Skocz do zawartości

MareX

Modelarz
  • Postów

    2 256
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez MareX

  1. Jak w temacie i są to dwa bardzo poważnie zadane pytania. Proszę o Wasze zdanie w tej materii.
  2. Ja też ! Oglądając ostatnią posiadłość trenera Smudy w Tatrach.
  3. Nie ma lepszego argumentu, jak ten podany przez Wojtka powyżej. Nie podoba mi się coś, to sam zrobię lepiej i pokażę, jak to "lepiej" powinno wyglądać. Inaczej każde takie gadanie jest tylko próżnym krytykanctwem i niczym więcej. I po to są chyba takie zawody. Modelarze , czy szerzej - właściciele modeli stają do konkursu, a kompetentna komisja ocenia ich modele wg jasnych regół. Inni, maluczcy, do jakich ja się zaliczam mogą sobie te modele pooglądać, powzdychać nad ich urodą lub pokręcic nosem, bo są "takie sobie" i tyle.
  4. Bardzo dziekuję, właśnie o to mi chodziło!
  5. Gratuluję fotek. W moim odczuciu przydały by sie jeszcze opisy do nich typu: model takiego to samolotu, autorstwa kol. X , miejsce Y i to samo z opisami osób. Co z tego, że widzę siedzących sobie trzech uroczych Panów przeglądających jakieś papiery... Kto też i oni? Przecież nie musiałem się z Nimi już kiedyś gdzies spotkać i wiedzieć kto też i oni i czemu się na fotce znaleźli? Podobnie ze zwycięzcami i ogólnie uczestnikami. Ale to tylko moje uwagi i może innym Kolegom wystarcza taka sucha fotodokumentacja.
  6. Bardzo dobrze prawisz Robercie. Co do tej siły w rękach, zdolnej w krytycznym momencie podnieść 6 ton, to nie takie przypadki na tym świecie się zdarzały. A były też czasy, że bardzo silnie przeżywane uduchowienie religijne sprawiało wręcz masowe obserwowanie lewitowania tychże uduchowionych. Teraz jakoś się o tym nie słyszy i szkoda, bo może to była droga do poznania sposobu na pokonanie grawitacji? A wtedy nasze "Jaszczembie" same by latały i woda poświęcona do niczego już nie była by im potrzebna. Nafta również...
  7. Na dole każdego postu jest okienko "edytuj". Dzięki niemu możesz samemu poprawić swój wpis lub też wykasować coś, co np. źle Ci się wpisało. Także ten przycisk służy do dopisywania nowych mysli, aby uniknąć pisania coraz to nowych postów , jeden pod drugim. Spróbuj i powodzenia. Ja mogę jedynie wykasować cały Twój wpis, lub usunąć/przenieść cały temat.
  8. Witaj Kolego ! Miło powitać nowego Kolegę w naszej społeczności, ale zarazem mam gorącą prośbę o zapoznanie się z regulaminem naszego forum i zmianę swego avatara na taki, jaki na naszym forum jest mile widziany.
  9. Byłem wczoraj z krótką wizyta u naszego Kolegi - Henryka i znowu mogłem "na żywo" pooglądać jego ostatnoie dzieło. Bliskie juz ostatecznego skończenia wszystkich kosmetycznych prac i aż proszące się o "ulotnienie". Zrobiłem też kilka fotek, które proszę, sami zobaczcie: Na tych dwóch fotkach moją uwagę przykuła dysza Ventouriego, wykonana dokładnie, jak prawdziwa i nawet miałem odczucie, że jest prawdziwa i będzie podawała parametry ciśnień. Widać też jeden z zamków mocujących maskę obudowy silnika. Też pełnia swą funkcję , jak w oryginale, ale na razie Heniu przyłapał ją śrubeczką, aby zamków nie nadwyrężać. To, co pod maską i na podłodze kabiny: Widać też zamykanie okna w "skórzanej" otulinie, nie jakiejś plastikowej rurce. Zamknięte drzwi i też widoczny zamek.Godło klubowe i napisy też , jak w oryginale, ale pewnie znowu będzie dyskusja o kolor litez. Wg wszelkich dostępnych Heniowi danych, były one czerwone. I na koniec napis na stateczniku. Być może dla "najwyższej komisji" też nie taki, ale model nie jest do predystynowania do zaszczytów i sięgania po podium, a do spokojnego, rekreacyjnego latania. Nast. fotki i być może film, już z oblotu i lotów na nowym, zagłębiowskim lotnisku.
  10. Ktoś tam czasami nad forum czuwa, może nawet ten Najwyższy...? Czytam sobie ten temat po otrzymanym zgłoszeniu do moderacji i aby przynajmniej spróbować załagodzić, a nie podgrzewać, powiem tak: Pytanie o imię w naszj europejskiej kulturze nie powinno być jakimkolwiek problemem. Nawet jak ktoś ma imię tak urocze, jak Adolf, czy Kleofas. Zawsze może je inaczej przedstawić, np. Alek czy Leoś. Ktoś może swojego imienia po prostu nie lubić, też mu wolno i wtedy np. bardziej odpowiada mu np. "Choina". Aby jednak uprzedzić takie "niedyskretne" pytania, jakie zadał Irek, ten ktoś - moim zdaniem - powinien w "profilu" zastrzec sobie taką formę zwracania się do niego. Albo też najprościej, tak jak napisał Rafał - Shok, wszyscy zwracamy się zawsze po nicku i spoko. Czasami to głupio brzmi, ja też się pod wąsem uśmiechałem, jak ktoś odmieniał np. "MarekXowi", czy podobnie, ale cóż zrobić. Są to nowe prawa obowiązujące w wirtualu, w forach czy innych portalach społecznościowych i być może nastaje czas nicków w miejsce prastarych, polskich imion... Ważne jednak, że silnik Irkowi już odpala i Wasze rady Koledzy skutecznie się do tego przyczyniły. I o to głównie w tym temacie chodziło. Amen.
  11. MareX

    [P] Fokker D-VII i D-VIII

    A więc tak Danielu: decyzja zapadła - jesienią biorę się za ten właśnie model, bo film z lotu ostatecznie mnie przekonał. Broszurkę z Kagero, którą mi pokazałeś już zamówiłem i zapłaciłem, więc kiedyś tam nadejdzie. Ta druga książeczka "drogawa", niestety. No i pytanie. Nie obrazisz się, jeśli skorzystam ze swoich uprawnień "moda" i przeniosę ten temat z filmikiem do Twojej relacji z budowy tego ślicznego modelu? Uważam , że powinno to być razem, chyba, że uważasz inaczej i twórczość filmową uznajesz za oddzielną dziedzinę Twoich zainteresowań i działalności. A kiedy to pomyślnie scalimy /mam nadzieję, że się zgodzisz/, to wtedy będę miał kolejne pytanka.
  12. MareX

    [P] Fokker D-VII i D-VIII

    Plany Danielu posiadam, monografię Kagero także, ale dot. D-VIII. Czy masz taką dla D-VII? Sławek przypomniał mi temat z Twoim Fokkerem, prawie gotowym do oblotu. Co z nim? Może wrzucisz coś w ten temat i go uaktualnisz?
  13. MareX

    [P] Fokker D-VII i D-VIII

    Oczywiście Danielu, Twoje plany są jak najbardziej aktualne i nawet je sobie dokładnie pooglądałem przed zamieszczeniem tego mojego ogłoszenia. Mam je wydrukowane i dla dobrego modelarza zapewne w zupełności by wystarczyły. Ja jestem, powiem to raz jeszcze, ale taka jest prawda, modelarzem prawie, że początkującym i stąd chęć podpierania się różnymi planami, jak najpełniejszą dokumentacją fotograficzną, opisową, itd. Więcej; najchętniej to posklejałbym sobie gotowy, powycinany "tartaczek", ale trzeba powiedzieć "dosyć" i samemu sobie powycinać to i owo i posklejać. To tak podobnie, jak z Twoją "Hansą". "Dorwałeś" dobre plany z tej Arizony , powycinałeś sobie "deseczki" i ulepiłeś piękny model. Też bym tak chciał... A,propos - dostałem dzisiaj rano od Kolegi Sławka, amerykańskie plany tych modeli w oczekiwanych przeze mnie skalach. Będę miał już co porównywać, przeliczać i kombinować, a zimą - mam nadzieję - coś się z tego wykluje.
  14. MareX

    [P] Fokker D-VII i D-VIII

    Poszukuję planów w/w modeli w skali 1:4 lub 1:5. Najchętniej w wersji "papierowej", ale mogą być też cyfrowe. Odkupię lub też wymiennię na inne.
  15. No, model pierwsza klasa, ale są dwa "ale". Po pierwsze: wykonany przez Ciebie "element" , którym połączyłeś napędy jest - wybacz - tak mało "półmakietowy", że ja osobiście nigdy, za żadne skarby, fotki takiego czegoś na forum modelarskim bym nie zamieścił. Tobie się podoba, chwalisz się tym - Twoje prawo, ale skoro znalazłeś właściwy element, może warto było by go jednak zastąpić? Po drugie: do tej pory tego typu modele, jak ten zakupiony przez Ciebie, kwalifikowaliśmy do "modeli spalinowych" i nikomu to nie przeszkadzało, bo też i tam ich miejsce. Są to modele spalinowe, lepiej lub gorzej przypominające samoloty istniejące "w naturze" i bardzo dobrze. Jeśli coś takiego buduje się od podstaw samemu, czy też choć trochę podejmuje się wysiłków, aby kupiony "kit" upodobnić do "półmakiety" , to jakoś , na siłę, można taki temat wstawić do "półmakiet". Napisz, co o tym myślisz, i zapewne też przystaniesz, na przeniesienie tego tematu do właściwego działu.
  16. Widzisz Janku! Nie zawsze mam rację, a przynajmniej w tym konkretnym przypadku /ustawienie wysokości koszenia w kosiarce talerzowo-traktorowej/, co jedynie potwierdza regułę, że nikt nie jest doskonały. Co do istoty przychodzenia na lotnisko modelarskie, to także Romanie masz całkowitą rację. Pytanie tylko skąd wziąć tych krasnoludków, którzy będą dbali o to lotnisko, tak aby inni tylko na nie przychodzili i jedynie latali, a nie babrali się jakimiś zabiegami agrotechnicznymi? Lepszym rozwiązaniem jest z całą pewnością ten "stoliczek - nakryj się!" . Tylko gdzie go znaleźć?...
  17. Słów kilka praktyka w koszeniu /trawki, niestety nie kasy/ w nawiązaniu do wpisu Bercika i widoku "morderczych marszów" Kolegów "kosiarkowych". Otóż może i faktycznie koszenie kosiarką rotacyjną jest błyskawiczne i niezbyt wiele kosztuje pracy fizycznej i "grosików", ale: kosiarka taka tnie trawę na wysokość nie mniejszą niż 10 cm, a to przy jej mocnym zagęszczeniu bardzo skutecznie uniemożliwia starty małych modeli /ok. 150 cm rozp. skrzydeł i mniejszych/ , nie mówiąc już o "krecikach" przy lądowaniu. Kosiarki widoczne na fotkach umożliwiają cięcie trawy na wysokość 5-6 cm i tak powinno się ją kosić, aby lotnisko funkcjonalnie spełniało swoją rolę. Po drugie: kosiarka rotacyjna "zagęszcza" ciętą trawę tworząc z niej wzdłużne "bruzdy", które w tej sytuacji należy bezwzglądnie usunąć, a to z kolei wymaga grabi i grabiących sianko na kupki i następne ich usuwanie z pola wzlotów. Po trzecie: zostawiona tak skoszona trawa do "naturalnej utylizacji", bardzo długo się "utylizuje" , za to w międzyczasie skutecznie tłumi trawę pozostającą pod nią, a samo gnicie skoszonego sianka też skutecznie hamuje odrost trawy. Po czwarte: widoczne na fotkach koszenie "na rozrzut", dokładnie wypełnia znamiona przedst. w uwadze nr 3 , gdzie trawa też układa się w pasy /mniej lub bardziej zwarte w zależności od długości koszonej trawy/, a pozostawiona na lotnisku daje dokładnie taki sam negatywny efekt. Po piąte: Zywotność kosiarek jest wprost proporcjonalnie dłuższa w zależności od podłoża , na jakich pracuje /tutaj: idealne warunki pracy/ i oczywiście spełnianych lub nie, wszystkich warunków serwisowania, ostrzenia noża, wymiany oleju, itd. I po szóste: Używam już trzeciej kosiarki na "moim" 26 arowym poletku, a to tylko dlatego, że wreszcie mam kosiarkę, która kosząc i przemieszczając się do przodu mnie ciągnie, a nie ja ją " z uporem amaniaka", jak kto głupi popycham. Tamte dwie są nadal sprawne, pierwszą , stareńką Ermę dałem sąsiadowi i z powodzeniem jej używa, a druga też jest silnikowo sprawna, ale jak to w "chińszczyźnie", zepsuł się napęd jazdy i koszt naprawy był większy niż nowa kosiarka. Tak więc "chłopy" poprawta się , załużta kosze i skrupulatnie trawkę do nich zbierajcie, a co uzbieracie, na miedzę wokół lotniska wysypujcie, tworząc w ten sposób bezpieczną zaporę dla "przydługich" startów, jak również "trwale" wyznaczając granice Waszego pięknego lotniska.
  18. Lokalizacja lotniska - super. Teren uwalcowany doskonale, ale ta trawka... Przed tym deszczykiem, którego wszyscy czekamy, przydało by się posypać całość, nie żałując kosztów i ilości, nawozem "Florovit".Specjalny nawóz do trawników, z dużą ilością żelaza. Dostępny w centrali zaopatrującej sklepy ogrodnicze w workach 25 kg. Tam najtaniej, a Wy macie już "osobowość", więc możecie to kupić na f-rę. Wg mnie na tę powierzchnię minimum 5 worków. Wtedy trawka stanie się trawką, a po koszeniu fotki będą o niebo lepsze.
  19. MareX

    Wspomnienie

    W minioną sobotę, wczesnym rankiem, odszedł we śnie mój Instruktor. Pan Jerzy Mamczarz odszedł do krainy "wiecznych lotów" i bezustannego "modelowania"... Pan Jurek urodził się tuż przed wybuchem II WW, w maju 1939 roku, w Radomiu, w rodzinie robotniczej. Jego ojciec pracował jako stolarz płatowcowy w Podlaskiej Wytwórni Samolotów i skutecznie zaszczepił synowi miłość do lotnictwa. Po wojnie, w końcówce lat 50-tych , kiedy Pan Jurek mieszkał już w Mielcu i podjął pracę w tamtejszej WSK, zajmował się już modelarstwem lotniczym, a także ukończył podstawowy kurs szybowcowy w tamtejszym aeroklubie. Pracował zawodowo jako tokarz i z biegiem lat stał się niekwestionowanym Mistrzem tokarstwa, potrafiąc na takiej maszynie "wyczarować" niesamowite cuda i kształty. Po pracy, intensywnie działał jako modelarz, zdobył uprawnienia instruktorskie i prowadził modelarnię ogólnodostępną w tzw. "piętnastce", co było numerem jednego z przedwojennych bloków mieszkalnych w zbudowanym, wraz z nowym zakładem lotniczym, osiedlu dla pracowników tej fabryki. Modelarnia mieściła się w piwnicy budynku, a dokładnie w schronie przeciwlotniczym, gdyż tak wtedy sie budowało i takie obowiązywały standardy. Jego pasją były makiety, wtedy latające prawie wyłącznie na uwięzi, a szczególną miłością Pan Jurek darzył konstrukcje Puławskiego , w tym słynną "P-11"-kę. Na przełomie mojej podstawówki i liceum, chodziłem na zajęcia do "piętnastki", do "królestwa" Pana Jurka, który był w moich oczach i takim zawsze pozostanie, prawdziwym Modelarzem. Pokazywał nam z anielską cierpliwością , jak trzymać pilnik, jak montować piłęczkę włośnicową w ramce i jak operować tą "laubzegą", aby cięcie szło równo, a piłeczka się nie łamała. Pokazywał, jak składać bloczek żeberek do "Jaskółki" czy nast. "Bociana" i go obrabiać klockiem z papierem ściernym, utrzymując właściwą płaszczyznę i proste kąty. Mój niekłamany podziw budziło Jego perfekcyjne operowanie kawałkiem ułamanej zwykłej szyby okiennej i wyczarowywanie z pomocą takiego "narzędzia" dowolnego kształtu śmigła do mieleckich "Jaskółek" czy "Sokołów". W modelarni Pana Jurka można było też nawet zapalić prawdziwego papierosa, ale tylko wtedy, kiedy nic nie robiliśmy z cellonem czy nitrem. Przedwojenna wentylacja schronu dobrze działała, ale bezpieczeństwo było na pierwszym miejscu. Wtedy to też dostąpiłem zaszczytu odwiedzenia Pana Jurka w jego prywatnym mieszkaniu, gdzie pokazał mi budowany kadłub swojej pierwszej makiety "P-11A", w oparciu o oryginalną przedwojenną książkę - opis technologiczny budowy tego samolotu w zakładach PZL. Kilka miesięcy temu Pan Jurek książkę tę udostępnił realizatorom programu "Było, nie minęło", a nast. trafiła ona w ręce pasjonatów, marzących o zbudowaniu latającej repliki tego samolotu. Po tej pokazanej mi budowie makiety , Pan Jurek zbudował jeszcze dwie następne i modelami tymi bardzo skutecznie walczył w zawodach ogólnopolskich, kilkakrotnie stając na "pudle", w tym chyba ze cztery razy na tym najwyższym. Ostatni raz bodaj w 1970 roku. Wiele, wiele lat po tych, jakże mile wspominanych przeze mnie zajęciach pod okiem Pana Jurka, znowu zająłem się modelami, jak również poprzez nasze forum, skontaktowałem sie z naszym forumowym Kolegą - Bogusławem, dorosłym już synem Pana Jurka, który także okazał się zawodowo związanym z lotnictwem, a także hobbystycznie z modelarstwem. Przez Bogusława nawiązałem ponowny kontakt z Panem Jurkiem , zacząłem Go odwiedzać i godzinami rozmawiać z Nim przez telefon. Ostatnio, kilka dni temu, rozmawialiśmy o wypatrzonej przeze mnie w poprzednim numerze "FSM", metodzie robienia ryfli pokrycia blachą skrzydeł modelu na przykładzie "P-24". Przyrząd do ryflowania jest trywialnie prosty, ale już wykonanie matrycy i "stempla" stanowi wyzwanie tokarsko-materiałowe, w ścisłej zależności od skali planowanego w budowie modelu. Wcześniej Pan Jerzy w żartach, podśmiewał się ze mnie, mówiąc , że tego mojego SE 5A to wcale nie odchydziłem, bo on by go odchudził o 50% i wierzyłem Mu, gdyż wszystkie Jego modele to był wzór oszczędności na wadze, przy jednoczesnym zachowaniu sztywności i odporności konstrukcji. Pozostały po Panu Jurku rozpoczęte prace nad nowym DKD III, miał zamiar zrobić jeszcze wiele modeli, w tym "Mini Dromadera", czyli tzw. "Lamę", myślał o tej "P-24". On już tutaj tych modeli nie zrealizuje, może Bogusław dalej pociągnie te projekty... Jutro o 14-tej najbliźsi , przyjaciele i koledzy pójdą z Panem Jurkiem w jego ostatnią drogę. Też bardzo chciałbym z Nim iść, niestety przykuta do wózka inwalidzkiego moja pani nie może zostawać sama i ja przynajmniej w ten sposób chcę pożegnać mojego Instruktora. Cześć Jego pamięci!
  20. Fajna też i ta relacja z budowy z załaczonego linka. Lubię to obrazowanie poczętków budowy modelu. Coś nowego dla oka i dla przyszłych ewentualnych prób. Kania z fotki, to Kania z naszego MLP. Ja pamiętam "naszą" z mojego mieleckiego klubu - SP-PBE, za którą to też i wielokrotnie byłem "ciągany w niebo" na jednej z "setek" czy "standartek". Fajna była maszynka i bardzo ją lubiłem. Szkoda, że poszła "na żyletki", jak większość sprzętów z tamtych lat...
  21. A więc znowu w tym temacie, tak dla rozgrzewki i aby zobaczyć, jak też teraz można się na tym forum "pokazać". Malutka impresyjka pt. "Duży i mały w jednym stali domu..." Teraz "duży" wisi u powały i czeka na prawdziwą, ciepłą wiosnę. Wtedy zabierzemy się za docieranie silnika.
  22. Dzisiaj jeszcze jedna sesja fotkowa przed dłuższą - jak mniemam - przerwą, w oczekiwaniu na cieplejszą aurę i prawdziwą wiosnę. Wczoraj trwały prace , nazwijmy je "okołokabinowe", które dały taki efekt: Dla mnie w pełni zadowalający, chociaż owiewka w swej tylnej części tuż przy styku z kadłubem wymagała by jeszcze deczka pracy, ale już mi się nie chciało. Model został na trwałe zestalony w całość i tak sobie wczoraj wysychał: Dzisiaj natomiast trwały prace przy jego olinkowaniu i po założeniu wszystkich 16 oddzielnych linek, wyniosłem model na powietrze. Wcześniej jednak go zważyłem: To ostateczny efekt mego "odchudzania" modelu, a to co jeszcze zrobiło wagę to pilot, owiewki przednia i tylna oraz linki. Model wstępnie sprawdzany, wykazuje instrukcyjne wyważenie i z całą pewnością kilogramów ołowiu nie trzeba mu będzie dokładać. A na powietrzu tak się modelik prezentował: Ta fotka pokazuje, że wiosna się zbliżą milowymi krokami, a świadczą o tym te przebiśniegi, które już nieśmiało zaczynają kwitnąć. I jeszcze jedna, na tle "dzungli": Wiało "jak 150" więc zataszczyłem model w normalne warunki, aby sobie spokojnie na niego popatrzeć: I kiedy już sobie popatrzyłem, to Kol.Małżonka pstryknęła fotkę "twórcy z jego dziełem" :ble: Te kwiatki to nie dla "twórcy", a dla Kol. Małżonki z okazji zbliżającego się Jej święta, ale ładnie się prezentują na tle modelu, więc czego nie? I tyle tej bajki, dwie dziurki w nosie i skończyło się....
  23. MareX

    Ogłupianie narodu trwa

    Możę być i liter, Karolu, na głowę, oczywiście, ale wyłącznie "soczku chmielowego" W razie zastosowania innego "litera", obawiam się , że na 100% dostałbym "skurczu żołądka" , o głowie nie wspominając. Byłbym wtedy już tak ogłupiony, że największy "ogłupiacz" tj. ........ /tu można sobie wstawić właściwą nazwę lub nazwisko/ już by nic nie zdziałał. Model na 99% skończony i do tamtego działu się udaję.
  24. MareX

    Bezinteresowność...

    Swą powyższą uwagą Piotrze, nt. podbudowywania ego za pomocą udziału w ankiecie , uważam , że mocno przeginasz. Co przwda nie brałem w niej udziału, ale dałem wpis nieco powyżej, gdzie określiłem chyba jednoznacznie swój osobisty stosunek do jakiejkowlek próby oddziaływania na innych, w celu uzyskania punkcika. Szkoda wielka, że nie przeczytałeś tego, co napisałem, gdyż wydaje mi się, że swym wpisem oddałem nie tylko swoje odczucia w poruszanej materii. Ale może się mylę i ci wszyscy, którzy zagłosowali w ankiecie nt. żebractwa, faktycznie w ten sposób podbudowują swoje "ego"...? W każdym bądz razie jeszcze raz napiszę, że nie wiem za co i dlaczego ja dostałem swoje punkciki w aż tak dużej ilości i zapewniam Cię bardzo solennie, że w najmniejszym stopniu nie podbudowały one mego ego, a wręcz przeciwnie, wprawiają w konsternację. I tyle z mej strony w tym temacie. Liczę na wpisy innych, którzy przez udział w ankiecie "podbudowali swoje ego".
  25. MareX

    Bezinteresowność...

    Pianka znowu dokładnie ubita. Powiem jedno: jestem na tym forum praktycznie od samego początku i mam AŻ 6 razy "pomógł" !!! Do dzisiaj nie mogę się nadziwić za co i w jaki sposób! A domaganie się w jakikolwiek sposób kliknięcia "pomógł", uważam za szczyt żenady i obciachu. Jeśli ktoś woli, to za nachalne żebractwo. Takie jest moje zdanie i wolno mi, prawda? No to proszę o kliknięcie.... :crazy:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.