Skocz do zawartości

Rower elektryczny sobie kupiłem...


AndrzejC

Rekomendowane odpowiedzi

No, nie żebym się chwalił, ale nabyłem E-bike Romet Wigry 2.https://www.rowertour.com/p/282389/rower-elektryczny-romet-e-wigry-grafitowy?gad_source=1&gclid=EAIaIQobChMIr7ihhcLihQMVVVaRBR2xFAa2EAQYASABEgLL_fD_BwE

Od dawna chciałem kupić elektryka, ale zawsze było coś  ważniejszego do kupienia.

Kryteria były takie, żeby można rowerek złożyć do transportu, żeby był wytrzymały i wytrzymał ciężar średniego grubasa (czyli mnie)i żeby można było użytkować na dystansach max 10 km. I żeby można było przemieszczać się szybko na zawodach ze startów do auta, bo czasem są to dość duże odległości

Ten rower podpada pod moje kryteria.

Dziś pojechałem pierwszy raz  do pracy i z powrotem. Do pracy 3.5km, ale z powrotem pojechałem na skróty i zrobiłem 8  km. ( przy okazji Wrocław jest po prostu zjawiskowy... Moim zdaniem jedno z najpiękniejszych miast w Europie)

 Pojemność baterii nawet nie dygnęła, Prędkość jak dla mnie za duża. Przy 20 km miałem muchy na zębach(?) a można było szybciej jechać.

Nadmieniam, że  dziadek emeryt jestem i uwagi np Kol. Jarka, który pół Szwecji może  wypedałować za jednym razem na mnie działać nie będą?.

Kupiłem Rometa, ale może są lepsze rowery elektryczne, od tego mojego?

A.C.

 

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłeś, masz fun z jazdy to się ciesz i używaj, a nie zastanawiaj czy można kupić lepsze. Bo jak w każdej dziedzinie w rowerach też jest wyścig zbrojeń, którego nie da się wygrać, no chyba że się ma portfel bez dna ;) 

Gratuluję i miłej jazdy. Zgadzam się, że z perspektywy siodełka rowerowego, oraz w moim przypadku spacerków z psinką poznaje się swoje miasto na nowo :) 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, AndrzejC napisał:

Kupiłem Rometa...

Przynajmniej siodełko jak dla chłopa (bo chłopu potrzebne jak w konnej żniwiarce), a nie nowomodne dupowżyny co to po kilometrze człowiek ma poczucie jakby na samej ramie jechał....  :mrgreen:

Życzę samych fajnych wrażeń.

 

19 godzin temu, AndrzejC napisał:

Wrocław jest po prostu zjawiskowy... Moim zdaniem jedno z najpiękniejszych miast w Europie

Oj prawda, prawda.. jest się czym pochwalić...

 

19 godzin temu, Viper napisał:

Zgadzam się, że z perspektywy siodełka rowerowego, oraz w moim przypadku spacerków z psinką poznaje się swoje miasto na nowo :)

Ee.. przyjaciela też zabrać można... Kwestia akcesoriów.. 

 

spacer.png

 

Cytat

Prędkość jak dla mnie za duża. Przy 20 km miałem muchy na zębach(?) a można było szybciej jechać.

:D

spacer.png

.................................

 

19 godzin temu, AndrzejC napisał:

Nadmieniam, że  dziadek emeryt jestem...

 

 

Cóż nam zostaje... :wink:

spacer.png

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję.

Ja mam od roku, kupiłem tylko dlatego, że kolana mi nie pozwalają na dłuższą jazdę rowerem, ostatnia jazda zwykłym rowerem zakończyła się wielkim bólem i pieczeniem w kolanach, dodatkowo 3 kilometry prowadzenia roweru bo nie dało rady pedałować...

Mieszkam w Zielonej Górze, więc mamy wszędzie pod górkę?.

 

20240401_162921.jpg

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.04.2024 o 15:58, AndrzejC napisał:

Kupiłem Rometa, ale może są lepsze rowery elektryczne, od tego mojego?

 

Andrzej, to jest sformulowane jak stwierdzenie, a na koncu znak zapytania. Zapytam wiec wprost: czy to jest pytanie, czy stwierdzenie?

Ale nie chodzi mi o skladnie i interpunkcje. Jesli rowerek dokladnie pasuje do Twoich potrzeb, to wszystko w porzadku, a cena naprawde nie jest wysoka. Natomiast jesli masz jakie pytania odnosnie elektrykow, chetnie pomoge.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.04.2024 o 08:04, mr.jaro napisał:

 

Andrzej, to jest sformulowane jak stwierdzenie, a na koncu znak zapytania. Zapytam wiec wprost: czy to jest pytanie, czy stwierdzenie?

 

W sumie pytanie, bo jak kolega Jurek zobaczył mojego Romecika, to zachorował.

Stąd moje pytanie czy może są lepsze  składaki od tego mojego i ktoś bardziej doświadczony poradzi....

A swoją drogą warto kupować jednak w salonach rowerowych. 

Może się  trochę przepłaci,  ale jest przynajmniej kontakt wzrokowy i słowny oraz pisemny (gwarancja) ze sprzedawcą.

W internecie  jak zwykle:  Gwarancja, to  "znamy się  do bramy"... Wyślij do nas gdzieś tam, po dwóch tygodniach ewentualnie uznamy,  albo nie... Przeważnie nie uznamy.

Jakbym zamówił mój rowerek przez kuriera to i owszem przyszedłby w całości z zapłatą sowitą  za przesłanie, ale w razie co, to kogo szukać?

A tu proszę: po osiemnastu kilometrach "kapeć" w  tylnym kole podczas jazdy do pracy. Na szczęście mamy tramwaje i rowerek spokojnie się zmieścił.

Oczywiście kontakt z salonem od razu ...

Rano zawiozłem i co? Wymiana kompletu  opon i dętek na nowe ( ponoć na lepsze), sprawdzenie całości bo przednie koło wydawało dziwne dźwięki. Już nie wydaje. Odbiór  wieczorem , choć naprawa trwała ok trzech godzin.

Na koniec Pan Błażej, który zmieniał oponki trochę porad udzielił, było sorry Gregory, sprawdzenie rowerka na trasie wewnątrz sklepu, bo jest taki duży że można sobie pojeździć. I wyjazd przez  bramę.

Dla mnie rewelka.

A.C.

 

 

 

 

  • Lubię to 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem odkrywać na nowo co znaczy jazda elektrykiem.

Kiedyś jeszcze w XX wieku miałem w posiadaniu rowerek elektryczny z Praktikera na  akusy plumbum. Jeździło to nawet fajnie,  ale na bardo krótkie dystanse. I trzeba było  szybko ładować.  Mam go do tej pory, ale stoi w garażu

Mieliśmy też hulajnogę z siodełkiem. Działa  do tej pory ale, też tylko w zasięgu zawodów.

Ten Romecik otworzył nowe horyzonty.

Dzisiaj zachciało mi się zobaczyć fontannę na Pergoli  obok Hali Stulecia. Przejechałem  od domu w 4.5 minut z powrotem jeszcze szybciej bo 4,1 min.

Nie wiem dlaczego nie kupiłem sobie takiego rowerka parę lat wcześniej.

I każdemu, kto rozważa zakup elektryka polecam.

Trzeba się na pedałować i to  mocno, ale jak dla  mnie emeryta , dziadka to ani kolana, ani wszystkie kości nie bolą, ani się czlowiek nawet nie spoci.

Jak dla mnie rewelacja.

A.C.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AndrzejC napisał:

Kiedyś jeszcze w XX wieku miałem w posiadaniu rowerek elektryczny z Praktikera na  akusy plumbum.

To trzeba mu dorobić bakterie z lijon albo z life. Mi taka przeróbka mini skuterka elektrycznego zwiększyła pojemność przeszło dwukrotnie w tej samej objętości i dwukrotnie mniejszej wadze. Ze zwykłych ogniw laptopowych z demobilu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 4.05.2024 o 21:03, AndrzejC napisał:

Nie wiem dlaczego nie kupiłem sobie takiego rowerka parę lat wcześniej.

 

Andrzej, ja wiem! Prawdopodobnie wczesniej nie czytales watku o pedalowaniu. :) Jeszcze zanim Jarek go zdominowal (w pozytywnym znaczeniu, ma sie rozumiec) swoimi wojazami, bylo tam sporo o elektrykach.

 

Z najzwyklejszego gapiostwa umknelo mojej uwadze, ze Tobie koniecznie na skladaku zalezalo. Ze wzgledu na konstrukcje ramy sa one zwykle stosunkowo ciezkie oraz silnik posiadaja zintegrowany z tylnya piasta i dlatego nie wchodza w typowy obszar moich, dosyc purystycznych zainteresowan. Ale jesli kto akurat skladaka potrzebuje, trzeba sie z takimi detalami po prostu pogodzic i swiat jest jak najbardziej w porzadku. No i jak na elektryka zaplaciles atrakcyjna cene - jesli dobrze przeliczam, troche ponad tysiac Euro, a za te pieniadze u nas kupilbys badziew, a Romet to jednak firma ze sporym doswiadczeniem.

 

Oboje z zona uzywamy elektrykow od lat i bardzo sobie chwalimy. Moja zona zawstydza mnie, regularnie bijac na elektryku wszelkie rekordy przejechanych odleglosci. Dosyc dawno zagladalem na licznik i wowczas bylo przejechane piecdziesiat tysiecy kilometrow, obecnie prawdopodobnie juz przekroczyla 60 tysiecy. Nawet kobita autem nie chce jezdzic - chetniej wsiada na rower. Robi 25km na trening, trenuje 1.5 godziny i potem wraca 25km z powrotem - tak trzy do czterech razy w tygodniu. Czesto przed treningiem jeszcze do syna (on mieszka dokladnie na przeciwleglych obrzezach miasta) zajezdza, wiozac "mamusine" jedzenie i wowczas nadklada dodatkowe 15km. Twierdzi, ze jazda rowerem po treningu to dla niej odpoczynek. Juz tym rowerem nawet spore drzewka bananowe z marketu wozila - ponizsze zdjecie to zaden fake. :)

 

IMG-20210627-WA0000.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.