



-
Postów
1 112 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
14
Treść opublikowana przez ssuchy
-
Pewnie coś w stylu: Diamond Jet się robertusowi zamarzyło, tylko tak trochę "grubo" jak na polską kieszeń z tym T20 Colibri - małe, a bolesne dla portfela!
-
Dawaj ten przepis na mikrofilm (pamietam, że coś z nitrocellonem się mieszało i na wodę wylewało??) tylko już bez obleśności Myśle, że wątek dobry i autor nie będzie miał nic przeciw temu. PS Jakie masz kolory tej japonki?
-
No to to jest chyba ta "średnia", ale niech się fachowcy wypowiedzą, bo ja czterdzieści lat nie macalem japonki (dopiero co wróciłem do hobby ) i w moim lokalnym sklepie kupiłem tyż podobną jak twoja, a chciałbym też cieńszą gdzieś dostać, a nie bardzo w takim układzie wierzę w to co piszą. PS No i obleśnie się zrobiło :)
-
Złożyć wielkorotnie w kostkę, albo zwinąć w rulon arkusz taki jaki masz i na wagę kuchenną, a potem wyliczyć ile gram przypada na 1m2. Z tego co niby podają, że najcieńsza w naszych sklepach w necie to widziałem 12g/m2. Ciekawe, czy jest cieńsza japonka? Bo jeśli chodzi o te bardzo cienkie folie termo, to ceny są jakieś wyjątkowo astronomiczne i nie można ich nabyć w mniejszych ilościach!
-
Tomasz, tzn. o jakiej gramaturze ta japonka (ważyłeś)? Często w sklepach modelarskich podają, że to "cienka", a daleko jej do tego.
-
Wygląda na to, że zapowiada się następny "milowy krok" do przodu w technice: Ultraszybki, zimny zapis fotomagnetyczny ... i to z udziałem polskich naukowców (miło): ... co to oznaczałoby dla naszych komputerów i domowych liczników kWh?
-
Noo, toś się Wojtek nawycinał! Właśnie się zastanawiam, jak gościu z linka zapodanego przez Piotra (byłem już wcześniej na tej stronce) okleja swoje modele, które mają naprawdę niezwykle delikatną konstrukcję szkieletu - trzeba by się bardziej wczytać w jego teksty. TUTAJ np. pokazuje jak okleja kadlub - wygląda to chyba na cienką japonkę. Ciekawe czego jeszcze używa do oklejania?
-
No niestety z tym jest u nas w kraju problem. Temat mini / mikro jest mało popularny (trzeba by drugiego "Schiera", żeby to teraz spopularyzował ). Jak wiadomo popyt napędza rynek i dla tego w sklepach niewiele jest. Actuatorów fabrycznych w ogóle nie uświadczysz (niektórzy modelarze nawet nie wiedzą co to jest), a tym bardziej odbiorników do nich i mikrokonwerterów - trzeba sprowadzać, ewentualnie robić samemu. Szukając ostatnio po necie mikroserw liniowych znalazłem chyba tylko w jednym sklepie krajowym i to tylko jako część zamienna w cenie ok 80 PLN/szt (w HobbyKing te same serwa kosztują niecałe 5 dolców).
-
Może jednak cooś wygrzebiesz? Modelik przyjemnie wygląda i szkoda byłoby nie zobaczyć go w powietrzu. Jakie masz śmigło i napęd? Tzn. jaka jest długość i średnica tego minisilnika, który widać na fotce nieoklejonego kadłuba i jaka jest przekładnia?
-
Projekt rozporządzenia do prawa lotniczego
ssuchy odpowiedział(a) na kryniek temat w Przepisy dla modelarstwa RC
Nikt nie odświeżył tematu (może było gdzie indziej?), bo sporo się zmieniło od sierpnia 2016r. W końcu decydenci "poszli po rozum do głowy" - interesujące nas przepisy stały się bardziej "ludzkie" dla modelarzy i obecnie można już latać (VLOS - w zasięgu wzroku) w strefach ATZ, CTR bez konieczności zgłaszania tego faktu, ale pod określonymi warunkami: Na mapie droneradar pojawiły się już nowe opcje dla stref CTR i ATZ: CTR1KM, CTR6KM, ATZ1KM, ATZ6KM, dzięki którym możemy oznaczyć sobie obszary w strefach CTR/ATZ: 1km, 6km od granicy lotniska, poza którymi możemy latać bez konieczności zgłaszania tego faktu z zachowaniem warunków jw (w cytacie). Miłośnicy FPV, którzy sobie chcą polatać troszkę "dalej" (BVLOS - poza zasięgiem wzroku), już tak lekko nie mają:- 401 odpowiedzi
-
- art.33
- prawo lotnicze
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak masz przesyt typowych konstrukcji i lubisz starocie, to może taki "eksperyment" z początków historii lotnictwa: Francuski cudak: L'Eole Nr 1 de Clement Ader z 1890 roku (tak, tak, jeszcze przed braćmi Wright) ... co prawda oryginał nigdy nie latał, bo maszyna parowa była za ciężka i profile były niewłaściwe (jak dla skrzydła latającego - wtedy tego nie znano), ale zostało to ulotnione (po odpowiednim wyprofilowaniu skrzydła) przez francuskiego modelarza Emmanuela Fillona jako model w skali orzeszkowej z napędem gumowym: Ciekawe, czy dałoby się to ulotnić jako większe latające skrzydełko z elektrykiem lub spalinką. Pewnie niezłym wyzwaniem byłoby wykonanie specjalnego śmigła z przekładnią. Temat dla odważnych "wariatów"! Lub coś mniej zwariowanego (chociaż nie do końca ) - oryginalna również stara, francuska konstrukcja w układzie kaczki z 1936r.: Więcej szczegółów Plany - co prawda tylko orzeszka, ale można oblookać z ciekawości. ... no okazuje się, że temat jest na rcgroups: Nie jest to wcale prosta konstrukcja. Gostek na rcgroups ma problemy z oblataniem. bo wygląda na to, że nie te profile zastosował w skrzydle (wystarczy porównać z planami E. Fillona)
-
Dobra, nie widzę na razie oklejonego modelu, ale już mam dalsze pytania natury techniczne. O jakiej gramaturze japonki użyłeś do oklejenia malucha i czym glutałeś - klasycznie nitrocellon, czy jakiś nowszy wynalazek? Sorry za głupie pytania, ale ponad 40 lat przerwy w hobby robi swoje (to jakby przenieść raptem jaskiniowca do 21 wieku ), zwłaszcza, że niebawem będę się przymierzał między innymi do maluchów w stolarce balsowej i na dodatek będą to moje pierwsze modele elektryczne (kiedyś, daaawno temu bawiłem się w szybowce, spalinki wolnolatające-F/F i na uwięzi-C/L). PS OK, cellon, co wynika z wcześniejszych wpisów, a japonka jaka?
-
Eee, no nie! Daj na razie chociaż jakieś fotki wykończonego modelu. Jaka jest ostatecznie masa startowa? Możesz podać dokładnie setup, jakiego używasz w tym modelu (z masą poszczególnych elementów)? Zbieram doświadczenia w mini / mikro, gdyż jestem przed kompletacją swojego zestawu do tego typu modeli. W pierwszych modelach - maluchach (po długiej przerwie w hobby) wyposażenie będę miał częściowo typu DIY (aparatura RC, napędy z przekładniami i actuatory)
-
Z ciekawości zapytam o technikę. Czym tniesz (jaki nożyk) i czym kleisz balse? Z tego co sobie przypominam, to wydaje mi się, że po sklejeniu kadłuba z tak delikatnych elementów balsowych zaleca się mocowanie na stabilnym stelażu, przytwierdzonym na sztywno do deski montażowej, co by nam się kadłub nie wyboczył/zwichrował w czasie wysychania po sklejeniu, no i po późniejszym oklejeniu. Przykład takiego "koziołka" stabilizującego kadłub zaznaczyłem na poniższym planie na czerwono: Podziwiam, że porwałeś się na trudny model, który na dodatek będziesz chciał trochę zamakietować - trzy płaty o tak płaskim profilu i nie zwichrować tego co by to mogło dobrze latać (już pomijam trudności z utrzymaniem stosownej wagi modelu do latania w tej skali) chyba faktycznie łatwe nie będzie? Utrzymanie symetrii wszystkich elementów płatowca i małej masy będzie ważne, aby ten model nie podzielił losu "Szczeniaka". PS Wojtek widzę, że taka "zabawa" to twój żywioł. Zobacz: TUTAJ umieściłem na dropboxie paczki zip ciekawych planów maluchów. Ostatnio wyszukałem w necie i dodałem dzisiaj do kolekcji 60 planów Emmanuela Fillona, francuskiego modelarza. Są to orzeszki z napędem gumowym do przerobienia na elektryki RC - wszystko tradycyjna stolarka balsowa. Sporo starych samolotów francuskich (nawet tych mniej znanych), może coś ci jeszcze wpadnie w oko, tak na przyszłość! PS A tak przy okazji, ciekawe kto od kogo ściągał (pewnie ci co mieli lepszych szpiegów)? : Fokker Dr.1
-
Noo, przy tej skali to sobie nie pomakietujesz, jak w temacie z linka i w metalu się nie pobawisz jak poprzednio (może poza nielicznymi elementami z alu.), jeśli oczywiście chcesz mieć model latający, a nie do postawienia na półkę. PS Podziwiam umiejętności manualne i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.
-
Fajnie, że nie zrezygnowałeś! Czekam z niecierpliwością, bo Twoje konstrukcje są dobrze przemyślane i wykonane.
-
Oj faktycznie posucha, posucha - wygląda na to, że mało kto lubi budować mikrusy poniżej 100g. Wielu już tu próbowało i niestety poległo (z wielu przyczyn), przekraczając magiczne 100g lub nie kończąc tematu. No i fajnie, że w końcu ktoś się ponownie odważył przystąpić do tej niełatwej walki. Będę śledził temat z zainteresowaniem, bo po powrocie do hobby modelarskiego mikrusy są mi bardzo bliskie. Na razie wygląda dobrze, kadłub porządnie wyażurowany - powinien być lekki! Jeśli będziesz wprowadzał zmiany, jak piszesz, to warto czasami looknąć również (dla porównania rozwiązań) na inne plany tego mikrusa: Arno Diemer 13in Sopwith Triplane Phil Smith 18in Sopwith Triplane Gordon Whitehead 27in Sopwith Triplane Bill Galloway 20in Sopwith Triplane JR Latham 16in Sopwith Triplane PS O co chodzi z tym "Szczeniakiem"? Może jakiś link do tego tematu.
-
Wspaniale!!! Dzięki chłopaki za niesamowite przeżycia. Latacie jak nawiedzeni. Dawid przyznaj się co wam niesamowity Horngacher (jak na pierwszą w życiu funkcję trenera reprezentacji) "zaaplikował"?
-
Faktycznie były, choć ja osobiście nie miałem okazji bawić się takim silniczkiem na CO2. To była w zasadzie era przedelektrykowa i projektowano specjalnie pod ten napęd lekkie modele (teraz łatwo przerobić je na elektryki). Na Outerzone są takich planów setki: TUTAJ
-
Łolaboga, aleście smaku narobili!!! Raz jadłem świeże śledzie dopiero co przywiezione z morza (z połowu małym kutrem i niemrożone), jeszcze gorące, wyjęte dopiero co z niedużej wędzarki (wędzenie na własne potrzeby, a nie przemysłowe, bo to jest różnica) - smaku nie zapomnę do końca życia. Nie ma to jak własne wyroby ze świeżych produktów! Sam co najwyżej mogę pochwalić się moim, tegorocznym winkiem (młodnik), które przed świętami ściągnąłem z gąsiorów: ; Wino jabłkowe, deserowe, półsłodkie ze starych odmian ("malinowe") z ekologicznej uprawy. 30-to letnie drzewa, własnoręcznie sadzone, NIEPRYSKANE, NIENAWOŻONE. Drzewka mi w tym roku wyjątkowo obrodziły. Podwójnej fermentacji naturalnej (tym razem bez dodatku "zewnętrznych" drożdży szlachetnych i chwała Bogu!) poddałem czysty sok (niemieszany z wodą i niepasteryzowany rzecz jasna, bo to by zabiło swojskie drożdże i wszystkie smaki i aromaty), jedynie dosładzany do uzyskania odpowiedniej "mocy" i bez żadnych innych dodatków/pierdołów. Mimo, że to młodnik wino już smakuje jak "ambrozja bogów" - ładnie się sklarowało bez "poganiania", mimo, że jabłka za wiele garbnika nie mają. Nieskromnie powiem, że mi się tym razem wyjątkowo udało ze względu na dobry rok dla tych jabłek, co potwierdzają wszyscy, którzy mieli okazję go "zakosztować". PS Na fotkach w tle papier "japonka" - jakby nie było to forum modelarskie! Życzę Wam dużo zdrowia i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, oraz rzecz jasna samych udanych wyrobów DIY.
-
TUTAJ masz na Outerzone plany w skali 1:5, bo ten link Ryszarda to "orzeszek" (46cm rozpiętości - skala ok. 1:14) i do powiększania raczej się nie nadaje (chyba, że po przeróbce planów). Faktycznie klawy brzydal i widać, że lata całkiem fajnie w rozsądnej skali. Ciekaw jestem jakby latał orzeszek, elektryk RC (ten z planów Arno Diemera) - pewnie szybciutki byłby (?), choć "prawdziwy" Ford Flivver do szybkościowców raczej nie należał, jak piszą na Wikipedii - prędkośc max.:145km/h, przeciągnięcia: 48km/h (pewnie ze względu na gruby profil i niezbyt mocny silniczek: 37KM mocy) PS Ciekawe, że większość linków (we wcześniejszych wpisach) to tematy niedokończone. Ryszard, szkoda, że nie postawiłeś obok np. pudełka od zapałek, wtedy lepiej czuje się wielkość, bo widać jakiś znany wszystkim przedmiot odniesienia. Z tego co podają to Ford Flivver miał 6,63 m rozpiętości, więc rozpiętość tego modelu w skali 1:48 wynosi ok. 13,8cm,. Tak jest?
-
Engelbert, tytuł brzmi: "Czyżby światełko w tunelu" (a chodzi generalnie o źródło zasilania), więc do tematu odkrycia "kryształowych baterii" robionych z radioaktywnych odpadów dołączyłem interesujący i też całkiem świeży wynalazek, poparty zbudowaniem działających "fotoogniw organicznych" (już nie tylko jako eksperyment laboratoryjny). Wyraźnie to zaznaczyłem w moim pierwszym wpisie w tym temacie. Myślę, że warto kontrolować w najbliższym czasie jak te dwa wynalazki będą się rozwijały i czy nie zostaną "zamiecione" do lamusa. PS Chyba nie trzeba nikogo przekonywać jakie znaczenie miałoby zastosowanie w konstrukcjach typu Solar Impulse fotoogniw organicznych 100 razy lżejszych, a o podobnej wydajności jak krzemowe!
-
No dobra, może faktycznie to porównanie tylko dla ludzi z wyobraźnią. Poniżej linki do chyba bardziej adekwatnego tematu, czyli budowa modelu z napędem solarnym z użyciem ogniw krzemowych (starej generacji - już chyba tak można napisać). Jak widać to droga przez mękę i "gruby portfel". SOLAR Powered RC FPV Plane Build and Maiden - RCTESTFLIGHT - Solar RC Plane Episode 2 - RCTESTFLIGHT - RCTESTFLIGHT - Solar Plane Update - Episode 3 RCTESTFLIGHT - Solar Plane V2 First Flight - Episode 4 Solar Plane Episode 5 - RCTESTFLIGHT -
-
Tak, to jest ciekawe odkrycie, podobnie jak niedawny wynalazek fotoogniw organicznych , które przy 100 krotnie mniejszej wadze, mają taką samą wydajność jak fotoogniwa krzemowe!!! To może być dopiero rewolucja, ale...?. No właśnie to drobne: ale! Dopracowanie technologii może trwać latami, no i skostniałe, wszechpotężne środowiska lobbystyczne, zainteresowane uzyskiwaniem krociowych zysków ze starych technologii nie będą raczej zainteresowane, przynajmniej na razie, w topieniem milionów przy budowę nowych fabryk. Więc to moooooże potrwać. W przypadku baterii z "promieniotwórczych kryształów" ich wydajność jest póki co niewielka. Z tego co podają, to aby bateria taka miała wydajność zwykłego paluszka R6 (AA - ważącego ok. 20 gram) musiałaby ważyć aż ok 1 kilograma! Wiec na razie, raczej nie nadawałaby się do zastosowań "energetycznych". Natomiast jej niezaprzeczalną zaletą jest długowieczność, wynosząca wiele tysięcy lat, oraz fakt wytwarzanie jej z odpadów po elektrowniach atomowych. Na fotce poniżej eksperymentalny model latający zasilany fotoogniwami organicznymi: ... jak widać, wystarczy pokryć ogniwami organicznymi tylko powierzchnię statecznika, aby model mógł latać. W Solar Impulse ogniwa krzemowe musiały pokrywać całą górną powierzchnię skrzydeł, kadłuba i statecznika, aby mogły napędzać silniki i ładować akumulatory do lotu nocą.
-
Kuba zgadzam się z tym. U Grześka bywam ostatnio, jak wróciłem po latach do hobby.