Bonczek

Czołem! W innym wątku kilka osób pytało się o model Murloc ze stajni Morlock Family. Jako, że stałem się jego posiadaczem zakładam odpowiedni temat. Na początku chciałbym odnieść się do opinii jakoby ze sklepem Morlock Family nie dało się skontaktować. Ja chęć zakupu modelu wyraziłem w środę nocą, a paczka czekała na mnie w poniedziałek. No szybciej to się chyba fizycznie nie da Więc jeśli chodzi o kontakt ze sprzedającym - bez zastrzeżeń. Co znalazłem w pudełku: Przekrój kadłuba, szczerze mówiąc wydawało mi się, że jest nieco szerszy: Wszystkie pianki ważą razem 264g: W środku znajduje się również cała niezbędna galanteria, pręty do usztywnień oraz instrukcja obrazkowa na płycie CD. Budowa modelu ruszy jak zakończę pracę przy trenerku (w idealnym świecie - przyszły tydzień): Co do planowanego wyposażenia: 1. silnik + regulator - pomyślimy w momencie kiedy Mugol będzie w większości gotowy, aby dobrać zespół napędowy do wagi modelu 2. pakiety 3S 1350mAh 3. 4 serwa TowerPro 9g Jeśli macie jakieś pytania co do zawartości pudła - proszę śmiało pytać, postaram się pomóc Pozdrawiam, Maciej

Piękne, po prostu piękne! Facebook aż w posadach zadrżał

Moja wygląda mniej więcej tak: Lampeczka początkowo czasem świeciła, czasem nie, teraz nie świeci. I nie grzeje. No i gwinty ma pourywane przy grocie, ale na to może również uda się coś zaradzić Pozdrawiam, Maciej

Witajcie! Kupiłem kolejny modelik z EPP do poskładania. Przy poprzednim pracowałem sporo starodawną lutownicą transformatorowa, która to zapewne pamięta czasy Gierka. Niestety narzędzie odmawia posłuszeństwa i nie wiem czy będę potrafił przywrócić je do życia. I tu moje pytanie, ponieważ chciałbym kupić nową lutownicę transformatorową do drążenia EPP. Czy taka o mocy 100W wystarczy czy też potrzeba mocniejszej? A może istnieje jakaś bardziej wyrafinowana metoda opróżniania kadłuba i przygotowywania wycięć pod serwa? Z góry dziękuję za odpowiedzi Pozdrawiam, Maciej

Dzisiaj z samego rana paczka do mnie dotarła, więc wysyłka również błyskawiczna. Zajrzę do środka jak wrócę z pracy

Jestem daleki od paniki, ale zawsze lepiej spytać niż działać po omacku, po to mamy forum, czyż nie? Dzięki za poradę, potestuję wieczorem jeśli uda mi się wyjść z roboty o cywilizowanej godzinie

Może trochę zejdę z głównego wątku, ale chciałbym zdementować informację o kontakcie ze sklepem Morloc Family. W środę wieczorem napisałem maila z prośbą o wycenę i dane do przelewu. W czwartek o 8 rano dostałem odpowiedź. Dziś rano dostałem maila, że paczka do mnie wyrusza z numerem śledzenia. Jak dla mnie pełna profeska i 100% zadowolenia na tym etapie (kupiłem Mugol'a)

Tak, zgadza się. Środek ciężkości na węglowym dźwigarze płata.

Chyba jestem z lekka upośledzony, ale na stronie Morlock Family żadnych cen nie mogę znaleźć?

A może po prostu je zrzucaj bliżej siebie?

To jest jakaś czarna magia dla mnie. Czaruj dalej!

Takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. Nie wyobrażam sobie, że przy podejściu do lądowania zadrży któryś ze sterów bądź zmienią się obroty silnika. Spróbuję założyć pierścień ferrytowy przy pakiecie odbiornika. Nie wiem czy to pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi. Jeśli nie wymyślę co z tym zrobić kupię po prostu kolejne serwo, choć to mało preferowane rozwiązanie

Wielki dzięki za wszelkie uwagi. To bardzo pomocne Będę wrzucał info o budowie, lotach i tym podobnych. Pytanko do moderatorów - kontynuować w tym wątku czy zrobić nowy / przerzucić ten do działu o spalinach jak już będzie co pokazać? Pozdrawiam, Maciej

A to nie jest tak, że na każdym opakowaniu od śmigiełka jest napisane, że pod żadnym pozorem nie wolno go używać, jeśli powstaną uszkodzenia bo może taka łopatka odpaść i zrobić komuś kuku? Ale ja tam nie wiem...

Czołem, mam taki problem - chciałem wczoraj wycentrować serwo przed montażem w skrzydle modelu (nowiutkie HS-322HD). Podłączyłem więc do odbiornika i zauważyłem pewno dziwne zachowanie. Po wykonaniu ruchu drążkiem serwo przesuwa się do zadanej pozycji, drga, a następnie się "uspokaja". Sprawdzałem na kilku kanałach, żeby wykluczyć uszkodzenie drążka czy coś takiego. To samo. Podłączyłem również inne serwa pod te same kanały i nic się nie działo. Jaka może być przyczyna? Nie jest to drogie serwo, więc jak będzie trzeba to kupię następne, ale wolałbym czegoś się nauczyć. W takim stanie na pewno do modelu nie trafi. Pozdrawiam, Maciej

Powoli składam model 'do kupy'. Dopiero odbudowuję warsztat po wielu latach przerwy i robota ciągle staje bo brakuje jakiegoś klucza albo innego kabelka. Ale całe wyposażenie już jest. Skrzynka startowa właściwie gotowa. Chciałbym wziąć go na pole w weekend 8-9 lipca, ale nie wiem czy się uda. Walczę Żadnych fotek na forum nie wrzucałem bo chyba nikogo nie interesuje składanie ARF'a BTW, to już chyba odpowiedni moment - jakie ustawienie CG sugerujesz? Pozdrawiam! Maciej

Bardzo zabawkowa kolorystyka, pasuje do tego modelu

Bardzo fajna relacja do poczytania przy porannej kawce Może się nie znam, ale chyba oklejanie wyszło Ci o wiele lepiej niż powinno wyjść podczas pierwszego spotkania z folią i żelazkiem Oczywiście gratuluję oblotu! Pozdrawiam, Maciej

No to muszę kupić jakiś sprzęt do gwintowania (bo mój domowy warsztat takiego nie posiada) i spróbować

To jest bardzo słuszne stwierdzenie. Ja co prawda zacząłem od plastiku i kartonu. Z modeli latających najpierw był samolocik Żuczek z napędem gumowym, a potem szybowiec Jaskółka, z konstrukcyjnym skrzydłem. Pamiętam, że zaprzyjaźniony modelarz Zbyszek, okleił mi skrzydło Jaskółki resztkami folii termokurczliwej A potem to już górnopłat RC z silnikiem 2,5 cm3. Trochę mnie ten wątek rozczulił. Przypomniałem sobie jak próbowałem z jakichś odpadów budować różne latające rzeczy (wszystkie próby lotu odbywały się poprzez wyrzucenie 'modelu' przez okno na strychu). Na pewno masa zabawek dostawała spadochrony z siatek na zakupy i szmatek. Pamiętam też, że próbowałem zrobić coś na kształt latającego skrzydła z worka na śmieci, patyczków od szaszłyków klejonych taśmą i silnika szczotkowego od jakiejś zabawki. Ważyło to pewnie z pół kilo i rozpadło się w rękach, ale próbę oblotu podjąłem, a jakże!

Troszkę odgrzebię wątek. Mam taki silniczek w modelu ESA. Robiłem małe remonty na polu i ukręciłem gwint w łożu silnika, o tutaj: Macie koncepcję jak to naprawić? Bo jakoś nie wierzę, że silniczek będzie się trzymał na jednej śrubeczce Może warto spróbować zrobić tam większy gwint i zastosować większą śrubę? Może da się gdzieś kupić inne loże do tego silnika? Jestem otwarty na propozycje, nie mam nic do stracenia

Jestem zauroczony

Być może warto również porozmawiać z rodzicami czym interesują się pociechy (bo zapewne nieco z obiegu już wypadliśmy, przynajmniej ja, nie mając jeszcze własnych). W necie jest masę kartonowych, ultra-prostych, modeli postaci z gier czy filmów. Może to dobry początek? Jeśli chodzi o modele kartonowe to wydawnictwo WAK ma bardzo sympatyczną serię dedykowaną dla najmłodszych sklejaczy - w jednym numerze jest zazwyczaj 4 modele. Bardzo proste a za razem ładnie opracowane graficznie, np. tutaj: http://www.sklep.wak.pl/product_info.php?products_id=769 EDIT (bo pomysły mi nowe do głowy przychodzą ) Może również warto w ramach jednych z pierwszych zajęć wpakować dzieciaki do jakiegoś busika i zawieźć na lotnisko modelarskie gdzie zobaczą zaawansowanych modelarz i modele w akcji? Ja jak pierwszy raz zobaczyłem samolot RC to o mało się nie posikałem z wrażenia. I się wkręciłem!

Czołem! Wydaje mi się, że w piwnicy zalega mi 1-2 płyty zielonego depronu 6mm oraz 1-2 płyty zielonego depronu 3mm z rowkami. Wymyśliłem, że można by je przerobić na jakiś modelik. Wymagania: -przestrzenny kadłub i skrzydło -coby do masy modelu pasowały pakiety LiPo 3S 1300mAh Czekam na pomysły i sugestie Pozdrawiam, Maciej

A, to idealnie. W takim razie nie będę kombinował i wstawię dołączony do zestawu. Do tego wrzucam 5 serw HS-322HD (Hitec) i pakiet LiFePo4 (2100 mAh). Nie mogę się doczekać aż go ulotnię