Skocz do zawartości

Marek:D

Modelarz
  • Postów

    1 036
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez Marek:D

  1. Ja nie wiem po co ludzie przecinają golenie... Przecież te podwozie nie pracuje tak jak trzeba i tylko pruje kadłub przy kraksie. Wystarczyłoby nie rozcinać i po środku nie trzeba by było dawać śruby.
  2. Marek:D

    Czyżyk

    Ja tam w żadne komputery nie wierzę policzysz coś, a stopień odwzorowania profilu może różnic się od założeń i kicha. Ja zawsze SC ustawiam na 1/3 płata, trymujemy żeby leciał prosto i robi następujący manewr: z dużej wysokości pikuje pionowo w dół i puszczam stery. W ten sposób podkładam i szukam odpowiedniego kąta zaklinowania. Jak jest ok to model leci idealnie pionowo. Jak kąt jest ok to ustawiam SC tak żeby na tych kątach leciał poziomo prosto. To są ustawienia wyjściowe. Metoda z dziada pradziada działająca najlepiej. Ja osobiście pierwsze loty robię z SC przednim, jak już się wlatam to cofam na tyle, żeby podczas przeciągnięcia model zachowywał się w miarę przewidywalnie. Ogólnie w szybowcach wolę SC lekko przedni, w akrobatkach tylny. Ale to akurat każdy musi dopasować pod siebie - jednemu Kaśka drugiemu Maryśka. Grunt to nie bać się eksperymentów.
  3. Odnośnie pianki to zobaczymy. Zostawiłem ją wstępnie na powietrzu przez jakieś 40 minut żeby zaczęła wiązać i dopiero wsadziłem w formę. Jutro wszystko wyjmę i będzie widać. Odnośnie kleju piankowego to rozrobiłem go z wodą bo właśnie bałem się ze nie spuchnie. Równolegle naprawiam toxica i robię tego na który akurat mam wenę. Także skaczę z modelu na model Szczeliny tym razem od razu będą zamaskowane, zrobię to z taśmy samoprzylepnej i taśmy z kasety do magnetofonu. Powoli zacznę składać wszystko do kupy i przekładać wyposażenie. A co do skrzydła to zobaczymy jak wyjdzie w locie. Plan zakłada żeby udało się rzucać na 60m, a jak wyjdzie to zobaczymy. Najpierw dojdziemy do ładu z kątami i sc a później będę kombinować z ustawieniami do wyrzutu. Paweł latać się chce jak cholera tylko strasznie zimno
  4. Wiesiek z tymi kolorami to ja Ci powiem, że nawet jak już trochę się lata to warto zrobić mocny kontrast. Ja przykładowo robiłem jakieś poprzeczne pasy z dołu mocno kontrastowe a z góry delikatne podłużne linie. Mimo użycia takich samych kolorów na prawdę robi to robotę. Albo jakiś kształt kraty na dole, to już trzeba wybrać co kto lubi. Maluję tak modele do dziś i to działa. Podpatrz jak są malowane modele 3D, przeważnie moja teoria się potwierdza
  5. Masz rację. Złączka jest troszkę nieszczelna ale przy pełnym worku podciśnienie jest w zupełności wystarczające. Dziś wyjąłem skrzydła z wygrzewania w 60 stopniach. Laminat fajnie się wygrzał a klej fajnie spuchł. Są jeszcze drobne punkty, gdzie brakuje wypełnienia więc postanowiłem uzupełnić resztę pianką montażową. Trzeba było to zrobić od początku. Na końcówce włożyłem igłę lekarską 1,2mm, obwinąłem taśmą izolacyjną i punktowo wstrzyknąłem piankę. Miejsca które zostały wypchnięte nakłułem, nadmiar wypłynął na zewnątrz i został wytarty ręcznikiem papierowym. Całość trafiła znów do formy i na wygrzewanie. Pianka jest oczywiście niskoprężna. Niedługo zostanie mi już wycinanie zawiasów, montaż śrub i wyposażenia.
  6. Skrzydło wyjęte. Wizualnie bajka. Wytrzymałościowo też bajeczka, dokładnie tak jak to sobie wyobrażałem. Wagowo - lipa. 150g. Dużo i nie dużo. Plan był na 130-140, ale niestety nie wyszło. Jest też kurcze jeden defekt... Otóż nie mam pojęcia kiedy ale przy końcówce skrzydła odeszła ostatnia część pianki w lotce od przedostatniego segmentu z rękawem węglowym. W sumie mam taką pustą przestrzeń w środku lotki: Lotka jest mniej sztywna, ale nie ma tragedii. Ogólnie po obrobieniu jestem bardzo zadowolony z krawędzi natarcia/spływu/jakości. Najbardziej mnie dobija ta niedoróbka z pianką, ale szkoda mi takiego skrzydła wyrzucać czy dyskwalifikować... Dlatego spróbowałem to naprawić w następujący sposób. Rozrobiłem klej piankowy lekko z wodą(aby łatwiej spuchł), włożyłem całość do skrzykawki i za pośrednictwem igły wstrzyknąłem klej do środka. Nie wiem czy to się uda, bo szło bardzo opornie przez igłę, ale wypływało, myślę, że jeszcze będzie tego zbyt mało... Całość powędrowała znów w formy, do pieca na 60 stopni do wygrzania i zobaczymy. Najwyżej uzupełni się jeszcze raz. Nieobrobione skrzydło: A tu już po obróbce:
  7. Cześć! Jakiś czas mnie nie było ale cały czas działam. Ogólnie model powiem szczerze troszkę mnie przerósł... Mimo, że jestem bliżej końca, to całość jest dosyć wyczerpująca psychicznie... Także jak ktoś chce zaczynać przygodę z DLG to kupcie sobie używany gotowiec, albo zróbcie skrzydła na mylarze Po pierwsze przygotowania... To jeden z najważniejszych etapów przy robieniu elementów do szybowca. Później nie ma na to czasu. Rdzenie oszlifowałem, ale tym razem ściąłem mniej krawędzi natarcia(i nie wiem czy nie będę tego żałował). Prościej było zrobić tylne ścianki do zamknięcia lotki i krawędzi skrzydła przy lotce za pomocą rękawa węglowego. Podobnie zrobiłem z dźwigarem. Będzie troszkę ciężej, ale pancernie. Tym razem, aby zdążyć wyposażyłem się we wkrętarkę z kluczem nasadowym i poukładałem ściski w kolejności składania formy. W rezultacie udało mi się zaoszczędzić prawie 20 minut w porównaniu do poprzedniego laminowania - sukces! Przygotowałem też worek do próżni, ale niestety gdzieś był nieszczelny... Próżno szukałem nieszczelności już po włożeniu form, ale podciśnienie jakie się wytworzyło było wystarczające. Dla pewności na koniec wszystko jeszcze przewałkowałem wałkiem do tapet. Ogólnie z całej operacji nagrałem timelapse ale niestety w momencie nakładania mikrobalonu zdechła bateria, także filmik jest niekompletny :/ https://www.dropbox.com/s/t8lv6dhul8vf7xu/IMG_0032.MOV?dl=0 Jutro wyjmę całość z pieca i zobaczymy jak to wyszło. Obawiam się, że w natarciu mogła podejść pianka i przy ściskaniu wyszła na zewnątrz - myślę, że nawet gdyby tak się stało, to można to naprawić usuwając kawałek natarcia i zastępując go wypełnieniem z mikrobalonu i żywicy.
  8. Każdy silnik trzeba ustawić. To ze chodzi po wyjęciu z pudełka to szczęście. Ja swojego jak dostałem ustawiłem wstępnie zgodnie z instrukcją i dalej to już praktyka. Raz ustawiony chodzi jak trzeba do dziś. Z iglicą pamiętaj żeby nie wkręcać do końca na siłę bo ostra iglica rozwala gniazdo. Lekko do oporu i odkręcać tak jak w instrukcji. Silnik po wstępnym przetarciu dajesz gaz na maxa i jeżeli ładnie chodzi to przekręcasz iglice wysokich obrotów aż silnik zacznie się dławić. Od tej granicy lekko odkręcisz iglice H i będzie ok. Odnośnie iglicy dolnych obrotów L jest troszkę trudniej. Ustawiasz tak żeby silnik ze 20-30s chodzi na obrotach jałowych i dajesz gaz na maxa. Ma wejść na obroty bez dławienia się i gaśnięcia. Nie ma idealnej instrukcji, praktyka i próbowanie. Pamiętaj ze jak na ziemi ustawisz to delikatnie trzeba ciut odkręcić obie iglice bo w locie będzie za ubogo. Tak ustawiony mój DLE55(pierwsze wypusty silników z 2008r) przepalił 4l oleju i chodzi do dziś.
  9. Oj no właśnie o to chodzi, że teraz modelarze szukają na siłę artykułów w modelarskich gotowcach. Wiesiek przejdź się do rowerowego i kup szprychę do roweru/motoroweru. Gwintowana z jednej strony i dasz radę samemu nagwintować jeśli wystarczy Ci krótki popychacz. Jak nie to zamiast kupować nowy rozhartuj końcówkę tego co masz. Powinieneś dać radę nawet nad palnikiem gazowym.
  10. Popieram Radka. Frezy jednopiórowe jak dla mnie mają zastosowanie głównie w styrodurze i uważam, ze to najlepsze rozwiązanie bo idealnie odprowadzają wiór. Właśnie na jednopiórowym robię swoje rdzenie do dlg.
  11. Marek:D

    malowanko..

    Władek też ma rację, mi w mieszalniach to proponowali i zrezygnowałem tylko ze względu, że mam sprzęt do malowania. Jarek, np taki: https://allegro.pl/oferta/pistolet-lakierniczy-hvlp-niskocisnieniowy-1-4mm-7930563834
  12. Marek:D

    malowanko..

    Aha, kluczem do sukcesu jest też spuszczenie z kompresora syfu czyli resztek oleju lub wilgoci. Na początek wystarczy drobny filtr przed pistoletem, z czasem może opłacić się większy. Uchroni Cię to od bąbelków na farbie. Przed malowaniem odkurz podłogę i zlej delikatnie woda. Wtedy kurz się nie unosi i nie osiada na świeżym elemencie tworząc irytujące kropeczki
  13. Marek:D

    malowanko..

    Odnośnie pistoletów to pomalowałem już wiele elementów i najlepszy jest... najtańszy! Kup sobie taki z dyszą 1.4 i zaczynaj zabawę. Koszt to ok 40-50zl a i tak z czasem źle go doczyścisz i będzie do wywalenia. Ja też w pierwszy zainwestowałem ale jak już umiem malować to tym tanim robi się tak samo. Najważniejszy jest trening, ale dam dwie złote rady: 1. pierwsza warstwa bez rozcieńczalnika i nakładasz mikro pyłek, tylko aby przyprószyć. Daje to dobre podłoże po którym trudniej narobić zacieków. 2. Pierwsze malowania bez rozcieńczalnika. Lepsza skórka pomarańczy niż zacieki Pozostaje tylko trening. Ja polecam ciśnienie robocze ok 3 bary. Lepiej zainwestuj w farbę akrylową z mieszalni.
  14. A chociażby po to,że powierzchnia przed oklejaniem pomimo dokładnego odkurzenia ma drobne cząsteczki pyłu i folię łatwiej zerwać. Jak pociągniesz caponem efekt jest podobny jak balsalock.
  15. Odnośnie pokrywania laminatem podzielam zdanie poprzednika. Do tego byłoby potrzebny rdzeń że styroduru. Ze styropianem jest trochę tak,że bez doświadczenia w worku zgnieciesz styropian przy zbyt dużym ciśnieniu. Założenia masz fajne ale doprecyzuj jak zrobisz dźwigar? Przy cienkim profilu warto pomyśleć żeby oba pasy górny i dolny ładnie ze sobą związać. Nie wiem jakie masz warunki na zboczu ale czasami lądowanie w takich warunkach to rodeo więc zapas wytrzymałości się przydaje
  16. Marek:D

    Mosca MB bis

    Ja z powodzeniem używałem po 2 latach leżakowania.
  17. Marek:D

    Po prostu Toxic !

    Przyszedł więc czas, że skrzydła nazbierały już wystarczająca ilość kurzu i przystąpiłem do ich naprawy. Paradoksalnie łatwiej było się zabrać za te bardziej uszkodzone, czyli pęknięte po całości. Plan założył wydłubanie pianki międzydźwigarowej i wstawienie tam nowych pojedynczych dźwigarków. Okazało się że miałem akurat gruby kawałek pianki Airexu(wygląda na to, że materiał taki sam jak w oryginale) i zalaminowałem obustronnie piankę węglem jednokierunkowym. Po wyschnięciu pociąłem ją na paski i wyszło mi coś takiego: Wstawki zostały ciasno wpasowane i wklejone za pośrednictwem żywicy z mikrobalonem. Tak połączone elementy umieściłem na równiutkiej płycie stalowej i docisnąłem gąbką. Dziś po wyjęciu skrzydło jest proste i mega mocne. Mimo to trzeba całość wzmocnić jeszcze z zewnątrz. Obawiałem się niestety wyciągania geometrii na konstrukcji przekładkowej, dlatego w miejscu pęknięcia do środka została wstrzyknięta budowlana pianka montażowa niskoprężna. Oczywiście skrzydło znów docisnąłem, aby puchnąc nie zniszczyła mi geometrii. Lepiej, żeby było lekkie wgniecenie do środka niż na zewnątrz. Schowane ubytki zaszpachluję ponownie żywicą z mikrobalonem i kolejny etap pokażę przed przygotowaniem do oklejenia z zewnątrz tkaninami. Wybaczcie za jakość zdjęć, ale niestety obecny telefon jest cały czas w serwisie.
  18. Na kołpak jest stara metoda. Przykładasz do podstawy kołpaka śmigło i po obwodzie podstawy i śmigła owijasz całość drutem z cyny. Przenosisz cały kształt na kołpak i masz gotowe
  19. Jak będę na warsztacie to jeszcze strzelę fotkę jak to wygląda w przekroju. Ale już po statecznikach widziałem, że rozwiązanie ma potencjał. Największy minus to niestety masa, ale do rekreacji będzie idealnie. Doświadczenie pokazuje, że najlepiej mi się lata modelem doważonym na 270-280g, ale to moje subiektywne odczucia. Przelatałem przez te dwa lata nie za dużo, bo radyjko naliczyło mi 50h, ale już jakieś wstępne pojęcie chyba mam
  20. Ostatnio pomyliłem i tego zdjęcia nie dałem, bo też było to dla mnie ważne. Fotka: Jak widać nadmiar też włazi na piankę. Mimo to taka krawędź jest wg mnie twardsza niż rdzeń z naklejoną tkaninką jak robiłem w worku. Aha mikrobalon daję też na końcach. Makabrycznie się to obrabia bo większość wyłazi na zewnątrz w gniazdo odpływowe, ale krawędź spływu jest dużo twardsza. No i natarcie można ładniej oszlifować. W wersji węglowej będzie oczywiście czarny barwnik.
  21. Kadłub i skrzydła gotowe. Ten pierwszy wyszedł trochę ciężkowato bo 43g, ale to dlatego, że ma strukturę pancernika. W tych sezonach swoje pierwsze DLG połamałem 3 albo 4 razy zaraz za skrzydłem, tak w odległości 5-10cm za skrzydłem. Wiedziałem, że te miejsce musi być mocniejsze. Co z tego, że elipsa ma dużą średnicę, jak pod palcami bardzo łątwo się odkształcała i jej wytrzymałość przy uderzeniu ogromnie malała przy odkształceniach. Teraz jest mocniejsze i mam nadzieję, że będzie trwalsze. Długo też myślałem jak mocować wyposażenie, ale skorzystam ze sprawdzonego ułożenia w dotychczasowym modelu. Brakowało mi trochę lepszego dostępu do całości i tak to wykombinowałem: Nosek włazi elegancko, siedzi ciasno, a dostęp do serw będę mieć idealny. Bałem się, że zmaleje sztywność kadłuba, ale po wklejeniu półki z balsy jest bardzo mocny. Półka balsowa powstała ze sklejenia 2 warstw balsy 1mm pod kątem i oszlifowaniu całości do 1,5mm. Dodatkowo, aby połączenie było na większej powierzchni to oprócz wklejenia półki na CA uzupełniłem spoinę rowingiem z aramidu. Nie wierzyłem, że nos będzie tak pancerny... Zabrałem się też za skrzydła. Pierwsza sztuka ze szkiełka 48g/m^, wzmocnienie na środku z węgla 200g/m^(takie miałem pod ręką), dźwigary z węgla 80g/m^, wzmocnienia pod kołeczek z CW 40g/m^, zawias z aramidu i rdzeń dźwigara ze zwiniętego na prostokąciku węgla 80g/m^. Trochę na wyrost, ale to przecież pierwsza próba. Całość oczywiście wylądowała w piecu, ale tylko na 30 stopni. Jest bezpieczniej przy rozformowaniu, i jeśli wszystko jest ok, to wkładam obrobione elementy do form, ściskam i wygrzewam w 60 stopniach. Rozwiązanie jest lepsze bo np. w przypadku stateczników przy rozformowaniu zdarzyło mi się delikatnie zdeformować krawędź spływu. Po ponownym włożeniu, wygrzaniu krawędź się naprostowała i utwardziła. Dziś wyjąłem skrzydła. Odeszły łatwo, bez żadnego problemu. Jedynym problemem były tkaniny zamykające formy - niestety podczas laminowania nie dopatrzyłem, że żywica zalepiła niektóre otwory na bolce ustalające i podczas wybijania poodlejała się tkanina zamykająca. Muszę tego bardziej pilnować. Ogólnie laminowanie poszło bez problemu, zmieściłem się w 60 minutach razem z odsączeniem i ułożeniem całości w formie. Samo skręcanie szło opornie, ściski trzeba bardziej odpuścić, bo formy nie doszły bez ściśnięcia, treszczotkę akurat wcięło... Skręcanie i całą reszta to 40 minut - ŻAŁOSNE. Muszę dokupić końcówkę do wkrętarki i dokręcać wstępnie nasadówką. Co do tego co się nie udało... 1. Na pewno waga. Skrzydło waży 152g, ale przy takich tkaninach spodziewałem się wyniku 140-150g. Środek można zrobić dużo delikatniej, można też rdzeń dźwigara owinąć drobniejszą tkaninką. 2. Obawiałem się o to najbardziej - połączenia styrodurowe. Niestety poprzeczne łączenie stytoduru na klej typy UHU to słabe rozwiązanie. Teraz zrobię metodą którą podpowiedział kolega w dziale warsztatu - sklejanie na karton nasączony nitrocellonem. Struktura będzie bardziej jednolita, bez widocznego uskoku. Oczywiście podłużne uskoki też widać pod światło i zaczynam rozważać czy na pewno potrzeba zamykać profil dźwigara. Teraz na pewno nie obwinę rdzenia kwadratowego tylko przetnę raz, myślę że jedna ścianka wystarczy. Połączenie dźwigarów bardzo usztywnia konstrukcję i z tego nie zrezygnuję. 3. Z tego pośpiechu zawias z aramidu zrobiłem na górze. Jak tylko poprawię formy zrobię już kolejne skrzydła na CW 40g/m^. Mam tylko jedno pytanie do mądrzejszych. Miejsce łączenia skrzydeł w części centralnej uzupełniłem mikrobalonem. Nie wiem czy potrzebnie... Ponadto w formach dolnych tkaniny zostały docięte na styk i połączenie dźwigarów tak na prawdę nie istnieje... Myślałem, żeby na przyszłość w jednej dolnej połówce zrobić z nadmiarem tkaninę i dźwigar, aby połączyć to za pierwszym razem. Może podpowiecie jak to robicie?
  22. Cześć! Jako, że padł pomysł z nakładanym noskiem to przystąpiłem do prac. Pomalowałem formę, przygotowałem tkaninki szklane i do dzieła. Zrobiłem to ze szkiełka 50g/m^ 45/45, szkła 160g/m^ 0/90 i szkła 50g/m^ 45/45. Owiewka wyszła pancerna, może nawet zbyt mocna. Na razie będzie ok, ale w finalnej wersji być może ją poprawię i zrobię z trzech warstw 50-tki. Nosek zrobiłem długi, aż po same skrzydło, ale po wyjęciu ważył 10g i niestety nie dało się go nałożyć na kadłub. Podyktowane było tym, że przy skrzydle kadłub się "wypłaszcza" i owiewka na końcu ma mniejszą średnicę niż w najszerszym miejscu. Tak to wyglądało: Trzeba było skrócić ją na tyle, aby geometria umożliwiała jej nałożenie. Po skróceniu waga zmalała do 6g, nosek będzie ładny i na długość jest o 0,5cm krótszy niż dotychczasowa kabinka - będzie ok. Myślę, że na lżejszym szkle można zejść do 4-5g spokojnie. Aby nosek jako tako wlazł na kadłub musiałem wykombinować jakieś pogrubienie w formie. Stwierdziłem, że nada się do tego folia samoprzylepna, którą nakleiłem w formie. W miejscu kabinki 1 warstwa - może wchodzić lekko na wcisk, ale nie będzie spadać. Jako, że gniazdo w stateczniku pionowym jest ciut za małej średnicy - zrobiłem podobną sytuację na końcu ogona, powinno zdać ezgamin. Tutaj dałem 2 warstwy folii aby był nawet delikatny luz. Jakoś boję zabierać się za skrzydła, dlatego zacząłem od kadłuba... Test noska był też sprawdzianem dla uszkodzonego balona. Po dmuchaniu jednego kadłuba z balonu do makaronu pływackiego powstała mała dziurka na samym czubku. Szkoda było wyrzucić, więc załatałem od środka taśmą. Okazało się, że spokojnie dało radę i przez 2 dni z nadmuchanych 6 barów ciśnienie spadło do 3.
  23. Witek jesteś bohaterem! Trochę popróbowałem i to mega działa, użyłem caponu bo akurat miałem pod ręką. Pewnie chodzi o rozpuszczalnik, gdzie w lakierze nie jest go tak dużo, zapewne gołe nitro zeżarło by połowę części
  24. Cześć. Może macie jakieś lepsze patenty do klejenia styroduru. Otóż muszę skleić dwie połówki rdzenia do formy tak,aby dało się to ładnie oszlifować i później ścisnąć w formie (DLG z pełnym rdzeniem). Nie wiem czy robić to na UHU jak do tej pory,czy skleić soudalem piankowym albo żywicą? Te ostatnie da się szlifować ale ciekawe jak się zachowają przy ściskaniu formy...
  25. Piotr rozmieszczenie serw jak u mnie, ale można zrobić większą dziurę do rewizji. Myślę, że sposób montażu serw zostanie przewidziany dopiero po złożeniu całego modelu i wstępnym wyważeniu. Rozwiązanie z FB przemawia za mną bardziej ze względu na mniejsze dziurawienie kadłuba. Najbardziej spodobał mi się patent z nałożeniem termokurczki na serwa i przyklejeniem ich na stałe. Tutaj jeszcze pomyślę, bo moje aktualne rozwiązanie pozwala na wyjmowanie serw. Co więcej jak dla mnie konstrukcja noska z aramidu i węglowa półka to nieporozumienie - ja zrobię ażurową kosntrukcję ze szklanego laminatu epoksydowego. Myślę, że jednak pokuszę się o zrobienie nakładanego noska zamiast kabinki. Te kilka gram mnie nie zbawi a dodatkowo dociąży nos, ze względu na niezbyt lekkie stateczniki PS myślałem też o takim montażu: http://www.rc-sailplane.com/gladiator/gladiator2_e.htm Największym problemem jest to, że mam serwa z mocowaniami jak w standardzie a nie takimi przykręcanymi do płaskiej powierzchni.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.