Skocz do zawartości

Konrad_P

Moderatorzy Forum
  • Postów

    6 068
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    37

Odpowiedzi opublikowane przez Konrad_P

  1. Generalnie to po podłączeniu do kompa trzeba wybrać aktualizację firmware. Wówczas będą chyba 3 dostępne opcje. Wybierasz wersję 5.5 i po sprawie. Trzeba robić tak jak będzie pokazywał ekran czyli trzeba odłączyć podłączyć i już. 

    Wersja oprogramowania 5.5 już jest skonfigurowana i nic więcej nie robisz no bo i tak się nie da.

    W tej wersji jest tylko możliwość raz włączenia silnika. Po 20s lub po samodzielnym wyłączeniu silnika drugi raz już go nie włączysz.

     

    Wersja 2.1 - tu można dokonać pewnych wyborów. Zmienić trzeba na F5J i zaznaczyć sobie opcję emergecy. Ta powoduje, że  po 10-20s od wyłączenia silnika idzie jeszcze raz włączyć.

     

    My latamy na wersji 5.5 bo taka obowiązuje na zawodach.

     

    EDIT

    Sorry ale nie zauważyłem że Ty to chcesz do DLG. Tu silnika nie ma. :)

  2. ja kupiłem nowy model, co mi sie podobał, na początek:). Mało wiedząc na temat przeciągniecia, przepadu, wyważenia(jak ktoś czyta z nowym modelem niech doważy przód), głupi pomysł.

    Potem nastąpiła budowa jakiś modeli, testowanie i zachwycanie sie oo jak fajnie lata :)

    Jeszcze musi wiele wody w Odrze popłynąć zanim będziesz wiedział o czym piszesz.

    Takich rad z doważeniem przodu to raczej nie dawaj bo nie masz pojęcia o tym. Lepiej niech właśnie Ci początkujący nie biorą pod uwagę tych głupot które tu wypisujesz bo to może się źle dla nich skończyć.

     

    Model ma być wyważony prawidłowo i do tego ma być wytrymowany prawidłowo. Dla początkujących SG tak jak producent napisał w instrukcji, a dla tych co już latają to wyważenie ma być takie jak im się lepiej lata. 

     

    A co do tego czym się powinien uczyć latać Pawła to moim zdaniem chyba trochę nie tak. Paweł przecież dobrze lata. A to co miało miejsce z Plusem to według przynajmniej mojej oceny to zbyt wielkie ciśnienie na oblot. Wiem sam jak to jest, jak się ma już poskładany świetny model i chce się jak najszybciej pójść na łąkę czy lotnisko i polatać modelem. 

    Ja żeby oblatać Maxe czekałem ponad 2,5 tygodnia na odpowiednie warunki. Tu niestety Paweł nie dał sobie szans na lot nowym modelem w dogodnych, bezwietrznych warunkach - innym modelem niż do tej pory jakimi latał i stało się to co się stało.

    Ja jak ostatnio latałem Maxą to wiatr a raczej turbulencje targały modelem 0,5m w górę 0,5m w dół podczas podchodzenia do lądowania. I niby umiem nim latać a podchodziłem 3 razy do lądowania a i tak w końcu wylądowałem nie na lotnisku, tylko 50-75m od, na zaoranym polu. Bo tylko tam nie było turbulencji i tylko tam dało się bezstresowo i bezpiecznie wylądować.

     

    W przypadku Pawła to jest nowy model i w końcu trzeba kiedyś się nim nauczyć latać. Co da latanie np. Jantarem jak to inny model inaczej się zachowuje przy lądowaniu. Trzeba latać właśnie Polusem żeby go opanować. Tyle, że po mojemu na pewno nie w taką pogodę. To w zasadzie jedyna moja uwaga do tego zajścia. I jeśli Paweł gdzieś przegiął to własnie moim zdanie tu.

     

    Lataj, lataj Paweł tyko odpuść sobie na razie latanie podczas wiatru. Opanuj model w spokojnej pogodzie. Zobacz jak reaguje na klapy. Ile trzeba wychylić żeby model zwolnił a ile żeby stanął w miejscu. Z lotu na lot będzie fajniej. Wówczas dopiero zacznij testować na wietrze. Szkoda modelu bo będziesz miał moim zdaniem z niego wielką pociechę.

  3. Bartek moim zdaniem nie ma sensu na takie podziały chyba, że Twoja sorry za to, ambicja jest tak wielka, że nie przeżyjesz jak w kolejce będziesz ostatni. :D  ;)  ;)

    Mamy się fajnie bawić a wyniki mają tylko pokazać ile komu brakuje właśnie do tych najlepszych do Wojtka i Tomka, jeśli zechcą wpaść. Poza tym tak po prawdzie Tomek i Wojtek musieli by wówczas startować tylko ze sobą bo cała reszta to przy nich cieniasy. :)

    Solius to fajny model którym przy dobrych warunkach można spokojnie powalczyć z tymi najlepszymi.

  4. E no jak jechać taki kawał przez Polskę to już na dwa (2) dni a nie na jeden :). Impreza przewidziana będzie od piątku popołudnia - ewentualne treningi i zapoznanie się z lotniskiem, a latanie to cała sobota i połowa niedzieli. Będzie już nowy czas więc do tej 18.00 da się w sobotę spokojnie polatać. A pozostałe loty w niedzielę z rana tak aby wszyscy mogli w okolicach południa wyjechać do domów.

     

    Ale o tym jeszcze będzie czas podyskutować.

  5. Paweł myślę, że jak już to tylko w dwóch konkurencjach będziemy się bawić bo F3B jakoś nie jest aktywne. Może na wiosnę się obudzą.

    Nie mniej dwie konkurencje będą na pewno F5J i F3K, a czy to szykuje się duża impreza to się okaże. Ręki nie dam sobie obciąć, ale jak na F5J przyjedzie z naszego kraju z 10 chętnych to będzie dobrze. Było by śmiesznie jakby zawodnicy z zagranicy stawili się liczniej niż nasi modelarze. Może F3K będzie bardziej liczną grupą.

    A impreza na 20 czy na 100 osób, to co to za różnica :)

  6. Po dzisiejszych wstępnych rozmowach muszę donieść, że prawdopodobnie będziemy gościć na naszej imprezie zawodników z zagranicy. Wstępnie zadeklarowali chęć przyjechania zawodnicy zarówno od F5J jak i z F3K. Z rewizytą być może przyjadą, jeśli nie będzie nasz termin kolidował z BO i ET, zawodnicy z Kulmbach oraz okolic.

    Oczywiście wszystko za sprawą Piotra z Monachium. Piotr również zadeklarował rozpropagowanie naszej imprezy w swoim klubie i okolicznych. 

     

    To jest oczywiście na tą chwilę jedynie wstępna deklaracja, ale jestem bardzo miło zaskoczony, że rozważają chęć przyjazdu.

    Ze swej strony zacznę lobbować u naszych zachodnich sąsiadów po ukazaniu się kalendarza AP, BO i ET.  Wówczas napiszemy biuletyn ze wszystkimi szczegółami i puścimy w eter. :)

    Jeśli uda mi się jeszcze dotrzeć do jakiegoś klubu z Czech i tam rozpropagować nasz event :) to okaże się, że szykuje się całkiem całkiem fajna impreza.

  7. Też uważam że 5 m/s to proszenie się o kłopoty. To jest gazeta ;)  :). Oczywiście latać będzie bo niby dla czego nie, ale lądowanie może być ciekawe, zresztą start też. :) Jak się odważysz to nakręć kawałek filmu z lądowania. Jestem ciekaw jak się będzie zachowywał. Moja Maxa jak jest ciut powyżej 5m/s jest już trudna w lądowaniu, trzeba być mocno skoncentrowanym i przygotowanym na odejście w razie kłopotów..

  8. Klatki tu nic nie mają do rzeczy. Czy jest ich 25 czy 30/s oraz czy linii jest 1080 czy 720.

    Istotny jest format w jakim jest zapisany film albo w DivX albo w  XviD.

    Jedna kamera może zapisywać w tym pierwszym a TV ma akurat w standardzie ten codec.

     

    Zamień tego mp4 na AVI i będzie po sprawie. Każdy TV odtworzy ten format. Jak odtwarza się na jednym sprzęcie a na drugim nie to na 100% jest to wina albo formatu albo braku odpowiedniego codeca.

  9.  

    Cena oczywiście nie jest niska (co łatwo sprawdzić), ale też nie odbiega znacząco od innych np. Pike Dynamic...

    Zwłaszcza, że Valdimir ma sympatię do byłego demoludu.

     

    Z filmiku widać, że model prowadzi się rewelacyjnie. Tyle że tak jak Rafał zauważył ma krótką "dupę" i przez to może być wrażliwy. Do tego chyba ciut ciut za małe stateczniki. Ale lata pięknie. Myślę, że Pawłowi bardzo podpasuje, bo widać, że chłop specjalizuje się w takich wynalazkach. :)  ;)

    Tylko Paweł kurde uważaj na niego. :)

  10. Coby przypomnieć, że szykowana jest fajna impreza napiszę, że wczoraj odbyło się pierwsze spotkanie organizacyjne osób odpowiedzialnych za organizację imprezy w Jaworze. 

     

    Ustalono, że przymierzane są wstępnie trzy terminy imprezy. Pierwszy podstawowy to 28-29.04.2018 - jest to weekend przed długim weekendem majowym. Drugi rezerwowy termin to tydzień wcześniej czyli 21-22.04.2018 i drugi rezerwowy termin to weekend po długim weekendzie majowym czyli 5-6.05.2018. Tyle, że ten ostatni termin prawdopodobnie będzie kolidował z zawodami Eurotour WilgaCap 2018 we Lwowie. Ale poczekajmy do końca lutego 2018 kiedy powinien się pojawić kalendarz Eurotour. 

     

    Ustalono, że wszyscy zainteresowani będą mieszkać w jednym hotelu-pałacu około 5-7km od lotniska. Ceny noclegu będą preferencyjne (załatwiamy obecnie tą sprawę). 

    Co do samej imprezy to oprawa będzie taka jak na najlepszych zawodach EuroTour w F5J (sorry ale nie wiem jak wyglądają zawody F3K). Na tą chwilę poszukiwany jest sędzia do F5J, który chciałby pomóc nam posędziować. Jak się nie znajdzie to wybierzemy z pośród siebie jedną osobę kumatą :) i zrobimy ją sędzią głównym do F5J.

     

    PS.

    Podane terminy są terminami bardzo wstępnymi i mogą ulec zmianie. 

    Dobrze byłoby aby się zainteresowani tą imprezę wypowiedzieli czy terminy są OK.

     

    • Lubię to 1
  11. Też podobnie jak Tomek zapytam przy jakim wietrze da się tym modelem latać. Miałem już zamówienie na model (nie Plusa) o wadze do lotu 1100g ale zrezygnowałem. Naoglądałem się w tym sezonie lotów Wojtka i Tomka modelami o wadze 1350-1550g i doszedłem do wniosku, że to nie waga modelu decyduje o sukcesie. 

     

    Bardzo, ale to bardzo gratuluje nowego modelu. Chyba pierwszy w naszym kraju. Świetnie, że się polscy zawodnicy rozwijają. Teraz troche potrenować i wybrać się z nami na jedne czy kilka zawodów.

    Bardzo jestem ciekaw jak Ci się będzie nim latało.

     

    PS

    W Dubnicy mieli Litwini, którzy się rozbili obok nas, ale nie latali w zawodach bo wiało około 2-3m/s. 

  12. a ubezpieczyciele to jedna wielka banda oszustów i naciągaczy którzy tylko ładnie rozmawiają przed podpisaniem umowy a jak trzeba coś wyegzekwować od nich to wtedy okazuję się coś innego niż powinno byś .

    Strasznie wkurzają mnie tego typu zachowania i stwierdzenia. Powiem tak po pierwsze widziały gały co brały. Jak się nie umie czytać ze zrozumieniem, albo podpisuje w ciemno bez przeczytanie OWU to nie ma się prawa pisać takich bzdur.

     

    A po drugie, byłem świadkiem kilku lub nawet kilkunastu bardzo podobnych, co tu poniżej opiszę, sytuacji:

     

    Po dość intensywnym deszczu jednemu znajomemu zaciekła jedna ściana. Miał ubezpieczenie i postanowił zgłosić i uzyskać odszkodowanie. Tyle, że polak jak polak kombinatorem jest, więc przemyślał sprawę i stwierdził, że zgłosi tak. Deszcz zalał ścianę i podłogę. Parkiet się wybrzuszył, więc trzeba zerwać i ułożyć od nowa, wycyklinować i oczywiście pomalować. A że to był domek jednorodzinny i układ domu był otwarty to znajomy wymyślił, że skoro zaciekła ściana, więc trzeba pomalować oczywiście cały pokój a że jak pisałem układ był otwarty to pokój, przedpokój, hol i parter bo to wszystko się łączy i jest jednym kolorem pomalowane. Ja tylko dodam że kilka lat przed ubezpieczeniem sam sobie zalał parkiet i teraz postanowił wykorzystać okazję.

    Szkody faktycznej było na 200-400 zł. Znajomy wyliczył sobie i zażądał odszkodowania na kwotę 7500,-PLN a składkę płacił od dwóch lat w wysokości bodaj 250-300 zł.

     

    Łatwo się mówi, że ubezpieczalnie to oszuści, ale ja się pytam kto ich nauczył oszukiwać. Sami się tego nie nauczyli? Takich jak opisałem przypadków znam napraw mnóstwo.  Skoro w moim otoczeniu znam kilkadziesiąt takich przypadków wyłudzenia odszkodowania - czyli oszukania instytucji, to w skali kraju jest takich wyłudzeń tysiące jak nie dziesiątki tysięcy z samego OC.

     

    Ubezpieczalnia to nie instytucja charytatywna, która wypłaci klientowi odszkodowanie za wszystkie jego zachcianki. Bilans w ubezpieczalni musi być na plus. I jeśli w danym roku składek wpłynęło na 1000 jednostek a odszkodowań wypłacono na 1001 jednostek to natychmiast woła się analityków i sprawdza o co chodzi.

     

    Obecnie w zakładach ubezpieczeniowych jest przykazane wszystkim pracownikom, że każde zgłoszone ubezpieczenie mają traktować jako próbę wyłudzenia. 

    W kilku ubezpieczalniach jest wprowadzony ryczałt bodaj 1500zł. Jeśli klient dzwoni i żąda odszkodowania z OC to zazwyczaj pada magiczne zdanie, czy według pana/pani koszy przekroczą 1500 zł czy nie. Jeśli odpowiedź brzmi, że tak przekraczają to w zasadzie można zapomnieć o odszkodowaniu. Jeśli pada nie to ubezpieczalnia praktycznie nie wnika w faktyczne koszty tylko z automatu wypłaca kwotę i zamyka sprawę. W 90% przypadków statystycznie prawdziwe koszty odszkodowania nie przekraczają 1500 zł.

     

    W tym wszystkim najgorzej wychodzą ci faktycznie uczciwi i naprawdę potrzebujący. To oni zazwyczaj nie dostają odszkodowań bo nie mają ani siły, ani możliwości, ani pieniędzy aby walczyć z ubezpieczycielami w sądach.

    Moim zdaniem za niedługi czas aby uzyskać odszkodowanie będzie trzeba iść do sądu za każdym razem.

    • Lubię to 1
  13. Wszyscy jesteśmy omylni i szukamy na to sposobu. Każde rozpoznane wydarzenie może być bezcenną wskazówką  ;).    

    Dlatego lotnictwo jest najlepiej przeciwdziałającą powtórzeniu się podobnych wypadków organizacją na świecie. Dawno temu ktoś bardzo mądry stwierdził, że aby wyciągać prawidłowe wnioski i uczyć się na własnych błędach nie będzie pociągany do odpowiedzialności pilot ani żaden inny pracownik któremu udowodni się błąd. Wszystkie błędy maja być zbadane dokładnie i mają zostać wyciągnięte wnioski, które pozwolą uniknąć w przyszłości tego konkretnego lub podobnego błędu.

     

    Tu na forum również powinna działać dokładnie taka sama zasada. 

    Powinno się dokładnie w szczegółach opisać wypadek, następnie napisać parę słów jak czegoś takiego w przyszłości nie popełnić.

    Bez krytyki, bez szyderstwa, bez głupkowatego uśmieszku pod nosem, że niby "wielki" :wacko: zawodni startujący w ET a poleciał modelem z ochraniaczami na sterach.  :( Tak było ale na szczęście o dziwo udało się bezpiecznie 100m dalej wylądować bez strat. Co zawiniło, właśnie rutyna i pośpiech oraz po raz pierwszy odstąpienie od zasady sprawdzenia modelu i wszystkich sterów na ziemi. Nigdy więcej już mi się to nie przydarzyło, nigdy więcej nie odstąpiłem i nie odstąpię od zasady bezwzględnego sprawdzenia na ziemi wszystkich sterów przed startem.

     

    To co się przydarzyło Jurkowi to jest bardzo, ale to bardzo poważna przygoda, która nigdy nie powinna się nikomu przydarzyć. I dlatego dobrze byłoby poznać wszystkie najdrobniejsze szczegóły tego wypadku, żeby w przyszłości czytający nigdy nie popełnili podobnego. Nawet jeśli zawiniła rutyna, pośpiech czy inna tak błaha przyczyna jak w moim przypadku. Jesteśmy ludźmi omylnymi, którzy powinni się uczyć na własnych i innych błędach.

    • Lubię to 2
  14. Ale ja jestem jak najbardziej za! Tak sobie tylko chciałem "konstruktywnie pomarudzić".

     

    Ależ żadnego marudzenia nie było, wręcz przeciwnie. Trzeba opisywać swoje pomysły choćby niedorzeczne bo ktoś obok może wpaść dzięki temu na świetny pomysł. Tak jak ja, myślałem że moja propozycja dwóch dyscyplin razem na jednej linii startowej to niedorzeczny pomysł. A się okazało, że są takie zawody.

     

    Jestem pod wielkim wrażeniem co się tu dzieje. W tym zrywie..

    Czarek nam w F5J strasznie brakuje ludzi. Patrzymy z zazdrością na F3F i na F3K. Macie już fajne krajowe zawody. U nas w tym roku wyklarowała się malutka 6 -cio osobowa grupa pasjonatów. Fajnie byłoby gdybyśmy też mogli zrobić zawody krajowe w F5J, ale do tego trzeba trochę więcej osób. 

    Z Tomkiem M. od zeszłego roku próbujemy rozruszać i namawiać niezdecydowanych na spróbowanie. Twój post idealnie wkomponował się w mój a w zasadzie to Władka pomysł żeby przed MP 2018 w F5J zrobić właśnie mniej zobowiązujące zawody dla tych, "chciałabym a się boję" :)  ;)  :P  

    A nuż widelec okaże się, że wśród tych niezdecydowanych kryje się talent na miarę Tomka F. i Wojtka B.  

    Jak pisałem już w wątku o F5J w Kulmbach latała seniorita Barbara z Hiszpanii pianką Graupnera Sonic i lepiej latała niż wypasione Maxy, Xplorery czy Storki. Więc jeśli koś się dobrze wlatał w piankę typu EasyGlider Pro, Solius lub konstrukcyjne modele typu Ideal, Elipsoid itp. to śmiało może przyjechać i się z nami pobawić. Zawodnicy potraktują to jako solidny trening a nie zawodnicy jako fajną zabawę.

     

    Dziś dzwoniło do mnie Trójmiasto (serwus Marek!), nie wiem dlaczego nie do Ciebie, Konrad. Dwóch, być może najbardziej doświadczonych, krajowych sędziów F3F i F3K w kraju zadeklarowało wszelką pomoc i być może również wsparcie osobiste w trakcie zawodów, łącznie z ich prowadzeniem. Zbieram szczenę z podłogi.

    Nikt ze mną się nie kontaktuje ponieważ jestem jeszcze dość anonimowy w środowisku zawodniczym :) Jedynie tutaj na forum coś tam paplam i to wszystko.

     

    Dla sędziów oraz wolontariuszy, którzy przyjadą, może polatać i pomagać, może posędziować, może tylko pomóc w zrozumieniu o co w tym chodzi jesteśmy z Władkiem w stanie zarezerwować jak najtaniej nocleg. Władek dobra dusza oraz osoba z samego Jawora na pewno coś znajdzie fajnego i taniego a ja się zajmę resztą.

     

    Ja ze swej strony będę mocno zabiegał o przyjazd jednego lub dwóch najlepszych zawodników w F5J w naszym kraju i w europie. Myślę że wspólnymi siłami zorganizujemy świetną imprezę na miarę Mistrzostw Polski, ale w luźnej i sympatycznej atmosferze. 

     

    Mogę powiedzieć, że po rozmowie z Władkiem będziemy mieli na lotnisku, namiot dla sędziów, tablicę świetlną czasu i wyników, prąd, nagłośnienie i tego typu osprzęt. 

    Wszystkie szczegóły podam pod koniec lutego jak już będziemy wiedzieć dokładnie w jaki weekend zorganizujemy tę imprezę. 

  15. - wysoki koszt rozpoczęcia działalności - tutaj cena modeli ponieważ brak na rynku modelu spełniającego rolę szkoleniową - w dużym szybownictwie są tańsze konstrukcje do szkoleń adeptów, nawet raz był chyba rozpisany konkurs na takową,

    Niewątpliwie jest to poważna przeszkoda. Koszty wejścia w latanie zawodnicze są wysokie. Tyle że te tak wysokie koszty są wówczas jak chcemy rywalizować na najwyższym poziomie europejskim i celujemy w pierwszą 10 w europie. Ale jak chcemy sie po prostu pobawić to te koszty są relatywnie niskie. Przy F5J są fajne forniry a przy F3K jest 2 czy 3 producentów krajowych. Do tego można kupić za rozsądne pieniądze model po dwóch sezonach z najwyższej półki. A że będą troche połatane to komu to przeszkadza, wszyscy takimi latamy i wierzcie mi cała czołówka europejska lata łatanymi modelami. No może poza właścicielami Samby, Infinity czy Storka. :)

     

     

    - brak wiedzy potrzebnej do startu w konkurencjach - tutaj potrzebne byłoby szkolenie w dowolnej formie ze strony środowiska i chęć nauki ze strony kandydatów. Wiedzą można by podzielić na tą związaną ze startem (regulamin, i inne) oraz praktyczną związaną z ustawianiem modeli i ich kierowaniem aby maksymalnie wykorzystać warunki w ramach zadania,

    Tu akurat jest okazja, ale gdyby nawet nie było to ja pojechałem na MP 2017 kompletnie zielony. Coś tam wiedziałem, ale to coś było naprawdę mierne. Bardzo szybko swoją wiedzę podciągnąłem już po pierwszym starcie. Do dziś nie znam dokładnie całego regulaminu i po doświadczeniach tegorocznych uważam, że chyba niewielu ludzi zna wszystkie szczegóły regulaminu.

    Co do ustawień tmodelu i nadajnika o tu nie ma kompletnie żadnych reguł, zazwyczaj ustawiamy model i radio pod siebie. Tu nikt nie powie, że jak tak ustawisz model to pokonasz wszystkich. Nie to tak nie działa. Tu trzeba się wlatać samemu w model i obserwować jak model lata. Nawet jak ktoś powie dobrze to osoba zaczynająca nie będzie w stanie wykorzystać tych ustawień a wręcz może dojść do groźnych sytuacji. Do prawidłowych ustawień dochodzi się po 20-30-40-50 godzinach latania. 

    - brak zasobów finansowych na bieżący start w zawodach - tutaj jedyne co może pomóc to łączenie się w grupy aby było taniej dojechać i planowanie uczestnictwa w zawodach do których możemy pojechać i wrócić z co najwyżej 1-ym noclegiem. Dodatkowo po prostu dorabianie sobie aby wspomóc własny fundusz na starty - to musi być osobny budżet choćby trzymany w lubianej "śwince" :-),

    Nic dodać nic ująć. Co do noclegów to czasami się po prostu nie da i trzeba jechać na dwa noclegi.

    Zawody w ET f5J zazwyczaj są dwu dniowe a rejestracja zaczyna się od 7.30 więc jechać przez całą noc i potem cały dzień startować to trzeba mieć 18 lat żeby to wytrzymać :)

     

    - bariery w umiejętnościach manualnych - musimy złożyć nowy model lub rozbiliśmy model i trzeba go naprawić tak aby nie zepsuć go jeszcze bardziej. Wiele osób włącznie ze mną targa obawa, że coś spierniczymy. W praktyce okazuje się, że najgorzej jest zacząć, potem już jakoś leci. Ale są osoby, które niewiele zrobiły własnymi rękoma i w tym przypadku obawa pzred zepsuciem jest uzasadniona. Trzeba jednak od czasu do czasu coś sobie w domu pomajsterkować aby się obyć z klejami, cięciem, itp. 

    Jeżeli ktoś myśli, że kupi sobie model i będzie nim latał do końca życia to faktycznie lepiej niech zostanie na kanapie.  ;) Nasze hobby jest nieodłącznie związane z uszkodzeniami naszych pięknych modeli i prędzej czy później uszkodzimy swój model. Nie znam modelarza który nie rozwalił swojego modelu. 

    W momencie gdy nie mamy umiejętności lub boimy się, że przez nasze niezdarne działanie jeszcze bardziej spieprzymy model to są na to dwie metody. Po pierwsze trzeba się popytać ludzi doświadczonych. Tu na forum jest wielu którzy wiedzą jak to zrobić i chętnie się na pewno podzielą tą wiedzą. Ja znam już ze 3 metody naprawiania skrzydeł, dla wprawnych i dla kompletnych początkujących modelarzy. Za pierwszym razem wyjdzie jak wyjdzie, ale już za kolejnym dojdziemy do wprawy. To jest pewne jak 2x2=4 :) A drugi sposób to poprosić kogoś o pomoc. Jest tu naprawdę kilku fachowców co za niewielkie pieniądze potrafią przywrócić model do życia.

     

    - bariery formalne - potrzeba ruszenia głowy i tyłka aby załatwić formalności związane z przynależnością do AO lub Towarzystwa i z licencją. Tego nikt za na s nie załatwi.

    Dokładnie zwłaszcza że to się robi zza komputera i nigdzie nie trzeba łazić, stać w kolejkach. Jak pisałem mi to zajęło 15 min.

     

     

    - bariera czasu - brak czasu na wyjazdy całodniowe. Jeżeli ktoś ma rodzinę i małe dzieci to oczywista sprawa, że nie poświęci całego dnia na wyjaza. Czasem może uda się kogoś zorganizować 1-2 razy w roku do pomocy i wyrwać na zawody. Iny powód to praca, opieka nad kimś itp. Tutaj brak tzw. "recepty"

    Hmmm... to jest niewątpliwy problem z który trudno dyskutować. 

    Ale... przecież zawody są zazwyczaj w weekendy, więc w pracy można się postarać o 3-4 soboty wolne, być może do odpracowania w innym terminie. Co do opieki to sam odczułem to na sobie. Miałem jechać na zawody do Coburga i niestety obowiązki związane z opieką i pomocą nie pozwoliły mi. 

    Co do naszych żon czy partnerek. To rozmawiałem kiedyś szczerze z dwoma żonami modelarzy i po krótkiej dyskusji przyznały zastrzegając żeby tego ich mężom nie mówić, że są dumne ze swoich mężów, że mają hobby tyle, że oficjalnie są mało zadowolone. Baby jak baby muszą pomarudzić. :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.