Skocz do zawartości

Marek:D

Modelarz
  • Postów

    1 036
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez Marek:D

  1. Dokładnie na YT widziałem jak to jest rozwiązanie w NRJ i stąd moje pytanie. Co do balastów to te akurat stosuję, także jakoś trzeba będzie to rozwiązać.
  2. Na razie brakuje czasu, ale... Został zrobiony statecznik pionowy z węgla i komplet stateczników waży 15.7g. Nie ma szału, ale nie ma też tragedii, stateczniki są sztywne, mocne, dla mnie będą idealne. Szczególnie, że poziomy statecznik jest dosyć duży z racji tego, że przy projektowaniu poszedłem za radą Czarka i celowo go powiększyłem dla lepszej stabilizacji. Przez tygodniowy pobyt na wakacjach wrzuciłem je w formy i do pieca na 60 stopni. Wygrzany laminat będzie odporniejszy na słonko w nagrzanym aucie, gdzie model przeważnie czeka na przewietrzenie - zazwyczaj zawsze go mam pod ręką. Zrobiłem też maskownice do malowania i zrobiłem próbę. Niestety bez przytrzymania laminatu przy malowaniu robi się poduszka powietrzna, która podnosi mi moją maskownicę. Skutkuje to pojawieniem się "pyłku" w miejscu, gdzie farby być nie powinno. W kolejnej próbie spróbuję na niższym ciśnieniu i z przytrzymywaniem. Malując spód form było już lepiej, bo wiedziałem, żeby przytrzymać. Na moje potrzeby to działa wystarczająco i nie będę się bawił w każdorazowe oklejanie pod malowanie. Wyfrezowałem też skrzydełka i będę się zabierał za szykowanie rdzeni i tkanin. W najbliższym czasie powstaną skrzydełka ze szkła. Na chwilę obecną muszę zrobić jeszcze jeden kadłub. Z racji problemów z ogonem(statecznik pionowy ma troszkę zbyt małe gniazdo na belkę) i nakleję po prostu na formę folię, która mi wystarczająco pocieni belkę ogonową(na samym końcu), aby statecznik wchodził lekko i nie trzeba było nic przerabiać. A TERAZ DORADŹCIE... Zastanawiam się też czy nie zrobić zdejmowanego noska. Z jednej strony upchałem to w kabince, ale wolałbym zamiast jednego rzędu leżących 4 serw dwa rzędy po 2. Byłby lepszy dostęp i wygoda, ale w sumie nie wiem czy jest sens, bo na razie to działa... Da się to zrobić, ale trzeba zrobić nosek nakładany. Przy cięższym ogonie boję się czy nie będę miał problemów z wyważeniem, a 2 rzędy serw mogłyby przesunąć SC do przodu. Czy możecie pokazać fotki jak macie powsadzane serwa w swoich DLG? Sam nie wiem czy jest sens robić nakładany nosek czy zwykłą kabinkę.... Widzicie przewagę któregoś rozwiązania? Chodzi głównie o praktyczność.
  3. Marek:D

    Zasilanie 1s futaba

    Piotrze sęk w tym, że budując model, staramy się zrobić to lżej i lżej aż dochodzimy do ściany i już nie da się zejść niżej. Dlatego kombinujemy, czy tych gramów nie da się zrzucić na elektronice. Przy moim optymalnym umiejscowieniu serw tak, żeby był do nich stały dostęp, włożenie dwóch celek Li-Pol na przód skutkuje zbyt przednim wyważeniem. Nie muszę wspominać, że dobry model wyważa się wyposażeniem, a nie ołowiem. Stąd moje pytania. Oczywiście kwestia bezpieczeństwa przede wszystkim, ale na razie to dla mnie rekreacyjna zabawa. Czarku fajna sprawa, powiedz mi czy stosujesz jeszcze do tego kondensatorek jak zaleca producent?
  4. Marek:D

    Zasilanie 1s futaba

    Też to znalazłem, bo różnie pokazują na stronach internetowych. Nie sprawdzałem, ale może da się "wyłączyć" fail save, aby odbiornik działał aż do zdechnięcia akumulatorka. Jeśli nie będzie informacji to trzeba będzie samemu przetestować.
  5. Marek:D

    Zasilanie 1s futaba

    Cześć. Chciałbym się dowiedzieć czy ktoś używał z powodzeniem w futabie odbiorników zasilanych z jednej celi li-pol? Myślę o zmianie zasilania w modelu DLG. Serwa jakie powiadam to kst 08 a odbiornik r6106. Będę wdzięczny za informacje.
  6. Panowie, po co przepłacać. Są przecież modelarskie patenty zamiast taśmy za kilka dych wystarczy taka za kilka zł+stara kaseta z magnetofonu. https://www.youtube.com/watch?v=zd4QjqXkNxQ
  7. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Hej, Naprawa idzie przy okazji innych robót, ale udało mi się już uporać z kadłubem. W pierwszej kolejności przygotowalem powierzchnię zeszlifowujać nadmiar mikrobalonu. Podczas szlifowania uważamy aby nie dodrzeć się za głęboko. Łatwo to sprawdzić w następujący sposób: podczas szlifowania zewnętrznej warstwy żywicy kolor kadłuba zmienia się na biały-to znak że zdarliśmy tylko powierzchnię zewnętrzną. Jeżeli dojedziemy do węgla to będzie się sypać szary pył-tego unikamy. Po takim przygotowaniu szykujemy tkaniny. Przy lekkich naprawach sprawdza się jedna-dwie warstwa węgla na zewnątrz taka jak w oryginale. Ja mam ładny dostęp i zależy mi bardziej na estetyce, więc z zewnątrz dałem węgiel 200g/m2, a od środka węgiel jednokierunkowy i warstwa skośnego. Jest na wyrost, ale będę miał pewność że wytrzyma. Przygotowuję większe kawałki tkanin, folię(najlepsza jest z kwiaciarni od bukietów) i na niej przesączam tkaniny. Na koniec ręcznikiem papierowym i wałkiem do tapet wyciskam nadmiar żywicy i obcinam folię razem z tkaninami na porzadany wymiar. Układam wewnętrzne tkaniny i zrywam folię, zewnętrzną tkaninę układam z folią. Następnie należy włożyć przekładkę, aby dociskając tkaninę nie zdeformowac kadłuba w miejscu kabibki. Następnie taśmą izolacyjną obwiązujemy całość i wygrzewamy(ja robię to w piecu do laminatów ale na grzejniku też efekt jest super). Po utwardzeniu żywicy wystarczy delikatnie przyszlifowac i spolerowac i gotowe. Mi zależało na wykończeniu dlatego zeszlifowalem krawędzie łatki na równo z kadłubem i naszykowałem do lakierowania. Następnie przypruszyłem czarną farbą delikatnie miejsce i okolice klejenia. Po podeschnięciu zrobiłem przeźroczysty lakier z dodatkiem czarnego pigmentu(robi się wtedy jak przyciemniona szyba). Polakierowałem kadłub 2 razy(przeważnie pomiędzy włóknami węgla robią się malutkie dziureczki) dlatego daję grubiej i później szlifuję i poleruję. Efekt jest super, nie widać naprawy i jest mocno. Kadłub przytył 25g, przy lekkim wzmocnieniu bez lakieru spokojnie można się zmieścić w 15g. Efekt naprawy jest taki:
  8. Marek:D

    DLG Easy Eco

    Bierz stalową, ja mając kevlarową latając w różnych warunkach i trzymając model w piwnicy po dłuższym przestoju muszę troszkę kliknąć trymerem, bo linka się wydłuża od wilgoci. Ponadto stalową łatwiej przepleciesz przez kadłub z pomocą neodymowego magnesu Na pewno taką znajdziesz w sklepie wędkarskim.
  9. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Jacku środek został zabezpieczony taśmą żeby nie nawalić wypełniacza do wewnątrz. Przy większych ubytkach tkanina wewnętrzna lubi wyleźć na zewnątrz i szlifując na zewnątrz ją spiłujesz co mija się z celem pod względem wytrzymałości. Po takim wypełnieniu będę miał równo od środka, od zewnątrz do spiłowania. Równa powierzchnia drapnięta grubszym papierem najlepiej "złapie" łatkę z tkaniny.
  10. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Na nieszczęście Rafała i moje "szczęście" udało mi się odkupić resztki uszkodzonego modelu. Stwierdziłem, że przez zimę nie zdążę zrobić takiego modelu więc zdecydowałem zakupić coś do naprawy. Zawsze chciałem mieć usterzenie motylkowe, więc decyzja była krótka. F3k jest fajnie, ale powyżej 100-150m na niebie jest już tylko mała kropka Kadłub spokojnie jest do naprawy, dziś już skleiłem całość na CA. Kadłub ma trochę historii więc postanowiłem poprawić drobiazgi estetyczne, przód kadłuba przypruszę czarną farbą i lakierem bezbarwnym. Skrzydła mają uszkodzone dźwigary. Na razie wstępnie mam plan na zrobienie dodatkowych dźwigarów pomiędzy tymi co są, lub zrobienie nowych, włożonych w wydłubaną piankę wypełniającą obecne dźwigary. Tu jeszcze myślę co zrobić... Kadłub w miejscu pęknięć miał sporo ubytków więc w pierwszej kolejności przed tkaniną całość oszlifowałem i wypełniłem żywicą z mikrobalonem i barwnikiem. Jeżeli założyciel wątku nie ma przeciwwskazań to będę tu wrzucać postępy z naprawy. Ogólnie model jest bardzo fajnie zrobiony konstrukcyjnie, mi się podoba a jestem wybredny
  11. Statecznik poziomy gotowy, czas na pionowy. Metoda ta sama, pierwsza sztuka szklana. Stwierdziłem, że na rdzeń okrągły pod montaż kadłuba, nawinę nitkę węgla pod kątem 90 stopni żeby się nie rozwarstwiło i nakleilem wzmocnienie carbowave pod montaż. Statecznik wyszedł za pierwszym razem elegancko, waga to 7,3g - jak dla mnie akceptowalna. Wszystko byłoby ok, ale... Otwór jest trochę za mały i teraz nie nachodzi tak głęboko jak chciałem. Nie wiem czy naciąć rurkę ogonową, żeby weszło głębiej czy zostawić jak jest, co myslicie? Oprócz tego, że łatwiej będzie go połamać, nie widzę więcej wad, z wyważeniem raczej nie będzie problemu. Zdjęcia:
  12. Cześć! Moich zmagań ciąg dalszy. Walkę ze statecznikiem poziomym uznaję za zakończoną. Niekoniecznie sukcesem, ale już nie mam ochoty z tym walczyć. Ogólnie rzecz biorąc efekt wizualny oraz wytrzymałościowy jak dla mnie jest super, ale waga niestety... 8.2g. Całość zrobiona z carbowave 20g/m^ ze wzmocnieniem pod mocowanie. Myślę, że szkopuł polega na mikrobalonie, którego stosuję za dużo. Daję go po obwodzie statecznika i jako wypełnienie pod mocowanie śrub. Obawiam się, że zamiast wypłynąć, "kiełbaski" ze strzykawki dostają się do środka statecznika dodając zbędnej masy. Jednak nie chcę z nich rezygnować, bo krawędź natarcia i spływu jest bardzo mocna, co w codziennej rekreacyjnej eksploatacji jest jak najbardziej na plus. Cały statecznik jest sztywny i nie będzie tak łatwo niszczyć się od nieudanych lądowań. Po roku latania swoim DLG widzę, że najważliwsze są mocowania śrub oraz krawędź spływu i natarcia. W najbliższym czasie muszę wyciąć na termoploterze wałeczki do wkładek w statecznik pionowy i będę zabierać się za pierwsze skrzydło ze szkła. Fotki:
  13. Moich bojów chyba już końcówka... Po pięciu próbach w końcu wszedł zadowalający dla mnie(konstrukcyjnie i wizualnie) statecznik poziomy. Całość formy pomalowałem gęstą farbą akrylową(nierozcieńczaną) i nie miałem żadnego problemu z odformowaniem. Tkaniny na jakie zszedłem: - pasek 5mm węgla jednokierunkowego 80g/m^ - pasek 10mm carbowave 40g/m^(w ostatnim miałem akurat ścinki w kształcie trapezu, ale docelowo będzie prostokątne) - pasek 10mm na zawias z aramidu 36g/m^ - na pokrycie szkło 24g/m^. Do laminowania użyłem L285 razem z czerwonym pigmentem. Całość przesączona na formie, odsączona w worku próżniowym. Na obu formach na obwodzie daję "kiełbaskę" z mikrobalonu, która idealnie odwzorowuje mi krawędź natarcia i spływu unikając pustych przestrzeni i dobrze spajając dół i górę tkanin. Taki statecznik jest wg mnie wystarczająco sztywny. Oczywiście na lżejszym rdzeniu wydaje mi się, że można zejść niżej z wagą, ale sprawdzę to przy próbie numer 6(zrobię ze styroduru na którym robiłem pierwszą wersję swojego DLG). Podsumowując na górze numerki próby, ich waga i użyte tkaniny: Ogólnie uważam, że waga 7,5g będzie powtarzalna na samym pigmencie i tym rdzeniu. Spróbuję jeszcze z inną pianką. Dla mnie najlepszy efekt wizualny to numer 5, a tuż za nim numer 2(grubsze szkło bez farby lepiej się zabarwia pigmentem, na szkle 24g i pigmencie widać prześwity i mniej wyraźny kolor). Zostaje jeszcze sprawdzić lżejszy rdzeń i robię kolejny z carbowave 20gm^.
  14. Półka rzeczywiście bajerancka Moim zdaniem tylko węglowa półeczka to lekkie nieporozumienie, podobnie jak rowing w przedniej części. Po to właśnie robimy z aramidu, żeby antenki były dalej od węgla. A dziobek aramidowy przetrwa wiele po intensywnym sezonie latania widzę, że przód z czystego aramidu to fajna sprawa, po dzwonie tylko lekko się zniekształca ale nie pęka. Kilka kropel CA i lecimy dalej Bartek co to za mocowania do śrub pod skrzydła?
  15. Wojtek masz rację. Robi się tak dlatego, że na wosku grubsza warstwa farby zaczyna "kropelkować". Ogólnie główna zasada w malowaniu mówi, że pierwsza warstwa to pyłek szczepny gęsty a rozcieńczać powinno się później. Taka warstwa pyłku zmniejsza ryzyko powstania zacieków i umożliwia pracę na wosku. Nie sądziłem jednak, że może mieć negatywny wpływ na wosk. Zrobię jak napisałem, zobaczymy co wyjdzie.
  16. Moich porażek ciąg dalszy Jestem już po 3-ciej i 4-tej próbie. Robimy postępy, ale jak dziecko, które próbuje chodzić i pada na podłogę. W trzeciej próbie zrobiłem już nieco inaczej... Malując formę rozcieńczyłem bardziej farbę, narzuciłem pyłek i pozostałe czynności wykonałem jak poprzednio. Niby wszystko tak samo, ale przy odformowaniu statecznik delikatnie się przykleił i nastąpiła delaminacja materiału. Byłem przekonany, ze jest to spowodowane tym, że formę zostawiłem w samochodzie na cały dzień i wosk najzwyczajniej w świecie się upłynnił(miękki wosk). Oczywiście najpierw daję twardy(brak problemów z odformowaniem przy wygrzewaniu), a miękki dlatego, że element dużo ładniej odchodzi od formy. Postęp jest, bo waga to 7.4g. Za czwartym razem powtórzyłem całość raz jeszcze naklejając na natarcie tkaninkę szklaną(jak przy metodzie próżniowej). Sądziłem, że uniknę potrzeby stosowania mikrobalonu i żywicy na natarciu, aby zminimalizować wagę. Efekt wyszedł taki, że.... Znowu miałem problem z odklejeniem statecznika. Tym razem z woskami dopilnowałem, żeby było ok i dałem więcej warstw, ale efekt mam ten sam. Ponadto waga oscyluje w granicach 7.4g, także niby zaoszczędzone 0.1g, ale natarcie ma pustki powietrzne. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że mikrobalonu nie przeskoczę. Sądzę, że przyczyna tkwi w rozcieńczalniku, który może wchodzić w reakcję z woskiem. Kolejną próbę wykonam z malowaniem standardową farbą, wyschnięciem do dnia kolejnego i dopiero zrobię statecznik. Tak jak pierwsza sztuka, która wyskoczyła bez żadnego problemu. Jak widać farby jest za mało, i efekt wizualny tworzy jedynie zabarwiona żywica. Przesadziłem z tym lekkim malowaniem. W najbliższym tygodniu kolejne próby... Na szczęście formy da się doczyścić rozpuszczalnikiem. Odnośnie odchudzania rdzeni - nie będę już bardziej kombinować. Może w przyszłości użyję tego styroduru co poprzednio, ale wolę twardszy, bo mnie szlag jasny trafia jak dotknę palcem skrzydła i zostają ślady... Mój model ma być w miarę uniwersalny, bo projekt chce troszkę rozwinąć jak już mam formy.
  17. Zakładałeś pierścionki ferytowe na przewody serw? Może Ci zapłon sieje i serwa szaleją. W benzynie feryty to podstawa, szczególnie przy długich kablach.
  18. Vortex 3 ma dzielone skrzydła: https://www.youtube.com/watch?v=7r_cmaYOVs0 Z tego co pamiętam chyba jest też snipe z dzielonymi.
  19. Co do savoxa ja byłem bardzo zadowolony. Latałem na nich 3 sezony w benzyniaku, tylko starsze na 6.0v i tytanowych zębach. Nie miały luzów po dłuższym czasie użytkowania i były co najważniejsze niezawodne. Śmiało polecam. PS(w benzyniaku zdechły mi dwa serwa gazu - hiteki analogowe HS-645 i cyfrowe HS 5245). Analog zdechł mi na pilniku w radawcu - w odejściu z zawisu skończył się ciąg, na szczęście nisko nad ziemią W drugim po pół sezonu zęby się tak zjechały, że miały straszne luzy. Odkąd w całym modelu zamontowałem savoxy - zero problemów.
  20. Bartku wymiary mojego statecznika są zbliżone do Twojego. Powierzchnia wynosi około 2,6dm^. Kolejna sztuka została zrobiona ze szkła 48g/m^ bez farby. Sam barwnik słabo wygląda, widać mocno prześwity zawiasu aramidowego itp. Odnośnie wagi jest znowu masakra - 9.3g. Rdzenie, które robię wydają mi się wagowo ok, ale spróbuję jeszcze na styrodurze z poprzedniego projektu - zobaczymy jaka jest różnica. Tym razem zrobiłem po zrobieniu całości zastosowałem gęstszy wypełniacz - dałem więcej mikrobalonu. Niestety większa gęstość spowodowała gorsze ułożenie się wypełniacza na natarciu i są ubytki - wrócę do pierwszej wersji, która wyszła ok. Ogólnie rzecz biorąc da się zrobić w miarę lekko - zakładając, że zejdę ze szkiełkiem znów do 24g(w moim odczuciu statecznik jest wystarczająco mocny porównując pierwsze dwie sztuki). Z tego co widać na samej tkaninie i żywicy można urwać ok 2g(bez farby). Dobre malowanie to ok 0,5g. Z cięższym rdzeniem przy braku malowania albo drobnych pasach na CW 20g myślę, że wynik w okolicy 7g jest osiągalny. Szklane na tych rdzeniach wyjdą 7-8g. Tragedii nie ma ale też nie jest to to co zakładałem. Ogólnie cięższy stryrodur wybrałem, bo wkurzały mnie wszystkie znaki na skrzydle jak je złapałem i zostawała wgniotka po paluszkach. W najbliższym czasie zrobię jeszcze próbę ile będzie ważyć rdzeń na Finfoam w porównaniu do Synthosa. Aha, na spływie mam jedno niedoklejone miejsce, myślę, że profilaktycznie dam tam cieniutki rowing szklany, aby lepiej zespoić całość. Co więcej w poprzednim modelu miałem właśnie problemy z cienkimi końcami w skrzydle, które się uszkadzały, więc tutaj postaram się to rozwiązać. Waga wagą, najważniejsze, aby dało się wyważyć elementy. Dla mnie ma być w miarę lekko, ale głównie ma wyglądać i być praktyczne. Próby na szkle robię ze względu na tańsze koszty produkcji, bo chciałbym aby projekt posłużył też dla młodych pasjonatów DLG. Niestety zabawa w rzutki dla niektórych jest ceną zaporową, a zabawa jest wg mnie świetna(dodatkowo łączy też trochę wysiłku fizycznego z przyjemnością )/ Fotki:
  21. Bartku dzięki za info. Niestety zniechęcony poprzednimi statecznikami w granicach 8g(zrobionych z CV 40g/m^) postanowiłem poeksperymentować ze szkłem. Statecznik który powstał jako pierwszy odszedł z formy bez problemu. Z farbą chyba przegiąłem i to zdrowo... Całość waży 9.4g co jest totalną porażką Myślę, że to głównie waga farby. Odsączanie zrobiłem wałkiem do tapet zamiast workiem próżniowym, bo niestety nie przygotowałem tego co trzeba... Ponadto rdzeń jest za duży(ma obrys gotowego elementu) i z tego co widzę zeszlifować trzeba nie tylko natarcie ale też spływ. Po kolei... Sam rdzeń waży dokładnie 2.7g. Tragedii nie ma. Gotowy jest zdecydowanie za ciężki: Co więcej kolejnym problemem jest wzmocnienie z mikrobalonu na śruby. Robicie je punktowo czy na głębokość śrub? Problem polega na tym, że jak zrobiłem je na wylot to wygląda na to, że żywica z mikrobalonem trzyma wymiar, a rdzeń odsprężynował i wypchnął środek na zewnątrz: Ogólnie całość nie wygląda źle, forma jest ok: Ostatni problem to styrodur w krawędzi spływu. Niestety nie spiłowałem go do końca i wylazł mi na zewnątrz: Podusmowując: Nową sztukę zrobiłem bez farby na barwniku do żywicy - zobaczymy ile się urwie. Odsączanie zrobione tak jak trzeba w worku próżniowym. W formy wbiłem wstępnie bolce ustalające - w pierwszej sztuce zrobiłem to dopiero po złożeniu form i ciężko było trafić na miejsce - było ryzyko przesunięcia się rdzenia ze styroduru. Sam rdzeń skróciłem o ok. 1,5mm po całym obwodzie i zeszlifowałem krawędź spływu na 0 - spływ powinien się ładnie zamknąć. Całość wyjmę jutro i zobaczymy co za komedia wyjdzie w drugim podejściu
  22. Cześć. Post pod postem, ale niestety sprawy prywatne opóźniły projekt. Teraz znalazłem trochę czasu i ruszam dalej. Na nawoskowane formy(najpierw wosk twardy wysokotemperaturowy, później miękki) nałożyłem cienką(mam nadzieję) warstwę farby samochodowej. Przy okazji zakupiłem nowy pistolet do malowania, na którym widniał taki oto napis: Oczywiście z napisem trafili w punkt Niestety gdzieś przepadła mi fotka malowania ale nałożyłem 4 warstwy samego czerwonego pyłku na obie połówki form statecznika poziomego. Wieczorami po wstępnej nauce SolidWorksa przyszedł czas na SolidCama. Po przeklikaniu opcji i podpowiedziach osoby siedzącej w tym już długi czas jakoś to poszło. W taki oto sposób pierwszy raz własnoręcznie stworzyłem G-kod i zająłem się obsługą frezarki. W pierwszej próbie przykleiłem po całości styrodur do stołu na całości taśmą dwustronną. Niestety okazało się to strzałem w kolano, bo nie dało się tego odkleić bez zniszczenia elementu. W kolejnej iteracji zrobiłem już punktowe mocowanie, które zdaje egzamin i pozwala na demontaż elementu bez jego zniszczenia: Nadszedł czas na frezowanie. Całość zrobiłem frezem jednopiórowym 8mm z krokiem obróbki co 2mm(dzięki Czarku za podpowiedź). Wyszło fajnie, efekt w zupełności mnie zadowala a czas frezowania takiego elementu to 22 minuty - musi też być optymalnie. Oczywiście element należało też obrobić papierkiem ściernym. Ja użyłem nadrobniejszego na gąbce i po pewnym czasie tak wygląda element wyjęty spod frezarki i podszlifowany: Następnie wykonałem otworki pod mikrobalon w miejscu występowania śrub i spiłowałem natarcie na 1,5mm(miejsce na wypełniacz). Statecznik ma 1mm grubości na zgniecenie, zobaczymy jak to wyjdzie. Niestety byłem sam i nie było komu zrobić zdjęcia. Pierwsza sztuka powstała ze szkła 25g/m^, dwa paski węglowe na dźwigary z węgla jednokierunkowego 80g/m^ i aramidowy zawias. Naszykowałem też wzmocnienie w miejscu docisku statecznika do kadłuba, ale najzwyczajniej w świecie zapomniałem go dać Tkaninę szklaną dałem z zapasem i nie docinałem jej idealnie do formy. Niestety szkło 25g jest bardzo delikatne(szczególnie cięte na 45/45) i przy przenoszeniu momentalnie się deformuje. Zostaje, albo przycięcie go po ułożeniu jak na kadłubie nożyczkami zakrzywionymi, albo danie carbowave, który jest sztywny i da się go spokojnie położyć bez deformacji. Do próby będzie ok. Całość złożyłem, wbiłem kołki ustalające i założyłem ściski. Niestety z pośpiechu nie naszykowałem odsądzenia w worku próżniowym i zrobiłem to wałkiem do tapet i ręcznikami papierowymi. Całość dokręcałem aż do lekkiego "zgrzytnięcia" form. Wsadziłem to do pieca na 45 stopni i zobaczymy co wyjdzie.
  23. Też tak mówiłem że zdążę i robię wszystko ok. Ja zawsze blokowałem koła wbijając śrubokręty w ziemię. Pewnego razu wbiłem tylko jeden, silnik wskoczył na max obroty i zawinął się w kółko i śmigło wjechało mi w nogę. Teraz zawsze blokuję oba koła i mam śledzia z tyłu do trzymania statecznika pionowego. Nie tłumacz sobie że zdążysz bo to bzdura, w ułamku sekund nic nie zdążysz zrobić. No chyba że chcesz radio trzymać kikutami zamiast palców
  24. Moim zdaniem najprościej będzie dokleić do statecznika pionowego dystasnsu balsowego 2-4mm i zeszlifowanie go na trójkąt, żeby całość ładnie chodziła. Tak chyba byłoby najprościej jeżeli nie masz wklejonego SK.
  25. Piękna robota! Odnośnie kosztów to na przykładzie samego F3k mogę tylko potwierdzić słowa Konrada. Sam koszt zrobienia form to niemałe pieniądze, a do tego trzeba mieć zaplecze na frezowanie, materiały z wysokiej półki też nie są najtańsze... Jak podliczyłem ile kasiory wydałem na zrobienie form(z czego i tak połowę udało mi się zrobić po znajomości co znacznie ograniczyło koszta) to za pieniążki można było kupić ze 2 czołowe modele tej klasy Ja robię bo po prostu to lubię, ale nie ma co się oszukiwać, że modele profesjonalne wcale nie kosztują aż tak dużo nawiązując do nakładu włożonej w nie pracy. Fajnie, że i w naszym kraju powstają profesjonalne patyki Czekamy na wrażenia z lotu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.