Skocz do zawartości

Konrad_P

Moderatorzy Forum
  • Postów

    6 068
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    37

Odpowiedzi opublikowane przez Konrad_P

  1.       -boję się  niewiadomego -że model wytnie coś czego się nie spodziewam.  np możliwość przeciągnięcia tuż nad ziemią -lub reakcja na gwałtowne danie lub odjecie gazu jeśli będę chciał nagle odejść na drugi krąg...

    Model jest bardzo przewidywalny i nie wycina żadnych numerów. Jedna zasada jest święta - w zakręcie czy to do lądowania czy w czasie lotów model musi mieć prędkość taką żebyś miał absolutną kontrolę nad modelem. W zasadzie to jest jedyna rzecz na którą musisz zwracać uwagę reszta będzie dla ciebie bardzo naturalna. W lądowaniu model jest stabilny jak go nie wyhamujesz do zera 5m nad ziemią to nie przepadnie i nie wytnie żadnego numeru. Ląduj zawsze z prostej to nie będzie problemu z przeciągnięciem.

     

    BF na suwaku to całkiem OK. Choć drążek jest moim zdaniem dużo wygodniejszy, ale najważniejsze że jest proporcjonalnie.

     

    A wysokość przy lądowaniu raczej zostaw w spokoju :) Chyba, że tak sobie ustawisz BF, że przy lądowaniu będziesz model trzymał wysokością. To znaczy, że przy pełnym BF model nie będzie leciał równo i prosto tylko będzie miał tendencje do lecenia w dół. Wówczas delikatnie przy wysuniętych klapach podtrzymujesz model żeby nie walnął zbyt mocno o ziemię. Po prostu wyrównujesz jego lot trzymając za wysokość. Nie wiem jaki masz nadajnik, ale BF robi się na krzywej. Do 1/3 wysuniętych klap SW jest dodawany bardzo mocno, chodzi o to żeby model raz nie wystrzelił w górę a dwa żeby zaczął dość mocno schodzić. Czyli krzywa SW jest bardzo stroma prawie pionowa (no prawie). Dalej krzywa od SW powinna się wypłaszczać czyli kolejne dodanie klap nie rusza już SW. Wówczas model zaczyna przechodzić do lotu płaskiego równocześnie cały czas zwalniając. Dopiero od 3/4 wychylonego drążka znów dodajesz SW tak żeby model przyziemił. No ale to trzeba trochę doświadczenia które pewnie przyjdzie z czasem. 

    Proponuje po wlataniu się w model spróbować na pewne eksperymenty zarówno z SG jak i BF. 

     

    Co do odejścia na drugi kręg to jeśli będziesz miał model poziomo to każde dodanie gazu na 100% spowoduje jedynie szybkie wystrzelenie modelu w górę. Chyba, że bardzo mocno pochylisz wręgę silnikową albo zmiksujesz przepustnicę z wysokością. Jak wręga będzie na "0" to Falcon pójdzie od razu do góry, więc nie ma co się bać. No chyba, że dasz ognia w zakręcie. Wówczas to tylko od Twoich umiejętności będzie zależało (czasu reakcji na drążkach) czy model polegnie czy dasz radę wyprostować i odlecieć.

    Na drugi krąg zazwyczaj odchodzi się albo jak nie wycyrklujesz odpowiedniej odległości do lądowania i ewidentnie się nie doleci albo było za szybko i trzeba podejść z większej odległości. Wówczas model i tak i tak powinie lecieć w miarę prosto, więc żadnego strachu nie będzie z dodaniem na maksa gazu.

    Jestem pewien że będzie dobrze.  :)

    Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości to pytaj śmiało.

  2. ....

    jeszcze pytanie o BF -jak stromo i jak szybko idzie model falcon na BF ?

     

    .... 

     

    tu będzie tylko (albo aż) BF -i nie mam tego wyczutego -więc może zaskoczyć.

     

    A tak stromo jak sobie życzysz.  :) Może pionowo a może bardzo płasko. Wszystko zależy od ustawień i od Twoich preferencji. BF jest bardzo użyteczną funkcją i jak tylko można to zrobić w modelu to moim zdanie powinno się używać BF. Wygodnie i bezstresowo się ląduje. 

    Ja miałem tak ustawionego BF aby model spadał płasko i szybko bo jak wiatr wiał w poprzek lotniska to miałem raptem 30m a na skraju zazwyczaj rosła jeszcze kukurydza.

    Czyli klapy ustawiałem na 100% (oczywiście w dół)  lotki na 90% (oczywiście w górę) a wysokość dobierałem już eksperymentalnie (oczywiście w dół). W Falconie miałem bodaj 70%.

    Robiłem tak: ustawiałem wszystko na oko i leciałem w górę wysoko lub bardzo wysoko 150m min. Włączałem BF na maksa i patrzyłem jak się model zachowuje. Jak natychmiast zaczynał pikować to wiadomo trzeba odpuścić trochę SW.  Jak wyskakiwał do góry to były dwie drogi. Albo klapy trochę mniej albo dokładałem SW. Lotki podniesione do góry dawały mi dość szybki w miarę płaski lot modelu w dół. Czym więcej dokładałem lotek to tym szybciej model tracił wysokość lecąc w  miarę płasko. Teraz latam trochę innymi modelami i lądowanie jest trochę inne i lotek dokładam niewiele na poziomie 25-45%.

     

    Tu sie nie ma co bać tylko poćwiczyć. BF daje Ci to że modelem wylądujesz do nogi a nie za każdym razem trzeb po model iść kawał drogi. Poza tym jak lądujesz daleko od siebie to tak naprawdę nie widzisz jak i gdzie lądujesz.

    Powinno być tak że stajesz przodem do modelu a model ląduje zawsze przed tobą.

     

    I jeszcze co do gałkologii. Falcon i Starlin go szybowce a nie samoloty silnikowe. To jest aksjomat. :) W związku z czym silnik wykorzystuje się jedynie do wyniesienia modelu na wysokość. W związku z czym powinno być pstryk i silnik włączony na 100%, drugie pstryk silnik wyłączony i szybujemy. Silnik na drążku w przypadku szybowca to kompletna pomyłka :ph34r: (cóż sam mam silnik na drążku :) ale jest to wymuszone przez latanie w F5J). 

    BF tylko na drążku a nie na pstryczkach nawet 3 pozycyjnych. Nigdy tak dokładnie nie dobierzesz wychylenia klap jak drążkiem. Jak sobie ustawisz BF przy bezwietrznej pogodzie to jak będzie wiało to BF będzie źle działa a jak będzie pizgać to jeszcze gorzej będzie działał.

    Ale to jest bardzo indywidualne i wielu ma BF na pstryczku i jakoś sobie radzi. Nie mniej na drążku jest najwygodniej i najlepiej. Oczywiście jest to moje zdanie.

     

     

    Małe sprostowanie bo padają tu stwierdzenia niekoniecznie prawdziwe. Falcon i Starling mają stosunkowo dużą prędkość minimalną.

    .....

    No a co to jest lub jaka ona jest ta stosunkowo duża prędkość minimalna. :)  Myślę, że nie ma co tu straszyć Witka. Ja jak pierwsze lądowanie robiłem Falconem to nie miałem obaw przed prędkością. Po prostu jak pisałem wyżej dałem modelowi sobie wylądować.

    Nikt tu nie wytłumaczy jak szybko będzie lądował Falcon bo Witek nie jest w stanie sobie tego tak na dobrą sprawę wyobrazić. To trzeba po prostu zobaczyć. Albo zaryzykować i zewrzeć pośladki, albo dwa pampersy i lądujemy, albo dać komuś, albo pojechać do kogoś i zobaczyć.

  3. Ten cięższy Pike SSL bardzo mi odpowiada. Dobrze chodził mi pod palcem. Dopiero pierwszy raz takim latałem, ale od razu się polubiliśmy. Jakoś z Pike szybciej się dogaduje niż z Maxa. Pomimo, że w zasadzie w tym roku tylko na zawodach latałem Maxą to ewidentnie nie leży mi ten model. Jeszcze chwile nim polatam, ale jak się nie nauczę nim latać to będę musiał go sprzedać i przesiąść się całkowicie na Pike.

    Jutro będzie spokojniej i spróbuje polatać ta różową gazetą :) i zobaczyć jak to cudo chodzi pod palcem.

  4. Przy takich warunkach to nie ma co się obawiać. Stań sobie w połowie łąki i zacznij lądować jakieś 50m od siebie. Jak model przeleci to najwyżej pójdziesz sobie po niego drugie 50m :)

    Z tą prędkością to oczywiście bez przesady model nie może świszczeć przy lądowaniu. Na pewno będzie szybciej niż Twoje forniry, ale nie ma co się tym przejmować za bardzo.

    A z lataniem to tak jak z jazdą na rowerze, jak raz się nauczysz to to zostaje, tylko kwestia odświeżenia. 

     

    W takich warunkach to antonovem można ładować. A jak masz obawy daj doswiadczonemu koledze zrobić ten pierwszy oblot.

    Moim zdaniem jest to jedna z lepszych propozycji.

     

    Kup model uzbrój go i podjedź do kogoś kto lata laminatami. W Łodzi na pewno znajdziesz kogoś, do Warszawy tez odległość rozsądna i też na pewno kogoś znajdziesz.

    Ten pierwszy raz ktoś poleci a Ty zobaczysz jak szybko lub jak wolno (bo wyobraźnia czasami płata figle) trzeba podchodzić.

    Do Wrocka trochę daleko bo chętnie bym Cie zaprosił i pomógł w oblocie.

  5. ta.... po drugim lądowaniu będę wyczuwał... wolałbym nie rozwalić przy pierwszym...

    No nie panikuj. :)  Za pierwszym razem daj samemu modelowi wylądować. Puść go niech sam wyląduje i wówczas zobaczysz.

    Wybierz tylko miejsce dość przestronne żeby model mógł swobodnie sobie wylądować.

    To jest model, który do lotu będzie miał około 2200g więc musi mieć prędkość. Twoje 1400g forniry na pewno będą lądować zdecydowanie wolniej. Nie mniej Falcon ląduje absolutnie bezproblemowo. Włączasz BF i sobie lądujesz. Oczywistą oczywistością jest, że nie możesz go zatrzymać podczas lądowania na wysokości. Przy zakręcie do podejścia trzeba lecieć po prostu stosunkowo szybko a na prostej dać wylądować na BF. A jak szybko w zakręcie sprawdzisz sobie na wysokości. Polataj i zobacz przy jakiej prędkości zwali się na skrzydło. Jak będziesz na 80-100m i się zwali to bez problemu sobie model poradzi jak mu nie będziesz przeszkadzał.

    Na pewno wyczujesz go.

  6. Poleci szybciej. Dużo szybciej. Jak sie zmniejszy kąty.

    Tak to prawda. Wiem że podkładkę trzeba było dać pod skrzydła i wówczas był dużo szybszy. Ja nie dawałem i latał zawsze tak samo szybko.

     

    Co do lądowania i prędkości to po drugim już będziesz go wyczuwał. Na pewno na wysokości 1m nad lotniskiem musi mieć prędkość. :)

  7. Ja po piankowych modelach przesiadłem się na Falcona Evo. Nie powiem był to jakościowy przeskok. Pierwszego Falcona ubiłem podchodząc do lądowania. Niestety nie utrzymałem w skręcie odpowiedniej prędkości i się zwalił na skrzydło.

    Ogólnie miałem bodaj ze 4 albo 5 Falconów i świetnie mi się nimi latało. To jest model, który jest modelem uniwersalnym i daje radę w termice oraz można go trochę pogonić. Niestety Falcon ma pewne ograniczenie, nie poleci szybciej niż może. Czyli można go rozpędzić do pewnej prędkości a potem nie wiem co byś robił i tak nie poleci szybciej. Dobalastowany niestety zaklaskał skrzydłami :) Nie mniej bardzo polecam. Kabina na tyle przestronna, że idzie wszystko wsadzić bez problemu. 

    Dużo wybacza, jak wpadnie w korek to wystarczy puścić drążki i Falcon po 1,5 zwitce leci już prosto, oczywiści pod warunkiem, że będzie miejsce.  :D

  8. Ja używam Castle Lite 60, 80 oraz Castle 100A. Jestem z tych regulatorów bardzo zadowolony. Podobnie do Jeti BEC do 10A i na osobnym układzie odpornym (ponoć bo nie sprawdzałem) na problemy samego regulatora. 

    Jest to moim zdaniem jeden z najlepszych regulatorów na rynku, podobnie jak Jeti z którego Rafał też jest zadowolony.

    W przypadku tych dwóch marek decyzje podjąłbym chyba tylko w związku z cena. Pewnie wybrał bym ten tańszy.

  9. Wiesławie wielkie dzięki za fotki. :)

     

    Ja do tego co napisał Tomek mogę dać tylko mały przykład jak trudne i nieprzewidywalne warunki panowały na zawodach. Obecny lider łącznej klasyfikacji F5J RIŽNER Primož znalazł się jedno miejsce przed mną o zaledwie 0,4%.  :o  :)

     

    Co do strat w modelach to Tomek nie napisał jeszcze o najbardziej spektakularnej kraksie dwóch modeli w powietrzu. Modele się zderzyły w taki sposób że jeden trafił dziobem kadłuba w skrzydło drugiego modelu. Kadłub wbił się w skrzydło wyrwał je i tak model z dodatkowym skrzydłem na nosie doleciał do ziemi nie rozbijając się.  Oczywiście ten drugi model spadł pod lasem i się rozbił. Widok modelu z trzema skrzydłami był naprawdę niesamowity. :)

     

    Odniosę się jeszcze do tego lądowania Wojtka bodaj w ostatniej jego kolejce. Jestem przekonany, że żaden z naszych i pewnie nie tylko, modeli nie byłby w stanie przelecieć na rzęsach prawie 100m na wysokości właśnie około 20cm gdyby nie był prawidłowo ustawiony. Jak jest termika to czy SG jest 2 cm z przodu czy 2 cm z tyłu to naprawdę nie ma to większego znaczenia. Znaczenie ma prawidłowe wyznaczenie SG oraz prawidłowe wytrymowanie modelu właśnie w takich sytuacjach jak nie ma termiki i trzeba albo wrócić tak jak Wojtek czy Tomek z 1km czy nawet 1,5km po wiatr lekkim modelem nie tracąc wysokości, czy przelecieć na wysokości około 20cm przez lotnisko i również nie tracąc nic. Wojtka model ani nie miał tendencji lecąc tak nisko pod silny wiatr do zadzierania ani nie miał tendencji do opuszczania nosa.

    Nam z boku wydawało się jakby Wojtka model nie leciał w powietrzu tylko leciał po trawie bo z odległości raptem 10m takie właśnie mieliśmy wrażenie.

     

    Na tych zawodach wyraźnie odczułem to, że moja Maxa jest nadal źle wyregulowana, choć po Kravi dokonałem, wydawało mi się, już ostatecznych ustawień. W Dubnicy znów poprawiłem to i owo i byłem naprawdę zadowolony i myślałem, że w końcu mam już wszystko dobrze. Niestety zawody w Austrii bardzo szybko sprowadziły mnie na ziemię i udowodniły, że jeszcze długa droga przede mną w regulacji modelu i poszukiwania prawidłowego SG.

    Tak jak pisał Tomek M. w niektórych lotach trzeba było na bieżąco używać trymera od wysokości żeby model albo stał równo albo nieznacznie posuwał się do przodu. Tomek F. który w jednej kolejce podpowiadał mi właśnie powiedział oddaj wysokość tak ze dwa kliknięcia. No i byłoby pewnie fajnie i lot mój byłby pewnie dłuższy gdyby nie fakt, że z nerwów nie potrafiłem trafić w klawisz trymera. U góry wiatr wiała naprawdę mocno i pewnie było dużo ponad 10m/s bo moja Maxa cofała się i leciała ogonem do tyłu. Między innymi dla tego nie byłem w stanie spuścić wzroku z modelu, a do tego w mode 2 gdzie wysokość i lotki są na prawym drążku nie byłem w stanie w nerwach i maksymalnej koncentracji coby nie zgubić modelu, znaleźć tego pieprzo.... tego no .... cholernego klawisza. :angry:

     

    Potwierdzam to co napisał Tomek M. trzeba trymować model we wszystkich warunkach a nie tylko jak nie wieje. Ja do tej pory właśnie tak robiłem i niestety wychodzi na to, że to nie do końca dobrze.

     

    I jeszcze jedna uwaga z doświadczenia, ale też i z rozmów z Wojtkiem i Tomkiem F.

    Modele lekkie powinny mieć tylny SG. Np. mój Pike przy wadze około 1400g ma SG na 115mm, Infinity przy 1250g ma SG 120mm. Modele cięższe np. Maxa o wadze 1800g powinna mieć SC około 108-110 mm. Teraz mam 119mm i nie radziłem sobie w bardzo silnych podmuchach. Wiatr robił z modelem co chciał, były takie momenty, że miałem drążek z lotkami wychylony maksymalnie w prawo a model i tak przewalił się w lewo. Ewidentnie i ja i pozostali stwierdzili, że mam zły ten SG.

    Moja Maxa od 15 września zeszłego roku jak po raz pierwszy wzbiła się w powietrze przeszła już przez bodaj 6 różnych SG. Zacząłem od 102mm potem było 105mm do Radawca pojechałem z 109mm do Krawi z 112mm do Dubnicy ze 115 do Austrii ze 119mm teraz wracam do przodu.  :)

     

    Jak się zakończy Contest F5J 2017 w przyszłym tygodniu i ukarzą się ostateczne wyniki za 2017 to postaram się napisać małe posumowanie z mojego punktu widzenia tegorocznego pierwszego sezonu.

     

    PS.

    Chciałbym sprostować to co napisałem w poprzednim swoim poście. Troche mnie poniosło a tak po prawdzie to oczy zawiodły bo patrzyłem bez okularów. Nie dostałem 958 punktów, to był czas jaki wylatałem czyli 9,58. No stary i ślepy jestem, proszę o wyrozumiałość.0blush2.gif

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    • Lubię to 2
  10. No i znów na zawodach. Na pierwszym planie loza szydercow

    Musze się pochwalić bo jestem z siebie całkiem zadowolony bo w pierwszej kolejce poszło mi swietnie.
    Wynik 958 to mój najlepszy wynik jaki w tym roku dostałem.
    Co do zawodów i lotniska to koszmar. Lotnisko bardzo trudne i nietypowe. Zawodnicy startują na dwuch skrajach lotniska w odległości od siebie prawie 200m. Podejście z nad drutów średniego napięcia. Na szczęście dziś wiało po skosie wiec szło lądować po długości lotniska. Pogoda cóż od 4 do 6m/s przy ziemi a wyżej o wiele więcej. Jak Maxa przy wadze 1800 leciała ogonem do tylu to musiało pizga nieźle. Bardzo wielu zawodników, albo zalicza 0 za lot albo 0 za lądowanie. Pogoda w zasadzie rozdaje karty. Dziś dwie ostatnie kolejki były w deszczu. Kiedy Tomek M. miał startować to w zasadzie była już ulewa. Na szczęście organizatorzy się zlitowali i odwołali kolejkę i przełożyli na jutro. Tyle że jutro ma być 9-10 m/s, wiec będzie rzeźnia jakich mało. O termice to raczej można będzie zapomnieć i trzeba będzie zapożyczyć techniki latania z F3F a9df266cca6a7dae9a46c5b09150b93f.jpgca7991c71034df797609295447a64747.jpg

    Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

  11. Pierwsze loty trwaly po 5sek. 

    Czyli normalnie.

    Żadne dekielki czy podklejanie nosa nie miały żadnego wpływu na stabilność lotu. To tylko Twoje ręce.

     

    Lataj wysoko lub bardzo wysoko wówczas będziesz miał czas na reakcję, teraz tego nie umiesz i do tego nie masz wyrobionych ruchów na drążkach i jest jak jest.

    Naprawdę spróbuj i się nie bój model nie zacznie pikować w dół jak puścisz drążki. Wyleć na te 100 czy 150m wyłącz gaz i puść drążki. Model się ustabilizuje. Nawet jak trochę odleci od Ciebie to się nie martw masz silnik wrócisz.

    Na wysokości delikatnie próbuj używać drążków i patrz jak model na to reaguje i tak rób aby model płynął a nie skakał.

  12. Cóż i tak pierwszy lot długi jak na oblot nowicjusza. Zazwyczaj pierwsze loty trwają po 10s :)

    Dam Ci radę jak szybko i bezproblemowo nauczyć się latać.

     

    Po pierwsze to po starcie lecieć wysoko tak ze 100m minimum.

    Po drugie wyłaczyć silnik.

    Po trzecie obie, ale to obie ręce wsadzić do kieszeni w spodniach i broń Boże nie wolno ich wyciągać przez 20-30 sekund.

    To ie są żadne jaja ja mówię (no piszę oczywiście ) bardzo poważnie.

    Po czwarte nie przeszkadzać modelowi. Model sobie poradzi świetnie.

     

    Tu na filmie w 30s powinieneś zgasić silnik i zostawić model w spokoju niech sobie poleci. Wyobraź sobie, że to jest model który bardzo dobrze szybuje i do tego nie potrzebuje silnika i oczywiście przeszkadzającego gościa za drążkami  :)

    Drugi lot już lepszy ale zasada taka sama jak napisałem, wyżej i łapy w kieszeń.

    Jak chcesz skręcić to sobie wyciągasz jedną rękę robisz albo lotkami albo SK skręt i łape wpychasz z powrotem do kieszeni.

  13. Absolutnie nic złego w samozapłonach nie ma. Mi ogólnie chodzi o to, że nasz młody kolega nie ma kompletnie żadnego doświadczenia w modelarstwie i najpierw niech zdobędzie trochę a potem bierze się za silniki. Czy samo zapłony czy elektryki to już mało istotne. Teraz nie wie nawet pewnie jak podejść do silnika i jakie zagrożenia wynikają z niewłaściwego podejścia.

     

    Pewnie, że uwięziówka to dla takiego silniczka dobry pomysł, tylko wyobrażasz sobie, że Konrad zbuduje taki model, bo ja jestem pewien, że w tej chwili nie. 

  14. Otwarcie mniejsze ale chodzi o uchylną klapkę pokrywy kadłuba po stronie odbiornika (za skrzydłem).

    Oś obrotu klapki w dolnej części. Otwarcie z załączeniem silnika ,zamknięcie przy wyłączeniu silnika + kilka sekund na opóźnienie lub pstryczkiem .

    Kompletnie poroniony pomysł, ale to kompletnie. Zapomnij zaklej na stałe i zapomnij o tej klapce. Ja w Toxicu zakleiłem klejem (UHU) praktycznie na stałe. Takie kombinowanie zawsze kończy się jakimś mniejszym lub większym nieszczęściem. Tu się otworzy i nie zamknie, tam się nie otworzy lub coś się urwie w czasie startu. Proszenie się o kłopoty.

     

    Nie ma to jak sobie wymyślić jakiś problem tam gdzie go nie ma ;). To co wyżej Rafał napisał o goldach, kablach etc. to tu bym skupił swoja uwagę a nie marnował energię na wyimaginowanym problemie. Sorry że tak piszę, ale to jest prawda. 

     

    Zapomni o silniku i jego chłodzeniu a skup się na prawidłowym wklejeniu serw, na kabelkach i ich zminimalizowaniu, na rozmieszczeniu wyposażenia żeby SC złapać bez potrzeby dodatkowego dokładania ołowiu lub wsadzaniu niepotrzebnie za dużych pakietów, na prawidłowym ustawieniu modelu bo to ma kolosalne znaczenie w dalszej eksploatacji modelu.

  15. No to jak będziesz chodził do modelarni bo na to można wejść na drzewo, to pokaż ten silnik instruktorowi, ale po mojemu to te silniki bardzie potraktuj jako egzemplarz statyczne, gdzieś na półkę postaw a buduj najpierw modele swobodnie latające bez silników. Na pewno nie próbuj ich sam uruchamiać bo może się Tobie i innym stać poważna krzywda. Na pewno bez obecności doświadczonego modelarza nie wolno Ci ich nawet próbować uruchamiać.

     

    Nabierz doświadczenia w modelarni, zbuduj proste 2-3 modele, naucz się latać modelami swobodnie latającymi takimi wypuszczanymi z ręki, potem zbuduj bardziej zaawansowany model który będzie miał ster kierunku i ster wysokości ruchomy za pomocą serw. Zdobywaj kolejne kroki a te modele, które pokazałaś zostaw w spokoju i traktuj je jako pamiątkę.

  16. No i z czym masz problem. W instrukcji pisze wszystko co musisz spełnić żeby silnik działał prawidłowo.

    Zasilanie od 4s do 6s. Przy 4s łopatni nie mogą być większe niż 17x10 zaś na 6s nie większe niż 15x9,5 i w zasaddzie koniec dywagacji. Jak spełnisz te parametry to silnik będzie działał czy będziesz chłodził go czy nie. Ten Twój regulator jest chyba o połowę za duży, z tego co widzę to silnik bierze maksymalnie 86A więc spokojnie wystarczył by regulator 80A no ale to nie istotne w tej dywagacji.

     

    Co do śmigła to musisz się najpierw zdecydować co do zasilania ile "s" jak dasz 4s to daj łopatki 17x10 i będzie silnik działał długoooo i dobrze. Jak chcesz zrobić z modelu rakietę to daj 6s i łopatki 15x9,5 i się nie zastanawiaj za bardzo. Chłodzenie to zrób regulatorowi bo silnik na pewno wytrzyma te obciążenia. Moim zdaniem wystarczy we wrędze silnikowej zrobić ażur, dać kołpak turbo i spokojnie to powinno wystarczyć. Jak się bardzo boisz temperatury to w kabince zrób ze dwie szpary (skrzela) zeby powietrze się nie kisiło tylko spokojnie miało gdzie wylecieć.

    Poczytaj wątek TOXIC tam Rafał i zresztą chyba ja też pokazywaliśmy jak taka kabinka wygląda. Ja sobie zrobiłem szablon z tektury, potem przykleiłem do kabinki i następnie frezem i mini szlifierką wyfrezowałem elegancko kabinkę.

  17. Miałem silnik, który miał moc 1800W i brał 100A przy starcie w modelu Toxic i .... no właśnie nie wiem co Ci napisać no i działał bez problemów. Czy się grzał? Tak, czy mnie to zajmowało Nie, Teraz mam silniczki maluteńkie w Maxie i Pike które biorą przy starcie 60A i też mi to kompletnie nie zajmuje umysłu. Wręga silnikowa jest pełna bez otworów, kołpak jest normalny nie turbo i nic.

     

    Teoretyzujemy tu. Napisz jaki model, jaki silnik jakie łopatki i jaki regulator. Jeśli o coś się martwić w modelu to właśnie o regulator a nie o silnik. Jeśli spełnisz zalecenia producenta silnika co do zasilania to z silnikiem kompletnie nic się nie będzie działo.

     

    Ten silnik 1800W który wspomniałem to Poly-Tec -u 600-33. W instrukcji było jasno określone jakie można zastosować zasilanie (3s do 4s), jaki maksymalny prąd  (125A) i jakie maksymalne łopatki można zastosować (16x16).

    Spełniłem wszystkie te kryteria i się nawet przez sekundę nie zastanawiałem co z silnikiem.

     

    Tak jak napisałem wyżej, martwić się trzeba regulatorem bo ja miałem 80A z 15s pikiem do 100A i to mnie czasami, nie zawsze, troche martwiło, czy wytrzyma. A że więcej niż na 15s nie włączałem modelu, bo po tych 15s model był już na 300m to latałem spokojnie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.