Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzięki Erwin, czyli sklep z częściami jest.

Najlepszą opcją była by wymiana wału i wskrzeszenie starego silnika , a na przyszły sezon zakup nowego silnika.

Muszę sie z tym przespać

Opublikowano

Jak i tak nie latasz to rozbierz silnik. Może szkody są większe niż przypuszczasz. Oby nie.

Tak zrobię, jutro rozbiorę ten silnik.

Jak tłok , pierścień i cylinder są w dobrym stanie bo przez okno wydechowe wyglądało to doskonale , zaglądałem podczas zabawy z tłumikiem.

To kupię nowy wał , plus nowe łozysko igiełkowe z linku Erwina, jeśli po rozebraniu okaże się że potrzebne są poważniejsze zakupy to naprawa przestaje się kalkulować i model będzie musiał poczekać na nowy silnik.

Opublikowano

Silnik rozebrany.

Zużyło się łożysko w łbie korbowodu, luz jest duży ,  igiełki łożyska wyglądają fatalnie.

Natomiast bieżnia korbowodu i bieżnia sworznia wygląda całkiem przyzwoicie , nie mierzyłem czy nie ma jaja gdzieś w korbowodzie czy na sworzniu bo nie mam czym , ale powierzchnie bieżni sa gładkie.

Łożysko na sworzniu tłokowym ma się chyba świetnie bo nie ma luzu nawet na boki.

Tłok wygląda ładnie  , pierścień praktycznie się schodzi w cylindrze ,cylinder nie najgorzej wygląda, ma rysę w okolicy wydechu ale 3 razy wyłamałem w zeszłym roku podwozie i za każdym razem silnik się nażarł ziemi tłumikiem , pewnie jakis piasek poszedł do cylindra i go przeszlifował , ale nie jest źle pewnie ten cylinder jeszcze z 30L benzyny przepali nim będzie sie kwalifikował do śmietnika.

Teraz pytanie co z wałem , przypomniałem sobie że chyba nawet w tym temacie pisał ktoś o wymianie igiełek w łożysku wału i z czego te igiełki pasują, tylko temat jest ogromny i trochę to potrwa nim się dokopię do tego co mnie interesuje.

Koszyk jest dobry , jak by wymienić igiełki aby nie było luzu to mam od ręki sprawny silnik.

Jest sens reanimacji obecnego wału za pomocą nowych igiełek łożyska? i z czego takie igiełki będą pasowały? , praktykował ktoś takie kompletnie nieprofesjonalne naprawy?

Opublikowano

Doszedłem do wniosku że spróbować nie zaszkodzi , silnik i tak nie nadaje się do użytku to co mi szkodzi.

Zrobiłem rozeznanie na mieście w sprawie łożyska niestety łożysk których igiełki mogły by pasować jest tyle co nic , znalazłem jedno łożysko SKF zapowiadało się dobrze ale było zgrzane w worku foliowym , worek uniemożliwiał precyzyjne pomiary a sprzedawca nie pozwolił rozerwać worek.

Ale na szczęście był to sklep którego specjalizacją są tylko łożyska i w miejscu gdzie sie zaopatruje znalazł igiełki luzem.

Igiełki z wału rcgf nowe miały wymiary 2 x 8,8 , obecnie mają wymiary około 1,7-1,8mm x 8,8mm, ale zawieruszyła się też igiełka 1,98 x 8,8mm ;).

Pan ze sklepu zamówił mi dokładnie takie igiełki jakie sa mi potrzebne czyli 2 x 8,8mm , na jutro będą na miejscu w sklepie , będą kosztowały parę groszy a ja pewnie jeszcze jutro będę miał sprawny silnik, przynajmniej jak wszystko pójdzie po myśli :P


Aha jeszcze Krzysztof pytał o olej, silnik od początku latał na zielonym stihl-u.

W innym temacie innemu koledze rozleciał sie silnik rcgf po czterech godzinach latania , kolega latał na oleju castrol.

Zrobiłem zdjęcia mojego tłoka i karteru po ponad 20 godzinach pracy , tłok jak i karter są czyste , na tłoku nie ma nagaru jest tylko w oleju bo nic nie było jeszcze myte czy czyszczone i nie bardzo jest co czyścić.

5ba41794b41c25ef.jpg

 

b48b94b9b947ac34.jpg

Opublikowano

Igiełki przyszły , pasują jak ulał :), stare niektóre same powypadały z koszyka, nowe bardzo ciężko było  zatrzasnąć w koszyku , statystycznie różnica w grubości pomiędzy starymi igłami a nowymi wynosi 0,3mm, więc korbowód miał ponad pół milimetra luzu.

Teraz prawie nie ma luzu , to znaczy w jednym miejscu gdy tłok jest u samej góry to jak się dobrze wczuć to coś tam minimalnie ale to dosłownie tyle co nic da sie wyczuć, w innej pozycji nie ma szans na wyczucie nawet minimalnego luzu, czyli gdzieś na sworzniu albo korbowodzie jest jajo.

Ale dobre i to , silnik będzie chodził jakiś czas , za igiełki płaciłem po 70 groszy więc naprawa nic nie kosztowała, myślę że ten sezon jeszcze obskoczy za wiele wypadów na lotnisko juz nie zostało.

A ja mam czas aby pomyśleć co dalej z silnikiem wolał bym nowy silnik , ale koszt wału i cylindra do obecnego silnika jest zachęcające cenowo , za połowę ceny nowego silnika kupię dwa wały i dwa cylindry do obecnego silnika.

Na razie sytuacja opanowana silnik dziś trafi do modelu , w weekend będzie latanie :), a ja mam sporo czasu aby się zastanowić co dalej z silnikiem do tego modelu.

Opublikowano

Wiesław, jesteś niezawodny. Twój wątek to prawie taki "film Hitchcocka", napięcie rośnie do zenitu, chwilę opada i znowu :)

A tak serio podziwiam wytrwałość i dążenie do perfekcji :)

Kup dobrego elektryka to będziesz miał spokój, ale wtedy nie będzie co relacjonować ;)

Opublikowano

Mam jeden spory model elektryczny , ale sporadycznie nim latam bo mam tylko 3 akumulatory do niego co łącznie wystarcza na 15min latania.

Ja ogólnie jestem niezorganizowany i nigdy do końca nie wiadomo kiedy będę miał możliwość polatania , ale jak już się trafi okazja że jestem pewny że nikt mi d.... nie będzie zawracał , wtedy się pakuję i jadę na lotnisko , a że lubię latać to latam do upadłego.

W ostatnie dwa weekendy  , wylatałem 10L benzyny i motorek mi się rozleciał :).

Na 15 min z elektrykiem nie kalkuluje mi się wyjazd , ale bardzo lubię latać tym modelem elektrycznym , tylko w tym przypadku wszystko co dobre szybko sie kończy.

Ta gadzina na benzynę w tym roku sprawia mi same problemy , ale i tak go lubię , może i są modele w tych gabarytach które latają lepiej i mogą więcej ale do poważnych figli potrzebny jest jeszcze poważny pilot , ja sądzę że nigdy nie ogarnę możliwości tego modelu więc przyznam szczerze że nawet nie myślałem o zmianie tego Mx-a na coś innego bo to bez sensu wypruwać się na nie wiadomo jaki model jak sie latać nie umie.

Szczególnie że w tym modelu problemy nie sprawia sam model tylko jego osprzęt.

Jeszcze sięgnę głębiej kilka razy do kieszeni i myślę że zapanuję nad awariami na długi czas :).

Marcin temat faktycznie bardzo duży , jest tu mnóstwo informacji którymi sam się czasami posiłkuję , ale przez wielkość tematu znalezienie czegokolwiek to wyzwanie tylko dla hardkorów ;).

A tak po za tym silnik poskładany , zostało przykręcić maskę i śmigło i można dalej się bawić :).

Jak ten silnik wypali jeszcze 10-12 litrów benzyny nim wał ponownie zacznie hałasować to będzie wielki sukces i więcej mi nie potrzeba.

Opublikowano

Model jest świetny, co prawda mój ciągle nie skończony, ale widziałem jak lata i jak wygląda, więc nie sugeruję absolutnie wymiany modelu, może wyraziłem się nieprecyzyjnie, ale zasugerowałem jedynie zakup silnika elektrycznego :)

Trzymam kciuki za ponowne ulotnienie.

Opublikowano

Mój z wyglądu też mi już pasuje i jest dobrze widoczny i skończyły sie problemy z traceniem orientacji ,niby tylko naklejki ale jaką robią robotę :).

W model raczej jestem wlatany i wszystko mi pasuje , jedynie w sporym wietrze , tylko już nie pamiętam z której strony wiał wiatr na model , w każdym razie w dużym wietrze latając harrierem nie za bardzo czasami reaguje na lotki , na początku to myślałem że lotki mi wysiadły :), w bezwietrzny dzień nic takiego się nie dzieje.

Problemy z serwami mogły być też spowodowane źle pracującym silnikiem , generował olbrzymie wibracje ale tak to jest jak się lata samemu i nie ma komu doradzić, Darek uleczył mi silnik za jednym podejściem , niestety chyba za późno przez dwa lata wytrząsł te serwa do granic możliwości.

Ja nie wiem też czy ten korbowód sie nie rozleciał przez detonacyjne spalanie.

Ale nic się nie dzieje , ciągle się uczę a co się nauczę to moje.

Gość nitromaniak
Opublikowano

Ta gadzina na benzynę w tym roku sprawia mi same problemy , ale i tak go lubię , może i są modele w tych gabarytach które latają lepiej i mogą więcej ale do poważnych figli potrzebny jest jeszcze poważny pilot , ja sądzę że nigdy nie ogarnę możliwości tego modelu więc przyznam szczerze że nawet nie myślałem o zmianie tego Mx-a na coś innego bo to bez sensu wypruwać się na nie wiadomo jaki model jak sie latać nie umie.

 

Ja po ostatnich lotach mysliwcem z WW2 stwierdzam, ze tez nie umiem latac i chyba na nauke juz za pozno. Trzy razy wyrwalem podwozie. Trzy razy bylem na lotnisku gdzie drugiego dnia latalem z uszkodzonym podwoziem starajac sie delikatnie ladowac i sie udawalo. Trzeciego dnia tylko jedno ladowanie w miare wyszlo a reszta to tragedia ze wzgledu skosny kierunek wiatru. Oczywiscie wrocilem do domu z wyrwanym podwoziem ale tego samego dnia naprawilem model. Obecnie zredukowalem moja flote do dwoch modeli: Piper Cub 2m i Spit 1,4 w elektryku. Do odbudowy polowa Extry 300S 1,5m Graupnera :)

Opublikowano

Erwin na naukę nie jest za późno.

Ja z natury jestem zawzięty i lubię wyzwania , choć czasami te ponad siły zniechęcają.

Mój problem polega na tym że latam sam i do wszystkiego muszę dochodzić sam , gdybym latał z fachowcami jestem pewny że miał bym o wiele wiele większe umiejętności , ale brak kogoś kto powie co i jak czy pokarze technikę , a nauka na omacki skutkuje tym że nauka trwa bardzo długo.

Podwozie w zeszłym sezonie wyłamałem 3 razy i połamałem chyba 4 śmigła , mimo że lądowania nie były najgorsze to teren w którym latałem dał się w znaki i 3 razy podwozie było naprawiane.

Postanowiłem popracować nad lądowaniami , symulator nie oddaje rzeczywistości niby podobnie ale nie do końca.

Zacząłem więc latać nisko tak 30cm nad ziemią , umiałem dużo czasu tak latać jedno i to samo, czasem model przyziemił czasem nabrał wysokości , ale po iluś tam litrach benzyny wypalonej na lataniu 30cm od ziemi przestałem mieć problemy z lądowaniami , a największym problemem u mnie było nie samo lądowanie a określenie prędkości nadlatującego modelu , leciał za wolno to spadł , leciał za szybko to chciał odlatywać , długotrwałe latanie tuż przy ziemi załatwiło problemy z lądowaniami ,  teraz mało co ma znaczenie a nieładnego lądowania to w tym sezonie nie pamiętam , nie wspominając o jednym śmigle które lata jeszcze z poprzedniego roku :)

Gość nitromaniak
Opublikowano

Moim zdaniem latasz bardzo dobrze. Widzialem ze 2 filmiki na YT. Dodatkowo zawzietosci tez nie brakuje wiec SZACUN.

Opublikowano

Byłem dzis polatać, oczywiście wożę ze sobą linkę na którą jest nałożona jakaś pianka do izolacji rur, do przymocowania modelu do haka auta.

Model uwiązany zabieram sie do uruchamiania, a on zapalił jak by nigdy nic , hops i chodzi , nic nie trzeba było korygować.

Natomiast sam silnik niezbyt się nadaje juz do latania , niby korbowód nie wali tak jak ostatnio że zagłuszał silnik, ale nie ma też absolutnej ciszy , cos tam go troszkę słychać, a na dodatek ja teraz jestem uczulony na ten dźwięk bo wiem że nie do końca wał wygląda tak jak powinien.

Silnik jest w stanie agonii , po umyciu silnika ukazało się że na cylindrze pod filmem olejowym ukrywają się rysy , cylinder jest porysowany , z silnika wymyłem garść opiłków z uszkodzonego łożyska.

Dziś latał godzinę nic mu się nie pogorszało, widać że jeszcze trochę pochodzi ale ogólnie to złom  na dodatek uciekło trochę mocy , natomiast chodzi przepięknie jak nigdy wcześniej.

Ja się z naprawą nie będę napinał , pojawią się części w hk to na pewno kupię zestaw naprawczy i wyremontuję ten silnik , a do puki nie będzie dostępnych części to niech leży i czeka, jeśli do wiosny będzie gdzieś dostępny nowy wał ,cylinder z tłokiem i pierścieniem , sworzniem tłokowym i łożyskiem , to naprawiam rcgf z hk.

Jeżeli nie będzie czegokolwiek aby wykonać całkowitą naprawę tego silnika to wiosną kupię nowy silnik , jaki nie wiem może skuszę sie na prawdziwy RCGF 56 , świetny silnik bo miałem taki 32cc , i na stronie producenta są dostępne wszystkie części zamienne.

Gość nitromaniak
Opublikowano

Moze i swietny jezeli przechodzi kontrole jakosci u lokalnego dealera w USA i dostarczany jest wraz z supportem posprzedazowym. Z ebaya bym odradzal zakup. Rozumiem, ze do Radzynia w tym wypadku ten silnik nie pojedzie w modelu tylko zostanie wymontowany i bedzie czekal na czesci?

Opublikowano

Ogólnie to na pierwszym miejscu dla mnie stawiam silnik DLE 55 , najważniejszym powodem jest dostępność części zamiennych w polskich sklepach, choć na chwilę obecną i do DLE części nie ma , są tłoki i pierścienie , cylindrów i wałów brak ale to się pewnie wkrótce zmieni.

Sam takiego silnika nie miałem ale chłopaki mają lataja i chwalą.

Na drugim miejscu stawiam prawdziwy RCGF , miałem od nich silnik , jest bardzo dobry i są wszystkie części zamienne dostępne tyle że w zagranicznych sklepach.

Ale jest też trzecia opcja , w tym miejscu kolega Piotr miał i rcgf z HK i DLE 55 i pisze że silniki sa identyczne i części zamienne pasują z jednego do drógiego

https://pfmrc.eu/index.php/topic/68241-relacja-mx2-2200mm-budowa-pierwszego-modelu-konstrukcyjnego/page-27?do=findComment&comment=687331

Jeśli tak jest naprawdę to kupię nowy wał i cylinder z tłokiem od DLE 55 i naprawię swój silnik.

Ale żeby mieć pewność to pożyczę od kolegi DLE który niedawno mi chciał oddać , rozbiorę oba silniki i będzie wiadomo czy silnik z HK jest kopią DLE 55.

O ile kolega sie nie rozmyślił, teoretycznie można by cały jego silnik zamontować w moim modelu ale ten silnik jest powypadkowy i nie wiadomo czy jest prosty, nie wspominając że silnik rzucił palenie :).

Gość nitromaniak
Opublikowano

Kup DLE 55 albo jak masz pekata swinke skarbonke to DA-50. Nie ma co reanimowac trupa. Praktycznie musisz kupic caly silnik w czesciach. Zostaje Ci tylko gazniki, dol silnika a uklad zaplonowy tez nie byl w pelni sprawny. Wiem, ze czasem ambicja i falszywe poczucie ekonomi nie pozwala na porzucenie reanimacji trupa ale czasem bywa tak, ze nie warto za wszelka cene czegos sobie udawadniac.

Opublikowano

Gdybym powiedzmy za 400zł kupił wał z cylindrem i tłokiem do obecnego silnika to nawet bym się nie zastanawiał tylko naprawiał stary silnik.

Powód jest prosty , muszę do Mx-a kupić dwa serwa na lotki co wciągnie 600zł, plus naprawa silnika załóżmy 400zł i mam tysiaka , no nie jest źle.

Ale wiosną będę miał do ulotnienia nowy model do którego też muszę kupić nowy silnik i nowe serwa , i przestaje być tanio , i to na tyle źle wygląda zakup dwóch silników że raczej nie podołam finansowo.

Jak nie naprawię tanio tego silnika to faktycznie będe musiał kupić nowy silnik , ale tym sposobem nowy model nigdzie nie poleci, ale żebym sie tym aż tak martwił to nie za bardzo, uda się dopiąć budżet to dobrze a jak nie to drugie dobrze.

MX na przyszły sezon będzie sprawny na tip top , a nowy model będzie to będzie a nie to nie, nie poleci w przyszłym roku to poleci za dwa lata :).

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.