Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Piekny dzien na dunskich szutrach! 128 km (z tego 110 po lesnych duktach). 12 stopni, sloneczko i lekki tylko wietrzyk. Wypilem tez najdrozsze piwo roku (72 dunskie korony, czyli 9,65 EUR za 0,5 l w PLASTIKU!!!) 

 

P.S Na trzecim zdjeciu zamek (Helsignör- Elsinore), w ktorym rozgrywa sie akcja HAMLETa.

 

 

IMG_2510.JPG

IMG_2509.JPG

IMG_2507.JPG

IMG_2506.JPG

IMG_2504.JPG

IMG_2502.JPG

IMG_2523.JPG

IMG_2521.JPG

IMG_2519.JPG

IMG_2518.JPG

IMG_2517.JPG

IMG_2515.JPG

IMG_2535.JPG

IMG_2533.JPG

IMG_2531.JPG

IMG_2528.JPG

IMG_2545.JPG

IMG_2543.JPG

IMG_2541.JPG

IMG_2540.JPG

IMG_2538.JPG

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna pogoda i relacja, dziś w W-wie zimnawo, wiaterek i padało, nawet drobny gradzik (na Zegrzu). A`propos tej rybki, pomimo niesprzyjących warunków, ale wiatr był, więc musiałem wykorzystać i polatać na foilu i podczas któregoś chlupnięcia, podpłynęła mi do deski całkiem spora rybka, sprawdziła co to za dziw się unosi na wodzie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto poleci jakieś opony 700x40c szosa/szuter w stosunku 70/30. Warunek to boczny odblaskowy pasek i jakaś skuteczna wkładka antyprzebiciowa. Zwykłe dętkowe które nie dostaną balona po 1500-2000km?

 

 

PS Dobrze jakby nie szumiały jak kombajn podczas jazdy po asfalcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwiekszy problem z tym paskiem. Jaki dokladnie rower?

 

Ja nie utrzymalem nerwow na wodzy i za 4,5 godziny (22.30) wylatuje do Tirany. Tam pospie kilka godzin i startuje o 8.30 do ciezkiego etapu. Ponad 150 km i 3350 m w pionie. Planuje (co ja pisze; nie PLplanuje, a DOJADE) do miejscowosci Puke ( w gorach) , w sobote tylko 80 km (ale dojdzie pewnie ze 20 w Shkoder) wzdluz jeziora Koman, a w niedziele powrot ze Shkoder do Tirany (tez 150 km) i odlot o 20.30.  W Albanii w weekend 23-25 stopni i piekne sloneczko. 

Oto trasa;

 

https://en.mapy.cz/s/hozofosasu

 

https://en.mapy.cz/s/podesunasa

 

https://en.mapy.cz/s/bugevevela

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wycieczka rowerowa południe-północ Krakowa i z powrotem z zahaczeniem po drodze o Sanktuarium, kładkę na Wiśle, planty, Galerię Krakowską,plac Imbramowski, Muzeum Lotnictwa, Aleje JP II z przystankiem na kawę, potem wzdłuż Wisły i z powrotem tą samą trasą jak do kładki. Razem ok. 36km

 

 

image.thumb.png.7edde0e94e4ecaca0f18de16e4f4bf91.png

 

 

image.thumb.png.daa1aac92a6f19e0882ac5297ec5b696.png

 

 

Poniżej pobliski klub sportowy i boiska piłkarskie po remoncie nawierzchni. Niestety jedyne boisko ogólnodostępne przerobiono na komercyjne a wiązałem z nim spore plany odnośnie treningów małymi modelami...

 

 

image.thumb.png.5da4360205229dcf94cdd47503404431.png

 

 

image.thumb.png.c4883bd674294cdec8c2f2267f36b384.png

 

image.thumb.png.f3b881ad72440947fffae2b53d12a60e.png

 

image.thumb.png.a6b35628f35b15cf8cba2609f4d6195c.png

 

 

Podjazd pod Sanktuarium JPII a potem zjazd ze wzgórza w stronę centrum miasta

 

image.thumb.png.9b151cd02f46e321c95ed70ed4a4a574.png

 

 

PS. Ciekawe niewysokie "zbocza" na górze tuż przy parku koło Sanktuarium

 

image.thumb.png.dea26f3db8f2b97fd513f044c037b423.png

 

 

image.thumb.png.1249d768396b5ace644ec2b44ec2e041.png

 

 

image.thumb.png.39e7d505d6206cd11f0e65dbf1ea2d26.png

 

 

Wzdłuż ulicy Wadowickiej

 

image.thumb.png.465d23d5d7a97f4eedd0c3acb852fdc6.png

 

 

 

 

 

 

 

 

Tutaj już Stare Miasto. Super, że niektóre znaki drogowe często nie dotyczą rowerzystów. To sporo ułatwia.

 

 

image.thumb.png.a00b1032f615531b03e12cb055a21bd5.png

 

 

image.thumb.png.456077a20a9ac9080aea2c3aff7b5559.png

 

 

image.thumb.png.62cedd724a02f47842c46a7f50fcd4f6.png

 

Balon i loty widokowe dla turystów

 

image.thumb.png.e4ad584288b535783fa96432842e462e.png

 

 

Osobno przejazd dla rowerzystów, osobno dla pieszych.

 

image.thumb.png.7c387dc708ddbe047798dacdefdbf4c2.png

 

 

Planty krakowskie

 

image.thumb.png.61a19e223825f271749993a87b349883.png

 

 

Przejazd koło Dworca Głównego i Galerii Krakowskiej

 

image.thumb.png.caa56d3ce3ff0d29ea5660f9bb9ee05d.png

 

image.thumb.png.1801745ab6f559944d2094c53a9a47a8.png

 

 

Tutaj już po przejechaniu wzdłuż al. 29 listopada i wjechaniu na plac Imbramowski

 

image.thumb.png.59db13a8ab95e63be5bc9aa19772afda.png

 

 

image.thumb.png.006aefcab6ed331d3dad88a54aedda63.png

 

image.thumb.png.af5ffb5eb0f19eaf8659047a4b7f431c.png

 

 

 

 

 

Szybki przejazd na Czyżyny a potem koło Muzeum Lotnictwa

 

image.thumb.png.49bf85c388553880d51c8186ad12327f.png

 

image.thumb.png.86d1fde4ecbebefeed3ad096da34d3a5.png

 

image.thumb.png.32cfa3824eed9a312666fe4bd75a25ec.png

 

image.thumb.png.7bd516c4c9bca465c3da0c5ccf271289.png

 

image.thumb.png.1ed9084af970860d11bac60c9c60c15b.png

 

image.thumb.png.a8230dac910b4da27b1c52e460f04c15.png

 

 

Poniżej te same wiadukty co na początku trasy ale parę godzin później...

 

image.thumb.png.15309b2065fc7b4122a8a4506917096e.png

 

 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładne widoki i niezła traska, gratulacje :)

Ja ostatnio głownie wypatrywałem wiatru by polatać na wingfoilu i rower nieco znalazł się w odstawce. A nic nie działa tak dopingująco jak przeglądanie relacji z wypraw rowerowych i ładna pogoda za oknem. Dziś z rana wyskoczyłem więc i ja pojeździć i prawie 37 km zrobione, piękne jesienne okoliczności, aż przyjemnie się pedałowało.

W trakcie wpadłem obok Łazienek na moją ulubioną kawkę z nomen omen rowerowej kawiarki i przy okazji przejechałem obok Pałacu na wodzie.

 

palac.jpg

Potem pojechałem wzdłuż wału pomiędzy mostami siekierkowskim i południowym.

 

wal.jpg

Wisła widziana z wału

 

Wisla.jpg

I wróciłem obok obwodnicy/trasy mostu południowego.

 

obwodnica.jpg

I bardzo przyjemnie mi się jechało :) 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.10.2024 o 18:48, a74BACK napisał:

Chłodne jedzenie smakuje? 😁

Tak sie jada w tych krajach (polowa Balkanow). Wyobraz sobie 36 stopni i GORACA zupa😁

 

W dniu 27.10.2024 o 09:11, FockeWulf napisał:

A się ubawiłem. Tytuł albumu: Albania inaczej.... emoji23.png

 

Marcin cos wspominal o PLYNACH podczas jazdy 😉

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

 

 


 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

OK; ostatnie zdjecie to koniec miasteczka RUBIK, wiec jedziemy dalej. Dojezdzam do celu dnia (gorskie miasteczko PUKE). Jest to baza wypadowa dla wedrowcow pieszych i do tego miasto z malym browarem, ktory jest niestety zamkniety (TZN nie sam browar, ale knajpka przy nim). Koniec sezonu 😞  Odnajduje moj nocleg i ruszam na miacho (po dlugim prysznicu). Najpierw sam sie porzadnie najadam (i opijam, choc nie az tak bardzo, bo tylko 2 browce), a pozniej ide dokarmiac caly miejski, bezpanski zwierzyniec. Kupuje najtansze parowki i jestem NAJPOPULARNIESZYM czlowiekiem w miasteczku (na 100% wsrod psow i

kotow😅). Dokupuje pozniej jakichs slodyczy na wieczor i napoj na noc, ale wafelkami dziele sie z jednym psem, ktory chcial chyba ze mna jechac do Szwecji. Rano czekal na mnie pod brama pensjonatu w ktorym spalem 😍 

 

Kocham Albanie!!!

 

W kazdym razie 150 km i 3300 m w pionie! Porzadny etap i szybka jazda, bo dzien niestety krotki 😬

Bylo obiecane 25 stopni!!!

 

 

IMG_2787.JPG

IMG_2789.JPG

IMG_2796.JPG

IMG_2785.JPG

IMG_2783.JPG

IMG_2814.JPG

IMG_2803.JPG

IMG_2802.JPG

IMG_2812.JPG

Budze sie o 8.30 (sniadanie zamowilem na 9.00), bo dzisiaj TYLKO 90 km. Troszke gor i jedna niewiadoma.  Tym razem zamiast psow, przy sniadaniu towarzysza mi kury gospodarza. Chcial je zamknac, ale powiedzialem , ze jest OK. Jeden kogut je z reki, a jak sie na chwile odwrocilem, to byl juz na stole , chwytajac w dziob kawalek chleba 😂. Szykuje sie powoli po sniadanku, zegnamsie z "moim" psem (dostaje kawalek sera i jajka gotowanego) i wyjezdzam z miasta. Najpierw asfalcuik, po 6 km skret w prawo i kilkukilometrowy zjazd CUDOWNYMI serpentynami. Po zjezdzie mam wjechac w las, ale tam wlasnie czeka NIEWIADOMA. Nie wiem, czy DA sie jechac. Jest to zaznaczone jako szlak, wiec moze byc roznie. Nie bylem w stanie tego blizej obejrzec, ale zaryzykowalem. Jak sie nie da, to wspinaczka z powrotem 😬 Dojezdzam do mostka i od razu z buta, ale tylko 200-300m. Pozniej ostre wspinaczki po kamieniach. Nie jest latwo, ale JADE! pozniej z 400m wchodzenia (waski, zarosniety szlak), ale na gorze znowu sie "otwiera" i udaje sie wjechac az na przelecz. Z przeleczy (teoretycznie) zaznaczona jest DROGA (lesna, ale DROGA). Szukam jej, ale okazuje sie, ze droga zamienila sie w koryto rzeki (ktorej teraz NIE ma) i zarosla krzakami i inna roslinnoscia. Na "kancie" tego koryta prowadzi sciezka, ale bardzo waska. Ledwo przeciskam sie z rowerem i w sumie schodze ze 300 (deniwelacji), czyli ze 2-3km (jest BARDZO stromo! W dole majaczy juz jezioro (zaporowe) Koman, ktore powdstalo po przegodzeniu rzeki Drin). Schodzi sie bardzo milo, na dole cudowny widok i idzie dosyc szybko. Nogi mam "porysowane" do krwi od krzakow, ale mysle tylko o tym , aby juz krecic. Tuz przed koncem droga robi sie "jezdna", wiec puszczam sie koncowka wdol i dojezdzam do poziomu wody. Jeszcze kilometr i mostem przejezdzam do restauracji na browca. Widac, ze to koniec sezonu. Jestem sam, a personel szykuje sie bardziej do zamkniecia, jak czeka na turystow. Wypijam piwko, pylkam fotki i mam 40 km drogi (ciagle gora-dol) wzdluz brzegu (raz blizej, raz dalej). CUDOWNE widoki, jest juz 25 stopni wiec jade sobie cieszac sie okoliczna natura , spokojem i samym kreceniem. Po kilkunastu km staje na browca (pani dosyc znudzona i tlumaczy, ze to koniec sezonu). Po drodze mija mnie moze ze 5-6 samochodow i we wszystkich jada TURYSCI (widac po twarzach). Jada tylko obejrzec Koman, ale raczej bez noclegow, bo wiekszosc przybytkow zabita dechanmi na zime. Po 2 godz dojezdzam do lekkieko "odjazdu" od wody i na asfaltowym zjezdzie znajduje knajpke. Postanawiam zjesc obiad i napic sie zasluzonego piwka. Pozdrawiam pare graveklowcow jadaca w przeciwnym (jak moj) kierunku.  Zjadam niespiesznie i wsiadam na rower. Do celu podrozy moze ze 25 km dosyc plaskiej trasy i z tego polowa asfaltem. W koncu dojezdzam dio Shkoder i udaje sie w strone centrum. Siadam w kawiarence, zamawiam ciacho i laduje telefon, szuhkajac jednoczesnie noclegu. Jestem w samym centrum i okazuje sie, ze 50 m od miejsca w ktorym siedze, jest tani hotelik. Place i ide do noclegowni. Dlugi prysznic,i czas na miacho. Jest sobota i WSZYSCY ALbanczycy sa w centrum! Jedza, pija kawe i rozmawiaja, Jest dalej przyjemna temperatura, ale sloneczklo powoli chowa sie za horyzontem. Zjafdam kolacje i udaje sie na spacer po Shkodrze. Obchodze miastoi i zasiadam w kawiarence probujac miejscowych smakolykow, popijajac je doskonal kawa (tego Wlosi ich naprawde PERFEKCYJNIE nauczyli). SIedze chyba do 23.00 obserwujac mieszkancow i w koncu udaje sie spac. Do 24.00 wali mi w okno baklanska musyka z okolicznych knajp i juz myslalem, ze tak sopedze cala noc, ale o 24.00 nagle wszystko ucicha (jak gdyby ktos prad wszystkim odlaczyl) i natychmiast zasypiam. 

IMG_2834.JPG

IMG_2829.JPG

IMG_2825.JPG

IMG_2822.JPG

IMG_2817.JPG

IMG_2818.JPG

IMG_2840.JPG

IMG_2837.JPG

IMG_2835.JPG

IMG_2844.JPG

IMG_2843.JPG

IMG_2842.JPG

IMG_2841.JPG

IMG_2849.JPG

IMG_2851.JPG

IMG_2854.JPG

IMG_2857.JPG

IMG_2859.JPG

IMG_2860.JPG

IMG_2862.JPG

IMG_2863.JPG

IMG_2866.JPG

IMG_2876.JPG

IMG_2874.JPG

IMG_2872.JPG

IMG_2869.JPG

IMG_2892.JPG

IMG_2884.JPG

IMG_2880.JPG

IMG_2914.JPG

IMG_2904.JPG

IMG_2899.JPG

IMG_2925.JPG

IMG_2942.JPG

IMG_2917.JPG

IMG_2943.JPG

IMG_2949.JPG

IMG_2975.JPG

IMG_2977.JPG

IMG_2959.JPG

IMG_2981.JPG

IMG_2964.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne te psiaki, szkoda ich, że nie mają swojego ludzia.

Te Twoje relacje Jarku, co zawsze podkreślałem, działają mobilizująco. Ja ostatnio żyłem wypatrując wiatru, ostatni raz pływałem na wingfoilu 1 i 2.11 i zamierzam pływać ile się da, ale że prognozy wiatrowe na razie słabe, to dziś po pewnej przerwie dosiadłem velocipedu ;) i zrobiłem styandardowe 26 km po W-wie. Gdyby nie to że szaro i chłodno to cudownie, wreszcie mało rowerów i pieszych i można sobie spokojnie jechać :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczekaj do pierwszych słonecznych dni kwietnia, a nagle przybędzie rowerzystów. Wszyscy wylegną! Minie tydzień i sytuacja wróci do normy 😁

 

 

 

Psiaki w Albanii mimo, że bezdomne zazwyczaj mają co zjeść i mają jakąś opiekę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego też mimo zera stopni z rana dziś też wyskoczyłem na rowerek i zrobiłem koło 27 km. Dziś W-wa zupełnie wyludniona, pojedynczy rowerzyści, jeden hulajnogista ;) i generalnie bardzo spokojnie i przyjemnie. Wreszcie ścieżki rowerowe moje :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.