matury byle tylko nabijać kasę prywatnym uczelniom. Gdybym się cofnął w czasie na pewno bym nie marnował drugi raz swojego czasu i pieniędzy. Powoli się zaczyna w Polsce zmieniać, ale w UK od dawna jest zupełnie inny system rekrutacji do zawodu co bardzo mi się spodobało. Jesteś samoukiem - masz wiedzę w konkretnym kierunku to idziesz do konkretnego zakładu pracy i się przedstawiasz. Nikt Cię nigdy tu nie zapyta o edukację, studia itp. W 99% przypadków zatrudnią na 12 tygodni i działasz. Jak się sprawdzasz to zostajesz i w nagrodę dostajesz pakiet kursów i od razu uczysz się zawodu. Masz takie 5 lat studiowania w pigułce i po dwóch latach jesteś fachowcem w konkretnym kierunku. Plus taki, że jeszcze Ci za to płacą a nie na odwrót.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matura w maju przyszłego roku ;)

 

Akurat picie i dupcenie mnie nie interesuje bo trenuję to i owo więc nawet nie tykam alkoholu, studia to dla mnie czas intensywnego rozwijania się i organizacji życiowej oraz przejście w tryb prawie pełnej samodzielności życiowej. Nie ma szans na bycie pilotem, astygmatyzm, lekka wada kręgosłupa itp. a przede wszystkim BRAK fizyki której nawet nie ma kto uczyć w okolicy w której aktualnie mieszkam. Przeglądałem tabele rekrutacji wsosp itp. Kurs szybowcowy, spadochronowy, pewnie i ppg - jedno z tych na pewno może w najbliższe wakacje. Właśnie jestem dobry w tym co opisuję, zawsze jakoś tak wyróżniałem się z zakresu informatyki, kręci mnie projektowanie, kręci mnie programowanie. Może nawet bycie mechanikiem lotniczym by mnie spełniło, kontakt z maszynami.

 

Zupełnie inaczej podchodzę do tematu studiów niż ludzie z mojej choćby klasy, chcę wybrać kierunek w którym będę się mógł choćby kapkę spełnić a nie siedzieć jak mosiek który nie ma pojęcia o temacie. Chciałbym się w pełni rozwinąć, potrzebny mi kierunek na którym zacznę się produkować, który wyciągnie ze mnie jakieś pokłady umiejętności, talentu, chęci tak abym się w tym spełnił a w przyszłości może i miał pracę zgodną z tym co lubię. Dlatego szukam czegoś powiązanego z zainteresowaniem programowaniem, informatyką, lotnictwem, projektowaniem, mechaniką lotniczą itp. Taki kierunek na którym poświęcenie się da mi satysfakcję, aby była motywacja do nauki i zapieprzania. Chciałbym aby przyszła praca choćby trochę "zgodziła się" z moimi poglądami i tym co lubię, wiadomo, że tak nie będzie w 100% albo nawet nie w połowie bo przewidzieć się rynku pracy nie da i nie wiem gdzie trafię. Nawet kontroler ruchu lotniczego to fajna sprawa, w sumie chciałbym bo praca odpowiedzialna i daje pewną satysfakcję.

 

To już nie jaja a poważne w sumie decyzje, może 5-10% ludzi w mojej szkole (3-klasiści) wie czego chce i gdzie mniej więcej pragną iść na studia. Jak chcę coś ustrzelić, coś mieć na oku, jakąś uczelnię to już teraz powinienem się zacząć wkręcać porządnie w temat i coś więcej od siebie dać aby na studia nie wejść gołym, u kuzyna w plastyku większość nie potrafi narysować prostej kreski bez użycia linijki i to jest to samo o czym napisaliście wyżej. Nie chcę być przeciętniakiem tylko pokazać co umiem, na co mnie stać, co kocham i że da się temu poświęcić i się w tym spełniać a potem coś z tego "wyciągnąć". Znam parę osób które w podobnym okresie wieku osiągnęły ogromny sukces w tym co robią ale akurat ciężko zapieprzały, chciałbym podobnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie staraj się robić zawodowo to co kochasz .. chyba, że na własny rachunek. W innym wypadku szybko Ci zbrzydnie ;) Co do studiowania ważne pytanie - czy chcesz się dużo nauczyć czy chcesz papierek jako przepustkę do zawodu. Poszedłem na informatykę, którą się interesowałem od dziecka i podobne technikum skończyłem. Na studiach szok !! Pierwsze zajęcia z informatyki to było żmudne tłumaczenie wykładowcy do czego służy lewy a do czego prawy klawisz myszki. Kolejne zajęcia to było tłumaczenie dlaczego spacja jest dłuższa od innych klawiszy i jak kiedyś nazywał się "enter". W grupie byli ludzie, którzy w życiu nie mieli styczności z komputerem a po prostu chcieli studiować informatykę .. Dla mnie to był istny szok i bardzo się zawiodłem na systemie edukacji. Kasę kosztowało mnie to ogromną a nie nauczyłem się absolutnie nic czego nie robiłem wcześniej. Obecnie mamy pokolenie samych magistrów-inżynierów i informatyków. Efekt jest jednak taki, że ojciec ma styczność w dużej elektrowni z nowo zatrudnianymi "magistrami" po studiach technicznych i "wymagających" i możesz nie wierzyć, ale mimo że studiowali wymagany kierunek (elektryka / elektronika / automatyka itp.) na dziesięciu średnio sześciu nie zna prawa Ohma !! Za to wspominają jak to było cudownie na studiach, ile to się wypiło, wydupcyło itp. Obecny poziom studiowania to istne dno .... no i jeszcze genialny pomysł by zmienić ten system i przyjmować bez matury byle tylko nabijać kasę prywatnym uczelniom. Gdybym się cofnął w czasie na pewno bym nie marnował drugi raz swojego czasu i pieniędzy. Powoli się zaczyna w Polsce zmieniać, ale w UK od dawna jest zupełnie inny system rekrutacji do zawodu co bardzo mi się spodobało. Jesteś samoukiem - masz wiedzę w konkretnym kierunku to idziesz do konkretnego zakładu pracy i się przedstawiasz. Nikt Cię nigdy tu nie zapyta o edukację, studia itp. W 99% przypadków zatrudnią na 12 tygodni i działasz. Jak się sprawdzasz to zostajesz i w nagrodę dostajesz pakiet kursów i od razu uczysz się zawodu. Masz takie 5 lat studiowania w pigułce i po dwóch latach jesteś fachowcem w konkretnym kierunku. Plus taki, że jeszcze Ci za to płacą a nie na odwrót.

 

Hehe, miałem podobnie, pan profesor wyszedł na podium i 1,5h opowiadał o "budowie komputer", nie zapomnę do dziś:

 

... Mysz ma kulkę, a ona lubi się brudzić.

 

Moim zdaniem, jeśli "informatyka" (piszę w cudzysłowu bo to szerokie pojęcie), to tylko kierunki z programowaniem albo bazy danych.

Tylko weź poprawkę na to iż tak naprawdę studia - jeśli chcesz być w tym dobry - nie wiele Cię nauczą. 

Studia wskażą ci ewentualne opcje i kierunki. Uczyć musisz się  sam - i moim zdaniem tę pracę trzeba rozpocząć dość wcześnie.

A programować to trzeba wręcz kochać - inaczej człowiek w rok się wypala i zaczyna nienawidzić tej pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studia to loteria. Niestety musisz założyć, że niczego Cię nie nauczą. Mój profesor mawiał, że studia nie dają wiedzy, a uczą jak tą wiedzę zdobywać. Z tym, że było to dawno, dawno temu na PG. Obecnie mam nieprzyjemną możliwość zerknięcia do prac magisterskich obecnych studentów. Pomimo gigantycznej pomocy jaką jest Internet... szkoda słów.

 

 

Nie znam się na szkołach humanistycznych (uniwersytetach itp) więc będę pisał, jakby nic poza politechnikami nie istniało.

 

KUBA Poszukaj szkoły w odległości 100-200 km od domu (na pewno nie bliżej i lepiej nie dalej). Zapewni Ci to łagodne wejście w dorosłość. Konieczność zapewnienia lokum, jedzenia, jeszcze za pieniądze rodziców. Studia to nie tylko nauka, ale też STUDIOWANIE. Mnie owo studiowanie kosztowało 1 rok extra, ale nie żałuję. Musiałem sobie od nowa ustawić priorytety.

 

Jak już wybierzesz miejsce, to sprawdź jakie są kierunki. Im obszerniejszy kierunek, tym trudniej o pracę. Ekonomista, czy informatyk to są fajne DRUGIE kierunki. Kierunek wiodący powinien być specjalistyczny.

 

Nie wierz w bezrobocie. Jak będziesz chciał to pracę na studiach znajdziesz. McDonald / KFC na 2gim roku pozwoli Ci nabrać szacunku do ludzi i poznać kruczki korporacji. Potem już pracujesz w zawodzie robiąc najgorszą robotę (po 2 godz., można pogodzić ze studiami dziennymi, oczywiście warunek dzięki temu można też załapać). Na 5tym roku zarabiałem więcej niż przez kilka lat później :D

 

Podsumowując:

 

Najważniejsze jest STUDIOWANIE. Studia z mieście rodzinnym, z obiadkiem u mamusi, niczego nie nauczą. Mało co rozleniwia tak, jak rytm edukacyjny na studiach. Po 5ciu latach takiej nauki nie będziesz potrafił pracować.

 

Co do kierunku - wystarczy, że trafisz w tarczę. 10'tka i tak będzie loterią.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.