



-
Postów
731 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez Swift
-
Więc nadal aktualne. Wcześniej napisałem o preferencji odbioru osobistego, bo byłem przekonany, że tej wielkości "wrażliwe" pudła trudno się wysyła. Sprawdziłem i okazuje się, że byłem w błędzie. Np. w paczkomatach InPost da radę bez wielkich zachodów.
-
Pamiętam Pana Jerzego, przychodził do naszej modelarni, był kolegą naszego instruktora. Ktoś wówczas bardzo trafnie to ujął, że jeżeli trafił ci się silnik, którego nie można uruchomić, to tylko do Pana Jerzego i będzie działał. Tak było - dla na był wówczas kopalnią wiedzy i praktyki mechanicznej - nie tylko o silnikach.
-
Wiem. Pierwszy silnik, jaki widziałem z bliska, to była wspomniana tu Jena 1 ( ta była już na łożyskach), to było w 1965 roku, kiedy mój ojciec zakupił ten silniczek do budowanej przez siebie sylwetkowej Wilgi na uwięzi z zestawu z Krosna. Silnik nabył nie w sklepie CSH na Marszałkowskiej, tylko w stoisku CSH w CDT (późniejszy Smyk), gdzie sprzedawcy mogli być mało z modelarstwem obeznani i zakupiona Jenka miała głowicę wodną zamiast użebrowanej. Pamiętam, jak ojciec po rozpakowaniu silniczka, przymierzał przewód paliwowy do jednej z końcówek głowicy wodnej ?. Na szczęście skończyło się tak, że pojechał do CSH na Marszałkowską, gdzie obok stoiska modelarskiego funkcjonował kącik porad. Instruktor zaprosił ojca do modelarni którą prowadził (też tam byłem) i tam wymienił głowicę i uruchomił silnik. Pamiętam, że ta modelarnia mieściła się na parterze wieżowca w okolicach ul. Srebrnej i pamiętam instruktora - wówczas starszego pana. Nie jestem pewien, ale mam wrażenie, że tym instruktorem był sam Władysław Niestoj ?
-
Patrząc na zdjęcia starych silników zastanawiam się - co było powodem, że w latach 50 i 60-tych królowało - takie mam wrażenie - łożyskowanie wału na panewkach ? Trudny dostęp do małych łożysk kulkowych, ich niedoskonałość - w owych czasach, cena, czy inne powody ?
-
Dzięki. Napiszę do Kolegi horn3t. Może zestaw "poleci" do Bydgoszczy.
-
Ryszard58 ma pełne ręce roboty, więc moje poszukiwania są nadal aktualne.
-
W starszym wątku prowadzonym przez śp. Mariusza - naszego kolegę budującego kopie SiM-a jest wzmianka o ich producencie Michale Ołdachowskim, o którym nic więcej nie wiemy. Przypadkowo w ramach poszukiwań rodzinnych trafiłem na grób na warszawskim Cmentarzu Ewangelickim: https://wawamlynarska.grobonet.com/grobonet/start.php?id=detale&idg=6124&inni=0&cinki=4 Trochę niezręcznie podawać na Forum link do grobów, ale dla dobra sprawy - wstawiam.
-
Ba! Pamiętam jak kolega z modelarni do stosunkowo niewielkiego akrobata F2B dostał właśnie Kometę i to na start starczyło, ale na stabilny lot poziomy już nie. Ten sam model, po zmianie silnika na pożyczony od instruktora samozapłonowy MVVS 2,5 - latał tak sobie (masa/moc silnika), ale poprawnie. Chyba, że wiadomo coś o tym, że Jerzy Kosiński robił silniki ?
-
Opowieść o lotnictwie i sekcji modelarskiej z dawnych lat
Swift odpowiedział(a) na mjs temat w Filmy modelarskie
Właśnie ! W książce prof Tadeusza Sołtyka opisany jest przypadek szybownika, który zabrał do kabiny pudełko słynnego niegdyś kremu Nivea. Kto pamięta, to wie, że płaskie okrągłe pudełko było raczej pancerne - blaszane lub z grubego szkła. Podczas zniżania pudełko wypadło i wsunęło się w fałdę skórzanego, czy brezentowego rękawa osłaniającego dolny przegub drążka. Ster się zablokował i pilot nie mógł wyprowadzić do lotu poziomego - zbliżając się niebezpiecznie do ziemi. Wreszcie udało mu się odblokować ster i wyrównać. Gdyby jednak uderzył w ziemię, to pudełko zostałoby zapewne wyrzucone z kabiny i badający przyczynę katastrofy orzekliby zapewne katastrofę z przyczyn nieustalonych lub błąd pilota. -
Ok. Jeżeli Kolega Ryszard58 chciałby tego Hurricana, to myślę, że trafiłby w bardzo dobre ręce.
-
Ok. Jak nie znajdę, to odezwę się na priv. Dobry pomysł. Ponieważ nie śledzę wątków "plastikowych" na Forum, to wdzięczny będę na namiary na tych Forumowiczów.
-
Jako świeżo upieczony emeryt - wczoraj stuknęło mi urzędowo wymagane do emerytury - a więc rówieśnik części z tych motorków i pamiętający co najmniej dwie osoby, z tych które silniki tu opisywane budowały - chciałem powiedzieć, że chylę przed Panami czoła, bo w gruncie rzeczy, piszecie tu historię naszej techniki modelarskiej. Nie będę chyba odosobniony w opinii, że czyta się to zupełnie, jak dobrą książkę.
-
Poszukuję kontaktu do modelarni, czy klubu modelarzy budujących modele redukcyjne z zestawów plastikowych. Od lat, leży u mnie na szafie, niesklejony, kompletny zestaw Airfix Hurricane 1:24. Nie jest na sprzedaż, ponieważ dostałem go kiedyś od instruktora w naszej modelarni - wspaniałego człowieka i nauczyciela modelarstwa. Z tego powodu bardzo zależy mi, aby zestaw trafił w dobre ręce. Moje ręce już się trzęsą ? wiec sam modelu nie skleję. Jak to w skali 1:24 - pudło jest spore, więc w grę wszedłby raczej odbiór osobisty .
-
A może pomoże Trudno to pewnie nazwać wielką pomocą, nie mniej, spróbowałbym na czeskim forum np., jak w linku poniżej, dać ogłoszenie w dziale kupię używany. http://www.rcmania.cz/viewforum.php?f=99
-
Czy twórca tych silników i autor doskonale znanej książki o profilach, to ta sama osoba ?
-
Ten sam zespół, który produkował Cezasy ?
-
Nie pamiętam, w którym wątku na Forum, ale była mowa o Włodzimierzu Bredsznajderze z Łodzi, który w latach 50-tych budował silniki do modeli latających. Ktoś zauważył, że poza jednozdaniową wzmianką w książce W. Scheira, nic o tej osobie nie wiadomo. Wiele nie wniosę, ale przypadkowo trafiłem w archiwalnym Letecky Modelar 12/58 na relację z Mistrzostw Europy 1958 w klasie F1C. 13 miejsce zajął w tych zawodach Włodzimierz Bredsznajder - stąd wniosek, że budował "silnikówki" i był czynnym zawodnikiem. Pozostałe miejsca Polaków: 8- W. Schier, 15- K. Ginalski, 16 - T. Pelczarski. https://rcbookcase.com/details.php?publication_id=1502
-
Wiesz, że to może być niezły patent. Wysyłam list z Warszawy do znajomego w Warszawie, ale wkładam w drugą kopertę z adresem do kuzyna w Katowicach. Kuzyn wyrzuca pierwszą kopertę a następnie nadaje list do Warszawy. Będzie szybciej ? Bardzo możliwe.
-
Poczta Polska najwyraźniej Skaldów nie cierpi. List polecony priorytetowy, wysłany na warszawskim Wawrzyszewie 3 marca dotarł na warszawski Dolny Mokotów wczoraj. Na wysłany tego samego dnia list zwykły - dalej czekam i pewnie jeszcze poczekam, bo wysłany został również 3 marca, tyle że z Mokotowa i na Mokotów ma dojść . Ja rozumiem, że skoro list został wysłany z Górnego Mokotowa, a ja mieszkam na Dolnym Mokotowie, to wiadomo, że z górki na dół, za bardzo pędzić nie można, bo pomimo, że mamy połowę marca, to miejscami jeszcze ślisko. Ciekawe, czy w innych miastach i miasteczkach też tak z pocztą macie ?
-
Jestem pewien, że znałem opisanego w książce Pana Zawady "jednego z finalistów" MP F2B, który używał Radugi. Jeżeli się nie mylę, to chodzi o Pana Stefana Kraszewskiego - wielokrotnego finalistę i medalistę mistrzostw Polski, który używał Radugi w pięknie wykonanym i latającym akrobacie. Dostał, czy kupił tą Radugę od kolegów z Rosji i był to silnik wybrany z większej partii - tak to pamiętam. W modelu, który pamiętam zbiornik paliwa był z balonika.
-
Tak Paweł?to moje prawdziwe imię. Trochę mało precyzyjnie zapytałem, bo ekran dotykowy pamiętam z Aurory. W przypadku tych "nowych" Multiplexów SX chodzi mi o to, czy ogólnie trzymają poziom tych starszych aparatur z serii EVO ?
-
A co z nowymi Cockpit SX 9 i 12 tymi z ekranem dotykowym. Sprawdza się to ogólnie ? Ciekawi mnie to, bo pomimo znanych i bardzo poważnych problemów Muliplexa, aparatury dalej są do nabycia.
-
Zapytam z ciekawości, czy takie pulpitowe Graupnery z widocznymi na zdjęciach podstawkami po bokach i standardowym "drucianym" wieszakiem do paska, są tak samo wygodne co radia typu Futaba 10 i podobne, lecz z pełnym, dokupionym osobno pulpitem ?
-
"Przede wszystkim chodziło o uzyskanie jak najniższej wagi maszyny, która ostatecznie osiągnęła 425 kg. Dzięki takiej masie samolotu Czepiela mógł lecieć wolniej (przy manewrze lądowania prędkość samolotu wynosiła 48 km/h), co było niezwykle istotne dla powodzenia projektu. (https://tvn24.pl)" 425 kg i podejście z prędkością 48 km/h. Ciekaw jestem ile mu brakowało do przeciągnięcia ? Chyba, że miał wiatr pod narty, jak Norwegowie?. Zakładam, że powierzchnia nośna tego samolotu jest porównywalna np do słynnego Pipera.
-
https://eurosport.tvn24.pl/inne,132/niebywaly-wyczyn-polskiego-pilota-wyladowal-samolotem-na-dachu-wiezowca,1139636.html Podziwiając naszego rodaka jednak się zastanawiam, czy naśladownictwo jest tu wskazane ?