Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Odpowiedzi opublikowane przez Emhyrion

  1. Przede wszystkim brak bombowców dalekiego zasięgu i myśliwców, które skutecznie by je chroniły. Gdyby Niemcy mieli B17 i Mustangi to żaden spitfire by Wyspy nie uratował. 

    Co do taktyki, to na początku była dobra, tylko niepotrzebnie przerwano ataki na lotniska i zaczęto atakować Londyn. Wielu historyków twierdzi, że jeszcze tydzień walki o lotniska i z RAFu nie byłoby co zbierać.

     

    Z tego co przeczytałem, to te Fiaty nad Wielką Brytanią jakoś za bardzo się nie popisały...

  2. Przede wszystkim mało kto wiedział, jak będzie wyglądał teatr wojny za kilka lat, pomijając już fakt, iż wielu polityków i całe społeczeństwa łudziły się, że po okropieństwach Wojny Światowej, która miała zakończyć wszystkie wojny więcej konfliktów w Europie już nie będzie. Wojskowi mogli sobie gdybać jak będzie wyglądały działania wojenne i nawet to robili. Czym się skończyły polskie, brytyjskie czy francuskie gdybania przekonano się boleśnie w 1939, 1940 czy nawet jeszcze w 1941, gdy Niemcy zajmowali Grecję i Kretę. Nagle się okazało, że morze nie jest żadną przeszkodą, że nie trzeba mieć potężnej floty żeby dokonać skutecznego desantu. 

     

    Po wielkim kryzysie naprawdę ciężko było znaleźć w Europie polityka, który naraziłby swoja karierę na forsowaniu pomysłów o jakimś wyścigu zbrojeń. Oczywiście poza Hitlerem, ale mam na myśli zachodnie demokracje.

     

    A Polska... Polska była biednym, zacofanym po zaborach i cokolwiek zaściankowym krajem. Wykombinowano PZL P7, potem jeszcze P11 i wystarczy - proste maszyny świetne na swoje czasy, ale proste, w dodatku z silnikiem na licencji. Świat mimo kryzysu szedł naprzód, a my zostaliśmy z tymi PZL. P24 poszło na licencję co akurat uważam, że było dobrym pomysłem. Z licencji były pieniądze na badania nad nowymi konstrukcjami i słusznie założono, że PZL24 to droga donikąd, konstrukcja bez perspektyw na dalszy rozwój. To, czy we wrześniu nasi latali na P11 czy P24 naprawdę nie miało żadnego znaczenia. Obawiam się, że nawet Jastrzębie by im nie pomogły, chyba, że zamiast setek mielibyśmy ich tysiące. Tylko tak mi się wydaje, że my nawet nie mieliśmy dość pilotów, by podjąć równorzędną walkę z Luftwaffe. 

  3. Na razie pogoda raczej nie rozpieszcza. Model pojechał na działkę i czeka na cieplejsze dni. ale dziwi mnie to co napisałeś, bo stary model z makietą gwiazdowego silnika i z pływakami lata bardzo stabilnie. Nie wydaje mi się, żeby te płaty miał jakiekolwiek znaczenie. Prędzej upatrwałbym problemu na skrzydłach. Montując model zwróciłem uwagę, że te dodatkowe płaty pionowe na jednym skrzydle byłe dobrze wklejone, a na drugim wymagały poprawy. Jeśli u Ciebie było podobnie a nie poprawiłeś, to by to tłumaczyło walenie się na skrzydło. 

  4. Jak zwał tak zwał, czyli model odchudziłeś i w efekcie latał lepiej :)

    O tym właśnie cały czas piszę, nie że ciężkie modele nie latają, tylko, że ten sam model odchudzony lata lepiej i dlatego w tej chwili od razu buduję lekko, by nie bawić się potem w odchudzanie. 

    Dobra, jeśli chodzi o mnie to dość tych wtrętów, przepraszam Autorów wątku za zaśmiecanie, wracam do roli podziwiającego kibica :)

     

    Nie chodziło o odchudzenie, tylko zmianę wyważenia. W pierwszym locie za bardzo leżał na ogonie i tyle. Jak robiłem model, to cały czas dbałem o zachowanie proporcji masy, a na koniec wsadziłem pilota i wszystko poszło się kochać. A sam wiesz, jak trudny do wyważenia jest PZL P11. 

  5. Dziwnie jest z tym HK. Ja w ogóle odnoszę wrażenie, że oni marginalizują wątek modeli rc a wbijają w inne kategorie, jak lokomotywy H0 czy biurkowe lampy ledowe. Kiedyś silników elektrycznych była masa do wyboru, dziś są jakieś ostatki i to nie tylko w EU, ale i na globalu

     

    Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

  6. O ile wiem, moja pierwsza jedenastka z zestawu Suchockiego lata do dziś, więc to, że nie sprawdziłem się jako pilot nie oznacza porażki budowniczego. Druga po wyjęciu ciężkiego pilota i zastąpieniu lżejszym też latała dobrze, a pewnie latałaby jeszcze lepiej gdybym za radą Pioterka ustawił asynchroniczne lotki. To, że sprzedałem oba to jednak nie Twoja sprawa tylko moich finansów.

     

    A co do jak najlższejszych modeli to porównujesz nieporównywalne. Gdyby ta P11 miała choć w połowie takie ociążenie płata co oryginał to powinna ważyć pewnie ze 30 kg jak nie więcej. Budowane latawce w niczym nie przypominają oryginałów i pewnie mało kto z nas potrafiłby latać modelem, który by tak łatwo przeciągal jak oryginał. Dla bezpieczeństwa modelu i wygody latania budujemy maszyny, które mają sporą nadwyżkę ciągu w stosunku do masy, ale w tym konkretnym wypadku moim zdaniem Lech przesadził. Ujął tam, gdzie nie ma to żadnego znaczenia bo w osi wyważenia modelu.

     

    W efekcie dostał wątpliwy zysk 100g w zamian za straty w wyglądzie - co kto lubi. Dla mnie większe znaczenie mają makietowe smaczki więc z zainteresowaniem śledzę budowę tych jedenastek, które mają na płatach imitację blachy. I dopóki forum dopuszcza dyskusję będę krytykował to, co mi się nie podoba.

     

     

     

    Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

  7. Albo model, albo atrapa. Jak model, to ze wszystkimi oznaczeniami, tym bardziej, że w świetle prawa ich użycie dla celów modelarskich nie jest zakazane prawnie.

     

    Nie budujemy pomników gloryfikujących działania Luftwaffe, tylko budujemy modele samolotów, które latały nad Polską. To nie swastyka zrzucała bomby, tylko pilot który miał w ręku dźwignię, a gapę hitlerowską na czapce. 

     

    Na dziś pozbyłem się wszystkich modeli niemieckich, coś się sprzedało, coś się rozbiło, nie planuję nowych. Ale te co miałem miały swastyki, bo to takie samo oznaczenie, jak krzyż. Stanisław Skalski nie zatytułował swojej książki "Czarne swastyki nad Polską", tylko "Czarne krzyże nad Polską", i to właśnie krzyże widzieli mieszkańcy bombardowanych miast i wsi, a nie jakieś swastyki na statecznikach. Budowa czy malowanie samolotu niemieckiego "na Niemca" z wykorzystaniem krzyży i z pominięciem swastyki jest w mojej ocenie zwykłą hipokryzją. 

     

    a wracając do P11 - zgadzam się z przedmówcami, P11 to samolot bojowy, a nie latawiec, powinien mieć skrzydła kryte po całości. Niektórzy koledzy pokusili się o imitację blachy falistej i to jest super. Zwłaszcza, że argument o lekkości konstrukcji wydaje mi się kompletnie chybiony, bo ileż więcej ważyłby model z zakrytymi tymi dziurami? 30g? 50? No bez jaj, jakie to ma znaczenie w tej skali?

  8. Przyszło nowe. Stary DHC-2 Sea Beaver doczekał się następcy, DHC-2 Beaver Turbo.

     

    Niestety, na oblot trzeba będzie poczekać, póki co Narew i żwirownia zamarznięte. Ale nie spodziewam się jakichś wielkich niespodzianek, nowy różni się trochę dłuższym nosem, trójłopatowym śmigłem i nakładkami na skrzydła. Powinien latać tak samo albo lepiej.

     

    Nie mogę się doczekać jak z kolegą poderwiemy oba na raz 2a09c9306bf45ba2ee84365d5cb607cc.jpg6c10cd98b128ef35ab90e787fb617848.jpg528d7666c2ed9e3fc64333a73d24c896.jpg85f1f179c82f8d7ac78edb95fb136b79.jpgb55078de31cc1d514741989da91a6891.jpg

     

    Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

  9. Niestety... To nie będzie oryginalny kolor jakim były malowane Karasie, to będzie farba, która utleniała się i podlegała dziesiątkom innych procesów przez 80 lat. Co zważywszy na to, że dwie PZL P11 mogły się różnić kolorem w zależności od tego, która dłużej stała na słońcu a która częściej w hangarze (że nie wspomnę o różnicach między PZL7 i PZL11, malowanych niby taką samą farbą), to raczej bym nie zaufał wynikom tego badania.

     

    Fajnie je przeprowadzić, zawsze to jakieś doświadczenie, ale wynik po prostu MUSI być inny niż oryginał i w konsekwencji będzie to taka sama katastrofa jak oględziny organoleptyczne. Efekt będzie tak samo słaby, ale co najgorsze w tym wypadku z podparciem naukowym i z wykorzystaniem nowoczesnej technologii. Czyli mając złe dane wejściowe otrzymasz produkt, który będzie "zweryfikowany przez kosmiczną technologię", ale nadal zły...

  10. Ćwiczyłem ten temat w przypadku PZL P11. Sprawa jest bardzo prosta - na spód prochu nie wymyślisz, albo Humbrol, albo inna, raczej emalia na dobrym podkładzie, inaczej z folii będzie odłazić. Na górę natomiast spray do kupienia w sklepach z plastikowymi karabinami ASG, do malowania broni, w kolorze Olive Drab 1942. Lepszego odcienia nie znajdziesz do malowania polskich samolotów, jest niemal identyczny z kolorem Pactry Polish Khaki, nie kosztuje majątku, a wgryza się w folię tak, że nie potrzebujesz podkładu. Świetny jest. 

     

     

    post-13206-0-99113600-1518434458_thumb.jpg

    post-13206-0-95623100-1518434495_thumb.jpg

    • Lubię to 1
  11. Tak, wyraźnie widać w nim Mustanga, choć raczej w wersji sportowej wyścigowej. Mnie się podoba, ma potencjał i nieźle lata, tylko szkoda, że pewnie jak większość nowych modeli MPX będzie niewspółmiernie drogi do tego, co oferuje. 


    Sprawdziłem na stronie MPX. 

     

    Za kawałek pianki, 4 serwa, silnik i regulator. Nawet nie ma klap, oświetlenia czy podwozia, już nie mówię o składanym: 

     

    224€

     

     

     

    Dziękuję za uwagę... :(

  12. Trochę odbiegliśmy od tematu i zamiast dyskutować o filmie, który miał być a go nie ma i nie wiadomo, czy lub kiedy będzie rozmawiamy o Dunkierce. Chrzanić Dunkierkę, przekuto klęskę w sukces, nie ma się czym ekscytować. 

     

    A w temacie dywizjonu 303 pojawił się trailer. Nie polskiej produkcji tylko brytyjskiej, ale może będzie pozbawiona całej tej bogoojczyźnianej narracji i będzie fajnym filmem o pilotach? 

     

  13. Ja napiszę tylko tyle, że w czytanych przeze mnie wczoraj testach dwóch lustrzanek canona i nikona, oba nie poradziły sobie ze światłem żarowym, radząc sobie dobrze ze wszystkimi innymi źródłami światła. Autor pisał to na zasadzie oczywistości (nawet padło to słowo), stąd mój wniosek (może zbyt uogólniony i tu mnie poniosło) że to zjawisko dość typowe, dla lustrzanek.

     

     

    To prawda. Przed laty zdarzało mi się nawet zarabiać fotografowaniem i walkę o prawidłowo ustawiony WB w świetle sztucznym pamiętam jako ciągłą walkę z wiatrakami. Generalnie automatyczne ustawienia nigdy się nie sprawdzały i trzeba było  ustawiać ręcznie z wykorzystaniem wzornika bieli. 

     

    A teraz to olewam i pstrykam Samsungiem S5 czy S7 :)

     

    O odwzorowaniu barw na zdjęciach to już wiele książek napisano i pewnie jeszcze wiele powstanie. Czuję się trochę winny całego zamieszania, bo to ja wywołałem Irka do tablicy twierdzeniem, że pokrywy bardziej wyglądają jak te z Mustanga czy Corsaira niż z Foki. Cieszy mnie, że to jednak jest bardziej szare niż zielone. W słońcu pewnie będzie takie jak trzeba i o to chodzi. 

     

    Edit: inna rzecz, że to nadal wygląda jak zielone :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.