Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 921
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Sama w sobie długość pasa potrzebnego do startu i wylądowania, tak naprawdę ma dla mnie małe znaczenia, bo miejsca jest wystarczająco. Problemem jest bardzo nierówne podłoże , i dlatego tylko zacząłem się rozglądać za modelem który ląduje i startuje z małą prędkością na krótkim dystansie , aby jak najkrócej jechał po tych wybojach i nie niszczył podwozia. Ta extra 260 seagulla lata znakomicie , fakt jest delikatna ale latanie tym modelem to sama przyjemność, pod wiatr ląduje z dość małą prędkością i nie za wiele przejeżdża po ziemi nim sie zatrzyma. A mimo to mam wrażenie że jedna goleń się wygięła , model nigdy mi nie przyziemił tak aby się golenie ugięły, zawsze jest delikatnie i miękko.. No ale jak model startuje po tych wertepach , to czasami się zastanawiam czy kiedyś nie będzie tak że model poleci a koła zostaną na ziemi. Do tej extry może kupię jakieś trochę większe koła, choć nie wiem czy to wiele pomoże. Natomiast jak już zacząłem model pitts to może jednak pasowało by go jakoś zbudować do końca, bo narozpoczynam modeli i nie skończę żadnego. Pitts ma dwa skrzydła to powinien dobrze latać nawet jak wyjdzie z nadwagą, a zamiast szukać modelu na nierówne lądowisko , może lepiej przemyśleć zawieszenie do tego pittsa które sobie z nierównościami jako tako poradzi. Koła ze 125mm średnicy , do tego jakieś ruchome golenie i może by sunął po grudach na polu. Takie zawieszenie wykonane z aluminium nie powinno być ciężkie. A jak by golenie miały duży skok i były wyposażone w jakiś amortyzator to myślę że takie zawieszenie wybierało by nierówności nawet i z większą prędkością.
  2. No pitts ma już wycięte skrzydła , mają rozpiętość 1500mm. Z tego co pamiętam to powierzchnia obu płatów to lekko ponad 80dm2 , a waga do lotu wyszłaby pewnie około 5 kg. Czy taki model będzie umiał wolno podejść do lądowania ? i czy spokojnie wystartuje na odcinku kilku metrów przy niezbyt szybkim rozbiegu?
  3. Czyli model pitts który rozpocząłem , rozumiem że nie spełni oczekiwań odnośnie prędkości podczas lądowania czy startu. Nic sie nie dzieje , bo sam nawet nie wiem czy chcę w tym modelu napęd spalinowy czy elektryczny , a sam model raczej planuje zbudować niż już buduję , choć sporo elementów mam już wyciętych. Wracając do modelu który wolno i spokojnie umie usiąść na ziemi , to widzę że taka duża kobyła , odrywa się od ziemi po przejechaniu 3 metrów, to samo podczas lądowania , nie przejeżdża 50 metrów jeszcze na kołach nim się zatrzyma , tak jak np moja extra 260. Posiada ktoś plany modelu np super cub czy coś w tym rodzaju?. Tylko że ja raczej słabo stoję z czytaniem planów i aby podjąć się budowy potrzebował bym i planów i instrukcji montażu , z instrukcją może bym zapanował nad takim modelem. Nie pokazałem też skrzydła po naprawie A więc z natury to nienawidzę malować , jak dla mnie to najgorsza robota jaka może być , to gorsze niz kara. Ale jak się okazuje bardzo lubię oklejać ta folią, i nawet podczas oklejania jest i frajda i przyjemność. A jeszcze jak dojdę do wprawy to już całkiem powinno byc dobrze, jestem prawie pewny że pozostanę przy tej metodzie pokrywania modeli, A tak wyszło skrzydło , folia różni się odcieniem od tej fabrycznej czerwieni, ale nie o to chodzi, ja własnoręcznie zrobiłem ładną krawędź natarcia która ma ładny czerwony kolor. Coś niebywałego , to nie bazgrolenie markerem po depronie
  4. Dziękuję za sugestię jakich klei używać i jakich używacie. Po wypowiedziach wnioskuję że klejąc konstrukcję soudalem 66A , błędu nie popełniłem. Może nie najlepszym pomysłem było przyklejenie 2cm szerokości paska balsy na klej CA , ale nie powinno być źle. Natomiast nie chwaliłem się że wygospodarowałem sobie pomieszczenie na modelarnię , nie jest za duże , 2,7m na 4,5m, ale już nie będę musiał dłubać w pokoju i brudzić żonie klejami. Dziś przywiozłem sobie oswietlenie , i po świętach będzie przeprowadzka z domu. A co do modelu na słabe podłoże, to jaki model dość wolno leci podchodząc do lądowania? A może spróbować coś zrobić samemu? jakiegoś sporego trenera. Znalazł by się jakiś model który z grubsza można by było wykonać z listewek i sklejki ze skrzynek po owocach? no i abym sobie poradził z budową. Wybierając model (tak było i z extra 260) uważnie oglądam filmy na YT jak model się zachowuje, jak szybko podchodzi do lądowania , jaki odcinek przejeżdża na kołach nim się zatrzyma. I tak widzę że taki piper jak ma 2,5m rozpiętości to raczej na dużych kołach dał by radę, bo naprawdę umie zwolnić bez przeciągania. Ale czy ja podołał bym budowie takiego dużego modelu?
  5. No szkoda że nie napisałeś, trochę UHU Power nawet mam na stanie. Ale tez to nie jest odbudowa, po prostu elementy fabrycznie sklejane sie rozkleiły w kilku miejscach, nic połamanego nie sklejałem (oczywiście jeśli chodzi o kadłub i odklejony domek silnika) Co do skrzydła to tak jak wyżej pisałem, skleiłem wszystko na soudal 66A jedynie poszycie z balsy z jednej strony skrzydła przykleiłem na CA. Mam nadzieję że użycie tych klei .nie jest niedopuszczalnym błędem.
  6. Nikt nic nie napisał jakim klejem najlepiej kleić sklejkę ze sklejką czy balsę ze sklejką, więc postanowiłem skleić połączenia które się rozkleiły soudalem 66A. Kleju nie żałowałem powinien być w najmniejszych zakamarkach , po ściśnięciu elementów nadmiar wytarty i tyle, powinno być OK. Ogólnie jutro mogę przykręcić skrzydła i można latać, ale u mnie pogoda nie dopisuje , wieje wiatr , raczej latało by się ciężko. Na polach sąsiadów uprawy zaczynają rosnąć więc raczej już sie nie będę pakował na czyjeś uprawy z modelem. Dwa duże boiska które mam po drodze do pracy zaorane i tak naprawdę do żniw , nie za bardzo będzie gdzie polatać, chyba że wybiorę się raz na jakis czas na lotnisko , ale to mam spory kawałek drogi. Myślę że w najbliższym czasie nie będzie jak polatać modelem , więc chyba rozpruję spód kadłuba i wymienię te liche balsowe podłużnice , na sosnowe , a najlepiej wzmacniane węglem , bo wszystko ujdzie ale spód kadłuba jest bardzo delikatny że nie wiadomo jak go do ręki wziąć. Po wymianie podłużnic przynajmniej będzie go można złapać jak się chce bez obawy że sie rozgniecie w rekach. A oklejanie skrzydła nawet mi fajnie poszło to i z położeniem kawałka folii na kadłubie nie powinno być problemu. Natomiast zrzedła mi trochę mina z powodu barku w najbliższym czasie miejsca do startu i lądowania . To znaczy miejsca są , ale podłoże się nie nadaje, do jazdy po takich nawierzchniach jakie mam do dyspozycji potrzebne sa koła ze 120mm i mała prędkość podczas startu i lądowania. A moja extra nawet jak by dostała duże koła to i tak za szybko leci startując i lądując aby na nierównościach nie stracić podwozia. Czy jest jakis model który był by napędzany silnikiem około 26ccm i który by startował i lądował z małą prędkością? tak aby nie trzeba było naprawiać podwozia po każdym starcie po wertepach? Kurcze lubię polatać, spodobała mi się benzyna , to nie mam teraz gdzie. Nawet trochę się rozglądałem za modelem na każdą nawierzchnię , zastanawiałem się na seagul christen husky, ma ponad 2m rozpiętości to na dużych kołach może by dał radę? Ale christen husky ma powierzchnię skrzydła 59 dm2 , a mam zaczęty model pitts python , co prawda 1500mm rozpiętości ale dwa skrzydła mają 80dm2 powierzchni i do lotu nie powinien ważyć więcej jak 5kg. Który startował i lądował by z mniejszą prędkością? Bo na chwilę obecną do żniw i do puki ludzie nie zlikwidują ściernisk sprzętem rolniczym, to do tego czasu jestem raczej uziemiony z modelem spalinowym, a lubię się bujać tą zabawką , do tej pory statystycznie wylatywałem około litra paliwa dziennie , czyli coś około godziny latałem, a tu teraz trzeba odpuścić. Więc postanowiłem pomyśleć o modelu spalinowym na gorsze czasy.
  7. Skrzydło prawie naprawione. Pod balsową krawędzią natarcia był taki jakby dźwigar z balsosklejki, który też był uszkodzony. Wyciąłem wszystko nowe, wykonałem nowy dźwigar i krawędź natarcia , wczoraj nie zdążyłem tylko położyć czerwonej folii , natomiast białą folię położyłem wczoraj i myślę że jak na pierwszy raz to nieźle wyszło. Tak że dziś tylko położę czerwoną folię i skrzydło gotowe. Ale nie wiem czym najlepiej kleić sklejkę i balsę. Poszycie z balsy z jednej strony kleiłem CA , a z drugiej strony poszycie kleiłem na soudal 66A , tylko że punktowo przyłapywałem cyjanoakrylem aby balsa siedziała na miejscu. Ale mam problem z kadłubem Chyba wiem dlaczego model mocno ciągnie do ziemi. Dwie wręgi do których jest wklejony domek silnika rozkleiły się. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale jak ciągnę za silnik góra dół , i w tym czasie patrzę od strony kabiny co się dzieje, to widać jak wypusty elementów ze sklejki chodzą sobie w swoich otworach. Klej puścił . Czy zalanie wypustów w otworach cyjanoakrylem rozwiąże problem? Model jest bardzo fajny i bardzo dobrze latający, ale wykonanie raczej liche. Model głównie wykonany z balsy , sklejka to już tam gdzie musi być ale raczej skromnie. Trochę mnie drażnią podłużnice u dołu kadłuba, też są z listewek balsowych i mam wrażenie że łatwo uszkodzić spód kadłuba choćby biorąc go do rąk. Chyba wiem teraz dlaczego modele tych rozmiarów kosztują ponad 1500zł a mój kosztował 800zł. Ale nic się nie dzieje , obchodząc się z nim jak z jajkiem myślę że jeszcze będę miał z niego wiele radości. Nie wiem tylko czym zalać miejsca gdzie puścił fabryczny klej aby silnik się mi nie ruszał. Ten fabryczny klej z wyglądu przypomina żywicę , ale jest miękki i bardziej się rozciąga niż łamie , ale mi się wydaje ze wypustów nikt klejem nie smarował tylko po wierzchu były połączenia zaciągnięte klejem i może dlatego silnik takie klejenie roztelepał.
  8. Od wczoraj mnie jakieś przeziębienie sponiewierało , tak ze nie bawiłem sie modelami. Może jutro już się lepiej będę czuł to spróbuję polatać fun cubem na 11 calowym śmigle. Co do spalinówki to zabawka jest super , tym to można się wylatać. Ale coś ostatnio model źle latał, tak jak by się przemieścił domek silnika i ustawił za duży skłon , bardzo model ciągnie do ziemi , chyba że odpuszczę gaz, jak silnik chodzi na wolnych obrotach to model lata wspaniale, jak dodam gazu od razu ciągnie go do ziemi. Ale przez chorobę nie sprawdzałem o co chodzi i co sie stało, szczególnie że w pierwszej kolejności muszę naprawić krawędź natarcia skrzydła. Bo zostawiłem na chwile uruchomiony model , który nie był przywiązany i model postanowił sie przejechać, uderzył skrzydłem w huśtawkę i trzeba naprawić skrzydło. Uszkodzenie jest kosmetyczne , więc jak jutro będę się lepiej czuł to na niedzielę spalinówka powinna być gotowa
  9. Ok dzięki. Problem w tym że zdemontowałem już krawędź natarcia , więc na załatanie dziury raczej juz za późno. Wymienię i krawędź natarcia i keson na głębokość uszkodzeń ale na całej długości skrzydła , czyli z KN i keson razem jakieś 3cm z głębokości skrzydła. Jedno żeberko jest też połamane ale do naprawienia. Ogólnie po oswojeniu się z uszkodzeniem , naprawa wydaje sie łatwa. .Teraz to bardziej niż to skrzydło martwi mnie co jest z tym silnikiem i dlaczego i gdzie coś puściło że zrobił sobie duży skłon i bardzo przeszkadza w lataniu.
  10. Ja tam się nie znam , ale wydaje mi się że łatanie uszkodzeń może nie być dobrym pomysłem ( raczej nie latam spokojnie , wolał bym aby mi sie nie złożyło to skrzydło podczas jakiejś pętli) . Aby wykonać cały nowy keson nie mam tyle balsy. Mam jedną deskę 2mm . Ale uszkodzenie ma mniej niż 2cm w głąb , więc pomyślałem że może by tak odciąć na całej długości 2cm szerokości i dosztukować odcięte 2cm nową balsą , tak od góry jak i od dołu. Dwa paski 2cm szerokości mi wyjdzie z tej mojej jednej deski. A krawędź natarcia zrobię nową z balsy 5 mm . Ale nie wiem czy dobrze kombinuję.
  11. Czerwoną folię usunąłem , a białą od spodu wyciąłem tyle aby odsłonić uszkodzenie. Ale jak to naprawić? To moja pierwsza naprawa drewnianej konstrukcji więc nie umiem nic. Czy to uszkodzenie trzeba załatać? czy wymienić samą krawędź natarcia a resztę uzupełnić? Czy trzeba usunąć całą krawędź natarcia i usunąć keson i wykonać to na nowo. Jak powinna wyglądać naprawa takiego uszkodzenia?
  12. Mam kilka problemów z modelem i potrzebuję wskazówek. Ale po kolei. Przyszło dziś serwo więc jak było go nie zamontować i nie polatać? Ale podczas wstawiania serwa zauważyłem że coś lata w skrzydle, no i wytrząsłem takie coś ze skrzydła , model nigdzie skrzydłem nie uderzył. Nawet podczas lądowania z uszkodzonym serwem i wychylona lotką , kładł się na bok ale ziemi skrzydło nie dotknęło. A coś takiego się gdzieś tam odkleiło Po zamontowaniu serwa i ustawieniu wychyleń poszedłem polatać , ale to znowu zaskoczenie bo model źle latał . Do końca latał fajnie , powisiał kilka dni pod sufitem w garażu i się mu odmieniło Mocno go cięgnie dziobem do ziemi , na tyle mocno że nawet trymerem nie dało się go ustawić aby leciał prosto ,bo skończyła sie regulacja. Tak że to była męka a nie latanie i fajna zabawa, wybuchałem prawie dwa zbiorniki paliwa i doszedłem do tego że model bez silnika lata pięknie jak tylko dodam gazu silnie go ciągnie do ziemi. Na nożu nie chce prosto lecieć tak jak jeszcze kilka dni temu , jak tylko położę go np na lewe skrzydło to model nie leci prosto tylko od razu mocno skręca w prawo. Wychodzi na to że zmienił się kąt silnika i mocno ciągnie do dołu. Ale jak i kiedy , wisząc pod sufitem? Pomyślałem że te tuleje dystansowe mocujące silnik wgniotły sie w sklejkę i zmieniło się zaklinowanie silnika, podłożyłem duże podkładki ale nic to nie dało , model dalej ciągnie do ziemi a na nożu położony na skrzydło bardzo poważnie skręca. Nie mam pomysłu , mógł się zwichrować bądź odkleić domek silnika ? czy coś w tym rodzaju? A na koniec największy problem , silnikowi trochę się odmieniło i zaczął dość szybko chodzić na wolnych obrotach , na tyle szybko że model ruszał z miejsca bez problemu , pomyślałem że jest zimny i jak trochę pochodzi to trochę zwolni. Model nie był przywiązany ale stał kołami w takich wgłębieniach w ziemi i wyglądało jak by się nie był w stanie na takich obrotach jakie miał wydostać z tych zagłębień. Ale trochę to trwało model chodził a obroty były ciągle wysokie , więc postanowiłem wziąć śrubokręt i zmniejszyć obroty. Nim ja się odwróciłem i znalazłem śrubokręt , model dał radę wyciągnąć koła z zagłębień i spotkać sie z huśtawką. I mam problem. Bo uszkodził skrzydło , a ja nie za bardzo wiem jak się za to zabrać. Wygląda na to że została uszkodzona tylko krawędź natarcia, ale nie wiem jak otworzyć skrzydło . Czy usunąć całą folię w kolorze czerwonym ? , bo ona jest położona na białą folię na zakładkę. w ogóle nie wiem jak to rozebrać i złożyć , aby to miało ręce i nogi. Pomoże ktoś z naprawą tego skrzydła? Czy podgrzewając folię żelazkiem to na się odklei od białej folii? Z wymianą krawędzi natarcia sobie poradzę , ale z położeniem poszycia z folii raczej nie za bardzo , szczególnie że nie wiem odkąd dokąd zerwać folię.
  13. Po części problem rozwiązany, drugi silnik załatwił problem wibracji , ale pojawił sie inny problem. Silnik emax 2820/07 na pakiecie 4S , ze śmigłem 12x6 , naprawdę ma jad, kiedyś napędzał mi extrę 300 około 1600-1700g do lotu , i naprawdę dawał radę. Niestety fun cub ma pakiet 3S , ze śmigłem 12x6 zmierzyłem 1520g ciągu , model do lotu waży około 1200-1300g . Efekt jest taki że mój fun cub ze sprytnego modelu stał się mułem bagiennym. Na starym silniku szedł pionowo w górę jak dziki , aż czasami go ledwie widziałem , z tym napędem można zapomnieć o pionowym widowiskowym wznoszeniu. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak przesiadka na pakiet 4S
  14. Mam pytanie, Z racji że moja nowa spalinowa zabawka jest niesprawna (czekam na serwo) , od czasu awarii intensywnie ujeżdżam wszystkie elektryczne modele. I dziś fun cub zaliczył awarię, elektryka mi się sypie w modelach , pecha mam czy co? Model do połowy mocy działa normalnie , ale na pełnej mocy , to dostaje takich wibracji że kabina odpina sie w czasie lotu, Wszystko wyglądało OK ale pomyślałem że może gdzieś zaczepiłem śmigłem nawet nie wiedząc o tym, ale to nie to. W akcie desperacji postanowiłem wymienić wał silnika. Po rozebraniu silnika (silnik to emax 2815/07)okazało sie że jedna cewka ma przerwane uzwojenie. Pewnie to było przyczyną tych wibracji na pełnej mocy , uzwojenie nie było przepalone, raczej przetarte.. Nigdy nie nawijałem silnika to nie będę się nawet za to brał. Ale mam zalegający silnik emax 2820/07, i chciał bym go wykorzystać w fun cubie. Ale że raz rozbiłem model przez źle dobrany silnik a raczej śmigło, to wolę zapytać. Emax 2820/07 tak samo idealnie pasuje do modelu jak i do wręgi , ma wszystkie wymiary i rozstawy śrub takie same jak 2815/07 jedynie jest troszkę dłuższy i chodzi na pakietach 4S. Czy on będzie odpowiedni do fun cuba? będzie chodził na pakiecie 3S i z regulatorem 40A, Jakie do tego zastosować śmigło?, i czy to odpowiedni silnik do fun cuba?
  15. Serwo chciałem naprawić raczej z czystej ciekawości, aby sie dowiedzieć co się stało, do modelu nie zakładał bym serwa po reanimacji. Kupię drugie takie samo , może nie trafi się wadliwe. Na sterach wysokości mam dwa takie serwa
  16. No nic ,próbowałem poprawić luty , wszędzie tam gdzie sięgnął grot lutownicy. Nic to nie dało. Potencjometr ustawiony w środkowej pozycji , i wychylając drążek w jedną stronę silnik chodzi , wychylając drążek w drugą stronę silnik ani drgnie. Czyli serwo do śmietnika. Myślę że wyszła jakaś wada fabryczna , model w powietrzu spędził dopiero 8 może 10 godzin , a samo serwo od wewnątrz wygląda raczej solidnie. Na razie model sobie poodpoczywa , a pod koniec tygodnia zamówię sobie nowe serwo. Bo nawet jak by mi ono po tych moich dzisiejszych reanimacjach ruszyło to i tak bym go nie włożył do modelu.
  17. Rozebrałem serwo i coś jest nie tak z elektroniką ,silnik kręci się tylko w jedną stronę. Jeden kabel od potencjometru był nieprzylutowany , ale po przylutowaniu kabla dalej to samo, kręci się w jedną stronę. Jak przekręcę potencjometr w jedna stronę na max , to silnik stoi , jak przekręcę potencjometr w druga stronę to silnik chodzi. Pomyślałem że potencjometr jest uszkodzony, i postanowiłem go ominąć łącząc przewody. I dalej to samo, jak podłączę boczny kabel ze środkowym silnik stoi, jak podłączę drugi boczny kabel ze środkowym silnik chodzi. Chyba coś w tej płyteczce elektronicznej coś jest nie tak że nie reaguje na potencjometr (w jedną stronę) A na to ja jestem za krótki i nie wiem co jest nie tak z tą drobnicą , pewnie coś niedolutowane, ale co?
  18. Dziś majstrowałem przy aucie, i w ramach relaksu po skończonej robocie postanowiłem polatać, Wylatałem jeden zbiornik paliwa, zatankowałem model i wylatałem połowę drugiego zbiornika , gdy nagle model zaczął kłaść sie na bok , tak jak by był silnie zmęczony. Lądowanie nawet się udało , choć możliwe że minimalnie przejechał krawędzią skrzydła po ziemi, albo brakowało kilku milimetrów aby szorować końcem skrzydła po ziemi, bo model ciągle się kładł na skrzydło. Na szczęście nie ma najmniejszych strat i model jest sprawny ale... Lotka prawego skrzydła nie chodzi jak trzeba , żyje własnym życiem , po włączeniu zasilania lotka pozycjonuje się z maksymalnym wychyleniem do góry ( na filmie to przypadek że tak mało sie wychyliła po włączeniu zasilania) Ale można lotkę palcem cofnąć , nie stawia żadnego oporu, ale pozwoli się cofnąć tylko do pozycji neutralnej . Do dołu lotki nie da się przesunąć bo serwo trzyma, ale jak przechylę drążek w radiu przesuwający lotkę do dołu nic się nie dzieje serwo stoi, ale wtedy jak trzymam wychylony drążek to palcem pozwoli opuścić lotkę do dołu. Kurcze nawet nie umiem wytłumaczyć co jest grane. Ale nagrałem tą bolączkę . Film szału nie robi bo nawet nie trzymałem chyba dobrze telefonu, ale widać o co chodzi. Takich rzeczy chyba się nie reklamuje? bo to taniocha była , a poza tym skleiłem wtyczkę serwa z przedłużaczem na amen, więc po rozłączeniu była by mocno sfatygowana i pewnie to był by powód do odmowy wymiany serwa. Po za tym z serwa cieknie smarowidło. Ale myślę że może warto go naprawić , tylko gdzie szukać przyczyny? o co temu serwu chodzi?
  19. Z racji że było duże zainteresowanie w tym temacie odpowietrznikiem , to myślę że można już coś powiedzieć na ten temat, model wylatał około 5L paliwa. Więc odpowietrznik działa bardzo dobrze , nie ma żadnych problemów z zasysaniem paliwa. Część odpowietrznika którą jest zasysane powietrze, jest skierowana na balsę i widać minimalny zaciek. Więc coś tam się z niego wydostaje ale to naprawdę aptekarskie ilości, oceniając po wielkości zacieku na balsie to na moje oko taki zaciek mogły wykonać 2 maksymalnie 3 krople benzyny z olejem. Więc nie jest źle można ostatecznie podłożyć jakiś mały kawałeczek gąbki i po kłopocie , ja nie robię nic bo taka ilość raczej nie gra roli , szczególnie że teraz silnik już chodzi na mieszance 1:50, a zaciek powstał jeszcze jak mieszanka była 1:30. Jest inny kłopocik , z odpowietrznikiem zbiornik jest bardzo szczelny , w ogóle cały układ paliwowy jest szczelny. I jak kończę latać i np zostaje mi połowa zbiornika paliwa, to jak model wisi bezczynnie to trzeba zostawić otwarty albo korek od tankowania, albo korek przelewowy. Efekt jest taki jak by zostawić benzynę w zakręconej butelce na stole w ciepły dzień, po jakimś czasie butelka jest nadęta jak balon, to samo dzieje się w zbiorniku tyle że ciśnienie nie da rady rozepchać zbiornika a próbuje wypchnąć paliwo ze zbiornika, i pojawiają się przecieki na każdym króćcu gdzie nałożony jest wężyk paliwowy, mimo że wężyk jest ciasno na króciec wciśnięty benzyna stara się tamtędy zostać wypchnięta i troszkę się sączy. Sprawę załatwia pozostawienie nie zamkniętego zbiornika na czas gdy model nie lata, bo odpowietrznik działa dobrze ale wyrównuje ciśnienie w zbiorniku ale tylko w jedną stronę , do zbiornika wpuści powietrze ale ze zbiornika już nic się nie wydostanie.
  20. Ja raczej sie nie wypowiadam w żadnych tematach bo sam guzik wiem , należę do tych co tylko pytają i czytają wpisy doświadczonych modelarzy. Ale tutaj postanowiłem coś tam napisać bo mam ten silnik. Sam model edge nie wydaje mi się dobrym pomysłem na pierwsze loty , jest malutki i raczej będzie sprytny i pewnie nie nadążysz za nim. Silnik cf 2822 obecnie napędza u mnie zenobię, ze śmigłem 9x6 i pakietem 3s 1000mah , czas lotu trwa około 15min , bo babka jest lekka a silnik z tym śmigłem ma o wiele za dużą moc, więc jak latałem jeszcze tą czarownicą to używałem 30% mocy i latała i latała i końca nie było widać. Natomiast do tego silnika zamontował bym piastę do której śmigło mocuje się gumką , wału silnika nie zegniesz, a i śmigło ciężko uszkodzić. Z taką piastą jak na zdjęciu to jedno niefortunne lądowanie i ośka silnika krzywa. Wcześniej ten silnik napędzał model magnum FFF, fajny i bardzo prosty model w budowie , sam praktycznie lata , miałem takie chyba ze 3 szt każdy był napędzany tym silnikiem. Radio fly sky i6 akurat też używam, ma bardzo prostą obsługę i intuicyjne menu.
  21. To znaczy moje założenia podczas regulacji były takie aby silnik na wolnych obrotach płynnie równo i stabilnie pracował. Aby z w pełni otwarta przepustnicą wykręcał jak najwyższe obroty( na słuch obrotomierza nie posiadam) Aby dynamicznie i bez najmniejszego stękania przechodził z minimalnych do maksymalnych obrotów, w ogóle to aby reakcja na gaz w każdym zakresie obrotów była natychmiastowa i dynamiczna. Każde z założeń zostało osiągnięte , silnik chodzi jak laleczka, jedyną niedogodnością jest świeca okopcona na czarno. Ale to też może mieć na to wpływ sposób latania, silnik mało kiedy jest obciążony, jak się wzbija pionowo w górę to ma co robić i się nie nudzi to pewnie i dopala wszystko. Ale jak leci już spokojnie to tak tylko pyrka , a zniżając wysokość to w ogóle śmigło nim próbuje kręcić szybciej niż on ma zadane, więc w takiej sytuacji dodaję trochę gazu mimo że wcale żadna moc nie jest mi potrzebna, ale silniki 2T nie lubią mieć zamkniętej przepustnicy, a w szczególności jak jakaś siła chce nimi dość szybko obracać. I może to od takiego pyrkania, taki kolor świecy, zobaczymy jak to będzie jak dostanie do pieca. Szczerze to ja dziś długo latałem ale raczej woziłem się jak trenerkiem , niby umiem jakieś podstawowe akrobacje, ale odwagi mi brakuję. Akrobacje na chwilę obecną to 100m nad ziemią.
  22. Kupiłem kilka metrów tej folii, i białej i czerwonej , tak aby mieć czym naprawić poszycie w razie potrzeby, Więc mam czym ćwiczyć , może pobawię się na klatce wzmacniającej kadłub do modelu pitts python, to i tak jest model na przyszła zimę , latem jedynie pobawię się w laminowanie skrzydeł i kadłuba. Ale mam pytanie? z regulatorem dualsky dostałem taką jakby stacyjkę z kluczykiem , włącza i wyłącza całą elektronikę, nic nadzwyczajnego. Ale ta stacyjka do koła jest oświetlona , jak jest akumulator naładowany to świeci na zielono, ale tak mi się to podoba , bo światło jest widoczne z bardzo daleka. I tak pomyślałem nie ma takiego bajeru do modelu elektrycznego? ileż to razy wypuściłem model (szczególnie małe szybkie i prądożerne myśliwce) a bateria była na wykończeniu i trzeba pieszo się przejść po model bo nie był w stanie dolecieć do miejsca lądowania. Gdy bym miał takie światełko było by to spore ułatwienie.
  23. Model ma podwozie naprawione i znowu lata i cieszy. Dziś wylatałem się do oporu ,aż mi się ciemna noc zaczęła robić. Silnik chodzi bardzo ładnie i równo , nie gaśnie nie słychać aby był zalewany, no i co równie ważne golenie nie są upaprane w oleju i nieprzepalonej benzynie. Czyli po regulacji jest dobrze , choć świeca jest okopcona na czarno a nie na brązowo , ale przynajmniej jest sucha , tyle że czarna. Ale i to się powoli rozwiąże , bo raz że silnik chodzi jeszcze na mieszance 35 do jednego , to trochę za bogato , a druga sprawa to że nie za bardzo mu daję w palnik, bo boję się o temperaturę , niech jeszcze poczłapie na spokojnie i z większą dawką oleju. Zostało mi niecałe 2 litry takiej mieszanki, następna mieszanka będzie skromniejsza , a i jak do pieca dostanie to i świeca będzie brązowa. Natomiast cieszę się że nie podjąłem się budowy modelu konstrukcyjnego samodzielnie, a to dla tego że przyszła dziś folia na załatanie dziury którą zrobiłem aby mieć możliwość założenia ścisków podczas schnięcia nowego podwozia. Potrzebna łatka była bardzo mała, ale ja wyciąłem większą niż trzeba , i powiem szczerze że wyszło słabiutko. Nawet nie chcę myśleć jak by wyglądał model jak bym cały kadłub czy skrzydła miał tym pokryć , raczej poniżej krytyki. Do tego trzeba trochę wprawy. Tak że ja jestem z modelu bardzo zadowolony i to podwójnie , bo jestem zadowolony z wyglądu i właściwości lotnych tej extry 260, a drugi raz się ciesz że nie strzeliło mi do głowy kupić materiału i próbować swoich sił podczas budowy, choć taki miałem zamiar. Poległ bym z budową na samym początku, to jeszcze nie moja liga aby się porwać na zbudowanie modelu konstrukcyjnego.
  24. Nie łatałem , bo miejsce ciecia wykonałem w miejscu gdzie jest deseczka balsowa od spodu, a po naprawie przygrzałem folie do tej deseczki. miejsce cięcia wykonałem w miejscu gdzie producent łączył dwie folie na zakładkę. Ale może w tym miejscu gdzie ją przeciąłem i odkleiłem od balsy , po ponownym przyklejeniu może sie słabo trzymać , dla tego chcę dać w tym miejscu łatkę. Ale nie za bardzo wiem jaką folie oracover zamówić, bo różnią sie masą więc pewnie i grubością , jaka folia będzie odpowiednia?
  25. No i podczas wklejania nowej wręgi znalazła sie przyczyna wypadania zapłonów. Bo to że silnik podczas pracy po jego pracy było słychać że skład mieszanki jest zły i silnik jest zalewany, to jedno. Ale to że słychać było jak gubi zapłony to drugie. No i na wyższych obrotach chodził , czasami przerwał, ale na niskich obrotach jak przerwał to i zgasł. Kabel od świecy był za długi , no ale jakoś tam go poprowadziłem okrężną drogą i myślałem że będzie OK. Nie było, krawędź maski pozostała po wycięciu otworu na cylinder i tłumik przetarła kabel od świecy, został przetarty na wylot druciany oplot i izolacja. Niby izolacja nie została przetarta do miedzianego rdzenia , ale brakowało dosłownie grubość włosa , i pewnie przez tak cienką przetartą izolację napięcie uciekało na druciany oplot , i pewnie stąd kulawa praca silnika, i wyłamane podwozie przy okazji zaliczyłem. Ale nic to, kabel naprawiony , uciąłem go w miejscu przetarcia, teraz przynajmniej jest w sam raz na długość, nie trzeba go będzie owijać gdzieś po wnętrzu maski. Wręga wycięta dopasowana i wklejona, właśnie kończy dosychać. Więc teoretycznie na jutro mam gotowy model. Teoretycznie bo aby uporać się z wciśnięciem wręgi na miejsce musiałem przeciąć jakieś 10cm od dołu kadłuba, folię którą jest pokryty model. A teraz nie mam takiej folii aby załatać nacięcie , więc nim zamówię folię i przyjdzie przesyłka to może uda się polatać w weekend.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.