



-
Postów
1 374 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
25
Treść opublikowana przez poharatek
-
X-Shuttle, na noc i dzień z planami
poharatek odpowiedział(a) na robertus temat w Skrzydełka, kaczki i "odrzutowce"
I fajniej brzmi (tak bardziej... "jetowo" i efekt Dopplera przy szybkich, bliskich przelotach ) Ja w swojej f-117 dałem takiego http://www.marvio-rc.pl/silnik-elektryczny-a2212-6-2200-kv,3,1343,124 Przy okazji pytanie - zna ktoś jakiś sprawdzony, dostępny w Polsce silnik 2700 kV, o wadze około 50-60g? -
Chcesz wsadzić TEN silnik do modelu o którym mowa w tym wątku? Do takiego mikruska to bardziej takie coś: http://www.modelmotor.pl/silnik-15-6g-kv1560-emax-gt2203.html a nie inrunner który będzie cięższy od całego płatowca...
-
Ultimate NAC (czyli Waryjot nr3)
poharatek odpowiedział(a) na poharatek temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Bardzo mi miło, że się podoba:) Makieta - w dodatku konstrukcyjna to troszeczkę za dużo jak na jeden raz... Ale półmakieta piankowo/drewniana - przyznam się,że powoli gromadzę materiały i uczę się sketchupa bo jako miłośnik cywilnego lotnictwa z lat 20 i 30 chciałbym polatać Junkersem f13 albo PWS 50. Zajęcie na zimę mam więc zapewnione -
Ultimate NAC (czyli Waryjot nr3)
poharatek odpowiedział(a) na poharatek temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Dzięki za dobre słowo Teraz jeszcze muszę się nauczyć nim ładnie latać - a to będzie trudniejsze -
Nadszedł czas na zrobienie kolejnego latacza. Tym razem chciałem zrobić coś w układzie dwupłata, a niestety nie ma zbyt wielu fajnych planów dwuplatowych deproniaków (a dodatkowymi warunkami były: przestrzenny kadłub, elektronika schowana w środku - bo zbliża się nieubłaganie czas mokry, a potem śnieżny no i fajnie by było jakby "sztuczki znał", żeby stał się jesienno-zimowym zamiennikiem Ultrona), padło wiec na znanego wszem i wobec Ultimate'a w wersji NAC. Relacji z budowy było sporo, ograniczę się więc do opisania co tam nawymyślałem względem oryginalnego projektu. Przede wszystkim płaty dostały profil KFm 4 - od dawna mnie ciekawiło jak się te profile sprawdzają i jak się okazuje Ultimate na takim profilu całkiem nieźle szybuje. Poza przewidzianymi w planach wzmocnieniami we wsporniki górnego płata wkleiłem płaskowniki węglowe ,5/3 mm. Nie usztywniałem dodatkowo górnego płata. To co najbardziej rzuca się w oczy - trochę pomajstrowałem na dziobie i dodałem atrapy wlotów powietrza. Przede wszystkim chciałem, żeby mój Waryjot 3 odróżniał się z "twarzy" od tłumu innych Ultimate'ów, chciałem też zapewnić lepsze chłodzenie regulatorowi, pakietowi i silnikowi. Malowanie - tu poeksperymentowałem co nieco. Malowanie modelu RC farbami modelarskimi to jest jednak nieco kosztowna impreza... Z kolei farby do ścian (np. Śnieżka) mają fatalne pigmenty - i jak ktoś lubi pastelowe kolory to OK, ale nie sposób nimi uzyskać bardziej wyrazistych barw. Model został pomalowany artystycznymi farbami akrylowymi. I muszę powiedzieć, że z efektu jestem zadowolony. Malowałem pędzlem i wałkiem (większe powierzchnie - stopnie KFm i statecznik poziomy). Kolory położyły się równo - wystarczyły dwie warstwy farby, a obawiałem się jak to będzie z pomarańczowym - bo tak jak żółty i czerwony jest dosyć wredny w malowaniu. Barwy są ostre i wyraziste. Wagi też nie przybyło strasznie - wszystkie malunki obciążyły model o około 12-14 g. A teraz najważniejsze - 60 ml tuba akrylowej farby firmy Renesans kosztuje 8 zł, a zostało mi ich tyle, ze jeszcze na ze trzy modele by wystarczyło Gotowego Waryjota nr 3 można sobie obejrzeć na zdjęciach. Wyposażenie: Serwa: 4 x Tower Pro SG-90 Regulator: Dualsky 22A Lite Pakiet: 1300 mAh 3S Silnik - Emax BL2215/25 Śmigło - APC 10/4,7 SF Waga do lotu - 590 g (niestety koniec końców musiałem dołożyć 15 g obciążenia na ogonie, ale model wnet przejdzie kurację odchudzającą - mam zamiar urwać ze 20-30 g) Oblot. Jedynym problemem było ustalenie właściwego ŚC. Jak się okazało zastosowanie profilu KFm spowodowało, że przy ustawieniu środka ciężkości według planów (7 cm od krawędzi natarcia górnego płata) model był za bardzo przeważony na dziób. Wyważanie pakietem niewiele dało i koniec końców musiałem dołożyć 15 g obciążenia na ogonie (ale jak już pisałem mam zamiar się go pozbyć ). Środek ciężkości znajduje się obecnie około 8,5 cm od krawędzi natarcia górnego płata. Miałem nieco rozterek jak ustawić skłon i wykłon silnika. W końcu skłon ustawiłem na 0 stopni, a wykłon na 1,5. W takim ustawieniu model lata bardzo fajnie Właściwie jedynym do czego się trzeba przyzwyczaić to bardziej agresywne używanie SK. Bo ten typ ma tak duży statecznik pionowy i ster kierunku, że zakręty na samych lotkach wychodzą hm... różnie ... (za to fajnie będzie się nim latało "na żyletę" ) Jeden z pierwszych lotów "zapoznawczych" można obejrzeć na filmie: https://www.youtube.com/watch?v=4U5nhb98A7A&feature=youtu.be Na koniec małe słowo podsumowania: Powoli kończy się "sezon" i jest to mój ostatni model zbudowany w tym roku. Przez te kilka miesięcy zabawy w modelarstwo RC udało mi się zgromadzić całkiem niezła gromadkę w hangarze. (widać ja na grupowym, przedostatnim zdjęciu, zdjęcie ostatnie przedstawia eskadrę będącą w "czynnej służbie" - tzn. latającą na co dzień.). Moim prywatnym powodem do dumy, jest to, że udało mi się żadnego modelu nie zniszczyć. Były różne przygody, ale po żadnej nie musiałem wracać do domu "z modelem w reklamówce". Przez zimę trzeba będzie uzupełnić warsztat, trochę teorii podłapać i zastanowić się dobrze od czego zacząć na wiosnę A tyle rzeczy kusi - może jakiś konstrukcyjny, jakiś większy warbird może, a może spróbować coś samemu narysować? Jedno jest pewne - nie mam zamiaru odpuszczać modelarstwa RC - bo zabawa jest przednia!!
-
No kurde, a sądziłem, że rysunek wszystko wyjaśni Chodzi o to, żeby serwa maksymalnie zbliżyć do siebie, tak, żeby stykały się bokami, a orczyki dać na zewnątrz. Co do wklejania bowdenów - czymkolwiek, co depronu się będzie trzymało: UHU Por, polimerowy, poliuretanowy, klej na gorąco - czym Ci będzie wygodniej...
-
Wklej nową półkę na serwa, albo powiększ otwór w istniejącej i daj na wierzch kolejną warstwę balsy lub cienkiej sklejki. Ma wyglądać mniej więcej jak na robionym na szybko "kolażu" (lenistwo - nie chciało mi się do "hangaru" schodzić i robić zdjęć jak to u mnie wygląda ) Co do samych popychaczy - lepiej nie kombinować i dać tam normalne bowdeny. W przypadku Toto 0 możesz zrezygnować z zewnętrznej koszulki i bowdena i dać sama wewnętrzną. Mocowanie proponuję zrobić w ten sposób, żeby od strony serwa wygiąć drut w zetkę, a od strony dźwigni steru mocowanie zrobić na beczkę ( takie cuś: http://www.marvio-rc.pl/mocowanie-bowdena-1-8-x-0-8mm,3,2085,806 ) bo możliwość regulacji bardzo się przydaje.
-
Pierwszy model - motoszybowiec Pioneer ARF i Graupner MX-12 - budowa i pierwsze loty
poharatek odpowiedział(a) na tomdraug temat w Od czego zacząć??
Nie wiem, jak to jest konkretnie zrealizowane w Graupnerze, ale szukaj ustawienia "Flaperons" - klapolotki. Po włączeniu tego mixu obie lotki zjeżdżają w dół o tyle, o ile się w ustawieniach aparatury zaprogramowało, ale jednocześnie zachowują swoją funkcjonalność - tzn. da się nimi sterować. Z tym, że moim zdaniem nie ma sensu, żebyś się tym w pierwszych lotach bawił. Z dwóch powodów: 1. Włączenie klapolotek oprócz zwiększenia siły nośnej na skrzydłach spowoduje też, że model zadrze nos do góry (tak się w 90% przypadków dzieje, czasem opuszcza), i trzeba to skompensować sterem wysokości, najlepiej domiksowujac SW do klapolotek. Z tym, że to,o ile ten SW ma się wychylić, trzeba doświadczalnie ustalić w locie, a nie sądzę, żebyś w pierwszych lotach miał do tego głowę 2. To jest szybowiec, ma dużą doskonałość, przy podejściu do lądowania go niesie, niesie, niesie i niesie... Doskonale pamiętam swoje pierwsze loty Pioneerkiem (trudno, żeby nie, to pół roku temu było ) i największa trudnością było dla mnie ocenienie, ile miejsca potrzebuje on do lądowania i w którym punkcie przyziemi.Bo w sumie jeśli się Pioneerkiem dobrze do lądowania podejdzie, to wyląduje on sam, praktycznie bez żadnej ingerencji ze strony pilota, z tym, że potrzebuje na to naprawdę sporo przestrzeni.. A najgorsze co można zrobić to brutalnie mu w tym przeszkodzić, np. usiłując przyziemić za wszelką cenę, bo miejsce się kończy albo przerwać podejście, żeby spróbować jeszcze raz.. Dodawanie klapolotek jest według mnie bez sensu, bo jeszcze bardziej zwiększy (i tak już dużą) doskonałość .. -
Pierwszy model - motoszybowiec Pioneer ARF i Graupner MX-12 - budowa i pierwsze loty
poharatek odpowiedział(a) na tomdraug temat w Od czego zacząć??
Oj dodałeś sobie roboty Podłącz najpierw serwa do odbiornika i włącz zasilanie. Serwa ustawią się wtedy w punkcie neutralnym (a niekoniecznie orczyk jest wtedy prostopadle do serwa). Dopiero w takim ustawieniu reguluje się długość popychaczy, tak, żeby stery i lotki były na "zero". Popychacze od strony serw zamontuj na ostatniej dziurce orczyka, a w dźwigniach powierzchni sterowych w takie pozycji, żeby ramię było takie samo (około 15 mm od osi obrotu). Zakres wychyleń ustawisz sobie na aparaturze. Te małe śrubki w beczkach dobrze jest zabezpieczyć jakimś klejem do śrub (albo w ostateczności kroplą CA), bo mają wredną tendencję do odkręcania się i gubienia. Ale to już na samym końcu, po regulacji. -
Lanyu P-47 (czyli Razorback po taniości ;))
poharatek opublikował(a) temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Minął miesiąc od ulotnienia Ultrona (który nawiasem mówiąc żyje i mimo bardzo intensywnej eksploatacji ma sie dobrze) i ogarnął mnie stan nerwicy modelarskiej - tzn. złożyłbym i polatał sobie czymś nowym. Umyśliłem sobie, że to "nowe" będzie jakimś warbirdem, dodatkowo fajnie by było, jeśli by miało możliwość odczepienia skrzydła, tak, żeby łatwo było toto zapakować, pojechać na lotnisko i przestać być modelarskim odludkiem Początkowo myślałem o zrobieniu jakiegoś esiaka, ale polecono mi (dzięki panie Wojtku! ) P 47 z Lanyu (TW 748 - 3). Dokładnie obejrzałem zdjęcia dostępne w sieci - no makieta to to nie jest, ale nieco Razrobacka przypomina, mile zaskoczyła mnie cena kita - 170 zł, tak, że nie zastanawiałem się zbyt długo i po kilku dniach paczka z modelem była u mnie. Po otwarciu wielkiego pudła miałem mieszane uczucia. Na plus: bardzo dobre wrażenie zrobiła na mnie jakość EPP. Twarde i solidne, znacznie lepsze niż to, z jakiego wykonany jest Pioneer. Minusy: malowanie - czysta abstrakcja - góra cuś a'la polish khaki i lazurowo niebieski dół. Rowki, szlaczki i wypustki na powierzchni modelu należy traktować jako element "dekoracyjny" niż próbę odwzorowania linii podziału blach i detali samolotu. Dołączone naklejki to też taka bardziej "luźna impresja" na temat amerykańskich oznaczeń. Ale sama sylwetka P 47 jest odwzorowana w miarę poprawnie. Model nieźle leży w planach. Największe mankamenty to zbyt mocno wysunięta maska silnika i owiewka kabiny przesunięta do tyłu . Przy odrobinie wysiłku z tego zestawu można będzie wystrugać coś znacznie bardziej przypominającego Thunderbolta. Ale zajmę się tym po skończeniu sezonu lotnego (o ile oczywiście model do tego czasu przeżyje ) i wtedy pojawi się wątek o tytule "Z serii "było - jest".." (oczywiście o ile Emhyrion mnie nie ścignie za naruszenie praw autorskich ) Był jeszcze jeden minus: model sobie dłuuugo poleżał gdzieś w cieple czekając na mnie i zwichrowały się obie lotki, statecznik poziomy i ster wysokości. Wymiarowo jest nieco większy od modelu ESA (rozpiętość 890 mm, długość 760 mm). Wsadziłem do środka: silnik: Emax BL2215/25 (wymieniłem w nim łożyska, i niby bezproblemowo działa, ale nie mam zaufania do drania i coś czuję, że go wymienię). śmigło: APC 10x4,7 SF (miało być APC 10x5, ale raz mi odfrunęło z propsavera podczas prób i jak to APC ma w zwyczaju wzino i się złamało...) serwa: 3 x Tower Pro SG-90 regulator: Dualsky 22A Lite pakiet: 1300 mAh 3S Z prac "ponadprogramowych" przy składaniu kita: Odciąłem lotki i ster wysokości. Usunąłem wzmocnienia z prętów węglowych. Wyprostowałem te elementy i wkleiłem na powrót wzmocnienia dając nieco grubsze pręciki węglowe. Zawiasy lotek i SW zrobiłem z dyskietki. Wyprostowałem krzywo przyklejoną owiewkę kabiny, przy okazji nieco ja podmalowałem (kolejna rzecz którą trzeba się będzie w zimie zając to wymiana owiewki i zrobienie wnętrza kabiny razem z jakimś figurantem). Zaprojektowałem, wydrukowałem i przykleiłem nowe oznaczenia. Wzorowałem się przy tym na maszynie Francisa "Gabby" Gabreskiego P-47 D11 w malowaniu z czerwca 1944 roku. Owiewka silnika jest w tym zestawie wytłoczona z bardzo delikatnego tworzywa - podkleiłem ją od wewnątrz depronem 3mm, żeby przy "przyglebieniu" gięła się, nie pękała. W tym momencie jestem zresztą w trakcie strugania kopyta do tłoczenia następnych - bo resurs tego elementu będzie krótki... W skrzydła wkleiłem atrapy karabinów maszynowych zrobione z grubszej koszulki bowdena. Składanie zestawu do kupy nie przysporzyło większych problemów. Jedynie podczas wklejania stateczników trzeba było zachować trochę ostrożności, żeby zachować właściwa geometrię. (kłania się wpływ magazynowania w cieple ) Na zdjęciach widać jak się Odyniec prezentuje. Wychylenia sterów ustawiłem na maksimum zalecane w instrukcji ( lotki +/- 30o, SK +/- 30o,, SW +/- 35o - taaaaaaaaaa...... każdy z Was, który latał warbirdami może się już zacząć śmiać z mojej naiwności..) i poszedłem polatać. To była niezła lekcja pokory... Wydawało mi się, że już cokolwiek wiem o lataniu modelami RC... Odyniec utarł mi nosa i pokazał, że tak mi się tylko wydawało Bo było tak: Przepustnica na maks, wyrzut, "o jezu... nie mam nad nim kontroli", gleba. No dobra jeszcze raz. Przepustnica na maks, wyrzut, gleba. Konsternacja. No dobra wychylenia sterów są chyba nieco za duże - zmniejszamy. Efekt - jak wyżej, ale poleciał nieco dalej. Zmniejszamy nieco bardziej. Przeleciał koślawe kółko i znów kret. No dobra tak się bawić nie będziemy - wracamy na warsztat. Przegrzebałem internet, wyszukałem jakie powinny być wychylenia sterów w warbirdzie, ustawiłem podobne u siebie. Ostatecznie (bo to jeszcze nie koniec przygód był i regulacji sterów) skończyło się na: lotki:+/-9 mm, SW +/-14 mm, SK +/- 18 mm (to tak dla potomnych, jakby ktoś chciał ten zestaw popełnić). Powrót na lotnisko, wyrzut, ooooooooo lecimy... no dobra zakręt, o kur... przeciągnął... I tak jeszcze kilka razy. A potem nadeszło olśnienie (a ja zacząłem kląć na własne zidiocenie) - usiłowałem nim latać jak szokflajerkiem - nisko i powoli. A na takie zabawy z modelem tego rodzaju to ja jeszcze jestem za cinki w uszach.... Nabrałem prędkości, zwiększyłem pułap i zacząłem się z Razorbackiem powolutku dogadywać. Wczoraj wylatałem 3 pakiety, dziś 2, obyło się bez nieplanowanych spotkań z matką Ziemią. Film z dzisiejszych lotów: https://www.youtube.com/watch?v=_I1KgSSOpkk&feature=youtu.be A teraz powiem wam coś ciekawego na temat tego zestawu. Model zaliczył kilka takich kretów, ze depronowca niósłbym do domu w reklamówce. A wiecie jakie były szkody w P-47? Pogięta (nawet nie popękana) owiewka silnika. Poza tym nic, zero, null. Nawet specjalnie się farba nie poobcierała.... Dlatego uważam, ze jest on REWELACYJNY jako pierwszy model warbirda i z czystym sumieniem będę polecał go każdemu, tym bardziej, że kosztuje naprawdę niewiele. Do zrobienia pozostała ostateczna regulacja modelu (wczoraj i dzisiaj zbyt mocno wiało, żeby dobrze ocenić co tam jeszcze trzeba pozmieniać, wydaje mi się, że nieco trzeba wykłon zwiększyć), zastanawiam się tez nad zmiana silnika na jakiś o większym kV, do którego dałbym jakieś mniejsze śmigło (8x4?), kusi mnie też zrobienie napędu lotek na 2 serwach i zróżnicowanie ich wychyleń. Jeeeeeeeja ależ mi epistoła wyszła... Gratuluje cierpliwości każdemu, kto ja do końca doczytał -
Corsair 140cm, depron - mój pierwszy model :)
poharatek odpowiedział(a) na Bartek Piękoś temat w Modele średniej wielkości
Ale zrobienie skrzynki do vacu to w sumie jedno popołudnie roboty jest, a i z kopytem nie trzeba się tak cackać, bo działają znacznie mniejsze siły (i temperatura). Coś mi się też wydaje, że ekologia co nieco namieszała i tworzywa, z którego teraz robią butelki ma nieco inne właściwości i nie obkurczają się tak dobrze. -
Ultron 3d (czyli Waryjot II - w skrócie WA II)
poharatek odpowiedział(a) na poharatek temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Jeśli masz zamiar robić podłużnice z depronu 6mmm, to dodatkowe wzmocnienia z węgla są niepotrzebne - kadłub to pudełko i jest on naprawdę sztywny. Jeśli będę robił jeszcze raz Ultrona to jedyne miejsce jakie bym dodatkowo wzmocnił to okolice mocowania skrzydeł - dałbym tam od wewnątrz dodatkową warstwę depronu 3mm (ale też nie jestem pewien, czy to konieczne - obczai się w czasie eksploatacji, czy się tam coś złego dzieje). Jedynym "kłopotliwym" momentem budowy są skrzydła. Poszycie z depronu 3mm trzeba naprawdę dobrze uformować przed sklejeniem i przyklejeniem dźwigarów i żeber, tak, żeby " na sucho" trzymało kształt. Same dźwigary i żeberka trzeba dopasować do poszycia - zwłaszcza jeśli masz je zamiar robić z depronu 6mm. Skrzydeł nie trzeba dodatkowo wzmacniać, ja co prawdą dodałem płaskownik węglowy na dźwigarze i wzmocniłem i wydłużyłem łącznik skrzydeł, ale wydaje mi się, że było to niepotrzebne. Podwozie to trochę fanaberia, no chyba, że chcesz startować/lądować z utwardzonej powierzchni. Mój ma nieco nadwagi (405g - oryginalny projekt 370g, a widziałem relacje z budowy, gdzie ludziska się chwalą, że ich waży 280...), a lądowanie na trawie jest naprawdę delikatne, przy przyziemieniu model ma prędkość energicznego piechura -
Ultron 3d (czyli Waryjot II - w skrócie WA II)
poharatek odpowiedział(a) na poharatek temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Wyposażenie, zostało odziedziczone w spadku po pierwszym Waryjocie: serwa: 4xTP SG90 regulator: Dualsky 22A Lite silnik: A2212-13 1000kV http://www.marvio-rc.pl/silnik-elektryczny-a2212-13-1000-kv,3,1343,131 - swoja drogą chińczyk noname, a jakość 10X lepsza od Emaxa, któremu zarżnąłem łożyska w Waryjocie, ponad miesiąc intensywnej eksploatacji, kilka kretów i zero problemów (jak na razie - tfu tfu tfu odpukać... ) pakiet: 1300mAh 3s śmigło: 10x4,7 SF Waga gotowego do lotu - 405g Namieszałem na ogonie i wagi tam trochę przybyło - zrobiłem statecznik poziomy i SW z depronu 6mm, w planach przewidziana jest listewka łącząca połówki SW - ja dałem ją po całej szerokości (to też parę gramów dołożyło), no i podłużnice kadłuba są z depronu 6mm. W związku z tym ni cholery nie dało rady wyważyć modelu w klasycznym układzie regiel/pakiet/odbiornik. Musiałem dać pakiet na samym przodzie, żeby nie dociążać na dziobie balastem. W sumie "ucieszyłem się" z tego kreta na dzień dobry, bo dzięki niemu wzmocniłem trochę kadłub okładzinami z depronu 3mm i dałem poprzeczkę wzmacniającą, tak, ze pakiet nie ma styku z matką ziemią przy lądowaniu. Co do malowania - miło, że się podoba, ale to typowe "oszustwo fotograficzne" W rzeczywistości trochie gorzej jednak wygląda.... Malowałem farbami w sprayu i przy czerwonym kolorze spartoliłem robotę koncertowo - musiałem się ratować podmalówkami pędzelkiem. Z kolei czarny ściera się od samego patrzenia na niego Następny model będzie malowany aerografem - nigdy więcej sprajów.... -
Ultron 3d (czyli Waryjot II - w skrócie WA II)
poharatek odpowiedział(a) na poharatek temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Dzięki za dobre słowo Szczerze powiedziawszy, to sam nie sądziłem, że taki sposób latania mi się spodoba, bo ciągnie mnie w stronę makiet. Z tym, że to dosyć odległa przyszłość i zanim zacznę latać czymś, co bardziej przypomina realny samolot, to trzeba nabrać odruchów. A na takim szokflajerku lata się po wariacku co i rusz wpakowując się w sytuacje grożące kretem, z których trzeba się jakoś wykaraskać (albo i nie - ale deproniaki są na tyle lekkie, że większa krzywda im się nie dzieje ). Muszę powiedzieć, że to procentuje; gdy latam teraz Erwudziakiem czy Pioneerkiem czuje się znacznie pewniej i pozwalam sobie na o wiele więcej. Ultron jest o tyle fajny, że dzięki profilowanym skrzydłom faktycznie lata, a nie tylko jest ciągany po niebie przez silnik. Zrobienie go to w sumie jakieś 4-5 dni. Jeślibyś chciał odpocząć od żmudnego rzeźbienia Korsarza i po prostu pośmigać sobie po niebie - to polecam, kto wie, może Tobie takie latanie też się spodoba? -
A śmigło obraca się we właściwą stronę? Jak już się bawisz, spróbuj zamienić miejscami dwa dowolne kable między regulatorem a silnikiem.
-
Ultron 3d (czyli Waryjot II - w skrócie WA II)
poharatek opublikował(a) temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Śpieszmy się kochać depronowe akrobaty, tak prędko odchodzą... Ledwo minął miesiąc intensywnego latania Waryjotem, a samolocik nadaje się do generalnego remontu. Spodobało mi się takie wariackie latanie, a i miejsca do latania (przynajmniej do żniw ) mam mało, postanowiłem więc zrobić sobie następną tego rodzaju maszynkę. Padło na Ultrona 3d. Zdecydowałem się na niego ze względu na przestrzenny kadłub, skrzydła o profilu lotniczym, no i najważniejsze - pasowało wyposażenie z pierwszego Waryjota. Konstrukcja znana wszem i wobec, relacji mnóstwo, nie ma sensu więc się rozpisywać na temat jego budowy. Moje modyfikacje: podłużnice kadłuba i statecznik pionowy razem z SW zrobiłem z 6mm depronu, wydłużyłem maksymalnie łącznik płatów i wzmocniłem go 6mm rurka węglowa, na dźwigary skrzydeł nakleiłem płaskowniki węglowe. Początki były nieciekawe... Pierwszy lot zakończył się po 3 sekundach potężnym kretobiciem (drobiażdżek - rewers na SW... a "sprawdzałem" to milion razy....). Szczęśliwie obyło się bez większych strat - ot dziobek się nieco zdefasonował. Naprawiając nakleiłem na dziobie okładzinę z 3mm depronu, przy okazji zabezpieczyłem nieco bardziej pakiet, bo model wyważył się z pakietem bardzo mocno przesuniętym na przód (kłania się dodawanie masy na ogonie ). Drugi lot to regulacja - oj trochę zabawy z tym było, ale warto, bo okazuje się, że: Lata rewelacyjnie. Jest co najmniej tak samo zwinny jak Wariot nr 1, ale przy przepustnicy na 1/3 wolniutko płynie po niebie. Jest stabilny - w locie poziomym można bez obaw oderwać ręce od aparatury (co się przydawało bo komary skubane rypały ) Bardzo jestem z niego zadowolony i mam nadzieje, że będzie mi długo dawał frajdę z latania Film z trzeciego lotu (przypominam - to mój trzeci lot tym modelem, acha no i w niektórych fragmentach można zauważyć występ gościnny gwiazdy - "Pana Palucha"): https://www.youtube.com/watch?v=iim2sa4aNXA&feature=youtu.be -
Mnie też z PETem nie za dobrze szło, wiec poradziłem sobie w inny sposób: http://pfmrc.eu/index.php?/topic/44160-rwd-13-na-polskim-niebie-kolejny/&do=findComment&comment=485851 Najlepiej owiewki się wytłacza z grubej folii do bindowania (,3mm). Możesz też "pójść na całość" i zrobić sobie skrzynkę do vacuformowania (to też nie za dużo roboty - ja swoją w jedno popołudnie machnąłem) i tłoczyć albo z wyżej wymienionej folii, albo z cienkiej plexi.
-
Jak na skalę i technikę wykonania, to no cóż; do Dawida, czy Myśliciela startów nie mają, ale ogólnie nie są aż tak źli Tak jak Noker mówi, o wszystkim zadecyduje malowanie. Poza tym robiłem to bardziej jako "proof of concept", czy tak się da. W modelu, do którego planuje ich wsadzić będą ledwo widoczni. Gdzieś tam, w kolejce "do zrobienia" czeka szmatopłat o rozpiętości 1,4m - tam będzie można z ekspresja twarzy poszaleć PS. Rodziny się nie wybiera, niektórzy mają strasznego pecha w swym polistyrenowym życiu, padło na nich - mina to odzwierciedla
-
Pomykający po niebie samolot musi coś mieć w kabinie, bo inaczej wygląda głupio. Dostępne w handlu figurki pilotów są najzwyczajniej w świecie szpetne, a ponadto jakieś takie statyczne (nawet jak na kukłę) - ot twarz na wprost, wzrok tępo w dal utkwiony. Dzieci w odpowiednim wieku też żadnych nie znam, żeby im zabawkę jakąś podprowadzić... Postanowiłem więc spróbować, czy dałbym rade samemu zrobić takich figurantów, może niekoniecznie ładniejszych, ale na pewno nie bardziej brzydkich Figurki są w skali około 1:15. Zacząłem od prac rzeźbiarskich w modelinie. następnie figurki mające służyć za kopyto zostali przecięte i wypalone w piecu. Figurantów formowałem próżniowo z płytek HIPS o grubości ,25 mm. Jak się prezentują po wstępnej obróbce - widać na zdjęciach. Jestem dosyć zadowolony z efektu. Waga też wyszła niezła (do kupy ważą około 2g). Obadamy jak mi malowanie wyjdzie, ale to już jak model zacznę robić
-
Wystarczy sam kabel polutowany według schematu jak na obrazku, czy jakąś elektronikę dodawałeś? Mam apkę z zestawu RTF Pionieera (wyglada niemal identycznie jak FS-T4B) i się zastanawiam nad połączeniem z 9x.
-
Nie sądzę - Oracal 140 g/m2, papier śniadaniowy jakieś 28 g/m2 - nawet jeśliby się bardzo grubo dawało wikolu i farby powinno wyjść lżej.
-
Pioneer 1400 - pierwsza naprawa
poharatek odpowiedział(a) na tomasz.smolarek temat w Od czego zacząć??
No u mnie zwiększyło też wielkość. Może pod koniec serwo nie dawało rady? -
Pioneer 1400 - pierwsza naprawa
poharatek odpowiedział(a) na tomasz.smolarek temat w Od czego zacząć??
Zmieniasz około 2mm EPP na bardzo giętki mylar. Po prostu serwom będzie znacznie lżej. -
Pioneer 1400 - pierwsza naprawa
poharatek odpowiedział(a) na tomasz.smolarek temat w Od czego zacząć??
Jeszcze jedna rzecz: Ty dalej używasz tej zestawowej aparatury? Jeśli tak to naprawdę ostrożnie z manewrami lotkami po tym zabiegu. Mocno zwiększa się zakres ruchu i reakcja. Ja musiałem ustawić 30% expo i DR na 80, żeby reagował tak jak wcześniej. -
Pioneer 1400 - pierwsza naprawa
poharatek odpowiedział(a) na tomasz.smolarek temat w Od czego zacząć??
Ojjjjjjjjjj naprawdę niewiele na nich widać. http://srlfoamies.com.au/hinges/ - tak mniej więcej wyglądają