Skocz do zawartości

Emhyrion

Modelarz
  • Postów

    2 358
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez Emhyrion

  1. To nie był dobry dzień. Nie obyło się bez strat...
  2. Olej... Masz po prostu Mustang P51P jak Przemo. Od oryginału różni się na tyle, że trochę krzywizny tu czy tam już mu nie zaszkodzi. Skrzydła mają inny profil, maska inny kształt i trudno. "Następną razą" będzie lepiej
  3. We wspomnieniach wydanych pod tytułem "Czarne krzyże nad Polską" Skalski pisał, jak raz stracił niemal przytomność zapędzając się za wysoko za jakimś Dornierem. W ferworze pościgu nie założył maski - dostał za to burę od dowódcy eskadry. Instalacja była, maski były i tego się trzymajmy. Wsadziłeś jakiegoś gościa z I WŚ, w dodatku paskudnego trochę. Zgadzam się, ten Jankes z ósmej powietrznej to klasyczny pilot z Mustanga czy P47, nijak się ma do P11/P24, niemniej jest sporo ładniejszych figurek pilotów pasujących bardziej. W sumie nie mój cyrk, nie moje małpy, rób jak chcesz. Moim zdaniem ten pilot jest zły. W dodatku za mały...
  4. Chwila... A co Ci przeszkadza maska tlenowa? http://www.militis.pl/lotnictwo-wojskowe/pzl-p11 "*Instalacja tlenowa -składała się z niewielkiej butli, maski pilota oraz pulpitu sterowniczego z manometrami."
  5. Mało jest w Polsce figurek które by były odpowiednie do tego modelu, w skali 1"5.5 i we właściwym mundurze. Ja przerabiałem to: http://www.modelemax.pl/product_info.php?cPath=1_176&products_id=10692 i wyszło to: https://plus.google.com/photos/112197739963733861321/albums/5960236952592275473/5975756998882940386?banner=pwa&authkey=CIGE0fXw0KOnfw&pid=5975756998882940386&oid=112197739963733861321 Oczywiście kit, bo powinien mieć skórzany płaszcz, i w ogóle to on taki z innej bajki. Naturalizowany, Helmut po prostu poczuł polskie korzenie. Ale i tak wydaje mi sie lepszy od tego co wsadziłeś u siebie. Powalcz jeszcze. Piękny model, nie ma go co psuć detalami.
  6. Nie widdę problemu. Założyłbym bowden i pociągnął - zamiast do steru do serwa. I gotowe
  7. To jak już chcesz wsadzać blaszki, to przymocują ją do podstawy koła i napędzaj linkami ciągniętymi bezpoeśrednio od serwa
  8. Jeśli tak to oczywiście się nie da. W tej sytuacji po prostu "złapałbym" w środku cięgła od steru i przymocował do nich cięgła od koła.
  9. Ja bym cięgło sterujące kołem przeniósł na drugą stronę.
  10. A swoją drogą - czy można kupić takiego kita? Co prawda właśnie kończę 2-metrową P11, ale ta mniejsza też by się przydała jako model bardziej "poręczny"...
  11. Elektronika jest fajna... W modelarstwie też, podobnie jak w samochodach, samolotach czy w domu i ogrodzie. Ale wydaje mi się, że tak jak ESP, ABS i inne systemy nie wyręczą kierowcy który popełnia kardynalne błędy podczas prowadzenia samolotu, tak i stabilizatory nie sprawią, że będzie się dzięki nim lepszym "pilotem". Wręcz przeciwnie, stabilizatory rozleniwiają, pilotujący nie jest zmuszony do poprawy swoich umiejętności, ot - macha sobie drążkami a model fruwa, potem ląduje i gotowe. Bo latać czy lądować to trzeba umieć...
  12. Zbigniew też jest z Warszawy, dla odmiany południowej części, więc wybór masz przedni Po paru tygodniach namysłów kupiłem Messerschmitta z Hangar9. Bardzo fajny model, choć trzeba przy nim troszkę popracować, to i tam ustawić, poprawić, wstawić, to jednak jestem niemal pewien, że pierwszy start będzie źródłem dalece mniejszego stresu niż "Jedenastką". Dziś, pomny doświadczeń (ilość pracy, ilość ran po ostrych narzędziach, stopień marudzenia żony za śmietnik w piwnicy gdzie składam model) nie wiem, "czy" lub "kiedy" wezmę się za nową budowę. Jednego jestem pewien - jeśli będę robił to model którego się nie kupi. Żaden tam Mustang czy Spitfire, choć ten drugi był w planach, tylko jakiegoś Łosia, RWD5, Czaplę, Lublina czy inne RWD8. Coś, co swego czasu miało budować potęgę polskiego lotnictwa a czego w postaci gotowego modelu kupić się nie da. Co do kosztów... Są porażające. nie chce mi się teraz szukać wszystkich kwitów, bo nie chodzi tu o dokładną wycenę, ale nawet stosując koszty szacunkowe wychodzi niezła sumka... 700 zł za kit od p.Jarosława 400 zł za silnik 400 zł za regulator 100 zł za SMS 250 zł za serwa 300 zł za chemię (kleje, szpachla, przyśpieszacze i inne takie) 150 zł za śmigło i kołpak 150 zł za farby i naklejki 300 zł za folię, listewki i inne drobne pierdułki 100 zł za koła i aluminium na podwozie 400 zł za balsę, popychacze, rzepy, śruby i inną galanterię. Prawdopodobnie nie policzyłem mnóstwa rzeczy, ale i tak już doszedłem do wartości 3250. I około 220-250 godzin pracy (nie do policzenia). Kwota robi wrażenie, spokojnie by starczyło na to: http://www.modelmoto...orse-221cm.html czy na to: http://www.modelmoto...orse-200cm.html że nie wspomnę o tym: http://www.modelmoto...odel-219cm.html I tylko szkoda, że producenci robią kolejne klony Mustanga czy innego Spitfire'a czy Pittsa, zamiast zająć się produkcją tak ciekawych modeli jakim moim zdaniem jest PZL P11/P24...
  13. To rzeczywiście jest pewien problem. Dostaliśmy klocki w postaci pociętej sklejki, laminatowej osłony silnika i dwóch arkuszy z planami, bez których na dobrą sprawę pewnie też udało by się klocki poskładać. I zero informacji o takich szczegółach, drobiazgach jak środek ciężkości czy kąt wychylenia sterów. Szczerze mówiąc, nie nastraja mnie to szczególnie pozytywnie przed pierwszym lotem. Założyłem, że środek ciężkości ustawiam na dwa cm za przednią śrubą mocującą skrzydło. Dla mnie to logiczne miejsce - między dwoma punktami mocowania, bliżej pierwszego gdzie trzyma tylko gwint śruby, w pewnym oddaleniu od drugiego, który w jakimś stopniu wsparty jest też konstrukcyjnym elementem ze sklejki. Nie mam natomiast pojęcia o ustawieniu sterów. Zero. Nie wiem, czy lotki mają iść o 15, 20 czy 90 stopni. Zastanawiam się nad uaktywnieniem klapolotek, choć na pewno nie do pierwszego lotu/lądowania. Ile błędów popełniłem podczas budowy modelu? Nie mam pojęcia, okaże się, pewnie kilka się znajdzie. Boję się, że jeśli jeszcze do tego dorzucę źle ustawiony CG i źle ustawione stery to pierwszy lot skończy się dość szybko i parę miesięcy pracy pójdzie się kochać na mazowieckim polu... Cała nadzieja w tym, że silnik ma sporą nadwyżkę mocy i może dźwignie to w powietrze i pozwoli utrzymać w powietrzu nawet gdy całość będzie daleka od doskonałości. Pod tym względem jednak gotowe zestawy są o wiele fajniejsze - dostaje się samolot i instrukcję w której wszystko jest napisane i pokazane na rysunkach.
  14. Ja też z nim rozmawiałem telefonicznie, na podstawie tej rozmowy podałem co wyżej, a w dodatku bardziej to się pokrywa z wyliczeniami Zbigniewa niż przesunięcie środka ciężkości zaraz za osłoną silnika. Ustawiam tak jak mi powiedział p.Jarosław przez telefon. Ty rób jak chcesz. Myślę, że i tak wiesz lepiej, podobnie jak z "półkami" na żebrach ciętymi w poprzek a nie wzdłuż czy przedłużanie stateczników w Mustangu I jeszcze jedno. Skrzydło jest mocowane dwiema śrubami. Nie jestem może tak doświadczonym modelarze, inżynierem też nie jestem, humanistą raczej. Ale wydaje mi się absurdem umiejscowienie środka ciężkości przed pierwszą śrubą mocującą skrzydło. Z prostej fizyki na poziomie podstawówki wynika to, że na obie śruby, a drugą zwłaszcza działają piekielne siły próbujące wyrwać ją z mocowania... To się jakoś "dźwignia" nazywa, czy jakoś tak... Nie sądzę, żeby kawałek sklejki był w stanie to utrzymać
  15. Między śrubami. Za pierwszą śrubą licząc od dzioba (przód samolotu), około 2 cm. Żeby się upewnić dopytywałem się parokrotnie, p.Jarosław upierał się przy tym. Czyli mniej więcej w miejscu które jest oznaczone na czerwono na zamieszczonym powyżej zdjęciu
  16. No chyba nie... Rozmawiałem kilka dni temu z P. Suchockim dokładnie w tej sprawie. Według tego co mówił CG powinien być w samolotach które my mamy (2 m rozpiętości) około 2 cm za przednią śrubą mocującą skrzydła. Czyli mniej więcej w miejscu zaznaczonym na zdjęciu.
  17. Zależy jaki pakiet. Spokojnie można założyć pół godziny, a jak trafisz na dobre prądy to 45 minut
  18. Chwila... A regulator ile puszcza do odbiornika?
  19. Specjalnie. Od razu założyłem, że będę malował. Oryginalne kolory Oracover są do kitu, nawet nie leżały obok tych barw, którymi powinno się malować PZL P11. Nie wiem, czy ten mój hendmejd będzie dobrze latał, ale niech przynajmniej dobrze wygląda przed pierwszym startem
  20. Powiem Ci ile zostało. Mam 6 khaki i 3 niebieskie Jedna rzecz - każda farba do malowania aerografem musi mieć właściwą konsystencję. Taka prosto z puszki czy butelki jest za gęsta, obojętne, czy to emalia czy akryl. Wyjątkiem są farby przygotowane specjalnie do aerografów, ale nie lubię ich właśnie z uwagi na to, że są rzadkie. Kiedy zachodzi konieczność podmalowania czegoś pędzelkiem to mnie szlag trafia, jak strasznie ta farba się wtedy ślimaczy...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.