Callab Opublikowano 25 Listopada 2016 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2016 Witam, W tym temacie chcę przedstawić zaprojektowany przez mnie model, którego budowę właśnie zaczynam. Będzie to niejako kontynuacja tematów budowy modeli: Patrol Delta i powiększonej wersji PD150 Drone. Model PD200 Observer będzie "drugą generacją" wspomnianych bezogonowców. Teoretycznie jest to rozciągnięty na boki PD150, ale w praktyce wymagał zaprojektowania prawie od początku. Model ten nie będzie, tak jak poprzednicy, w jednym kawałku lecz będzie miał oddzielane skrzydła od kadłuba, montowane na bagnetach. Podstawowe parametry modelu PD200 Observer: Rozpiętość: 2000mm Długość: 608mm Założona masa własna (bez akumulatorów): 1500g Założony udźwig (w tym akumulatory): 2000g Jak będzie wyglądał PD200 Observer w porównaniu z poprzednikami przedstawiam na rysunku: No i budowa rozpoczęta. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
poharatek Opublikowano 25 Listopada 2016 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2016 Ależ eskalacja! Zaczęło się od delty o rozpiętości 700mm... Strach się bać na czym się skończy... A serio - podoba mi się sposób, w jaki konstruujesz swoje modele: prosto i elegancko. Jako, że mam coraz większą ochotę samemu cuś rozrysować, będę pilnym widzem w Twojej relacji. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbjanik Opublikowano 25 Listopada 2016 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2016 Wojtku- wszystkie modele mi się bardzo podobają, ale mam prośbę, żebyś rozważył jednak zmianę nazw, a to z powodu, żeby laikom (my wiemy wiemy co jest, a co nie jest dronem) z własnie z dronem się nie kojarzyło. Wiem, że cofnąć się tego nie da, ale chodzi i przyszłość. Observer już trochę lepiej, ale też się może kojarzyć...Ale to oczywiście sugestia tylko. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dariuszj Opublikowano 25 Listopada 2016 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2016 A ja się trochę zastanawiam czemu właśnie wybrałeś delty, a nie latające skrzydła? Osobiście uważam, że skrzydła latają lepiej i nie widzę jakichkolwiek zalet delt w porównaniu do latających skrzydeł. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 25 Listopada 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2016 Strach się bać na czym się skończy... A ja się trochę zastanawiam czemu właśnie wybrałeś delty, a nie latające skrzydła? Osobiście uważam, że skrzydła latają lepiej i nie widzę jakichkolwiek zalet delt w porównaniu do latających skrzydeł. No właśnie na tym się nie skończy Mam już w planach następny bezogonowiec, który nie będzie deltą. I ma być jeszcze większy, ale to dopiero koncepcja. Zanim odpowiem dlaczego akurat wybrałem delty, zdefiniuj proszę, Darku, co masz na myśli pisząc "latają lepiej"? Wojtku- wszystkie modele mi się bardzo podobają, ale mam prośbę, żebyś rozważył jednak zmianę nazw, a to z powodu, żeby laikom (my wiemy wiemy co jest, a co nie jest dronem) z własnie z dronem się nie kojarzyło. Wiem, że cofnąć się tego nie da, ale chodzi i przyszłość. Observer już trochę lepiej, ale też się może kojarzyć...Ale to oczywiście sugestia tylko. No tak, drony się mogą źle kojarzyć. Mnie też wkurza używanie i wręcz nadużywanie tej nazwy przez media i ludzi nie mających pojęcia o czym mówią. Ale może przeinaczmy to w ten sposób: "drone" to po angielsku "truteń". Więc moja delta nazywa się Truteń. Jak Gucio z Pszczółki Mai Z tego co mi wiadomo "Drone", czyli Truteń mówiono na samolot Tiger Moth, który był przystosowany do lotów autonomicznych czy zdalnie sterowanych. Stąd właśnie, prawdopodobnie, wywodzi się współczesne znaczenie tego słowa. A że Tiger Moth to jeden z moich ulubionych samolotów to, powiedzmy, że kojarzę tę nazwę z nim. Takie pokrętne moje tłumaczenie ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dariuszj Opublikowano 27 Listopada 2016 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2016 Zanim odpowiem dlaczego akurat wybrałem delty, zdefiniuj proszę, Darku, co masz na myśli pisząc "latają lepiej"? Generalnie mają lepszą aerodynamikę przez co lepiej szybują. Do tego w przeciwieństwie do delt wymagają mniejszego podtrzymywania wysokością w zakręcie. Chociaż jak się zasuwa na pełnej mocy to nie ma większego znaczenia, ale ja na wiele modeli patrzę trochę przez pryzmat szybowców. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 28 Listopada 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2016 Z tego punktu widzenia, oczywiście, masz rację, ale widzisz, moje delty to samoloty nie szybowce. Z założenia mają latać na silniku nie szybować i jako takie spisują się doskonale. Miały być (stosunkowo) łatwe i szybkie w budowie, wygodne w transporcie i śmigające po niebie z dużą prędkością. Założenia zostały spełnione. W PD200 założenia są trochę inne. Wciąż ma to być samolot nie szybowiec, jednak większe wydłużenie płata powinno spowodować, że własności lotne (np. doskonałość) powinny też być lepsze. Na pewno nie będzie tak szybki i zwrotny jak poprzednicy, ale akurat nie na tym mi teraz zależy. Budowanie zacząłem od zwinięcia rurek z papieru drukarkowego. Oczywiście będą z nich kieszenie na bagnety: Znając średnicę zewnętrzną tak przygotowanych rur, mogłem wyciąć żebra: Wymyśliłem sobie listewki 12x4. Nie ma takich w lokalnym sklepie, więc trzeba było skleić po dwie 6x4, żeby uzyskać zaplanowany wymiar: Jeszcze drobne elementy, które muszę być przyklejone do żebra, przed jego przyklejeniem: sklejkowe podkładki pod nakrętki kłowe. Zalane mocno żywicą, żeby przypadkiem nie wskoczyły kiedyś pod keson, bo będzie problem. Wycięcia pod dźwigary i natarcia żeber "zukosowane" i można zacząć sklejać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 2 Grudnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2016 Budowa idzie dalej, ale zanim wstawię fotki, jeszcze raz się odniosę do określenia "dron". Nie mogę przez to spać po nocach PD150 nazwałem "dronem" trochę z przekory i miałem też w tym swój pokrętny, ukryty cel. A co o tym myślę naprawdę wyraża poniższe oświadczenie: Nazwanie któregokolwiek z moich modeli "dronem" uznaję za obraźliwe. Każdemu kto to uczyni wyślę naładowanego lipola, żeby w ramach samodyscypliny sprawdził jego napięcie językiem. I tyle w tej kwestii! A teraz kilka chwytów na flet, czyli jak dalej buduję skrzydła: Do żeber przykadłubowych, przed ich wklejeniem, najpierw przykleiłem listewki. Listewki te mają usztywnić żebro podczas pozycjonowania. Jak wiadomo, sklejka nie lubi być idealnie prosta, zawsze się jakoś wygina, a takie usztywnienie ma spowodować łatwiejsze utrzymanie płaskiej powierzchni. Później je zeszlifuję. Żeberka wklejone do dźwigarów, czas na pozorną krawędź natarcia. Jest to listwa, do której od czoła będzie przyklejone natarcie, a która ma za zadanie ułatwić przyklejenie kesonu. W tak skośnych skrzydłach przesunięcie żebra o pół milimetra w jedną czy drugą stronę, powoduje mocne pofalowanie krawędzi natarcia. Dlatego przyklejając listwę przypiąłem ją do aluminiowego kątownika, który idealnie utrzymał linię prostą: Widać też już wklejone przekładki międzydźwigarowe, oczywiście ze słojami ułożonymi pionowa. Wklejam je przed przyklejeniem górnego dźwigara. Nie trzeba ich idealnie dopasowywać na wysokości. Powinny być minimalnie za wysokie, żeby można je było przeszlifować papierem ściernym naklejonym na listewkę, żeby dźwigar dobrze przylegał. Czas na tylne kesony. Oczywiście trzeba dobrze docisnąć. Do dociskania używam worków z solą i specjalnie przygotowanych listewek podklejonych piankowym tworzywem (depronem): Na przednie kesony trzeba poszerzyć deski balsowe. Ścięte po skosie i odpowiednio sklejone dają deskę odpowiedniej szerokości. W tym przypadku do dociskania zastosowałem akumulatory, które stosuję zamiennie z solą, ale też czasem razem z solą (choć akumulatory to się raczej z kwasem a nie solą kojarzą ): Rysunki montażowe lotek już przygotowane. Jako deska montażowa bardzo dobrze sprawdza się płyta gipsowo-kartonowa: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dariuszj Opublikowano 2 Grudnia 2016 Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2016 Do dociskania używam worków z solą ... Te worki z solą to kupione specjalnie do celów modelarskich czy też kilkanaście kilogramów soli to taki standardowy zapas w kuchni? Swoją droga bardzo fajny pomysł. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jędrek Opublikowano 2 Grudnia 2016 Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2016 Czy jak napiszę kilka razy dron, wyślesz mi kilka Lipoli ? Świetna robota. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kossimon Opublikowano 2 Grudnia 2016 Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2016 Czym wycinałeś te żeberka ? i jak robisz takie ładne otwory w nich ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 2 Grudnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2016 Darek, tę sól kupiłem kilka lat temu, właśnie specjalnie jako obciążniki. Mam 20 worków, czyli 20 kilo soli. W razie czego może przydać się w kuchni. Andrzej, nawet nie próbuj ... Szymon, żebra wycinam ploterem frezującym. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 3 Grudnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2016 Górny keson klejony metodą hybrydową: akumulatorowo-szpilkową: A dolny solno-szpilkową. Obciążenie jest konieczne nie tyle by docisnąć keson do dźwigara, to też oczywiście, ale by utrzymać geometrię skrzydła. Klejony keson potrafi mocno powyginać szkielet. Skrzydło położone na krawędzi stołu, dociśnięte do deski balsowej, a krawędź balsowej deski złapana szpilkami: Lotki już gotowe. Rozpórki wycięte i dopasowane, następnie wklejone, a po wyschnięciu kleju wyszlifowane "na gotowo": Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 6 Grudnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2016 Krawędź natarcia przyklejona (metodą stolarską): Natarcie wyszlifowane, kieszenie na bagnety wklejone: (stół montażowy ma wymiary 60x200 [cm] - podaję dla złapania odniesienia) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomasz D. Opublikowano 6 Grudnia 2016 Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2016 Inspirowany Twoim pomysłem na modelarskie wykorzystanie soli zakupiłem 20 woreczków z zamknięciem typu ZIP i napełniłem je morskim piaskiem. Działa! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 6 Grudnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2016 Najlepsze by były woreczki z wodą - dobrze by się układały na dociskanej powierzchni, dostosowując do niej swój kształt. Przed ich wykorzystaniem powstrzymuje mnie świadomość tego co by się działo, gdyby się któryś przedziurawił ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 23 Grudnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Grudnia 2016 Budowa teoretycznie na ukończeniu. Kolejne etapy prac: Poszycie (kesony) w części przykadłubowej zrobiłem z balsy 2mm: No i dociskanie solą: Nakładki na żebra i inne drobiazgi przyklejone: Czas na kadłub. Boki kadłuba to przekładka: sklejka lekka 3mm / balsa 5mm / sklejka lekka 3mm. W otwory, przez które przechodzą rury (bagnety), wklejone papierowe rurki. Oczywiście rury muszą być współosiowe, więc wklejać trzeba z wetkniętymi bagnetami: Kadłub ma być jak najbardziej obszerny. Założenie jest też takie, żeby był wygodny dostęp do wszystkiego co się w nim znajdzie. Dlatego nie będzie miał na stałe przyklejonego poszycia, tylko przykręcane lub zahaczane - jeszcze dokładnie nie wymyśliłem, ale mam koncepcję. Kadłub ze skrzydłami skręca się nylonowymi śrubami M4. Półki dosyć pancerne, bo nie wiem jeszcze ile kilogramów akumulatorów i jak rozmieszczonych będę tam montował: przednia ze sklejki lotniczej 4mm - wycięta i z nawierconymi otworami dookoła, żeby można było dowolnie konfigurować półki pod wyposażenie, tylna, do której będzie przyklejona wręga silnikowa, również sklejka lotnicza 4mm środkowa ze sklejki lotniczej 3mm Winglety z balsy 3mm miękkiej (ok. 32g) i twardej (ok. 43g). Te na zdjęciu są przerobione, bo pierwotnie zrobiłem je o innych proporcjach, wyliczonych wg. zgrubnej zasady wyliczania kształtu wingletu. Nie spodobały mi się więc przerobiłem. Będą mocowane śrubami nylonowymi M3 - muszą być demontowalne do transportu. Nad tym jeszcze pracuję. No i całość mniej więcej tak będzie wyglądać: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 27 Grudnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 27 Grudnia 2016 Winglety Mocowanie wingletów zrealizowałem na śrubach nylonowych. Do końcówki skrzydła przykleiłem żebro ze sklejki 0,8mm z przyklejonymi od wewnątrz nakrętkami. Najpierw złapane CA, potem zalane żywicą. Żeberka wycinam sobie frezarką, żeby było precyzyjniej: Do wingletów przyklejony kawałek sklejki 0,8mm, a od drugiej strony (zewnętrznej), wycięte otwory pod łby śrub: Statecznik zeszlifowany tak, żeby uzyskać odchylenie od pionu o 4o: Jeszcze oprofilowanie noska, żeby były mniejsze opory i tak to wygląda po przykręceniu: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kossimon Opublikowano 29 Grudnia 2016 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2016 Wygląda zacnie, jaka waga całości tartaku? Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 31 Grudnia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2016 Aktualnie waży ok. 1300g. Myślę, że dojdzie jeszcze jakieś 150g. Do tego folia i wyposażenie, czyli jakieś 500g. Przekroczy to dosyć sporo zakładaną przeze mnie masę własną, ale i tak nie będzie źle. Przewiduję, że do startu będzie miał minimalną (czyli z niezbędnym minimum akumulatorów) masę ok. 2200g. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi