Skocz do zawartości

Pakiet Lipo zapalił się.


mazur
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Nie demonizowałbym. W nadajniku masz akumulator o bardzo małej sprawności. Podobnie masz w telefonach tabletach itp. Wydaje mi się, że "nasze" obsługiwane są w sposób bardziej cywilizowany.

 

Sam opis zdarzenia warty jest analizy.

 

1. Z opisu zdarzenia (zapłon, płomień, wyrzucenie palącego) wynika, że reakcja przebiegała wolno. Potwierdzają to zresztą filmy na YT. Wszelkie straszenie, że skrzynka amunicyjna się nie nadaje, bo wybuchnie, można między bajki włożyć. Zdąży się rozszczelnić. Używam i dalej będę używał. 

2. Nie wiemy, w jakiej kondycji był pakiet. Czy nie miał wypadku przed zdarzeniem. Czy był ładowany z balansowaniem, czy była kontrola aku po naładowaniu. Jurek, jak możesz dopytaj się o to.

- Wszystkie akumulatory zawsze ładuję z balansowaniem. Nawet jak latam na hali i ładuję prądem 6c (mam takie aku, polecam) Jak nie mam czasu to zakończę ładowanie sam, nie czekając na pełne wyrównanie pakietu. Za to żadna cela nie jest przeładowania. 

- Zawsze po ładowaniu i po locie sprawdzam naładowanie każdej celi. Mam taki gadget za kilka $. Wyraźnie widać spadek kondycji pakietu. Jeden z moich akumulatorów bardzo szybko rozładowywał jedną celę. Po kilku lotach była zupełnie zwarta. Jakbym tego nie wypatrzył, to kto wie co by się stało.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opisz dokładnie swój przypadek bo z tego co napisałeś to wynika jedno. Po ładowaniu wszystkie pakiety LiPo się palą.

Napisz czy to był nowy pakiet czy nie.

Czy brał udział w jakichś kraksach.

Czy ładowałeś z balanserem czy bez balansera.

Jaki prądem był ładowany.

To sa dość kluczowe informacje które pozwolą zorientować się innym na co szczególnie powinni zwracać uwagę.

 

Ja od 5 lat ładuję LiPo -e zawsze z balanserem prądem od 0.8C do 1C. Moje Pakiety Turnigy nanotech 3300 mAh 3s mają już 4 lata. Uczestniczyły w niejednym krecie, są albo tu przy kablach albo z tyłu trochę pogniecione (nie zmiażdżone) od uderzeń.

Mają z 300 lub więcej cykli ładowania i NIC SIĘ NIE DZIEJE.

 

Nie mniej ładuję zawsze w metalowej skrzynce na pieniądze z Cstoramy za 30 zł. Skrzynka zawsze zamknięta na kluczyk podczas ładowania. Przechowuje w skrzynce na amunicję jak Tomek.

 

A co do nadajników. Tak samo jak z normalnymi pakietami, przy zachowaniu odpowiedniej technologii lub jak kto woli procedury nie powinno się nic stać, ale trzeba być czujnym bo licho nie śpi

 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie demonizowałbym. W nadajniku masz akumulator o bardzo małej sprawności. Podobnie masz w telefonach tabletach itp. Wydaje mi się, że "nasze" obsługiwane są w sposób bardziej cywilizowany.

W późniejszym czasie ( o ile zachował się nadajnik) zamieszczę zdjęcie nadajnika 9X w którym odpalił Lpol. Całe szczęście, że w pobliżu był właściciel. Tym razem zawiódł właściciel, podłączył ładowanie jak dla NiMH.

Napisz czy to był nowy pakiet czy nie.

Czy brał udział w jakichś kraksach.

Czy ładowałeś z balanserem czy bez balansera.

Jaki prądem był ładowany.

- używany

- po kraksach ale bez widocznych uszkodzeń

- ładowany w trybie CHARGE ale z podpiętą wtyczką balancera. (Czasami się zastanawiam jak jest różnica między trybem CHARGE a BALANCE. W obu opcjach z podpiętą wtyczką balancera widać, że ładowanie odbywa się z  trybem balancowania cel. Pytałem kiedyś na forum o różnice ale nikt mi dokładnie nie odpowiedział)

- prąd ładowania 1C

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnica jest taka, że charge dostaje informację, że są trzy cele i ma całość dopchać do 12.6V, a podczas ładowania z balanserem ma trzy cele gdzie każdą ma naładować do 4.2. Niby żadna różnice, tyle tylko, że w drugim przypadku masz pakiet naładowany do 12.6V i wszystkie cele są mniej więcej równo napakowane 4.2-4.2-4.2, w pierwszym wariancie możesz mieć na przykład 0-6-6.4 V

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tu jest pies pogrzebany. Cela jedna lub dwie zostały przeładowane. W skrajnym przypadku jak ładowarka jest głupia to można też się spodziewać takiej sytuacji 0-0-12.6V ale pewnie zadymiło by się już podczas ładowania.

 

Ładuj zawsze w trybie BALANCE to nie będziesz miał problemów.

A pakiet zmęczony i się stało.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne .. Ja ładuję zawsze w trybie charge i przełączam ekran by widzieć na bieżąco napięcia poszczególnych cel. Nawet z wadliwym pakietem czy jednym, w którym miałem zwartą celę ładowarka nie próbowała upchać więcej niż 4.2V na celę. Dochodziło do tego, że napięcia sprawnych cel skakały 4.19 / 4.20 aż po jakimś czasie wywalało błąd. Dodatkowo na koniec ładowania jak pakiet jest sprawny to włączam go jeszcze na balance i doładowuję przy prądzie 0.1 A.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doniczka nie wystarczy? Pakiet lipol nie tak łatwo zdetonować czy spowodować zapłon, raz chciałem sprawdzić na starym pakiecie jak to wygląda bo na co dzień podkładam zwykłą ceramiczną płytkę pod ładowany pakiet aby miał po pierwsze chłodniej a po drugie zawsze jakaś izolacja od dywanu, ładuję małe pakiety więc to znacznie ograniczyłoby rozprzestrzenienie się ognia. No i kicha, zwierałem, wrzucałem do wody, nawet z wiatrówki waliłem. Pakiet może nie tyle co stary ale mocno spuchnięty (zostawiłem naładowany ...), wkurzyłem się i go podpaliłem, nawet nie pierdnął ... pyknął coś tam jak torebka foliowa wrzucona do ognia. Jeśli coś takiego stało się 20 minut po ładowaniu to ewidentnie coś musiało być mechanicznie nie tak z pakietem, albo bardzo słabe lutowanie (miałem tak w zippy, odpadły kable balancera) i przy odpinaniu i kładzeniu go w docelowe miejsce coś się w środku poluzowało i zwarło albo kawał cyny czy czegokolwiek. Albo był dziurawy i mu się beknęło 20 minut po jedzeniu choć nie wiem czy to jest możliwe, raczej prędzej podczas ładowania powinien się odezwać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne .. Ja ładuję zawsze w trybie charge i przełączam ekran by widzieć na bieżąco napięcia poszczególnych cel. Nawet z wadliwym pakietem czy jednym, w którym miałem zwartą celę ładowarka nie próbowała upchać więcej niż 4.2V na celę. Dochodziło do tego, że napięcia sprawnych cel skakały 4.19 / 4.20 aż po jakimś czasie wywalało błąd. Dodatkowo na koniec ładowania jak pakiet jest sprawny to włączam go jeszcze na balance i doładowuję przy prądzie 0.1 A.

 

A mi udało się doładować pakiet 3s do 11.8V. Po odłączeniu od ładowarki i sprawdzenia pakietu (ładowałem właśnie bez balansera, bo nie miałem na wakacjach dobrej ładowarki) stwierdziłem, że na jednej celi było całe 1.8V, a pozostałe były mniej więcej równe. Pytanie z zakresu matematyki: do jakiej wartości udało mi się naładować pozostałe cele?

 

Pakiet poszedł do utylizacji, kupiłem drugą ładowarkę z balanserem, jedna jest na stałe w domu, druga na stałe na działce i juz nie ładuję korzystając z opcji charge

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doniczka nie wystarczy? Pakiet lipol nie tak łatwo zdetonować czy spowodować zapłon, raz chciałem sprawdzić na starym pakiecie jak to wygląda bo na co dzień podkładam zwykłą ceramiczną płytkę pod ładowany pakiet aby miał po pierwsze chłodniej a po drugie zawsze jakaś izolacja od dywanu, ładuję małe pakiety więc to znacznie ograniczyłoby rozprzestrzenienie się ognia. No i kicha, zwierałem, wrzucałem do wody, nawet z wiatrówki waliłem. Pakiet może nie tyle co stary ale mocno spuchnięty (zostawiłem naładowany ...), wkurzyłem się i go podpaliłem, nawet nie pierdnął ... pyknął coś tam jak torebka foliowa wrzucona do ognia. Jeśli coś takiego stało się 20 minut po ładowaniu to ewidentnie coś musiało być mechanicznie nie tak z pakietem, albo bardzo słabe lutowanie (miałem tak w zippy, odpadły kable balancera) i przy odpinaniu i kładzeniu go w docelowe miejsce coś się w środku poluzowało i zwarło albo kawał cyny czy czegokolwiek. Albo był dziurawy i mu się beknęło 20 minut po jedzeniu choć nie wiem czy to jest możliwe, raczej prędzej podczas ładowania powinien się odezwać.

 

Doniczka wystarczy. Ja ładuję w garażu w doniczce ceramicznej z piaskiem. Jak wybuchnie, to zrobi fajerwerk, ale mam nadzieję, że niczego nie zapali. Skrzynkę amunicyjną używam do wożenia pakietów w samochodzie i do przechowywania w garażu. Strzeżonego i tak dalej ... :-)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprościej to chyba kupić akwarium jakieś używane albo terrarium ... byle szklane, wywiercić otwór na kabel zasilacza i wszystko pomontować w środku, nawet kieszonki na pakiety porobić na szybie tzn. poprzyklejać jakieś z materiału ... No i ciekawie by to wyglądało, zalać to olejem mineralnym, parę taśm led ... ;) Ewentualny zapłon ograniczamy do utraty ładowarki, zasilacza i pakietów, można podsypać dół warstwą piasku i na to położyć jeszcze jedną szybę, tak luźno myślę żeby chociaż dywan ochronić przed zapaleniem się albo stopieniem od gorąca. Akwarium nie musi być wysokie a podstawa powinna mieć taki wymiar żeby można wygodnie ułożyć ładowarkę, zasilacz i ładowany pakiet w taki sposób aby było tip top a nie jedno na drugim. Ale to raczej dla osób mających dużo pakietów, ładujących kilka naraz np. latający śmigłowcami, taka większa alternatywa dla małej doniczki. Nie wiem tylko jak są łączone szyby w akwariach i czy spoiwo wytrzyma temperaturę gdyby pakiet rzeczywiście się zapalił i gdyby zajęły się inne pakiety i reszta sprzętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jerzy Markiton

Tak myślę nad tym nadajnikiem...

To może też do wiaderka i zasypać piaskiem ?

Brak wiarygodnie potwierdzonych informacji o wpływie rodzaju ogniw (oporności wewnętrznej) na zdolności do samozapłonu. Dotychczas wszystkie informacje o samozapłonie w mniej lub bardziej zawoalowanej formie przyznawały  - ładowanie na ładowarkach lub programie do Ni-Cd.  Przed kilku laty wykonałem próby ładowania na ładowarce  do NiMh - zapłonu brak. Jasne - do eksperymentu użyłem starego akumulatora. Jak nie udało mi się go zapalić - to przeciąłem 2 cele nożykiem i wrzuciłem do wiaderka z wodą - gejzerów brak... Lekkie smędzenie...  Dzieciaki były wyraźnie zawiedzione. ! Kurcze, a tyle się naoglądałem na Jutubie tych samozapłonów ! 

Obiecanki, cacanki, a głupiemu radość...

Pozdrawiam - Jurek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Jurku, uwierz że się da ... Swego czasu założyłem wątek "Crashtesty LiPoli". Naraziłem kilka pakietów na różne próby typu - ognisko, gwóźdź itp. itd. Temat się zaczął rozwijać i sam poprosiłem o jego usunięcie co by nie dawać durnych pomysłów innym użytkownikom.

 

Jedyne co mogę podpowiedzieć jak szukasz wrażeń ... strzel z porządnej wiatrówki ze 3 razy. Są inne metody, ale nie będę odnawiał wątku. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Jasne - do eksperymentu użyłem starego akumulatora. Jak nie udało mi się go zapalić - to przeciąłem 2 cele nożykiem i wrzuciłem do wiaderka z wodą - gejzerów brak... Lekkie smędzenie...  Dzieciaki były wyraźnie zawiedzione. ! Kurcze, a tyle się naoglądałem na Jutubie tych samozapłonów ! 

(...)

Rzecz właśnie w tym, że pakiet był stary. Aby zagotować ogniwo potrzeba dużego prądu, a tego stary pakiet nie odda, bo już nie może.

Dlatego sprawne, wydajne lipo efektowniej zareaguje na zwarcia, przebicia, przeładowanie i inne nieodpowienie traktowanie.

 

Przyglądam się temu tematowi od jakiegoś czasu...skrzynki, doniczki, wanny, inne cuda.

Mam ze 3kg pakietów. Wszystkie trzymam w jednym plastikowym pudełeczku. Ładuję na biurku. Zwykle jestem przy ładowaniu, fakt ale zwykle tylko dlatego, żeby zaraz po naładowaniu zapakować pakiet w kieszeń i póść na lotnisko.

 

Tak samo samochód ze zbiornikiem pełnym (marzenia!) łatwopalnej benzyny i jeszcze zbiornikiem gazu łatwopalnego pod ciśnieniem(!) też stoi w garażu pod domem. Nie obkładam go szamotem na noc. Nie tankuję w "wannie". No i nie mam ognioodpornej bariery w miejscu parkowania.

 

Nikt z latających na metanolu nie jest zszokowany, kiedy paliwo (no dobra opary) zapala się od iskry. Jakoś instynktownie wiemy jak się z takimi substancjami obchodzić (niektórzy też mają niezłego świra, bo przecież metanol silnie trujący - ale to już inny temat).

 

Moim zdaniem w lipolach najgroźniejsze są zwarcia które sami prowokujemy.

Np. nigdy nie wrzuciłbym pakietu do skrzynki narzędziowej czy nawet skrzynki "na wszystko" które wielu ma na lotnisku.

A nie raz widziałem jak ktoś sobie w takiej skrzynce wozi kilka pakietów - po zwróceniu uwagi oczywiście śmiech i brak zrozumienia.

Cienkie szczypce, pęsety tymczasem czekają na xt60. Spinki, zawleczki, szpilki to wszystko może spowodować zwarcie i w efekcie zapłon pakietu.

Nie ważne w które złącze co wpadnie, po chwili się "zaświeci". Albo zwarty pakiet za kilka sekund spuchnie i zapłonie albo ten rozpalony drucik zrobi dziurę w innym pakiecie leżącym obok lub jego przewodach. Nie wspominam już o tych, którzy sobie zmieniają złącza i izolują taśmą, oby tylko izolacyjną - biurowa, pakowa, maskująca, plastry z apteki - dużo widziałem. A już geniuszem był gość, który pomylił strony i od strony pakietu dał męskie wtyczki.

 

A później można powiedzieć: "pakiet się zapalił!" bo przecież śladu po przyczynie nie ma.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jerzy Markiton

Nie  szukam wrażeń ! Chciałem zademonstrować młodszym w modelarni czym to się może skończyć. I nie wyszło.... Oby zawsze tak nie wychodziło !

Przemek - mam identyczne przemyślenia (i samochód na gaz..).

- Jurek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem jeden do zutylizowania i drugi, który był po wakacjach bardzo nierówny, ale jednak wszystkie cele trzymały powyżej 3.3. Udało mi się go potem "naprostować", co prawda nie idealnie, ale mniej więcej i działa do dziś. Nic nigdy mi się nie paliło poza jednym pakietem, który był tak pogięty po katastrofie modelu Pipera kolegi (latał na mojej baterii), że przebiliśmy ko komisyjnie na potrzeby filmu. 

 

Podczas ładowania nigdy do tej pory żadnych przygód nie miałem. Mam nadzieję, że nie dlatego, iż po prostu mam szczęście, tylko dlatego, że dbam o BHP - nie używam pakietów pogiętych, takich co są ponad miarę spuchnięte, które podejrzanie szybko się rozładowują...

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.