Skocz do zawartości

MINI 65


Rekomendowane odpowiedzi

Ha, ciekawy jestem jak taka łódka zostałaby przyjęta na WJM? Niedawno wczytałem do FS-a "Spanielka", przez chwilę myślałem nawet o jego "wtórniku" w wersji śródlądowej, ale on jest nieco węższy. Niemniej takim "Spanielkiem 2" przemknąć przez Giżycko czy Mikołajki...  :rolleyes:  :huh:  :D  to by była niemała przygoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz na myśli duży czy mały jacht? Duży nie robiłby wrażenia, prawie wszystkie turystyczne stodoły są dużo większe i mają więcej chromu. No i wysokość stania, kibel itd. Tu masz dwie koje na 6,5 metrowym jachcie, nisko w środku, skromniutki kambuz bez lodówki, jakieś baksztagi, genakery  spinakery  itd. Czasem spotykam Małą Kawę 730, podobny charakter, to sobie płynie tak jak reszta, może trochę szybciej. A mały jacht zostalby zapewne rozjechany przez jakiegoś ślepawego "dymiarza" . Kiedyś gdy analizowałem budowę Mini 1:1 zacząłem się zastanawiać nad tym gdzie można by tym pływać. W zasadzie tylko po morzu, najdłuższy kawałek po prostej na WJM to szlak do Okartowa. Conradem przy dobrym wiaterku płynę 1h 20m robiąc około 6 w.  MINI zrobiłoby to w 25-30m. I co dalej, trzeba zawracać. Może to wydać się dziwne, ale w tym roku jeszcze ani razu nie byłem w Mikołajkach, w Giżycku rozpoczynałem i kończyłem tylko dlatego że prowadziłem jacht z Pięknej Góry. Szukam ciszy i spokoju i odrobiny żeglowania.  Jeżeli za dobicie do kei w Sztynorcie (na zakupy) muszę zapłacić 45.- to to trochę chore jest. Przecież zostawiam tam sporo kasy w sklepie czy w innych przybytkach. Gdyby jeszcze jakiś znaczący procent z tego wspierał remont pałacyku Lendorfa.

post-15007-0-79053100-1435899722_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartku, dzięki za zaproszenie, ale to na razie ciut za daleko. Gdybym mial wybierać to już Gdynia bliżej. Ja to czego szukam znajdę na Nidzkim, Tyrkle, Śniardwach. I to wcale nie jest OT. Ot takie ględzenie  o żeglowaniu. Na razie muszę się nauczyć żeglować na małym jachciku. Tu jeszcze sporo pracy mam do zrobienia. I równie dużo do zrobienia w samym modelu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drawsko - przepiękne jezioro, pływaliśmy w... 1982 roku we trzy Plastusie-A. Bajeczna woda. Przeszliśmy też na Srebrne.  :)

A Śniardwy jak Balaton, że też tam regat typu MP nie ma... ale te 45,- to zapora i ściana. Nigdy tam nie trafiłem.

Spanielek oczywiście tamten Mini Transat.

spanielek-rys-199x300.gif

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spanielek, jak na owe czasy, to była rewelacyjna konstrukcja. W połączeniu z Kubą J. dało (mogę się mylić) najlepsze do tej pory miejsce (II)  w Transacie. W 1989 tułałem się po Łaśmiadach- 5 jachtów, w 1990 Selmet Wlk - 6 kabinówek, dzikie czasy. Na Śniardwach w porównaniu z Balatonem nie ma takiego tłoku. Na razie pierwszym wymiernym sukcesem MINI 65 jest spora chęć popływania modelem przez kilka zaprzyjaźnionych osób. Z jachtem jest o tyle prosta sprawa, że nawet jak się coś wydarzy to co najwyżej brzeg okaże się zbyt blisko. Nie ma strat. Lotnicze modele są bardziej nieodporne. Przy okazji najbliższej wizyty w W-wie nabędę trochę rurek węglowych na drzewca do dalszych eksperymentów szkutniczych. Na razie dotargałem trochę skrzynek po mandarynkach z całkiem sympatyczną sklejką. Na szablony kadłuba prawie idealna.

W zasadze temat pierwszego MINI 65 można by zamknąć, model nie jest doskonały, ale pływa. Ciężko jest ocenić jak, bez porównania z innymi podobnymi jachtami. Jesienią pewnie ruszę z budową kolejnego MINI 65 - 02 i myślę że nie będzie warto zakładać kolejnego wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Troszeczkę czasu upłynęło. Popływałem na Mazurach, czas popływać mniejszym jachtem.  Przetestowałem mniejsze płetwy sterowe. Łódka nie straciła na zwrotności. Zmieniłem trochę obrys góry grota. Wyglada zdecydowanie lepiej. Cały czas głowica jest zbyt sztywna, muszę trochę nad tym popracować. Nowy fok spisuje się zdecydowanie lepiej.  Podczas ostatniego pływania było trochę za dużo wiatru jak na zestaw lekki, ale poza większymi przechyłami nic się nie działo. W sobotę znowu jadę trochę popływać dużym "Kopciuszkiem", ale już w zasadzie decyzja zapadła. We wrześniu popływam MINI po Mazurach.

post-15007-0-58502700-1437561822_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie tak, jeszcze nie mierzyłem na filmie ,ale spokojnie osiagała na niektórych kursach powyżej  1 m/s to mniej więcej 1,9 w. Po powrocie z tygodniowego pływania po WJM zrobię nowego grota, o podobnym kształcie, ale z mniejszymi usztywnieniami szczególnie głowicy (róg fałowy). Ta która jest niestety czasem się nie wysklepia na drugą stronę i góra grota robi się bardzo płaska. Na zdjęciu dobrze to widać. Tam jest 7 warst Ripstopu. Myślę, że wystarczą trzy.

post-15007-0-95326500-1437565724_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wakacje, wspaniały czas, chociaż czasem trzeba nałożyć sztormiak.  Wróciłem z krótkiego tygodniowego rejsu po WJM, krótkiego ale dosyć intensywnego. Tego co przepłynąłem po Sniardwach i Bełdanach  starczyłoby na dwa rejsy Ruciane - Węgorzewo i z powrotem. Na małej łódeczce pojawiła się kamerka. Będę mógł z bliska zobaczyć jak wyglądają żagle podczas pracy. Ocena z z tej odlegości obnaży wszystkie niedoskonałości. Prace nad nowym grotem są dosyć zaawansowane, pozostały do zrobienia : okucia ,  listwy i kieszenie na wspomniane. Pewnie jutro lub pojutrze zawieszę go na maszcie.

post-15007-0-91002100-1438529478_thumb.jpg

post-15007-0-89940100-1438529497_thumb.jpg

post-15007-0-35021900-1438529510_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem prace przy nowym grocie. Obrys podobny do pierwszego, przed przycięciem.  Wzmocnienia są zdecydowanie delikatniejsze, ciekawy jestem jak to będzie pracowac na wietrze. Niestety temperatury nie zachęcają do bycia na świeżym powietrzu. Jeszcze rano i wieczorem jest znośnie, ale wtedy w takiej wyżowej pogodzie nie ma wiatru.

Nie wiem czy w kolejnym żaglu nie powrócę do mniej rozbudowanej głowicy, coś mi tu nie pasuje, byc może gdzieś popełniam błąd. Może to kwestja sztywności skośnej listwy w żaglu. Pewnie kolejne pływania pozwolą wymyslić jakies rozwiązanie. Zastanawiałem się nawet nad jakimś kątownikiem w głowicy, coś takiego widziałem gdzieś na zdjęciach dużego MINI.

 

post-15007-0-60700000-1438760594_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kolejna porcja żeglowania małym jachcikiem już za mną. Chciałem przetestować nowego grota (nr2). WIatr i woda obnażył wszystkie niedoskonałości produktu, ale jest już coraz lepiej. Niestety grot z szeroką głowicą niezbyt dobrze się zachowuje. Przyciąłęm ją do postaci na zdjęciu, zmieniając jednocześnie sposob klejenia ostatnich dwóch górnych brytów. Kleiłem już na innym szablonie. Ta wersja na razie zostanie na dłużej. Dzięki temu pozwoliłem sobie na zrobienie oznaczeń na żaglach. Jako człowiek urodzony w niedzielę z lenistwem w genach minimalnie zmodyfikowałem aktualny znak "dużych" minitransatów  i powstało to co widać. Materiał to resztki z zapasowych liter z numeru rejestracyjnego (VC-430) z poprzednich żagli od dużego "Kopciuszka". Teraz mam rejestrację WZ 0119

A samo pływanie: trochę obawiałem się przegłębienia na rufę poprzez zamocowanie kamery. Niepotrzebnie. Przy okazji zweryfikowałem mozliwości akumulatorów w nadajniku i odbiorniku. Pozwalają na ciagłe pływanie do blisko dwóch godzin. Najbliższe plany to wykonanie kilku bojek i zakotwiczenie ich na akwenie. Pływanie bez celu zaczyna już mnie troszeczkę nudzić. Oglądając film z pokładowej kamerki odkryłem, ża na pokład "mini Cicderelli" zablindowały się jakieś pasażerki na gapę. Kolejnym odkryciem było stwierdzenie, że przy dużych przechyłach ściagacze mam pod wodą. To mnie zaskoczyło. Trochę problemów sprawił szot foka, jest za sztywny, muszę wprowadzić inną linkę i zmodyfikować zaczepy.

Do zmiany też są wimpelki. Powyżej 10-15 m już ich nie widzę (brąz taśmy magnetofonowej zlewa się z brzegiem)

Efektem ubocznym pływań tak krótką łódeczką ze sporą ilością żagla było przeprojektowanie kadłuba następcy. Na kursach od półwiatru jacht ma trochę za małą wyporność w przedniej części kadłuba. Jeszcze nie dojżałem do zrobienia "cegły" ale trochę dorzuciłem wyporności na przód, tak żeby to jeszcze wygladało jak jacht.

Na początek kilka zdjęć.

- oryginalne logo "classe mini"

- jachcik podczas przygotowania do pływania

- nowe żagielki w pełnej krasie.

 

 

 

post-15007-0-29930500-1439547320.jpeg

post-15007-0-52643600-1439547338_thumb.jpg

post-15007-0-13849500-1439547362_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedzielny poranek, niewileki wiaterek, jeszcze znośna temperatura. Idealne warunki na testów ciąg dalszy. Tym razem sprawdzałem nowe szoty, inne ustawienie bomów i trochę zmian w foku. Po drobnej wymianie zdań z "męczyrybami" przestawiłem się na drugi brzeg  zbiornika. Zacznę od foka.  Oś obrotu foka jest za bardzo z tyłu i żagielek jest bardzo dobrze zrównoważony, za dobrze. Na kursach ostrych siła na szocie foka  jest bliska zeru, to powodowało że lineczka nie była dobrze wybierana. Zmieniłem szot na mniej sztywny i zmieniłem zrównoważenie foka z 1/3 na 1/5. Nie mając możliwości zmiany zaczepu przyciąłem lik przedni. Poskutkowało. Środek aerodynamiczny żagla jest już za osią obrotu i generuje niewielki moment. Taki w sam raz. Kolejna zmiana to powiększenie różnicy w wychyleniu bomów foka i grota. Poprzednie ustawienie zbyt mocno nawiewalo grota.

Szoty to na razie miekka skrętka. Nie znalazłem odpowiedniej plecionki a ta którą dysponuję, albo jest za gruba, albo za sztywna. Najważniejsze że to wszystko zaczyna działać. Czuję coraz lepsze zgranie z modelem. Zmiana kształtu foka spowodowała co prawda lekką nawietrzność, ale wystaraczy lekko pochylić maszt do przodu i po kłopocie. To już zmieniłem, ale efekt działania będę mógł sprawdzić dopiero po powrocie z kolejnego pływania po WJM.

Na zdjęciach ( poprzedniego pływania):

- jeden z przeciągniętych przechyłów, widać wyraźnie przytopione ściągacze

- pasażer na gapę. Ta luźna żółta linka to nie wybrany szot foka.

i jako ciekawostka: linie konstrukcyjne następnego MINI w wersji chyba już produkcyjnej.

A jutro rano na Mazury.

post-15007-0-83409200-1439738717_thumb.jpg

post-15007-0-29546800-1439738731_thumb.jpg

mini65_CL_v4.pdf

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrze, ja też czasem o tym myślę, ale jeszcze jest trochę za wcześnie.

 Scigać się można nawet na Venusach ważne aby wszyscy mieli równe szanse i decydowały umiejętności. Na razie potrzebny jest przynajmniej jeszcze jeden podobny jacht, wtedy można już spróbowac zorganizowac regaty meczowe, chyba bardziej widowiskowe niż regaty floty. Przepisy żeglugi dużych i małych jachtów różnią się  nieznacznie (tak przynajmniej mi się wydaje). W planach mam zbudowanie jeszcze przynajmniej jednego MINI, może wtedy. Może ktoś się skusi na budowę tego dziwnego jachciku. Niedługo powinienem skończyc plany pierwszego i je upublicznić. Na razie uczę się żeglować. To wymaga czasu i ciepliwości. Po kilkunastu godzinach testów i prób na wodzie poznaję model, jego zwyczaje i zachowanie.

Wróciłem z tygodniowego pływania po WJM, niestety okupionego lekkim uszkodzeniem skrzynki mieczowej na jachcie. Bardzo niski stan wody (58 cm na wodowskazie w Guziance) spowodował, że na Tyrkle uderzyłem mieczem w kamień (0.8- 1m średnicy). Na wiosnę remont. Teraz jakoś dociągnę do końca sezonu, jacht lekko bierze wodę, ale dam radę. Za to wschody Słońca są coraz piękniejsze. I coś dla oka.

post-15007-0-58014400-1440398073_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie rozwijasz ten model. Idziesz drogą C. Marchaja  ;) . Ładne linie nowego, elipsa na wodnicy, to jest to. Linię dachu nadbudówki trochę bym wybrzuszył w części przedniej (parabola).

Ech kamienie na WJM... jednak odgruzowanie jezior by się przydało.  :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój C-600 ma miecz szybrowy a ja nie doceniłem niskiego stanu wody. Poprzednie takie zdarzenie miało miejsce 19 lat wcześniej. I to wszystko. Trzeba zachować czujność. Szlak kończy się na mostach w Okartowie, dalej plywasz na własną odpowiedzialność. Mimo wszystko warto zapuścić się w nieoznakowane wody. W tym rejsie przekroczyłem 18 000 Mm przepłyniętych po Mazurach. Do zamknięcia kółka brakuje jeszcze niecałe 2000.

A wracając do jachtu: ewolucja projektu to naturalna konsekwencja wzrastającej wiedzy i doświadczenia. Gdy zaczynałem budowę MINI 65, byłem neptykiem. Teraz dalej jestem neptykiem ale już zbudowałem i opływałem pierwszy pływający model. We wrześniu nr 01 trafi na WJM. Będzie okazja do poobserwowania jak takie " żelazko" zachowuje się na trochę większej fali. I byc może wyciągnięcia kolejnych wniosków. Zawsze byłem projektantem modeli które budowałem. Nie interesują mnie modele kupowane, kupić mozna deseczkę balsy, puszkę żywicy ale dalej trzeba iść swoją drogą. Ostatnio w Radiu Białystok był wywiad z moim przyjacielem Stasiem Skibickim. Cytuję z pamięci: ... w modelarni podczas zajęć budujemy modele od podstaw ...

Całe szczęscie że są jeszcze tacy instruktorzy i modelarze.

Nowe MINI może mieć inną pokładówkę,  to mało istotny fragment konstrukcji i dopóki ona nie powstanie jej kształt jest tylko zarysowany. Pieszę "pokładówka" a nie nadbudówka bo to dwa różne elementy. W skrócie nadbudówka to budowla od burty do burty, pokładówka budowla na pokładzie.

W tym tygodniu będę w Warszawie i może kupię trochę balsy na nowy kadłub i kilka rurek na drzewca. Czas już zacząć robić konkurencję.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kolejny  krótkim, ale w tym roku wszystkie są takie (tylko tydzień) rejs po Mazurach już za mną. W zasadzie było wszystko: upał na Śniardwach, cisze, wiatr który trochę narozrabiał na WJM, piękne poranki, czasem trochę chłodne, nocne pływanie przy Księzycu. Na szczęście jacht bierze wody zdecydowanie mniej wody niż zaraz po wypadku. Jeszcze jeden wrześniowy rejs , może za tydzień, zobaczymo co czarodzieje od pogody na swych szybkich komputerkach policzą.

 

Ze świeżą porcją wrażeń rozpocząłem budowę prototypu MINI 65 nr 02. Najważniejsza była alceptacja kształu kadłuba. Ostatnia prezentowana wersja została przerysowana na szablony i wydrukowana na brystolu. Część szablonów trafi na sklejkę, dwa W1 i pawęż na sklejkę lotniczą 1.0.  Ta ostatnia będzie jeszcze podklejona balsą 2,0. Wręga przy skrzynce mieczowej będzie wykonana w dolnej części ze sklejki 2.0 w górnej z listewek sosonowych 3*2 i 4*2konstrukcja  zbliżona do wręg stosowanych w dużych drewnianych jachtach, listwy łączone sklejkowymi nakładkami. Teraz trochę wycinania piłeczką włosową.

 

post-15007-0-11402700-1441629792_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsza była alceptacja kształu kadłuba. 

Kilka dni temu Marian Strzelecki pokazał projekt swojego najnowszego kadłuba, wprawdzie 5 m długości i prostokreślny sklejkowiec, ale warto przyjrzeć się jego idei, bo może coś w nim jest nowego i dobrego: http://forum.zegluj.net/download/file.php?id=37522&mode=view. A idea powstała w oparciu o obserwacje konstrukcji Mini 6.50.

 

Ciekawy jestem różnic miedzy Twoimi modelami Mini, jak już będziesz miał bryłę, no i później na wodzie.

Szkoda, że nie budujesz 2 x większego. To by dopiero była gratka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirku, dziękuję za pustaka.

Zacznę od końca. 2x większy to 8x większe problemy i koszty. Zbudowanie modelu o długości 1.3m, szerokości 0.6 m, z masztem o wyskości 2m i żaglami o powierzchni 1.6 m2  jest sporym wyzwaniem. Niestety model buduję w domu i niechiałbym się narazic na eksmisję. Zima idzie. Co do porównaniaobu modeli, na pewno będzie interesujące. Już przy budowie pierwszego egzemplarza bagaż doświadczeń i dobrych, i złych był spory. Laminując kadłub 01 niejako przy okazji wylaminowałem jeszcze jedną skorupkę (chronologicznie pierwsza). Może kiedyś do niej wrócę. Patrząc z perspektywy pływań, MINI 65 - 01 jest za ciężkie, czy uda mi się następny model zrobić lżejszy. Będę próbował. Już ten modelik dostarczył ogromu pozytywnych wrażeń, a że nie wszystko w nim było tak jak powinno, to w końcu mój pierwszy model szkutniczy. Uczę się.

 

Kiedyś bardzo uważnie oglądałem konstrukcję PIP-a, ciekawy jacht, podobnie jak "pustak". Ładne to to nie jest, ale warto eksperymentować. Konstrukcje oparte na powierzchniach rozwijalnych nie są złe. W dużym i małym żeglarstwie jest tyle ciekawych technologii. Być może gdybym chciał tylko zbudować jakiś model jachtu, wybrałbym jakąś sprawdzoną, opływana  konstrukcję i to zbudował. I nie wykluczam, że mógłby to być jakiś prostokreślny sklekowiec (np. JIF-65). Odpadło by sporo kłopotów. Być może jeszcze mniej kłopotów (chociaż to nie jest takie oczywiste) miałbym decydując sie na "gotowca", ale to ze względu na moje credo modelarskie jest wykluczone. Straciłbym całą radość tworzenia. To tak jakby smakować  czekoladę za szybą.

 

Prace przy MINI 65-02 powoli ida do przodu. Szablony i wręgi sa powycinane, w poniedziałek, wtorek  składam wszystko w heling. Może do końca tygodnia uporam się ze sklejeniem kadłuba. W sobotę jadę powitać jesień na Mazurach i zabieram mały jachcik na większą wodę. Mam nadzieję, że się zmieści do samochodu.

 

Relacja z budowy drugiej łódki dopiero się zaczyna, pytanie do wszystkich śledzących ten wątek:

- co zmienić

- na co zwrócić większą uwagę

- co dokładniej opisać

- co pominąć bo nudne i nieciekawe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.