Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A praktycznie to pewnie będą jutro. :)

My z Tomkiem właśnie dojechaliśmy. 

 

Co do samych zawodów to jutro wieczorem coś napiszę, ogólnie było świetnie sportowo i towarzysko. 

Opublikowano

Jedyna okazja, żeby zobaczyć zawodników w Kravi Hora w jednym miejscu :) super wyjazd, ciekawe miejsce i świetna pogoda do latania. Konrad ma dryg do pisania to coś wiecej dopisze.

W Kravi zawsze jest ciekawie z uwagi na podejscie do lądowania ;)

post-9515-0-17046300-1528733191_thumb.jpeg

post-9515-0-58405600-1528733301_thumb.jpeg

Opublikowano

Cóż krótk jak zwykle nie będzie. :P

 

Tak to prawda wyjazd i zawody świetne. Oj działoooo się. No ale po kolei.

 

Większość naszej ekipy zanotowała progres co do %. 

Największy zanotował chyba Wiesław. Latał naprawdę świetnie i była szansa na wejście do finału. Miał świetnego pomocnika, który pilnował i wrzeszczał na Wieśka żeby się nie wyłączał za wysoko co skutkuje tak dobrym wynikiem.

Po pierwszym dniu brakowało Wieśkowi tylko lub aż 100 punktów do 15 miejsca i osobiście po cichu liczyłem, że wejdzie do finału jako trzeci polak. 

Niestety fortuna kołem się toczy i w niedzielę się nie udało przeskoczyć tych 5 zawodników.

Nie mniej nasza z Tomkiem M. teoria (co do Wiesława) sprawdza się na kolejnych zawodach i mam nadzieję, że Wiesław podtrzyma ją w Holic.  :D

 

Tomek F. z Wojtkiem latali genialnie. Wojtek w sobotę latał trochę zachowawczo i wyłączał się zdecydowanie wyżej niż Tomek. Wiem, że to zdecydowanie, to jest pojęcie względne. :) Jak Tomek wyłączał się na 35m to Wojtek na 40-45m jak Tomek wyłączał się na 55m to Wojtek na 60-62m.

Nie mniej Wojtek pokazał wielką klasę w niedzielnych kwalifikacjach.

 

Obaj z Tomkiem mieli po jednym takim locie, gdzie większość z nas, a i kibicujący i obserwujący ich poczynania inni piloci twierdzili, że nic z tego nie będzie i większość z nas już ich widziała, albo na drzewie albo w zbożu. Cóż każdy z nich w tym locie dostał po tysiaku. :D

Po prostu te loty to czysty majstersztyk, się tego nie da opisać, to trzeba zobaczyć na własne gały.

 

W tym roku nie spadło tyle modeli co w zeszłym, ale działo się zarówno przy lądowaniu jak i w powietrzu w czasie krążenie. Tym razem właśnie najwięcej kolizji było podczas krążenia. Były chyba w sumie z tego powodu ze 4 Re-Fly -ty i w eliminacjach i w finale.

Niestety naszej ekipie też się przytrafiły kolizje w czasie krążenia. Mam nadzieje, że wszyscy zdążymy naprawić nasze modele do Holic.

 

W tych zawodach okazało się, że sterowanie nie swoim modelem nie należy do rzadkości. Zawodnik z Czech pojęcia nie miał, że jego model wylądował jakieś 500m dalej w winnicy, dopiero koledzy uświadomili go, że już nie musi walczyć tylko musi iść po model. Ponoć konsternacja była duża. Poszedł model w ziemię z ogromną prędkością. Gdyby trafił w dach samochody to wpadł by cały do środka. 

 

I jeszcze takie moje spostrzeżenie z niedzieli. Był moment, że zaczęło wiać. Zawodnicy polecieli stosunkowo daleko nad hotel i winnicę i wyłączyli się na nie dużej wysokości. Z tego lotu nie wróciło na lotnisko bodaj 5 modeli. Chyba nie muszę pisać, które modele bez problemu wracały, oczywiście Jantary. :) To jest kolejny przykład, że Jantar to rewelacyjny model. 

 

A co do mnie, to do momentu wylądowania w sadzie śliwkowym realizowałem swoje założenia, czyli żeby dolatywać. Wyniku nie mogę mieć dobrego bo startowałem prawie w każdej kolejce z Tomkiem F. On jak pisałem wyłączał się na 35m a ja na 165m, więc siłą rzeczy szans nie miałem i nie ma o czym dalej pisać.  :)

Po nie doleceniu do lotniska zmieniłem model, ale nerwy już dały o sobie ewidentnie znać.

 

Nie mogę sobie wybaczyć tylko jednego, ostatniego lotu. Na własne życzenie go spier.... Miałem już taką wysokość, że gdybym włożył ręce w kieszenie i grał do końca czasu w pingponga to bym bez problemu dolatał. Ale nie, zachciało się kurna kombinować, a bo modelu już nie widzę, a bo już za wysoko a bo za szybko model lata, a bo i a bo i wyszła dupa. :)  ;) Zły jestem jak cholera.

 

Teraz większość z nas ma chwilę na wylizanie ran i przygotowanie się do następnych zawodów, tylko Wojtek jedzie już w środę na następne na Węgry.

Miejmy nadzieję że pokażę wszystkim gdzie raki zimują i stanie na pudle czego mu bardzo życzę.

Opublikowano

 

Większość naszej ekipy zanotowała progres co do %. 

Największy zanotował chyba Wiesław. ...

 

 

 

noooooooo......  w stosunku do Lanskroun o całe 1.17%  B) (Lanskroun 92.717% a Kravi 93.888%).  :)  W stosunku do ubiegłego roku to tak - postęp spory. Zoooooobaczymy po Toldijk w Holandii 30 czerwca - tam będzie zdecydowanie trudniej coś ugrać  :)

Opublikowano

takie zestawienie naszych krajowych zawodów i przykładowe KRAVI wygląda ciekawie. W eliminacjach w MP zająłem 8 miejsce z 79,75%. W kravi 55 miejsce z 85,33%. To jest fajny rozkład zawodników, a różnice między poszczególnymi pilotami - minimalne. Faktycznie, żeby ugrać coś poważniejszego w Eurotourze, nie można już sobie pozwolić na takie proste błedy jak - mniej niż 50 pkt za lądowanie i niedolatany czas. Wysokość to jest już kwestia taktyki i umiejętności. Łatwo to zrozumieć po każdej kolejce, gdzie takie sprawy skumulowane z 4 -5 kolejek znacząco podwyższają/obniżają pozycję.

Dla mnie to jest jednak duży kop w kierunku koncentracji na wybranych elementach treningu. Wiem, że od razu nie będzie w każdym aspekcie super. Co najważniejsze po kilku sugestiach Wojtka zmieniłem ustawienia modelu i zaczęło mi się dużo lepiej latać na małych wysokościach. Kilka razy już podchodząc do lądowania zaczepiałem się o bębelek i udawało się wytrwać do końca czasu na ok 20 metrach.

Co ciekawe, na treningach przed lotami, start na 46-60m i dolatanie czasu nie jest problemem. Jazda zaczyna się w czasie konkurencji. Element stresu jest jeszcze do przełamania. Tylko to wymaga CZASU i CIERPLIWOŚCI ORAZ TRENINGU.

Opublikowano

Co ciekawe, na treningach przed lotami, start na 46-60m i dolatanie czasu nie jest problemem. Jazda zaczyna się w czasie konkurencji. Element stresu jest jeszcze do przełamania. Tylko to wymaga CZASU i CIERPLIWOŚCI ORAZ TRENINGU.

No właśnie.

W treningach wychodzi i u mnie. Krążenie bez większych błędów, wysokość też znacząco mniejsza. W moim wypadku wyłączyłem się na 72m i krążyłem nad głową Krzyśka dobre 10min na wysokości nie większej niż 50m.

Przychodzi konkurs i wszystko radykalnie się zmienia.

Już tak się śmialiśmy, że żebym zajął jakieś lepsze miejsce w klasyfikacji to muszę poczekać aż się będę łapał na 60+ :)

Opublikowano

czyli jednak zbocze... ;)

Kravi to zdecydowanie latanie na wydmuch ze zbocza. Tak na dobrą sprawę lotnisko jest otoczone z każdej strony mniejszym lub większym zboczem. Umiejętności z F3F :)  pomagają na tym lotnisku.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.