-
Postów
6 076 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
37
Treść opublikowana przez Konrad_P
-
Jerzy patent jest bardzo dobry, bo zerkanie na nadajnik zwłaszcza gdy model jest 1-1,5m nad ziemią jest za bardzo stresujące. Będę coś myślał jeśli nie o zegarku to może innym urządzeniu mierząco-gadającym. Co do lądowań to też byłem trochę zarozumiały i mówiłem, że lądowanie do nogi to nie problem. Czy Albatrosem, czy Relaxem tak właśnie było, ale... zabawa się zaczyna jak masz wylądować w punkt o konkretnej sekundzie. To już nie jest takie łatwe, a wręcz powiem że trudne. Włączyłem klapy - cholera nie dolecę, wyłączyłem - kurde przelecę. No i dupa czas minął a model 2m za punktem. No i teraz wiem dlaczego dość spora liczba zawodników ląduje na przysłowiową dzidę Przede mną jeszcze jakieś 1985 lądowań tym modelem. Jak dojdę do 500 to dam znać jak mi idzie. Z tym to chyba się trzeba urodzić. Mam wrażenie, że nawet lata doświadczenia nie są w stanie dać takich rezultatów. Jak mawiają: albo to się ma albo nie i żaden 7 czy 8 zmysł moim zadnie nie pomoże. Marek wyznaje tą samą religię co Ty . Latanie tylko jednego w kółko toż to można się zanudzić na śmierć. W prawo - w lewo - w prawo - w lewo. Już od samego pisania flaki mi się kręcą w bebechu. Różnorodność. Tyle, że ta nigdy nie da mistrza, ale.... czy mi to do czegoś potrzebne. Liczy się przede wszystkim fun.
-
Masz absolutnie rację. Trzeba robić - czytaj latać tam gdzie latają lepsi bardziej doświadczeni i podglądać ich. Cóż jak nikt nie chce powiedzieć, jak, co i dla czego, to bezczelnie trzeba sobie podglądnąć.
-
Też mam taką nadzieję.
-
Pewnie, że na fizykę nie ma mocnych. Problem jest taki, że ja wówczas byłem tylko widzem, więc nie mogę jednoznacznie powiedzieć jak naprawdę było. Ale podobnie jak Ty mówili Niemcy, którzy latali aż pod 200m i ledwo dawali radę, że to niemożliwe że z tak niska się utrzymać. Teraz jak sam zacząłem latać też uważam, choć widziałem na własne gały, że to niemożliwe żeby, no niech nawet, z tych 30m utrzymać się te 9.40 bo te pozostałe 20s było już dla lądowania. Trzeba mieć albo intuicję albo już sam nie wiem co, może ten 7 zmysł i widzieć te bańki.
-
A więc (jak mawiała moja polonistka, w mordę bęc) sprawa nie jest taka hop siup jak by się komuś wydawało, a mi w szczególności. Zawsze latałem termicznymi modelami, ale konstrukcyjnymi albo laminatem, ale ciężkim jak do termiki i nie na termicznym profilu. I za każdym razem jak nie szło polatać winę zwalałem na to, że to nie taki model, a że to nie taka waga, a bo to, a bo tamto. Teraz zwalać już kurde nie ma na co, więc wyszło szydło z wora. Dolatać 10 min w warunkach a termicznych przyznam się bez bicia, że nie jestem w stanie z wysokości do 100m. Latam ostatnio tak po 1,5-2 godz. i najlepszym wynikiem w warunkach stałego wiatru w granicach 2m/s w warunkach wieczornych to 3,75 min z wysokości około 20-30m. Dziś zaliczyłem swój rekord 7,49 min. w takich samych warunkach z wysokości około 100m. Moja technika jest po prostu żałosna. I pewnie będzie musiało dużo wody w Odrze popłyną zanim się nauczę. To, co do tej pory latałem termikami, ni jak ma się do latania ciut lepszym i lżejszym modelem. Fotka powyżej. Obecnie najlepiej czyli najdłużej w powietrzu utrzymuje się latając z wiatrem i pod wiatr, choć raz udało mi się tak krążyć modelem w bardzo ciasnym kręgu, że bez termiki utrzymywał się na stałej wysokości przez naście sekund. Ile to nie wiem bo tylko piszczyk w nadajniku daje mi znać co 1 min a tu w tym krążeniu nie pisnęło ani razu . Próbowałem latać na żaglu techniką F3F ale skutki były opłakane. Myślę, że przyczyną może być to, że model ma uszy podniesione o 70 i jak próbowałem latać w poprzek to model szedł w dół bardzo szybko. Teraz dopiero mogę sobie wyobrazić jaką techniką i umiejętnościami dysponowali Czesi na zawodach F5J skoro z wysokości 20-30m bez problemów latali te 9.40 min w warunkach takich sobie. Adrenalina o której wspominał Jurek jest i owszem jak się krąży 1,5m nad ziemią 4m modelem próbując wycisnąć jak najlepszy czas. A trzeba jeszcze dolecieć do punktu gdzie się musi wylądować. Masakra normalnie. Ale jak mawia przysłowie: trening czyni mistrza, więc nic innego mi nie pozostało jak latać i latać i latać. Może co z tego będzie do przyszłego sezonu.
-
To ten Lijon to już chyba wysłuzony. Ja mam 2600 LiJon i nie pamiętam kiedy go ostatni raz ładowałem. Fakt że służy tylko do ustawiania serw w modelarni ale działa czasami po 2-3 godziny non stop.
-
Sie nie ma co śmiać widziałem jak tak lądowali szybowcami. Gdzieś jest chyba na YT takie lądowanie..
-
A 12MZ to jakie ma zasilanie NiMh czi Lijon/LiPol. Ja mam LiPol i tak 4-5 dni latam po 2-3 godziny na lotnisku. W zasadzie to raz w tygodniu ładuję. W 10TC mam NiMh to tu ładuje raz na miesiąc. Czy przejść na Jeti czy nie to już zależy od ilości odbiorników. Z tego co wiem to w Jeti jest zupełnie inna filozofia programowania. Jedni chwalą inni narzekają ale pewnie to indywidualna sprawa. Cóż 12 to dobry system jeden z lepszych.
-
-
Można to tak nazwać. Koniec zakresu serwa. Pytasz tak z ciekawości czy potrzebujesz coś?
-
Wojtek to jest terem ogólnie dostępny, więc wszyscy mogą a kiedy hm... jak wieje. A kiedy będzie wiać i to jeszcze w weekend to tylko do wróżki
-
Tia .... jak zawsze.
-
Niech no tylko zacznie wiać z dobrej strony to damy znać. Zobaczymy jak im pójdzie na klifie.
-
Odwrotnie. Możesz zmusić serwo do większych niż 100% wychyleń. Normalnie serwo wychyla się do 600. Ale jak kręcisz na sucho bez zasilania serwem to ono obraca się dożo mocniej. Po włączeniu zasilania serwo od skraja do skraja wychyli się tylko o 600. Tą funkcją Limit możesz zmusić serwo do nieco większych wychyleń. Tego, czyli zwiększania wychyleń, się nie praktykuje. Tylko w szczególnych przypadkach zwiększa się zakres wychyleń. Większość serw produkowana jest do 600 Edit. Serwo zawsze może się wychylać mniej. Wystarczy że drążkiem nie dasz na maksa tylko wychylisz o 1-2mm to serwo wychyli się o te 1-2stopnie
-
Mam nadzieję że nie zagmatwam. Limit zwiększa zakres serwa. Możesz ustawić maksymalnie na 155% u mnie domyślnie jest 135%. Co nie oznacza że serwo się wychyli do tej wartości. To jest tylko możliwość!! do jakiej możesz zmusić serwo. Travel oznacza faktyczny zakres wychylenia serwa. Domyślnie jest 100% czyli normalny zakres serwa. Możesz za pomocą Travel ograniczyć wychylenie serwa od 100% do 0% lub zwiększyć normalne zakres do 155% pod warunkiem że w opcji Limit ustawisz 155%. Inaczej przynajmniej w moim przypadku Travel bez zmiany Limit możesz przestawić do 135%. Do czego to można wykorzystać? Np. serwa w klapach są ustawione w tą samą stronę i długością dźwigni nie możesz ustawić żeby obie wychyliły się dokładnie tak samo ponieważ już na początku użyłeś trymera do wyzerowania klap. Czyli jedna klapa jest już wychylona w stosunku do drugie.Bardziej serwo już jest wychylone z pozycji neutrum w stosunku do drugiego. Przy tej samej długości dźwigni jak wychylisz obie na maksa czyli do 100% to jedna klapa będzie wychylona bardziej od drugiej. Prosta fizyka, żadnych cudów. Wówczas możesz albo zwiększyć zakres Travel w serwie które wychyla się za mało np. do 110% albo zmniejszyć w tym serwie które wychyla się za dużo do np. 90% tak aby obie klapy przy 100% były wychylone identycznie. Jak zagmatwałem to daj znać to napisze prościej.
-
Zgadzam się z Jurkiem całkowicie. Naprawdę warto. Jest to (a tak było przynajmniej w moim przypadku) zupełnie inne latanie niż na nizinach. Już sam fakt, że model lata na wysokości głowy jak i poniżej robi wrażenie. Osoby latające na klifie nad morzem doświadczają takich wrażeń. Dla nich to pewnie zwykłe latanie, ale dla mnie było to coś fantastycznego. Dla modeli termicznych potrafiących korzystać z niej, to latanie w dolinie otoczonej górami jest rewelacyjne. Można sobie pozwolić na loty naprawdę wysokie. Cóż rozumiem, że takie wyjazdy są trochę drogie i nie zawsze mamy w budżecie rodzinnym akurat wolne 1000,- czy 1300 zł żeby wybrać się i poszaleć przez 5 dni. W moim przypadku akurat najdroższa to była podróż, ale gdyby w samochodzie jechało 3-4 modelarzy to całkowity koszt takiej eskapady na 5 dni spokojnie mógłby się zamknąć kwotą 1000 zł. Czy to dużo hmm... A teraz z doświadczenia to powiem, że najlepiej pojechać od poniedziałku do piątku. Wtedy jest najspokojniej na drogach a i obłożenie od poniedziałku jest mniejsze. PS Choćby teraz jest środa godzina 9 z minutami i nie ma latającego żywego ducha. A od piątku będą pewnie tłumy.
-
Powiem, że nie mogę się już doczekać tego filmiku z Leszkowego hm... czy ja wiem czy to było lądowanie - wyczynu. Nie mniej akcja Leszka to hit tego wyjazdu. Krystian dawaj filmik bo czegoś takiego nikt jeszcze nie widział i na pewno nie zobaczy w swoim życiu.
-
Jakieś plany na nowy projekt?
-
Agnieszko widok z góry robi ogromne wrażenie. Po powiększeniu detale powalają, zwłaszcza tylny strzelec. Majstersztyk. Gratuluje cierpliwości, umiejętności i ogromnego talentu. Koniecznie gdzieś musisz znaleźć sponsora i kupić kartę graficzną która i przyśpieszy i pozwoli wejść jeszcze wyżej w Twojej pracy. Naprawdę możesz być z siebie dumna.
-
Wypchajcie się i dajcie pomalować na zielono. Ja się własnie rozpakowałem. Kurna nie trza było szybciej to też bym się nie rozpakował.
-
Latanie F3F w okolicach Wrocławia - rozpoczynamy
Konrad_P odpowiedział(a) na cZyNo temat w Imprezy szybowcowe - miejsca do latania
Ładnie to teraz kilka fotek lub filmik z oblotu lub lotów treningowych. Kurcze z dziwnej strony latacie. -
Rafał już trochę napisał ale ja też dodam swoje dwa grosze. Faktycznie z Polski jest kawałek. Z Wrocka dokładnie tyle samo czyli 860km. Ja jechałem już w czwartek. Wyjechałem w okolicach 12.45-13.00 i na miejscu byłem prawie o 20.30 z czterema postojami na odpoczynek i zatankowanie samochodu. Napisałem prawie o 20.30 ponieważ niemiecki to dla mnie pogański język i zaprogramowałem sobie w nawigacji Gattereberg 27 a nie Stummerberg 27. Toż to tak samo przecież wyglądają te nazwy, więc dojechałem idealnie tylko z drugiej strony doliny. Jazda bardzo fajna spokojna bez niespodzianek w postaci korków czy robót drogowych. Te były, ale niemcy potrafią tak to zorganizować, że nie tworzą one korków. Powrót w niedzielę to był jeden wielki koszmar. Pod Monachium trafiłem na 27km korek. Stałem niestety w korkach 4 razy. Tą samą trasę jechałem o 3-3,5 godziny dłużej. Teraz już wiem dlaczego wszyscy modelarze z Niemiec wyjechali w sobotę po południu. Ośrodek to taka luksuśna agroturystyka. Większość jedzenia pochodzi właśnie z tego gospodarstwa. Dyplomy za żywność na ścianach za zdobycie pierwszego miejsca oraz szereg pucharów potwierdzały, że gospodarstwo prowadzone jest perfekcyjnie. Dodatkowo gospodarstwo zdobywa w rankingu regionalnym a jest to region ogromny bo należy do Zillertal Arena (narciarze na pewno kojarzą lub znają) 5,9 na 6 punktów jeśli chodzi o zadowolenie gości. A trzeba powiedzieć, że 3/4 to Niemcy choć byli w tym czasie co i my i Duńczycy i Szwajcarzy. Co do cen to na stronie gospodarstwa wszystko jest napisane, więc nie ma co pisać, no może to, że piwo drogie jak szlak 3,75E, ale za to obiad w rozsądnej cenie bo 12E. Warunki stworzone przez właściciela dla modelarzy to mistrzostwo świata. Dwie modelarnie, jedna ogromna na 25-30 modeli. Stojaki jak widać na fotkach, zasilacze do ładowania. Nie trzeba składać po locie modeli i brać do pokoi, tylko odkłada się na stojak i idzie na obiad czy kolację i po od razu model gotowy do lotu. A same warunki lotnicze to ech co tu mogę napisać, dla mnie naprawdę nic więcej do szczęścia nie potrzeba. No może ciut wiatru który zawiódł na całej linii i pogoda była jedynie idealna dla "J" jotek. Reasumując. Miejsce absolutnie do polecenia każdemu. Zarówno na długi tygodniowy czy nawet dwu tygodniowy urlop jak i dla osób jadących lub wracających z wakacji na południu europy. Tam jest sporo atrakcji, niesamowicie dużo szklaków turystycznych dla pieszych jak i dla rowerzystów. Więcej powiem, dla samochodziarzy też. Chłopaki pogonili mnie w sobotę, żeby wyjechać jeszcze wyżej zobaczyć czy na szczytach nie będzie mocniejszego wiatru. Więc pojechałem drogą jeszcze z 500m npm wyżej. Tam są wszędzie drogi szutrowe po których można wjechać praktycznie na sam wierzchołek poszczególnych wzniesień. Atrakcji dla aktywnych nie zabraknie przez pełne 2 tygodnie. Jest jak już Rafał napisał jeden problem. Rezerwacja jest przyjmowana obecnie już na 2020 rok. Szczerze powiem jak Birgit to nam powiedziała to szczęki dłuuuugo nie mogłem zamknąć z wrażenia. To już naprawdę musi o czymś świadczyć, bo gdyby było słabo to takiego obłożenia by nie mieli. A cha. Gdybym gnoju nie odrzucił to latacze musieli by kasiore zapłacić za miejscówkę. Ja niestety wyciągnąłem tą najkrótszą zapałkę
-
Żeby była jasność. Na pierwszej fotce to mój Relax. Lądowanie klasyczne na "dzidę". Relax jak widać wbity po natarcie. Dobrze że wcześniej lało i ziemia była miękka. Dopiero za 4 czy 5 razem udało mi się wylądować normalnie. Za chusteczkę nie mogłem się przestawić z lądowaniem pod górę. Nawyki to straszna sprawa. Parę jeszcze moich fotek choć jakość jest kiepska. Przyleciało też UFO które nas podglądało.
-
-