Skocz do zawartości

skipper

Modelarz
  • Postów

    1 094
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez skipper

  1. Rysunki żagli w wersji dla masztu o wysokośći 1000 mm. Fok i grot klejone z 4 brytów (paneli). Oba żagle mają linię klejenia równoległą do dolnego liku. Do kompletu żagielki na trochę trudniejsze warunki. Niższy maszt i mniejsza powierzchnia. Rysunek jest w skali 1:8 na A4. Dodałem też dokładniejszą wersję w pdf. Niestety maszt który przygotowywałem do Gringo, z uwagi na decyzję o zrobieniu kieszeni do stepki nie nadaje się. To zła wiadomość, bo muszę zrobić nowy. Dobra to ta, że po przycięciu ( około 100 mm) trafi do IOR-500. Gringo_1_zagle.pdf
  2. Stosuję trochę inne rozwiązanie. Zaproponował mi je Marek (king_kong). W żaglu jest wklejony w przedni lik drut (szpilka) i na szpilce wiązana jest z żyłki wyblinka. Petla zamknięta węzłem plaskim. Żyłka 0,1 mm (10). Moje i jego zdjęcie z opisem co i jak chyba wszystko tłumaczą. Sebastianie, to wiąże się z właściwym usztywnieniem masztu, jednocześnie pozwala na wyginanie masztu. Generalnie w dużym uproszczeniu są dwa rodzaje takielunku: topowy gdzie wanty i sztag są zaczepione na topie masztu, i olinowanie ułamkowe pozwalające na regulacje wygięcia masztu, co z kolei pozwala na regulację zmiany profilu i skręcenia grota (coś podobnego do zwichrzenia skrzydła). Regulacja sprowadza się do siły napięcia achterszatgu. Gdzieś to opisywałem w jakimś poście w MINI. W modelach takielunek jest silą rzeczy mocno uproszczony, ale mocowania lin tworzących usztywnienia powinny tworzyć węzły siłowe. Co by się działo gdyby maszt miał wanty zaczepione na topie i sie wygiął. Wanty by sie poluzowały, przy wygięciu masztu z zaczepem want i sztagu w jednym węźle to nie występuje. Jak chcesz mogę zrobić kilka szkiców co i jak.
  3. Sebastianie, jeżeli jeszcze możesz zrób zaczep want na maszcie w okolicach zaczepu sztagu. Saling mniej więcej w połowie wysokości masztu do zaczepów sztagu i want. Zaczep sztagu i want może wygladać np tak jak ten na zdjęciu. Wklejony i przekołkowany (M2)
  4. Nie myślałem o tak głębokiej kieszeni na maszt. Zakładałem dół mniej więcej na linii wodnej. oparcie byłoby na wrędze podmasztowej. To zawsze można zmienić. Co do odpływu to raczej na pewno go nie będzie. Minimalizująć ewentualną ilość wody w kieszeni można po ustawieniu masztu uzupełnić pustą przestrzeń wkładkami z pianki. Na razie zrobię kieszeń do stępki. To w końcu prototypy, jak nie spróbuję to się nie dowiem o co chodzi. Sebastianie, waga jest OK. kadłub do teoretycznej linii wodnej ma wystarczającą wyporność, coś około 1050 cm3. To wyporność kadłuba, dojdzie jeszcze wyporność balastu i obu płetw. Jak będzie wszystko razem miało masę około 1000-1100g będzie ładnie siedzial na wodzie. Czy łączyłeś miejsce zaczepu bomu foka ze stępką? To może być drut, pasek laminatu coś w miarę nirozciagliwego. Coraz bardziej Ci zazdroszczę postępu prac.
  5. Na achtersztag lub jak kiedyś się pisalo afterszatg możesz śmiało użyć miekkiej linki. Ze swojej strony polecam tę: https://www.decathlon.pl/plecionka-braid-4x-yellow-130m-id_8353483.html Ta cieniutka wytrzyma, osobiście używam 0,35 mm ale w tej chwili nie ma w ofercie. Dynema to dynema. Ta z Decathlonu ma jakąś dodatkową apreturę, jest śliska, prawdopodonie teflon. Dynemę uzywam na fały w dużym jachcie, poprzednio był kevlar, ale przełamywał się. Po kilku latach trzeba było wymieniać. Problem z kieszenią: tak myślałem, ale nigdy nie lubię jak mi się cos pałęta po jachcie. Dziura jak by była to w zasadzie na zewnatrz, znaczy się odpływ do skrzynki.
  6. Sebastianie, nadal budujesz prosty model żaglówki. Z patentem trochę bym sie wstrzymał. Lepiej najpierw trochę popływać, sprawdzić czy ta forma spędzania czasu pasuje Ci, czy Twoja Rodzina to zaakceptuje itd. I bardziej niż patent potrzebne są umiejętnośći. Na razie jeżeli potrafisz, możesz pływać każdym jachtem o długości kadłuba do 7.5 m. To już całkiem spore jachciki. Wracając do małych jachcików. Podjąłem decyzję odnośnie pierwszego GRINGO. Laminatowy kadłub G-1 niestety został uszkodzony w części dziobowej. Musiałbym wylaminować kolejny. Po budowie formy został całkiem przyzwoity balsowy kadlub stanowiący kopyto. Klejony wodoopornym klejem, oblaminowany, zewnętrzna powierzchnia wymaga tylko lekkiej kosmetyki. Trochę cięższy (laminat to 70g - balsowy 141 g). Jako model na zawody raczej jest na straconej pozycji, ale jako material do budowy prototypu i do testów można go smiało wykorzystać. Zmieniłem trochę konstrukcję okolic skrzynki mieczowej: maszt będzie siedział w kieszeni przed skrzynką. Coś podobnego do tego rozwiązania które pokazywal Jarek kilkanaście postów wczesniej. Zastanawiam się tylko czy kieszeń na maszt powinna mieć odpływ do skrznyki czy nie. Na zdjęciu przymiarka głównej wręgi i skrzynki.
  7. Te 120 mm wyluzowanego szota powinno wystarczyć. Potrzebna jest znajomość pięciu elementów: - odległość kipy szotów grota od osi obrotu bomu grota (zakładam że kipa jest w osi jachtu - odległość zaczepu szota grota na bomie od osi obrotu bomu - różnica wysokości pomiędzy kipą a zaczepem na bomie - odchylenie wybranego bomu od osi jachtu ( możesz przyjąć np. 5 0 ) przy wybranych szotach - odchylenie wybranego bomu od osi jachtu ( możesz przyjąć np. 85 0 ) przy wyluzowanych szotach Dalej to już trywialne rozważania albo graficzne albo algebraiczne. Co prawda winda jest zakazana w przepisach NSS-650 , nie jest natomiasta zakazana w przepisach RG-65. W tak małych modelach odpowiednio silne serwo z dźwignią jest znacząco szybszym jeżeli chodzi o działanie rozwiązaniem.
  8. Dlaczego luki mają mi się nie podobać? Najważniejsze, żeby były szczelne. System szotów Foki jest bardzo dobry, jedyna różnica to z windy (nawijaka) można wyjść szotem do góry, Ty raczej powinieneś zrobić wyjście gdzieś bliżej rufy.
  9. Sebastianie, coraz bardziej mi się podoba nasz Gringo. Nie będziesz miał problemów z dźwignią napinającą szoty?
  10. Zrobiłem formę do formowania zrębnicy luku. Wygląda to mniej więcej tak. Pokrywkę z jakichś chipsów (nie cierpię) ustawiłem na pokrywce z jakiegośc wiaderka po śledziach (cały czas spożywka) i po dociśnieciu zalałem żywicą z wypelniaczem. W tym wypadku to był jakiś poliester (koszty) + talk techniczny. Mam nadzieję, że zdjęcia pokazują co i jak. Laminujemy po włożeniu pokrywki do formy. Przy laminowaniu z uwagi na ostre krawędzi ewarto stosować stosunkowo miękka i lekka tkaninę. Krawędzie warto uzupełnic rowingiem , czyli po prostu wyciągniętymi z krawędzi tkaniny pasmami zbrojenia. Zrębnica testow była zrobiona na bazie 160 i to jest za gruba tkanina. I jeszcze jedna uwaga: warto tkaninę ukladać promieniście tak mniej więcej co 60-90 o . Jednolity płat tkaniny cięzko dosciśnąć i łatwo o pęcherze powietrza.
  11. Lukaszu, szukam przyczyny dlaczego tak jest. Można było przyjąć bez zmian przepisy RG-65, to byłyby praktycznie takie same łódki, a same przepisy są zdecydowanie lepiej opracowane. Co do samej formuły rozgrywania regat to najlepsza zabawa (moim zdaniem) jest przy krótkich pojedynkach jeden na jeden ( regaty meczowe). Można oczywiście rozgrywać regaty tak jak do tej pory i dobrze się bawić. Oba Gringo to prototypy, tu chcę zebrać trochę doświadczenia co i jak w trawie piszczy i wykorzystać je przy budowie już bardziej zaawansowanego technologicznie Blackjack'a. Teraz zastanawiam się nad zasilaniem, 4* AAA, może jakiś Lipol +BEC, jeszcze nie wiem. Wszystkie sugestie mile widziane.
  12. Najpierw o samej rywalizacji. Na całym świecie regaty jachtów żaglowych są rozgrywane w trzech formułach: - czas przełynięcia trasy, ewentualnie korygowany formułą pomiarową (teoretycznie wyrównującą szanse różnych jachtów), to głównie dotyczy regat długodystansowych, - regaty meczowe - pojedynek dwóch jachtów jeden na jednego, - regaty floty, czyli wspólny start grupy jachtów i miejsce na mecie decydujące o ilości zdobytych punktów. Ostatni wariant jest chyba najbardziej popularny, chociaż moim zdaniem bardziej emocjonujące są regaty meczowe. W modelarstwie dominują regaty floty. Niestety w NSS-650 regaty są rozgrywane według dziwnej formuły mogącej znacząco wypaczyć samą rywalizację. Dlaczego? Nie znam odpowiedzi, może po prostu ten typ tak ma. Wystarczy przesledzić wyniki rozegranych według tej formuły zawodów. Bieg trwa 30 minut. O wyniku decyduje ilość przebytych okrążeń trasy. To powoduje dużą ziarnistośc wyników. W przeciętnych warunkach wiatrowych jachty pokonują kilka - kilkanaście okrążeń. To powoduje, że kilku zawodników może i często uzyskuje taki sam wynik. Rozgrywane są dwa- trzy biegi. Jak duże mogą być różnice na mecie. Im słabszy wiatr tym jedno okrążenie trwa dłużej i np. przy 10 to około 3 m, przy 4 to już 7,5m . Oznacza to że mogę przypłynąć kilka minut za pierwszym jachtem i mimo to mieć tyle samo zaliczonych okrążeń. A jak było na zawodach w ubiegłym sezonie (2017), kilka przykładów. Konstatynów: I bieg - po 2 zawodników. uzyskuje 9 i 6 okr. II bieg - 2 zawodników uzyskuje 10 i dwóch 9 okr. IIIbieg - 3 zawodników uzyskuje po 6 okr. Ruda Śląska : I bieg - 5 zawodników uzysk. po 4 okr. II bieg - 3 zawodników uzyskuje po 5 okr. i 2 po 4 Ełk: I bieg - 3 zawodników uzyskuje po 6 okr. II bieg - 3 zawodników uzyskuje po 5 okr. itd. Wyjątek stanowiły zawody w Dobrodzieniu, ale to jedyna impreza w 2017 na której uzyskane wyniki się nie pokrywały w poszczególnych biegach. Przyznając punkty zależne od miejsca na mecie (tak jak się to robi w regatach floty )można - po pierwsze skrócić czas biegu, rozgrywając większą ilość biegów - przy większej ilości biegów można odrzucić najgorszy bieg eliminując np. trochę przypadkową awarję, "zły wyścig", itd. Większa ilośc rozegranych biegów podobnie jak ilość pomiarów zmniejsza błąd w ocenie. I nie ma znaczenia czy liczymy w dół czy w górę – karząc za dalsze miejsce, czy nagradzając za lepsze. ----------------------- Teraz o samym wyścigu zbrojeń, czyli o przepisach klasy. Przepisy klasy pozwalają na zastosowanie dowolnych materiałów, konstrukcji przekładkowych. Wielkość modelu czyni małym zużycie materiałów, ale nie zabrania ich stosowania. Brak ograniczeń wagowych wręcz zachęca do stosowania bardziej ekstremalnych rozwiązań. Węglowe kadłuby, maszty, płetwy, to wszystko można stosować. Jeżeli ktoś by się uparł, to można stosować w zgodzie z przepisami balasty z metali ciężkich (wolfram, uran). Brak natomiast ścisłych regulacji określajacych wymiary i to te najbardziej kluczowe. Długość kałuba jest określona na 650+/-5mm, długość odbijacza już nie i na dokładkę nie jest wliczana do długości jednostki. Wysokość masztu nie może przekraczać 1100 mm., liczona od pokładu, ale np w GRINGO maszt opiera się na pokładzie rufowym (niższym) i przechodzi przez pokład dziobowy (wyższy). Nie ma ograniczeń w rozmiarach drzewc. Łatwo policzyć, że 25 mm bomy o długości 180 mm i 220 mm to dodatkowy 1dm2 czyli 4,4 % więcej powierzchni oddziałującej na wiatr. Wyciąłem pierwsze wręgi. Materiał sklejka. Wiem, że część modelarzy unika drewna w kadłubach. Nie mam żadnych złych doświadczeń. Prawidłowo zabezpieczone drewno jest w 100% wodoodporne. Przez trzy sezony miałem i pływałem drewnianą Omegą. W przeciwieństwie do modeli łódka przebywała w wodzie po około 3 m-ce w roku. Drzewca też były drewniane. Oba MINI też mają zabudowę balsowo - sklejkową, drugie dodatkowo balsowy kadłub.
  13. Różnice pomiędzy światowa RG-65 a polską NSS-650 również są, niestety na niekorzyść polskich przepisow. Jest w nich kilka nieprecyzyjnych zapisów. Czy tak miało być? Do tego dochodzi sam system rozgrywania zawodów mocno odbiegający od typowych regat floty. Ażurowania pokładu najprawdopodobniej będą zaklejane albo jasnoszarą folią, albo naśladującą laminat węglowy. To zależy od kolorystyki łódki. Nie powinno to wyglądać źle. Układ otworów zbliżony do tego na zdjęciu. Dziś zacząłem wycinać szczelinę w kadłubie do zamocowania gniazda finkilla i pasować szablon wręgi.
  14. Nie ma jedynych słusznych rozwiązań. To wszystko zależy od nas. Planuję dosyć mocne wyażurowanie pokładu, ale nie wiem czy nie przesadzę. Zobaczymy. Myślę, że nasze próby, czasem porażki, na pewno pomogą innym budowniczym, niekoniecznie musi to być Gringo. Ogromna większość łódek ma dziób z przodu. To je łączy. Swoją drogą ten filmik który wrzuciłeś, bardzo fajny. A ile tam oszukiwania, podpływania na motorku, pływania prosto pod wiatr rejowcem. Świat na oszustwie stoi. Mimo wszystko, widok tak zacych modeli robi ogromne wrażenie. I o to chodzi.
  15. Wygodniej, moim zdaniem będzie zamontowanie całego wyposażenia, dopasowania go do kadłuba i później nakrycie tego pokładem. Tylko to miałem na myśli. Zresztą popatrz choćby na zdjęcia łódki Bfisa.
  16. Sebastianie, - śmiało możesz kleić wręgi przed montażem pokładu. W pokładzie zaplanowałem otwory serwisowo - ulżeniowe. Z jednej strony ułatwią dostęp do wnętrza jachtu i jego urządzeń, z drugiej strony po późniejszym zaklejeniu folią są lżejszym rozwiązaniem. Podobną rolę spełniały np. bulaje w drugim MINI. Pozwalają na dostęp do serwa, odbiornika itd. To zresztą powszechna praktyka, nietylko w RG-65. Przykładowe zdjęcia z sieci. - ładny stojak. Czyżbyś zamierzał nowa płetwę balasową zrobić o długości około metra? Bfis, dziękuję za zdjęcia. RG-65 to w sumie 2/3 F5E lub IOM jak kto woli. Każda podpowiedż, wskazówka jest cenna.
  17. Gringo 1 i 2 mają różne prowadzenie szotów. W G-1 planuję zrobić kopię tego co zrobiłem w MINI 650.02 tyle, że tam nie ma potrzeby prowadzenia szotów z burty do kipy szotowej w osi jachtu. Gringo -1 jest dużo węższy. Serwo będzie za skrzynką mieczową. Dźwignia około 80 mm. W G-2 jest inne rozwiązanie, Serwo ma być przed skrzynką i położone na płasko, dźwignia w pionie. Szot wychodzi z kadłuba w okolicach masztu, wędruje na rufę, tam jest bloczek zwrotny i dochodzi bo ruchomego bloku podwajającego jego ruch. Blok jest stablizowany naciągiem gumowym. Mam nadzieję że rysunek tłumaczy ideę. Tło zdjęcia salingu to ten obrazek tylko w wersji czarnobiałej. Mam tylko taka drukarkę. To aktualny skrót przepisów regatowych 2017-2020. Jak widać w wersji rosyjskiej.
  18. Podpora masztu czyli pilers jak najbardziej może być wykonany z rurki. Nie przyklejej jej bezpośrednio do kadłuba, tylko do elementu który rozłoży nacisk na kadłub (stępkę) na większą powierzchnię. Kawałek sklejki, laminatu, twardej pianki. Podwiezie dobrze się wlaminowały. Dodatkowo będą wzmocnione szczatkową wręgą łączacą je ze skrzynką mieczową. Mocowanie osi obrotu bomu do masztu wymaga jeszcze troszeczkę szlifowania. Odsunięcie osi obrotu bomu od masztu ma stanowić swgo rodzaju automat zwiększającycy wybrzuszenie (głębokość ) żagla w miarę luzowania szotów. Dopasowałem też saling do masztu.
  19. Myślę, że w przypadku tanich serw jest duży rozrzut parametrów. Moje MG 995 w MINI działało bez zastrzeżeń. Doszlifowałem kieszeń na płetwę i przykleiłem podwięzie wantowe. Po zmatowieniu i odtłuszczeniu wygięte elementy przykleiłem opasując je tkaniną szklaną 160 g/m2. Docisk to kawałeczek gąbki, laminatu i klipsów do wieszania prania. Jako oddzielacz pomiędzy gąbką a laminowanymi elementami zastosowałem kawałek folii spożywczej. Jutro zobaczę efekty.
  20. W pierwszym MINI było serwo HITEC 785 HB z dźwignią. W drugim MINI zastosowałem serwo MG 995. W obu przypadkach na pakiecie 4*AA (Duracel) bezpiecznego pływania było okolo 11/2 h. W prototypach GRINGO planuję albo 995 (mam) albo 945 (nie mam). I w jednym i drugim przypadku moment jest wystarczający. MINI miało 36-38 dm2 żagla, dużo więcej niż w RG-65 (22,5dm2). Jestem przekonany, że każde serwo o momencie ponad 6kG/m spokojnie da radę. Na razie dopasowuję skrzynkę do kadłuba. Trochę szlifowania. Na drugim zdjęciu zaznaczyłem orientacyjnie linię pokładu i widać jak głęboko do kieszeni wchodzi sama płetwa. W rzeeczywistości będzie jeszcze głębiej (około 2-3 mm). Płetwa jeszcze będzie szlifowana. Pytanie do Kazimierza, jak wyglądal pobór prądu obu serw.
  21. Jutro będę laminował podwięzie do kadłuba, pokażę co i jak. W tym wypadku podwięzie planowalem około 3-5 mm do tyłu za osią masztu. A dziś robię próbne szablony wręg.
  22. Sebastianie, chwileczkę poczekaj z cięciem. I - jak będzie wygladała płyta mocująca serwo szotowe i jak będzie mocowana? II - we wrędze która bedzie w okolicach podwiezi wantowych warto dać pasek usztywniający idący po prostej od lini stępki do mocowania podwięzi. Dobrym przykładem są: plan FOKI Jacka Centkowskiego: http://pfmrc.eu/index.php/topic/70050-nss-650-raz-jeszcze-standard/ oraz sposób rozplanowania elementów zabudowy pokazanych w dalszej częsci tego tematu.
  23. Po kolei (od tyłu) Sebastianie, zostaw te 400g. To nie jest duży problem, model będzie mial troszeczkę mniejszą stateczność. Jeżeli podczas pływania uzanasz, że wiatr jest zbyt silny i za mocno przechyla jachcik, zawsze można dorobić drugą płetwę z cięższym bulbem 500-550g. Czasem nawet 500g to mało. Jedna z moich płetw ma już odlany bulb o masie 330 g. To na lekkie wiaterki. Drugie rozwiązanie to niższy maszt i mniejsze żagle. Czasem jest to wręcz niezbędne jeżeli trzeba pływać przy silniejszym wiaterku. Jarku, zawsze Twoje uwagi są mile widziane i na pewno nikt tego nie odbierze jako mieszanie. Łukaszu, dziękuję za zaproszenie. Niestety, a może stety w tym terminie będę wodował "Kopciuszka" i rozpocznę wiosenny rejs. Ciężko jest pogodzić małe i większe zeglowanie. Dziś rozformowałem nową skrzyneczkę na płetwę, dogrzewam wylaminowaną zrębnicę luku dostępowego i łączenie mocowania zaczepu bomu i obciągacza. Teraz trasowanie wręgi i płyty montazowej dla serw..
  24. Sebastianie, myślę, że teraz już wiesz jak urządzić swój jacht. Te i inne dostępne w necie rozwiązania, choćby tu: http://pfmrc.eu/index.php/topic/70050-nss-650-raz-jeszcze-standard/ Na co warto zwórcić uwagę. Na skupienie elementów wyposażenia w poblizu środka wyporu. To zmniejsza moment bezwładności całego jachtu. Zrezygnowałem z kieszeni na maszt, maszt jest posadowiony bezpośrednio na pokładzie. Można zrobić kilka gniazd, ale to dopiero wyjdzie w praniu i trymowaniu jachciku. Na razie wydaje mi się, że lekkie pochylenie w przód lub tył masztu powinno zapewnić minimum regulacji. Na tym etapie nie warto jeszcze sobie komplikować życia rozwiniętym gięciem masztu. Na początek wystarczy napinacz achtersztagu.
  25. Spróbowałem naszkicować jak to miało wyglądać w moich zamysłach. Sebastianie namawiałbym Cię na jeszcze jedną płetwę. Dlaczego? Przy takich zacięciach tej części finkila jak są na moich zdjęciach (płetwa węglowa i druga jeszcze nie laminowana) przednia krawędź skrzynki mieczowej jest odchylona od pionu o około 5 stopni, jednocześnie tworząc silny węzeł z główną wręgą. To załatwia sprawę poparcia masztu (pilers) i podwiezi wantowch. Ramę dodatkowo usztywnia płytka do której po jednej stronie będzie mocowane serwo szotowe po drugiej pojemnik na akumulator lub odbiornik. Na rysunku napisałem akumulator ale bardziej przychylałbym się do umiejscowienia akumulatora troszeczkę bardziej z tyłu. Mam nadzieję, że rysunek jest w miarę czytelny. Zrób najpierw szablony z tektury czy kartonu i poprzymierzaj jak to będzie wyglądać. To pozwoli na uniknięcie pewnych kłopotów. Obejżyj jak jest to rowiązane w innych modelach tej klasy. Gringo -1 nie jest specjalnie wąski, jest tam sporo miejsca chociaż w porównaniu z MINI to ciasnota. Jarku nigdzie nie napisałem, że chcę zmieniać położenie finkila. Liczyłem wyważenie jachtu korelując środek masy, środek hydrodynamiczny płetwy (finkila) i środek aerodynamiczny ożaglowania dla kursie na wiatr (kąt natarcia foka ~150, grota ~120, przechył jachtu 150 ,powinno się wszytko ładnie równoważyć. Jacht jest lekko zawietrzny. W miarę wzrostu przechyłu zrównoważenie przechodzi w lekką nawietrzność. Nie uwzględniam płetwy sterowej w bilansie powierzchni oporu bocznego, podobnie jak kadłuba.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.