Skocz do zawartości

Mocowanie skrzydeł


Andrzej93
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Dokładnie. Takie rozwiązanie to poprawienie bezpieczeństwa w locie -z ryzykiem uszkodzeń podczas lądowania.  

 

W modelach bardziej elastyczne zabezpieczenia - w locie są spoko wystarczająco odporne -przy lądowaniu dają to minimum amortyzacji.

 

taśma klejąca  lub  haczyki i sprężyna  ( lub guma) są OK i wystarczające. 

 

Jeśli chcesz zwiększyć pewność -bardziej dla komfortu psychicznego niż z rzeczywistej potrzeby to dublujesz zabezpieczenie  i haczyki i dodatkowo taśma.

 

W trochę mniejszych modelach kleisz magnesy neodymowe w połówki skrzydła i w kadłub -i się samo przyciąga.  Albo też taśma.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I bardzo fajne, u mnie jest to odwrotnie tylko dlatego że zebro przy kadłubowe w skrzydle jest gładkie a kołki centrujące są w kadłubie które za razem służą jako rozpórki na zgniot kadłuba 

. Władek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej czegoś nie ogarniam. Poprosiłeś o pomoc w mocowaniu skrzydeł, OK.

Dostałeś kilka odpowiedzi, ale tak długo drążyłeś temat, aż dostałeś odpowiedź jaką sobie sam wymyśliłeś.

OK, masz do tego prawo.

Może i pomysł ze śrubą  ładnie wygląda, ale na pewno nie jest bezpieczny.

Wiedzieć jest Ci należnym, że skrzydło w locie pracuje i jeżeli w samym locie nie spowoduje to przykrych następstw, to przy nieudanym lądowaniu masz to naprawy kadłub i skrzydło, a wystarczy zahaczyć o kępkę trawy.

Większość modeli ma bagnet i jeden lub dwa kołki ustalające + taśma zakrywająca szczelinę.

A wiesz, że duże szybowce też korzystają z taśmy ;)

100% bezpieczeństwo daje metoda przedstawiona na poniższym rysunku (skoro się sprawdza w dużych szybowcach) , ale wiązałoby się to z przeróbką, choć dla komfortu psychicznego nie takie rzeczy były robione.

Minimoa jaką miałem była trochę mniejsza, bo 3,4m i miała dokładnie takie samo mocowanie: pręt stalowy fi 10mm o długości 200mm z czego połowa wchodziła w kadłub i aluminiowy kołek stabilizujący fi 5mm a długości 10mm z czego połowa wchodziła w kadłub. Po założeni skrzydeł oklejałem szczelinę taśmą izolacyjną i fruuu...

 

page_20.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tamto rozwiązanie mi odpowiada ale właśnie obawiam się że może trochę mi nabroic przy londowaniu.  Mam bagnet grubości fi18 długości około 45cm,  przechodzi przez kadłub w tulei miedzianej.  Na spływie jest tak samo tuleja w kadłubie i pręt ustalający grubości fi 6 długości około 20cm wchodzi w skrzydło około 4cm. I tak się zastanawiam że chyba zostanę przy tych chaczykach.  Taśma napewno zostaje. 

Z tego zdjęcia też korzystałem. Sprawdzony sposób ale nie chciałem zbyt dużo przerabiać.  

Postanowiono zostaje przy haczykach.  Dziękuję wszystkim za pomoc i uchyleniu trochę wiedzy.  Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i pomysł ze śrubą  ładnie wygląda, ale na pewno nie jest bezpieczny.

Wiedzieć jest Ci należnym, że skrzydło w locie pracuje i jeżeli w samym locie nie spowoduje to przykrych następstw, to przy nieudanym lądowaniu masz to naprawy kadłub i skrzydło, a wystarczy zahaczyć o kępkę trawy.

Większość modeli ma bagnet i jeden lub dwa kołki ustalające + taśma zakrywająca szczelinę.

 

Wojcio przy takich modelach żadne skrzydło nie wytrzyma cyrkla z bagnetem stalowym fi 18 albo całe skrzydło przeniesie obciążenie albo odpadnie poza szufladą i bagnetem i nie ma tu znaczenia czy to jest pręt stalowy bagnet 30x20 z węgla one się nie poddadzą i kadłub w tym miejscu też jest 5 razy silniejszy od skrzydła. Nie ma możliwości tak samo aby skrzydło szczęśliwie spadło z bagnetu tak samo w prawdziwych szybowcach. Jedyne rozwiązanie to bagnet jęzor wykonany z grubej blach duralowej w postaci elipsy na tyle szeroki że skrzydło pójdzie po łuku na płaskim bagnecie . W pierwszym swoim szybowcu miałem takie rozwiązanie , a było to w roku 1966w szybowcu zaprojektowanym i opublikowanym w Planach modelarskich LOK przez znanego modelarza z Zakopanego Wiesława Jakubowskiego  model jego był sterowany prętem magnetycznym mój radiem samoróbką 1 kanałową z wyprostowanym kadłubem. bagnet płyta 6# z bardzo dobrego duralu dawał możliwość spokojnego latania model 3,4m cięciwa 260mm,  4,5kg Tak samo jak  w wielu modelach gdzie skrzydło przykręcane jest na kadłubie 3 śrubami. Andrzej twój model to pół makieta a nie pędziwiatr do zabawy na zboczu czy płaskim  on już wymaga precyzji lądowania . Pozdrawiam Władek 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

Mogę ! To klin do rozłączania skrzydła... Wbijasz w szczelinę pomiędzy skrzydłem i kadłubem, żeby puścił zatrzask. Kiedyś było głośno wokół tego "patentu". Teraz - jakby ucichło ???. Przeczytaj te 2 strony powyżej. Lepiej {łatwiej} zmyć benzyną resztki kleju z taśmy niż uzupełniać żelkot w kadłubie ? W topolowej sklejce skrzydła.....też zostawia ślady. To tak delikatnie. Pierwsze 3 razy musiałem sięgnąć po młotek. Po 10 zasprzęgleniu skrzydeł - klin był zbędny.... Może miałem pecha ??

- Jurek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.