Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 831
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Treść opublikowana przez enter1978

  1. No ja na pusty model myślę że mógł bym wydać około 2tyś zł, plus drugie tyle wciągną graty do niego. Ale to jest nic w porównaniu z modelem 100ccm , pusty model pochłonął by około 5tyś zł i pewnie drugie tyle wyposażenie. Za tysiąc złotych pewnie ciężko by było kupić same serwa. Kurcze żona jak by mi podliczyła taki model i zobaczyła ile to kosztuje to zadusiła by mnie gołymi rękami. Ja to tak jak mówię kompletny model do lotu nie mógł by przekroczyć 3500-4000zł , z czego i tak połowę musiał bym sam uzbierać, a dopiero drugą połowę wyżebrać z domowego budżetu. Co nie zmienia faktu że i tak najważniejszy jest trening. Tutaj na forum jest chłopaczek który latał jakimś piankowym krzyżakiem. Nie był to model za grube tysiące , kosztował parę złotych ale to co on nim wyprawiał i jak się orientował w pozycji i położeniu to ja oglądałem z otwartą gębą. Mam nadzieję tylko że mojej nowej extrze 260 nic się złego nie przytrafi, bo jak bym ten model załatwił , to mam z głowy następny model. Nie wiem ile dokładnie kosztował , coś w okolicach 2500zł , ale wiem z doświadczenia że jak bym rozbił ten model to żonka nie zgodziła by się na następny model nawet za 1000zł a co dopiero za 4 tyś. Na razie wszystko jest w porządku , zabawka działa , pilot to tchórz i nie ryzykuje trudniejszych figur nisko nad ziemią , to może nie będzie źle. A sporo modelem latam to jakąś tam wprawę mam i trochę w niego wlatany jestem. Dziś latałem około 1,5 godziny , a tak statystycznie to 40min, czy godzinę to latam praktycznie co dziennie , chyba że pogoda na to nie pozwala.
  2. Teoretycznie jest wszystko co potrzeba , ale brakuje synchronizacji , i brakuje doświadczenia. Czasami widzę jak model leci wysoko (na youtube oczywiście), nagle wytraca prędkość , do przodu nie leci praktycznie wcale wygląda to jak by nie miał żadnej prędkości, za to dość szybko opada do ziemi kręcąc dość szybkie beczki. Ten numer to ja nawet nie rozumiem jak to zrobić a co dopiero wykonać to. Po prostu bardzo trudno jest mi manewrować w jednym czasie i sterem kierunku i SW i lotkami i mocą silnika, i jeszcze na dodatek model się ciągle kręci jak zwariowany. Bardzo podziwiam ludzi którzy potrafią takie rzeczy , i nie ukrywam że zazdroszczę umiejętności, choć zdaję sobie sprawę ile czasu na to poświęcili. Natomiast dziś specjalnie przyjechał do mnie pan z sąsiedniej miejscowości aby zobaczyć jak model lata, bo tłumik do najcichszych nie należy i podobno słychać go nawet dwie wioski dalej. Jak dla mnie to ja nic nie umiem, jedynie koślawe beczki, loty odwrócone , loty na nożu, pętle, koślawy zawis. Ale pan był oczarowany , i pierwszy raz widziałem aby ktoś tak przeżywał latanie modelem. Podobno jak ludzie z okolic usłyszą że startuje, to wychodzą z domów i obserwują model z otwartymi gębami . Tak że ja nic nie umiem a i tak model robi furrorę , a jak np Jakub pokaże co potrafi to jest naprawdę na co popatrzeć. Tylko kurcze że ta nauka pilotażu jest taka żmudna i nie za łatwo mi przychodzi. Co do modelu klasy 100ccm to niestety jest po za moim zasięgiem, niby jestem w stanie uciułać potrzebną sumę ale małżonka w życiu nie zaakceptowała by wydania takiej kasy na zabawkę. W moim zasięgu jest maksymalnie model 2,2m , około 50-60ccm, i to jest max na co mogę odłożyć grosza i małżonka jakoś to by przełknęła.
  3. Ok, na razie nie zanosi się na zakup nowego modelu , ale za jakiś czas raczej coś pewnie kupię , a że modele np H9 tanie nie sa to muszę się uzbroić w cierpliwość, ale taki model jest w zasięgu. Ale powiedz jeszcze , skoro mówisz że dobrej klasy model podciągnie umiejętności, jaka minimalna rozpiętość modelu powinna być , bo wiadomo czym większy model tym lata lepiej, ale i po kieszenie też się obrywa lepiej , A po za tym nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę na twoje lądowanie, ale jak dla mnie to tez bajka, i mam zamiar takie podejścia opanować. Na symulatorze niby tak ląduję, a w realu brak odwagi że model twardo rypnie o ziemię.
  4. Latam bez rękawiczek, bo w radiu mam drążki gdzie u góry tam gdzie leżą kciuki , sa takie ostre szpiczaste krawędzie , dzięki temu praktycznie jest niemożliwe przypadkowe ześlizgnięcie się palca z drążka, ale przez to w rękawiczkach jest mi źle bo się materiał zaczepia o te ostre krawędzie i można pociągnąć drążek niechcący. Dziś wiatr sie uspokoił , ale jest raczej zimno, natomiast drzewa kwitną a wczoraj wieczorem jak chciałem nalać wody do wiadra to okazało się że woda z węża nie leci bo zamarzła mimo że na termometrze nie było poniżej zera
  5. Dzięki Jakub i za odzew i za chęć pomocy. Niestety do Szczecina nie za bardzo mam po drodze, mieszkam na drugim końcu polski (okolice Zamościa) Choć w zeszłym roku jakis pan przyjechał do mnie ze Szczecina po psa , bo akurat w tym czasie na całą Polskę tylko ja miałem szczenie w kolorze błękitnym, a jak już przyjechał na miejsce i zobaczył szczenie , rodziców szczeniaka i ich dokumenty to zapłacił mi dwa razy tyle niż ja w ogóle chciałem . Tak że czasami konieczność jazdy przez całą Polskę nie jest przeszkodą. Wracają do beczek to ja poświęciłem tej figurze około 20 godzin na symulatorze. I efekty są nie powiem że nie, ostatnio nawet model leci poziomo a nawet nabiera wysokości. Ale w porównaniu z twoimi beczkami to moje to raczej wicie się w konwulsjach. Tylko że jak piszesz że ćwiczysz już kilka sezonów to przedemną jeszcze daleka droga. W realu tak naprawdę nie mam czym poćwiczyć, mój nowy nabytek za nie małe pieniążki , nawet nie ma mowy abym nim trenował wygibasy nad którymi nie panuję nawet na symulatorze. Fakt próbuję większości figur ale daleko od ziemi i tu mam kłopot bo nie wiem czy to normalne ale mam jakieś opóźnienia. Np nie robię nic tylko model zasuwa pełną parą 200 a czasem z 400 metrów ode mnie zawracam na pełnej mocy ustawiając model np na siebie , puszczam gaz do zera a model zasuwa na pełnej moce jeszcze przez kilka sekund, czasami reakcja na stery trwa tak długo że zaczynam się zastanawiać czy coś się nie zacięło. Jak latam blisko siebie takiego zjawiska nie ma, ale blisko siebie to i blisko ziemi a na to jestem za krótki i brak mi odwagi na figury które nawet mam opanowane. A latając wyżej to tak jak wyżej pisałem jest opóźniona reakcja na stery i ciężko zrobić np zawis. Mam extrę Mpx ale do nauki nowych figur średnio się nadaje bo jest za ciężka i za szybka. Chyba sobie coś wystrugam z depronu do treningu w realu , np lil ripper a najlepiej powiększony, w razie rozbicia nie ma strat nie ma żalu , model lata wolno , i bardzo chętnie kręci różne wygibasy. Tak czy inaczej nie poddam się i będę dalej uparcie starał się poprawić swoje umiejętności. Ja mam po prostu krótki staż , jeśli chodzi o latanie jak i o modelarstwo, ale puki robię postępy i widzę efekty to jest i zapał.
  6. Jakub , te beczki w twoim wykonaniu nabawią mnie kompleksów. Jak patrzę na pilotów kręcących takie koziołki, uświadamiam sobie jak słabym pilotem jestem. Takie beczki to chciał bym umieć wykonywać, jest to chyba jedyna figura nad którą nie panuję, i nie zanosi się abym to ogarnął. Ja poświęciłem wiele godzin na trening , ale mój model podczas kręcenia beczek bardziej zachowuje się jak porażony prądem, nie ma w moim wykonaniu żadnej klasy, a model obraca się raptem z cztery razy nim zacznie się wymykać z pod kontroli. Fakt jak sobie leci model normalnie i poderwę mu trochę dziób na chwilę i wychylę lotki , to model kręci się z gracją. Ale po chwili zaczyna lecieć i kręcić się coraz niżej, i jak tylko wezmę się za ster kierunku i wysokości zaczyna się dramat, model zachowuje się jak by miał padaczkę. Nie wiem , bardzo chciał bym kręcić takie beczki i panować nad modelem lecieć równo w poziomie, ale to chyba ponad moje siły. Aha nie napisałem że trenuję na symulatorze , bo w realu to na razie mnie nie stać finansowo na ćwiczenie tej figury
  7. Może i Bartek masz rację. Może trochę się porozglądam w okolicy i znajdzie się dobre miejsce do startu , 200m od mojego domu zaczynają się łąki , może tam sie gdzieś zaklimatyzuję , dziś mało kto trzyma bydło więc i trawa nikomu do niczego nie jest potrzebna , a łąki są trzymane po to że pewnie są jakieś dopłaty. Więc nie sądzę aby ktoś miał pretensję jak bym sobie z 20 arów wykosił i wykorzystał jako pas startowy. Szczególnie że pewnie z hektar należy do kuzyna , i tak jak mówiłem trzyma to po to bo chyba z ochrony środowiska ma jakiś pieniądz i to bez roboty, Wracając do modelu, dziś nie mam zajęcia i mało mnie nie pokręciło tak chciałem sobie polatać. Problem w tym że wieje taki wiatr że nie mogłem modelu wynieść na pole bo wiatr usiłował mi go wyrwać z rąk. Przed startem przeszła mi tylko taka myśl , czy aby na pewno dobrze robię startując modelem w tak silnym wietrze. Ale chęć polatania była silniejsza , i model poleciał , latało sie fajnie , choć raczej wysoko bo wiatr bardzo nim rzucał i nie chciałem ryzykować niskich przelotów. Co do ciągnięcia modelu do ziemi to chyba sytuacja opanowana, podłożyłem podkładki pod dolne mocowania silnika, silnik sie troszkę podniósł i o ile dało sie coś sprawdzić przy tak silnym wietrze to wygląda jak by było OK , raczej go nie ciągnie do ziemi i nie trzeba się z nim szarpać. Na koniec wykonałem najbiedniej 6 podejść do wylądowania bo czym bliżej model był ziemi tym bardziej nim rzucało na wszystkie strony , ale za którymś razem udało sie model gładko posadzić na ziemi i wrócić z bananem na twarzy do domu
  8. Sama w sobie długość pasa potrzebnego do startu i wylądowania, tak naprawdę ma dla mnie małe znaczenia, bo miejsca jest wystarczająco. Problemem jest bardzo nierówne podłoże , i dlatego tylko zacząłem się rozglądać za modelem który ląduje i startuje z małą prędkością na krótkim dystansie , aby jak najkrócej jechał po tych wybojach i nie niszczył podwozia. Ta extra 260 seagulla lata znakomicie , fakt jest delikatna ale latanie tym modelem to sama przyjemność, pod wiatr ląduje z dość małą prędkością i nie za wiele przejeżdża po ziemi nim sie zatrzyma. A mimo to mam wrażenie że jedna goleń się wygięła , model nigdy mi nie przyziemił tak aby się golenie ugięły, zawsze jest delikatnie i miękko.. No ale jak model startuje po tych wertepach , to czasami się zastanawiam czy kiedyś nie będzie tak że model poleci a koła zostaną na ziemi. Do tej extry może kupię jakieś trochę większe koła, choć nie wiem czy to wiele pomoże. Natomiast jak już zacząłem model pitts to może jednak pasowało by go jakoś zbudować do końca, bo narozpoczynam modeli i nie skończę żadnego. Pitts ma dwa skrzydła to powinien dobrze latać nawet jak wyjdzie z nadwagą, a zamiast szukać modelu na nierówne lądowisko , może lepiej przemyśleć zawieszenie do tego pittsa które sobie z nierównościami jako tako poradzi. Koła ze 125mm średnicy , do tego jakieś ruchome golenie i może by sunął po grudach na polu. Takie zawieszenie wykonane z aluminium nie powinno być ciężkie. A jak by golenie miały duży skok i były wyposażone w jakiś amortyzator to myślę że takie zawieszenie wybierało by nierówności nawet i z większą prędkością.
  9. No pitts ma już wycięte skrzydła , mają rozpiętość 1500mm. Z tego co pamiętam to powierzchnia obu płatów to lekko ponad 80dm2 , a waga do lotu wyszłaby pewnie około 5 kg. Czy taki model będzie umiał wolno podejść do lądowania ? i czy spokojnie wystartuje na odcinku kilku metrów przy niezbyt szybkim rozbiegu?
  10. Czyli model pitts który rozpocząłem , rozumiem że nie spełni oczekiwań odnośnie prędkości podczas lądowania czy startu. Nic sie nie dzieje , bo sam nawet nie wiem czy chcę w tym modelu napęd spalinowy czy elektryczny , a sam model raczej planuje zbudować niż już buduję , choć sporo elementów mam już wyciętych. Wracając do modelu który wolno i spokojnie umie usiąść na ziemi , to widzę że taka duża kobyła , odrywa się od ziemi po przejechaniu 3 metrów, to samo podczas lądowania , nie przejeżdża 50 metrów jeszcze na kołach nim się zatrzyma , tak jak np moja extra 260. Posiada ktoś plany modelu np super cub czy coś w tym rodzaju?. Tylko że ja raczej słabo stoję z czytaniem planów i aby podjąć się budowy potrzebował bym i planów i instrukcji montażu , z instrukcją może bym zapanował nad takim modelem. Nie pokazałem też skrzydła po naprawie A więc z natury to nienawidzę malować , jak dla mnie to najgorsza robota jaka może być , to gorsze niz kara. Ale jak się okazuje bardzo lubię oklejać ta folią, i nawet podczas oklejania jest i frajda i przyjemność. A jeszcze jak dojdę do wprawy to już całkiem powinno byc dobrze, jestem prawie pewny że pozostanę przy tej metodzie pokrywania modeli, A tak wyszło skrzydło , folia różni się odcieniem od tej fabrycznej czerwieni, ale nie o to chodzi, ja własnoręcznie zrobiłem ładną krawędź natarcia która ma ładny czerwony kolor. Coś niebywałego , to nie bazgrolenie markerem po depronie
  11. Dziękuję za sugestię jakich klei używać i jakich używacie. Po wypowiedziach wnioskuję że klejąc konstrukcję soudalem 66A , błędu nie popełniłem. Może nie najlepszym pomysłem było przyklejenie 2cm szerokości paska balsy na klej CA , ale nie powinno być źle. Natomiast nie chwaliłem się że wygospodarowałem sobie pomieszczenie na modelarnię , nie jest za duże , 2,7m na 4,5m, ale już nie będę musiał dłubać w pokoju i brudzić żonie klejami. Dziś przywiozłem sobie oswietlenie , i po świętach będzie przeprowadzka z domu. A co do modelu na słabe podłoże, to jaki model dość wolno leci podchodząc do lądowania? A może spróbować coś zrobić samemu? jakiegoś sporego trenera. Znalazł by się jakiś model który z grubsza można by było wykonać z listewek i sklejki ze skrzynek po owocach? no i abym sobie poradził z budową. Wybierając model (tak było i z extra 260) uważnie oglądam filmy na YT jak model się zachowuje, jak szybko podchodzi do lądowania , jaki odcinek przejeżdża na kołach nim się zatrzyma. I tak widzę że taki piper jak ma 2,5m rozpiętości to raczej na dużych kołach dał by radę, bo naprawdę umie zwolnić bez przeciągania. Ale czy ja podołał bym budowie takiego dużego modelu?
  12. No szkoda że nie napisałeś, trochę UHU Power nawet mam na stanie. Ale tez to nie jest odbudowa, po prostu elementy fabrycznie sklejane sie rozkleiły w kilku miejscach, nic połamanego nie sklejałem (oczywiście jeśli chodzi o kadłub i odklejony domek silnika) Co do skrzydła to tak jak wyżej pisałem, skleiłem wszystko na soudal 66A jedynie poszycie z balsy z jednej strony skrzydła przykleiłem na CA. Mam nadzieję że użycie tych klei .nie jest niedopuszczalnym błędem.
  13. Nikt nic nie napisał jakim klejem najlepiej kleić sklejkę ze sklejką czy balsę ze sklejką, więc postanowiłem skleić połączenia które się rozkleiły soudalem 66A. Kleju nie żałowałem powinien być w najmniejszych zakamarkach , po ściśnięciu elementów nadmiar wytarty i tyle, powinno być OK. Ogólnie jutro mogę przykręcić skrzydła i można latać, ale u mnie pogoda nie dopisuje , wieje wiatr , raczej latało by się ciężko. Na polach sąsiadów uprawy zaczynają rosnąć więc raczej już sie nie będę pakował na czyjeś uprawy z modelem. Dwa duże boiska które mam po drodze do pracy zaorane i tak naprawdę do żniw , nie za bardzo będzie gdzie polatać, chyba że wybiorę się raz na jakis czas na lotnisko , ale to mam spory kawałek drogi. Myślę że w najbliższym czasie nie będzie jak polatać modelem , więc chyba rozpruję spód kadłuba i wymienię te liche balsowe podłużnice , na sosnowe , a najlepiej wzmacniane węglem , bo wszystko ujdzie ale spód kadłuba jest bardzo delikatny że nie wiadomo jak go do ręki wziąć. Po wymianie podłużnic przynajmniej będzie go można złapać jak się chce bez obawy że sie rozgniecie w rekach. A oklejanie skrzydła nawet mi fajnie poszło to i z położeniem kawałka folii na kadłubie nie powinno być problemu. Natomiast zrzedła mi trochę mina z powodu barku w najbliższym czasie miejsca do startu i lądowania . To znaczy miejsca są , ale podłoże się nie nadaje, do jazdy po takich nawierzchniach jakie mam do dyspozycji potrzebne sa koła ze 120mm i mała prędkość podczas startu i lądowania. A moja extra nawet jak by dostała duże koła to i tak za szybko leci startując i lądując aby na nierównościach nie stracić podwozia. Czy jest jakis model który był by napędzany silnikiem około 26ccm i który by startował i lądował z małą prędkością? tak aby nie trzeba było naprawiać podwozia po każdym starcie po wertepach? Kurcze lubię polatać, spodobała mi się benzyna , to nie mam teraz gdzie. Nawet trochę się rozglądałem za modelem na każdą nawierzchnię , zastanawiałem się na seagul christen husky, ma ponad 2m rozpiętości to na dużych kołach może by dał radę? Ale christen husky ma powierzchnię skrzydła 59 dm2 , a mam zaczęty model pitts python , co prawda 1500mm rozpiętości ale dwa skrzydła mają 80dm2 powierzchni i do lotu nie powinien ważyć więcej jak 5kg. Który startował i lądował by z mniejszą prędkością? Bo na chwilę obecną do żniw i do puki ludzie nie zlikwidują ściernisk sprzętem rolniczym, to do tego czasu jestem raczej uziemiony z modelem spalinowym, a lubię się bujać tą zabawką , do tej pory statystycznie wylatywałem około litra paliwa dziennie , czyli coś około godziny latałem, a tu teraz trzeba odpuścić. Więc postanowiłem pomyśleć o modelu spalinowym na gorsze czasy.
  14. Skrzydło prawie naprawione. Pod balsową krawędzią natarcia był taki jakby dźwigar z balsosklejki, który też był uszkodzony. Wyciąłem wszystko nowe, wykonałem nowy dźwigar i krawędź natarcia , wczoraj nie zdążyłem tylko położyć czerwonej folii , natomiast białą folię położyłem wczoraj i myślę że jak na pierwszy raz to nieźle wyszło. Tak że dziś tylko położę czerwoną folię i skrzydło gotowe. Ale nie wiem czym najlepiej kleić sklejkę i balsę. Poszycie z balsy z jednej strony kleiłem CA , a z drugiej strony poszycie kleiłem na soudal 66A , tylko że punktowo przyłapywałem cyjanoakrylem aby balsa siedziała na miejscu. Ale mam problem z kadłubem Chyba wiem dlaczego model mocno ciągnie do ziemi. Dwie wręgi do których jest wklejony domek silnika rozkleiły się. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale jak ciągnę za silnik góra dół , i w tym czasie patrzę od strony kabiny co się dzieje, to widać jak wypusty elementów ze sklejki chodzą sobie w swoich otworach. Klej puścił . Czy zalanie wypustów w otworach cyjanoakrylem rozwiąże problem? Model jest bardzo fajny i bardzo dobrze latający, ale wykonanie raczej liche. Model głównie wykonany z balsy , sklejka to już tam gdzie musi być ale raczej skromnie. Trochę mnie drażnią podłużnice u dołu kadłuba, też są z listewek balsowych i mam wrażenie że łatwo uszkodzić spód kadłuba choćby biorąc go do rąk. Chyba wiem teraz dlaczego modele tych rozmiarów kosztują ponad 1500zł a mój kosztował 800zł. Ale nic się nie dzieje , obchodząc się z nim jak z jajkiem myślę że jeszcze będę miał z niego wiele radości. Nie wiem tylko czym zalać miejsca gdzie puścił fabryczny klej aby silnik się mi nie ruszał. Ten fabryczny klej z wyglądu przypomina żywicę , ale jest miękki i bardziej się rozciąga niż łamie , ale mi się wydaje ze wypustów nikt klejem nie smarował tylko po wierzchu były połączenia zaciągnięte klejem i może dlatego silnik takie klejenie roztelepał.
  15. Od wczoraj mnie jakieś przeziębienie sponiewierało , tak ze nie bawiłem sie modelami. Może jutro już się lepiej będę czuł to spróbuję polatać fun cubem na 11 calowym śmigle. Co do spalinówki to zabawka jest super , tym to można się wylatać. Ale coś ostatnio model źle latał, tak jak by się przemieścił domek silnika i ustawił za duży skłon , bardzo model ciągnie do ziemi , chyba że odpuszczę gaz, jak silnik chodzi na wolnych obrotach to model lata wspaniale, jak dodam gazu od razu ciągnie go do ziemi. Ale przez chorobę nie sprawdzałem o co chodzi i co sie stało, szczególnie że w pierwszej kolejności muszę naprawić krawędź natarcia skrzydła. Bo zostawiłem na chwile uruchomiony model , który nie był przywiązany i model postanowił sie przejechać, uderzył skrzydłem w huśtawkę i trzeba naprawić skrzydło. Uszkodzenie jest kosmetyczne , więc jak jutro będę się lepiej czuł to na niedzielę spalinówka powinna być gotowa
  16. Ok dzięki. Problem w tym że zdemontowałem już krawędź natarcia , więc na załatanie dziury raczej juz za późno. Wymienię i krawędź natarcia i keson na głębokość uszkodzeń ale na całej długości skrzydła , czyli z KN i keson razem jakieś 3cm z głębokości skrzydła. Jedno żeberko jest też połamane ale do naprawienia. Ogólnie po oswojeniu się z uszkodzeniem , naprawa wydaje sie łatwa. .Teraz to bardziej niż to skrzydło martwi mnie co jest z tym silnikiem i dlaczego i gdzie coś puściło że zrobił sobie duży skłon i bardzo przeszkadza w lataniu.
  17. Ja tam się nie znam , ale wydaje mi się że łatanie uszkodzeń może nie być dobrym pomysłem ( raczej nie latam spokojnie , wolał bym aby mi sie nie złożyło to skrzydło podczas jakiejś pętli) . Aby wykonać cały nowy keson nie mam tyle balsy. Mam jedną deskę 2mm . Ale uszkodzenie ma mniej niż 2cm w głąb , więc pomyślałem że może by tak odciąć na całej długości 2cm szerokości i dosztukować odcięte 2cm nową balsą , tak od góry jak i od dołu. Dwa paski 2cm szerokości mi wyjdzie z tej mojej jednej deski. A krawędź natarcia zrobię nową z balsy 5 mm . Ale nie wiem czy dobrze kombinuję.
  18. Czerwoną folię usunąłem , a białą od spodu wyciąłem tyle aby odsłonić uszkodzenie. Ale jak to naprawić? To moja pierwsza naprawa drewnianej konstrukcji więc nie umiem nic. Czy to uszkodzenie trzeba załatać? czy wymienić samą krawędź natarcia a resztę uzupełnić? Czy trzeba usunąć całą krawędź natarcia i usunąć keson i wykonać to na nowo. Jak powinna wyglądać naprawa takiego uszkodzenia?
  19. Mam kilka problemów z modelem i potrzebuję wskazówek. Ale po kolei. Przyszło dziś serwo więc jak było go nie zamontować i nie polatać? Ale podczas wstawiania serwa zauważyłem że coś lata w skrzydle, no i wytrząsłem takie coś ze skrzydła , model nigdzie skrzydłem nie uderzył. Nawet podczas lądowania z uszkodzonym serwem i wychylona lotką , kładł się na bok ale ziemi skrzydło nie dotknęło. A coś takiego się gdzieś tam odkleiło Po zamontowaniu serwa i ustawieniu wychyleń poszedłem polatać , ale to znowu zaskoczenie bo model źle latał . Do końca latał fajnie , powisiał kilka dni pod sufitem w garażu i się mu odmieniło Mocno go cięgnie dziobem do ziemi , na tyle mocno że nawet trymerem nie dało się go ustawić aby leciał prosto ,bo skończyła sie regulacja. Tak że to była męka a nie latanie i fajna zabawa, wybuchałem prawie dwa zbiorniki paliwa i doszedłem do tego że model bez silnika lata pięknie jak tylko dodam gazu silnie go ciągnie do ziemi. Na nożu nie chce prosto lecieć tak jak jeszcze kilka dni temu , jak tylko położę go np na lewe skrzydło to model nie leci prosto tylko od razu mocno skręca w prawo. Wychodzi na to że zmienił się kąt silnika i mocno ciągnie do dołu. Ale jak i kiedy , wisząc pod sufitem? Pomyślałem że te tuleje dystansowe mocujące silnik wgniotły sie w sklejkę i zmieniło się zaklinowanie silnika, podłożyłem duże podkładki ale nic to nie dało , model dalej ciągnie do ziemi a na nożu położony na skrzydło bardzo poważnie skręca. Nie mam pomysłu , mógł się zwichrować bądź odkleić domek silnika ? czy coś w tym rodzaju? A na koniec największy problem , silnikowi trochę się odmieniło i zaczął dość szybko chodzić na wolnych obrotach , na tyle szybko że model ruszał z miejsca bez problemu , pomyślałem że jest zimny i jak trochę pochodzi to trochę zwolni. Model nie był przywiązany ale stał kołami w takich wgłębieniach w ziemi i wyglądało jak by się nie był w stanie na takich obrotach jakie miał wydostać z tych zagłębień. Ale trochę to trwało model chodził a obroty były ciągle wysokie , więc postanowiłem wziąć śrubokręt i zmniejszyć obroty. Nim ja się odwróciłem i znalazłem śrubokręt , model dał radę wyciągnąć koła z zagłębień i spotkać sie z huśtawką. I mam problem. Bo uszkodził skrzydło , a ja nie za bardzo wiem jak się za to zabrać. Wygląda na to że została uszkodzona tylko krawędź natarcia, ale nie wiem jak otworzyć skrzydło . Czy usunąć całą folię w kolorze czerwonym ? , bo ona jest położona na białą folię na zakładkę. w ogóle nie wiem jak to rozebrać i złożyć , aby to miało ręce i nogi. Pomoże ktoś z naprawą tego skrzydła? Czy podgrzewając folię żelazkiem to na się odklei od białej folii? Z wymianą krawędzi natarcia sobie poradzę , ale z położeniem poszycia z folii raczej nie za bardzo , szczególnie że nie wiem odkąd dokąd zerwać folię.
  20. Po części problem rozwiązany, drugi silnik załatwił problem wibracji , ale pojawił sie inny problem. Silnik emax 2820/07 na pakiecie 4S , ze śmigłem 12x6 , naprawdę ma jad, kiedyś napędzał mi extrę 300 około 1600-1700g do lotu , i naprawdę dawał radę. Niestety fun cub ma pakiet 3S , ze śmigłem 12x6 zmierzyłem 1520g ciągu , model do lotu waży około 1200-1300g . Efekt jest taki że mój fun cub ze sprytnego modelu stał się mułem bagiennym. Na starym silniku szedł pionowo w górę jak dziki , aż czasami go ledwie widziałem , z tym napędem można zapomnieć o pionowym widowiskowym wznoszeniu. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak przesiadka na pakiet 4S
  21. Mam pytanie, Z racji że moja nowa spalinowa zabawka jest niesprawna (czekam na serwo) , od czasu awarii intensywnie ujeżdżam wszystkie elektryczne modele. I dziś fun cub zaliczył awarię, elektryka mi się sypie w modelach , pecha mam czy co? Model do połowy mocy działa normalnie , ale na pełnej mocy , to dostaje takich wibracji że kabina odpina sie w czasie lotu, Wszystko wyglądało OK ale pomyślałem że może gdzieś zaczepiłem śmigłem nawet nie wiedząc o tym, ale to nie to. W akcie desperacji postanowiłem wymienić wał silnika. Po rozebraniu silnika (silnik to emax 2815/07)okazało sie że jedna cewka ma przerwane uzwojenie. Pewnie to było przyczyną tych wibracji na pełnej mocy , uzwojenie nie było przepalone, raczej przetarte.. Nigdy nie nawijałem silnika to nie będę się nawet za to brał. Ale mam zalegający silnik emax 2820/07, i chciał bym go wykorzystać w fun cubie. Ale że raz rozbiłem model przez źle dobrany silnik a raczej śmigło, to wolę zapytać. Emax 2820/07 tak samo idealnie pasuje do modelu jak i do wręgi , ma wszystkie wymiary i rozstawy śrub takie same jak 2815/07 jedynie jest troszkę dłuższy i chodzi na pakietach 4S. Czy on będzie odpowiedni do fun cuba? będzie chodził na pakiecie 3S i z regulatorem 40A, Jakie do tego zastosować śmigło?, i czy to odpowiedni silnik do fun cuba?
  22. Serwo chciałem naprawić raczej z czystej ciekawości, aby sie dowiedzieć co się stało, do modelu nie zakładał bym serwa po reanimacji. Kupię drugie takie samo , może nie trafi się wadliwe. Na sterach wysokości mam dwa takie serwa
  23. No nic ,próbowałem poprawić luty , wszędzie tam gdzie sięgnął grot lutownicy. Nic to nie dało. Potencjometr ustawiony w środkowej pozycji , i wychylając drążek w jedną stronę silnik chodzi , wychylając drążek w drugą stronę silnik ani drgnie. Czyli serwo do śmietnika. Myślę że wyszła jakaś wada fabryczna , model w powietrzu spędził dopiero 8 może 10 godzin , a samo serwo od wewnątrz wygląda raczej solidnie. Na razie model sobie poodpoczywa , a pod koniec tygodnia zamówię sobie nowe serwo. Bo nawet jak by mi ono po tych moich dzisiejszych reanimacjach ruszyło to i tak bym go nie włożył do modelu.
  24. Rozebrałem serwo i coś jest nie tak z elektroniką ,silnik kręci się tylko w jedną stronę. Jeden kabel od potencjometru był nieprzylutowany , ale po przylutowaniu kabla dalej to samo, kręci się w jedną stronę. Jak przekręcę potencjometr w jedna stronę na max , to silnik stoi , jak przekręcę potencjometr w druga stronę to silnik chodzi. Pomyślałem że potencjometr jest uszkodzony, i postanowiłem go ominąć łącząc przewody. I dalej to samo, jak podłączę boczny kabel ze środkowym silnik stoi, jak podłączę drugi boczny kabel ze środkowym silnik chodzi. Chyba coś w tej płyteczce elektronicznej coś jest nie tak że nie reaguje na potencjometr (w jedną stronę) A na to ja jestem za krótki i nie wiem co jest nie tak z tą drobnicą , pewnie coś niedolutowane, ale co?
  25. Dziś majstrowałem przy aucie, i w ramach relaksu po skończonej robocie postanowiłem polatać, Wylatałem jeden zbiornik paliwa, zatankowałem model i wylatałem połowę drugiego zbiornika , gdy nagle model zaczął kłaść sie na bok , tak jak by był silnie zmęczony. Lądowanie nawet się udało , choć możliwe że minimalnie przejechał krawędzią skrzydła po ziemi, albo brakowało kilku milimetrów aby szorować końcem skrzydła po ziemi, bo model ciągle się kładł na skrzydło. Na szczęście nie ma najmniejszych strat i model jest sprawny ale... Lotka prawego skrzydła nie chodzi jak trzeba , żyje własnym życiem , po włączeniu zasilania lotka pozycjonuje się z maksymalnym wychyleniem do góry ( na filmie to przypadek że tak mało sie wychyliła po włączeniu zasilania) Ale można lotkę palcem cofnąć , nie stawia żadnego oporu, ale pozwoli się cofnąć tylko do pozycji neutralnej . Do dołu lotki nie da się przesunąć bo serwo trzyma, ale jak przechylę drążek w radiu przesuwający lotkę do dołu nic się nie dzieje serwo stoi, ale wtedy jak trzymam wychylony drążek to palcem pozwoli opuścić lotkę do dołu. Kurcze nawet nie umiem wytłumaczyć co jest grane. Ale nagrałem tą bolączkę . Film szału nie robi bo nawet nie trzymałem chyba dobrze telefonu, ale widać o co chodzi. Takich rzeczy chyba się nie reklamuje? bo to taniocha była , a poza tym skleiłem wtyczkę serwa z przedłużaczem na amen, więc po rozłączeniu była by mocno sfatygowana i pewnie to był by powód do odmowy wymiany serwa. Po za tym z serwa cieknie smarowidło. Ale myślę że może warto go naprawić , tylko gdzie szukać przyczyny? o co temu serwu chodzi?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.