-
Postów
6 876 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
17
Treść opublikowana przez Tomek
-
Tak jak napisał Stan, to jest jak w łosiu linia prosta, wrażenie załamania to zmiana grubości profilu, a rysownikiem się nie przejmuj, papier wszystko przyjmie.
-
Pewnie jest coś takiego, że obłość wchodzi w część stałą steru kierunku. Tak jakby to co narysowałaś było jeszcze przykryte kawałkiem płaskiej blachy , przedłużenie , części nieruchomej . Teraz masz tak DI A pewnie jest tak D_I od dołu, i D`I od góry, czyli D=I
-
W niedziele odbył się tylko jeden lot ławoczkinem. Właśnie z bocznym wiatrem. Niestety potwierdza się , że model nie lubi bocznego wiatru przy starcie. Przy lądowaniu nie ma takiego problemów, model jest spokojny i sterowny. Za to start z bocznym wiatrem to powinien wyglądać tak ,ze gaz opór i jak najszybsze oderwanie od ziemi, żadnego kołowania , tylko jak najszybsze oderwanie od ziemi. Na filmie start wygląda znośnie ,ale tak naprawdę , to ja widziałem już jak zaczyna wpadać w oscylacje i go poderwałem. No i zamknięcie podwozia nie powiodło się, jedna goleń nie zamknęła się do końca, na szczęście z otwarciem nie było żadnych problemów. Sebastian głowi się nad ponownym wykonaniem klapek goleni , i ich mocowaniem. Ale kolejny lot , to kolejne doświadczenia i coraz lepiej się czuję , pozwoliłem sobie na podstawowa akrobację. Stres już minął i wiem że do wyśmienity model. Czy to efekt dobrych planów i bardzo dobrego wykonania czy oryginału , który w małej skali świetnie lata, nie mi to się wypowiadać . Pewnie i to i to po trochu. No i sam film, jeśli jeszcze się nie znudziliście oglądaniem LA-7 .
-
Adam, z tymi zawodami to przesadzasz, pewnie na pierwsze miejsce w mistrzostwach świata , to by Ci to podwozie nie pozwoliło zająć, ale i tak byś był bardzo wysoko, ale pod warunkiem ,że do tego bardzo dobrze polecisz , bo samo wykonanie modelu to tylko kawałek tortu do dostania medalu. Też uważam , że przeginasz z wykonaniem tego modelu, ale to już osobna sprawa :) :) I dział pół makiety to może sobie co najwyżej postać koło Twojego modelu. Mesio czeka na koniec pogody . Jutro rano jedziemy na lotnisko i tak do wieczora chyba będziemy .
-
Cóż , zabrzmiało to inaczej. Dobrze , że wyjaśniłeś o co Ci dokładnie chodziło. Więc co do samej prędkości startu , to oczywiście ,większa prędkość , mniejsza szansa na przeciągnięcie. Gdybym miał jakiekolwiek wątpliwości, co do prędkości, to dodał bym więcej gazu już podczas odrywania się modelu od podłoża, a nie 2 czy 3 sekundy później. Nie było takiej potrzeby. Chciałem , żeby model wystartował płasko, na skrzydłach a nie na silniku, i tak się to odbyło.
-
Dziś dokończyłem temat oświetlenia, zwiększyłem wychyły steru kierunku, za to zmniejszyłem wychylenia kółka ogonowego. A Sebastian zabrał się za zrobienie laminatowych klapek do podwozia. Przy okazji, ktoś podpowie dlaczego mechanizm ELECTRON nowej generacji ma tak mała siłę zatrzymania silniczków, gdy tym czasem mój już dawno kupiony nawet nie myśli się zatrzymać , trzeba bardzo mocno się o to postarać, gdy ten nowy wystarczy powstrzymać jednym palcem? O ile otwarcie podwozia nie będzie problemem, bo swoje waży i grawitacja działa, to w czasie lotu może być problem z zamknięciem. Tak jak w tą niedziele , koledze z Francji , po prostu się nie zamknęło podwozie.
-
Sorry Piotr , można wszystko , wpadniesz do mnie na lotnisko , weźmiesz model w swoje ręce i pokażesz mi jak to zrobić? Latałeś kiedyś modelem, który buduje się 2-3 lata, a potem trzeba polecieć? A na dodatek waży 20kg, a obok stoją ludzie z modelami za 5000 Euro lub dużo dużo więcej i kilkanaście aut? Naprawdę sadzisz , że wtedy myśli się o tym, czy tylne kółko się już oderwało od ziemi ?
-
Zbyszek ująłeś to najlepiej jak mógłbym sam to wymleć. Zbyt dużo problemów było z modelem, żeby dodawać kolejne nie sprawdzone elementy. Przed nami starował tylko trochę mniejszy model warbirda (oblot) i jemu podwozie się nie zamknęło mimo , że na ziemi nie było problemów ,a mechanizm też retracka. Opory powietrza były zbyt duże. Lądowanie w pierwszym locie było do końca trzymane dość ostro , bo nie byłem pewien prędkości przeciągnięcia, W drugim mając już doświadczenie jak zachowuje się model na klapach pół i pełnych mogłem pozwolić sobie na ładniejsze podejście. Po wymianie kółka ogonowego start też nie był problemem. Ale nadal jest za mały wychył steru kierunku. Kółko wychyla się jak trzeba i kołowanie jest przyjemne, ale już w powietrzu brakuje kierunku co zauważył Mecenas. Wracając do podwozia, to też z Sebastianem doszliśmy do wniosku widząc w realu jak zachowują się blachy, że nie jest to do końca tak jak byśmy sobie tego życzyli, wiec blachy będą zmienione ,a przynajmniej poprawione mocowanie tych blach. Co do prędkości to też mam złudzenie , że ciut za wolno lata. Znaczy się fajnie , że wolno można latać. Myślę, że zamknięcie podwozia doda do prędkości około 30 km więcej. Jak się okaże , że nadal mało, to zamiast śmigła dwułopatowe27x10 założyć 26-12, albo jakieś 3 łopatowe, Model faktycznie ma potencjał i warto mu poświecić jeszcze trochę czasu na dopieszczeniu szczegółów lotnych, wizualnych itd. (Nikt nie zwrócił uwagi na śmiesznie małe koła w stosunku do oryginału a nawet modelu z wcześniejszych zdjęć. są o 1 cm za małe , ale jeszcze gorzej bo sa sporo za wąskie. .
-
I frytki do tego? .... Wojtek, ja jeszcze mam pełnego pampersa jak nim latam, kierunek używałem jedynie do startu i lądowania. Bo to na razie priorytety. Potem lot z zamkniętym podwoziem i podstawowa akrobacja. A po wlataniu się w model przyjdzie czas na polatanie bardziej makietowe. Co do silnika, to ten z twojego linku na youtubie brzmi jak elektryk. Zaś ten Sebastiana , w realu jak przelatywałem blisko siebie to basami wywracał mi flaki w brzuchu. Nie twierdzę , że to ideał gangu, ale brzmi ok. Teraz musimy dorobić zdarte klapy zamykania podwozia, rozprowadzić brakujace kable od oświetlenia i poprawić kabinę , tak by się zamykała, bo dziś było polatane bez tej części kabiny. No i jeszcze parę innych detali, takich jak antenka, może imitację odpalanych karabinów itd.
-
Super Rafał, jestem pod wrażeniem tego co osiągnąłeś/ osiągneliście bo poza tobą widzę też kolegę Adama i chyba jeszcze kogoś., bravo!!
-
Dziś znowu był okazja na polatanie La-7. W tygodniu zmieniliśmy kółko ogonowe z gumowego na piankową, ale z takiej bardzo sztywnej pianki. Od razu było widać poprawę, bo pianka bardzo dzielnie znosiła obciążenie ogona i nie koślawiła się i wypaczała , tak jak to z powietrzem. Na płycie zrobiliśmy przed lotem test zakręcania/koło wania modelu i było o.k. Więc do startu podszedłem już bez stresu. Start odbył się tez bez klap, tym razem celowo, start był pod wiatr, taki ani słaby ani silny, widziałem jak startuje kolega z Francji trochę mniejsza maszyna i model poszedł całkiem ładnie. Tym razem lot odbył się całkowicie bez negatywnych emocji. Wszystko poszło zgodnie z planem , no może poza podwoziem, można było go zamknąć. Za to te motyle w brzuchu podczas przelotu koło siebie na pełnym gazie - bez cenne Miłego oglądania https://youtu.be/mQuPg6ZOgtQ
-
W niedziele na lotnisku Persan odbędzie się zlot Warbirdów. Tylko pogoda zapowiada się nieciekawie.
-
Podwozie jest w skali do oryginału. One jest długie w stosunku do innych nie ruskich warbirdów. A że wiał boczny wiatr , to widać na ostaniach sekundach kołowania. Po wylądowaniu jeszcze podniosło model na jedno koło, mimo , że prawie już stał. Z kołowaniem pod wiatr nie było problemów.
-
Jak ktoś chce się sam przekonać się, jak startuje się takim modelem , to bezstresowo AEROFLY, model spitfire, różne kierunki wiatru i miłej zabawy (start z asfaltu). Czasami spit startuje jak po sznurku ,czasami nie wiadomo dlaczego zwali się na skrzydło, a czasami właśnie myszkuje ,ale to też kończy się najczęściej crashem. Też się bałem , że już go nie wyciągnę ,ale się udało. Razem z Sebastianem gorąco dziękujemy za wasze opinie. O! żyro na kierunek!, chyba ie zastanowię czy nie zapodać.
-
Zdecydowanie dobrze to poprawiłaś , nikt nie bawił by się w robienie ściana w samolocie wklęsło wypukłych ,czyli po prostu krzywych
-
Z tym chrustem to dobra rada, najpierw założyłem gaz/centralne, a potem kominek z powietrzem rozprowadzonym po wszystkich pokojach "na parterze " i piętrze. Kominkiem grzeje do 0, -5 stopni, potem włączam kaloryfery czyli gaz. I tylko dzięki temu płace 2600 zł rocznie za gaz, a nie drugie tyle. W zeszłym roku oszczędziłem kominek to 4500 za gaz wyszło. W tym 2400, bo dla odmiany oszczędzałem piec gazowy. Budynek docieplony 15cm styro plus półtora pustaka i coś tam w środku jeszcze siedzi, okna też nie z najniższej półki (raczej z górnej). Gaz w domu jednorodzinnym jest bardzo przyjemny, 2 zawory odkręcam raz na pół roku i włączam kabel do gniazdka. Ale koszty są wysokie w porównaniu do węgla/ opalania drzewem. Ja nie przepadam za ciepłem ,ale u mnie w domu w zimie ja chodzę w krótkich spodenkach, reszta rodziny lubi parownik. A jeszcze koszty kominka. Jakieś 100 zł miesięcznie , bardzo fajne powietrze w mieszkaniu( kaloryfery same dają nieciekawe wilgotne powietrze ) no i wieczorami, widok ognia za szybą kominka , kiedy pada śnieg - bezcenne .
-
Czekamy na więcej Agnieszko, nie to żebym cie popędzał ,ale jakiś mały "updejcik" by się przydał.
-
Odnośnie startu , model zaczął myszkować po lotnisku . Ja wiem jak się to kończy, więc opór gaz i w górę , inaczej by zrobił cyrkla i kraksa murowana, kolejnego zawinięcia nie wytrzymało by podwozie. Wojciech , takie słowa z Twoich ust to naprawdę wyróżnienie
-
No oczywiście , klasyczne przeciągnięcie Miałem mokro w spodniach , a potem cały lot mi pikawa biła tak , że myślałem ze z zawiasów wyskoczy. Paliwa miałem szacunkowo na 20-25 min lotu, miałem polatać kilkanaście minut , ale nie dałem rady Stres był za duży i wylądowałem po 4 minutach. Rafał. Masz oczywiście racje.
-
Nie jestem ekologiem i jakbym tylko miał miejsce gdzie trzymać węgiel to w życiu bym gazu nie założył, no chyba ,że zarobki by mi podnieśli o 500 procent..
-
Tak masz racje , lepiej i to pewnie konkretnie dało by się odczuć., ale to był tak naprawdę oblot i nie zamykałem podwozia . Co do lądowania to też masz racje , ale tylko trochę . Ja musiałem wylądować idealnie na podwoziu, bo po poprzednich doświadczeniach mu absolutnie nie ufałem, ono jest za delikatne do tego modelu. Prędzej czy później je wymienimy. Moim zdaniem bardzo ładnie się prezentuje ,ale jest za długie , ja bym zrobił ciut krótsze , a że to w zawodach nie startuje , to nikt by nawet nie zauważył, a dźwignia była by mniejsza. Model tylko podchodził do lądowania, w ten sposób , bo powinienem zrobić dłuższe podejście . Ale tuż nad ziemią wyrównałem i delikatnie posadziłem na asfalcie. Nie widać tego na filmie bo Sebastian miał za duży zoom ,ale mniej więcej zobaczysz jak się przyjrzysz jak długa jest droga kołowania po wylądowaniu, kiedy model jeszcze sunie na 2, a potem już na 3 kołach. A jednak widać , 3min50sek , model wyrównuje równolegle do ziemi i tak zaczyna muskać kołami asfalt. I tak ciągnie do zatrzymania już poza główna płyta lotniska. Ja posadziłem go najdelikatniej jak potrafiłem. Na sadzanie na 3 punkty nawet nie próbowałem się zabierać. Może następnym razem.
-
To jest 2 zbudowany samolot Przez Sebastiana. Oczywiście popełnił kilka mniejszych błędów przy wyposażeniu, bo nikt nie urodził się z wiedzą całego świata. Ale pod względem wykończenia i budowy spisał się na piątkę z plusem. Niech świadczy o jego wykonaniu to, że nie trymowaliśmy odelu w locie , ani lotek ,ani wysokości , ani kierunku, nawet o 1 oczko. To się bardzo rzadko spotyka. Sebastian ma "rękę" do budowy modeli, jest dokładny i ma oko, do lini prostych, ja używam do tego kątomierzy.
-
https://youtu.be/Yf28v8qM_W4 Obiecany film. Dla ludzi o słabym sercu proponuje od razu zacząć oglądanie od 10 sekundy
-
Marcin ująłeś to dokładnie tak jak ja myślę, jakby masa nie stanowiła problemu w lotnictwie to beton zbrojony, a nie tytan byłby podstawą . Ale jednak miło zaskoczony jestem jak lata. Widać nie jest przekroczona magiczna masa obciążenia płata po której to już tylko silnik plus śmigło wozi model po niebie. Najlepszym przykładem jest B-25 z Hangar 9. Mój pierwszy też latał, i co z tego, jak podejście do lądowania porównywalna z prędkością przelotowa Po odchudzeniu zaczął szybować i lądowanie nawet bez klap nie jest w nm problemem, ląduje całkiem fajnie teraz. Wracając do La-7 to bierzemy się do drobnych poprawek, wymiana tylnego kółka , bo to z powietrzem rozpłaszcza się jak naleśnik, a nie mam zaworu pompowania. Potem doprowadzenie przewodów w centralnej części kadłuba do świateł. I najważniejsze wyregulowanie silnika na niskich obrotach plus kill switch. Teraz wszystko jest na serwie i na najniższych obrotach gaz sobie z czasem zmniejsza ,aż do niemal zgaszenia. Zmienię minimum gazu ustawiane na serwie na takie gdzie dźwignia oprze się na śrubie oraz kill switch do wyłączenia zapłonu. A potem to już estetyka, dokończenie maski, antenka, może jakieś inne "bajery" jeszcze.