Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Odpowiedzi opublikowane przez Emhyrion

  1. Sam go projektowałeś?

    Nie. Aż tak zdolny to nie jestem. Projektował pewien Czech. I trzeba przyznać że zna się na robocie. Poziom szczegółowości jak na tak mały model powala na kolana.

     

    Jak już zwalczę wszystkie niedoskonałości druku (to w zasadzie prototyp i kolega też uczył się go drukować) to będzie ślicznie. Dość powiedzieć, że nawet będzie amortyzacja goleni podwozia 43707483214d33fbebe7a1d1950f2505.jpg

     

    Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

  2. Sam sobie nie zaprojektuję bo nie umiem. Proponowałem kiedyś jednemu koledze, który ma na koncie już PZL P11, żeby teraz machnął właśnie Lublina, ale on wolał Czaplę. Wstyd czy nie, masz rację - chciałbym mieć coś takiego, z tym, ze zdecydowanie mniejsze jakieś. Te 131" to jakiś potwór :)

  3. Oczywiście że z DPD, jeśli sklep z wódką przy mnie w środę odbierał przesyłkę i zgłaszał ją w systemie DPD, czego dowodem jest oficjalny numer nadania potwierdzony w systemie. Ja nie zamawiałem flaszki ndo wysyłki, a sklep był jedynie pośrednikiem między mną a DPD. Zresztą ślady przesyłki i to jak długo szła są w systemie, a sklep jako taka większa skrzynka pocztowa zrobił swoje i do niego nie mam pretensji. Przypuszczam nawet, że to oni mogliby być wściekli, bo sklep mały, paczka duża, a leżała u nich do poniedziałku. 

     

    Na rozpatrzenie reklamacji jest 30 dni - zgoda. Ale 14 x 2 to właśnie miesiąc. I tyle daję im czasu. I nie bój nic - UOKiK bardziej im potrafi dopiec niż pismo przedprocesowe. 

     

    Poza tym - nie psuj mi zabawy. Od samego początku piszesz, że nie ma sensu, że burza w szklance wody, że nic z tego nie będzie, teraz, że "to nie tak". Właśnie że tak - nie zamierzam puścić swojego i w dupie mam te parę złotych dopłaty, bo to nie o to chodzi, tylko o lekceważenie klienta. To oni są dla nas, a nie my dla nich. Oni bez klientów nie istnieją i oczywiście ja wysyłając czy odbierając coś średnio raz na miesiąc nie jestem dla nich żadną wartością, to i tak będę się z nimi bujał choćby dla sportu. 

  4. Ja reklamuję. Wysłałem poleconym za potwierdzeniem odbioru oficjalną skargę z żądaniem przeprosin i zwrotu dopłaty z tytułu szybkiej wysyłki "na sobotę". List doszedł, czekam dwa tygodnie na ustosunkowanie się do niego, jak nie to piszę drugi a potem składam skargę do UOKiK. 

     

    Przyznam, że złość mi trochę przeszła. Teraz będę się z nimi przepychał wyłącznie dla sportu. Jeśli przy okazji wyjdzie mi z tego jakiś fajny materiał do opisania, to tym lepiej, będę miał co na kolegium redakcyjnym zgłosić. Ogólnie: nie odpuszczę. Zobaczymy co będzie. 

  5. Poszło pismo do centrali z reklamacją. Przy czym wyraźnie zaznaczyłem, że nie winię kurierów. Oni tylko donoszą to co się pojawi na terminalu. I donieśli dobrze, bez uszkodzeń.

     

    W mojej ocenie zawiodła centrala. Zażądałem zwrotu tych kilku złotych które dopłaciłem za to że miało przyjść w sobotę. Zobaczymy...

     

    Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

  6. Dlatego napisałem, że "jak dotąd". Niestety, punkt GLS w czasie długiego weekendu po prostu nie działał. Nikt nie mydlił oczu, że przyjmują i wysyłają, mieli długi weekend i cześć. 

     

    Ja najgorsze wspomnienia mam z DHL. Nigdy nie dostarczyli przesyłki w oznaczonych godzinach, zawsze coś pokręcili. Niestety większość z Niemiec idzie właśnie przez nich, więc za każdym razem chory jestem. A już najbardziej mnie wkurza fakt, że w centrali nie podają telefonu do kuriera, tylko trzeba się przez panienkę na infolinii bawić w głuchy telefon. Umawianie się "gdzieś na mieście", bo akurat nie ma mnie w domu to prawdziwy hardcore. 

     

    Z ciekawości sprawdziłem, czy coś się zmieniło w statusie przesyłki. Jest godzina 13.15, nadal ostatni wpis jest z wczoraj około 20. Rewelacja...

  7. Jeszcze nie złożyłem, czekam na zakończenie całego procesu, czyli doręczenie paczki.

     

    Na razie ostatni wpis jest w wczoraj, o przyjęciu paczki w oddziale DPD w... Warszawie. I nic ponad to, choć jest juz prawie 11 nie ma informacji o tym, że paczka wyjechała w trasę.

     

    W tym tempie to będzie szło jeszcze z tydzień, więc sprawa jest - że tak powiem - rozwojowa :(

  8. Darek, nie rozumiesz. Nadałem w środę. W piątek to się pojawiło w systemie. Na screenie widać, że o 8 czy 9 rano. To co przepraszam, już za późno, żeby kurier odebrał i przewiózł do sortowni? Miało dojść najpóźniej w sobotę, bo za to też płaciłem, a tymczasem WYSZŁO dopiero w poniedziałek? Moim zdaniem to trochę słabe jest... 

  9. Rafał - luz rozumiem, jakby nie to, że po miście jeździły samochody DPD to pewnie olałbym temat. Ale samochody jeździły, więc gdzieś jest błąd systemu. Sklepikarza nie winię, bo przy mnie klikał coś na terminalu i wydał mi bilecik z potwierdzeniem nadania i numerem śledzenia. Dlaczego paczka nadana w środę w systemie pojawia się dopiero w piątek rano? Dlaczego skoro pojawia się w piątek rano odebrana została dopiero w poniedziałek, za to dwa razy? Burdel mają w tym Archeo, ale nie widzę powodu, dla którego ma mi się to podobać. 

  10. Krótki rys historyczny - model drewniany, z wklejonymi statecznikami, więc wielkie kombinowane pudło, w które to się zmieści. Klient czekał jakiś czas, w końcu zaczął się niecierpliwić, i słusznie. Zmotywowany do jak najszybszego wysłania zawiozłem 2 maja paczkę do jednego z punktów odbioru DPD. Sklep z alkoholami, 24h, ale inaczej się nie dało, bo punkt DPD gdzie można po prostu przyjść i nadać paczkę był zamknięty od soboty poprzedzającej długi weekend, choć normalnie w soboty pracują. Ale mniejsza o to. 

     

    Paczkę zawiozłem w środę po 16 do punktu. OK, rozumiem że kurier już był, że specjalnie po jakiś samolot jechać drugi raz nie będzie. No ale w piątek też go nie było. Ano w sobotę, choć widziałem samochody DPD na mieście. Co ciekawe, choć zlecenie było opłacone w środę, to w systemie paczka pojawiła się dopiero w piątek co juz dla mnie jest skandalem, a wyszła dopiero w poniedziałek co jest mega grandą. W ogóle z tego co widzę, to odebrano ją dwa razy. O co kaman?

     

    post-13206-0-38012000-1525706860_thumb.png

     

    Pytanie – czy ktoś ma jakieś doświadczenia w reklamowaniu opieszałości pracy kurierów? Jak i gdzie to zgłaszać? 

  11. P.i.o.  -   oblatałem, mam już pewne przemyślenia. 

     

    Pozornie modele są takie same i niby nie ma znaczenia, czy weźmie się wersję z silnikiem gwiazdowym czy z rzędówką. Otóż nie, one zachowują się w powietrzu zupełnie inaczej. 

     

    Sea Beaver (czyli gwiazda) podczas lotu nie potrzebował właściwie steru kierunku. Wystarczyło go przechylić, zaciągnąć ster wysokości i szedł piękny zakręt. Beaver Turbo tak nie skręca, można go zmusić, ale lepiej po prostu pociągnąć trochę SK. 

    Podczas wiatru bocznego te strumienice powietrza sprawiają, że model się bardziej buja na boki. Niewiele bardziej, ale jest to zauważalne, choć nie jest niebezpieczne. W czwartek lataliśmy z kolegą oboma, aże kolega dostał ode mnie Sea Beavera i trochę bał się nim fruwać po regulacji na nowej apce, to mu go oblatałem i stąd tak dokładne porównanie. 

     

    Druga rzecz - napęd. Sea Beaver ma dwułopatowe śmigło na którym hula. Nigdy nie był demonem prędkości, ale można go było rozpędzić a pakiety jakoś za bardzo się nie grzały. Turbo mam trójłopatowe śmigło, które o wiele lepiej wygląda, ale mam zastrzeżenia do wydajności napędu. Samolot lata jakby wolniej, a pakiety grzeją się jakby bardziej. chyba sprawdzę Beavera na 4s

     

    Oprócz tego bardziej mi się podoba Turbo, ma ładniejszą sylwetkę :) Lata stabilnie, przewidywalnie,  ma niską prędkość podejścia do lądowania i chyba nawet jeszcze bardziej nie potrzebuje klap do lądowania jak SeaBeaver. W Sea wlatałem się, łącznie zrobiłem nim 166 lotów i już niczym mnie nie mógł zaskoczyć, przesiadka na Turbo było więc jakąś odmianą, bo lata trochę inaczej. Ale ogólnie ta różnica nie jest na tyle duża, żebym miał z opanowaniem Turbo jakieś problemy. 

     

     

    A co do Twojego samolotu: Podtrzymuję swoje zdanie o tym, że mogłeś mieć źle wklejone strumienice na skrzydłach, przez co jedno szło do góry. Druga sprawa to ster kierynku. W tym moelu jego odpowiednie wytrymowanie jest mega ważne. Akurat w moim od początku szło dobrze, ale w SeaBeaverze kolega po założeniu nowego odbiornika i ustawieniu wszystkich lotek praktycznie od nowa dał mi model do oblatania i podobnie jak u Ciebie - leżał na jednym skrzydle. Wyrównałem trymerami, ale jak już leciał płasko to skręcał. Po ustawieniu SK musiałem znów trymować lotki, tym razem w drugą stronę. Może u Ciebie zdublowały się dwa błędy, i dlatego nie dałeś sobie już z tym rady w powietrzu. 

  12. To ja zapytam  inaczej: Ilu rodziców zamiast kupić córce elektryczną gitarę i jakiś piecyk zapisuje ją na lekcje tańca albo gry na pianinie czy skrzypcach? 

    W mojej ocenie tu największą rolę gra wychowanie i stereotypowe podejście do tematu, a nie talent czy predyspozycje. Oczywiście to raczej facet lepiej się sprawdzi w kopalni, a kobieta jako manikiurzystka, ale jeśli chodzi o muzykę, to jakoś nie widzę powodu, by dziewczyny miały gorzej grać na basie niż faceci. 

     

    A jeśli chodzi o latanie i inne męskie hobby, to... mam dwie córki. Obie po tatusiu strzelają z wiatrówek, starsza nawet jeździła ze mną na zawody, ma jakieś osiągnięcia w HFT. Ja przestałem jeździć i strzelać, to i one przestały, ale nie zmienia to faktu, że mają niezłe oko i potrafią strzelać. Przerzuciłem się na łuk - one też strzelają, tu może nie ma takich osiągnięć, ale radzą sobie i mają z tego frajdę. Całą trójką jeździmy na koniach, machamy szablami i lancami - radzą sobie i mają wielki fun. 

     

    A latanie? To im się nie podoba. Po prostu. Obie spróbowały, obie stwierdziły, że nie podoba im się taka forma spędzania czasu i ok - mi pasuje, mam czas dla siebie. Męskie hobby? Chyba tak, niewiele znam kobiet latających modelami. Ale są i takie. Pytanie, czy same się za to zabrały wbrew rodzicom, którzy radzili zająć się szydełkowaniem, czy może jednak było to wynikiem podsuwania przez rodziców różnych atrakcyjnych ich zdaniem formę spędzania wolnego czasu i świadomy wybór dziecka. 

  13. W niektórych krajach nie można. Tak po prostu, zakazane i cześć. W innych nie ma żadnego zakazu, w jeszcze innych jest zakaz, ale nie do końca. W Polsce zabronione jest propagowanie nazizmu i komunizmu, ustawowo traktowane są na równi, co nie przeszkadza rekonstruktorom zakładać mundurów SS czy papachy z czerwoną gwiazdą. Podobnie jest ze swastyką. Jak ktoś sobie zbuduje w lesie ołtarzyk i będzie się modlił do Hitlera, to jest głupich ...uj, nazista i do piachu z nim, a przynajmniej do prokuratora. Jak zbuduje model niemieckiego samolotu i pomaluje go tak, jak wyglądał oryginał to teoretycznie pies z kulawą łapą nie ma prawa się czepić. 

     

    W praktyce różnie bywa – w Modelarni na Bitwy Warszawskiej wisi pod sufitem wielki Stukas i przynajmniej jakiś czas temu swastykę miał zaklejoną kartką papieru, bo podobno część klientów była oburzona. Że wielkie czarne krzyże świeciły na skrzydłach to już nikomu nie przeszkadzało, choć niemieckie oznaczenia z czasów wojny są moim zdaniem równie charakterystycznym znakiem jak swastyka. Zresztą sam Stukas jest tak charakterystyczny, że naprawdę dziwię się, że ktoś w Polsce chce mieć taki model :) Ale mniejsza o to.

     

    Niektórych widok swastyki oburza, i mają do tego prawo, ale z kolei nie ma takiego prawa, które by zakazywało jej namalowanie na modelu, co więcej, są przepisy które wyjaśniają, kiedy można to robić, a kiedy nie. Irek na samolocie malować może. Ale jak będzie latał nad domami z rozpostartym za samolotem transparentem zapraszającym na urodziny Hitlera w wodzisławskim lesie, to już nie może. Granica jest dość płynna, ale jest. 

     

    Powiem tak: miałem w swojej karierze kilka niemieckich samolotów i każdy miał swastykę. Nie dlatego, że lubię ten znak czy stojącą za nim ideę, tylko z uwagi na to, że taki znak po prostu powinien być na niemieckim samolocie. Teraz nie mam żadnego "niemca", ostatniego pozbyłem się jak "Superwizjer" opublikował materiał o śląskich naziolach. Po części dlatego, żeby nie kłuć w oczy kolegów swastyką, która powinna być, a która budzi takie emocje. Ale jeśli kiedyś najdzie mnie ochota na kolejnego "niemca", to będzie miał swastykę, chyba, że akurat w tym malowaniu takiego znaku na stateczniku nie było. Co w praktyce rzadko się zdarzało...

  14. Swastyki mozna w Polsce na modelu ( oczywiscie modelu ktory pokazujesz w miejscach publicznych ) miec ?

    Po ostatnich akcjach prawdziwych patriotów z Wodzisławia mogą być niemile widziane, ale co do zasady można. Byle dla celów historycznych, modelarskich czy rekonstrukcyjnych, a nie dla krzewienia ideologii.

     

    Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

  15. Chyba każdy sklep może zaliczyć wpadkę. Akurat z internetową wersją modelmotor nie miałem problemu, towar był zgodny z opisem i jeszcze udało mi się jakąś zniżkę wynegocjować. Fakt, że to było kilka lat temu, więc może to już nieaktualna informacja

     

    Z ABCRC też mam dobre wspomnienia. Owszem, ostatnim razem zamówiłem uy nich przejściówki z XT60 na XT90-, a przesłali mi z XT30 na XT60, ale po złożeniu reklamacji przez telefon po dwóch dniach miałem to co zamawiałem. 

     

    Generalnie uważam, że polskie sklepy bardzo dobrze wypełniają swoje powinności względem klienta i nawet jak coś spieprzą to potrafią naprawić błąd. A na jedną przesyłkę z Banggood czekam już ponad tok. Nawet nie chce mi się juz maili pisać...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.