Skocz do zawartości

dariuszj

Modelarz
  • Postów

    1 091
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez dariuszj

  1. 11 godzin temu, Market napisał:

    A pojęciem modelu latajacego nie posługują się w ogóle.

     

    Ale posługują się pojęciem modelarstwa.

     

    Każdy niech sobie interpretuje jak chce. Ja wolę się opierać na tym co mówi ktoś kto pośredniczy w ubezpieczeniu niż na tym co mi się wydaje.

  2. 26 minut temu, Marcin napisał:

    Interpretację modelarstwa w ramach definicji z polisy mamy wspólną - dla mnie też każde latające RC to 'Dron'.

     

    Nie ważne co dla Ciebie jest dronem tylko co jest dronem dla ubezpieczyciela. A dla nich dronem jest to co lata w celach zarobkowych/komercyjnych. Wszystko inne to modelarstwo. Tak przynajmniej od lat twierdzi broker sprzedający ubezpieczenia za pośrednictwem PSP.

     

    Wyjaśnienie przysłane do mnie e-mailem:

     

    Poniżej nasze definicje:

    Definicja modelu latającego:  statek powietrzny cięższy od powietrza, o ograniczonej wielkości, z silnikiem lub bez silnika, zdolny do wykonywania lotów bez możliwości wzniesienia człowieka w powietrze, wykorzystywany wyłącznie w celach sportowo-rekreacyjnych.

    Dron to statek powietrzny, który nie wymaga do lotu załogi obecnej na pokładzie oraz nie ma możliwości zabierania pasażerów, pilotowany zdalnie lub wykonujący lot autonomicznie, który może być wykorzystywany zarówno w celach rekreacyjno-sportowych, jak i zarobkowych.

    Czyli generalnie różnica leży w zastosowaniu takiego urządzenia

  3. 1 godzinę temu, samolocik napisał:

    Szkoda, że nie określili jasnych wytycznych dla ubezpieczycieli skoro wymagają ubezpieczenia.

     

    Przecież ubezpieczenia nie wymagają. Póki co nie jest obowiązkowe. 

  4. 6 kanałów może być mało. Wystarczy prosty motoszybowiec i już masz 7 - 2 x klapy, 2 x lotki, ster kierunku, wysokość, silnik. A możesz jeszcze chcieć włączyć np. buzer po lądowaniu w wysokim zbożu, jakieś oświetlenie, hamulce aerodynamiczne, chowane podwozie itp.  

  5. To w końcu jak? Dom na 2 hektarowej działce, odległość od najbliższego domu sąsiada ponad 150 metrów. Można latać na własnej działce nad własnym domem czy nie?

     

    Godzinę temu, samolocik napisał:

    Artur, łatwiej wszystkich domowników zapisać do stowarzyszenia modelarskiego i po kłopocie. W sumie jak ich jest parę osób to już można założyć własne stowarzyszenie kanapowych lataczy.

     

    Właśnie zacząłem się zastanawiać czy nie najlepszym rozwiązaniem by było założyć swoje własne stowarzyszenie czy klub. Taki najlepiej jednoosobowy lub ewentualnie rodzinny. Coś jak jednoosobowa spółka z o.o. 

  6. Czaro wcześniej cały czas pisał, że członkowie stowarzyszenia nie będą "przywiązani" do lotniska stowarzyszenia. Teraz niektórzy piszą, że stowarzyszenia występując o warunki same ograniczają się do własnych lotnisk. 

    Sam jestem ciekaw jak to w końcu będzie, bo też mi zależy na lataniu powyżej 120 metrów poza lotniskiem.

  7. 38 minut temu, robertus napisał:

    W zależności od dnia tygodnia włączam światło wcześniej lub później. Światło akwarium robi trochę jak budzik. W sobotę później ;)

     

    Dla roślin to chyba trochę średnio takie zmiany. Z moich obserwacji wynika, że rośliny już z odpowiednim wyprzedzeniem reagują "składając" lub "rozkładając" się. Zanim np. zgaśnie światło już końce roślin są wyraźnie złożone. 

    Dla ryb przypuszczam, że jest to jeszcze gorsze.

  8. Konrad, ale Krzysztof nie pytał, gdzie dać "butterfly" tylko gdzie dać klapy. Chociaż w sumie to nie wiadomo do końca co miał dokładnie na myśli.

     

    Ja mam klapy na suwaku, a "butterly" na drążku gazu.

  9. Miałem i Poliota i Kometę 5. 

    Kometa jak na tamte czasy bardzo ładnie się prezentowała. Niestety mimo starań nie udało mi się jej uruchomić. Może rozrusznikiem by się udało rozkręcając ją na nieco większe obroty, z palca bez szans.

    Za to Poliot bardzo ładnie i bezproblemowa odpalał. Chodził również fajnie. Wszystko bez jakichkolwiek przeróbek i z tym prymitywnym gaźnikiem. A wyglądał jak wyglądał. Do modelu jednak nie trafił i nie mam pojęcia jak by się sprawował przy nieco dłuższej eksploatacji.

  10. 3 godziny temu, d9Jacek napisał:

    Ale nade wszystko byli kreatywni...w większości nie znali powiedzenia " nie da się "....

     

    Tylko jakoś większość ludzi tego pokolenia "nie da się" np. boi się zmienić pracę, poprosić o podwyżkę, bo jak mnie zwolnią to "nie da się" znaleźć innej pracy itd.

    A młodzi zaraz po studiach, bez doświadczenia, stawiają wymagania finansowe i nie tylko, zmieniają co chwilę pracę, robią karierę, podróżują i moim zdaniem bardziej nie znają powiedzenia "nie da się".

  11. 3 godziny temu, samolocik napisał:

    To samo zrobiłem w przypadku MPX Funray, gdzie w fabrycznym zestawie były nieprawidłowe krawędzie natarcia

     

    Dla przeciwwagi modele firm, które kupowałem i zawsze były na wysokoim poziomie były producentów Multiplex

     

    To jak to w końcu jest z Multiplexem? ;)

  12. 56 minut temu, robertus napisał:

    W dół. Myślę że tu pojawia się też siła związana z siłą nośną. Bez sklonu model zadziera w górę.
    Ale teoretyk ze mnie jest słaby.

     

    Środek oporu środkiem oporu, ale tak jak piszesz jest jeszcze właśnie moment generowany przez siłę nośną.

  13. 33 minuty temu, rah66 napisał:

    Jak sie chce mieć dobre nie kompromisowe kolumny, to wystarczy dorwać głośniki z dużym wychyleniem membrany i najlepiej z membranami papieropodobnymi, aby materiał membrany miał strukture(jeśli sie stawia na jakość dźwięku) i wstawić takie głośniki w duże pudła z mdfu czy innego rodzaju drewna wykazującego pewną miękkość, dodatkowo wyścielone z tyłu czymś miękkim

     

    Jak by przepis na zrobienie dobrych kolumn był taki prosty to na rynku by były same tanie i dobre kolumny. Tak mniej więcej jak opisujesz wyglądają Altusy. Też kiedyś myślałem, że wielkie membrany w wielkich pudłach to jest przepis na sukces. Teraz wiem, że w miarę dobre, małe, podstawkowe kolumny będą dużo lepsze od takich np. Altusów. Chyba, że wyznacznikiem brzmienia jest dla kogoś wielki, dudniący, niekontrolowany bas.

  14. 5 minut temu, Marek_Spy napisał:

    Sprzęt z procesorami dźwięku ? A podbicie tam już są wbudowane.

     

    W moim wzmacniaczu żadnych procesorów dźwięku nie ma. Nie wiem, czy w jakimkolwiek wzmacniaczu audiofilskim stereo jest procesor dźwięku. Podbić wbudowanych też nie ma. Był test tego wzmacniacza w którymś z pism audiofilskich i charakterystyka tego wzmacniacza jest idealnie płaska. Jak zresztą właściwie wszystkich tego typu sprzętów. 

     

    Swoją drogą chciałbym zobaczyć charakterystykę takiego Radmora. Wyglądała by pewnie jak Himalaje w miniaturze ;) 

  15. 32 minuty temu, Marek_Spy napisał:

    A do czego porównujesz ten zestaw Radmora ?

     

    Ja porównuje do względnie taniego, "budżetowego" sprzętu audiofilskiego. Parę takich zestawów miałem okazję słuchać. Sam mam również taki - kolumny Avance Omega 505, wzmacniacz Yamaha AX-496, odtwarzacz CD Yamaha CDX-593, gramofon GS-438 Bernard z wkładką Ortofona. I zdecydowanie twierdzę, że Radmor, Altusy i inne kolumny z Wrześni w porównaniu do tego typu sprzętu są beznadziejne. Moim zdaniem jedynie niektóre gramofony z tamtych lat są coś warte. 

     

    A tak swoją drogą próbowaliście słuchać Radmora bez korektora albo bez podbicia basów i sopranów? Po prostu nie da się słuchać. W przyzwoitym sprzęcie albo takiej regulacji nie ma albo się nie używa, bo nie ma takiej potrzeby.

     

    17 minut temu, latacz napisał:

    ja mam wzmak  starego (prawie 30 lat) luxmana -i kilka x próbowałem zmienić go na nowsze sprzęty...  i jeszcze szybciej zmieniałem z powrotem. po prostu fajnie zgrał się z kolumnami -i w sumie dźwięk jest bardzo dobry -mimo, że klocki żadne wybitne.

     

    Mój obecny sprzęt audio ma jakieś 15-20 lat, a gramofon ponad 30. W pełni spełnia moje oczekiwania i nie mam takiego słuchu, abym czuł potrzebę zmiany. Kiedyś nawet przy okazji byłem w sklepie ze sprzętem audiofilskim i miałem okazję posłuchać jakiegoś zestawionego sprzętu. Wszystko niby OK, ale po jakichś zaledwie 5-10 minutach byłem jakoś zmęczony tym słuchaniem. Grało niby fajnie, ale dla mnie męcząco. To mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że nie warto zmieniać sprzętu.

  16. 16 minut temu, Atomizer napisał:

    Co za tym idzie prosty, często spotykany na działkach i w ogrodach, tunel foliowy nie wymaga pozwolenia czy zgłoszenia 

     

    Dobrze, że masz prosty. Jak byś miał półokrągły na rurkach to musiałbyś się starać o pozwolenie ;)

    • Lubię to 1
  17. 8 minut temu, latacz napisał:

    Stare Radmory i Wrzesnie zniekształcają mocno -ale jakże przyjemnie...

     

    Mam jeszcze wieżę Radmora i kolumny z Wrześni. Miałem kiedyś też Altusy. I nikt mi nie wmówi, że słuchając tego można mówić o jakiejkolwiek przyjemności. Przyjemność to była 30 lat temu jak nie było nic innego i wtedy to był super sprzęt. Obecnie jak to czasem włączę (mam to w domu rodzinnym) to się dziwię, że mogłem tego słuchać. 

     

    A czemu to ludzie obecnie kupują za sporą kasę?

    Sądzę, że jednak to głównie nostalgia za latami młodości. A że to gra beznadziejnie to większości ludzi jednak nie przeszkadza. Do dobrego brzmienia dźwięku tylko raczej nieliczni przywiązują uwagę. 

    Są też kolekcjonerzy takiego sprzętu. Swoje Altusy 120 w wersji eksportowej z kobaltowymi magnesami w 100% oryginalne właśnie takiej osobie sprzedałem.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.