Skocz do zawartości

japim

Modelarz
  • Postów

    4 708
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Odpowiedzi opublikowane przez japim

  1. 2 godziny temu, mirolek napisał:

     

    Znam temat tego modelu, omawiałem z Markiem możliwość wprowadzenia go do dużego kombatu gdzie jeszcze nigdy nie zafunkcjonował a ma wszystkie cechy jakie powinien mieć szybki i dobrze trzymający się powietrza model w klasie silnika 25.

     

    Chyba jednak klasa .15 - bo na .25 to jest ciupkę przymały.

     

    Co do modelu ESA to dobra robota.

     

    EDIT: A najśmieszniejsze, że ten model ESA pod względem wymiarów spełnia wymagania ACES. Wystarczy wsadzić mu pakiet 6s 1300 i silnik 250-300W i będzie rakieta.

  2. 20 godzin temu, solainer napisał:

    Nie wiem ale nie spotkałem się z synchronizatorem do silników elektrycznych. Do spalinowych jest to popularne urządzenie natomiast do elektrycznych nie widziem i stąd napisałem że się chyba nie da. 

     

    Czyli chodziło o napęd wielosilnikowy spalinowy :D a nie wielosilnikowy w ogólności.

    Myślę, że da się to zsynchronizować ale takim lepszym regulatorem z telemetrią o obrotach silników. Wtedy można te dane wykorzystać do zrównania obrotów.

    Albo można taki synchronizator zrobić sobie samemu z Arduino. Trzeba by podłączyć po jednym z przewodów fazowych od każdego z silników i na tej podstawie odczytywać aktualną częstotliwość pracy (obroty) silnika i odpowiednio regulować. 

  3. 11 godzin temu, solainer napisał:

    W dwu silnikowym napędzie zawsze jest taki efekt no chyba że dasz radę idealnie zgrać obroty. O ile na śmigłach to jest jeszcze wykonalne bo można założyć synchronizatory obrotów na silniki to edf ów zgrać się chyba nie da.

     

    Tak tylko z ciekawości : czym się różni synchronizator silnika elektrycznego do napędu śmigłowego od synchronizatora silnika elektrycznego w EDF? Jeżeli o synchronizacji silników elektrycznych mówimy.

  4. Ja wydrukowałem 1.2 modelu (3 środkowe segmenty 2x bo się pierwsze odkleiły na jednej krawędzi. Składać się składają - ale wolałem wydrukować ponownie.

     

    Super pomysł z tymi serwami - mam dokładnie takie same odczucia. Do Bielika zrobiłem bardzo podobne. A serwo do st wysokości też masz przykręcane?

     

    Ludzie na RCG pisali że środek ciężkości jest źle ustawiony i jest za bardzo tylny.

     

    EDIT: łoże silnika robiłeś z jakimś skłonem/wykłonem? Czy na wprost i będziesz regulował podkładkami?

  5. 3 godziny temu, RomanJ4 napisał:

    Jeden z kolegów zapytał:

    A twarzy czy innych niedezynfekowanych czy mytych przed wyjściem części ciała tymi umytymi, zdezynfekowanymi dłońmi to kolega wtedy nie dotyka ?,

    Nawet zupełnie bezwiednie, bo jak nam to niedawno uświadomiono robimy to nawet kilkaset razy na dzień.

     

     

    Także w rękawiczkach jak widać odruch jest bardzo silny, ale zawsze prędzej się przed tym powstrzymamy mając je na dłoniach niż bez nich, bo dotyk gumy nie jest przyjemny, no i rzucają się szybciej w oczy...

     

    Ja zakładam je po to by chronić innych przede mną (jakby co), bo zawsze to jakiś ułamek możliwości mniej...

     

     

     

    Roman - epicki przyklad na co zdaja sie rekawiczki. Po prostu lepiej sie nie dalo. 

    Gdyby gość miał maskę (trwałą osłonę - nie chirurgiczną, ani nie przyłbicę pod którą wsadziłby sobię rękę)  to na 11 dotknięć twarzy tylko raz trafił w oko.

    Wynik meczu z koronawirusem na rękawiczach 11:1. Maska nie obroniłaby tylko strzału w oko... 

  6. 35 minut temu, latacz napisał:

    A rękawiczki chronią wszystkich.  I żeby chory nie zostawiał wszędzie wirusów wraz z potem -i żeby zdrowy ich na łapach do oczu nosa i ust nie przenosił..

     

    Nadal widzę błąd logiczny. Założenie rękawiczki nie powoduje, że ograniczysz/zmniejszysz zostawianie wirusa w sklepie. Będąc chorym bezobjawowym wydychając powietrze rozsiewasz go wszędzie. Nie wnosisz wirusa na ręce - ale w płucach. Więc zamiast walczyć z przyczyną zwalczasz skutki co jest duuużo trudniejsze i kosztowniejsze.

    • Lubię to 1
  7. To ja się pytam po co rękawiczki? Kogo ma to chronić? Ciebie czy innych? Jak umyję ręce przed wyjściem z domu to po co zakładam rękawiczki? Żeby nie zarazić innych czy siebie? Skoro dezynfekuje zakupy - a potem myję ręce mydłem - to nadal pytam po co rękawiczki?

    Wystarczy nie dotykać ust - bez względu czy w rękawiczkach czy bez.

    A jak masz maskę to nawet bezwiednie nie dotkniesz ust ani gołą ręką ani rękawiczką... .

     

    I nie mówię o maskach chirurgicznych. Bo one chronią innych a nie Ciebie.

     

    I taki filmik:

     

     

    EDIT: I jeszcze jedno: Czesci wymagają masek... zobaczymy jak im wyjdzie spłaszczanie krzywej a jak nam (ja wiem że ich jest duuużo mniej).

     

    I ciekawy artykuł: https://www.washingtonpost.com/outlook/2020/03/28/masks-all-coronavirus/

     

    Taką maseczkę z bawełny możesz po  powrocie do domu wrzucić do zlewu i uprać mydłem, albo w pralce. Albo uszyć sobie 9 - 10 szt (podobno to paskudzwo żyje 9 dni ) i codziennie używać innej - takiej którą używałeś 10 dni wcześniej.

  8. Bo projektant nie robi tego ręcznie. Tylko program generuje powierzchnie i ich odpowiednie wektory normalne. Jak masz 10 tys trójkątów to odwracaj je ręcznie - powodzenia :D

    44 minuty temu, karambolis8 napisał:

    Takie mam ogólne wrażenie, że jeszcze chyba nie ma wypracowanych dobrych praktyk przy modelowaniu samolotów do druku.

     

    A jakie mają być praktyki? Jakiś standard? Norma ISO, ASME?

    Każdy orze jak może - jeżeli da się wydrukować to idzie. Każdy projektant robi po swojemu. 

    To jak jakbyś chciał mieć standard w malowaniu :D Albo standard w projektowaniu samolotów. Są firmy co robią z drewna, są firmy co robią laminatowe - są firmy co robią z aluminium i tytanu. A Boeing czy Airbus i tak mają swoje własne rozwiązania mimo że ich samoloty z zewnątrz wyglądają prawie tak samo.

    To samo dotyczy silników - niby takie same ale w środku inne...

  9. 33 minuty temu, piotr28 napisał:

    Dokładnie tak jak Adam napisał.Maski zwykłe nic nie dają,poza tym są przeznaczone dla osób chorych a nie zdrowych.A za długie noszenie maski to tykająca bomba biologiczna robiąca więcej szkody niż pożytku.

    Zdrówka!

     

    Ale fakt ze nie masz objawów nie znaczy ze nie masz w sobie wirusa...

    Wiec jeżeli założymy ze absolutnie wszyscy (albo duża część) ludzie są chorzy (tylko nie zdiagnozowani..., co wcale nie musi być dalekie od prawdy, bo już w niedalekiej przyszłości będzie to faktem) to przez noszenie masek ograniczasz roznoszenie się wirusa. Przy R0  = 2 jeżeli teraz mamy 2000 zdiagnozowanych to za 2 tygodnie będzie ich 4000 (minimum). Jak ktoś ląduje w szpitalu tzn ze zaraził się jakieś 2 tygodnie wcześniej od kogoś kto też nie miał symptomów 2 tygodnie wcześniej itd it. I przez te 2 tygodnie zarażał innych. A gdyby chodził w masce bez względu na to czy ma objawy czy nie to by tak nie zarażał i może R0 z 2 spadłoby do 1. Widać logikę?

     

    I owszem maski nie zabezpieczają w 100%. Ale jeżeli zmniejszają ryzyko w minimalny sposób to chyba warto?   

     

    EDIT: takie źródełko: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24229526

     

     

    Cytat

    RESULTS:

    The median-fit factor of the homemade masks was one-half that of the surgical masks. Both masks significantly reduced the number of microorganisms expelled by volunteers, although the surgical mask was 3 times more effective in blocking transmission than the homemade mask.

    CONCLUSION:

    Our findings suggest that a homemade mask should only be considered as a last resort to prevent droplet transmission from infected individuals, but it would be better than no protection.

     

    • Lubię to 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.