



-
Postów
1 094 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez skipper
-
Jacht żaglowy "El Draco"
skipper odpowiedział(a) na skipper temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Niestety nowa praca pochłania bardzo dużo czasu, trudno się przyzwyczaić po blisko 20 latach nienormowanego czasu jej wykonywania do czegoś regularnego. Teraz praktycznie tylko w weekendy będę miał trochę więcej czasu. Za to otworzyły się nowe możliwości. Drobna próbka. Na zdjęciu w poprzednim poście widać że ogromna większość wręg jest jasna, one po prostu są wycięte ze sklejki lotniczej 2.0. Jedną wręgę wyciąłem ze sklejki mahoniowej własnej produkcji. Na zdjęciu tylko pierwsza od góry wręga jest z mahoniu, reszta jest koloryzowana jedno lub dwukrotnie. Te ciemniejsze po dwukrotnym nałozeniu bejcy są wystarczająco podobne do prawdziwego mahoniu, może trochę brakuje czerwieni, ale jeżeli się to porówna z kolorem wypłowiałego mahoniu, który zobaczył trochę Słońca (UV) to jest OK. Zresztą jest sporo gatunków tego pięknego drewna, a w meblarstwie praktycznie wszystkie są podbarwiane. -
W pokładzie wyciąłem wielką dziurę. Laminatowy kołnierz dobrze pasuje do pokrywki i do scianki pokładówki. Przez ten luk będę wymieniał akumulatory. Pozostaly jeszcze jeden lub dwa. Muszę przymierzyć popychacze sterów kierunku, to pozwoli precyzyjnie ustalić położenia serwa, głównie chodzi o wysokość. Prawdopodobnie będzie to jakieś 9 g mikro serwo, stery są zrównoważone, opory napędu niewielkie, powinno dać radę. W pierwszym MINI napęd był napędzany jakimś popularnym 17 g serwkiem, chyba z HK, nie zauważyłem kłopotów. Zawsze mogę wrócić do większego.
-
Zabrałem się za najbardziej brudną robotę w jachcie, laminaty. Kadłub, pokład, płetwy zostały zagruntowane bardzo rozcieńczonym kaponem, podobnie jak forma na luk, tyle że tu zastosowałem nie rozcieńczany lakier. Na pierwszy ogień poszedł luk. Bardzo prymitywna forma zrobione ze sklejki po skrzynkach z owocami tzw. "owocówka", polączona z pokrywką od kawy. Pokrywka jest wpasowana w pierscień ze sklejki i w żaden sposób mocowana. Ułatwi to wypchnięcie gotowego laminatu. Po wypastowaniu rozdzielaczem czyli zwykłą bezbarwną pastą do butów, dwa razy z przerwą na wyschnięcie rozrobiłem E53+Z1 i położyłem kilka (3) warstw szkiełka. Rowek utrzymujący pokrywkę od INKI wypełniłem rowingiem i to tyle. Teraz w ciepłe miejsce i trzeba uzbroić się w cierpliwość. Kaloryfer w łazience jest najlepszym przyjacielem laminatów. Czas już pomyśleć o przygotowaniu MINI 01 do pływania. To może się wydać dziwne, ale na stawach cały czas jest jeszcze lód. W balkonowym karmniku pojawił się zmęczony długa podróżą czyżyk. To pewna zapowiedź nadchodzącej wiosny.
-
Pierwotnie planowałem zdecydowanie mniejsze otwory technologiczne, ale warto pomyśleć o własnej wygodzie. Po doszlifowaniu doklejanych wzmocnień krawędzi burty popracowałem trochę nad pokladem. Jeszcze pewnie jedno szpachlowanie i szlifownie. I po doklejeniu wzmocnień sklejkowych w miejscach mocowania okuć będzie można laminować i skleić górę z dołem. Będzie nareszcie prawdziwy kadłub. Otwory "A" i "B" będą słuzyć tylko do montażu i ewentualnych napraw lub wymiany wyposażenia. Będą zaklejone dosyć grubą folią. W połączeniu z dużo większym niz planowanym pierwotnie otworem na skośnej sciance pokładówki powinny wystarczyć. Ten ostatni blokowany/zamykany pokrywką od kawy będzie pozwalał na wymianę pakietu i włączanie zasilania elektroniki.
-
Forma z żywicy narzedziowej winyloestrowej czy epoksydowj
skipper odpowiedział(a) na Grudzio temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Wiem troszeczkę więcej. Teraz powinien wypowiedzieć się fachowiec od tego typu łódek, jakie zbrojenie i ile go. Kadłub ma sporo przetłoczeń, z jednej strony one działają usztywniająco, myślę że 500 g/m2 powinno wystarczyć, z drugiej utrudniają same laminowanie (przydałaby się pompa prózniowa). Zaznaczam, nie budowałem tego typu łodzi i moja opinia może być błędna co do wielkości zbrojenia. Z prostych żelkotów do form z powodzeniem stosowałem mieszankę E 53 + aerosil+ cement. Masa była dosyć ciemna co ułatwiało kontrolę przesycania zbrojenia. To było w trudnych zaopatrzeniowo czasach. Na ten "żelkot" możesz nałożyć już zbrojenie z maty, na formę szkoda tkaniny. Ostatnią formę budowałem bez żelkotu, ale tam był nieporównywalnie bardziej prosty kształt. Następne dwa modelu buduję już w wersji jednostkowej, bez form. Musisz się zastanowić czy nakład pracy na zbudowanie kopyta i póżniej dwóch form (góra i dół) jest opłacalny. Moim zdaniem nakład pracy jest zbyt duży dla dwóch kadłubów, a przecież skorupki to dopiero poczatek. Krzysztof ma rację. Kilka sztuk w klubie to już zupelnie inna bajka. Chociaż patrząc na to z jeszcze innej strony tylko w formie jesteś w stanie zrobić lekki i mocny kadłub np. kevlarowo-węglowy z formowaniem próżniowym. To już trochę wyższa półka. Jak dorzucisz jeszcze komorę do wygrzewania to jesteś na szczycie. Formę możesz spokojnie zrobić na bazie poliestrów lub winyloestrów stosując normalne żelkoty narzędziowe (ciemne). Z kupnem nie powinno być kłopotów. Odwiedź jakąś firmę robiącą jachty, bagażniki lub coś podobnego, popatrz na formy, technologię, to pokaże jak powinieneś się do tego zabrać. Powodzenia -
Forma z żywicy narzedziowej winyloestrowej czy epoksydowj
skipper odpowiedział(a) na Grudzio temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Michale, nie wiem jak ma wyglądać ten katamaran, czy to jest model ślizgu, żaglówki, statku wycieczkowego czy łódki do wywozu zanęty. Każde ma inny kształt i pewne ograniczenia wynikający z przeznaczenia. Dużych jednostek i małych modeli o nazwie MYSTIC jest całe mrowie. Nawet są szybowce. Rzeczy oczywiste dla Ciebie nie muszą być oczywiste dla kogoś innego. Zakładam że jest to dwukadłubowiec z napędem mechanicznym, jeżeli decydujesz się na budowę formy dla 2 kadłubów to obawiam się że z uwagi na kształt i zapewne formowanie tradycyjne (bez worka próżniowego) nie ominie Cię szpachlowanie drobnych pęcherzyków na linii redanów i czy innych ostrych krawędzi modelu. Nie wiem jak duże znaczenie ma masa skorupek, jaka musi być ich sztywność, jakie obciążenia przewidujesz a co za tym idzie jakie będzie zbrojenie, może przekładka? Jaki udział zbrojenia przewidujesz w fabrykowanym laminacie itd. Może wzorem zastosowanej technologii powinien być choćby ślizg Hydro opisywany na tym forum. Nie oczekuj prostej odpowiedzi na tak ogólne pytania. -
Kolejny mały fragment układanki. Bulb jest mocowany na dwóch nierdzewnych szpilkach M3. Mocowanie w samej balsie nie jest najlepszym pomysłem. Pierwsza (od dziobu) szpilka ma byc wklejona pomiędzy węglowe płaskowniki stanowiące dźwigar płetwy. Druga będzie wklejona w klin z twardszego niż balsa drewienka (chyba świerk). Wyłamanie lub poluzowanie połączenia stalowej szpilki z balsą byłoby w moim odczuciu nieuniknione. Całość łącznie z bulbem będzie oblaminowana. Trzecia szpilka będzie wklejona w górną część płetwy i będzie służyła do połączenia z kadłubem.Tym razem nakrętka będzie dostępna z poziomu pokładu. W pierwszym MINI muszę zdejmować luk techniczny, zamontować płetwę i ponowne uszczelnić połączenie luku z kadłubem. Tu mam problem z głowy.
-
Forma z żywicy narzedziowej winyloestrowej czy epoksydowj
skipper odpowiedział(a) na Grudzio temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Po kolei: Dużo zależy ile chcesz mieć odformowań z formy - raczej nie powinieneś mieszać żelkotów poliestrowych z żywicą epoksydową, ale nie jest to regułą - żelkoty epoksydowe raczej są żelkotami technicznymi o podwyższonej twardości i generalnie lepszych właściwościach mechanicznych Po nałożeniu żelkotu na kopyto, tkaninę czy matę nakładaj na "jeszcze ciepły" zżelowany, ale nie utwardzony żelkot, nalepiej bazować na instrukcji producenta ad. 1 stosuje się ad. 2 będzie się trzymalo chociaż to nie jest optymalne rozwiązanie. ad. 3 nie powinna, sporo zależy od kształtu kopyta i jego sztywności ,kierunku rozformowania i nachyleń powierzchni, zaokrągleń (generalnie kształtu) ad. 4 raczej nie polecałbym. Policz ile zużyjesz żelkotu w stosunku do masy laminatu, pamiętając że żelkot w gotowym laminacie jest tylko dekoracją i dla ogromnej większości żelkotów musi mieć grubość około 0,5 - ,8 mm, w przypadku lamintau który ma porównywalną grubość to prawie dwukrotny wzrost masy. Elastyczność to nie tylko żywica, to również rodzaj zbrojenia. Przy lekkich konstrukcjach często stosuje się nanoszenia lakieru na formę zamiast żelkotu ad. 5 to zależy od kosztów które chcesz ponieść i jakiej klasy uzyskać laminat. -
Opiłowałem nadlewki na odlewie. Najgorsze miejsce to okolice wlewu i otwórów odpowietrzających. Jak na razie jest to mój najlepszy bulb. Mocowanie do płetwy na 2-3 szpilkach i płaszczu laminatowym. Cały czas wstrzymuję się z laminowaniem kadłuba, nie chcę się narażać na eksmisję wspólnie z MINI. Formy na mniejszy balast została zrobione jeszcze raz, przy uwzględnieniu ostatnich doświadczeń. Jeszcze jedna forma do zrobienia, to forma na gniazdo płetwy balastowej lub jak kto woli skrzynkę mieczową, terminologia nie jest do końca precyzyjna. Skrzydełko z bulbem to w zasadzie płetwa balasowa, ale w samej płetwie nie ma ani grama balastu. Wbrew często przytaczanej teorii, że to co pod wodą można robić juz bez zbytniego dbania o masę, bo to i tak balast, moja płetwa jest lekka. Chciałbym maksymalnie obniżyć środek ciężkości przy zachowaniu małej całkowitej masy jachtu. Czy się uda? Pierwsze MINI zbudowalem zbyt ciężkie.
-
Jacht żaglowy "El Draco"
skipper odpowiedział(a) na skipper temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Po wycięciu wszystkich podstawowych elementow sklejkowych odnalazłem jeszcze kilka drobnych błędów w prezentowanych wcześniej rysunkach. Wręga 2 nie ma zaznaczonego wycięcia na listwę obła kadłuba, brak zaznaczenia miejsce wycięcia na stępkę i podobny błąd przy olistwowaniu kopitu. Drobne, łatwe do poprawienia efekty mojej niestaranności w rysowaniu projektu. Mając wycięte elementy nie mogłem się powstrzymać przed prowizorycznym ustawieniem tego we właściwym porządku. Na zdjęciu doszkicowałem kilka kresek obrazujących zarys przyszłego kadłuba. -
Nowa forma okazła się dobrym pomysłem. Na zdjęciu surowy odlew. Najważniejsze, ze forma pozwala na kolejne odlewy i w zasadzie poza opilowaniem nadlewek będzie można bulb kleić z płetwą.
-
Trochę czasu zajęło wycięcie wszystkich wręg do El Draco, ale przy okazji popełniłem elementy zabudowy wnętrza do ASW-28 i zrobiłem szablon do wylaminowania nowego luku do MINI. Krążek ze sklejki dopasowany do elastycznej pokrywki od kawy. Teraz rozdzielacz i można zrobić zamknięcie. Z laminatami czekam do lepszej sytucji wentylacyjnej w mieszkaniu , niestety zużywam zapasy E-53, nie jest to najlepsza żywica do prac w domu. W planach na jutro mam odlew bulba.
-
Jacht żaglowy "El Draco"
skipper odpowiedział(a) na skipper temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Podczas wycinania wręg odkryłem jeden (na razie) błąd: wycięcie na gniazda wpostów półki serwa windy we wrędze (W-5) są o 5mm za wysoko, obniżając położenie windy zapomniałem poprawić to na rysunku nr 8. Widać wyraźnie różnicę w wysokości na prezentowanym zdjęciu. -
Jacht żaglowy "El Draco"
skipper odpowiedział(a) na skipper temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Do tej pory El Draco istniało powiedzmy, czysto teoretycznie lub jak kto woli wirtualnie. Dziś wyciąłem pierwszą wręgę z mahoniu (W3) i kilka drobniejszych elementów. Może nie zasługiwałby to na wzmiankę, gdyby nie to, że jest to najważniejszy moment w życiu każdego jachtu. Rozpoczęcie budowy. Trudno powiedzieć o położeniu stępki, ta może zaistnieć dopiero po przygotowaniu całej ławy montażowej. Jeszcze nie obrobiony, swieżutki z pod Antylopy (producent piłek włosowych) pierwszy element jachtu. Oddałem cumy i odbiłem od kei. -
Przygotowałem formy większego bulba do odlewania, z otworami technologicznymi wygląda to następująco. Formy mają jeszcze sporo wilgoci w sobie, mam nadzieję, że do końca tygodnia wyschną. Wtedy planuję odlew. Na razie będę lał na płasko. Od efektów zależy decyzja czy jeszcze raz będę odlewał średni balast.
-
Jacht żaglowy "El Draco"
skipper odpowiedział(a) na skipper temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Zakończyłem rysowanie kadłuba. Wszystkie rysunki dotyczą wersji "A". Na uwagę zasługuje rysunek nr 11. Tam pokazałem system sterowania żaglami w tej wersji. Brakuje jeszcze kilku elementów, ale ich rysunki będą powstawać w trakcie budowy. Ta rusza niebawem. Do końca tygodnia planuję wytrasować i wyciąć większość wręg. EL_DRACO_1_11.zip -
Pierwsza forma rozformowana. Wewnętrzne powierzchnie wyszły bardzo dobrze. Wibrator swoje robi. Teraz tylko potrzeba czasu i temperatury. Pewnie gdzieś za tydzień będę mogł już odlewać.
-
Nie wiem, nigdy nie odlewałem w pionie, mogę spróbować. -------------------- może to siła przyzwyczajenia, wszystkie formy do laminatów były poziome. Nawet nie wiem czy ma to jakieś znaczenie. W dużych jachtach leją w poziomie, przynajmniej z takimi sposobami się spotkałem.
-
Postanowiłem trochę zmienić technologię robienia form. Oglądjąc pierwsze zdjęcie z postu 368 bez trudu można zauważyć, że jedna z forma ma całkiem przyzwoitą powierzchnię, druga delikatnie rzecz ujmując ciut gorszą. Różnica polega na sposobie odlewania. Górna to odlew z góry, wibrowany, dolna kopyto wciśnięte w skrzyneczkę z gipsem. Samodzielne dochodzenie do oczywistości niestety kosztuje czas i pracę. Teraz pierwszy odlew (dokładniej odcisk) gipsowy jest traktowany jako odrzut i stanowi tylko podstawę do odlania właściwej połówki formy. Kolejna zmiana dotyczy położenia otworów wlewego i odpowietrzających. W "nowych" formach będą położone w płaszczyźnie podziału form. Nadlewki są dużo łatwiejsze do usunięcia niż szpachlowanie i wyprowadzanie powierzchni. Dodatkowo otwór wlewowy planuję dużo większy i o innym kształcie, tak żeby nazwijmy go dołek skurczowy powstały w wyniku zmiany objętości płynnego metalu podczas krzepnięcia powstał w obrysie otworu wlewowego. Dużą zaletą zastosowania otworów technologicznych w linii podziału formy jest możliwość wielokrotnego odlewania. Tyle przemyślenia o produkcji balastów. Na razie formy dochodzą do siebie i spokojnie odparowują wilgoć. Nawet nie robiłem zdjęć.
-
Formy silkonowe wykorzystywałem do formowania niektórych elementów z laminatów, pozwalało to wydłubać z dwuczęściowej formy np zamknięcie do luku. Z kolei do odlewania balastów do szybowców uzywałem formy z epoksydu z wypełniaczem cementowym. Trzeba było tylko uważać, żeby nie przegrzać metalu. No cóż całe życie to nauka. Pewnie kiedyś spróbuję. W planach na ten rok zostały mi do odlania prawdopodobnie dwa balasty, jeden troszeczkę większy niż te dwa, dwa posty wyżej, jeden na trochę silniejsze wiaterki i balast do "El Draco". A z tymi, trochę szpachlowania, płaszcz laminatowy i powinno być dobrze. Dzięki MIchale za wskazówki. Na razie dopracowuję kolejny "spławik", jeszcze sporo szlifowania ale widać różnicę.
-
Efekty odlewania. Jednorazowa forma wytrzymała dwa odlewy, to chyba można uznać za sukces. Po wstępnej obróbce wygląda to następująco. Kolejna forma będzie robiona troszeczkę inaczej ,ale o tym trochę później. Widać wyraźnie pewne nidokładności odlewów. Dołek po skurczu metalu, nideokładne wypełnienie formy itd. Fachowcy mają pole do popisu. Wiórki pochodzące ze szlifowania odlewów uzupełnią z żywicą ubytki, taki domowy model ciężkiej szpachlówki.
-
Ruszyły prace odlewnicze. Ołów topiłem na kuchence gazowej, na najmniejszym palniku w "tygielku" zrobionym z puszki po konserwach. Metal do odlewu pochodził z odpadów więc po roztopieniu pozwoliłem na ostygnięcie, zebrałem szlam z powierzchni i jeszcze raz rozgrzałem. Efekty na zdjęciach.
-
Znalazłem rysunek przekrojów skośnych, niestety tylko dla MINI 650.02. Na rysunku oznaczone 15_A ...D. To pionowe przecięcia kadluba odchylone od diametralnej o 15O. Wyraznie widac że dla tego kadłuba tak naprawdę nie powinno sprawiać dużej różnicy płynięcie bokiem. Porównanie lini I-IV i wspomnianych powyżej 15_A...D. Podczas tworzenia normalnej dokumentacji projektu kadłuba nikt zapewne tego nie wykreśla, ale dla tak "dziwnego" kształtu jaki ma kadłub MINI warto to zrobić. Podobnie jak wracając do linii teoretycznych dużego kadłuba ( # 61) warto zwrócić uwagę na przecięcia sekcji dziobowej ale pod skosem, tak jakby dziób jachtu wchodzil w falę. Mam tylko nadzieję, że nie jest to zbyt nudne. mini65_CL_15.pdf
-
Podczas prac przy wyposażaniu jachtu, bardzo przydatne jest łoże w którym spoczywac będzie kadłub. Trzy szablony wycięte ze sklejki ze skrzyneczek po mandarynkach, dwie listweki sosnowe i 3mm depron na wyściółkę. Wyściółka spełnia dwa cele, jest miękka i rozkłada nacisk na większą powierzchnię, zechowując jeszcze niczym nie utwradzone poszycie balsowe w nienaruszonym stanie. Mała rzecz a cieszy. Łoże jest tak skonstruowane, że może posłużyć do wstępnego trasowania wodnicy konstrukcyjnej. Ta jest 50 mm powyżej podstawy.
-
Zastanawiałem się nad tym, ale biorąc pod uwagę doświadczenia z pierwszego MINI (tam napęd obu sterów rozwiązany jest jednym bowdenem) myślę, że to nie ma znaczenia. Stery są zrównoważone, moment skręcający pochodzący z samego profilu płaskowypuklego jest pomijalny, siły w napędzie będą bardzo małe. Łódź projektowalem jako zrównoważoną. Przy niewielkich przechyłach do 30o nie powinna samoczynnie ostrzyć. Przy takim kształcie kadłuba zresztą działa jeszcze jeden mechanizm polegający na coraz większym pochyleniu masztu do przodu w miarę jak wzrasta przechył. To kompensuje trochę moment skręcający (nawietrzność ) wynikającą z faktu przyłożenia wypadkowej siły od żagli z boku jachtu. Podczas pierwszych pływań MINI 01 obawiałem się zachowania łódki. Niby wszystko jest policzone, wiem jak powinno być, ale dopiero woda i wiatr pokazuje co naprawdę dzieje się z jachtem. Bartku, ta łódeczka bardzo różni się od typowych modeli, kadlub przy płynięciu na wiatr i przechyle (~30) ma odchyloną oś symetrii o blisko 10 stopni, do tego dochodzi zakładany kąt natarcia płetwy (2-4o) i łódka płynie bokiem. Nie wiem czy odszukam rysunki porównujące linie opływu dla kadłuba płynącego "bokiem", jak znajdę do pokażę na formu. Projektując dużego Minitransata, (MINI 01 jest prawie kopią 1:10) zwrócilem dużą uwagę na wzrost wyporności w sekcji dziobowej w miarę wzrastającego przechyłu, to o czym sporo naszych wybitnych konstruktorów zapomina, zapobiega to topieniu dzioba. Ale ostre wejście linii wodnych tak propagowane w "Żaglach" przez fachowców swoje zrobiło. Wystarczy popatrzeć np. na Sportinkę 600 z boku jak ryje dziobem wodę. Ja z kolei nie doceniłem siły od żagli przegłębiającej dziób. Tak z pamięci: przy półwietrze i baksztagu, wiaterku około 2 m/s moment odpowiada ciężarkowi 90-120 G na dziobie. Gdy założyłem ciężką (masa ~110 g) kamerkę na rufę, jachcik mimo że dociążony zaczął lepiej pływać. Dziwne jest te żeglarstwo. --------------- ps. bardzo cieszą mnie takie pytania, porady, uwagi. To świadczy tylko o tym, że pomimo tego że jest to głównie monolog, ktoś to czyta uważnie.