



-
Postów
3 921 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Treść opublikowana przez enter1978
-
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
Szczerze to jak kupiłem silnik i wyjąłem go z pudełka , to od razu aż raziło po oczach że brakuje filtra powietrza. Przymknąłem na to oko bo model nie jeździ po asfalcie czy betonie gdzie nałyka się piasku i nie wiadomo czego jeszcze. Ale filtr i tak dostanie , tyle że nie teraz bo nie mam za bardzo czasu na modernizacje , nie zawsze znajduje czas na polatanie a co dopiero mówić o dłubaniu i przerabianiu modelu. Ale co do samego modelu to jest bardzo fajny , spokojny , przewidywalny , w dobrej cenie , i po wymianie wręgi do której sie przykręca golenie , podwozie jest zdumiewająco wytrzymałe , model startuje i ląduje na tak fatalnej nawierzchni że dwa razy zdarzyło sie że pogiął golenie podczas rozbiegu do startu , a drewniana konstrukcja trzyma się kupy jak zaczarowana. Dziś model wreszcie doczekał sie kołpaka śmigła , jedyne co trzeba przy nim zrobić to właśnie filtr powietrza i przesunąć zbiornik paliwa pod dźwigar , bo teraz jest mocno wysunięty do przodu i po wypaleniu połowy paliwa trzeba trymerem trochę skorygować SW , już się do tego przyzwyczaiłem i zajmuje to 2 sekundy , ale kiedyś to poprawię. Ogólnie to jestem tak zauroczony tym modelem benzynowym że tylko nim się latam , modele piankowe pokryła już warstwa kurzu , wiszą bezczynnie i raczej się nie zanosi aby coś się zmieniło, raczej juz pozostanę przy dużych modelach benzynowych. Tyle że piankowy model mogłem skleić co dwa czy trzy tygodnie inny , a z benzynowym juz nie jest tak różowo , bo ze względu na koszty ciężko o nowy model nawet raz na rok. No ale że marzył mi sie model z instalacją dymną , a ta extra którą mam forumowicze uznali że się nie nadaje bo jest za mała , a instalacja za ciężka, powoli odkładam pieniądze na większy model, który chciał bym sam zbudować. Jeden z forumowiczów zaproponował wycięcie laserem całego modelu MX2 w rozpiętości 2,2m , ale coś na razie ucichło , może też człowiek nie ma czasu , czasami tak jest że jest tyle zadań do wykonania a ma się tylko dwie ręce i zwyczajnie można się nie wyrabiać ze swoją robotą a co dopiero robić komuś jeszcze przysługę. Oczywiście jak już otrzymam puzzle , będzie relacja , będę miał setki pytań , i silnik który będzie kupiony do przyszłego modelu będzie miał filtr powietrza -
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
Paweł to zdradź tajemnicę jaki jest sposób na wymianę wypracowanych łożysk. Domyślam się że można dopasować z czegoś innego. Jakiś czas temu potrzebowałem kilka sztuk łożysk igiełkowych takich już z bieżnią zewnętrzną , niby były do załatwienia gdzieś w internetowych sklepach na zamówienie , wychodziły coś około 30zł sztuka. A po dokładniejszym zapoznaniu się z tematem okazało się że takie łożysko było montowane w golfie pierwszej generacji na wałku sprzęgłowym. Dostępne w każdym sklepie z częściami do samochodów w cenie od 4 do 6 zł za sztukę, może teraz ceny nie są aktualne bo minęło już z pięć lat, ale w łatwy sposób dało się obskoczyć temat ciężko dostępnych i nie najtańszych łożysk. -
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
Dzięki Paweł , bardzo pomocne informacje napisałeś. Silnik mi bucha mniej więcej litr benzyny na godzinę , to licząc wypalone paliwo i twoje statystyki nie dotrwa do końca sezonu. Albo i dotrwa bo za około 2 tygodnie będzie krucho z miejscem do startów i lądowań , więc trochę sobie odpocznie, bo na około 3 miesiące będzie uziemiony, jedynie jakiś może wypad sporadycznie na jakieś boisko czy coś takiego. W sumie to taki silnik jest naprawialny pod warunkiem że sa dostępne części zamienne do silników RCGF. Natomiast nie pamiętam czy się chwaliłem ale w połowie maja powinienem mieć w domu tartak większego modelu , ma być to model na przyszły sezon. Będzie to model mx2 w rozpiętości 2,2m. I tym sposobem na następny sezon extra 260 zawiśnie na ścianie a powinienem latać nowym modelem z nowiutkim silnikiem. I tak właśnie patrzyłem, i chyba skusił bym się na silnik DLE 55 , mocy powinien mieć pod dostatkiem, a i jak widzę to są dostępne do tego silnika praktycznie wszystkie części zamienne. A jak jest z naprawami takich silników , wykonuje się takie naprawy? Czy zużyty silnik wyrzuca się na złom bo naprawa sie nie kalkuluje. Nigdy nie rozbierałem silnika modelarskiego , ale wymiana łożyska na czopie raczej nie jest kłopotliwa i koszt też jest symboliczny , bo na czopie raczej są łożyska kulkowe. Ale chyba to nie te łożyska się rozpadły. rozumiem że rozleciało się łożysko igiełkowe w łbie lub główce korbowodu. Z tego co widziałem to takie łożysko do silnika DLE jest dostępne , ale pytanie w jakim stanie są bieżnie łba korbowodu i sworznia. Jak nie są wypracowane to łożysko chyba można wymienić, gorzej jak bieżnie są zużyte , wtedy nawet nowe łożysko do razu będzie miało luz i taka naprawa to tak na prawdę reanimacja nieboszczyka. Trzeba by wymienić wał na nowy, a za jednym zamachem przydał by się nowy cylinder i naprawa przestaje być tania, ale mimo wszystko chyba naprawa i tak wyjdzie taniej niż zakup nowego silnika. Jakie są praktyki modelarzy odnośnie zużytych silników ? naprawiają? czy wyrzucają na złom? -
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
No mam takie wrażenie właśnie że silnik zaczyna przerywać jak go przekręcę, bo do maksymalnych obrotów chodzi bez zastrzeżeń i tak jak mówiłem , wylatałem dziś 3 litry paliwa i nie przerwał ani raz, ale jak wchodzi na bardzo wysokie obroty to (nieosiągalne podczas normalnego lotu) to wtedy bardzo mocno przerywa. A tak zapytam z ciekawości, jaką taki silnik ma żywotność? Ciężko o przelatane kilometry , czas posiadania takiego silnika tez nie jest miarodajny bo jeden lata mało , model więcej wisi gdzieś na ścianie niż lata , a inny lata dużo i model nie stygnie. Może wypalone paliwo dało by jakiś punkt odniesienia, ile paliwa mniej więcej może wypalić taki silnik nim zostanie zużyty? żywotne to zabawki? czy nie za bardzo długo służą. W zasadzie wczoraj uszczelniałem uszczelkę tłumika i miałem odkręcony tłumik. Przez okno wydechowe widać gładź cylindra, a na gładzi ślady honowania czyli nie ma żadnych oznak zużycia po wypaleniu około 15 litrów paliwa , to może nie będzie źle z tą trwałością. -
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
Dziś silnik był ponownie strojony i nawet jest efekt tego strojenia. Ma większą moc i to czuć podczas latania na każdym kroku. Podczas takich ciasnych pętli nie gaśnie , jedynie trochę się dusi, ale najważniejsze że nie gaśnie. Ale to takie niezręczne strojenie , bo da się go wyregulować że na ziemi np kręci wyższe obroty , niestety jak sie okazuje w powietrzu efekt jest odwrotny od zamierzonego. Obecnie nie kręci na ziemi takich obrotów jak było to wczoraj , ale w powietrzu ciągnie jak dziki. Ciężko powiedzieć o jakich obrotach mowa jak się nie ma obrotomierza, ale najważniejsze że nieźle się już lata. Co do przerywania silnika to sytuacja wygląda tak że silnik tak normalnie latając na pełnej mocy nie przerywa , dziś latałem najbiedniej 2 godziny pewnie nawet więcej , wylatałem z 3 litry benzyny i nie przerwał ani jeden raz. Ale jak lecę z wysoka do ziemi na pełnej mocy to silnik pracuję na trochę wyższych obrotach niż ma to miejsce podczas normalnego poziomego lotu również na pełnej mocy. I właśnie podczas takiego pikowania na pełnej mocy silnik mocno przerywa, i tylko wtedy ma miejsce przerywanie. I tu mam pytanie czy moduł zapłonowy nie ma ogranicznika obrotów który zabezpiecza silnik przed nadmiernymi obrotami? -
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
Czujnik na miejscu. Sam nie wiem, może to jakieś przebicie , bo czasami podczas odpalania nie dość że strzeli w rurę to jeszcze walnie ogniem. Po świętach zamówię nowy przewód i świecę i zobaczę czy coś się zmieni. Natomiast dzis chyba odkryłem przyczynę gaśnięcia silnika podczas fikania w powietrzu. Robiąc pętlę gdy zaciągam wysokość nic sie nie dzieje , mogę się tak kręcić ile chcę. Ale jak chcę zrobić pętlę oddając wysokość , silnik zdechnie za każdym razem bez wyjątków. Dziś wyjąłem zbiornik paliwa aby go owinąć taka grubą taśmą bo wręgi wibrując zaczęły go trochę przecierać. I po wyjęciu zbiornika okazało się że smok jest zawsze na dnie zbiornika , ale lecąc w locie odwróconym dno jest na górze niestety smok też jest na górze, trochę się porusza ale nawet do połowy zbiornika nie opadnie. Czyli jak jest połowa zbiornika paliwa to jak odwrócę model do góry kołami , smok wtedy jest ponad paliwem , i silnik zaciąga powietrze. I chyba robiąc beczkę taką że oddaję wysokość paliwo od przeciążenia odpływa na drugi koniec zbiornika, a smok nie podąża za paliwem i układ się zapowietrza a silnik gaśnie. Ale dlaczego? jak składałem model to smok latał po całym zbiorniku bez różnicy w jakiej był pozycji , smok zawsze leciał na dno. Wężyk stwardniał? i nie pozwala smokowi poruszać sie po całym zbiorniku? czy smok jest za lekki? Dziś za późno zaskoczyłem i nie sprawdziłem tego w praktyce , polatałem , kilka razy mi zgasł , a dopiero pomyślałem o tym jak już wracałem do domu. Jutro spróbuję pofikać z pełnym zbiornikiem , jak z pełnym nie będzie gasł to wina leży po stronie smoka. -
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
Też myślałem że może by tak coś podstroić. Niestety każda korekta wychodzi na gorsze. Ale silnik chodzi dobrze i przerywanie silnika na 100% leży po stronie zapłonu. A wczoraj prócz przerywania , to zaczął jeszcze strzelać w rurę wydechową. -
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
Co prawda nic jeszcze nie robiłem z tym gaźnikiem , ale mam kolejny problem z silnikiem. Coś jest nie tak z zapłonem, może i silnik gaśnie przez zbyt duże ciśnienie pod maską , ale dziś zdarzyło mu sie zgasnąć podczas spokojnego lotu na połowie gazu , chyba przy okazji robił pętlę ale to bardzo spokojnie , a mimo to silnik zdechł. Nie przerywał nie dławił się po prostu buuuuu , jak bym mu zapłon wyłączył. Ale podczas latania silnik znowu przerywa , on od samego początku miał skłonności do przerywania na wysokich obrotach. Ale kiedyś to od czasu do czasu wypadł jeden zapłon , a dziś miała miejsce taka przerwa w pracy silnika że wytracił połowę obrotów zanim odpalił i dalej zaczął pracować. Wcześniej miałem przetarty kabel, to znaczy przewód z tworzywa nie był przetarty, jedynie przetarł sie oplot. Po skróceniu kabla i usunięciu przetartego miejsca przerywanie silnika na jakiś czas ustąpiło , ale od kilku dni powróciło i się nasila. Może spróbuję zamówić i wymienić, przewód zapłonowy z fajką i świecę , mam wrażenie że któraś z tych rzeczy mocno mi miesza. -
Fajnie, mi tam sie podobało , twój poziom jest większy niż mój. Twoje beczki są ładniejsze, niby wykonam wszystko to co jest na twoim filmie , ale do twoich beczek trochę mi brakuje. Tylko że ja odkąd mam model spalinowy latam tylko nim, a że nie był tani to nisko nad ziemią nie wiele próbuję bo drugiego modelu nie będę miał do przyszłego roku , i to pod warunkiem ze któregoś dnia nie wrócę z modelem w worku . Ale przyznam że mam chęć ulepić z depronu jakiś model 3D i poćwiczyć odruchy w realu nisko nad ziemią . Taki model z pianki umie bardzo wolno lecieć a w razie upadku nie ma strat.
-
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
To ja jeszcze mam pytanie. Z racji tego że chciałem mieć instalacje dymu w modelu extra seagull , ale jak się później okazało taka instalacja za bardzo by obciążyła model. Zacząłem sie rozglądać za większym modelem na przyszły rok. Jeden z forumowiczów zaproponował wycięcie modelu , no i obecnie czekam na puzzle. Będzie to model 3D w rozpiętości 2200mm. Ale chciałem zapytać o pompę nafty, czy tam gotowego kupionego płynu do dymu. Taka pompka z tego co widziałem najtańsza nie jest, ale też widziałem że ludzie mają instalacje dymne własnej roboty. Z czego pompka nadawała by się do takiej instalacji? Przeszła mi taka myśl przez głowę że może by zastosować pompkę z auta od spryskiwaczy szyb. Jest mała lekka i dość wydajna, ale nie wiem czy to dobry kierunek? może taka pompka musi mieć coś czego pompka od spryskiwaczy nie ma, i jak załatwiana jest sprawa pompy w instalacji własnej roboty? -
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
Dzięki Marcin za sugestie i link. Artykułu jeszcze nie czytałem ale wystarczyło że zobaczyłem zdjęcie z dorobionym króćcem i od razu wszystko stało sie jasne. Tez juz obstawiam blokowanie membrany przez ciśnienie w masce , a przy okazji chyba wyjaśnił sie spadek mocy przy dużych prędkościach. Co prawda przy dużych prędkościach bez fikołków silnik nie gaśnie, ale czuć spadek mocy. Normalnie podczas np zawisu mam dostępną pełną moc, i silnik zwiększa obroty w całym zakresie ruchu drążka. Ale jak leci z pełna szybkością , to każdy szybki przelot wygląda tak że silnik reaguje i zwiększa obroty tylko do połowy wychylenia drążka gazu. Czyli do połowy wychylenia drążka silnik zwiększa moc i obroty a po wychyleniu drążka od połowy do maksimum nic sie nie dzieje , i jest to i słychać i czuć że silnik nie kręci takich obrotów jak ma to miejsce podczas wolnych przelotów. -
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
To może być właściwy kierunek , w poszukiwaniach przyczyny. Za pierwszym razem jak mi zdechł to pomyślałem że , gdzieś siła odśrodkowa w jakiś sposób zabrała paliwo z pod smoka i się zapowietrzył i zgasł. Ale po wylądowaniu ze zgaszonym silnikiem , wystarczyło jedno trącenie palcem śmigła i silnik pracował jak by nigdy nic. Zapowietrzony nie zaskoczył by tak od jednego dotknięcia. Po wystartowaniu zrobiłem to samo i silnik znowu zdechł w trakcie takiego samego kotłowania modelem, a na ziemi odpalił jak by się nigdy nic nie stało. A za trzecim razem jak zrobił dokładnie to samo to przeszła mi przez głowę myśl że ten gaźnik gdyby miał zwężkę to może by mu przeszły skłonności do gaśnięcia. Dlatego zapytałem bo myślę że to może być jakaś typowa dolegliwość i jest na to typowe lekarstwo. -
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
Mam mały problem z modelem. Lata się fajnie trochę juz się oswoiłem z modelem ,a z racji tego że ciągnie mnie w stronę akrobacji zalecane wychylenia sterów przestały już wystarczać. Dziś podłubałem trochę przy modelu co nieco poprawiłem , posprawdzałem i przede wszystkim ustawiłem największe wychylenia sterów jakie sie dało , statystycznie wszystkie powierzchnie sterowe wychylają się prawie dwa razy bardziej niż podaje instrukcja. Model nabrał trochę drygu, ale model 3D to z niego nigdy nie będzie. I w symulatorze i w realu ćwiczę sobie różne figury które jeszcze niedawno były po za moim zasięgiem i po za moimi umiejętnościami Obecnie ćwiczę zawzięcie beczki , nie mam jeszcze kontroli nad kierunkiem lotu, model leci gdzie chce , ale najważniejsze że leci i nie zbliża się do ziemi, ewentualnie nabiera wysokości. Natomiast zaczynam też ćwiczyć "lomcevak" i "knife edge spin" i tu mam problem. Figury wykonuję na sporej mocy , a przeważnie na pełnym ogniu , bo na pełnej mocy model dynamiczniej się kręci. Kłopot w tym że mimo że silnik chodzi na pełnej mocy , to po kilku koziołkach zgaśnie. Gaśnięcie silnika nie ma miejsca ani przy beczkach ani przy pętlach , ale te dwie nowe figury tworzą jakieś duże przeciążenia i silnik zgaśnie. Dziś trzy razy próbowałem takich właśnie dynamicznych wygibasów i po 4-5 sekundach silnik gaśnie i nie dość że i tak nie mam gdzie startować i lądować z silnikiem , to teraz wychodzi na to że jak mocniej potrząsnę modelem to mam jak w banku lądowanie bez silnika. -
Dziś u mnie pogoda nie była zbyt lotna, raz padał śnieg , raz świeciło słońce za chwilę padał grad albo wiał silny wiatr. Ale i tak udało mi się wstrzelić w jako takie warunki i wylatać zbiornik paliwa. No i wreszcie męczenie beczek na symulatorze daje jakieś efekty. Wcześniej jak chciałem zrobić beczki to wychylałem lotki i model sie kręcił dość szybko wytracając wysokość. Dziś próbowałem latać sterując ogonem. Ogólnie model leci tylko zaczynam robić beczki na 40 metrach , a po przeleceniu 200 metrów model jest juz na 70 metrach wysokości. Czyli nie opada a wznosi się , i jak dla mnie to już jest coś. Co prawda nie ogarniam tego jeszcze bo za krótko latałem , ale albo za bardzo wychylam stery podpierając sie ogonem , albo nie trzeba sie podpierać za każdym obrotem modelu . Ale dzis to takie latanie było wiał spory wiatr a beczki robiłem pod wiatr. Tak czy inaczej jakieś małe postępy robię w sprawie wykonywania beczek ,
-
Wszystko możliwe , kabel od silnika był odlutowany bądź urwany , ale po przylutowaniu kabla serwo nie ruszyło . Kupiłem nowe serwo takie samo , ale też szału niema , od razu po uruchomieniu serwa , nowe serwo nie chodzi jak trzeba. Niby działa ale źle się pozycjonuje , jak opuszczę lotkę do dołu to wraca bez problemu na swoje miejsce , ale jak wychylę lotkę do góry to nie wróci na. swoje miejsce. Brakuje z 5mm do ustalonej pozycji , i tak za każdym razem. Po wychyleniu lotki do góry aby wróciła na swoje miejsce trzeba wychylić lotkę trochę do dołu bo tylko z tej pozycji serwo wraca do prawidłowej pozycji. Wniosek nasuwa mi sie taki że albo mam pecha i wszystkim te serwa chodzą poprawnie, tylko mi trafiły się jakieś dwa wadliwe. Albo serwa są tanie ale szału nie robią i oszczędności to złudzenie , bo za dwa serwa zapłaciłem osiemdziesiąt złotych z groszami , nie wspominając o przesyłkach pobraniowych i dalej nie mam w 100% sprawnego serwa. Trzeba kupić trzecie serwo które z moim szczęściem też może nie do końca działać jak trzeba, ale zliczając koszt 2 serw zbliżam się cenowo do serwa lepszej jakości , a jak kupię trzecie tower pro to za sumę trzech serw spokojnie da się kupić dobre serwo hitec a nie wiele dokładając to i savox by wyszedł.
-
Tak , pewnie cenę dało by się zaokrąglić, i to w sumie cena jest za silnik i serwa, model i reszta gratów wychodzą gratis. Kłopot w tym że ja na model na razie odłożyłem tyle co nic, więc i nie mam za co tego kupić. Ale faktycznie oferta jest bardzo atrakcyjna i na styk mieści się w zakładanym budżecie. Ale gdybym miał kasiorę to bym próbował się dogadać ze sprzedawcą. Na pewno kupie dobry i dobrze latający model , czy będzie nowy czy z drugiej ręki.
-
Piotr ja nigdy w realu nie ćwiczę figur , tylko symulator. Dopiero jak w symulatorze opanuję figurę na tip top, to dopiero próbuję w realu. Nie ma mowy abym się odważył kręcić koziołki , nie będąc pewnym odruchów , bo w realu nie ma czasu na zastanawianie się co w którą stronę i w jakim momencie . Ogólnie to nauka idzie mi ślamazarnie , ale rok temu moje umiejętności to było dno i jeszcze dwa metry mułu , na dzień dzisiejszy moje umiejętności wydaje mi się że to dno, ale już bez tego mułu Motam się jeszcze z orientacją w wielu sytuacjach , ale mam nadzieję że kiedyś nauczę się latać 3D na jako tako akceptowalnym poziomie. Na dzień dzisiejszy co się nauczyłem to moje, a ćwiczyć nie zamierzam przestawać bo bardzo powoli ale jednak jakieś efekty są. Co do figury to faktycznie chodzi mi o coś w rodzaju waterfall, tylko nie koniecznie model musi zatrzymywać się w miejscu pionowo , bardziej zależy mi na tym obracaniu się. Ale gdzieś wyczytałem że to robią tylko duże modele, a małe nie dadzą rady bo mają za małą bezwładność czy coś takiego, a wyczytałem to gdzieś pod jakimś chyba filmem gdzie model z dość wysoka opadał ciągle się tak obracając
-
Troszkę się zmotywowałem i zrobiłem bardzo duże postępy jeśli chodzi o robienie beczek, zaczynam panować nad modelem , mocno nim jeszcze mi rzuca i ogólnie leci koślawo , ale leci nisko i mniej więcej na jednej wysokości, i jak dla mnie to jest już ogromne osiągnięcie do tej pory poza moim zasięgiem w kwestii umiejętności. Teraz trzeba doszlifowywać to co zacząłem ogarniać i ćwiczyć i ćwiczyć i może coś z tego będzie. Rafał właśnie samodzielnie wydedukowałem niedawno o czym piszesz wyżej , na model 100ccm na razie mnie nie stać , i mocno zacząłem się rozglądać za modelem 2,2m. Chciał bym też spróbować sam zbudować model z wyciętych przez kogoś puzzli. Zainteresowałem się modelem extry od pana Suchockiego, ale gdzieś w którymś temacie ktoś pytał o ten model i podobno ta extra nie za bardzo nadaje sie to kręcenia figur. Napisał też do mnie jeden z forumowiczów z propozycją sprzedaży extry z Pilota z częściowym wyposażeniem , co prawda model jeszcze nie jest na sprzedaż ale będzie. Natomiast sam podsunął mi sugestię że zna jakichś modelarzy którzy wycinają model MX-2 który to podobno lata lepiej niz extra pilota , ale czy wytną model i za ile to ma mnie poinformować gdzieś za tydzień. Co do żonki to naprawdę toleruje moje zachcianki i nawet wspiera, a od kilku dni trochę zaczynam się kręcić za modelem 2,2m (który to i tak będzie latał dopiero w przyszłym sezonie) bo teraz to mam model który i tak umie wykonać więcej figur niż pozwalają na to moje umiejętności. Ale wracając do żonki to widząc że ja coś zaczynam się kręcić za drugim modelem , dziś tak po gadce wyczułem że ona sama by miała ochotę kupić taki kit do złożenia , tylko nie wie jaki i gdzie. A ma to do siebie że jak widzi że coś bardzo chcę mieć i będę tego używał a nie będzie się gdzieś to po kontach poniewierało to załatwi to, jak by to powiedzieć .postawi mnie przed faktem dokonanym. Ja bardzo lubię grać na akordeonie, ale kiedyś zapomniałem zabrać instrument z huśtawki , w nocy lał deszcz i było po instrumencie , rano wylałem wodę z niego jak z wiadra . Wcale długo nie trwało i dostałem drugi instrument (a ta zabawka też do tanich nie należy). Ale przeszła sama siebie jak kupiłem duży maxi skuter ( pasjonuję się motocyklami również ). Ale miałem pecha , z racji tego że skuter był dość rzadko spotykany w pobliżu nie było ofert sprzedaży , najbliższy był w Warszawie , więc pojechałem po niego i go kupiłem. Na ten maxiskuter wziąłem kredyt w banku , niestety jak się okazało podczas próby rejestracji , pojazd był zajęty przez komornika. Ja się załamałem , a małżonka zabrała z domu wszystkie pieniądze jakie były w domu , znalazła taki sam skuter wstępnie uzgodniła wszystko ze sprzedawcą , a mnie zabrała tylko abym sprawdził sobie stan techniczny. Ja się nie zgodziłem na zakup , z pomocą komornika motocyklisty z forum maxi skuterów i szefa prokuratury z którym tak nawet trochę współpracuję zawodowo udało się odzyskać pojazd który kupiłem z wadą prawną. Ale to nie o to chodzi , chodzi o gest małżonki. Tak że taki model 2,2m jest w moim zasięgu finansowym i postaram sie na przyszły sezon taki mieć. Ale model 100ccm kosztuje takie pieniądze że nawet moja żona by takiego zakupu nie akceptowała. A tak po z tym to chyba trochę zrobiłem śmietnik z tematu Jest jeszcze jedna figura która nie wiem jak się nazywa ale mi się podoba , chodzi o takie obracanie się modelu w okół własnej osi? taka pętla ale tak ciasna że model kręci się w miejscu. Wykonanie tego jest proste , ale czy każdy model to wytrzyma? Moja extra seagull nie ma szans na wykonanie tego z obecnie ustawionymi wychyleniami sterów , a mam ustawione maksymalne wychylenia akrobacyjne jakie podano w instrukcji. Aby tak kręcić tym modelem to trzeba by dużo zwiększyć wychylenia SW , ale boję się że coś w modelu strzeli, i używam tylko wychyleń z instrukcji.
-
No ja na pusty model myślę że mógł bym wydać około 2tyś zł, plus drugie tyle wciągną graty do niego. Ale to jest nic w porównaniu z modelem 100ccm , pusty model pochłonął by około 5tyś zł i pewnie drugie tyle wyposażenie. Za tysiąc złotych pewnie ciężko by było kupić same serwa. Kurcze żona jak by mi podliczyła taki model i zobaczyła ile to kosztuje to zadusiła by mnie gołymi rękami. Ja to tak jak mówię kompletny model do lotu nie mógł by przekroczyć 3500-4000zł , z czego i tak połowę musiał bym sam uzbierać, a dopiero drugą połowę wyżebrać z domowego budżetu. Co nie zmienia faktu że i tak najważniejszy jest trening. Tutaj na forum jest chłopaczek który latał jakimś piankowym krzyżakiem. Nie był to model za grube tysiące , kosztował parę złotych ale to co on nim wyprawiał i jak się orientował w pozycji i położeniu to ja oglądałem z otwartą gębą. Mam nadzieję tylko że mojej nowej extrze 260 nic się złego nie przytrafi, bo jak bym ten model załatwił , to mam z głowy następny model. Nie wiem ile dokładnie kosztował , coś w okolicach 2500zł , ale wiem z doświadczenia że jak bym rozbił ten model to żonka nie zgodziła by się na następny model nawet za 1000zł a co dopiero za 4 tyś. Na razie wszystko jest w porządku , zabawka działa , pilot to tchórz i nie ryzykuje trudniejszych figur nisko nad ziemią , to może nie będzie źle. A sporo modelem latam to jakąś tam wprawę mam i trochę w niego wlatany jestem. Dziś latałem około 1,5 godziny , a tak statystycznie to 40min, czy godzinę to latam praktycznie co dziennie , chyba że pogoda na to nie pozwala.
-
Teoretycznie jest wszystko co potrzeba , ale brakuje synchronizacji , i brakuje doświadczenia. Czasami widzę jak model leci wysoko (na youtube oczywiście), nagle wytraca prędkość , do przodu nie leci praktycznie wcale wygląda to jak by nie miał żadnej prędkości, za to dość szybko opada do ziemi kręcąc dość szybkie beczki. Ten numer to ja nawet nie rozumiem jak to zrobić a co dopiero wykonać to. Po prostu bardzo trudno jest mi manewrować w jednym czasie i sterem kierunku i SW i lotkami i mocą silnika, i jeszcze na dodatek model się ciągle kręci jak zwariowany. Bardzo podziwiam ludzi którzy potrafią takie rzeczy , i nie ukrywam że zazdroszczę umiejętności, choć zdaję sobie sprawę ile czasu na to poświęcili. Natomiast dziś specjalnie przyjechał do mnie pan z sąsiedniej miejscowości aby zobaczyć jak model lata, bo tłumik do najcichszych nie należy i podobno słychać go nawet dwie wioski dalej. Jak dla mnie to ja nic nie umiem, jedynie koślawe beczki, loty odwrócone , loty na nożu, pętle, koślawy zawis. Ale pan był oczarowany , i pierwszy raz widziałem aby ktoś tak przeżywał latanie modelem. Podobno jak ludzie z okolic usłyszą że startuje, to wychodzą z domów i obserwują model z otwartymi gębami . Tak że ja nic nie umiem a i tak model robi furrorę , a jak np Jakub pokaże co potrafi to jest naprawdę na co popatrzeć. Tylko kurcze że ta nauka pilotażu jest taka żmudna i nie za łatwo mi przychodzi. Co do modelu klasy 100ccm to niestety jest po za moim zasięgiem, niby jestem w stanie uciułać potrzebną sumę ale małżonka w życiu nie zaakceptowała by wydania takiej kasy na zabawkę. W moim zasięgu jest maksymalnie model 2,2m , około 50-60ccm, i to jest max na co mogę odłożyć grosza i małżonka jakoś to by przełknęła.
-
Ok, na razie nie zanosi się na zakup nowego modelu , ale za jakiś czas raczej coś pewnie kupię , a że modele np H9 tanie nie sa to muszę się uzbroić w cierpliwość, ale taki model jest w zasięgu. Ale powiedz jeszcze , skoro mówisz że dobrej klasy model podciągnie umiejętności, jaka minimalna rozpiętość modelu powinna być , bo wiadomo czym większy model tym lata lepiej, ale i po kieszenie też się obrywa lepiej , A po za tym nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę na twoje lądowanie, ale jak dla mnie to tez bajka, i mam zamiar takie podejścia opanować. Na symulatorze niby tak ląduję, a w realu brak odwagi że model twardo rypnie o ziemię.
-
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
Latam bez rękawiczek, bo w radiu mam drążki gdzie u góry tam gdzie leżą kciuki , sa takie ostre szpiczaste krawędzie , dzięki temu praktycznie jest niemożliwe przypadkowe ześlizgnięcie się palca z drążka, ale przez to w rękawiczkach jest mi źle bo się materiał zaczepia o te ostre krawędzie i można pociągnąć drążek niechcący. Dziś wiatr sie uspokoił , ale jest raczej zimno, natomiast drzewa kwitną a wczoraj wieczorem jak chciałem nalać wody do wiadra to okazało się że woda z węża nie leci bo zamarzła mimo że na termometrze nie było poniżej zera -
Dzięki Jakub i za odzew i za chęć pomocy. Niestety do Szczecina nie za bardzo mam po drodze, mieszkam na drugim końcu polski (okolice Zamościa) Choć w zeszłym roku jakis pan przyjechał do mnie ze Szczecina po psa , bo akurat w tym czasie na całą Polskę tylko ja miałem szczenie w kolorze błękitnym, a jak już przyjechał na miejsce i zobaczył szczenie , rodziców szczeniaka i ich dokumenty to zapłacił mi dwa razy tyle niż ja w ogóle chciałem . Tak że czasami konieczność jazdy przez całą Polskę nie jest przeszkodą. Wracają do beczek to ja poświęciłem tej figurze około 20 godzin na symulatorze. I efekty są nie powiem że nie, ostatnio nawet model leci poziomo a nawet nabiera wysokości. Ale w porównaniu z twoimi beczkami to moje to raczej wicie się w konwulsjach. Tylko że jak piszesz że ćwiczysz już kilka sezonów to przedemną jeszcze daleka droga. W realu tak naprawdę nie mam czym poćwiczyć, mój nowy nabytek za nie małe pieniążki , nawet nie ma mowy abym nim trenował wygibasy nad którymi nie panuję nawet na symulatorze. Fakt próbuję większości figur ale daleko od ziemi i tu mam kłopot bo nie wiem czy to normalne ale mam jakieś opóźnienia. Np nie robię nic tylko model zasuwa pełną parą 200 a czasem z 400 metrów ode mnie zawracam na pełnej mocy ustawiając model np na siebie , puszczam gaz do zera a model zasuwa na pełnej moce jeszcze przez kilka sekund, czasami reakcja na stery trwa tak długo że zaczynam się zastanawiać czy coś się nie zacięło. Jak latam blisko siebie takiego zjawiska nie ma, ale blisko siebie to i blisko ziemi a na to jestem za krótki i brak mi odwagi na figury które nawet mam opanowane. A latając wyżej to tak jak wyżej pisałem jest opóźniona reakcja na stery i ciężko zrobić np zawis. Mam extrę Mpx ale do nauki nowych figur średnio się nadaje bo jest za ciężka i za szybka. Chyba sobie coś wystrugam z depronu do treningu w realu , np lil ripper a najlepiej powiększony, w razie rozbicia nie ma strat nie ma żalu , model lata wolno , i bardzo chętnie kręci różne wygibasy. Tak czy inaczej nie poddam się i będę dalej uparcie starał się poprawić swoje umiejętności. Ja mam po prostu krótki staż , jeśli chodzi o latanie jak i o modelarstwo, ale puki robię postępy i widzę efekty to jest i zapał.
-
Jakub , te beczki w twoim wykonaniu nabawią mnie kompleksów. Jak patrzę na pilotów kręcących takie koziołki, uświadamiam sobie jak słabym pilotem jestem. Takie beczki to chciał bym umieć wykonywać, jest to chyba jedyna figura nad którą nie panuję, i nie zanosi się abym to ogarnął. Ja poświęciłem wiele godzin na trening , ale mój model podczas kręcenia beczek bardziej zachowuje się jak porażony prądem, nie ma w moim wykonaniu żadnej klasy, a model obraca się raptem z cztery razy nim zacznie się wymykać z pod kontroli. Fakt jak sobie leci model normalnie i poderwę mu trochę dziób na chwilę i wychylę lotki , to model kręci się z gracją. Ale po chwili zaczyna lecieć i kręcić się coraz niżej, i jak tylko wezmę się za ster kierunku i wysokości zaczyna się dramat, model zachowuje się jak by miał padaczkę. Nie wiem , bardzo chciał bym kręcić takie beczki i panować nad modelem lecieć równo w poziomie, ale to chyba ponad moje siły. Aha nie napisałem że trenuję na symulatorze , bo w realu to na razie mnie nie stać finansowo na ćwiczenie tej figury
-
Mój pierwszy w życiu model (spalinowy)
enter1978 odpowiedział(a) na enter1978 temat w Modele spalinowe
Może i Bartek masz rację. Może trochę się porozglądam w okolicy i znajdzie się dobre miejsce do startu , 200m od mojego domu zaczynają się łąki , może tam sie gdzieś zaklimatyzuję , dziś mało kto trzyma bydło więc i trawa nikomu do niczego nie jest potrzebna , a łąki są trzymane po to że pewnie są jakieś dopłaty. Więc nie sądzę aby ktoś miał pretensję jak bym sobie z 20 arów wykosił i wykorzystał jako pas startowy. Szczególnie że pewnie z hektar należy do kuzyna , i tak jak mówiłem trzyma to po to bo chyba z ochrony środowiska ma jakiś pieniądz i to bez roboty, Wracając do modelu, dziś nie mam zajęcia i mało mnie nie pokręciło tak chciałem sobie polatać. Problem w tym że wieje taki wiatr że nie mogłem modelu wynieść na pole bo wiatr usiłował mi go wyrwać z rąk. Przed startem przeszła mi tylko taka myśl , czy aby na pewno dobrze robię startując modelem w tak silnym wietrze. Ale chęć polatania była silniejsza , i model poleciał , latało sie fajnie , choć raczej wysoko bo wiatr bardzo nim rzucał i nie chciałem ryzykować niskich przelotów. Co do ciągnięcia modelu do ziemi to chyba sytuacja opanowana, podłożyłem podkładki pod dolne mocowania silnika, silnik sie troszkę podniósł i o ile dało sie coś sprawdzić przy tak silnym wietrze to wygląda jak by było OK , raczej go nie ciągnie do ziemi i nie trzeba się z nim szarpać. Na koniec wykonałem najbiedniej 6 podejść do wylądowania bo czym bliżej model był ziemi tym bardziej nim rzucało na wszystkie strony , ale za którymś razem udało sie model gładko posadzić na ziemi i wrócić z bananem na twarzy do domu